Skocz do zawartości

Zapraszam do kulturalnej dyskusji wierzących i niewierzących.


Rekomendowane odpowiedzi

To, że nie jesteśmy sami we wszechświecie jest jasne jak słońce.

Pytanie raczej powinno brzmieć: nie czy jesteśmy, tylko ILE jest jeszcze form życia, których nie odkryliśmy z różnych powodów?

A może odkryliśmy i dowiemy się za jakieś 50 lat, jak to bywa w przypadku różnych broni, testów i eksperymentów?

Życie jest zagadką.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@IgorWilk

Z mojej aktualnej wiedzy wychodzi na to, że nie zostaliśmy stworzeni na podobieństwo tylko na doświadczanie i przejawienie Boga wewnątrz nas a co za tym idzie na przejawienie jedynej inteligencji rzarządzcej we wszechświecie. Ludzka forma jest świetna jeśli o to chodzi, humanoidalne formy są generalnie najbardziej optymalne. Z mojej wiedzy wynika, że stworzyło nas 12 różnych ras. Dla tego mamy 12 nici DNA z czego tylko dwie aktywne. Jeśli mógłbyś materializować swoje myśli to jakie one by były ? 5 min się kontrolujesz aż tu nagle pomyślisz o wybuchu o budynku nie ma :)

Dlatego my jesteśmy dzieci jeszcze jako rasa, jeśli chodzi chociażby o samokontrolę.

Co do 12 ona się przejawia w mitach i legendach wszędzie, byśmy pamiętali o 12 niciach życia. 

Natomiast co do reszty wszystko jest przemyślane ten świat taki ma być brutalny i chamski tutaj schodzą najodważniejsi z odważniejszych. 

Na wszystko są odpowiedzi tylko czy pozwalamy sobie na to ? Duchowość prawdziwa wszystko tłumaczy razem z ezoteryką, tylko kto jest gotowy sięgnąć i samemu badać rzeczywistość ?

Szukać prawdy i przedzierać się przez ścieki kłamstw to nie łatwą sprawa. 

 

Jedyne co się sprawdza to wiedza dlatego szukajcie odpowiedzi wszędzie i nigdy nie bądźcie pewni. 

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Z mojej aktualnej wiedzy wychodzi na to, że nie zostaliśmy stworzeni na podobieństwo

A ja myślę, że jak najbardziej zostaliśmy stworzeni na "podobieństwo". :)

 

"Bóg", jest słowem, a słowo ciałem się stało, bo niepotrafimy wyobrazić sobie niczego, co nie jest tożsame z tym co już znamy.

 

Ale co jest główną cechą "Boga"?

Synonimem, który jako pierwszy przychodzi Nam do głowy, myśląc o Nim?

Czy to nie jest przypadkiem STWÓRCA? 

 

A czy My nie jesteśmy, jedynym znanym Nam gatunkiem, który odczuwa niedopartą potrzebę TWORZENIA DLA SAMEGO TWORZENIA?

 

Więc, jeżeli Bóg, nie jest istotą materialną, a potrafimy mu jedynie przypisywać "cechy ludzkie", to nawet jeżeli nie wierzymy w Jego istnienie, to dlaczego wciąż poszukujemy w Nim "ludzkiej cechy", która tłumaczyłaby Nam, kto stworzył to wszystko? :)

 

Bóg stworzył Nas na swoje podobieństwo, bo uczynił Nas istotami, które odczuwają potrzebę tworzenia. :)

 

Czy to nie jest najpiękniejsze podobieństwo, jakim mogliśmy zostać obdarzeni? :)

 

Kim dzisiaj byli byśmy, bez tej umiejętności? Kościół katolicki, bardzo skrzywił Nam obraz Boga. ?

Edytowane przez Gravedigger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiara niektórym jest potrzebna i wystarcza jako motywator a innym całkowicie zbędna, widziana jako oswajanie własnych lęków, dostępne prosto wyjaśnienie "rzeczywistości" i droga do akceptacji zakończenia własnego istnienia. Dla mnie wiara to skutek strachów i lęków. Nie żebym nie wierząc w superistotę (która IMO nie jest do niczego potrzebna, nawet do powstania naszego wszechświata) nie odczuwał strachu. Strach czuje nawet małpa czy pies. 

