Skocz do zawartości

Sex-doll


Adolf_tracz

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 24.09.2018 o 11:46, Rnext napisał:

Jeśli masz pomysł jak wyjaśnić różnicę pomiędzy zwaleniem sobie sztuczną a żywą pochwą

Lalka nie zrobić Ci obiadu i loda ;) No i jak mam w łóżku kłodę to ni chuja mi się nie chce, i nie wyobrażam sobie pukać lalki, to już fapanie wydaje się lepszą opcją. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, KurtStudent napisał:

 

 

Facet może być z laską biedną i głupią byle miała cycki i tyłek fajne plus buzia urocza. 

(..) kobiety są cenione głównie za to z czym się rodzą i co mają "naturalnie" - czyli za ciało i urodę. To jest ich główny atut na rynku matrymonialnym.

 

 

Bardzo trafna uwaga. Ja już dawno temu zauważyłem że w kobietach zwracam uwagę przede wszystkim na nogi, biust i tyłek... a na samym końcu na inteligencję. ;):D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, KurtStudent napisał:

Kolega tu nowy? :) I co, te warszawianeczki zarabiające korpohajs biorą sobie na mężów kierowców autobusów i panów z punktów dorabiania kluczy?

Nie. One NIE MAJĄ KOGO BRAĆ. Natomiast jeśli jeszcze nie zauważyłeś, to dla wielu warszawianek kasa u faceta nie ma tak wielkiego znaczenia - możesz mieć dom, być nieźle sytuowany a nie będzie to szczególną kartą przetargową - bo Panie zarabiają, mają swoje mieszkania, czy Ci się to podoba czy nie. Dlatego coraz więcej kobiet z zachodniej Europy czy Warszawy stawia przede wszystkim na WYGLĄD w doborze faceta. Brutalne ale prawdziwe. Czasy Pana po 40-tce który zamienia ładne Warszawianki bezpowrotnie minęły, no chyba, że naprawdę jest bogaty - nie dobrze sytuowany, ale W CHUJ bogaty.

 

11 godzin temu, KurtStudent napisał:

Badania jasno wskazują, że dla faceta wzrost pozycji i zarobków powiększa grupę potencjalnych kandydatek. U pań natomiast - pomniejsza grupę kandydatów. To są normalne badania naukowe. Kto szuka tej znajdzie. 

Zawsze będzie powiększać - pytanie o ile.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, wilimowski napisał:

Nie. One NIE MAJĄ KOGO BRAĆ. Natomiast jeśli jeszcze nie zauważyłeś, to dla wielu warszawianek kasa u faceta nie ma tak wielkiego znaczenia - możesz mieć dom, być nieźle sytuowany a nie będzie to szczególną kartą przetargową - bo Panie zarabiają, mają swoje mieszkania, czy Ci się to podoba czy nie. Dlatego coraz więcej kobiet z zachodniej Europy czy Warszawy stawia przede wszystkim na WYGLĄD w doborze faceta. Brutalne ale prawdziwe. Czasy Pana po 40-tce który zamienia ładne Warszawianki bezpowrotnie minęły, no chyba, że naprawdę jest bogaty - nie dobrze sytuowany, ale W CHUJ bogaty. 

Na zachodzie tak jest, np. w Niemczech. Czy tak rzeczywiście jest w Polsce? To biedny kraj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, wilimowski napisał:

One NIE MAJĄ KOGO BRAĆ. ... Dlatego coraz więcej kobiet z zachodniej Europy czy Warszawy stawia przede wszystkim na WYGLĄD w doborze faceta. Brutalne ale prawdziwe.

Z jednym zastrzeżeniem - że te panie mają nie tylko swoje zarobki i swoje mieszkania, ale TEŻ mają WYGLĄD do zaoferowania. Wtedy mogą sobie przebierać, wybrzydzać, czy zamieniać ładnych Warszawiaków na pęczki.

A potem pojawia się ściana. To dopiero jest dla nich brutalne przebudzenie, gdy tracą WYGLĄD, i znika zainteresowanie. No, chyba że te panie są nie dobrze sytuowane - ale W CHUJ bogate ;)

 

A jest też często tak, że Pani głośno mówi że ona nie ma kogo brać... nie dodając, że zbiór panów zainteresowanych nią jest zerowy. A z pustego i Salomon nie naleje.

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, wilimowski napisał:

Natomiast jeśli jeszcze nie zauważyłeś, to dla wielu warszawianek kasa u faceta nie ma tak wielkiego znaczenia - możesz mieć dom, być nieźle sytuowany a nie będzie to szczególną kartą przetargową - bo Panie zarabiają, mają swoje mieszkania, czy Ci się to podoba czy nie. Dlatego coraz więcej kobiet z zachodniej Europy czy Warszawy stawia przede wszystkim na WYGLĄD w doborze faceta. Brutalne ale prawdziwe. Czasy Pana po 40-tce który zamienia ładne Warszawianki bezpowrotnie minęły, no chyba, że naprawdę jest bogaty - nie dobrze sytuowany, ale W CHUJ bogaty.

