Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, maggienovak napisał:

@rycerz76

litości? rozstali się przy wspólnej decyzji, nie robiła szopek medialnych. P.model ma dzieciaka, p.Rubikowa się realizuje. Co w tym nie ok? 

Czy chodzi o mój chaotyczny sposób pisania? ?

 

Co mnie obchodzi jakaś osoba, która swoją karierę buduje na wyglądzie? jeszcze raz litości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

"Ważne, kto wychowa!
Ja się POŚWIĘCIŁAM dla tego NIEWINNEGO dzieciątka i nie powiedziałam mężowi, że to "chwila zapomnienia" z sąsiadem. Dla dziecka to zrobiłam. Mężowi wszystko jedno. On kocha to dziecko (jak) swoje".

 

No kurła, wiadomo że przeszłość się nie liczy jak kobieta więcej nawywijała od faceta.

Jak ją przedymało tylu gości, że dałoby radę z tego stworzyć małą ligę okręgową piłki nożnej, czy zalał ją jakiś alfa po imprezce.

 

A jak mają czyste konto, to nagle nawet niektórym doświadczenie seksualne u faceta, jak dziewica ma jakieś 21lat+, to nagle jęczy że się brzydzi, bo koleś wsadzał parówę w tyłek innej ?

 

Kali ukraść krowę to kali zadowolony, kalemu ukraść krowę, to kali zabić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wilimowski okej, myślę, że bez sensu, żebym się produkowała i szukała artykułów, skoro Ty twierdzisz, że masz już zgromadzone te, które potwierdzają Twoją tezę. Tylko z tego co widzę, jak na razie wrzuciłeś jeden link z czasopisma "Telegraph" (z tego co się orientuję nie jest czasopismem naukowym), w którym są przytoczone badania bez żadnej bibliografii, żeby móc zerknąć na całą treść badań, a to ważne ze względu m.in. na zmienne zakłócające, czy konflikty interesów. Drugą rzeczą jest wykres z badania, który w zasadzie bez danych dotyczących liczebności próby, miejsca badania i informacji o tym czy grupa jest reprezentatywna nie potwierdza zupełnie nic. Jeśli dowody naukowe są dla Ciebie takie ważne to szanuję i doceniam, ale może bądź w tym rzetelny, co? 

3 godziny temu, wilimowski napisał:

Jak pisałem, najlepszym dowodem, że kobieta nie jest zdolna do miłości, a przynajmniej 99% kobiet nie jest jest to, że przypadków kobiet opłakujących mężów latami, chodzących na ich groby codziennie przez 20 lat, piszących o nich piosenki, wiersze po prostu NIE MA. Ile znacie takich przypadków, proszę mi podać? Bo ze strony mężczyzn jest masa artykułów, jak facet 20 lat chodził na grób żony, jak pisał wiersze, jak śpiewał piosenkę jako 94-latek."

Coś co tu napisałeś nazywa się dowodem anegdotycznym i w świecie nauki do której się odwołujesz nie znaczy kompletnie nic, no chyba, że znajdziesz badania naukowe potwierdzające, że mężczyźni dłużej przeżywają traumę związaną ze stratą partnerki niż kobiety po stracie swojego partnera.

 

Tutaj dodaję link do artykułu, dotyczącego dłuższego życia w małżeństwie u obu płci, ale jest podział na mężczyzn i kobiety, tak samo wzrost ryzyka różnych chorób u mężczyzn nie pozostających w związku (masz tam ładnie wszystko w tabelach, da się obliczyć ile razy wzrasta ryzyko) :

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2566023/ 

P.S. Tak wyglądają badania naukowe, a nie jakieś artykuły napisane przez Panią, która jednego dnia pisze o badaniach naukowych, a drugiego o księżnej Sussex (tak, sprawdziłam jakich artykułów jest autorem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger ale nie ma kłótni ;)

