Skocz do zawartości

Zapraszam do kulturalnej dyskusji wierzących i niewierzących.


Rekomendowane odpowiedzi

13 minut temu, Masza napisał:

Bóg wie, że sami z siebie jesteśmy grzeszni i słabi

Serio uważasz, że istota/byt/czy jak to nazwać przejmuje się takimi głupotami jak to, że ktoś nie poszedł w niedzielę na mszę czy uprawiał seks przed ślubem? A może tym, że zjadł mięso w piątek albo kogoś okłamał czy okradł? Bóg, jeśli można ująć to w tym krótkim, mającym 3 litery wyrazie, nas kocha. My jesteśmy jego częścią lub jeszcze dalej idąc, można powiedzieć w pewnym sensie, że jesteśmy nim. Spójrz na wszechświat, są miliardy galaktyk, miliardy gwiazd, wymiarów, planet, wszechświat ciągle się rozszerza. Jak myślisz, ile jeszcze może być tu różnych istot i dlaczego właśnie miałby przejmować się przy tym całym morzu różnych stworzeń akurat tym czy Karol spod 5tki oszukał sklepikarza?

 

Razi mnie to personalizowanie Stwórcy. Z biblijnych opowieści i ksiąg (zwłaszcza ST) bliżej mu do greckiego bóstwa, niż faktycznego Boga.

 

O tym co się dzieje w Kościele, o skali pedofilii i różnych przekrętach z dużymi pieniędzmi w tle już się powstrzymam od komentarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Masza napisał:

Tutaj jest próba odpowiedzi

Generalnie Pan mówi całkiem sporo rzeczy z którymi się zgadzam. Posuwa się nawet do oficjalnego zaprzeczenia "jeśli katolik modli się do świętych jak do Pana Boga, to błądzi". Generalnie zbieżne jest to z stanowiskiem innego człowieka kościoła " A że 90% katolików Biblii nie czyta i Boże przykazania kojarzy tylko z wkuwania formułek przed I Komunią św. to jest to już osobny problem. "

I tutaj już pojawia się zgrzyt z moimi przekonaniami. To ludzie definiują kościół. Religia nie ma wiary, jest tylko sumą wiary jej członków. Więc to nie są osobne problemy. Jeśli spora część członków kościoła nie odróżnia wiary w Boga od wiary w bożków, to jest to znak że religia, jej sposób działania, wymaga poprawek.

 

W tej sytuacji, jeśli katolik prosi "Panie Boże, spraw bym znalazł miejsce parkingowe" nie mam z tym problemu (może poza nadaremnym wzywaniem imienia). Ale jeśli katolik prosi "święty Joachimie, patronie miejsc parkingowych, załatw" - to staje w sprzeczności do swoich własnych słów "jeśli katolik modli się do świętych jak do Pana Boga, to błądzi". I tu już zgodzić się z nim nie mogę. Przykład który podał, staje się (nawet w jego własnej ocenie) bałwochwalstwem.

 

Odnosząc się do kultu Maryi (celowo używam słowa kult - bo z tym mamy najczęściej do czynienia, a nie z tym o czym mówi Pan z filmu), na przykład dogmat o niepokalanym poczęciu wprowadził Marcin I w 649r. - gdzie stwierdził że Maria z Nazaretu, została zapłodniona bez nasienia, i narodziła zachowując dziewictwo. To w co wierzono wcześniej, było trochę "bliżej natury"... i dlaczego 600+ lat wiary odrzucono, nadpisano nowymi dogmatami? Celnie ujął to Quo Vadis:

Godzinę temu, Quo Vadis? napisał:

skoro tyle razy KK zmieniał różne zapiski, przykazania, etc, że kto tak naprawdę jest tym chrześcijaninem?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, wilimowski napisał:

patrząc praktycznie i naukowo; to co widzimy, to co nas otacza mogło samoistnie za sprawą 'wielkiego wybuchu' powstać i ułożyć się takim jakim widzimy z prawdopodobieństwem tak mikrym, że tylko oszołom może upierać się, że powstało to samo.

Jest zupełna różnica natomiast w twierdzeniu o stwórcy - bo tutaj przyjmuje się założenie, że jest to ktoś, kogo nie możemy ogarnąć naszym mózgiem i naszą 'zwykłą' logiką i sztywnym liczeniem.

I jest to tak naprawdę jedyne sensowne założenie, bowiem założenie inne - że możemy, prowadzi nas do wniosków, że jego też ktoś musiał stworzyć itd. - czyli nie dochodzimy do consensusu. Założenie, że wszystko powstało samo też nie prowadzi nas do consensusu, bo szanse na to są niezwykle mikre.

Hipokryzja. 

Naukowo możemy stwierdzić co było 3 sekundy po tzw. Wybuchu 

Nie wiemy czy wybóch był na 100%. Takie są hipotezy. Co było wcześniej?

Nie wiem. Myślę, że kiedyś się dowiemy.

 

Jaka jest możliwość, że świat taki powstał jaki powstał? 100%. 

Inny nie mógł. Takie powstały prawa fizyki, a nie inne, wiec z tego wszystkiego musiało się stać to co sie stało.

 

7 godzin temu, aBIgail napisał:

jest w nas pierwiastek szatana i on w nas wygrywa zazwyczaj. Wystarczy sie spojrzeć do czego doprowadzamy.

To egoistyczny gen przetrwania.

