Skocz do zawartości

Najbardziej oryginalne/najśmieszniejsze sytuacje w których poznałyście faceta.


Rekomendowane odpowiedzi

Lub facetkę ;) w przypadku samców.

Niekoniecznie sytuacje z których coś wynikneło po czasie.

 

Moja:

Kiedyś (omg chyba z pół wieku temu) słuchałam audycji radiowej w której chodziło o to że można było zadzwonić i zamówić piosenkę i oni puszczali także gadkę osoby która zamawiała. I często jakiś uroczy męski głos ;) prosił o piosenkę moją, muzyki nie puszczanej w radio. I tak mnie ten głos zaciekawił, zauroczył że zadzwoniłam do tej rozgłośni i też zamówiłam tą piosenkę  (lub inną tego artysty) z dedykacją  dla tego chłopaka. ;) I tak kilka razy chyba się wymieniliśmy piosenkami nawzajem. Aż dzwoniąc tam poprosiłam tą panią która odbierała o przekazanie numeru telefonu temu chłopakowi. Ona to zrobiła a on zadzwonił ;) Kilka razy gadaliśmy aż do mnie przyjechał ( ekhm ekhm ja 18 on 16 lat) ale w tym wieku 2 lata różnicy to przepaść ;)

 

Na tym się skończyło ale pomysł na zapoznanie kogoś arcyciekawy ;) i oczywiście przypadkowy, poprostu słuchaliśmy tej samej muzyki - orginalnej jak na radio więc łatwo zauważyć osobę z podobnym gustem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznałam na dodatkowych zajęciach sportowych w szkole, niechcący przywalił mi kijem miedzy oczy i w nos, po czym wybuchł śmiechem, bo w jego opinii zabawnie wyglądałam ze strumieniem krwi spływającym po twarzy, po tamtym wydarzeniu oboje się unikaliśmy. Rok później spotkaliśmy się na domówce wspólnej znajomej, całkiem przyjemnie się nam rozmawiało, więc umówiliśmy się na piwo. Finalnie nic z tego nie wyszło, ale mamy koleżeńskie stosunki :) 

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Tradycyjnie wyrwałem na weselu, właściwie po weselu w autobusie.

Umówiliśmy się na kawę, pogadaliśmy, później następne spotkanie.

Po latach przyznała mi się że miała dwóch na tapecie. Tamten był przystojniejszy i bardziej z perspektywami.

Ojciec miał warsztat. Najpierw umówiła się ze mną, na drugi dzień z nim.

 

   No cóż dostałem tą szansę że byłem pierwszy. Jak powiedziała, gadało się jej ze mną rewelacyjnie, jak byśmy znali się od lat.

Na koniec, po spotkaniu, ręka lekko na biodrze całusek w policzek, spotkamy się?

Drugi koleś, konkurent. Poległ na rozmowie, nie było o czym z nim gadać. Pomimo tego że był przystojniejszy, wiecie, bujne, ciemne włosy, wzrost słuszniejszy, spotkanie na bogato.

Przegrał. To ja mam tą kobietę. 

 

   Ale nie wiem czy wygrałem miliona, kurwa, złożyło się, mam dom, synków, kobietę która stara się mnie słuchać.

Czy warto było? Jasne że tak.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najdziwniejsza akcja zdarzyła mi się dawno temu w księgarni. Podszedł do mnie gość. Podniósł z półki dwie książki, podał mi je mówiąc „te są dobre”. Wzięłam je i zanim zdążyłam opanować zdziwienie wcisną mi jeszcze ulotkę z reklamą koncertu i powiedział: Będę tam śpiewał, mam nadzieję, że wpadniesz i poszedł. Tak zrobiłam. Po koncercie (on tam miał dwa kawałki) odnalazł mnie. W sumie byliśmy razem 2 lata. Książki też kupiłam. Beznadziejne, ale zmęczyłam. Sadzę, że wybrał je na chybił trafił. Pytałam: "czemu do mnie wtedy podszedłeś?" Cos tam wymyślał. Prawdziwy motyw poznałam jak ujrzałam jego "wielką miłość" z przeszłości, o której czasami wspominał. Byłam do niej podobna.

