Skocz do zawartości

Zapraszam do kulturalnej dyskusji wierzących i niewierzących.


Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem dlaczego, ale zawsze naiwnym było dla mnie myślenie, że byt ponadwymiarowy, Twórca wszystkiego, Ten, który obdarzył Nas wolną wolą, odczuwałby potrzebę, manifestowania swojej istoty?

 

To tak jak by pisarz, odczuwał potrzebę uświadamiania wykreowanych przez Siebie bohaterów, o wlasnej egzystencji.

 

Dlaczego "Istota", która stworzyła początek, rozwinięcie i koniec, miałaby ingerować w coś, co już powstało?

 

No a patrząc od innej strony, to skąd niby mielibyśmy wiedzieć, kiedy owy "Byt", wprowadza korekty?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Gravedigger napisał:

Czyli "autor książki", powinien w Niej napisać rozdział, o swoim spotkaniu z bohaterami tej opowieści? :)

To zależy jakie ma intencje wobec nich :) chodzi o relacje :)

 

Musi tak być, bo jak inaczej mielibyśmy wybór żeby Boga zaakceptować albo odrzucić? Nie byłoby w ogóle pytania ani czy Bóg istnieje ani czy chcę go mieć nad sobą. Relacja Bóg - człowiek byłaby wymuszona, oparta na oczywistości istnieją Boga i jego kontroli. A tak, w świecie, w który Bóg nie ingeruje za dużo, w którym się chowa, człowiek ma prawdziwy wybór. Bo nie może być całkiem pewny niczego. Musi więc wybierać i wierzyć, ryzykować albo nie ryzykować. Może równie dobrze stwierdzić, że wszystko to przypadek co że za przypadkiem stoi twórca i projektant.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, wilimowski napisał:

Co innego natomiast liczyć prawdopodobieństwo samoistnego ułożenia się aminokwasów tak, by utworzyły zaledwie początek 2000 protein ameby - już tutaj szanse są jak 1 do 10 do potęgi 40000. 

Każdy taki rachunek zależy od założeń jakie zostały przyjęte. Jeśli założymy, że każda, dosłownie każda ameba zmienia się (mutuje) niezależnie od innych, skala eksperymentu zmienia jego złożoność. Jeśli w kropli wody będzie sto niezależnie mutujących ameb, jeden ocean wystarczy by stworzyć bezkręgowce z prawdopodobieństwem dążącym do jedności..

O to właśnie chodzi w słowach "Na początku był chaos". Chaos, nieustanna zmiana, mutacje z dnia na dzień.

Dopiero potem, z tego chaosu, zaczęły wyłaniać się formy stabilne, trwałe. Czy samodzielnie? To jest miejsce dla siły sprawczej, Boga.

 

Poniżej jest zarys niezależnej teorii, której raczej nie lansuje się w mediach.

Ewolucja nie jest mechanizmem wprowadzania zmian - ewolucja jest mechanizmem stabilizacji zmian. Gwarantem tego że pewna pula genów będzie na tyle kompatybilna i stabilna, że da radę się przepropagować w następne pokolenia.

Mutacja jest mechanizmem dostosowania organizmu do zmiennych warunków środowiska. Ewolucja stabilizuje te zmiany - a co jeśli warunki zmienią się z powrotem do tego co już było? Wtedy organizm zbyt dostosowany do nowych, umrze. Te organizmy które wciąż będą częściowo dostosowane do pamięci o poprzednich warunkach, przetrwają.

 

Mutacje zachodzą samoistnie, i mogą być wywołane przez wiele czynników. Radiacja, susza, degeneracja DNA, zmiany tła grawitacyjnego, pola elektrostatycznego i setki innych czynników. Zachodzą zawsze i wszędzie. Bardziej alegorycznie, "chaos jest w nas", potencjał zmienności. Stąd na przykład jesteśmy dziś średnio ponad 20 cm wyżsi niż sto/dwieście lat temu. Stąd dziecko imigrantów z Wietnamu, urodzone w Danii, będzie miało wzrost rzędu 190cm. To zmiana środowiska wywołała, uwolniła potencjał zmian, pozwoliła na mutację. Z pokolenia na pokolenie. Ale dzięki ewolucji, która nie pozwoliła na zbyt radykalną zmianę, to dziecko nadal ma dwie ręce, dwie nogi, jedną głowę i potencjał by się rozmnożyć.

