Skocz do zawartości

Czy rozwój osobisty może stać się sposobem na życie ?


Przemek1991

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia.

 

Taka myśl mnie naleciała z samego rana. Czy uważacie, że rozwój osobisty może stać się sposobem na życie ? Wiadomo, że wszystko w nadmiarze szkodzi, a temat szeroko pojętego rozwoju osobistego może łatwo sprowadzić faceta na manowce, dlatego trzeba umiejętnie korzystać z wiedzy przekazywanej przez specjalistów w tej dziedzinie.

 

Tematem rozwoju osobistego interesuje się od chwili, gdy trafiłem na forum, a więc już 2 lata. Czytałem obie książki Marka, historie Braci, ale także kilka książek innych autorów, i wiadomo, że są różnice w podejściach do tematu. Krzywdy mi to co prawda nie zrobiło, ponieważ zawsze staram się umiejętnie filtrować nabywaną wiedzę, i poddawać w wątpliwość przedstawiane teorie.

 

Jestem ciekaw Waszych doświadczeń, i zdania w tym temacie.

 

Zapraszam do dyskusji :)

Edytowane przez Przemek1991
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu tez zależy, co rozumiesz przez "rozwój osobisty".

 

Moim największym "problemem" życiowym od zawsze, był nadmiar zainteresowań a przez to, ciągły brak czasu na wszystko, co chciałbym w życiu robić.

 

Nienawidzę monotonii i niepotrafie się poświęcić tylko jednej pasji.

Ważniejszym dla mnie zawsze było, by móc realizować swoje zainteresowania, niż zdobywać zasoby dzięki ich wykorzystaniu.

 

Nawet nie do końca potrafię to wytłumaczyć, ale pieniądze zawsze traktowałem jak zło konieczne, by móc spełniać się w tym, co lubię i to daje mi szczęście. :)

Edytowane przez Gravedigger
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Przemek1991 napisał:

Zdobywanie nowych umiejętności, zdobywanie wiedzy o sobie, nauka eliminacji złych nawyków, rozwijanie zainteresowań, dbanie o wizerunek, itp. :)

No to podobnie rozumiemy to pojęcie. :)

 

Wiadomo, każdy człowiek musi odnaleźć swoją ścieżkę w życiu i nie każdemu, to samo będzie dawało szczęście.

 

Na dzień dzisiejszy, dużo łatwiej chyba wyliczyć mi czego nigdy w życiu nie próbowałem robić, niż to, czemu w większym, lub mniejszym stopniu się poświęcałem. 

 

Ale zdaje sobie też sprawę, że priorytetem powinno być doskonalić się w jednej dziedzinie i z Niej czerpać korzyści i satysfakcję.

 

Tu już chyba każdy sam musi sobie odpowiedzieć, co da mu większe szczęście. :)

 

Edytowane przez Gravedigger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Przemek1991 napisał:

rozwój osobisty może stać się sposobem na życie ?

Rozwój osobisty jest środkiem niezbędnym i pomocnym w podróży do celu życia. A celem życia jest podróż sama w sobie.

 

Tak mnie naszło filozoficznie.

 

Tzn. Wg mnie osobiście: same książki i czytanie i sluchanie audycji nie wystarcza. 

 

Musisz mieć coś jeszcze jako cel życia, no bo cel "być rozwiniętym pod koniec życia" u mnie nie powoduje spełnienia. Ale jakiś konkret typu "zbudowałem samofinansujacy się szpital dla ubogich z zadowolonym personelem i pacjentami" lub "osiągnąłem upragnioną nirwanę" dzięki rozwojowi osobistemu to już prędzej.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Imbryk napisał:

Ale jakiś konkret

 

W chwili obecnej jest to u mnie praca nad całkowitą rezygnacją z picia alkoholu. Opisałem to w osobnym wątku. Praca wymaga bardzo dużo cierpliwości i samozaparcia, ale głęboko wierzę, że się uda.

 

Mam także kilka innych celów, o których nie będę teraz pisał, ponieważ stosuję zasadę małych kroków. Uda się osiągnąć jeden cel, będzie czas na następny. 