Wilimowski przedstawił swoje tezy, ja się z nimi nie zgodziłam, więc stwierdził, że jeśli myślę inaczej to prosi o badania naukowe, bo on takowe ma na potwierdzenie swoich tez. Skoro on ma, to uważam, że bez sensu szukać negujących jego myślenie, ale chciałabym je zobaczyć w całości i z rzetelnych źródeł bo tylko takie uznaję, za jakikolwiek dowód wiedzy naukowej :D 

Edytowane przez Masza
interpunkcja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Masza napisał:

tak samo wzrost ryzyka różnych chorób u mężczyzn nie pozostających w związku (masz tam ładnie wszystko w tabelach, da się obliczyć ile razy wzrasta ryzyko) :

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2566023/ 

Po 1 wzrost ryzyka przedwczesnej śmierci przy nigdy nie byciu zamężnym jest porównywalny dla obu płci, po 2 ten wzrost nie jest jakiś szczególnie duży, po 3 na to ryzyko głównie składają się: bardziej niebezpieczne i ryzykowne życie osoby która nie jest w związku małżeńskim i gorsza opieka zdrowotna (małżeństwa mają w USA z reguły lepszą, wykupioną prywatną opiekę medyczną). Krótko mówiąc nic to nie udowadnia.

 

To co natomiast coś udowadnia, to aż 30% większe ryzyko śmierci mężczyzn owdowiałych i kompletny brak wpływu tegoż stanu na kobiety. Próbujesz nieudolnie tłumaczyć ogromny trend, jakim jest wzrost aż o 30% tym, że mężczyzna po śmierci żony nie umie zrobić sobie herbaty czy usmażyć jajecznicy i nie wie jak się obsługuje pralkę automatyczną, do tego mówimy o bogatym kraju jak UK gdzie owdowiałego mężczyznę stać zwykle na fajny dom opieki gdzie nim się zajmą - dlatego to co piszesz po 1 brzmi katastrofalnie nielogicznie i bezdennie głupio, po 2 kłóci się to z tym, że u owdowiałych mężczyzn widać braki przede wszystkim EMOCJONALNE, a nie w codziennym życiu - i to z nich wynika to, że potrafią pisać piosenki za zmarłą żoną, chodzić 20 lat codziennie na jej grób, itd. Istnieje wiele, wiele artykułów o takich mężczyznach - natomiast próżno szukać artykułów o kobietach podobnie reagujących EMOCJONALNIE po śmierci męża.

 

2 godziny temu, Masza napisał:

okej, myślę, że bez sensu, żebym się produkowała i szukała artykułów

I na tym dyskusja jest zakończona - prosiłbym do mnie nie pisać w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mnie to ostatnio zastanawiało jak to się dzieje, że my potrafimy kochać kobietę totalnie, bez względu na wszystko. Błagamy na kolanach, przynosimy kwiaty w zębach gdy ta właśnie ssała kutasa innego, byleby tylko wróciła... Tylu mężczyzn się wiesza, skacze z wieżowców i inne takie gdy ich kobieta odchodzi. Sam przeżywałem wiele traum (byłem tym od kwiatów chociażby). A kobiety? Popłaczą tydzień i nagle nowy gościu a ta szczęśliwa tak jakby nie stało się kompletnie nic. Jest pewnie mały procent wyjątków, ale one potwierdzają regułę.

 

I teraz zgoda, kobieta nowego faceta znajduje na pstryknięcie palca jeśli ma ochotę, my musimy o to walczyć. Ale to żaden argument bo znam mężczyzn, którzy ruchają co się rusza po rozstaniu tylko po to aby zagłuszyć obraz ex w swojej głowie, więc nawet taki gościu któremu łatwo wychodzi cierpi. Wyjątkiem będze tutaj te 15-20% mężczyzn bad boyów, którzy kobiety mają w dupie (choć mam wrażenie, że wcale tak bardzo nie maja i oni również potracili majątki).

 

Zastanawia mnie co takiego jest w głowie kobiet, że potrafią tak po prostu uznać przed chwilą kochanego mężczyznę za odpad po prostu w moment i przestać czuć praktycznie cokolwiek. Chciałbym taką umiejętność mieć, byłaby zajebiście pomocna (Nie po to aby krzywdzić kobiety, ale nie krzywdzić tak długo siebie).