7 godzin temu, Masza napisał:

wiara nie jest narzucona

Miałaś przez rodziców przedstawione różne religie, wierzenia i wybrałaś, taką jaką chciałaś?

7 godzin temu, Masza napisał:

Nie byłam zastraszana

Wierzysz - życie szczęście wieczne w raju,

Nie wierzysz - wieczne cierpienie.

7 godzin temu, Masza napisał:

poczucie bezpieczeństwa i opieki, chwalę sobie ;)

Już pisałem co o tym sądzę. Że to masz to nic nie znaczy. Może być to błędne założenie.

7 godzin temu, Masza napisał:

poczucie winy?

Chodzi o to, że jesteś odpowiedzialna za grzechy innych. Za adama i ewe, czy za zabicie jezusa.

7 godzin temu, Masza napisał:

Znowu czyżby różnica pokoleń? I czy na pewno zadawałeś te pytania?

Zadawałem za trudne pytania. Do tego odpowiedzi tego Pana są bardzo słabe. 

7 godzin temu, Masza napisał:

mam wysokie poczucie własnej wartości, zresztą tak samo jak wartości innych. 

A później piszesz, że człowiek jest grzeszny sam w sobie...

7 godzin temu, Masza napisał:

dajmy przykład ktoś ma skłonności pedofilskie i co ma być zgodny ze swoją naturą? 

Jeśli społeczeństwo by to uznawało za coś normalnego to by mógł to robić. Jednak jest to choroba. Także ponosi ktoś za to konsekwencje.

7 godzin temu, Masza napisał:

W jakich sytuacjach robiono z Ciebie wariata?

Że się nie modle, nie chodze do kościoła, nie wierze w boga, nie wierze w dusze itp

7 godzin temu, Masza napisał:

Subiektywna moralność też niesie pewne niebezpieczeństwa

Nie ma innej! Jest tylko subiektywna moralność!

7 godzin temu, Anna napisał:

Wiara jest potrzebą człowieka, potrzebujemy w cos wierzyc

Ja nie potrzebuje w nic wierzyć

6 godzin temu, wojkr napisał:

inni wierzą że w nic nie wierzą - i to też jest jakaś wiara, bo identyfikują się z konkretną grupą ludzi.

To nie wiara.

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Co steruje Twoim ciałem, twoim okiem. Co utrzymuje w przestrzeni cząsteczki chociażby kawy w kubku. 

Dlaczego cząsteczki nie uciekają ? Ten świat jest zbyt skomplikowany by działał nim przypadek.

Poszukaj o tym informacji. Prawa fizyki. Nauka odpowiada na Twoje pytania.

Właśnie jest tak skomplikowany, że to może być właśnie przypadek.

6 godzin temu, The Motha napisał:

Ateiści mają to do siebie że jak zaczynają krytykować wiarę, bądź religie zawsze uderzają w Chrześcijaństwo

Urodziłem się w Polsce. Jaka jest tu najwieksza religia?

6 godzin temu, Ivar napisał:

Przybliżę temat jakim się zajmowałem przez dobrych kilka lat.

Czy jesteś adwentystą dnia 7go?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Bronisław napisał:

Miałaś przez rodziców przedstawione różne religie, wierzenia i wybrałaś, taką jaką chciałaś?

Tak, dokładnie. Mój Tata bardzo fascynuje się duchowością, więc opowiadał mi np. o prawosławiu, islamie, protestantach. Zawsze mówił i tłumaczył z zaciekawieniem, zabierał mnie na wycieczki do synagog, monastyrów, meczetów. Zadawał tam dużo pytań, ma wśród znajomych i rodziny osoby z różnych wyznań, a że został Tatą dość wcześnie to są to też osoby, z którymi ja mam kontakt i mogę zadawać im pytania ;)

6 minut temu, Bronisław napisał:

Wierzysz - życie szczęście wieczne w raju,

Nie wierzysz - wieczne cierpienie.

Wierzę i w niebo i w istnienie piekła, ale wierzę też, że Bóg mnie kocha i jest miłosierny, więc nie muszę się go bać.

8 minut temu, Bronisław napisał:

Chodzi o to, że jesteś odpowiedzialna za grzechy innych.

Nie jestem odpowiedzialna za grzechy innych. Adam i Ewa popełnili błąd, który zepsuł dobrą naturę człowieka, więc odczuwam tego konsekwencje. Jezus umarł, żeby odkupić moje grzechy, co jest najpiękniejszym dowodem jego miłości do mnie. Pewnie,że mam w pewnym stopniu poczucie winy, ale nie jest to nic co mnie męczy, bardziej czuję wdzięczność.

15 minut temu, Bronisław napisał:

Zadawałem za trudne pytania. Do tego odpowiedzi tego Pana są bardzo słabe. 

Najłatwiej rzucić jakimś ogólnikiem typu "za trudne pytania", bo to w zasadzie nic nie mówi. Masz prawo do własnej opinii, fajnie jakbyś uargumentował, dlaczego są słabe. 

19 minut temu, Bronisław napisał:

A później piszesz, że człowiek jest grzeszny sam w sobie...

Człowiek sam w sobie jest grzeszny, co nie znaczy, że bezwartościowy. Osobiście uważam, że można być grzesznikiem mającym poczucie własnej wartości, bo ja tak mam. 

21 minut temu, Bronisław napisał:

Jeśli społeczeństwo by to uznawało za coś normalnego to by mógł to robić. Jednak jest to choroba. Także ponosi ktoś za to konsekwencje.

Żyjemy w społeczeństwie tak jak już zauważyłeś i już ono sprawia, że czasem musimy działać wbrew swojej naturze i nie zawsze możemy robić co nam się podoba.

27 minut temu, Bronisław napisał:

Nie ma innej! Jest tylko subiektywna moralność!

To Ty mówiłeś o obiektywnej moralności, ja mam pewnie zasady których się trzymam, więc moja moralność nie jest do końca subiektywna.

1 godzinę temu, Quo Vadis? napisał:

Serio uważasz, że istota/byt/czy jak to nazwać przejmuje się takimi głupotami jak to, że ktoś nie poszedł w niedzielę na mszę czy uprawiał seks przed ślubem? A może tym, że zjadł mięso w piątek albo kogoś okłamał czy okradł? Bóg, jeśli można ująć to w tym krótkim, mającym 3 litery wyrazie, nas kocha. My jesteśmy jego częścią lub jeszcze dalej idąc, można powiedzieć w pewnym sensie, że jesteśmy nim. Spójrz na wszechświat, są miliardy galaktyk, miliardy gwiazd, wymiarów, planet, wszechświat ciągle się rozszerza. Jak myślisz, ile jeszcze może być tu różnych istot i dlaczego właśnie miałby przejmować się przy tym całym morzu różnych stworzeń akurat tym czy Karol spod 5tki oszukał sklepikarza?

Tak, jak najbardziej serio. Skoro Bóg jest moim Ojcem i mnie kocha, tak samo jak kocha innych ludzi to sprawia, że przejmuje się moją krzywdą i krzywdą, którą ja innym wyrządzam. Czemu miałby nas Stworzyć i kochając nas się nami nie interesować? Tym bardziej jeśli jest Wszechmocny i jest w stanie przejmować się każdym z nas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Masza napisał:
7 godzin temu, Quo Vadis? napisał:

Chyba nie do końca zrozumiałas o co chodziło z tym, Marek w niektórych audycjach to dobrze wytłumaczył. Generalnie, chodzi tu o Twoją podświadomość mówiąc bardzo ogólnie i o programowanie religijne.

 W sensie, że robię coś, co w moim odczuciu nie jest złe i mimo wszystko podświadomie odczuwam wyrzuty sumienia? Dobrze rozumiem? 

 

6 godzin temu, Quo Vadis? napisał:

Podświadomość nie rozumie symboli, metafor, itp.

Zgodzę się, że religia programuje, dokładnie tak jak wszystko inne. Ale ważne, jakie sa tego konsekwencje bo "idee mają konsekwencje" -R Weaver. Ja myślę, że Masza bardzo dobrze to ujęła. Według chrześcijaństwa pewne rzeczy są określone jako złe, grzeszne. Jeśli ktoś był wierzący a z jakiś przyczyn odrzuca doktrynę, którą mu wmontowano odczuwa cierpienie, brak spójności. Natura człowieka jest rozdarta tak jak twierdził sw Piotr: biedny ja człowiek chce jednego czynię drugie. To odczucie rozbicia znane jest więc chrześcijaństwu.

 

To, co mnie przekonuje w chrześcijaństwie to to że nie jest stanem jak w innych religiach a drogą. Tj. możesz zawsze wrócić  bo juz zostałeś zbawiony  i nic tego nie cofnie, najważniejsze nie zgorszyć się sobą. To jest bardzo racjonalne podejscie, rozumiejące złozoność natury ludzkiej. Czasami żeby znaleźć jedność z ludzmi i swiatem człowiek musi odrzucić dyrektywy, ale w swietle tej wiary nie umniejsza to jego wartości, zas większym nieporozumieniem może być religijne neurotyczne skrupulanctwo, które w konsekwencji może prowadzic do całkowitego odrzucenia wiary.

3 godziny temu, Quo Vadis? napisał:

Próba odpowiedzi? Yhm, ludzie ale ja czegoś nie rozumiem, no bo skoro tyle razy KK zmieniał różne zapiski, przykazania, etc, że kto tak naprawdę jest tym chrześcijaninem?

Ci, którzy żyli tuż obok Jezusa i mieli dostęp do pierwotnych informacji, niczym nie skażonych czy Ci 2 tysie lat później, którzy mają pozmieniane to i owo, nie tylko kosmetycznie w różnych księgach? Proszę się nie czepiać tylko słówek, bo piszę ogólnikowo. To bardzo zastanawiające pytanie. 

Biblia to dokument historyczny. Jest taka nauka zwana biblistyką i na przykład bada zgodnosc przekazów z oryginałami w sposób naukowy. W wiekszosci krajów są studia  prowadzące statystyki wydań i ich zgodnosci z oryginalnymi dokumentami. U nas duzą szychą biblistyki jest profesor, który jest np. agnostykiem. Koryguje sie niepoprawnośc tłumaczeń, absolutnie niskie oceny jesli chodzi o standarty otrzymują wydania nie tłumaczone z jezyków oryginalnych, dlatego np. wydanie Nowego Swiata swiadków Jehowy jest krytykowane bo jest tłumaczone we wszystkich krajach z angielskiego co jest niedopuszczalne oraz za pozmienianie nazw szczególnie Jehowa które w oryginałach nie występuje, a i"góra" na zapytania dlaczego tak zrobili i na bazie jakich dokumentów nie daje zadnej odpowiedzi. Z tego co wiem dostało sie tez katolickiemu I przekładowi Bibli tysiąclecia za jezyk zbyt literalny, takze w naszym kraju niby katolickim katolicka Biblia nie stała zbyt wysoko w rankingu, teraz jest na drugim miejscu po zmianach. To nie jest tak, ze mozna sobie bzdury ponapisywac i nikt tego nie weryfikuje.

 

Tutaj trzeba zrozumiec, że mamy podstawowy produkt, z którego wynikają dogmaty i interpretacje, które muszą sie jednak z tym produktem zgadzac. Nie mogło to powstac jednego dnia, rozwój teologii i doktryny jest linearny z zaznaczeniem jak mówi o. Szustak ze nie ma pełni prawdy bo człowiek nie jest w stanie posiąśc absolutnej prawdy, więc musi byc otwarty na nowe. 

2 godziny temu, Quo Vadis? napisał:

O tym co się dzieje w Kościele, o skali pedofilii i różnych przekrętach z dużymi pieniędzmi w tle już się powstrzymam od komentarza.

2 godziny temu, Masza napisał:

Ogólnie zdaję sobie sprawę, że osoby mające pewną władzę lubią ją nadużywać i w kościele niestety też ma to miejsce, o czym ostatnimi czasy jest głośno.

Nawet nie ostatnimi czasy. Sam Jezus na ucznia wybrał Judasza. Czyli od zarania w instytucji są tacy którzy zdradzą. Faryzejska próba interpretacji typu:a wy tacy niby swięci a robicie to czy tamto  nie jest powazna i nie piszę tu o obiektywnej krytyce, która jest dobrem koniecznym. Trzeba zauwazyc skalę wybitnych ludzi występujących w danej wierze, którzy dali swiadectwo prawdy wierze a nie na przypadki naduzyc, bo one były i beda i trzeba je ujawniać i bezwzględnie z nimi walczyc. Dla mnie takim przykładem prawdziwego chrzescijanina bedzie rotmiszcz Pilecki. Marek kiedys nagrał audycję o symbolach, w których wyszydził bardzo krzyż jako podswiadomie programujący w ludziach cierpienie. Na zakonczenie zahaczył o forumowe avatary mówiąc, że najlepiej wstawiac sobie bohaterów, np. Pileckiego, wielkiego Polaka i zakonczył tym, ze gdyby było w Polsce takich 300 bylibysmy potęgą. Tymczasem paradoksalnie dla Pileckiego najwazniejszym symbolem w życiu był krzyż, a inspiracją do działan dzieło "O nasladowaniu Chrystusa". Kiedy mówię o skali i symetrii mam na mysli takie własnie heroiczne jednostki, których jest niewiele ale nieporównywalnie wiecej niz gdzie indziej. Takie czynniki tez swiadczą o zgodnosci z prawdą. To jest to "po owocach ich poznacie". 

 

Godzinę temu, Bronisław napisał:
8 godzin temu, Anna napisał:

Wiara jest potrzebą człowieka, potrzebujemy w cos wierzyc

Ja nie potrzebuje w nic wierzyć

ale wierzysz w prawo dzungli i determinizm biologiczny tj. silniejszy narzuca rację, wszystko jest względne. Wezmy chocby Twoją wypowiedz o subiektywnej moralnosci. Jak jakies oszołomy z Unii narzucą interpretację, że pedofilia jest orientacją a blokowanie dzieciom prawa do swobody seksualnej łamaniem prawa człowieka przyjmniesz to za oczywistość bo silniejszy ją okreslił. Albo cos jest prawdziwe albo fałszywe nie ma innej mozliwosci, bo jesli wierzyc, ze moralnosc jest subiektywna i nie ma prawa naturalnego to nalezałoby przyjąc postawę konformistyczną i sie nie wtrącać aż nie zarządają naszej dupki, ale wtedy to juz chyba za puzno.

 

Ogólnie temat jest trudny, był juz podobny tez dodany przez @deomi. Jeszcze zaznaczę, że ja też mam sporo wątpliwosci i jest sporo rzeczy, nad którymi sie zastanawiam. Spotkałam się też w pewnych aspektach własnych poglądów z krytyką ze strony osób wierzacych.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Anna napisał:

Koryguje sie niepoprawnośc tłumaczeń, absolutnie niskie oceny jesli chodzi o standarty otrzymują wydania nie tłumaczone z jezyków oryginalnych

Dobrze, może teraz i faktycznie jest tak jak mówisz ale jaką mi dasz gwarancję, że to co masz u siebie gdzieś na półce jest równe temu, co zostało spisane szmat czasu temu?

Przypomnę Ci, że niegdyś nie każdy umiał czytać to raz, dwa - jaki to problem nadpisać, lekko zmienić zdania wedle widzimisię przez osoby przepisujące to a więc ówczesne duchowieństwo? Ile razy Kościół coś zmieniał aby mieć korzyści? Czasem to przybierało absurdalny wymiar tak jak odpusty, z których sfinansowano budowę niektórych budynków ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Gravedigger napisał:

Nie wiem dlaczego, ale zawsze naiwnym było dla mnie myślenie, że byt ponadwymiarowy, Twórca wszystkiego, Ten, który obdarzył Nas wolną wolą, odczuwałby potrzebę, manifestowania swojej istoty?

Nie. Jakbym był Bogiem i miał jego cechy to stwarzając człowieka tak głupiego nie oczekiwałbym, aby mnie o coś prosił, modlił się, przepraszał itd.

Nie potrzebował bym tego. To logiczne.

Tym bardziej, że ja mu nie pokazałem, że istnieje. 

I jeszcze miałbym go karać za coś na wieczne piekło.

Całkowicie nielogiczne.

 

Co bym z tego miał?

Stworzyłem takiego człowieka jakiego stworzyłem i karam go za to, że taki właśnie jest.

7 godzin temu, The Motha napisał:

Żeby nawiązać relacje z niezależnymi istotami

Niezależne? Proszę Cię.

Na co mu relacje z nami?

7 godzin temu, Kespert napisał:

Dopiero potem, z tego chaosu, zaczęły wyłaniać się formy stabilne, trwałe. Czy samodzielnie? To jest miejsce dla siły sprawczej, Boga

To już są prawa fizyki. Tam boga nie ma. Co najwyżej mógłby być wcześniej. Czyli stworzyć wybóch.

 

7 godzin temu, Kespert napisał:

Stąd ja definiuję się jako chrześcijanin, ten który stara się podążać za naukami Chrystusa. Nie uważam się natomiast za katolika, czyli wyznawcę doktryn organizacji zwanej kościołem rzymskokatolickim.

Chrystus pokazuje nam drogę do Ojca, który jest Bogiem. Tym przez duże B. I nawet KK nie zdołał zmienić Credo: "Nazywamy się dziećmi Bożymi, i nimi jesteśmy."

"Ja jestem Synem Bożym, ale i wy nimi jesteście"

Czy przestudiowałeś nowy i stary testament? Czy przestudiowałeś to co mówi i co czyni jezus? 

4 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

To jest oczywiste, że obca cywilizacja nas zaprogramowała.

Chyba dla Ciebie jest to oczywiste. Masz jakieś dowody?

3 godziny temu, Masza napisał:

Szustak

On chyba Bibli nie przeczytał dobrze i się podśmiechuje. Do Marii się ludzie modlą. Czczą ją. Tak samo do świętych. Wyraznie w przykazaniach jest napisane co o tym myśli bóg.

 

Co do tradycjonalizmu to też uznał, że tam podczas obrad jest duch świety i mogą zmieniać słowo boże. Brawo!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Kespert napisał:

Każdy taki rachunek zależy od założeń jakie zostały przyjęte. Jeśli założymy, że każda, dosłownie każda ameba zmienia się (mutuje) niezależnie od innych, skala eksperymentu zmienia jego złożoność. Jeśli w kropli wody będzie sto niezależnie mutujących ameb, jeden ocean wystarczy by stworzyć bezkręgowce z prawdopodobieństwem dążącym do jedności..

O to właśnie chodzi w słowach "Na początku był chaos". Chaos, nieustanna zmiana, mutacje z dnia na dzień.

To o czym piszesz można symulować schematem Bernoulliego, co nie zmienia faktu, że liczba kropel w całej wodzie jaka znajduje się na Ziemi  (przyjmując szacunkowo, że w litrze wody jest 500 000 kropel) nawet trochę nie zbliża się do liczby 10^40000, więc nawet ze stworzeniem jednej ameby byłby spory problem.

 

I to wszystko przy Twoich założeniach niezależności prawdopodobieństwa, co też jest śmiałym założeniem, bardzo naciąganym.

 

8 godzin temu, Kespert napisał:

Stąd ja definiuję się jako chrześcijanin, ten który stara się podążać za naukami Chrystusa. Nie uważam się natomiast za katolika, czyli wyznawcę doktryn organizacji zwanej kościołem rzymskokatolickim.

Nikt Ci nie broni nie słuchać się słów Chrystusa który mówił: "co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie".

To przecież nie ja będę się mu tłumaczył, że zamiast go słuchać wolałem w Niego wierzyć na swoich zasadach - Twoja sprawa, jeśli odpowiada Ci hipokryzja.

 

2 godziny temu, Bronisław napisał:

Nie wiemy czy wybóch był na 100%.

Nie bardzo rozumiem jaki związek ma wybuch z obliczeniami o prawdopodobieństwie samoistnego powstania życia. Wybuch, skok, jazgot - nazwij to jak chcesz, to zupełnie bez różnicy.

Założenie jest proste - Stwórcy nie ma. Jakie są wtedy szanse na samoistne powstanie życia? Takie jak podałem.

 

2 godziny temu, Bronisław napisał:

Co było wcześniej?

Pytasz się co było przed konceptem przemyślanym jako początek wszystkiego? Jeśli już zakładasz istnienie tego konceptu, tj. wybuchu to równocześnie zakładasz, że był on pierwszy, bo to jeden z elementów definicji tego konceptu.

 

2 godziny temu, Bronisław napisał:

Takie powstały prawa fizyki, a nie inne, wiec z tego wszystkiego musiało się stać to co sie stało.

Z żadnych praw fizyki nie musiały powstać bezkręgowce, ani ameby - pierwsze słyszę taką dziwaczną teorię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Bronisław napisał:

On chyba Biblii nie przeczytał dobrze i się podśmiechuje. Do Marii się ludzie modlą. Czczą ją. Tak samo do świętych. Wyraznie w przykazaniach jest napisane co o tym myśli Bóg.

 

Co do tradycjonalizmu to też uznał, że tam podczas obrad jest Duch Świety i mogą zmieniać słowo boże. Brawo!

Zupełnie inaczej to rozumiałam, o. Szustak potwierdza, że katolicy czcząc Maryję i Świętych są bałwochwalcami, ale... podkreśla, że skoro mamy "świętych obcowanie", czyli możliwość kontaktu z osobami w niebie to możemy ich poprosić ich o wstawiennictwo u Boga, tak samo jak jesteśmy w stanie poprosić bliskie żyjące osoby, żeby się za nas pomodliły ;) 

Słowo Boże = Pismo Święte, w którym nikt nic nie zmienia.
On przypomina, że w kościele katolickim wierzymy w trzecią osobę, która jest tą która w nas działa. Ogólnie nie jestem specjalistą w tym temacie, więc nie będę się zagłębiać, bo mogłabym bardziej namieszać.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paradoksalnie, jednym z największych dowodów na istnienie Boga, jest to jak wielu ludzi, za wszelką cenę stara się zaprzeczyć Jego istnieniu. :)

 

Przyznaje się szczerze bez bicia, że od zawsze byłem człowiekiem słabej wiary.

Ale dziwi mnie trochę fakt, że wielu ludzi chce usilnie "nawracać" wierzących, na "ateizm".

 

Najważniejsze są INTENCJE i życie w zgodzie z własnym systemem wartości.

 

Mnie od zawsze zależało na tym, żeby być "dobrym człowiekiem" zgodnie z moim kodeksem moralnym i ogólnie obowiązującym prawem. Staram się nie wyrządzać krzywdy innym ludziom, a gdy uświadomię sobie, że to się już stało, szczerze żałuję i dla samego Siebie, postanawiam poprawę.

 

Pytanie, czy Bóg istnieje, przestało mieć dla mnie jakiekolwiek większe znaczenie.

Jeżeli istnieje, to zna moje intencje i wybaczy mi moje błędy.

A jeżeli nie, to poprostu czerpię egoistyczną satysfakcję, z życia bez wyrzutów sumienia. :)

 

39 minut temu, Bronisław napisał:

Nie. Jakbym był Bogiem i miał jego cechy to stwarzając człowieka tak głupiego nie oczekiwałbym, aby mnie o coś prosił, modlił się, przepraszał itd.

Ale to Ci nakazuje Bóg, czy kościół katolicki?

Nie do końca zrozumiałem, czy Ty się zgadzasz z tym co napisałem, czy zaprzeczasz? :)

 

W każdym bądź razie, jeżeli Byt który opisałem, stworzył świat, łącznie ze wszystkimi wymiarami w nim zawartymi, takimi jak rownież czas, to dlaczego miałby im podlegać?

Dziwnym jest więc dla mnie pytanie, czy Bóg czegoś chce, pragnie, karze lub nagradza. O.o

Tak jak wcześniej juz pisałem, On tę księgę już stworzył i zna Jej wstęp, rozwinięcie i zakończenie. :)

 

Co do samej Biblii, to szczerze polecam przeczytać, zwłaszcza Stary Testament. :)

To naprawdę ciekawa i pouczająca księga, zarówno dla ateistów, jak i ludzi wierzących.

To naprawdę fajna lektura.

Równie interesująca, jak chociażby mitologia Grecka, Skandynawska czy Japońska.

Wielu ludzi popełnia błąd, że usilnie stara się Ją interpretować "dosłownie", zapominając, że to przedewszystkim przypowieści z zawartymi w Sobie zbiorami zasad moralnych.

Zupełnie tak samo, jak chociażby książki Tolkiena, w których przewija się walka dobra, ze złem.

Gorąco polecam. :)

Edytowane przez Gravedigger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, wilimowski napisał:

Założenie jest proste - Stwórcy nie ma. Jakie są wtedy szanse na samoistne powstanie życia? Takie jak podałem.

Takie samo jak samoistne powstanie stwórcy.

 

10 minut temu, wilimowski napisał:

Pytasz się co było przed konceptem przemyślanym jako początek wszystkiego?

Nie. Pytam się co było przed wybuchem.

Nie zakładam, że początek to przemyślany koncept.

12 minut temu, wilimowski napisał:

Z żadnych praw fizyki nie musiały powstać bezkręgowce, ani ameby - pierwsze słyszę taką dziwaczną teorię.

Zauważ, że naukowcy poprzez obliczenia doszli jak od 3 sek. po wybuchu powstało życie. To chyba logiczne, że prawa fizyki zadziałały na wszystko.

15 minut temu, Masza napisał:

czcząc Maryję i Świętych są bałwochwalcami, ale... podkreśla, że skoro mamy "świętych obcowanie", czyli możliwość kontaktu z osobami w niebie to możemy ich poprosić ich o wstawiennictwo u Boga, tak samo jak jesteśmy w stanie poprosić bliskie żyjące osoby, żeby się za nas pomodliły

Czyli cały kościół katolicki. 

W Biblii jak się nie myle jest napisane, że dusze zmarłych śpią i czekają na Jezusa, który zstąpi na ziemie. Wiec po co mamy się modlić do dusz które znajdują się w uśpieniu? 

 

19 minut temu, Masza napisał:

Słowo Boże = Pismo Święte, w którym nikt nic nie zmienia.

10 przykazań bożych. Znasz prawdziwą wersje? To już zmieniono, a tam wyraznie jest napisane, aby do nikogo się nie modlić, nie robić figurek, obrazów i na ile lat będzie się potępionym i na ile pokoleń. Także takie lekkie podejście tego Pana do jednej z najważniejszych przykazań mówi samo za siebie. Ale fakt faktem pięknie to naciągnął na swoją korzyść. 

10 minut temu, Gravedigger napisał:

Paradoksalnie, jednym z największych dowodów na istnienie Boga, jest to jak wielu ludzi, za wszelką cenę stara się zaprzeczyć Jego istnieniu. :)

Nie zgodzę się. Płaskoziemia istnieje, bo ma tylu przeciwników. Co to za dowód?

11 minut temu, Gravedigger napisał:

Ale dziwi mnie trochę fakt, że wielu ludzi chce usilnie "nawracać" wierzących, na "ateizm".

Ja nikogo nie chce nawracać. Tym bardziej na ateizm, bo to nie religia. Chcę, aby każdy wiedział jakie ma plusy i minusy z wierzeń. I szukał odpowiedzi na pytania na które inni odpowiadają: mocniej uwierz to poznasz prawdę.

 

14 minut temu, Gravedigger napisał:

Nie do końca zrozumiałem, czy Ty się zgadzasz z tym co napisałem, czy zaprzeczasz? 

Zgadzam się w tamtej kwestii z Tobą.

 

15 minut temu, Gravedigger napisał:

Co do samej Biblii, to szczerze polecam przeczytać, zwłaszcza Stary Testament. 

Ja polecam wszystkim też poczytać nowy. 

Co do moralności tam zawartych to bym się kłócił.

Jeśli taki miałby być bóg co w bibli lub jezus to nie chciał bym ich poznać.

 

Dlatego warto poczytać ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Bronisław napisał:

Niezależne? Proszę Cię.

Na co mu relacje z nami?

Nie wiem, zapytaj go.

2 godziny temu, Bronisław napisał:

Urodziłem się w Polsce. Jaka jest tu najwieksza religia?

Ale ja mówię o ateistach z którymi gadałem nie tylko w Polsce, każdy z nich atakował Chrześcijaństwo a jak np wspomniałem o Islamie to zamknęli mordy :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Bronisław napisał:

W Biblii jak się nie myle jest napisane, że dusze zmarłych śpią i czekają na Jezusa, który zstąpi na ziemie. Wiec po co mamy się modlić do dusz które znajdują się w uśpieniu? 

Jezus zstąpił na ziemię, umarł na krzyżu przez co nas zbawił, więc w zasadzie niebo już jest i działa ;) 

18 minut temu, Bronisław napisał:

10 przykazań bożych. Znasz prawdziwą wersje? To już zmieniono, a tam wyraznie jest napisane, aby do nikogo się nie modlić, nie robić figurek, obrazów i na ile lat będzie się potępionym i na ile pokoleń. Także takie lekkie podejście tego Pana do jednej z najważniejszych przykazań mówi samo za siebie. Ale fakt faktem pięknie to naciągnął na swoją korzyść. 

W Biblii tego nie wymazali, jest jak było, a w KKK są obydwie wersje.

Edytowane przez Masza
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis? nie było wielu egzemplarzy pierwotnego tekstu Biblii. Istnieje do dziś kilka bardzo starożytnych papirusów, które zawierają w większości część Ewangelii, jako że w początkach chrześcijaństwa Nowy Testament nie stanowił całości – raczej były rozpowszechniane pojedyncze pisma. Nie umiemy jednak ustalić, czy są to pierwsze zapisy, czy też kopie. Sądząc z faktu, że poszczególne egzemplarze różnią się czasem trochę między sobą, co przypisywane jest błędom kopistów, nie są to „oryginały”. Są jednak dostatecznie stare, żeby można było próbować z ich pomocą ustalać pierwotny tekst. Bibliści sprawdzają zgodność najstarszych przekazów. Badają tez Biblię pod kontem historycznym. Kultura, sztuka, tradycje, obyczaje. To trudna dziedzina historyczna i nie praktykowana przez samych ortodoksów.  Co do kontrowersji myślę, że nie możemy oceniać obiektywnie w oderwaniu od tła czasów od historyczności.  Na pewno zgodzę się, że nawet jesli intencje były dobre to metody już niekoniecznie. Co do reszty jakkolwiek nie było kiedyś każdy dziś może sam przeczytać Biblie i ustalić czy się zgadza z przesłaniem NT czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Masza napisał:

Jezus zstąpił na ziemię, umarł na krzyżu przez co nas zbawił

Ale żeby nas zbawiać, to najpierw musiałbym być czegoś winny, grzeszny. Czy dziecko, które dopiero co się urodzi jest w czymkolwiek grzeszne?

Nie, to chyba najczystsza istota jaka może być. I tu jest to wmawianie poczucia winy, że my byliśmy grzeszni a potem umarł za nas jezus i bach nie jesteśmy grzeszni i dlatego musimy się do niego modlić i tak dalej. Absurd. Ja nie czuję się grzeszny, nie czuję się winny niczemu. Po prostu jestem. Nie ja o tym decydowałem, że się urodziłem więc jak mam się czuć za coś kompletnie abstrakcyjnego winny? I proszę bez tych opowieści o jabłku i wężu. Na logikę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś o czymś przekonany więc w to wierzysz, jesteś ateistą - wierzysz że Bóg nie istnieje .... i to też jest wiara, tym bardziej że identyfikujesz się z innymi ludźmi, którzy też są ateistami ... ba nawet przywołujesz ich argumenty.