Stąd neandertalczyk czy inne skamieliny, to nie były równoległe gatunki ludzi - to były mutacje. Pojawiły się z pokolenia na pokolenie, stąd nie ma śladów pośrednich. Z pokolenia na pokolenie też zanikły, więc nie było żadnego masowego mordu międzygatunkowego. Stąd pumparty, leolwy, lwoparty i inne krzyżówki wszystkiego co jest wystarczająco kocie. Stąd wilki krzyżujące się z psami domowymi, w tym samym czasie jak sterowana przez ludzi ewolucja doprowadziła do powstania ras psów, które nie są się w stanie samodzielnie rozmnażać bez pomocy człowieka.

 

Jest to teoria, która łączy zapis biblijny z wynikami naukowymi bez zbytniego naciągania. Na początku był chaos. Został w ciągu krótkiego czasu kilku/kilkudziesięciu pokoleń ustabilizowany ewolucją. Ewolucja ustabilizowała mutację, i gatunki powstające wcześniej w sposób chaotyczny, nieomal "z dnia na dzień".

 

Natomiast jeśli chodzi o Boga, bogów, religię i wiarę, to widzę tutaj jedną wielką wieżę Babel. Używamy tych samych słów, ale każdy z nas rozumie pod nimi zupełnie różne pojęcia. Zestaw którym ja się posługuję wygląda tak:

- Bóg. Siła sprawcza, to co nas otacza. Żyje w nas, a my w Nim. Nie dba o imię jakie mu nadamy, bo jest. Nie jest dobry ani zły, ale JEST - pojęcia dobra i zła nie odnoszą się do Niego.

- bóg. Pomniejsza istota, podległa prawdziwemu Bogu i jego prawom. Znamy wiele imion bogów: Jahwe, Allach, Zoroaster, Quetzalcoatl, Chac-Tlaloc... Posiadający swoje definicje dobra i zła. Bywa że czyniący zło w swoje imię.

- wiara. Wiara w istnienie Boga, będąca też nauką o poznawaniu jego dzieł w otaczającym nas świecie. Nauka twierdząca że świat który nas otacza, jest dowodem na istnienie Boga. Wiara jest indywidualnym atrybutem danej jednostki.

- religia. Zorganizowana struktura gospodarczo-społecza, oparta najczęściej o nauczanie kasty nadrzędnej, uzurpującej sobie wyłączność do bycia pośrednikiem między członkami religii, a istotami wyższymi - bogami. Znakiem rozpoznawczym czy mamy do czynienia z religią jest istnienie kasty nadzorców, "strażników jedynej słusznej religii".

 

Co wynika uniwersalnie z tak zdefiniowanego porządku pojęć?

Wiara jest indywidualnym atrybutem jednostki. Można mówić że ktoś wierzy w Boga, a jednocześnie wierzy w bogów - lub ich wybrany podzbiór. Można wierzyć w Boga, odrzucając pomniejszych bogów. Można nawet wierzyć że któryś z bogów jest tym jedynym Bogiem. Ale religia jest strukturą, więc nie można mówić o wierze w przypadku religii. Religia jest zgromadzeniem ludzi wierzących - to jest poprawne sformułowanie. Kościół wierzy w boga - to nie jest poprawne sformułowanie. Kościół jest strażnikiem wiary - nie do końca poprawne, bo to nie religia tworzy wiarę lecz indywidualni ludzie. Religia jedynie wyznacza ścieżki którymi wiara ludzi może podążać. Stąd, religia jest odpowiedzialna za wyznaczanie tych ścieżek - i religia (kapłani) ponosi odpowiedzialność jeśli zwodzi ludzi na manowce.

Nie można nikomu narzucić wiary, @Bronisław. Można jedynie narzucić komuś religię.

@SzatanKrieger, Twoje "Boga nie ma ale jest, jest ponieważ go nie ma" zapisałbym tak "bogów nie ma albo są, ale Bóg jest". Świat to jeden wielki podpis Autora. Polecam Richarda Bacha "Iluzje".

Teokrację od dyktatury odróżnia jedynie uzasadnienie działań kasty nadrzędnej "wolą boga". Demokrację od dyktatury - uzasadnienie działań kasty nadrzędnej "wolą Ludu". Ale tam przynajmniej nikt nie mówi o wierze (chociaż komuniści twierdzili że wola Ludu jest święta, takie Vox populi - vox Dei). Powtórzę jeszcze raz - w przypadku religii, nie można mówić o wierze.