Edytowane przez self-aware
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, self-aware napisał:

Zastanawia mnie co takiego jest w głowie kobiet, że potrafią tak po prostu uznać przed chwilą kochanego mężczyznę za odpad po prostu w moment i przestać czuć praktycznie cokolwiek

W uproszczeniu - ewolucja. Wszystkie panie, które miały skłonność do cierpienia po stracie partnera, bo a to nie wrócił z wojny czy z polowania, rzucały się ze skały i nie przekazywały dalej "romantycznego defektu" w swojej genetyce.

 

Zaangażowanie męskie to też ewolucja. Ci, którzy nie chcieli otaczać opieką samic (w zamian za nic), nie byli przez nie wybierani do rozpłodu. Zostali wyselekcjonowani tylko "dostawcy". Wiesz, jeszcze jak się zastanowić, to czy ktoś jest przy zdrowych zmysłach, żeby zabiegać, dostarczać, dawać, sypać płatki róż pod stopy bądź co bądź, zupełnie obcej istocie? I ciekawe dlaczego nie kumplowi ;) Nie pamiętam kto to napisał - "mężczyźni są romantykami zmuszonymi być pragmatykami, kobiety są pragmatykami ale udają romantyczne".

 

Nie martw się, ten "wyłącznik" u mężczyzn pojawia się z biegiem czasu i zbieraniem doświadczeń. Też dzięki forum można szybciej nabrać immunologii. Lepiej bym tego nie ujął od dziadka ex-usera @Subiektywny'ego, który mawiał mu, że gdyby 20-letni mężczyźni mieli świadomość 40-to latków, to kobiety biegałyby po ulicach i wyły. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext - Ja wiem, że facet został przystosowany do poświęcania swojego życia kobiecie nawet wtedy, gdy ta ma go w dupie własnie po to żeby kobieta mogła sobie realizować swoje życiowe cele i w ten sposób przedłużyć gatunek. Chodziło mi o to co takiego odpowiada za to w naszym mózgu.

 

A odnośnie tej świadomości, to świadomość a uczucia to jedno... Ja wiem, że ta cała miłość to jest gówno ale co z tego? Przecież masa 40 latków wchodzi w jakieś dziwne relacje z kobietami :) Ja znam wieeelu starszych panów zakochanych po uszy, zatem ich "wyłącznik" kiepsko zadziałał. Taka umiejętność jak u kobiet pozwoliłaby mi zajść w życiu baardzo daleko. A tak to jedną z opcji jest się z kobietami w ogóle nie zadawać, ale to też nie do końca satysfakcjonujące rozwiązanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext

Tak mi się kojarzy z tym co napisałeś, że istota oświecona zdaje się musi wyjść ponad ramy gatunkowe i społeczne by być prawdziwie wolną ale po drodze zapłaci niezłe myto za tą wątpliwą przyjemność. 

Oczywiście męczy nas biologia by zapłodnić kobietę czyli tzw spełnienie biologiczne ale koniec końców na ten moment świat nauki nie przestawia satysfakcjonującego rozwiązania, jedynie duchowość na ten moment daje wskazówki ale poczekamy zobaczymy ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja się wypowiem :D

 

Otóż nie, nie każdy związek musi się kończyć dzieckiem. Jak dwie osoby mówią, że czegoś chcą i są w tym zgodne wszystko jest w porządku.

Ale jak nie jest w porządku kiedy mężczyzna wie, że kobieta chce dziecko, rodzinę, a on zwleka nawet jak wie, że nigdy nie chce. To jest egoizm w najczystszej postaci.

Jak wiesz, że partnerka dąży do założenia rodziny, a Ty wiesz, że tego nie chcesz masz obowiązek ją o tym poinformować.

Nie jak jeden pan czekał 8 lat, by stwierdzić, że to jeszcze kurna nie ten czas i może jeszcze 2 lata i jest zdziwiony, że po zmarnowaniu kobiecie 8 lat on poszła do innego.

Zwodzenie jest kiedyś specjalnie jej czegoś nie mówisz, przeciągasz, by czerpać od niej korzyści dla siebie. Bo przecież Ty masz czas. I masz w dupie, że dla kobiety nie jest tak kolorowo. Najgorsze świństwo jakie można zrobić to związać się z młodą kobietą, nie dać jej ani dziecka ani ślubu, którego pragnęła i zostawić po 30ce. To jest śmieć nie mężczyzna.

 

Zdecydowana większość kobiet chce ślubu i dzieci. Jak akurat trafisz na zdeklarowaną przeciwniczkę tego to spoko, ale w innych przypadkach jak nie mówisz otwarcie tylko z premedytacją ją oszukujesz i zwodzisz..To powód dlaczego często mówi się o facetach, że są dużymi dziećmi, bo nie znają słowa "odpowiedzialność" i dojrzałość.

 

Ciągle słyszę, że kobiety mają największą "wartość" do 30 -tki, więc chyba oczywiste, że do tego czasu chcą znaleźć partnera i założyć rodzinę. To naturalna kolej rzeczy. Bycie mężem czy ojcem nie przeszkadza w rozwoju, ale sprawia, że mężczyzna ma pewne obowiązki. A lepiej ich nie mieć, nie?

Czemu kobiety mają szanować Wasze potrzeby jak Wy nie chcecie szanować ich? Chcielibyście związku bez seksu, bo ona nie jest kurna gotowa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fit Daria

Pamiętajmy, że każda strona męska oraz żeńska ma swoje za uszami ale z drugiej strony przez 2 do 3 lat powinna wiedzieć co partner chce i czy jej cele zbiegają się z jego, bo jak nie to o czym rozmawiali ?

Dla mnie to kwestia pierwszej wagi wiedzieć czy chcemy iść na starcie tą samą drogą czy każdy ma inną wizję. Kobiety niech nauczą się myśleć również przyszłościowo a nie kierować się gadzim imperatywem i być zdziwionym, że coś poszło nie tak. 

Komunikacja oraz wspólne cele, to jest związek a nie jakieś dzisiejsze wydmuszki. 

 

Pozdrawiam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Fit Daria napisał:

To może ja się wypowiem :D

 

Otóż nie, nie każdy związek musi się kończyć dzieckiem. Jak dwie osoby mówią, że czegoś chcą i są w tym zgodne wszystko jest w porządku.

Ale jak nie jest w porządku kiedy mężczyzna wie, że kobieta chce dziecko, rodzinę, a on zwleka nawet jak wie, że nigdy nie chce. To jest egoizm w najczystszej postaci.

Jak wiesz, że partnerka dąży do założenia rodziny, a Ty wiesz, że tego nie chcesz masz obowiązek ją o tym poinformować.

Nie jak jeden pan czekał 8 lat, by stwierdzić, że to jeszcze kurna nie ten czas i może jeszcze 2 lata i jest zdziwiony, że po zmarnowaniu kobiecie 8 lat on poszła do innego.

Rozumiem, że tylko ona zmarnowała 8 lat? On absolutnie nie. Mógł w tym czasie zrobić masę rzeczy, poznać masę ludzi, ale był z nią. Nic nie stracił, tylko kobiety zawsze tracą. Aksjomat. 

 

Moja Droga, najczęściej jest tak, że na początku związku kobieta też mówi, że nie chce dzieci albo bagatelizuje twierdzenia mężczyzny, że on takowych nie chce. I potem wielki płacz, że jej zmarnował ileś tam lat. Przykro mi bardzo, ale jeśli jej naszła ochota po 2-3 latach, to nie jest powiedziane, że i jemu musiała, prawda? 

Mylisz się twierdząc, że dziecko nie przeszkadza w rozwoju. Oczywiście, że przeszkadza. To jest kwestia priorytetów, ale mówmy prawdę, a nie bajki dla dzieci we mgle. 

Poświęcając czas na wychowanie dziecka i budowanie/pielęgnowanie relacji z kobietą dostajesz (albo i nie) nagrodę, bo jesteś w udanej i szczęśliwej rodzinie, ale masz mniej czasu na inne rzeczy. Proste, prawda? Doba nie jest z gumy. 