No i wiara ma podstawową wadę - na koniec może się okazać że zostaliśmy zrobieni w wała. Ilu ludzi wierzyło że Ziemia jest centrum wszechświata?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja proponuję spojrzeć na Boga jako na to wszystko co nas otacza. Wtedy rzeczywiście jesteśmy jego dziećmi z możliwością kreacji, bo czy za 100-200 lat nie będziemy mogli np już zasiedlać innych planet? A wtedy to my będziemy dla żyjących tam stworzeń Bogami, a może my też tsk powstaliśmy? Jakaś cywilizacja zaczęła kolonizowac różne planety lub robić na nich eksperymenty, tworząc określone warunki, reguły gry a teraz nas obserwują i czekają na wyniki.

Co w nas wygra, zwierzę czy człowiek, element boskości?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Quo Vadis? napisał:

A ja proponuję spojrzeć na Boga jako na to wszystko co nas otacza. Wtedy rzeczywiście jesteśmy jego dziećmi z możliwością kreacji

Dokladnie! :D

 

Traktowanie Boga osobowo, wypacza nam Jego postrzeganie. :) 

 

Dla mnie osobiście, Bogiem nigdy nie był staruszek z siwą brodą, co to sie pogniewa, jak będziemy niegrzeczni. 

 

Dla mnie Bogiem jest zbiór zasad i praw, istniejących zarówno w tej wersji wszechświata, jak i każdej innej, która sama w sobie stanowi "istotę".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Gravedigger napisał:

A ja myślę, że jak najbardziej zostaliśmy stworzeni na "podobieństwo". :)

 

"Bóg", jest słowem, a słowo ciałem się stało, bo niepotrafimy wyobrazić sobie niczego, co nie jest tożsame z tym co już znamy.

 

Ale co jest główną cechą "Boga"?

Synonimem, który jako pierwszy przychodzi Nam do głowy, myśląc o Nim?

Czy to nie jest przypadkiem STWÓRCA? 

 

A czy My nie jesteśmy, jedynym znanym Nam gatunkiem, który odczuwa niedopartą potrzebę TWORZENIA DLA SAMEGO TWORZENIA?

 

Więc, jeżeli Bóg, nie jest istotą materialną, a potrafimy mu jedynie przypisywać "cechy ludzkie", to nawet jeżeli nie wierzymy w Jego istnienie, to dlaczego wciąż poszukujemy w Nim "ludzkiej cechy", która tłumaczyłaby Nam, kto stworzył to wszystko? :)

 

Bóg stworzył Nas na swoje podobieństwo, bo uczynił Nas istotami, które odczuwają potrzebę tworzenia. :)

 

Czy to nie jest najpiękniejsze podobieństwo, jakim mogliśmy zostać obdarzeni? :)

 

?

Tworzenie w rękach ludzi = niszczenie.

Więc nie najpiękniejsze, bo wydaje się nam że jesteśmy bogami. To jest zgubne.

Wolałabym być roslinką. 

Albo zwierzęciem. Orłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, aBIgail napisał:

Tworzenie w rękach ludzi = niszczenie.

Więc nie najpiękniejsze, bo wydaje się nam że jesteśmy bogami. To jest zgubne.

Wolałabym być roslinką

Albo zwierzęciem. Orłem.

Ale dostaliśmy też inny dar.

 

Wolną wolę. :)

 

Nie wszystko co człowiek stworzył, rodzi nieszczęście i zniszczenie. Miejmy jedynie nadzieję, że w ostatecznym rozrachunku, uczynimy więcej dobrego, niż złego i kiedyś nauczymy się naprawiać, własne błędy z przeszłości. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aBIgail niestety nie napiszę gdzie działałem konkretnie, ponieważ porobiły się tam grupy ludzi całkowicie ośmieszające temat Słowa Bożego i prowadzą między sobą dziwne "wojenki" ale mam parę materiałów u siebie. Poza tym tam gdzie działałem są moje dane więc wolałbym na razie tego uniknąć ?

Jak napiszę 250 komentarzy to odblokuje mi się priv i podeślę Ci linki do materiałów lub po prostu wyślę opracowania, które robiłem.