 

Poniżej moje indywidualne zdanie, aktualne na tą chwilę czasu, z którym nikt nie musi się zgadzać.

Chrześcijaństwo jest wiarą, gdzie każdy indywidualny człowiek wierzy w nauki Jeszuy, zwanego Chrystusem. Jest to wiara pomocna w tym, aby stawać się lepszą wersją samego siebie.

Kościół rzymskokatolicki to religia. Organizacja, grupa złożona z ludzi, śmierci podległych i omylnych. Religią która w sposób udowodniony potężnie zboczyła od nauk Chrystusa, pomimo iż uzurpuje sobie wyłączność do interpretowania jego słów. Organizacją, o którą najlepiej zapytać Słowian tępionych ogniem i mieczem; Indian wymordowanych w imię wiary; Katarów i wszystkich innych których Kościół uznał za odstępców od jedynej słusznej religii; czarownice spalone na stosach; dzieci pomordowane w Irlandzkich zakonnych domach dziecka; chłopców na plażach Dominikany; dzieci Kanadyjskich Indian do niedawna nadal odrywane siłą i prawem od rodzin i wysyłane do szkół katolickich.

Jedyne co mogłoby zrehabilitować KK w moich oczach, to całkowite ujawnienie archiwów watykańskich (szczególnie dokumentów z okresu 200ne - 1000ne, jak biblie przywiezione na sobór Konstantyna, dokumenty Karola Wielkiego w tym Limes Sorabicus, oryginał Dagome Iudex, zapisy liturgii obrządku słowiańskiego o których mowa w bullach Hadriana, lista biskupów zabitych przez św. Wojciecha itd).

 

Stąd ja definiuję się jako chrześcijanin, ten który stara się podążać za naukami Chrystusa. Nie uważam się natomiast za katolika, czyli wyznawcę doktryn organizacji zwanej kościołem rzymskokatolickim.

Chrystus pokazuje nam drogę do Ojca, który jest Bogiem. Tym przez duże B. I nawet KK nie zdołał zmienić Credo: "Nazywamy się dziećmi Bożymi, i nimi jesteśmy."

"Ja jestem Synem Bożym, ale i wy nimi jesteście".

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Gravedigger napisał:

ale czy Bóg znający zakończenie i swoje relacje z ludźmi, "odczuwa" potrzebę ingerencji, by te relacje zmienić?

Nie wiem. Jestem tylko człowiekiem i mam ograniczone możliwości rozumowania, np nie potrafię ogarnąć tego że wszechświat nigdy się nie kończy, albo tego jak powstał np kosmos, galaktyki, to jest coś nieprawdopodobnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, The Motha napisał:

Nie wiem. Jestem tylko człowiekiem i mam ograniczone możliwości rozumowania, np nie potrafię ogarnąć tego że wszechświat nigdy się nie kończy, albo tego jak powstał np kosmos, galaktyki, to jest coś nieprawdopodobnego.

Poczytaj. To naprawdę ciekawa i inspirująca wiedza.

Oczywiście, wiele w tym teorii i domysłów, ale i wiele faktów potwierdzonych obserwacjami i badaniami.

 

Jeżeli Bóg nie jest podległy niczemu co sam stworzył, to również i czas nie jest wymiarem, w którym powinniśmy rozpatrywać istnienie Boga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Gravedigger napisał:

Jeżeli Bóg nie jest podległy niczemu co sam stworzył, to również i czas nie jest wymiarem, w którym powinniśmy rozpatrywać istnienie Boga.

Podejrzewam że istnieje inny wymiar;duchowy, w którym panują inne zasady niż w świecie materialnym.

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, The Motha napisał:

Podejrzewam że istnieje inny wymiar;duchowy, w którym panują inne zasady niż w świecie materialnym.

Trafna uwaga. ^^

Bardzo realna teoria. Tyle, że jeżeli faktycznie takowy wymiar istnieje, to niemożemy porównywać go z Niczym, co jest Nam znane. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Gravedigger napisał:

Trafna uwaga. ^^

Bardzo realna teoria. Tyle, że jeżeli faktycznie takowy wymiar istnieje, to niemożemy porównywać go z Niczym, co jest Nam znane. :)

Nie ma takiej wyobraźni :) ale oczywiście dopóki żyje w świecie materialnym to raczej nie ogarnę pewnych spraw, bo wszystko zostanie w kwestii teorii z tego względu że nie jestem Bogiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Quo Vadis? napisał:

Chyba nie do końca zrozumiałas o co chodziło z tym, Marek w niektórych audycjach to dobrze wytłumaczył. Generalnie, chodzi tu o Twoją podświadomość mówiąc bardzo ogólnie i o programowanie religijne.