 

@Imbryk, czy w chwili obecnej również nad czymś pracujesz ? Chodzi mi oczywiście o dążenie do osiągnięcia jakiegoś dużego celu ? Jeśli tak, to jakie są Twoje sposoby i czego starasz się wystrzegać ? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to tak ma być: dzięki rozwojowi osobistemu możesz zdobywać nowe umiejętności, które pozwolą Ci przeżyć życie jak najpełniej i najradośniej. To trochę jak z pieniędzmi, pieniądze same w sobie nie są celem, ale środkiem do osiągnięcia celu. Od Ciebie zależy jak je wykorzystasz i jakie masz cele.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Imbryk napisał:

Tak mnie naszło filozoficznie.

Mnie też często to nachodzi. A najbardziej lubię filozofować jak spotykam się co dzień z kumplami przy osiedlowym monopolu-wodopoju i tam filozofujemy ile fabryka dała. Pierwsze skrzypce zawsze gra mój stary ziomal Thich Nhat Hanh, zaczyna nasz panel dyskusyjny sentencją 'There is no way to happiness, happiness is the way', obalając duszkiem z gwinta pierwszego litra na karbidzie pędzony owocowy "Komandos Likier", co skrada się cicho i obala znienacka. Przy takim zacnym wspomaganiu dyskusja idzie bardzo gładko.

 

 

Edytowane przez Magician
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy uczy się do końca swoich dni. Zaprzestanie nauki i rozwoju stanie w miejscu to coś negatywnego. Rozwój osobisty - na pewno można na tym zarabiać jednak taką osobę musi cechować dużo charyzmy i samozaparcia. Musi mieć mega psychikę i wykazywać się dużą empatią przy jednoczesnym kontrolowaniu wielu aspektów życia. Pamiętaj że już często robiąc coś dla siebie spotyka się ścianę materii przeciwnej w postaci ludzi którzy do tej pory żerowali na tobie lub po prostu maja ból dupy o to że ktoś ma tak zdrowe poglądy i nie ulega ogólnemu nurtowi.

 

Ponieważ wokół jest wielu trenerów i innych specjalizacji związanych z tym co mówisz ciężko aktualnie wybić się i pokazać coś co zainteresuje ludzi. W swoim środowisko można coś tam popróbować ale to tez nie będzie łatwe. Możesz zawsze spróbować popracować z trudna młodzieżą w takim ośrodku wychowawczym bo filmików na necie na temat rozwoju etc jest w chuj.

Edytowane przez maVen
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Przemek1991 napisał:

Jestem ciekaw Waszych doświadczeń, i zdania w tym temacie.

Trzeba uważać na ,,pułapki" rozwoju osobistego.

 

Myślisz, że się rozwijasz bo czytasz książki a tak naprawdę nie robisz postępów bo rozwiązaniem jest po prostu często robienie tego na co nie masz ochoty.

 

Sytuacja zero jedynkowa - działasz albo nie działasz.

 

Też przeczytałem przez rok chyba z 20 różnych książek dotyczących rozwoju osobistego, ale powiem Ci szczerze, że zaprzestałem.

 

Teraz koncentruje się wyłącznie na konkretach i swoim celu zamiast na rozważaniu różnych teorii. Wcześniej czytałem wszystko co mi wpadło w ręce, teraz staranniej dobieram literaturę.

 

Jeśli wiem, że coś mi się przyda to to robię np :monografia prawnicza(to kupuje), nauka szybkiego czytania(uczę się), kurs hiszpańskiego(idę), ale jak widzę w empiku książki typu : ,,Od zera do milionera - w rok" czy ,,Natychmiast rzuć etat zostań szejkiem" to uciekam jak najdalej.

 

Moim zdaniem kluczem jest samodyscyplina, czyli robienie czegoś na co nie masz ochoty oraz szukanie konkretnych rozwiązań:

 

@Przemek1991 Konkretne rozwiązanie dla Ciebie(wielu to pomaga) : https://www.empik.com/prosta-metoda-jak-skutecznie-kontrolowac-alkohol-carr-allen,prod22460124,ksiazka-p

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, dobryziomek napisał:

 Konkretne rozwiązanie dla Ciebie(wielu to pomaga) :

 

Dzięki ;)

 

Na szczęście nie jestem alkoholikiem, po prostu zauważyłem, że spożywanie alko w żaden sposób nie poprawia jakości mojego życia, a kac na drugi dzień jest mało przyjemnym uczuciem, dlatego chce to gówno rzucić w cholerę.