Chyba, że zrobisz jakiegoś fikcyjnego maila tylko do tego celu to będę mógł podesłać Ci coś teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Dnia ‎19‎.‎09‎.‎2018 o 23:45, deomi napisał:

---------------------------------------------------------------------------------

I TERAZ PRZECZYTAJCIE WSZYSCY BO TO BARDZO WAŻNE:

---------------------------------------------------------------------------------

Chciałabym jej zniesienia i wprowadzenia nowej, opartej na psychologi, i ideologi minimalizacji bólu kązdego żywego stworzenia i przekonaniu że jesteśmy jednością, jednym Bogiem rozproszonym na miliony istot żywych które mają moc decyzyjną na tym świecie. I zrozumieniu, że istnieje przypadkowa "reinkarnacja" więc i wszystkie nasze złe decyzje za tego żywota mogą mieć swoje konsekwencje w życiu przyszłym.

Ale nie na zasadzie: Teraz jestem biedny i poniewierany ale dobry, nikogo nie zabiłem i za to że tak mi źle to w nagrodę w przyszłym życiu bedę super samcem alfa bzykającym dziewice.

Tylko: Jeśli w tym życiu wprowadzę (razem z innymi ludzmi) np. rozporządzenie że np.(tutaj akurat chodzi mi o afrykańskie warunki) wszystkim dziewczynkom wycinamy i zaszywamy łechtaczki żeby były wierne do dnia ślubu, to w przyszłym przypadkowym wcieleniu sami możemy się tą dziewczynką być, jeśli wprowadzimy obozy pracy to w przyszłości sami możemy się tam znaleźć, jeśli zezwolimy na narodziny ludzi ciężko chorych genetycznie, sami możemy się tacy urodzić. Ponieważ taka jest wypadkowa zdarzeń! A nasz życiowa energia, nie znika tylko zmienia materię!

Cały problem polega na tym że ludzie zbyt bardzo przywiązują się czy tez indentyfikują się ze swoim jestestwem, do siebie jako wyjątkowej jednostki, przez co są egoistyczni, i o ile jest to zdrowy egoizm to w porządku ale jeśli przez nasze szczęście cierpią jednostki to juz nie.

I chodzi też o takie drobnostki jak np. wykluczanie, wyszydzanie, wyśmiewanie, bagatelizowanie, czystą ludzką złośliwość bez powodu - jak i to ma miejsce choćby tu na forum.

Na tym świecie chodzi o dobrą zabawę, minimalizacje przykrości, a nie o to kto ma rację czy co się powinno a co nie.

Odkopuję temat. :)


Żeby coś wprowadzić, rozpowszechnić należy mieć energię do działania (i sposób, możliwości). Wygra niekoniecznie ten co głosi najpiękniejsze pomysły jak wyżej, tylko ten który ma więcej siły od konkurencji. Dlatego w pierwszej kolejności trzeba patrzeć na to co daje największą siłę. Dlatego wierzący vs niewierzący - wygra to co jest bardziej budujące, a więc raczej Ci pierwsi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja zamiast skupiać się na zagadnieniu czy istnieje Bóg czy nie (już szczerze dawno przestałam zawracać sobie tym głowę) wolę po prostu skupiać się na tym by cieszyć się tym życiem i czerpać z niego garściami, Bo niby jak inaczej należy z niego korzystać? Po co marnować czas na takie rozmyślania, które do niczego nie dążą? Czyż to nie jest w tym momencie marnowanie czasu i marnowanie potencjału jaki mamy i który warto wykorzystać przez czyny niż przez same gadanie i rozmyslanie? Jak wcześniej wspomniałam, wolę sobie to tłumaczyć filozofią panteizmu nad którą nie trzeba jakoś za bardzo się rozwodzić no i i ewentualnie jeszcze tym co mówi Buddyzm - ta religia jest chyba najbardziej tolerancyjna i przede wszystkim nie narzucająca się jak np takie Chrześcijaństwo czy Jehowi ;). W Buddyźmie podoba mi się to prawo karmiczne i uważam, że ono się sprawdza. Ta religia/filozofia bardziej wg mnie motywuje do samodoskonalenia się jak też do łączenia się z naturą. :) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja przegapilem ten wątek?