 W sensie, że robię coś, co w moim odczuciu nie jest złe i mimo wszystko podświadomie odczuwam wyrzuty sumienia? Dobrze rozumiem? 

Edytowane przez Masza
zgubione słowo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Motha, ale podziwiając i próbując poznać ten świat materialny, na którym żyjemy, pomagamy sobie uzmysłowić, jak nieograniczoną istotą w Naszym pojmowaniu, musi być Byt, który to wszystko skonstruowała i zaprogramował.

Edytowane przez Gravedigger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Gravedigger napisał:

jak nieograniczoną istotą w Naszym pojmowaniu, musi być Byt, który to wszystko skonstruowała i zaprogramował.

Codziennie nad tym myślę jak wyjeżdżam rowerem przy zachodzie słońca a wracam przy gwieździstym niebie :) A że mieszkam w pięknych rejonach Polski to kolejny atut to zachwytu :) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Quo Vadis? napisał:

Podświadomość nie rozumie symboli, metafor, itp. Nie rozpisze się teraz z telefonu. Może ktoś mnie wyręczy, najwyżej dopisze coś po pracy.

Super, czekam ;)

Chociaż nie wiem, czy Pan Marek wzbudza moje zaufanie, wcześniej czytałam i słuchałam jego wypowiedzi i wydawały mi się sensowne, ale odkąd założyłam tu konto zdążył już poprzeć swoją wypowiedź naciąganym porównaniem Toma Cruisa i Kelly McGillis (to trochę tak jakby porównywać 40-50 letnie Koreanki po operacjach plastycznych z ich rówieśnikami nie korzystającymi z dóbr medycyny estetycznej), a dziś wciela się w rolę ankietera w bardzo poważnym temacie dotyczącym kanonów mody żeńskiej (chociaż poczucie humoru jak najbardziej propsuje) :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kespert napisał:

Stąd ja definiuję się jako chrześcijanin, ten który stara się podążać za naukami Chrystusa. Nie uważam się natomiast za katolika, czyli wyznawcę doktryn organizacji zwanej kościołem rzymskokatolickim.

Chrystus pokazuje nam drogę do Ojca, który jest Bogiem. Tym przez duże B. I nawet KK nie zdołał zmienić Credo: "Nazywamy się dziećmi Bożymi, i nimi jesteśmy."

"Ja jestem Synem Bożym, ale i wy nimi jesteście". 

Słusznie, ale zmienił w cholerę. Najważniejsze:

 

1) Zwinął drugie przekazanie, bo nie pasowało mu do koncepcji: " Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył". Dlatego 9-te i 10-te w KrK wygląda kuriozalnie: "nie pożądaj żony bliźniego swego" 10. "ani żadnej rzeczy, która jego jest"

2) Przyjął niebiblijne stanowisko wobec kary śmierci dla morderców: prawidłowe tłumaczenie przykazania to "nie morduj", a nie "nie zabijaj".

3) Przyjął całkowicie niebiblijny celibat: " (...)Jeśli ktoś dąży do biskupstwa1, pożąda dobrego zadania. 2 Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony2, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, 3 nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, 4 dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. 5 Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? (...)" 1 TM 3,2

4) Zanegował zasadę Sola gratia.

 

I wiele, wiele innych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, wilimowski napisał:

A wtedy już krótka droga aby dojść do tego, że i my mogliśmy zostać zwyczajnie biologicznie zaprogramowani - jako pewna symulacja.

To jest oczywiste, że obca cywilizacja nas zaprogramowała.
W biblii ponoć jest wiele informacji, które można byłoby interpretować jakoby obcy nas odwiedzali, a może i sam Jezus był ich wysłannikiem?
Dlatego zmartwychwstał i "poleciał do nieba"?
Maryja Wieczna Dziewica została zapłodniona invitro, a biedny biały rycerz Józef robił za frajera-providera, o którym oczywiście później słuch zaginął?