 

 A tu historia jak kogoś nie zapoznać:

Siostra została przez koleżanki wystawiona, a była umówiona z takim jednym i jego paczką w lokalu. W akcie paniki poprosiła mnie żebym z nią poszła, choć ja nie jestem imprezowa. W lokalu najsensowniejszy z grupy, się mną zainteresował. On też  mnie intrygował wiec z nim najwięcej sobie poczynałam. Ten piękny obrazek zaburzał fakt, że co chwilę do stolika podlatywała jakaś panna tak ubrana, że prawie rozebrana i ciągnęła go na parkiet. On z nią szedł potańczyć i wracał. Była też taka akcja, że ta podchmielona dziewoja podciągnęła spódnice i pożaliła się, że na tyłku jej się rajstopy podarły. Wszystko fajnie, ale w którymś momencie pomyślałam, że przyszedł z jakąś prostytutą i gra na dwa fronty. Uznałam, że czas do domu. Pożegnałam się z towarzystwem, a on wyraźnie zawiedziony starał się mnie zatrzymać. Następnego dnia zadzwonił do mojej siostry ten jej znajomy i wypytuje o mnie...czy ktoś mi się na imprezie nie spodobał…., czy coś nie mówiłam…., czy nie zwróciłam na kogoś szczególniejszej uwagi….. Wiedziałam, o co pyta i kto tak naprawdę pyta, jednak inwigilowana przez siorę powiedziałam, że nie. Nie była to prawda, ale nie lubię z siebie jaj.

Jakiś czas temu siostra mi opowiada coś o jakiejś stukniętej kuzynce Tomka, czyli tego faceta, który był mną zainteresowany i przekonuje mnie „ wiesz, która to..”. A ja, że nie znam takiej.  Ona „znasz, znasz, to ta co na tamtej imprezie pokazywała dziurę w rajstopach na tyłku, a jej kuzyn tachał ją na parkiet żeby się nie wstydzić….

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, Masza napisał:

Poznałam na dodatkowych zajęciach sportowych w szkole, niechcący przywalił mi kijem miedzy oczy i w nos, po czym wybuchł śmiechem, bo w jego opinii zabawnie wyglądałam ze strumieniem krwi spływającym po twarzy, po tamtym wydarzeniu oboje się unikaliśmy.

Pamiętam to do dziś ;)

Edytowane przez dobryziomek
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się chyba muszę najpierw upić srogo nim zdradzę tutaj swoją najbardziej oryginalną historię (w sumie początku mojego obecnego związku). Powiem tylko, ze było blisko trójkąta i było to coś na zasadzie "walki kogutów" :P 

Więcej nie powiem. Jestem za trzeźwa :lol:

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy tzw. szwedzkim stole część sałatek była już za wysoko na te moje niskie progi, osoba następna w kolejce zaoferowała się, że pomoże i tak wyszło, że dosiadła się do stolika, który sobie wybrałam. Potem nastąpiło zaskoczenie ze strony współtowarzysza iż smakołyk narodowy mi nie smakuje (wzięty przeze mnie przez pomyłkę myślałam, że to coś innego), a potem konsternacja nr 2, kiedy moja znajomość języka w pewnym momencie nie dawała już rady i zaproponowałam przejście na angielski. Zostałam początkowo wzięta za rodaczkę (pewnie za responsywność w lokalnym języku).  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie historia z szerszym tłem. W liceum pewnego przedmiotu uczyła mnie praktykantka, chyba przez 6 miesięcy. Świetna kobieta, wszyscy kolesie w klasie wzdychali do niej. Ona jakieś 27 lat może, ja 17. Pewnego wieczoru pojawiłem się w klubie. Zawsze mnie wpuszczali, bo wyglądałem na starszego. Trochę wypiłem i spotykam przy filarze dziewczynę, która się na mnie gapi. Podchodzę i mówię, chyba skądś się znamy, ale nie pamiętam. Przypomnisz? A ona, że jest moją nauczycielką :D Potańczyliśmy, dała mi srogiego kopa pewności siebie. Przed zajęciami gadaliśmy i po, na kilku randkach byliśmy, długo pisaliśmy ze sobą. Byłem od tamtej pory mistrzem w klasie, nikt nie miał startu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było w czasie rehabilitacji. Ćwiczyliśmy razem na jednej sali i co jakiś czas zerkaliśmy na siebie. Po zajęciach jakoś tak wyszło, że równocześnie wychodziliśmy z budynku więc gadka szmatka. Szliśmy w tą samą stronę kawałek a w zasadzie kuśtykaliśmy o kulach. Z naprzeciwka szła jakaś starsza pani i pyta nas: -Czyli już się pogodziliście? My w śmiech a babcia zdziwiona poszła dalej.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Internety mi pomogły, by w moim życiu pojawił się jakikolwiek chłop, więc nie pochwalę się lovestory/spontanem/dziką historią. ?

