Skocz do zawartości

Przedawkowałem forum?


Mapogo

Rekomendowane odpowiedzi

22 godziny temu, ZdzisławBeton napisał:

Z matką w małym domku na wsi.

 

Na kasie w biedronce robię.

 

Tylko takie odpowiedzi pozwolą Ci zrobić szybki odsiew największego plewu. Powinieneś się cieszyć, że zadają takie pytania. To wiele ułatwia.

Pozwolę się tutaj nie zgodzić.

Takie teksty niestety nie pozwolą Ci być w relacji z żadną Panią powyżej 4-5/10... 

Moje podejście jest takie, że należy mówić odpowiednie rzeczy w odpowiedni sposób odpowiednim dziewczyna i cieszyć się z relacji z nimi mając jednocześnie głowę na karku i forumowe rady, które wszyscy tutaj już powinni znać na pamięć.

 

Jak mówi żydowskie powiedzenie "Ufaj, ale sprawdzaj" ja bym do tego dodał jeszcze jak mawia klasyk: "bądź ostrożny jak łasica, czujny jak chrabąszcz, jak gajowy(...)" :)
 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Mapogo napisał:

Co byście zrobili na moim miejscu? Czy gralibyście w tę grę akceptując swoje położenie beta providera, któremu od czasu pani da dupci, ale przywiązania i szacunku w tym nie za wiele? 

Słuchaj...

 

Dziś - znów - będzie króciutko ?

Uwaga, miejscami gorzkie żale i depresyjnie...

 

To nie jest tak, że Forum ma monopol na prawdę.

To nie jest tak, że to co tu napisane to jedynie słuszny kierunek.

JEST prawdą, że wielu ludzi tu (nawet zaryzykuję stwierdzenie - większość), to ludzie, którym w życiu nie do końca tak wyszło, jak sobie wyobrażali.

Ja też jestem jednym z nich.

 

Czytanie forum i tutejszej mądrości tłumu wymaga pewnej selektywności i dystansu.

Tu NIE MA CHEAT CODÓW DO ŻYCIA. NIE. Wbrew temu, co się wielu ludziom może wydawać.

Forum NIE JEST PRAWDĄ OBJAWIONĄ!!!

 

Czytanie hurtowo historii ze świeżakowni... Ryje beret. Ja unikam. Czasem, jak się wątek rozwinie, to zajrzę, ale - ogólnie - dla mnie to za mocny towar i mnie wbija w glebę.

Marek też nie raz mówił - to takie bycie nocnikiem emocjonalnym. I to za darmo. I na własne życzenie.

Zostaw to. Za duże koszty, za mały (żaden) zysk.

 

Teraz dalej - życie nie jest dążeniem do bycia mitycznym alfa i ruchaniem wszystkich kobiet wokół, które - boś przecie "ALFA, paaanie" - będą się przed Tobą rozkładać błagalnie.

Nie.

Taka teza jest jedną z "głównych myśli" większości ludzi z Forum.

Że bycie "alpha male" rozwiąże wszystkie problemy w życiu. Taki "ultimate cheat code".

Moim skromnym zdaniem - jest to BŁĘDNA teza.

 

W życiu uciekamy przed bólem i biegniemy do szczęścia. To naturalna kolej rzeczy.

 

Ruchanie kobiet NIE DAJE SZCZĘŚCIA.

Może inaczej - kiedyś uważałem, że to droga do szczęścia. Że jak porucham to będzie zajebiście, a świat będzie u mych stóp.

Dziś mam na ten temat inne zdanie. Może już stary jestem, ale WKURWIA mnie to, że czasem lędźwia "domagają się swego" i muszę odpierdalać jakiś szajs, w gruncie rzeczy tylko po to, żeby mieć 2 minuty przyjemności i 10 sekund ulgi. No dobra, może 3 minuty :-).

Jak zacząłem się nad tym zastanawiać, to - w gruncie rzeczy - seks jest dla mnie szalenie depresyjny.

 

Szczerze mówiąc - nie miałbym nic przeciwko przekierowaniu libido na inną działkę. Coś takie "weź pigułkę" w "Seksmisji".

 

Co do kwestii "interesowności pań".

Wiesz...

Ludzie z natury rzeczy są interesowni. Interesowność nie ma płci.

 

Na wierzchu są fajni, cacy, są "twoimi przyjaciółmi", "BFF" i w ogóle. Tylko jak przyjdzie co do czego - wyruchają Cię bez mydła. Nóż w plecy wbiją, odleją się na grobie i jeszcze będą się cieszyć. I zrobią to niejednokrotnie "bo tak". Bez żadnej konkretnej korzyści. Dla prostego upokorzenia - "bo mogą".

Boli to fchuj, bo jak sobie to uświadomisz, to nagle STRASZLIWIE siada Ci wiara w ludzkość jako taką.

Zwłaszcza, jak wyrucha Cię tzw "przyjaciel", bądź osoba bliska emocjonalnie (kobieta, rodzina itp).

 

Wiedza "RedPill" to właśnie powyższe - ludzie to chuje. Tak kobiety, jak mężczyźni.

Nawet na tym forum nie raz było to widać (vide różne dramy z - pozornie - "swoimi" ludźmi)

 

Kobiety mają dodatkowo dwie przewagi.

Biologiczną - decydują o prokreacji, decydują o seksie, mogą mieć "słodkie tajemnice" (czyli wrobić w potomstwo), a przede wszystkim - są bardziej inteligentne emocjonalnie i pragmatyczne w relacjach. I na dokładkę żyją dłużej.

Poza przewagą biologiczną, poprzez wysoką inteligencję emocjonalną wygenerowały przewagę prawną (KRiO i inne regulacje prawne) i społeczną ("biedne, słabe, uciśnione, dzielne kobietki").

 

Czy to znaczy, że one "tylko hajsu szukają"?
Nie. W relacjach z kobietami walutą lepszą niż hajs są emocje. Stale to podkreślam.

DUŻO dalej zajechałem w kontaktach z kobietami działając emocjonalnie (zwłaszcza - będąc zimnym chujem), niż grając pieniędzmi. Więc chyba coś w tym jest.

Porzuciłem przeto pompowanie hajsu w kobiety, bo to działa odwrotnie, niż nam się wmawia. Dużo lepsze jest POKAZANIE kobiecie, że "mam pieniądze" (niekoniecznie worki złota), niż wydawanie na nią.

 

Jest tylko pewien mankament. Bolesny. Ile czasu można być zimnym, pragmatycznym chujem?

Zwłaszcza, gdy nie jest to Twój naturalny stan i chciałbyś popłynąć emocjonalnie i zadurzyć się w kobiecie.

Przybijające w relacjach z paniami jest to, że trzeba stale mieć podniesioną gardę. Na dłuższą metę - szalenie drenujące energetycznie.

 

Piszesz, że "boisz się, że pani widzi w Tobie TYLKO portfel/betaprovidera".

To nieprawda.

To Ty siebie tak widzisz. I tak się ustawiasz.

Na poziomie racjonalnym to wiesz. Musisz tylko jeszcze wykonać tytaniczną pracę nad sobą, aby to zrozumieć i wdrożyć.

Twój mindset najmocniej Cię w życiu hamuje, zamiast być Twoim motorem napędowym.

Nawet trochę zalatujesz paranoją.

 

Panie będą badać Twój status materialny. Zawsze. Po prostu tak jest.

Czy to Twój jedyny atut? Nie.
Czy musisz się spowiadać jak przed skarbowym? Nie.

Czy to, że badają Twój stan materialny oznacza, że masz im zaraz oddać cały swój stan posiadania? Nie

Czy jest sens grać w tą grę na zasadzie prężenia się zasobami (mam to, to i tamto)? No ZDECYDOWANIE nie.