Wiara nie musi łączyć się z jakąś konkretną religiją.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis? nie czuję się na tyle kompetentna, żeby umieć to wyjaśnić :( 

W moim rozumowaniu jest tak: Adam i Ewa popełnili błąd, który zepsuł człowieka, a Bóg chcąc im pomóc wrócić do pierwotnego idealnego stanu [bez chorób, cierpienia etc.] i wiedząc, że sami nie będą w stanie tego zrobić [bo są popsuci] obiecuje im Jezusa, który stanie się doskonałą ofiarą i wszystko to co się zepsuło naprawi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, wojkr napisał:

Jesteś o czymś przekonany więc w to wierzysz, jesteś ateistą - wierzysz że Bóg nie istnieje .... i to też jest wiara, tym bardziej że identyfikujesz się z innymi ludźmi, którzy też są ateistami ... ba nawet przywołujesz ich argumenty.

Wiara nie musi łączyć się z jakąś konkretną religiją.

Nie wierze w nic. Ale to nie znaczy, że jestem pewien. 

To nie religia. A, że powołuje się na ludzi którzy nie wierzą to chyba logiczne.

 

Po prostu nie ma wystarczających przesłanek, dowodów na istnienie jakiegoś boga.

Każdy widzę tu wierzy w innego boga.

I każdego bóg jest ten jedyny najlepszy.

Ile ludzi tyle bogów.

6 minut temu, Masza napisał:

Bóg chcąc im pomóc wrócić do pierwotnego idealnego stanu [bez chorób, cierpienia etc.] i wiedząc, że sami nie będą w stanie tego zrobić [bo są popsuci] obiecuje im Jezusa, który stanie się doskonałą ofiarą i wszystko to co się zepsuło naprawi. 

Ja bym im wybaczył. Albo drzewa tam nie wstawiał. Po co? Albo czemu Bóg chciał przed ludzmi coś ukrywać? 

Albo po co zabijał swojego syna? 

Do tego sam bym mógł tak się poświęcić jak jezus, bo miał gwarancje, że 3 dnia zmartwychwstanie. Co to za poświęcenie, jeśli wiesz, że będziesz żył wiecznie. 

Inni gorzej cierpieli, a nie mieli gwarancji, że będą żyli wiecznie. To jest poświęcenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Quo Vadis? napisał:

Ale żeby nas zbawiać, to najpierw musiałbym być czegoś winny, grzeszny. Czy dziecko, które dopiero co się urodzi jest w czymkolwiek grzeszne?

To nie tak do końca, Jezus był czysty ale dobrowolnie wziął na siebie grzechy ludzi aby ich odkupić, miał misje do wykonania daną od Boga.

41 minut temu, Quo Vadis? napisał:

I tu jest to wmawianie poczucia winy, że my byliśmy grzeszni a potem umarł za nas jezus i bach nie jesteśmy grzeszni i dlatego musimy się do niego modlić i tak dalej.

I tu jest całe meritum, to kościół Ci to wmawia, Biblia mówi że poprzez odkupienie nie masz prawa czuć się już winny, bo wszystko zostało załatwione właśnie przez Jezusa. Nie od dziś wiadomo że kościół idzie inną drogą niż Biblia, a katechizm to już wogóle skurwysyństwo :)

 

 

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Motha 

5 minut temu, The Motha napisał:

Nie od dziś wiadomo że kościół idzie inną drogą niż Biblia, a katechizm to już wogóle skurwysyństwo :)

I w tym się zgadzamy, to widać jak na dłoni, że kościół skręcił w lewo. To już nie to samo.

Co do reszty, to osobiście wierzę, że istnieje jakaś siła stwórcza/architekt ale wszelakie religie już odrzuciłem.

Szukam odpowiedzi na własną rękę a czy mam rację? To się okaże kiedy przyjdzie czas. 

Teraz mogę tylko przebierać w mniej lub bardziej prawdopodobnych scenariuszach i teoriach.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Bronisław napisał:

Ja bym im wybaczył. Albo drzewa tam nie wstawiał. Po co? Albo czemu Bóg chciał przed ludzmi coś ukrywać? 

Albo po co zabijał swojego syna? 

Do tego sam bym mógł tak się poświęcić jak jezus, bo miał gwarancje, że 3 dnia zmartwychwstanie. Co to za poświęcenie, jeśli wiesz, że będziesz żył wiecznie. 

Inni gorzej cierpieli, a nie mieli gwarancji, że będą żyli wiecznie. To jest poświęcenie.

Wydaje mi się, że wybaczył, skoro obiecuje, że naprawi to co zepsuli ;) 

Drzewo jest interpretowane na różne sposoby, że wynikało z tego, (z tego co pamiętam) że Pan Bóg dał nam wolną wolę, że była to ingerencja szatana w dzieło stworzenia, szczerze mówiąc nie zagłębiałam się w to nigdy jakoś bardzo ;) Fajnie, że zwróciłeś uwagę, sama sobie doczytam o tym.

W przypadku Jezusa nie chodzi o cierpienie fizyczne, nigdy nikogo nie skrzywdził, a został zdradzony i to przez przyjaciela, odwróciły się od niego osoby, którym pomagał i uzdrawiał, opuścili go uczniowie, został obdarty z wszelkiej godności, opluty i wyśmiany, biczowano go do krwi i pokaleczono cierniami, w skrócie dał się całkowicie poniżyć, wziął na siebie wszystko to co złe, wszystkie grzechy jakie ktokolwiek zostały popełnione, a oprócz tego co go dotknęło fizycznie i psychicznie to musiał zmagać się z ogromnym ciężarem duchowym, miał poczucie opuszczenia przez Boga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.