Może jedna randka?była podobna do tematu. W wieku 18 lat troszkę się podrasowałam (wtedy wróciłam z Niemiec i chciałam się przebić dla świętego spokoju), a że nie miałam śmiałości/nadal warunków, żeby kogoś w realu poderwać?,to koleżanka założyła mi badoo. Napisał do mnie...najprzystojniejszy facet w mojej wsi (w podstawówce wszystkie do niego wzdychały, a ze mnie się nabijali i stawiali jako wzór brzydoty ?). 

Umówiliśmy się, na spotkaniu w ogóle nie skojarzył kim ja jestem. Po pierwszej randce stwierdził, że będzie się ze mną tylko kumplować. Do dzisiaj jeździmy na bilard i piwo, gadamy co tam u nas. Dopiero po kilku spotkaniach mu powiedziałam, że kiedyś stanął w mojej obronie w podstawówce, i że mu dziękuję. Był zszokowany, że to ja (czyli musiałam się spoko podrasować).?

 

Historia poznania się z Moim też spoko. 

Z Byłym jak zwykle sie pokłóciłam, ale niby się pogodziliśmy, po moim powrocie z Podkarpacia mieliśmy "popracować nad naszą relacją". xD Na Podkarpaciu poznałam Mojego, w ogóle nie byłam nim zainteresowania, wyglądał na powalonego służbistę. Po powrocie dostałam od (wtedy jeszcze nie)Mojego wiadomość, że mu się podobam (ujął to poetycko). xD Były to odczytał, bo miał dostęp do wszystkich moich kont na swoim kompie. Zadzwonił i zezwał mnie od kurczaczków, dziwaczków itd.? Nasze zerwanie było jedną wielką szopką. Po trzech miesiącach od tej szopki ja byłam już z Moim. Mój Były 2 tygodnie-miesiąc po tej szopce był już z inną. 

Były wydoroślał, trochę jest mu wstyd za odstawianie takiej szopki. A mnie wstyd, że nie rozstalismy się wcześniej (nie byłam w jego typie od samego początku, zmieniłam poglądy w trakcie związku). 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.09.2018 o 23:18, Hippie napisał:

Ja się chyba muszę najpierw upić srogo nim zdradzę tutaj swoją najbardziej oryginalną historię

Na jaki adres wysłać whisky? ;)

 

Właściwie to u siebie nie wiem co wybrać jako najdziwniejsze czy oryginalne, bo ani dziwne ani oryginalne mi się nic nie wydaje. Często jakaś dowcipna gadka, zresztą dobry test na lotność dziewczyny. 

 

No ale dobra. Laska poznana na starym rynku. Gadamy chwilę, to może spacer? No i trochę łaziliśmy i jakoś tak wynikło coś o super-umiejętnościach. To sobie zażartowałem że ogólnie to nic nie umiem, ale potrafię rozpinać staniki jedną ręką tak że dziewczyna nawet nie poczuje dotyku. I niewiele się zastanawiając, na ułamek sekundy przyłożyłem palce do haftek na plecach i pstryk - stanik się rozpiął, biust wyskoczył prawie z sukienki :D Wierzcie lub nie - czysty przypadek, nie umiem tak. 