 

Pozostawiaj wiele rzeczy w sferze niedomówień. "Gdzie pracujesz? A wiesz, w korpo." Nie musisz od razu podawać nazwy, adresu i numeru KRS. "Wiesz, to nie ten etap znajomości". Jak pani drąży zawsze możesz to odbić "Słuchaj, sponsora szukasz? Boisz się, że za swoją kawę nie zapłacę? No nie! (przecież nie powie, że tak) To może zejdźmy na bardziej interesujące tematy niż rachunkowość".

"Gdzie mieszkasz? W Mosznie" (jest taka miejscowość, serio ? ). (Czy to wstyd? Nie!). Jak pani zacznie Ci cisnąć (a zacznie), to zawsze możesz inteligentnie błysnąć, że "lepiej w mosznie jak w dupie", a próby wyszydzania że "łe, wiocha, ja to mam kolegę, co na moko-moko mieszka" możesz zbyć SPOKOJNIE stwierdzając, że "mi to miejsce odpowiada i za nic bym się nie zamienił" (bez tłumaczenia się!!! Tłumaczenie się przed panią = minus 100 do "dziś poruchasz"!!!)

Nie tłumaczysz się. Nigdy! Co najwyżej spokojnie odbijasz zaczepki.

Pokazujesz w ten sposób bardzo ważną rzecz - męską siłę. Jebie Cię jej zdanie.

 

I tak dalej i tak dalej.

Z paniami serio, da się wygrać. Trzeba mieć po prostu wyjebane ?

 

W temacie finansów i "prywatyzowania" Twojego hajsu - pani nie wyjmie z Ciebie więcej, niż to, co Ty jej DOBROWOLNIE dasz. Dasz jej mieszkanie - weźmie. Dasz jej samochód - weźmie. Dasz jej dostęp do swojego rachunku bankowego - weźmie. Ożenisz się z nią - alimenty przy rozwodzie weźmie. Nie podpiszesz rozdzielności - co najmniej połowę majątku zapierdoli. I tak dalej.

Parafrazując: Pies nie da - suka nie weźmie.

 

No i ostatnia, najistotniejsza rzecz.

Piszesz, że brakuje Ci w życiu bliskiej osoby.

Że rodzina, dzieci itp.

To normalne. Natura stworzyła nas sprytnie istotami społecznymi, abyśmy wchodzili w relacje międzyludzkie. Robimy to w gruncie rzeczy w jednym celu - aby się rozmnożyć. Przyjemność zaspokojenia potrzeby bycia w relacji ma wynagradzać bolesną rzeczywistość kosztów rodzicielstwa.

Mamy to co wyżej - gonimy za szczęściem (związek), uciekamy przed cierpieniem (koszty rodzicielstwa)

 

Czy można żyć samemu? Tak. Tylko po co?

Najzwyczajniej - zachowaj ostrożność (ale nie paranoję, do chuja waldemara) i działaj z kobietami.

I szukaj SWOJEGO szczęścia gdzie indziej, niż w relacji z kobietą/"rodzinie".

Pokochaj SIEBIE. I żyj SOBĄ, a nie oczekiwaniami świata zewnętrznego.

 

Wiem, że to się łatwo pisze. Przed Tobą ciernista droga. Jak nią już przejdziesz - będzie zajebiście. A przynajmniej dużo lepiej ?. Zaufaj mi.

Na początek zacznij od MAŁYCH rzeczy. Rusz dupsko. Idź pobiegać. Idź pomocować się z żelazem. Aktywność fizyczna BARDZO układa łeb. Pogadaj z kumplami. Książkę (ale lekką lekturę) poczytaj. Posłuchaj optymistycznej, lekkiej muzy. Usiądź wieczorem na murku i patrz na zachód słońca.

Ciesz się takimi gównami.

 

Masz 30 lat. To świetny wiek dla faceta. Już coś-tam w życiu osiągnął, jeszcze nie jest starym dziadem.

 

Marna (OK, żadna) dla Ciebie to będzie pociecha, ale...
 

Ja Ci paru elementów z tej Twojej układanki szczerze zazdroszczę.

Zwłaszcza dziś.

