michau Opublikowano 19 Września 2018 Udostępnij Opublikowano 19 Września 2018 Głównym bohaterem, o ile wyraz "bohater" tu pasuje, jest mieszkający z tatą czterdziestoletni samotny nauczyciel plastyki. To już samo w sobie brzmi świetnie, right? Right? Wrong! Otóż nasz "bohater" ma alkoholowego ojca, który żadnej kobiecie nie przepuści. Rucha co popadnie, Trojanowska, Merkel (obie we wspomnieniach, całe szczęście!) i rozkoszuje się resztą życia, która mu pozostała. Syn, a więc protagonista, to inna beczka. Nauczyciel bez jaj ("Dzień świra" coś mówi?), uczniowie go lekceważą, dyrektor ustawia jak chce, i nawet robotnicy robią mu – na samym początku – dowcip. To już nawet nie beta, a tym bardziej beta-provider, bo zasobów brak. To po prostu pizdeusz... Że to wyżej to za mało, to się nasz pizdeusz zadurzył się w silnej i niezależnej, w ciąży i z długami u bandyterki. Mało? I jak wyjątkowy mężczyzna, jest gotów pokochać samotną matkę i przyjąć dar miłości jej dziecka… I to był, uwaga, happy end! O filmie jako takim: Dowcipy słabe, np. sikanie pod drzewem w obecności straży miejskiej czy jeżdżenie z drzewem w aucie. Albo kajdanki spadły na mocz. Albo kiepski epizod z Jandą. Obrzydliwie gruba baba i jej obrzydliwie gruby cyc wywalony na pierwszy plan. Zabawne to ni trochę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi