Skocz do zawartości

Wykorzystywanie nie tylko w domu i pracy.


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, przychodzę z kolejnym tematem, a czemu by nie. Słuchając kolejnych audycji Pana Marka, o tym, że powinniśmy pomagać, ale brać coś w zamian (nie chodzi mi o wszelakie akcje charytatywne itp.). Wiecie, żeby nie być takim workiem dobroci bez dna, żeby zapytać się co dostaniemy w zamian. Na początku ograniczałam swoje myślenie do dorosłych ludzi, hejterów, kobiet z "depresją" i  wampirów energetycznych. Jednak zauważyłam taką przypadłość w mojej klasie, a kto wie, może w każdej tak jest. Przez to, że dobrze się uczę, z lekcji na lekcje, ostatnio przed trudnym przedmiotem - zawodowym (jestem w technikum), prawie wszystkie moje 'koleżanki' z klasy zaczęły nalegać, żebym zgłosiła się do odpowiedzi. Kiedyś się zgadzałam, nie dostawałam nic w zamian, żadnej pomocy w szkole, po prostu nic. Ale chcę w końcu nauczyć się asertywności, więc zapytałam 'a co będę mieć w zamian?'. Na początku wszystkie w szok, pomyślały, że to żart, potem zaczęły się śmiać. Jednak ja się nie śmiałam. Potem jeszcze nalegały 'nie bądź taka; dostaniesz dobrą ocenę; jesteśmy PRZYJACIÓŁMI'. Kiedy zaczęła się lekcja, wiedząc, że się nie zgłaszam, wszystkie zabrały np. (nieprzygotowanie do lekcji - 2 na semestr) oprócz mnie i jednej dziewczyny, która nie brała udziału w tych błaganiach na przerwie. Dostałam bardzo dobrą ocenę i byłam zadowolona, bo uczyłam się tego dzień wcześniej przez dłuższy czas. Potem na przerwie doszły mnie słuchy, jaka to ja jestem przemądrzała, wredna, że nikt mnie nie będzie lubił. Nie piszę tego postu, bo się przejęłam tymi prostymi obelgami, tylko dlatego, że już te wszystkie mechanizmy, o których usłyszałam z audycji występują u tak młodych osób. Może nie lubię nawiązywać więzów z innymi, ale ich zachowanie jest bardzo interesujące.
Miłego dnia forumowicze. 

Nero ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NeroBrawo Ty:) Trzymaj tak dalej. To jest Twój sukces, ich niestety porażka, a im więcej w życiu takich sukcesów tym lepiej. Rób tak dalej nie patrząc na innych, patrz tylko na siebie. Jesteście przyjaciółmi wtedy i tylko wtedy gdy reszta ma w tym interes. Za jakiś czas skończysz szkołe, wszyscy rozejdziecie się w swoich kierunkach, a mało kto będzie o sobie pamiętał. życie nie polega na tym, że ktoś ma Cię lubić i nie na tym aby mieć non stop akceptację otoczenia.

U mnie w szkole bywało podobnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Nero napisał:

Nie piszę tego postu, bo się przejęłam tymi prostymi obelgami, tylko dlatego, że już te wszystkie mechanizmy, o których usłyszałam z audycji występują u tak młodych osób.

Myślę, że i u młodszych. Jaki "kujon" nie przeżył z jednej strony docinek i złośliwości, a z drugiej dość bezczelnego przekonania reszty grupy, że powinien się w takim razie dzielić zadaniami, zgłaszać do odpowiedzi ;) Nie dawaj sobie wejść na głowę. Kiedyś usłyszałam, że bardziej angażuje się w daną relację ta osoba, która więcej od siebie daje i chociaż chętnie pomagam to od tamtego momentu częściej też proszę o pomoc, czy np. nie staram się też zawsze odwdzięczać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też była tą najmądrzejszą. Ale ja chodziłam tylko na zaliczenia (i konkursy) bo niczego mnie nie uczyli w szkole, tak też mówiłam nauczycielom, że przyjdę na lekcje jak mnie czegoś nauczą. 

Dawałam korki całej klasie, głównie z matmy.

Raz jedna była zagrożona, pisała sprawdzian z matmy i musiała zaliczyć na 2 żeby zdać. Napisałam jej go na 2. Do tej pory mi to wypomina, że ona chciała chociaż 3. :D Nie i chuj.

Jedna chciała świadectwo z paskiem, ale brakowało jej tylko jakiegoś tam zachowania, chyba poprawne jej wychodziło. Klasa pisała petycje o to żeby miała ten pasek. Jakby się wszyscy podpisali to by miała. Ja się nie podpisałam bo uważałam, że nie zasłużyła. Też mi to wypomina. 

Trzeba mieć swoje zasady i się ich trzymać. A one Cię nie lubią nie za to, jaka jesteś ale za to jakie one nie są. :)

 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nero

 

To są normalne zachowania "kolegów" i "koleżanek" ze szkół.

 

Dobrze się uczysz, masz wyniki, więc w ich umysłach zostałaś przypisana pod etykietkę kujona. Absolutnie się tym nie przejmuj, bo w przyszłości to Ty będziesz mieć wykształcenie, i być może dobrą pracę, a oni nadal będą tkwić w swoich marnych przekonaniach.

 

Nie rób nic pod dyktando innych, rób to, co nakazuje Ci rozum, i co da profity Tobie. Jesteś młodziutką dziewczyną, wszystko przed Tobą. Dobrze, że tutaj trafiłaś, bo masz okazję zobaczyć jak wygląda prawdziwa rzeczywistość, i jak się w niej odnaleźć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Za każdy dobry uczynek spotka cię zasłużona kara." Z autopsji stwierdzam, że sprawdza się bez pudła. Druga znajdująca zastosowanie wobec koleżanek mądrość brzmi: "pogłaszcz chama, to cię kopnie; kopnij chama, to cię pogłaszcze." Nie zachęcam do rozwiązań agresywnych i to bynajmniej nie z przyczyn moralnych, bo by się należało, co z uwagi na Twoją pozycję w grupie - możesz samodzielnie nie dać rady ustawić grupy. Niemniej świadomość żałosnego mechanizmu kierującego koleżankami warto mieć. Dobra rzecz jest taka, że tanim kosztem dowiedziałaś się z kim masz do czynienia. Nie są to Twoje koleżanki. Te osoby traktują Cię instrumentalnie. Nie warto dla nich poświęcać swojego czasu. Można i należy pomagać, ale osobom, które po pierwsze - nie są roszczeniowe i grzecznie Cię proszą o pomoc, a po drugie - pod warunkiem wzajemności. W przeciwnym razie masz do czynienia z pasożytnictwem. W zamian za udzieloną pomoc od pasożyta otrzymasz tylko lekceważenie. 

 

P.S. Najlepiej sprawdza się pomoc bezinteresowna. Jeśli pomagasz z potrzeby serca, nie oczekując niczego w zamian, to ludzie zwykle to wyczuwają i to ich rozbraja całkowicie. Poza tym Ty postępujesz zgodnie ze swoim sumieniem i już wygrywasz w momencie pomagania. Inna sprawa, że taka pomoc bardzo rzadko przybiera postać wyręczania kogoś, co miało miejsce w Twoim przypadku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Wypas napisał:

Najlepiej sprawdza się pomoc bezinteresowna. Jeśli pomagasz z potrzeby serca, nie oczekując niczego w zamian, to ludzie zwykle to wyczuwają i to ich rozbraja całkowicie. Poza tym Ty postępujesz zgodnie ze swoim sumieniem i już wygrywasz w momencie pomagania. Inna sprawa, że taka pomoc bardzo rzadko przybiera postać wyręczania kogoś, co miało miejsce w Twoim przypadku.

Otóż to.

 

Odzwyczaj pasożyty od tego, że ich wyręczasz, ale nie przestawaj ludziom pomagać całkowicie. Rób to jednak na swoich zasadach. Wybieraj mądrze komu i jak chcesz pomóc.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nero tylko jeszcze jedno - z własnego skromnego doświadczenia. Pomocy bezinteresownej nie da się zadekretować w umyśle, siłą woli. To nie zadziała tak,że od dzisiaj postanowisz, że pomagasz bezinteresownie i już będzie pomoc bezinteresowna. Trzeba budować w sobie odpowiednie nastawienie do siebie, ludzi świata. I jak robisz pewne rzeczy z czystej życzliwości, nie oczekując niczego w zamian, bardzo często okazuje się że naprawdę najbardziej pomogłaś samej sobie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lalka napisał:

Jakby się wszyscy podpisali to by miała. Ja się nie podpisałam bo uważałam, że nie zasłużyła. Też mi to wypomina.

Za przeproszeniem, ale jak ja nie lubię takich zachowań. Nawet nie chodzi o to, czy zasłużyła czy nie, ale o jakąś solidarność klasową...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez mialem podobny problem jak nie raz koledzy chcieli żebym ich zawiózł do sklepu po alko. Teraz staram sie jak najrzadziej z nimi widywac i po prostu odmawiam. Najśmieszniejsze jest to, że oni wręcz wymagali, zebym z nimi jechał no bo wkońcu jestem autem więc jak to mogę nie zawieźć. Zero profitów, czas stracony.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Masza Nie musisz lubieć. Jakby zasłużyła to by nie pisała petycji. 

A jakbym podpisała to osiągnęła by to w nieuczciwy sposób, a ja bym postąpiła nie w zgodzie z sobą. 

Nie będę się z nikim solidaryzować tylko dlatego, że ktoś sam nie umie czegoś osiągnąć. :)

To ona postąpiła nie w porządku bo postawiła za sobą klasę oczekując czegoś od nich: bo ona chce, bo pomimo, że jej się nie należy to jej się należy podważając przy tym autorytet nauczycieli. :P

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lalka napisał:

Jedna chciała świadectwo z paskiem, ale brakowało jej tylko jakiegoś tam zachowania, chyba poprawne jej wychodziło. Klasa pisała petycje o to żeby miała ten pasek. Jakby się wszyscy podpisali to by miała. Ja się nie podpisałam bo uważałam, że nie zasłużyła. Też mi to wypomina. 

Przypomniała mi się sytuacja z lekcji muzyki.

Mieliśmy babkę, która za ładne śpiewanie dawała takie specjalne dzwoneczki (stempelki) - 3 dzwoneczki to była piątka.

A mi ta menda albo nie dawała albo dawała 1/4 dzwoneczka. Upierała się, że nie śpiewam a siedziałem całkiem z rogu od niej (najdalej jak szło) i wręcz darłem się by mi dała ten dzwonek cholerny.

W klasie była taka ściana, jakby kolumna.

Więc wpadłem na pomysł z kolegą, że podpieprzymy jej ten dzwonek i w ciągu przerwy 5 minutowej kto będzie chciał to mu zrobimy dzwoneczka. Cała klasa szykowała z lewej strony ławki zeszyty by dostać dzwoneczek.

No więc przez cały rok gówno nazbierałem wiec nic nie miałem, później dostałem ze sprawdzianu z muzyczki laczka no i miałem zagrożenie z muzyki. Autentycznie się na mnie uwzięła, nawiedzona babka to była no ale dobra.

Zbliża się koniec roku szkolnego i ta mi wyjeżdża że mam zagrożenie, wszyscy zdziwieni że jak to w ogóle jest możliwe mieć zagrożenie z muzyki. Koniec końców na dygałem sobie ze 6 dzwoneczków podczas jednej z przerw w zeszycie czyli dwie piątki i tym o to sposobem wyszedłem z opresji :D 

Pamiętam jaki zrobiła zdziwiony ryj i, że czemu nic nie mówiłem o dzwoneczkach, które miałem w zeszycie hahahha :D

Kurde ale gościara była nawiedzona nie ma co. Chyba była to któraś z klas gimnazjum. 

Koniec końców pomogłem klasie i sobie ^^ no i nie musiałem się uczyć na pamięć jakiś jej ulubionych utworów. By zdać gówniany i nonsensowny sprawdzian.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem takie momenty, zwłaszcza gdy dorabiałem na ochronie, że załączyło się u mnie stare matrixowe programowanie "bycia miłym, pokornym, nie wychylać się".
Robiłem rzeczy, które nie były w moich obowiązkach, a i jeszcze gdy zrobiłem coś źle(bo robiłem po raz pierwszy raz) to jedna z kasjerek się na mnie wydarła.
Oj po takiej akcji gruba stara panna już nigdy nie uzyskała ode mnie żadnej pomocy ;) 
Czasem nadal czuję w sobie te stare programowanie.
Nie wykorzeniłem tego jeszcze.
Warto jednak nadmienić, że jest to tylko i wyłącznie wina systemu oraz kobiet(matek), które tak wychowują dzisiejsze społeczeństwo na zniewieściałych chłopców i córeczki księżniczki;) 





 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.