Nie masz BARDZO chujowej w życiu rzeczy:

 

ZOBOWIĄZAŃ

 

"Twardych", niezbywalnych zobowiązań.

Dziecka/dzieci. Grubych zobowiązań finansowych. "Twardych kotwic" w życiu, których nie jesteś w stanie odciąć bez BARDZO poważnych konsekwencji.

W gruncie rzeczy możesz w dowolnym momencie zawinąć dupę w troki, jebnąć to wszystko i wyjechać w Bieszczady.

I masz o 10 lat życia więcej, niż ja.

Kurwa, jak ja bym chciał tak móc.

 

Ja mam to, czego Ty tak pragniesz. Mam dzieciaka, miałem "rodzinę". Miałem w życiu kilka poważnych związków emocjonalnych. Czegoś-tam się dorobiłem.

I mam jednocześnie świadomość, jak optyka się zmienia, jak się w życiu poważnie(j) spierdoli.

Akurat mam w tej chwili (kolejny) ostry zakręt w życiu i nawet nie masz pojęcia, jakie ciśnienia generują twarde zobowiązania, gdy "nie dowozisz" i nie masz na to wpływu mimo szczerych chęci, a misternie poukładane życie zaczyna się sypać.

 

I że można się klepać po pleckach że "grunt, że zdrówko jest" (akurat mam w okolicy osobę, która równolegle z moimi problemami rozpoczęła leczenie onkologiczne - trochę bledną przy tym codzienne troski), że "jeszcze będzie przepięknie", że "co nas nie zabije to nas wzmocni" itp pierdolenie, ale... życie nie je bajka i straszne jest, jak poczujesz na własnej skórze to, jak niewiele dzieli bycie na szczycie od bycia na dnie.

 

Takie tam dziś... Mało optymistyczne na koniec, ale... Ja nie jestem pączek z lukrem, żeby zawsze radość dawać.

 

Dobra, jebać to.

Uszy do góry.

Za twarde chuje jesteśmy, żeby się poddać ?

  • Like 17
  • Dzięki 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz

Wspaniały post !

Niestety nie mam na pucharek, ale dam później obowiązkowo.

 

Panie niedzwiedziu, mam pytanie małe. Jak odczuwasz to, że spłodziłeś potomka, potomkinię. Czy czujesz, że swój obowiązek zrobiłeś czy w zasadzie jakoś nie specjalnie dodaje ci to jakiś pozytywnych cech.

 

Jeszcze raz wspaniały post. Dziękuje w imieniu swoim oraz kolegi i trzymam kciuki byś wyszedł ze zakrętu na prostą ! ? 

 

Pozdrawiam serdecznie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

To nie jest tak, że Forum ma monopol na prawdę

Jeżeli osoba dolańczająca na forum będzie sądzić odwrotnie ma przegrane na starcie.

25 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

JEST prawdą, że wielu ludzi tu (nawet zaryzykuję stwierdzenie - większość), to ludzie, którym w życiu nie do końca tak wyszło, jak sobie wyobrażali.

Ja też jestem jednym z nich.

 

Dolańczam do tego swoja skromną osóbke.

25 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

 

Czytanie forum i tutejszej mądrości tłumu wymaga pewnej selektywności i dystansu.

Tu NIE MA CHEAT CODÓW DO ŻYCIA. NIE. Wbrew temu, co się wielu ludziom może wydawać.

Forum NIE JEST PRAWDĄ OBJAWIONĄ!!!

Każdy ma swój rozum i powinien z niego korzystać wedle swojego uznania.

 

Za ten tekst, chętnie bym otworzyl swoją 25 letnia Chivasa Regala i zwyczajnie napił się z Tobą! 

Amen.

Edytowane przez Still
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Panie niedzwiedziu, mam pytanie małe. Jak odczuwasz to, że spłodziłeś potomka, potomkinię. Czy czujesz, że swój obowiązek zrobiłeś czy w zasadzie jakoś nie specjalnie dodaje ci to jakiś pozytywnych cech.

Słuchaj, to nie jest tak, że ja "nie chcę mieć dziecka, które mam".