Wydaje mi się, że ten pogląd mocno odbiega od rzeczywistości, raczej jest odbiciem obrazu rysowanego przez media. Po pierwsze, owszem, warszawianki zarabiają i mają swoje mieszkania ale nie zarabiają aż tak dużo jak się wydaje, a mieszkania mają w kredycie. Druga sprawa to przydatność szeregowych pracownic korporacji trwa maksymalnie 15-20 lat, potem są zamieniane na młodsze i wydajniejsze egzemplarze. I owszem wydawać się im dziś może, że są paniami świata, jednak tak nie jest. Widziałem sporo takich korporacyjnych "gwiazd" po rozwodzie z mężami i z korporacjami. Nic nie trwa wiecznie, ani wygląd ani dobra posada. Co mądrzejsze dziewczyny to wiedzą, reszta przeczuwa na poziomie instynktownym. Po trzecie - zarobki. Tylko ograniczona liczba stanowisk, i to związanych z twardymi kompetencjami, potrzebnymi pracodawcy,  zapewnia naprawdę duże zarobki. Szara masa ma dochody przeciętne lub satysfakcjonująco przeciętne, jednak trzeba zwrócić uwagę, że z dochodów tych finansuje się często bzdurne wydatki, więc nawet dobry angaż może nie zapewniać "bezpieczeństwa finansowego" w przyszłości.

 

Trzeba też zwrócić uwagę, że nawet jak się ma dużo, to można żyć w lęku przed utratą, więc żaden poziom zabezpieczenia materialnego może nie redukować lęku. A występuje on tym silniej im większa jest świadomość powiązania swojego wynagrodzenia z przemijającą urodą. Z moich doświadczeń wynika, że świadomość przemijalności urody jest u kobiet powszechna. Za to mniej powszechna jest świadomość rzeczywistej rynkowej wartości pracy jaką świadczą.

 

Kolejna sprawa to "wymagania". Otóż stawianie takich wstępnych wymagań to element, mniej lub bardziej uświadomionej, strategii społecznej lub reprodukcyjnej. Zdobywający musi mieć wrażenie uzyskiwania czegoś wyjątkowego, rzadkiego, cennego i niedostępnego, na co dodatkowo jest cała masa innych chętnych. Przecież to rozczarowanie pt "ona  jest  inna niż wszystkie" to jest wynik nie tylko naiwności odbierającego ale i element sprzedawanego wizerunku osoby grającej rolę.

 

Przekonanie o krążących wokół pań dziesiątkach orbiterów tylko czekających na spełnianie oczekiwań pań to jest kolejny mit. Statystycznie - jeśli krążą wokół jednej, to krążą też wokół innych dzieląc swój czas na kilka obiektów. Żadna ze znanych mi pań nie wytrzyma na dłuższą metę dzielenia się obiektem zainteresowania, a żaden ze znanych mi orbiterów nie będzie wiecznie krążył na jednej orbicie usłużnie czekając na spełnienie żądań jednej pani. Orbiterzy to towar bardzo sezonowy, są i znikają. I to zniknięcie jest dla pań często bardzo bolesne.

 

Zatem obalając mity warto nie tworzyć następnych, tylko spojrzeć uczciwie na wszystko też oczami kobiet. Bo wbrew pozorom świadomość katastrofalnego przebiegu zmian społecznych jest, za to rzadziej występuje świadomość konieczności samoograniczenia "praw kobiet", które de facto są przywilejami pochodzącymi z innych uwarunkowań społecznych, zupełnie nieadekwatnymi do dzisiejszych czasów.

  • Like 2
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, SławomirP napisał:

@wilimowski Czyli przeprowadzam się do Warszawy po studiach i w wieku 28 lat jestem ustawiony? Bo rozumiem, że młode warszawianki właśnie w tym wieku mają już swoje mieszkanie, samochód, hajs na zachcianki i faceta z pieniędzmi nie potrzebują?

Mają mieszkanie na kredyt, mają zarobki bliskie facetom a więc i hajs na zachcianki, mają więc samochód jak zechcą. Dlatego facet nie jest im niezbędny, a byle jako tako ustawiony, z własnym M to nie jest dla nich nic szczególnego - popisz z jakimiś, poznaj jakieś a zrozumiesz. Był tu nawet temat o tym 'Warszawa - ciężkie pole walki' czy coś takiego.