 

Książkę chętnie przeczytam, zauważyłem, że zbiera bardzo dobre recenzje, więc coś musi w tym być ;)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Przemek1991 napisał:

Książkę chętnie przeczytam, zauważyłem, że zbiera bardzo dobre recenzje, więc coś musi w tym być ;)

Przeczytaj.

 

Dobrze, że chcesz raz na zawsze z tym gównem skończyć. Jesteś młody do 30tki masz jeszcze trzy lata przez ten czas jesteś w stanie naprawdę dużo zbudować i konkretnie poprawić jakość swojego życia. ;)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, dobryziomek napisał:

,,Natychmiast rzuć etat zostań szejkiem"

Podoba mi się. To gdzie można nabyć to cudeńko? ? Jestem gotowy zapłacić nawet 5 ojro. Stać mnie. Bracie, podlinkujesz księgarnię??

 

A mogłem od razu uczyć się na szejka, a nie mitrężyć czas na humanistycznych studiach stacjonarnych. Ehh, i życie zmarnowane.

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie którzy wciąż się "rozwijają osobiście" to ludzie, którzy wypełniają pustkę i niedobory które są w ich głowach. Z rozwoju osobistego zrobili z czasem sposób na zycie. Przy czym pojęcie "rozwoju osobistego" to taki wyświechtany już slogan naszych czasów. To szkoleniowy bełkot, o tym co kiedyś zwyczajnie się robiło bez nadawanie temu modnej nazwy. Podobnie jest z pasjami, które obecnie trzeba mieć i koniec. Tak twierdzą wszyscy prawie. Tyle, że owe pasje to też nic innego jak górnolotna, nacechowana emocjonalnie, nazwa na...to co kiedyś się robiło bez zbędnego górnolotnego pierdolenia.

Cóż to jest ten "rozwój osobisty"? Najcześciej sport, języki, medytacje, joga. 

I mój dialog z jedną laską na S odnośnie pasji. 

....
- ona - a ty jakie masz pasje?
- ja - pasje? zalezy co masz na myśli mówiąc pasje. Nie wiem teraz co ci odpowiedzieć. Musisz okreslić skalę słowa "pasje". Np jakie Ty masz pasje?
- ja mam pasję "psy".
- ok. Czyli jak się objawia ta pasja?
- no...mam psa, dbam o niego, interesuję się tą rasą.

To się nazywało kiedyś zwyczajnie "mam psa". 

Podobnie jest z rozwojem osobistym.

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Magician napisał:

obalając duszkiem z gwinta pierwszego litra na karbidzie pędzony owocowy "Komandos Likier"

@Magician czyli wprowadzasz w siebie jak to mówił p.Młynarski "element baśniowy" ;)

 

11 godzin temu, Przemek1991 napisał:

@Imbryk, czy w chwili obecnej również nad czymś pracujesz ? Chodzi mi oczywiście o dążenie do osiągnięcia jakiegoś dużego celu ? Jeśli tak, to jakie są Twoje sposoby i czego starasz się wystrzegać ? :)

Hmm, na przestrzeni lat zmieniał mi się pogląd na "rozwój osobisty". Kiedyś miałem fazę na mnóstwo mówców motywacyjnych, kołczów, itd, szkoleń typu "jesteeem zajebistyyyy". To też rodzaj haju hormonalnego. Wtedy też poszukiwałem swojej drogi zawodowej - tzn. to było mniej więcej tak: ja tu na etacie, robię co lubię choć ciężko mi szło (stresujący zawód) - a tu mi prawią - rzuć to w cholerę, zostań MLMowcem, albo rób to co kochasz i pływaj jachtem, no cuda na kiju. Rzucałem etaty, próbowałem, cudowałem.

 

Potem w końcu skumałem że życie składa się z kilku bazowych elementów, które muszą być w równowadze, typu: zdrowie, finanse, duchowość, psychika, związki. No i jakośtam sobie to coraz lepiej ciągnąłem i kiedy w miarę mi się udawało zbalansować pierwsze cztery, przyszła kolej na "przyciągnięcie Miłości Życia". No bo "prawo przyciągania" działa.