Nie.

Absolutnie.

 

Potomka wielbię, widzę w nim małego siebie (to czasem dobija, bo powiela moje błędy niestety i wiem, że w wielu pktach będzie miał w życiu PRZEJEBANE).

Poziom satysfakcji, jaki daje mi bycie ojcem oceniam wysoko. Zwłaszcza w miarę jak potomek dorasta (a już młody nie jest :) ).

Wiele wspólnych chwil jest dla mnie MEGA wzruszające i - rzec można - są one solą i tą "nagrodą za trud rodzicielstwa". W szczegóły nie będę się wdawał ?

Nie widzę przy tym rzekomego "ubogacenia życia" wskutek posiadania potomka (częsty "argument" u madek/tatełów, dla których rozmnożenie się = jedyne osiągnięcie w życiu).

 

Natomiast - widzę, z jaką WPISDU wielką ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ wiąże się bycie rodzicem.

Nawet nie chodzi o kwestie "techniczne". Raczej emocjonalne. I to, że odpowiadasz za tego gnoja, bo swoimi działaniami wpływasz na to, co mu się kształtuje pod kopułą i jak będzie przebiegać dalej jego życie. Momentami mnie to przerasta.

Co najgorsze - to proces, którego NIE DA SIĘ ZATRZYMAĆ/ODKRĘCIĆ (bo przecież łba gnojowi nie ukręcę).

To - między innymi - powód, dla którego nie widzę się w roli ojca w większych ilościach niż sztuk 1. To za dużo jak dla mnie.

 

Nigdy nie miałem poczucia OBOWIĄZKU się-rozmnożenia. Nie. Była to w 100% moja decyzja. 100% egoistyczna. CHCIAŁEM - MAM. Można się zastanawiać, na ile to popęd biologiczny, hormony itp - nie o to tu chodzi.

 

Do brzegu:

 

Dziecko jest potężnym zobowiązaniem.

Nieodcinalnym

I bardzo ograniczającym możliwości życiowe.

 

Podając przykład jak wcześniej - nie można jebnąć tego wszystkiego i wynieść się w Bieszczady, bo dzieciak jest... dzieciakiem i jego miejsce jest tu, gdzie jest. A to ja muszę się dostosować.

 

Tzn wiesz - technicznie jestem wolnym człowiekiem. Mogę choćby teraz wstać od kompa, założyć kapotę, buty, wyjść i już nie wrócić. Tylko obaj wiemy, że to niemożliwe, bo "kotwica trzyma"...

Dlatego też drodzy bracia...

TYSIĄC razy się zastanówcie, zanim postanowicie wejść w ojcostwo jak nóż w masło.

Zwłaszcza, że konsekwencje Waszych wyborów ponosi osoba trzecia - dzieciak...

 

Edytowane przez Stary_Niedzwiedz
  • Like 3
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz

Kłaniam się nisko za Twoją szczerość. 

Uważam mimo wszystko, że na pewno jesteś dobrym ojcem i wiele drogocennych rzeczy mu przekażesz. Niech nie popełnia naszych błędów, gdzie wszystkiego trzeba się uczyć od nowa. 

Mimo wszystko gratuluje posiadania syna, to wielki dar oraz jak piszesz wielka odpowiedzialność. Dziękuje Ci naprawdę za Twoją szczerość w tych postach oraz za czas, który poświęciłeś. 

Myślę, że Twój syn ma szczęście, że na Ciebie trafił ? 

 

Niedźwiedziu, nie poddawaj się w ojcostwie, spraw by Twój syn był jak najszybciej samodzielnym człowiekiem, nie zależnym od Ciebie czy od jego Mamy. 

Ja Ci życzę wszystkiego dobrego oraz dziękuje za Twój posty. Mimo, że nie były do mnie kierowane to czuć w nich szczerość, której dziś tak brakuje.

Kłaniam się w uniżonym geście, jeszcze raz dziękuje.

Jutro dam 2 pucharki :) 

 

Pozdrawiam !