 

9 godzin temu, Kespert napisał:

A potem pojawia się ściana. To dopiero jest dla nich brutalne przebudzenie, gdy tracą WYGLĄD, i znika zainteresowanie. No, chyba że te panie są nie dobrze sytuowane - ale W CHUJ bogate ;)

To też tak nie do końca, zależy które, karierowiczki nie czują raczej aż takiej ściany wtedy, zresztą, byle jaki facet zawsze się znajdzie, ale wiele z nich woli być same niż z byle facetem - mają swoje mieszkania, zarobki więc byle facet nie jest im potrzebny. Niestety Panowie - brutalne ale prawdziwe. Piszę to nie dlatego, że jestem jakąś kobietą, ukrytą feministką, ale śmieszy mnie Wasze idiotyczne uciekanie od prawdy. Mierzmy się z prawdą  a nie chowajmy przed nią jak jakieś pipki.

10 godzin temu, Heniek napisał:

Na zachodzie tak jest, np. w Niemczech. Czy tak rzeczywiście jest w Polsce? To biedny kraj.

Dlatego pisałem o Warszawie - czytanie ze zrozumieniem się kłania.

7 godzin temu, NurniF napisał:

nie zarabiają aż tak dużo jak się wydaje

Chyba nie zrozumiałem tego dziwacznego fragmentu. Tak jakby ktoś twierdził, że zarabiają górę kasy. Zarabiają po prostu 85% tego co mężczyźni.

7 godzin temu, NurniF napisał:

Druga sprawa to przydatność szeregowych pracownic korporacji trwa maksymalnie 15-20 lat, potem są zamieniane na młodsze i wydajniejsze egzemplarze.

To nie ma żadnego podziału na płeć. Bardzo wielu 50+ letnich mężczyzn narzeka, że nie ma dla nich pracy i nikt ich nie chce zatrudnić z powodu wieku.

 

7 godzin temu, NurniF napisał:

Kolejna sprawa to "wymagania". Otóż stawianie takich wstępnych wymagań to element, mniej lub bardziej uświadomionej, strategii społecznej lub reprodukcyjnej. Zdobywający musi mieć wrażenie uzyskiwania czegoś wyjątkowego, rzadkiego, cennego i niedostępnego, na co dodatkowo jest cała masa innych chętnych. Przecież to rozczarowanie pt "ona  jest  inna niż wszystkie" to jest wynik nie tylko naiwności odbierającego ale i element sprzedawanego wizerunku osoby grającej rolę.

Mi tego nie musisz pisać.

7 godzin temu, NurniF napisał:

Przekonanie o krążących wokół pań dziesiątkach orbiterów tylko czekających na spełnianie oczekiwań pań to jest kolejny mit. Statystycznie - jeśli krążą wokół jednej, to krążą też wokół innych dzieląc swój czas na kilka obiektów. Żadna ze znanych mi pań nie wytrzyma na dłuższą metę dzielenia się obiektem zainteresowania

Natomiast żadna z mi znanych Pań nie ma pojęcia o tym zjawisku, że adorujący ją orbiter robi to z wieloma innymi. Rzadko kiedy kobiety są tak dalekowzroczne.

 

7 godzin temu, NurniF napisał:

Zatem obalając mity warto nie tworzyć następnych

I nikt też takich nie tworzy. Po prostu kobieta zarabiająca na siebie, z własnym mieszkaniem nie potrzebuje mężczyzny 'utrzymującego' ją - to byłoby po prostu dla nich dobre i fajne, ale nie znaczy, że tego mocno potrzebują. Dlatego wymagania Pań nie są do końca z Księżyca.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wilimowski Był taki temat, nawet mojego autorstwa :). Warszawa to inny świat w Polsce. Mieszkam tu prawie 10 lat, więc swoje zauważyłem. Wystarczy pojechać choćby do Krakowa czy Łodzi i już inne kobiety. Serio. Nie mówię o takich miastach jak Toruń czy Lublin. Też studenckie. Zgoła odmienne realia. W W-wie jest o wiele trudniej na polu walki, bo kobiety mają większe wymagania. Jak napisał @wilimowski często zarabiają po parę patyków + są świetnie zrobione, więc byle leszcz nie robi na nich wrażenia. Ma to też swoje konsekwencje w tym, że sporo samotnych dup, bo takich asów jest kilka, może dziesięć procent, którzy je są w stanie zadowolić. 

 

W W-wie jestem na dzisiaj przeciętnym gościem jeśli chodzi o finanse. Nie krezusem i nie biedakiem. Wygląd w porządku. Wystarczyło pojechać do Łodzi i Krakowa i uwierzcie mi, ale tam idzie mi o wiele łatwiej. To też duże miasta, ale przepaść w porównaniu do W-wy. 

 

Patrzmy realnie na świat. 

Edytowane przez Bullitt
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wilimowski rozumiem, że tu mieszkasz i wiesz z doświadczenia :)

 

tu jest niesamowita nadpodaż pań i to z wielkim ciśnieniem na założenie rodziny i posiadanie potomstwa, choćby nie wiem jak się zarzekały, że tak nie jest, albo zgrywały niezależne. W pewnym wieku zaczynają już szukać kogokolwiek, byle był w miarę ogarnięty. Dlatego rozbawia mnie wiara w te "wymagania" kobiet. Zapewniam Cię, większość bardzo szybko rewiduje warunki wstępne byle nie być samotną.

 

I, być może, @Bullitt inaczej jest w przypadku podrywu, bo następuje ostra selekcja ale zupełnie inaczej jest jeśli chodzi o związki długoterminowe.  Sam jeszcze miewam zaproszenia na kawkę czy jakieś wyjazdy. mimo mojej niechęci do jakiejkolwiek relacji.

 

Także...patrzmy realnie na rzeczy takie jakimi są a nie jak są przedstawiane przez zainteresowane.

 

Ale odbiegliśmy od tematu wątku, więc może jeszcze w jakimś kolejnym podam kilka ciekawych przykładów na to o czym pisałem wyżej.

Edytowane przez NurniF
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, NurniF napisał:

tu jest niesamowita nadpodaż pań i to z wielkim ciśnieniem na założenie rodziny i posiadanie potomstwa

Eeee...?

Ja nie wiem o jakiej Warszawie Ty kolego mówisz ale z całą pewnością jakiejś innej niż ja i @Bullitt

Ile masz lat? Może po prostu masz 40+ i nie bardzo rozumiesz realia dzisiejszej 'młodej' Warszawy, bo takiego bzdetu to naprawdę dawno nie czytałem. Średnia wieku kobiety biorącej ślub w Warszawie to już w 2013 roku, 5 lat temu było 30 lat. 5 lat temu! Dziś to już spokojnie ponad 30-tkę. Poziom rozwodów tu jest najwyższy w Polsce i sięga 50%!

 

Że nie wspomnę o tych wymaganiach i placu boju o jakim pisze @Bullitt - mam dokładnie takie same obserwacje. Kropka w kropkę. Dodam, że najłatwiej mi szło na Śląsku - zawsze zastanawiałem się jak to jest, że tam tak łatwo, a jednocześnie jest tam dość duży odsetek głosujących na PO, czyli lewaków bardziej w stronę 'nowoczesności', Może dlatego, że chłopy na Śląsku są bardzo nieprzewidywalne (czyli takie jak Panie kochają) i tam wyjścia na kilka dni i 'nie wiem kiedy wrócę' to absolutna norma - coś o tym wiem.

Małopolska, Podkarpacie - też na luzaku się poznawało kobiety, same zachęcały więc co za problem?

 

Warszawa to jest zupełnie inny poziom, poziom zbliżony do Europy Zachodniej. I nie mam tego za złe tym kobietom - jeśli taka kobieta zarobi sobie 3500-4000 na rękę, ma mieszkanie w jakimś akceptowalnym kredycie, to ona naprawdę nie potrzebuje 'na gwałt' faceta który będzie na nią płacił. Pewnie, że chciałaby takiego, ale na pewno taka Pani, do tego wykształcona (nawet jakiś Koźmin, ale jednak), robiąca karierę w stolicy - nie rzuci się na szyję na zwykłego faceta co ma swoje mieszkanie, nawet spłacone w wieku 30 lat, zarabia powiedzmy 6 na rękę.

Nie jest to nic wielkiego, nawet zresztą jakby zarabiał 10 na rękę.

 

1 godzinę temu, NurniF napisał:

Sam jeszcze miewam zaproszenia na kawkę czy jakieś wyjazdy. mimo mojej niechęci do jakiejkolwiek relacji.

Coś mi mówi, że masz z 40 lat lub więcej i mówisz o jakichś Paniach z tego wieku. Kolego - to jest jeszcze zupełnie inne pokolenie, pokolenie gdzie rozwodów było ze 20 % góra, pokolenie wychowane bez fejsbuków, o czym Ty w ogóle nadajesz, że się tak wyrażę?

 

Trochę realiów, na litość Boską. Jeśli już koniecznie nie chcesz słuchać co mówię Ci ja i kolega @Bullitt to chociaż posłuchaj się statystyk - już w 2013 roku średni wiek Warszawianki biorącej ślub to było 30 lat. Dziś to spokojnie ponad 30-tka. O jakiej więc wielkiej chęci na śluby my tu mówimy? A jeszcze te teksty o jakiejś desperacji. Naprawdę, tutaj jest całe wielkie zbiorowisko samotnic z kotem, a Ty tu takie dziwne teksty piszesz.