 

Po przyciągnięciu zaburzonej laseczki, tez bardzo zainteresowanej "rozwojem osobistym" przyszedł kolejny etap "rozwoju osobistego": co jest ze mną nie tak, że ona tak często i coraz częsciej jest na mnie zła, nieszczęsliwa. Jak ją uszczęśliwić. Poszły w ruch książki "Wenus Mars" i inne takie "Jak żyć długo i szczęśliwie". Do tego brnąłem w wielką miłość, a jako że oboje lubiliśmy finansową wolność, kupiliśmy sobie razem na kredyt ogromną nieruchomość.

 

A ostatnini czasy przyszedł do mnie kolejny etap rozwoju osobistego, pt. "Jesteś w toksycznym związku, umiejętnie spierdalaj". No i teraz dochodzę do tego, nad czym pracuję teraz: umiejętnie wyjść z przewalonej relacji, gdzie macki narcyza sięgnęły mi głęboko do gardła, portfela, relacji z moją rodziną. Nad tym obecnie pracuję. Gdy się z tym uporam, mam kolejne plany, póki co na razie niestety (lub stety - to kolejny etap rozwoju) - skupiam się na rozkminianiu np. dlaczego siedzę w takim związku, jak nie brać do siebie codziennego mixu wyznań typu "kocham cię" oraz "wiesz, że mogę cię zniszczyć, więc nie zrań mnie" i jak działać, i czemu tak powoli działam, czemu jeszcze w tym siedzę. Brzmi sarkastycznie, ale nad tym właśnie pracuję. I to jeden z dużych sprawdzianów mojego rozwoju osobistego - czy się nie zabiję, czy nie zwariuję, na ile silne mam emocje, na ile silne mam poczucie własnej wartości.

 

Edit: Na ten moment dostrzegam jakieś takie "zamroczenie" mojego rozwoju. Jestem "zamroczony" albo "przygnieciony" moją sytuacją, więc nie rozwijam się tak jak bym mógł na innych polach. Z drugiej strony na wszytko sam pozwoliłem, więc teraz tylko sam się z tego mogę wykaraskać. Na każdym etapie tego rozwoju było jakieś "zamroczenie". Oczywiście często była trawa zieleńsza u somsiada, czyli jest mi zawsze niewygodnie tu gdzie jestem, trzeba szukać przygód. No to kurwa mam przygodę życia - zobaczymy jak z niej wyjdę. Sam jestem ciekaw :D ale jestem jak zwykle dobrej myśli - to też nauczył mnie rozwój osobisty - nie ma chuya we wsi, żeby mi się nie udało zlądować na 4 łapy. Możliwe że sobie te łapy połamię, trudno, pójdą do gipsu.

 

Edytowane przez Imbryk
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Imbryk napisał:

czyli wprowadzasz w siebie jak to mówił p.Młynarski "element baśniowy"

Nie, Komandos Likier to twórczość pana Barei, mój idol nad idole. Czasem się łapię na tym, że mówię jego językiem. Nie rozumiesz tego? Mądremu wystarczą dwa słowa, a głupiemu to i referatu mało, jak mawiał Sofronow. ??

 

Element baśniowy to dobrze i skutecznie wprowadzał Himilsbach. Ja teraz praktycznie nie piję.

 

A ten głupi to nie o Tobie, spoko, to był tylko kolejny cytat. Z alternatyw. Nad nami czuwa gospodarz domu, nie da on krzywdy zrobić nikomu.

 

Godzinę temu, AR2DI2 napisał:

Cóż to jest ten "rozwój osobisty"?

Dla mnie rozwój osobisty nakłada się z rozwojem duchowym. Mam na to spojrzenie eklektyczne. Dla jednych to dwie różne rzeczy. Dla mnie to się zazębia. Ale po co się rozwijać? Lepiej kupić pętko zwyczajnej w lidelku i włączyć TV Trwam. I pierdolić rozwoje.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Gravedigger napisał:

Moim największym "problemem" życiowym od zawsze, był nadmiar zainteresowań a przez to, ciągły brak czasu na wszystko, co chciałbym w życiu robić.

 

Nienawidzę monotonii i niepotrafie się poświęcić tylko jednej pasji.

