Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Wasza też miała na imię "Martyna"

To była moja pierwsza lekcja w gimnazjum o tym jak kobiety są spierdo... ups to znaczy inne od nas ?

Chociaż akurat ten egzemplarz był porządnie spierd*lony, lecz nie będę tutaj robić offtopu ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja mam coś z "deklem"? - nie wiem. Chciałem po prostu żyć normalnie.

 

Mieć fajną dziewczynę, życie jak w filmie, przyjaciół, zdrowie. Niestety życie mi nie pozwoliło.

Okej dobra miałem jedną fajną i ładną dziewczynę ale to czas przeszły.

 

Życie było dla mnie o wiele mniej łaskawe niż dla rówieśników. Dorastałem w poczuciu odosobnienia i alienacji. Czułem się jak wyrzutek. A jednostkę jeśli odstaje i nie jest alfą wszyscy lubią gnoić. W ucieczce od tego za młodu uzależniłem się od gier i filmów XXX. A raczej w przypadku drugiego zapełniałem brak miłości. Jako osoba HSP (high sensitive person) oraz introwertyk, zawsze mi zależało na uczuciach nie na samych seksie. Ktoś mi (wtedy jeszcze nastolatkowi) powiedział, ze jestem jak robot. Później po latach musiałem ekspresowo uzupełnić braki emocjonalne i zdolności społeczne. Chyba byłem na dnie. Miałem na szczęście jeden punkt i miejsce gdzie mogłem się odbudować. Nie trwało to niestety zbyt długo. Mimo to sam doszedłem do punktu, w którym jestem teraz. Przegoniłem wiele osób, których w życiu spotkałem po drodze. Kiedyś również chciałem przegonić te, które mi dały wycisk za młodu. Dałem sobie spokój bo to w sumie bez sensu wiecznie się porównywać z innymi. Chce iść własną drogą. Alternatywą dla drogi normalności, która nie ma w sobie tak dużo cierpienia ile mnie spotkało. Niestety zdrowia straconego poprzez chroniczny stres, braki snu i "normalną" dietę prawdopodobnie już nie odzyskam. Mianowicie skończył się okres kiedy organizm potrafił znieść wiele i szybko się regenerował. Wypróbowałem już tysiace sposobów i dupa blada...   

 

Z pewnością mogę stwierdzić, że jestem w pewien sposób poturbowany. Samotność uchroniła mnie od innych rzeczy ale zdecydowanie zabrakło wsparcia. Czułem się jak dziwadło, które nie ma nic wspólnego z tym światem. Dopiero kilka lat temu dowiedziałem się, że są tysiące takich jak ja. Jakież było wtedy moje zdziwienie. Chociaż z drugiej strony żal, że walczyłem w poczuciu bycia jedynym buntownikiem. Niewątpliwie na forum i w audycjach jest dużo dobrej wiedzy. Nie ze wszystkim się zgadzam ale gdybym miał do tego dostęp kilka lat wstecz kiedy było najgorzej na pewno wiele bym zaoszczędził na zdrowiu. Mój pierwszy zwiazek a raczej rozstanie to były pierwsze w życiu nieprzespane noce, codzienny płacz, ściskanie w gardle z rozpaczy oraz poczucie zgnojenia - byłem mocno od niej uzależniony. Kto wie czy nie miała jakiegoś stadium borderline. Miałem z nią karuzele emocjonalne co jakiś czas. Rozstanie to był początek poważniejszego rozpadu zdrowia. Szukałem w internecie różnych porad ale nie znalazłem niczego sensownego - 2013 rok. Oczywiście byłem sam jedyny ze swoimi problemami. Gdyby ktoś mi wtedy pomógł byłbym zupełnie innym człowiekiem. Zarówno fizycznie jak i psychicznie. Na forum trafiłem dopiero ponad rok temu dzięki (już starej) audycji o Azjatkach. Czasem mam ochotę rzucić wszystko o ścianę ale potem na nowo się podnoszę i idę dalej mimo cierpienia fizycznego. Psychika nie licząc kilku fobii raczej w normie dzięki ciężkiej pracy nad sobą przez lata. Także czy tutaj pasuję sami oceńcie.

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że każdy tu słodzi i wchodzi autorowi wątku tam gdzie nie dociera słoneczko. Pewnie dlatego, że jest wysoki stopniem.

 

To ja będę wyjątkiem. Najwyżej mnie wyjebią z forum. Adolf, szanowałem Cię, zawsze byłeś mocny. Ale ktoś Cię podmienił.

 

Teraz płaczesz jak mała dziewczynka. Zupełnie Cię nie poznaję. W Twoim poście jest tylko jakiś nieutulony żal i maxymalna gorycz, mimo nawoływania o wspieranie się. Do kogo ten żal? Ten podły matrix Cię rozczarował. I kobiety oszukiwały. Każdego samca oszukiwały.