 

Panowie, miejmy jaja widzieć realną sytuację, a nie wmawiajmy sobie wciąż te same bajki z lat 90-tych. W latach 90-tych może i mogłeś takiej zaimponować, ale dziś w miarę ustawiony (ale żaden bogacz) facet w wieku 40 lat niestety niczym nie zaimponuje takiej przeciętnej warszawskiej młodej karierowiczce. Dlatego m.in różnica wieku w związkach jest tu bardzo niska, jak i w całej Europie Zachodniej. Im bardziej na Zachód tym ta różnica niższa, Panie premiują młodszych i przystojnych coraz bardziej. Czas się kurwa obudzić na realia a nie sadzić te bajeczki.

 

 

Edytowane przez wilimowski
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, ale z drugiej strony kwoty, które podałeś czyli 3500-4500 na rękę to nie są zaraz sumy, które umożliwiają życie na wysokim poziomie.

 

Kolega z korpo o tym samym statusie materialnym, który pracuje na tym samym stanowisku nie będzie im jakoś szczególnie imponował więc będą kierowały się przy wyborze atrakcyjnością fizyczną kandydata.

 

Natomiast jeśli trafi się starszy od nich facet z tej samej branży, który będzie kilka pozycji wyżej w hierarchii to myślę, że hipergamia wygra. ;)

 

Wszystko do czasu. Laska, która zarabia dajmy na to te 6500 brutto i jako tako sama daje sobie radę(w wieku (23-28 lat) prędzej czy później będzie chciała założyć rodzinkę, instynkt macierzyński będzie dawał o sobie znać.

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, dobryziomek napisał:

Zgadza się, ale z drugiej strony kwoty, które podałeś czyli 3500-4500 na rękę to nie są zaraz sumy, które umożliwiają życie na wysokim poziomie.

Ale kto tu mówi o życiu na wysokim poziomie? Te zarobki umożliwiają komfortowe życie przy obecnych cenach i to jest faktem.

 

1 godzinę temu, dobryziomek napisał:

Natomiast jeśli trafi się starszy od nich facet z tej samej branży, który będzie kilka pozycji wyżej w hierarchii to myślę, że hipergamia wygra. ;)

Tylko, że właśnie chodzi o to, że pula takich facetów się coraz bardziej zmniejsza. Gdy kobiety nie pracowały ta pula to był prawie każdy facet. Dziś gdy pracują, ta pula np w małopolskim to 20%, a w Warszawie już tylko 5%, bo przy zarobkach 4500 zł na rękę kobiety, facet musi zarabiać gdzieś od 12 tys. na rękę żeby jej imponować. Prezes tyle zarobi, jakiś bardzo dobry menadżer może też, starszy programista może zarobi ale ilu takich ogólnie jest? Ta pula się drastycznie zmniejszyła właśnie w Warszawie.

 

A do tego dawniej nie chodziło tylko o hipergamię ale też to, że facet dawał kobiecie jakieś przetrwanie - kobieta zarabiająca 4500 na rękę nie potrzebuje żadnego przetrwania od żadnego faceta więc z nią też jest tak, że MOŻE ale nie musi. I nawet z tym zarabiającym 12 tys. na rękę facetem ona MOŻE ale wcale nie musi.

 

Z tych wszystkich powodów dla kobiet np w Warszawie coraz bardziej ważny jest wygląd. Niedawno widziałem wysoką fajną blondynkę, patrzę na faceta - gość jak z żurnala, wypacykowany jak Ken od Barbie.

Tak właśnie wyglądają realia.

 

1 godzinę temu, dobryziomek napisał:

Wszystko do czasu. Laska, która zarabia dajmy na to te 6500 brutto i jako tako sama daje sobie radę(w wieku (23-28 lat) prędzej czy później będzie chciała założyć rodzinkę, instynkt macierzyński będzie dawał o sobie znać.

No nie jako tako, 6500 brutto to 4600 netto na UoP, już nie przesadzajmy z tym 'jako tako'. A co do 'prędzej czy później' - no statystyki wskazują jednak, że PÓŹNIEJ (30 lat w 2013 roku- średni wiek panny młodej w Warszawie).

 

Jeszcze raz chcę podkreślić - nie próbuję tu na siłę podkopywać naszą samczą siłę, ale chcę rzucić na problem wreszcie REALNE spojrzenie, a nie jakieś bajki nieprzystające do rzeczywistości o faceci co sięga 40 lat, ma powiedzmy to własne M i zmienia 20-latki jak rękawiczki. Może gdzieś na wypizdowie, na pewno nie w takiej Warszawie np. No chyba, że jest znany, sławny, itd., itp. czyli tutaj sytuacja wiadoma.

 

Dużo ciekawiej więc jest, gdy piszemy tu o realnych problemach uwzględniających najnowszą rzeczywistość, a nie rzeczywistość sprzed 20 lat. Np tematy o tym, że kobiety w swoich wymaganiach coraz bardziej wybierają tylko facetów z puli 20% i będą w przyszłości godzić się tylko na kontakt z takimi facetami, nawet jeśli będą jednymi z kilku -tak było w dawnych czasach, przed monogamią i wprowadzeniem ślubu. Albo tematy o MGTOW i o tym, że może to nam bardzo pomóc w przyszłości (zakładając, że koncepcja w pierwszym temacie nie wypali, nie jest prawdziwa) i jest dobrą odpowiedzią na NAJNOWSZĄ rzeczywistość co do zachowań i wymagań Pań - czyli po prostu zero kontaktu z kobietami ze strony dużego procenta mężczyzn.