 

Edytowane przez Bullitt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobietę można tez chcieć umatkowic, byle ją zatrzymać.  Inna rzecz-wymogi systemu. Trwa model, ale z wakatem zdolnych do realizacje jego celów. Pokolenie  tych, którzy chcieli dać dzieciom  czego sami nie mieli. Nie było  czasu na budowanie relacji.  Czasami ci, którzy napatrzyli się na frustratów sami już nie chcą. Czasami są niezdolni do dawania lub pragną dalej tylko brać. W zależności od płci może to wyglądać różnie, jednak trudno się dziwić, że ta dwójka nie może się spotkać we wspólnocie celów.

 

Nie jest jeszcze tak źle, jednak coraz mniej warunków dla wielu żeby powoływać do życia. Również dla tych, którzy zbyt mocno odczuwają przeciążenie sensoryczne, przez co szwankuje poczucie równowagi. Idealni w pracy, w domu, cukierkowa wizja świata prosto z reklamy i uciążliwa myśl by nadążyć, choć wszystko ci mówi, że cos tu nie gra.  A ile w tym udawania „ludzi sukcesu”. No i niech żyje pajdokracja! Dzieci mają mieć. Płać za korepetycje, markowe ciuchy, wycieczki, modne zabawki, komputery, tablety dla 5cio latków byle był spokój, iphony, gadżety….. „Newsweek” straszy „do 18-nastki wydasz 180 tys. pln na jedno dziecko!”. I chów pod kloszem. No i to bycie razem, z pretensjonalną listą potrzeb, ze sterylnymi dyskusjami. Brrrr…A daj pan spokój!  Inna rzecz. Co najmniej dwie pary, które znam i są w związkach, niby w ukryciu przed sobą mają konta na portalach randkowych. „Normalność”? Zastanawiam się jak można być z drugim bez autentycznej relacji? 

 

Jeśli nie ma się odpowiedniego partnera/ki, lub wiodącym jest poczucie bycia „nie halo”, nieadekwatności, to trudno, nawet, jeśli przyszłoby nigdy nie być rodzicem i ta myśl byłaby bolesna. Nie dasz jak nie masz.  Mam wrażenie, że będzie coraz więcej ludzi samotnych.  Panaceum nie jest duszenie się z musu w nieswoim bagienku. Bez naiwności, mając na uwadze, że  może się nie udać, można jednak zwiększyć możliwości poznania kogoś, kto myśli i chce podobnie.  Nie będzie wtedy pretensji do nikogo, również do siebie.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Bullitt napisał:

Rozumiem, że tylko ona zmarnowała 8 lat? On absolutnie nie.

Dokładnie. Bo co on stracił? Przecież podobno nawet 50 latek może mieć studentkę.  Dla kobiety czas jest ważny i w takiej sytuacji to ona się poświęcała.

On miał seks, obiadki, posprzątane, ona chciała dziecka i się nie doczekała.

 

Ale jak ktoś uważa, że najlepszy dla mężczyzny jest okres "randkowania", bo seks jest, a ma się od baby spokój to takie podejście mnie nie dziwi...

 

18 minut temu, Bullitt napisał:

Moja Droga, najczęściej jest tak, że na początku związku kobieta też mówi, że nie chce dzieci albo bagatelizuje twierdzenia mężczyzny, że on takowych nie chce. I potem wielki płacz, że jej zmarnował ileś tam lat. Przykro mi bardzo, ale jeśli jej naszła ochota po 2-3 latach, to nie jest powiedziane, że i jemu musiała, prawda? 

Jak on jasno mówi, że nie chce to zgadzam się jej wina, jak mimo to z nim trwa. Jednak jak on mówi, że jeszcze nie gotowy, 2 lata potem, że jeszcze nie jest, ale nie mówi jasno, że nie chce to jest wykorzystywanie kobiety. I przeciąganie, bo przecież tak się wygodnie żyje.

Nie dawać jej tego czego ona pragnie, biorąc od niej to co Ty chcesz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.