Co nie zmienia faktu, że religia ma jakiś sens i powinna mieć wpływ na społeczeństwo.
Nie bez powodu Ci z góry wysłali nam swoje prawdy i zasady postępowania.
Problem leży w korporacji religijnej, która wszystko zinterpretowała na swoją modłę by ogłupić lud, wywołać poczucie winy w człowieku i żerować na tym.
Razem oczywiście ze współpracą z wielkimi koncernami.
Było o tym nie raz w audycji.
 

Edytowane przez Ragnar1777
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Obliteraror napisał:

I wiele, wiele innych.

Oczywiście masz rację. Nie rozpiszę się co jeszcze KK zdecydował się zakłamać, bo lista byłaby ogromna. Zaczynając od tego że pierwsi chrześcijanie działali wg. zasady primus inter pares - pierwszy między równymi. Nie mieli nikogo kto stanowiłby hierarchę, czy osób które rościłyby sobie wyłączne prawo do interpretowania słów Chrystusa. Ale już w dziejach/listach apostolskich są wzmianki o faryzeuszach którzy przybrali nowe szaty, starym oddając się zwyczajom. Kult świętych czy Maryi to już w ogóle bałwochwalstwo pierwszego rzędu, wprowadzone ile? Pięćset lat temu?

 

Księgi synodów Konstantyna Wielkiego to historia zakłamania w pigułce. Wystarczy poczytać nawet oficjalną historię, by dostrzec że o boskości Chrystusa zadecydowało głosowanie wśród ludzi (http://www.archidiecezja.lodz.pl/czytelni/slomka/credo.html ). Tym biskupom którzy do końca trwali przy swoim zdaniu, wbrew ustaleniom synodów, zazwyczaj nie wiodło się później dobrze. Swoją drogą, zesłanie Ariusza do Illirii tłumaczy dlaczego, pomimo różnicy czasu ponad tysiąca lat, "Bracia Polscy" byli przez przeciwników nazywani arianami. Dodajmy za Kmietowiczem " Jak to mogło się stać, że kiedy w 968 r. powstało w Poznaniu pierwsze biskupstwo polskie (Jordan, kapelan Dąbrówki - opcja niemiecko-rzymska), o dwa lata wcześniej rezydował w Krakowie arcybiskup, mający jurysdykcją kościelną nad kilkoma biskupstwami w Polsce? ". Ja dodam - jakich księży i biskupów mordował w Polsce św Wojciech? (https://www.salon24.pl/u/jakelo/861178,po-co-sw-wojciech-przybyl-do-polski)

 

Ale do rzeczy - jedną rzecz udało się im ocalić na soborze - Credo. Nie to Credo które powszechnie znamy, zwane też wyznaniem wiary czy fachowo nicejsko-konstantynopolitańskim wyznaniem wiary - ono ukradło nazwę Credo. Dla mnie to właściwe Credo to bardzo krótka linijka, początek modlitwy "Ojcze nasz". Właśnie to proste "Nazywamy się dziećmi Bożymi, i nimi jesteśmy, dlatego ośmielamy się mówić: Ojcze Nasz..." pozostało niezmienione po synodzie nicejskim. Bo było tak powszechne, że każdy kto chciał nazywać się chrześcijaninem, musiał je znać - i do dzisiaj musi.

Czego nie ma w oryginalnym Credo i Ojcze Nasz? Gniewu, nienawiści, boskości Chrystusa, nakazu zwalczania innych wyznań, wiary w dogmaty, nieomylności papieży. Co jest? Że jesteśmy wszyscy dziećmi Bożymi. Że wola Boga obejmuje tą Ziemię. Że z woli Boga, człowiek ma możliwość poszukiwać i pobłądzić.

 

Argh. Za dużo złych emocji. "Wielbią krzyże i kajdany, nędza dla nich wolność znaczy, obnażonym i skazanym, kroją święty strój rozpaczy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Kespert napisał:

Kult świętych czy Maryi to już w ogóle bałwochwalstwo pierwszego rzędu, wprowadzone ile? Pięćset lat temu?

Dogmat wniebowzięcia Maryi to 1950 r. : ), Pius XII. Zatem całkiem niedawno KrK sobie kolejny raz stuningował doktrynę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Masza Nie odbierz tego jako atak, bo niestety tak spora część ludzi by to odebrała ale do rzeczy.