Ważniejszym dla mnie zawsze było, by móc realizować swoje zainteresowania, niż zdobywać zasoby dzięki ich wykorzystaniu.

Jakież to prawdziwe, przynajmniej w moim przypadku. Ja też doszedłem do wniosku(po zbyt wieku latach) że wielu srok za ogon nie da się trzymać. 

Po prostu rozprasza to moją uwagę i tak naprawde nie czerpię satysfakcji z żadnej z takich pasji. 

Zwykle zajmuje mnie coś przez rok, dwa powiedzmy i na tym skupiam uwagę, a puźniej zapał do tego opada i szukam nowych wyzwań. Przestałem natomiast robić kilka rzeczy na raz.

23 godziny temu, Gravedigger napisał:

Ale zdaje sobie też sprawę, że priorytetem powinno być doskonalić się w jednej dziedzinie i z Niej czerpać korzyści i satysfakcję.

 

Nie do końca się z tym zgadzam. A habituacjacja? Jak się do czegoś przyzwyczaisz to przestaje ci przynosić satysfakcje. Dla tego uważam że lepiej jest skupić się na jednej rzeczy, do czasu kiedy przynosi ci ona przyjemność a później odpuścić (choćby na jakiś czas) i skupić się na innej.

22 godziny temu, Imbryk napisał:

Rozwój osobisty jest środkiem niezbędnym i pomocnym w podróży do celu życia. A celem życia jest podróż sama w sobie.

Lubię tą sentencje, jak jakaś praca mnie irytuje zaraz ją sobie powtarzam - czerp satysfakcje z drogi nie celu. I to mi pomaga.

Już nie pamiętam to Tolle czy De mello?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Łabędź napisał:

Nie do końca się z tym zgadzam. A habituacjacja? Jak się do czegoś przyzwyczaisz to przestaje ci przynosić satysfakcje. Dla tego uważam że lepiej jest skupić się na jednej rzeczy, do czasu kiedy przynosi ci ona przyjemność a później odpuścić (choćby na jakiś czas) i skupić się na innej.

Tak dokładnie @Łabędź. :)

Mam tak samo.

 

Pisząc, że:

Dnia 22.09.2018 o 10:18, Gravedigger napisał:

Ale zdaje sobie też sprawę, że priorytetem powinno być doskonalić się w jednej dziedzinie i z Niej czerpać korzyści i satysfakcję.

Miałem bardziej na myśli, że zdaję sobie sprawe, że większe korzyści "materialne" uzyskałbym, gdybym skupił się tylko na jednej rzeczy.

To też daje mi wiele szczęścia i poczucie wolności, bo świadomie odrzuciłem społeczną presję, na dążenie do zdobywania zasobów, kosztem mojego bardzo ograniczonego i przez to niesamowicie cennego czasu egzystencji, tu na tym świecie. :)

Edytowane przez Gravedigger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, Magician said:

Dla mnie rozwój osobisty nakłada się z rozwojem duchowym. Mam na to spojrzenie eklektyczne. Dla jednych to dwie różne rzeczy. Dla mnie to się zazębia. Ale po co się rozwijać? Lepiej kupić pętko zwyczajnej w lidelku i włączyć TV Trwam. I pierdolić rozwoje.

Nikt nie mówi, że nie może się nakładać z duchowością. Tyle, że ów rozwój duchowy to też tylko obecnie modna "zabawka" naszych czasów. Cóz to ten "rozwój duchowy " jest? Czy nie poruszanie się w tematach, które sa uznawane społecznie za rozwój? Zapytaj muzułmanina ortodoksyjnego czy się nie rozwija duchowo... 
Przy tym "duchowość" to nasze wyobrażenie tego co jest dobrą duchowością. Może zajmujesz się czymś co tak naprawdę Cię uwstecznia, a nie wiesz o tym, bo sfera duchowości jest tylko nieudowodnionym twardymi dowodami domniemaniem.

Znam faceta, który mógłby ci cytować biblię z pamięci. Książek ma przeczytanych tyle co być może my tutaj wszyscy razem na forum. Wykłada filozofię, religioznawstwo itd itp. I....lubi z pętkiem kiełbasy siąść przed tv i się odmóżdżyć. Nie uważaj się za lepszego bo gardzisz czymś co robią inni.

BTW nie ogladam tv od około 12 lat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.