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, snoopy napisał:

Pozwolę się tutaj nie zgodzić.

Takie teksty niestety nie pozwolą Ci być w relacji z żadną Panią powyżej 4-5/10...

Dwie rzeczy:

 

1. Nie uganiam się za cipami, bo dla mnie to kompletna strata czasu.

2. I tak jestem zbyt brzydki, żeby nie mieć świadomości, że jeśli okazują jakiekolwiek zainteresowanie, to tylko dlatego, że czują pieniądz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.09.2018 o 22:09, Mapogo napisał:

ze względu na sposób rozumowania i zachowywania się jestem dla kobiet typowym facetem beta.

Dlaczego tak się zachowujesz?

Chcesz być tylko "sponsorem"?

Dnia 21.09.2018 o 22:09, Mapogo napisał:

Będąc świadomym ich podejścia i oceny nie jestem w stanie żadnej z nich zaufać.

Bardzo dobrze!

Dnia 21.09.2018 o 22:09, Mapogo napisał:

Jestem przekonany, iż służyłbym zaspokajaniu ich potrzeb na poziomie materialnym,

Ale, że co?

Zrobiłaby z Ciebie "niewolnika".

Dnia 21.09.2018 o 22:09, Mapogo napisał:

Dać sobie spokój czy zaakceptować fakt, że przywiązania w ewentualnej relacji nie będzie za wiele, ale za pieniądze, czas i energię kupię sobie kobiece zainteresowanie i seks - przy dobrych wiatrach - raz na tydzień.

Nie wiesz jak dana relacja się ułoży, a już stawiasz się w pozycji "bety".

Ty jesteś samcem i rola samca jest kierować związkiem. Albo samica zacznie się podporządkowywać albo odejdzie. Na oba scenariusze mentalnie powinieneś być przygotowany.

Dnia 21.09.2018 o 22:09, Mapogo napisał:

- pytają o to gdzie mieszkam, więc chodzi im o pieniądze, sprawdzają mój status

Chcą Cię okraść?

Jeżeli wypytuje o stan materialny zaraz po zapoznaniu to już wiedziałbym jedynie do czego ta samica może mi posłużyć ?  i jak poprowadzić rozmowę aby się w tym łóżku znaleźć.

Dnia 21.09.2018 o 22:09, Mapogo napisał:

Co byście zrobili na moim miejscu? Czy gralibyście w tę grę akceptując swoje położenie beta providera, któremu od czasu pani da dupci, ale przywiązania i szacunku w tym nie za wiele?

 

Grałbym! Fantazjując i umiejętnie podnosząc w oczach "pańci" swój status.

Nikt nie zmusza do bycia szczerym z kobietą, która ukrywa się pod grubą warstwą makijażu i której zamiarem jest uszczuplić Twoje zasoby.

 

Dnia 21.09.2018 o 22:09, Mapogo napisał:

Nie jestem w stanie się zaangażować w znajomość z kobietą, ponieważ każdą odbieram, jako egzaminatora albo kontrolera, który tylko czeka na mój błąd, by wykorzystać moje słabości.

Z brakiem "zaangażowania" to dobrze, dystans i chłodna ocena nie pozwolą Ci popłynąć na fali haju hormonalnego.

Co do "egzaminatora" to powinieneś to przepracować.

Umawiaj się dla rozrywki, a nie szukania "miłości".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mapogo Już jakiś czas miałem taki temat założyć, uprzedziłeś mnie :) Również zadawałem, sobie takie pytanie tak jak ty. Czy przedawkowałem forum ze względu na wiedzę jaką tutaj posiadłem. Czy dam rade znaleźć sobie na przyszłość odpowiednią damę do stworzenia czegoś na wzór związku.  

 

Usiadłem sobie elegancko na balkoniku przy szkiełku z Grantsem i wiesz jaka pierwsza myśl mnie dopadła ?

Pieprzone forum! Tak pieprzone. Rozjebało cały mój cały system postrzegania świata.... A miałem go ułożony jak puzzle w całość.