Próba odpowiedzi? Yhm, ludzie ale ja czegoś nie rozumiem, no bo skoro tyle razy KK zmieniał różne zapiski, przykazania, etc, że kto tak naprawdę jest tym chrześcijaninem?

Ci, którzy żyli tuż obok Jezusa i mieli dostęp do pierwotnych informacji, niczym nie skażonych czy Ci 2 tysie lat później, którzy mają pozmieniane to i owo, nie tylko kosmetycznie w różnych księgach? Proszę się nie czepiać tylko słówek, bo piszę ogólnikowo. To bardzo zastanawiające pytanie. 

 

Podam takie jedno porównanie, to trochę tak jakbyś podpisał/a z kimś umowę. A potem ta osoba, z którą umowę podpisałeś/aś grzebie w niej. "Mhm, ta.. tu sie wytnie, a to w sumie to już nie potrzebne, ooo.. i tu dopiszemy jeszcze coś, no, może być". I tak co jakiś czas. Co zostaje z pierwotnej umowy?

Jakiś misz - masz. Nie wiadomo, gdzie ręce a gdzie nogi. Przypomnę, że skoro dziś, gdy informacje łatwo się przedostają z miejsca na miejsce a różni ludzie potrafią je różnie interpretować i opisywać, to jak myślisz, jak bardzo bliskie prawdy jest pismo, tłumaczone początkowo przez mnichów etc? Przypomnę, że oprócz tego, że tłumaczenia z innych języków nie zawsze są precyzyjne to dodajmy to, że nasz język a i nie tylko nasz, zmieniał się na przestrzeni czasu. Jak?
Wystarczy poczytać choćby "Pana Tadeusza".

 

Zmierzając jednak do sedna, to pisząc Ci o programowaniu miałem na myśli to:

http://www.ecoego.pl/2015/06/14/by-yo-si-lepiej/

Podałem Ci link do artykuły Marka, gdzie to wyjaśnił.

 

PS. Ktoś tu pisał, że ateiści uderzają zawsze w chrześcijanizm czy coś. ? Bzdura. Po prostu żyjesz w Polsce, gdzie większość ludzi jest chrześcijanami, dlatego uderzają w największą znaną im religię, mogę się założyć, że gdyby akcja działa się np: w Turcji, to uderzenie poszło by na islam.

 

Religie to syf, taki sam jak alkohol, papierosy i pornografia. To moje prywatne zdanie, proszę się nie obrażać :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis? absolutnie się nie obrażam, w zasadzie w filmiku drugie pytanie odnosi się do tradycjonalizmu i o. Szustak też na to odpowiada. Oczywiście szanuje Twoje poglądy, masz prawo myśleć co chcesz i jak chcesz. Nie mam na celu nikogo nawracać, raczej po prostu pokazuje swój punkt widzenia.

 

Czytam artykuł Pana Marka i oprócz części dobrze wypunktowanych błędów, nadużyć instytucji kościoła to pojawia się trochę zdań z którymi się nie zgadzam np. Kościół nie ma oficjalnego stanowiska, że innowiercy idą do piekła, czy obecnie nie widzę tego zastraszania w Kościele, w ostatnich kilkudziesięciu latach pojawiło się święto MIŁOSIERDZIA, godzina MIŁOSIERDZIA, koronka i nowenna do MIŁOSIERDZIA, rok MIŁOSIERDZIA, bazylika MIŁOSIERDZIA, w modlitwie różańcowej po każdym dziesiątku odmawia się "o mój Jezu", które odnosi się do MIŁOSIERDZIA. Ciężko mówić tu o zastraszaniu ;) 

 

Jeśli człowiek nie potrafi poradzić sobie z rzuceniem palenia, a wie że to go zabija, to jak poradzi sobie z silną depresją, poczuciem brudu, grzeszności, poczuciem winy które się w nim nagle pojawia? Nie ma szans.

No cóż poradzi sobie, bo jako osoby wierzące zakładamy, że Bóg wie, że sami z siebie jesteśmy grzeszni i słabi, ciągle upadamy, więc to akceptujemy. Nie chcemy czynić zła, ale sami z siebie nigdy tego nie zmienimy także godzimy się ze swoją słabością i zdajemy się na niezgłębione miłosierdzie Boga.

 

Ogólnie zdaję sobie sprawę, że osoby mające pewną władzę lubią ją nadużywać i w kościele niestety też ma to miejsce, o czym ostatnimi czasy jest głośno.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.