 

Uwzględniajmy najnowszą rzeczywistość a nie żyjmy bajkami które sprawdzały się może w latach 90-tych, albo w czasach gdy mężczyzna kupował dziewczynę od jej ojca wraz z posagiem jak Michael Corleone Apollonię.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wilimowski Masz bardzo dużo racji w tym co piszesz, ale jest jeszcze jeden element wpływający na męską atrakcyjność, który zupełne pominięliśmy.

 

Czyli dowód społeczny, umiejętności interpersonalne.

 

Facet może być wizualnie 4/10 i zarabiać te 4 k na rękę, ale charyzma i ciekawa osobowość może działać cuda.

 

Często taki facet ma większy wybór niż przystojniak bez odpowiedniej bajery.

 

Warto inwestować w rozwój własnej osobowości bo to klucz otwierający wiele cipek yyyy serc chciałem napisać serc ;)

 

Bez wyglądu, bez wielkich zarobków można też trochę podziałać na tym rynku.

 

Dowód społeczny działa cuda ;)

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, wilimowski napisał:

Eeee...?

Ja nie wiem o jakiej Warszawie Ty kolego mówisz ale z całą pewnością jakiejś innej niż ja i @Bullitt

Ile masz lat? Może po prostu masz 40+ i nie bardzo rozumiesz realia dzisiejszej 'młodej' Warszawy, bo takiego bzdetu to naprawdę dawno nie czytałem. Średnia wieku kobiety biorącej ślub w Warszawie to już w 2013 roku, 5 lat temu było 30 lat. 5 lat temu! Dziś to już spokojnie ponad 30-tkę. Poziom rozwodów tu jest najwyższy w Polsce i sięga 50%!

 

Że nie wspomnę o tych wymaganiach i placu boju o jakim pisze @Bullitt - mam dokładnie takie same obserwacje. Kropka w kropkę. Dodam, że najłatwiej mi szło na Śląsku - zawsze zastanawiałem się jak to jest, że tam tak łatwo, a jednocześnie jest tam dość duży odsetek głosujących na PO, czyli lewaków bardziej w stronę 'nowoczesności', Może dlatego, że chłopy na Śląsku są bardzo nieprzewidywalne (czyli takie jak Panie kochają) i tam wyjścia na kilka dni i 'nie wiem kiedy wrócę' to absolutna norma - coś o tym wiem.

Małopolska, Podkarpacie - też na luzaku się poznawało kobiety, same zachęcały więc co za problem?

Potwierdzam. Mam bardzo dobre doświadczenia z dziewczynami ze Śląska. Zupełnie inne niż z Warszawy. Rozwijam znajomość nawet teraz ze Ślązaczką. Oczywiście nie znam jej jeszcze zbyt dobrze, ale nigdy w W-wie dziewczyna nie chwaliła się, że zrobiła ciasto, jakieś żarcie, a ta owszem. Jak to się mówi "gospodarna" dziewczyna. Skromniejsza niż z W-wy. I o wiele łatwiej coś zadziałać. 

 

Miasta typu Rzeszów, Toruń, Lublin, nawet Kraków - też dobrze. W Krakowie na ulicy zagadałem, jak się okazało, studentkę prawa z UJ. Ładna dziewczyna. Byłem tam wtedy kilka dni i zdążyliśmy iść na kawę następnego dnia rano przed jej zajęciami, bo po południu wyjeżdżałem. W W-wie mało realne. Tak samo na targach w Łodzi przychodziła do stoiska dziewczyna w typie urody z Islandii. Ta mniej mi się podobała. Sama podchodziła, zagadywała, ale była z Łodzi, nie z W-wy. Zero problemów z podaniem numeru i kontaktem. W W-wie mało realne. Czasami sobie myślę, że gdybym chciał się ożenić to najlepiej wyjechać z W-wy i osiedlić się w nieco mniejszym mieście. Mieć dobre zarobki + inne otoczenie. Warszafka bywa zjebana. Zresztą co tu dużo gadać. Ilekroć nie poznawałem jakiejś fajnej młodej pani w W-wie to albo córeczka dziekana uczelni, albo szychy w banku, albo kogoś podobnego. Czyli zarobki wysokie i standard życia w kosmos jak na polskie warunki. Ja może do takich dojdę za 5-10 lat, ale ona zna TAKIE życie, a nie że mamy kilka tysięcy na dwóch, mieszkamy w wynajętym pokoju i robimy zakupy w Biedronce, bo dzisiaj promocja. Na pewno wiecie o czym mówię. Nie wyszło z tymi dupami nie z tego powodu, ale podejrzewam, że na dłuższą metę mogłyby być problemy. I tu potwierdzam zdanie @wilimowski. Warszawa i reszta Polski. Na szczęście mam dobry wygląd, więc wiem, że pomimo tego iż nie zarabiam dzisiaj 10 tysięcy, to mogę zainteresować ładne panny 20-26 (mój target), bo 1) wygląd, 2) osobowość i charakter, 3) ciekawe zajęcie, te które znam są tym zafascynowane, 4) pracuje, zarabia, ma kwadrat, nie jest jakimś leszczem. 