 

Z jednej strony, to przekleństwo, łykając Red Pill. 

 

Jeszcze rok temu zacząłem czytać forum, będąc nie zarejestrowanym. I co widzę? Banda oszołomów, wypisuje bzdety, głupoty. Nieudacznicy, którym nie wyszło w życiu z powodu kobiet. Teraz wyżywają się na nich, za swoje popełnione błędy. Co oni tam wiedzą o kobietach... To takie delikatne stworzenia ;) Mijały dni a ja dalej czytałem o manipulacji kobiet, relacje ze świeżakomani. Zacząłem z ciekawości słuchać audycji marka. I tak chcąc nie chcąc spojrzałem na swój związek, kobietę, wstecz. Co zauważyłem? A to w jakiej czarnej dupie się znalazłem. Całe te poczucie winy, wbijane przez moją Ex, to zwykła manipulacja! Wszystko zaczęło składać się w jedna całość. Schematy postępowań dam, jakie potrafią być perfidne, że bączki ich nie pachną fiołkami. 

 

Z drugiej strony wciągając czerwoną tabletkę, daje ci świadomość, wiedzę aby być już na wstępie na wygranej pozycji. 

 

Zrozumiałem, że źródłem szczęścia jestem ja sam! Do nie dawna, jedyna myśl o szczęściu = kobieta. O zgrozo!!!!  Jestem sam i o dziwo odczuwam większe szczęście niż będąc w małżeństwie. Kto wie, gdybym zaczął czytać forum 2 lata wcześniej, wszystko było by inaczej. Może dalej miał bym małżeństwo, rodzinę i szukał bym szczęścia w sobie nie u kogoś. Stało się jak się stało. Mam 33 lata idę dalej. Nie oglądam się za siebie a patrze pozytywnie w przyszłość, z mała różnicą. Mam wiedzę, której wcześniej nie miałem. Ode mnie zależy czy będę potrafił ją wykorzystać. Ode mnie zależy czy życie będzie mnie "ruchało" w dupę a kobiety będą mnie wykorzystywać. Mam świadomość czego mogę się spodziewać po damach i wiem jak reagować.

 

Pozwól, że przytoczę ci pewien tekst piosenki, który wbił mi się w pamięć. Dużo w nim prawdziwych słów, oraz sposobu do tego jak żyć, postępować .

 

 

No cóż, stoisz w szeregu,
Gdy cała reszta się poddaje lub ugina, powiedz,
W tym moim domu,
Nic nigdy nie przychodzi bez konsekwencji lub kosztów, powiedz,
Czy gwiazdy się uszeregują?
Czy niebiosa zstąpią? Czy to nas ocali od grzechu? Ocali?
Bo ten mój dom stoi nieruszony.

To cena, którą płacisz.
Zapominasz o cierpieniu, zostawiasz rozbity
Kolejny produkt współczesności 
Lepiej być łowcą niż ofiarą.
A Ty stoisz na krawędzi, stawiasz czoła bo jesteś…

 

Z natury
Bijące serce ze skały 
Musisz być tak oziębły,
By przetrwać na tym świecie
Tak, jesteś naturalny, 
Żywy morderca,
Musisz być oziębły 
Tak, jesteś normalny.

 

Czy ktoś 
Pozwoli mi zobaczyć światło spomiędzy ciemnych cieni drzew i,
Co się dzieje?
Patrząc w odbicie znajdź błąd z wiedzą o przeszłości, 
Oh, jesteśmy młodością,
Zawołaj o najlepsze, nie o świat bez pokoju, stawiając czoła,

(Imagine Dragons - Natural)

 

 

Łykając czerwoną tabletkę to .....  

 

" To cena, którą płacisz. Zapominasz o cierpieniu, zostawiasz rozbity. Kolejny produkt współczesności . Lepiej być łowcą niż ofiarą. A Ty stoisz na krawędzi, stawiasz czoła bo jesteś… Świadomy ! " 

Tego życzę Tobie, sobie oraz reszcie braci !!! 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.