 

Piszesz o oświeceniu. Chłopie, nawet nie stałeś obok oświecenia. Oświecony śmieje się z matrixa i w ogóle go nie zauważa, a Ciebie wielce rozczarowuje. Chyba nadal w nim tkwisz.

 

Adolf, od jakiegoś czasu nie jesteś sobą. Czuję od Ciebie jakieś przygnębienie, złość, bezradność.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Wielu z nas jest przetrąconych. Nierzadko po odkryciu różnych prawd jesteśmy jeszcze bardziej zgorzkniali i zdołowani. Ale w przeciwieństwie do "normalnych" ludzi (źle im nie życzę) mamy przewagę: my już wiemy, że żona zrobi co chce, dzieci też, tak jak przyjaciele, rodzina, szef w pracy i kolega. Wiemy, że świat to miejsce na którym toczymy nieprzerwaną walkę dlatego trzeba być niezależnym jak prawdziwy wojownik, np. taki Rambo co napierdala nożem helikoptery. Ta wiedza i praktyka po prostu zmusza do bycia uważnym, do zastanowienia, analizowania i planowania. To nas przygotowuje na złe czasy, daje drogowskaz którędy warto iść. Dla mnie to początki bycia mężczyzną - takiej prawdziwej niezależności, prawdziwego rozwoju i sięgania po swoje cele. Gdyby nie forum, audycje, książki Pana Marka nie miałbym na to szansy a tak mam i czuję ogromną wdzięczność.

 

Dobrze, że jesteście Bracia i Siostry. Bardzo korzystam na waszych przemyśleniach, informacjach i doświadczeniach a wasz humor nierzadko doprowadza mnie do szczerego śmiechu, co świadczy, że jesteście wartościowymi ludźmi.

 

...takie tam przemyślenia SzejkaNaftowego. Jeszcze tylko na kibelek i w kimę.

(a w sumie po co jak mam bliżej modelkę gównojadkę ?)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem to "coś z deklem" nie jako ułomność, ale jako inny rodzaj patrzenia na świat. Zawsze tak miałem i byłem inny od  rówieśników. Doskonale rozumiem co napisał wyżej @Ksanti :) 

Czasem mam wrażenie, że w tym świecie, każdy kto stara sie patrzeć głębiej i dalej niż większość, może być brany za dziwnego i nieprzystosowanego.  ;)

Ja tak sie czasem czuję i momentami mi to doskwiera i chciałbym być taki prosty jak inni moi znajomi. Ale może tak miało być? Nie chce tu wchodzić w ezoterykę.... ;) 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż.

Niewiedza bywa błogosławieństwem, wiedza przekleństwem, niekoniecznie "potęgi kluczem". I windą na szafot. Ale nigdy nie żałowałem. I tak, wolę tu być z Wami, ludźmi zdolnymi do głębszych refleksji, niż "kup, nażryj się, poruchaj, powtórz czynność." A takich jest sporo, nawet na eksponowanych stanowiskach. Żywe zombie o zerowym poziomie refleksji.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, nikt normalny się tu nie rejestruje ? tu są bardzo spostrzegawcze jednostki, z na tyle silna wola aby zauważyć, że jest coś nie tak i próbować to zmienić. Wiedza, odpowiednie środowisko, to sprawia, zs przesiakamy tym miejscem do szpiku kości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Obliteraror napisał:

Niewiedza bywa błogosławieństwem, wiedza przekleństwem, niekoniecznie "potęgi kluczem". I windą na szafot.

Bo w wielkiej mądrości – wiele cierpienia, a kto przysparza wiedzyprzysparza cierpienia. Kohalet

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli zdefiniujemy sobie jakąś "normę", to spełni ją co najwyżej jeden człowiek. Może nikt.

A jeśli "normę" spełni więcej niż jeden człowiek, to dowód wystarczający tego, że "norma" została źle zdefiniowana.

To paradoks logiczny.

Szklanka w połowie pusta to źle zaprojektowana szklanka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście z kobietami, byłymi, obecnymi żyje dobrze, nie mogę na nie nic złego powiedzieć, to mój brak jaj powodował rożne akcje i sytuacje w przeszłości :) dla mnie świat bez kobiet byłby chujowy i nudny, są jakie są, to my mamy mieć jaja i trzymać za ''pysk'' :) dobrze ustawiona relacja potrafi przynieść wiele profitów,a żeby ją ustawić, trzeba wyhodować jaja jak to @nieidealny świat pisał wiele razy, więc hodujmy jaja i zdobywajmy ''niezdobyte'' szczyty.

 

Wszystko da się zrobić, chujowe dzieciństwo da się przetrawić, często jest tak że największa tragedia staję się dla nas po czasie największym błogosławieństwem.

Tak jak historia Tadeusza Gryglasa który wpadł pod pociąg, miał ucięte nogi, chwilowo się załamał, i chciał pierdolnąć sobie w łeb, ale po latach zdobył wiele tytułów, medali w sportach siłowych.

 

Tak więc jak człowiek gdzieś upadnie, MUSI POWSTAĆ!

 

 

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.