 

Jedźmy na polowanie do takiego Torunia! :) 

Edytowane przez Bullitt
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Bullitt napisał:

Czasami sobie myślę, że gdybym chciał się ożenić to najlepiej wyjechać z W-wy i osiedlić się w nieco mniejszym mieście.

Dokładnie. Ożenek w Warszawie to patrząc na to od strony statystyk, po prostu cholerne ryzyko i wręcz głupota. Nie dość, że dziewczynę 8/10 zdobyć tutaj jest dużo dużo ciężej niż TAKĄ SAMĄ, wcale nie brzydszą dziewczynę w innym mieście, to jeszcze musisz więcej zabulić a do tego w pakiecie dostajesz większe prawdopodobieństwo rozwodu (50%) :) 

No czysty bezsens tutaj działać coś więcej z jakimś ożenkiem, itd.

 

Więc jeśli się żenić, to gdzieś na podkarpaciu, śląsku, małopolskim - tylko, że tu jest ten problem, że zarobki są znacznie niższe niż w Wawie. Więc coś kosztem czegoś. Mój kumpel np. wybrał ładną laskę z podkarpacia, w miarę wczesny ożenek (ja nie planuję raczej w najbliższej przyszłości) w wieku 27 lat - no wszystko fajnie, tylko, że jako, że to Podkarpacie, okupuje to właśnie zarobkami rzędu 2,5 tys. netto :) Brakiem mieszkania i mieszkaniu z jej teściami - wiadomo jak to się może skończyć. U niego są chociaż jakieś szanse na inny scenariusz niż znamy z tego względu, że to bardzo wierzące rodziny w których nie było i nie ma rozwodów. No, ale natury kobiety samą kulturowością się nie zmieni. 

Ja wybrałem Warszawkę, trochę taką stolicę samotności, no ale znacznie większych zarobków. I w sumie nie zamieniłbym się z nim, ale myślę czasem o kupnie dom gdzieś na jakiejś wiosce np na Podkarpaciu i zamieszkaniu tam gdzieś w wieku 35 lat - wtedy może wezmę sobie jakąś ładną 25-tkę. 

Tylko nie wiem czy się do 35 roku życia wystarczająco dorobię, mam na myśli nie dom, ale np coś pod wynajem co będzie pracowało pod ten dom.

 

Co do Ślązaczek mam jeszcze kilka uwag. Z nimi jest tak, że są gospodarne, często miłe, itd. tylko, że tam w większości gospodarstw rządzi kobieta. Tam po prostu jest mnóstwo nieodpowiedzialnych facetów, jakichś Piotrusiów Panów, pijących, znikających na kilka dni, itd. Zwykle więc to kobita utrzymuje jakoś ten bajzel, ale z chłopem często jest właśnie dlatego, że jest takim alfikiem co ma na wszystko wyjebane, itd. 

No i te dziewczyny są bardzo słuchające matek, wpatrzone w matkę jak w obrazek.

 

To mi właśnie stanęło ością w gardle w moim związku z dziewczyną ze Śląska. Z czasem mądrości mamusi były najważniejsze, a jak ja przestałem oglądać się za innymi laskami i przestałem być nieprzewidywalnym, to nagle straciłem u Pani w atrakcyjności.

No i układ musiał się zakończyć.

Także ze Ślązaczkami to jest takie drugie niemiłe dno, druga strona medalu.

 

Co do jeszcze Warszawy, to tutaj ożenek i dziewczyny się mocno zmieniają tuż za granicą Warszawy - w stronę wołomińskiego, Ząbek, jakiejś Kobyłki, itd. zauważyłem, że dziewczyny są  inne, śluby się bierze w znacznie wcześniejszym wieku niż w Warszawie, itd. Tylko, że jako, że to blisko Warszawy, po jakimś czasie zjebanie warszawskie dochodzi do mózgu i tych Pań i koniec końców tam też jest niemało rozwodów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Bullitt napisał:

Warszawa to inny świat w Polsce. Mieszkam tu prawie 10 lat, więc swoje zauważyłem. Wystarczy pojechać choćby do Krakowa czy Łodzi i już inne kobiety

Ciekawe co by się stało gdyby Łódź albo Kraków stały się miastem stołecznym? krakowiankom czy łodziankom by odwaliło? a może warszawianki, z byłej stolicy by się przeniosły do obecnej?