Musze go przeczytac.

Na ten moment moje 2 grosze.

Argumenty mozna miec w kazda strone, wszystko mozna zrobic tak jak i zniszczyc.

Jednak na ten moment NIKT nie potrafi stworzyc ŻYCIA.

Ale mowimy o naszym poziomie wiedzy.

A jesli sa cywilizacje milion razy madrzejsze i nasze zycie nie zostalo stworzone tylko ZASIANE, jak my siejemy rosliny?

Z nasza wiedza tego nie ocenimy, nawet nie wiemy czego nie wiemy.

Dla dziecka bawiacego sie w piaskownicy samochod jest cudem.

Nie wie dlaczego jedzie.

 

W sumie to temat powyzej naszym mozgow, my tylko szukamy pseudowyjasnien na naszym poziomie przyswajania.

Wynik bedzie taki jak wtedy gdy 1000 lat temu wyjasniano pioruny...

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka uwaga na początek:

Dnia 21.09.2018 o 00:16, Anna napisał:

To że Chrystus jest osobowym Bogiem mowią już pierwsze słowa NT tj. "na poczatkiu było Słowo i ciałem się stało i zamieszkało miedzy nami".

Nie do końca pierwsze, bo Ewangelia wg św. Jana jest 4. w kolejności :)

 

Co do starotestamentowego Boga - myślę że dosyć interesująca jest obserwacja, że przejawia on podejrzanie dużo cech typowo ludzkich, jak zazdrość, gniew, pragnienie zemsty, czy też żądza władzy.

Choć nie powinno to w sumie dziwić, skoro stworzył człowieka "na swój obraz i podobieństwo. Pytanie jak daleko zachodzi owo "podobieństwo".

 

Izraelici czasem wyglądają, jak gdyby usprawiedliwiali masowe mordy boskim nakazem. A to odpowiedzialności za własne czyny już wziąć nie łaska? :)

No tak, skoro "Bóg tak chciał", nie trzeba się trzymać przykazań danych przez niego. Dyspensa z góry, można bić kto został żywy.

 

@Hippie

Coś w tym jest, mi osobiście najbliżej jest do deizmu. Ale nic nie należy wykluczyć, dopóki nie da się udowodnić, jak jest naprawdę.

Prawdy może dowiemy się po śmierci, a jeżeli nie to i tak nie będzie mieć to jakiegokolwiek znaczenia.

 

@JoeBlue

Człowiek w swojej pysze często myśli, że zjadł wszystkie rozumy i wymyślił wszystko, a świat nie ma przed nim tajemnicy.

Tymczasem realna jego wiedza sięga 10 km wgłąb kuli ziemskiej i nieco dalej w przestworza, reszta to mniej lub bardziej prawdopodobny model.

 

A przecież może istnieć energia która nie wpływa na świat, w którym żyjemy czy fale, które posiadają zupełnie inne właściwości fizyczne.

To, że nie jest możliwa detekcja czegoś poprzez zmysły czy nawet aparaturę nie oznacza automatycznie, że to nie istnieje - po prostu nie może zostać wykryte na danym poziomie wiedzy.

Czy tak jest faktycznie, nie wiadomo, aczkolwiek nic nie można wykluczyć.

 

Co do życia, istnieje hipoteza Ziemi jako swego rodzaju "kosmicznego zoo", tyle że to my jesteśmy małpami, a nas oglądają z zewnątrz.

Tego nikt oczywiście nie udowodni, dopóki nas nie wypuszczą, bądź też jako gatunek istot rozumnych w pewnym momencie nie zasłużymy na wypuszczenie.

 

W sumie do kompletu można dodać też historię o ciałach ludzkich stworzonych jako siła robocza do pracy w kopalniach wydobywających złoto, a także uwięzionych w nich duszach zaawansowanych istot.

Pewnie kogoś za bardzo poniosła fantazja, a może nie? Tak czy inaczej - prawdy za naszego życia się raczej nie dowiemy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Ancalagon napisał:

A przecież może istnieć energia która nie wpływa na świat, w którym żyjemy czy fale, które posiadają zupełnie inne właściwości fizyczne.