 

Inny, związany też z piersiami. Bajerowałem ekspedientkę w piekarni. Mały sklepik, byliśmy sami. No i gadka, widzę że jest fajny flow i w pewnym momencie mówię jej, że muszę się przyznać do pewnego schorzenia. Jakiego? Czasami moje dłonie wymykają mi się spod kontroli. Ona zdziwiona - To znaczy? A ja w tym momencie bach - kładę jej dłonie na piersiach. No i sama widzisz, takie coś robią.

 

W kwestii gadki, to już zależy od sytuacji. Improwizacja. Tankuję sobie auto na stacji, idę zapłacić, dziewczyna optycznie bardzo mniam, zbliżam kartę do czytnika a ona jako że im każą wcisnąć coś jeszcze, zapytuje - może kawa? Podnoszę na czoło okulary przeciwsłoneczne, patrzę jej w oczy - a co? Ma pani wolny wieczór? Śmichy-chichy, no i że ma. 

 

Inna sytuacja. Galeria. Laska 180 cm plus do tego szpilki dychy na platformie więc oczy wyżej. Ogląda obraz. Spodobała mi się, więc staję obok udając że też oglądam. Trochę mnie zatkała, więc nieco głupkowaty tekst puściłem - bez tych butów wyciągasz chociaż metr czterdzieści? Okazało się że to jej wernisaż :D

 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Nie wiem czy miałam dziwne czy nietypowe sytuacje.

 

1 sytuacja: w jeden wieczór miałam 3 imprezy, 2 na mieście ze znajomymi, które obskoczyłam po kolei, a na końcu o 12 w nocy przyszłam do mieszkania na 3 imprezę, którą organizowały współlokatorki. Witając się nie poznałam, że witam się z dziewczyną myślałam, że to chłopak. Na tej imprezie poznałam chłopaka, który znalazł się tam przypadkiem, nawet nie będąc zaproszonym. Zaczęliśmy się potem spotykać.

 

2 sytuacja: wracałam z pracy, pełna radości, nie chciało mi się jechać więc szłam pieszo i dużo się śmiałam. Podszedł do mnie chłopak, który stwierdził, że wydaje się bardzo przyjazna. Podałam mu mój nr tel i umówiliśmy się potem. Przez jakiś czas utrzymywaliśmy kontakt.

 

3 sytuacja: na dyskotece świetnie mi się tańczyło z jednym facetem, naprawdę inaczej, potrafił dię bawić tańcem, a nie tylko udawać. Spotkaliśmy się kilka razy w tym samym klubie, więc wymieniliśmy się kontaktem i przez jakiś czas potem utrzymywaliśmy ze sobą kontakt.

 

Inne sytuacje: chodziłam na konwersacje angielskie, gdzie poznałam kilka fajnych osób, z niektórymi do dnia dzisiejszego utrzymuję kontakt, albo jak napisałam ogłoszenie na necie, że szukam partnera do tańca to też poznałam ciekawych ludzi, albo jak miałam ogłoszenie, że szukam partnera lub partnerki do biegania też spotkałam wiele osób.

 

Czy dziwne hmm.. dla mnie normalne sytuacje, ale sami oceńcie ;)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Kiedy było sympozjum naukowe. On doktorant (jeszcze wtedy) prawa, ja beztroska dzierlatka, siedzieliśmy przy wspólnym stole.  Ja zapychałam usta (zbyt) gorącym gołąbkiem, aż ciekły mi łzy. On patrzący przez moje lewe ramię i mówiący o naszym koledze - teoretyku sztuki:  on rozprawia tak o tym Rembrandcie, że nie ma czasu dokończyć gołąbka!

Wtedy ja myśląc, że to o mnie (bo przecież świat kręci się wokół  mnie), mówię mu - bo wiesz, uprzednio zjadłam za dużo tych warzy w dipami.

Nie zrozumiał o co mi chodzi, a potem się roześmiał i sprostował, że przecież mówi o nim, a nie o mnie.

 

I to by było tyle z tych normalniejszych zapoznań...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.