Nastąpiło by ciekawe zjawisko. Zastanawiające jak słowo Stolica miesza w głowie. No i ceny za m2. Koło 6 patoli.  W mieśćie około 100tyś mieszkańców można już mieć za około 3300 3500.

Ale wiadomo, wiemy o co chodzi!

 

A no tak temat sztucznej lali. Psa nie nauczyłem aportować. Gdyby taka lala potrafiła to kupię. A jeśli przestanie aportować, to zleje benzyną, podpalę i niech sobie idzie w miasto.

Będzie miała swoje 5 min, no może mniej, bo to syntetyk. Zostanie tylko smród. Przez jakiś czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia (życie zawodowe między Śląskiem a Wawą w największej części):

3500 na Wawę to pieniądze śmieszne, chyba że na tydzień. Pewnie, da się jakoś za to żyć, ale zakładając drugą pensję partnera/partnerki.

Korpo - panie zarabiają te 5-8k+- netto, więc zgrywanie przez nie niezależnych finansowo, zamożnych królowych życia jest cokolwiek śmieszne : ) To pensja na życie na średnim poziomie, bez ekscesów, używane auto, kredyt na czterdzieści parę metrów +- i wakacje raz w roku. Wawę uwielbiam, dobrze się tam czuję, ale pod względem kobiet jej nie lubię. Nie lubię, bo dokładnie pokazuje, co dają pieniądze, a jest to przykra dla świata konstatacja.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Hehe wracając do tematu wątku to przyznam, że pomysł mnie zainteresował :)

Każdy może sobie wybrać lalkę wg swoich idealnych "parametrów", które w realu raczej są nieosiągalne i trzeba iść na kompromisy.

A tu konfigurujesz sobie ulubioną modelkę z PB i jazda.

Nie zadaje pytań, nie marudzi, etc.

Jednak nadal to nieżywa lalka niestety...

 

Pytanie do @Adolf_tracz - poważnie i bez szydery: czy nie czujesz się dziwnie jak uprawiasz z nią sex?

 

Może właśnie uczucie skrępowania, dziwności, takie ogólne, że robisz coś "creepy" powoduje,że nie jest jeszcze to towar mainstreamowy dla mężczyzn :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poki taka lalka sama nie wypłucze sobie p-zdy po sexie - odpada.

Watek jest super, tony slusznych argumentow, kazdy ma troche racji.

Ja widze na przykladzie obrotnej dobrze zarabiajacej singielki ze gdy ma co chciala - nie ma faceta i ma coraz mniejsze szanse go znalezc.

Wymagania:

On musi zarabiac wiecej niz ona, to wiemy, musi wygladac jak [ ...wstawic ulubionego aktora...] i musi woleć babke 35 lat co chce zalozyc rodzine i miec dzieci od 20-letniej szprychy ktora da mu za pizze a za wyjazd na Madere zaj-bie go na smierc.

Szansa na realizacje - zerowa.

Ale ona tego nie zrozumie.

Ma inaczej zaprogramowany mozg.

Jest tak wspaniala ze wlasciwie faceci powinni biegac za nia na kolanach.

Jedna paskudna przeszkoda - codziennie rodza sie i codziennie dojrzewaja do pelnoletnosci nowe samice ktorym buzuja hormony a cipa wyje za -ujem.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, JoeBlue napisał:

Poki taka lalka sama nie wypłucze sobie p-zdy po sexie - odpada. 

Jeszcze rok, dwa i nie wiadomo czy takie funkcje się nie pojawią. Jak zejdą wtedy z ceną poniżej 10k$, to następne pokolenie feminizm będzie kojarzyło tylko z podręczników do historii i starych memów.

 

Warto pomarzyć, że któregoś dnia firma Boston Dynamics rozpocznie współpracę z producentami seks-lalek. Nawet dzisiaj, chociaż obudowa jest na razie czworonożna, taki pokaz robi wrażenie:

 

W okolicach 42 sekundy widać, że początkowy kod "użytkowy" już jest zaimplementowany ;) "Don't believe me, just watch".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też uważam że to kwestia czasu, kiedy takie lalki będą mówić, ruszać się i wykonywać proste czynności. Bez darcia mordy, fochów, próśb o prezenty, jazd emocjonalnych i drenowania co miesiąc portfela. No chyba że na aktualizację oprogramowania wybranki ☺️ 

Z funkcją uczenia się mogły by w łóżku wykonywać sztuczki, które gwiazdkom porno się nie śniły, bez zadyszki i zmęczenia. 

Jednak to kwestia jeszcze wielu lat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.