To, że nie jest możliwa detekcja czegoś poprzez zmysły czy nawet aparaturę nie oznacza automatycznie, że to nie istnieje - po prostu nie może zostać wykryte na danym poziomie wiedzy.

Czy tak jest faktycznie, nie wiadomo, aczkolwiek nic nie można wykluczyć.

 

Co do życia, istnieje hipoteza Ziemi jako swego rodzaju "kosmicznego zoo", tyle że to my jesteśmy małpami, a nas oglądają z zewnątrz.

Tego nikt oczywiście nie udowodni, dopóki nas nie wypuszczą, bądź też jako gatunek istot rozumnych w pewnym momencie nie zasłużymy na wypuszczenie.

Podobnie myślę. 

 

20 godzin temu, Ancalagon napisał:

Tak czy inaczej - prawdy za naszego życia się raczej nie dowiemy

Ale, na dnie jest mała i krucha istota "nadzieja".

 

Bez wiary człowiek popadłby w obłęd: "nic na tym świecie nie jest tak zepsute, aby Bóg nie mógł tego naprawić".

 

Wierzę, że przyjdzie olśnienie i przestaniemy błądzić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

@ZamaskowanyKarmazyn przede wszystkim przykro mi z powodu Twojego Dziadka :( 

 

Proszę nie idź ani do spowiedzi, ani do komunii. Wiem, że dla Ciebie to nic nie znaczący kawałek opłatka, który uchroni Cię od marudzenia rodziny. Jednak dla części społeczeństwa, w tym mnie, jest to ofiara Najwyższego, do której powinno się podchodzić z największym szacunkiem i bardzo mnie zasmuca, że ktoś mógłby ranić mojego Boga.

Trzymam kciuki, żeby Rodzina odpuściła swoje naciski. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ten.

 

Tą sferę życia mam rozdzieloną na dwie kategorie: na Wiarę i na Wiedzę o Wierze. 

Tą drugą kategorię mam bardzo dobrze obcykaną i to nawet nie w jednej religii, poniewaz od ponad dekady siedzę głęboko w okultyzmie, demonologii itp. (Od strony teoretycznej głównie) wiary Chrześcijańskiej, wierzeń słowiańskich (bestiariusze, mitologia, kulty wbite na blache), kultur wschodu oraz mojej rodzimej wiary. Im więcej przecietna, szara Falka dowie się o znaczeniach symboli i genezie wielu pojęć dojdzie do wniosku, ze te wszystkie religie mają nieprawdopodobnie wiele wspólnych cech, a nawet bożków, tyle że o różnych imionach. Czy ma to głębszy sens?

 

Może i ma, bo odniosę się do kategorii numer 1, czyli stricte Wiary. I tu zaczynają się schody, ponieważ samo słowo Wiara wyklucza poparcie dowodami, a jedynie zaznacza, że ktoś ma nadzieję, że jest tak, jak mu wpojono, bądź sam stwierdził. Robiąc coś kompletnie odwrotnego, czyli badając i szukając korelacji mozna dojść do wniosku, ze te wszystkie religie maja gdzies wspólny punkt, wspólną energię bądź osobę a nawet osoby, co od razu nasuwa myśl, że Wiara może mieć sensowne wytłumaczenie.

 

Ja jestem osobą wierzącą, nie wyzbylam i prawdopodobnie nie wyzbędę się tego, ale na szczęście nie należę do żadnego z odłamów Chrześcijaństwa, ŚJ tez nie, dzięki Bogu (hehe). I nigdy nie będę przynależeć, bo jeżeli Bóg na prawdę istnieje, to mając jako- taką wiedzę o chociażby symbolice jestem pewna jak tego że mam psiochę, że do Nieba bym nie poszła.

 

Amen.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Falka ElenElen

Jeśli znajdziesz czas i chęci to załóż temat o okultyzmie. Bardzo lubię te tematy i z chęcią bym poczytał co masz na ten temat do powiedzenia.

Moim zdaniem hobby ciekawe, z chęcią bym porozmawiał z kimś kto siedzi w znakach i tych sprawach.

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.