Skocz do zawartości

Coś za coś


Rekomendowane odpowiedzi

Czołem Bracia,

po kilku wizytach u dentysty i zabuleniu kilkuset złotych zacząłem się zastanawiać nad tym, jak to niektóre zawody w Polsce mogą super klepać kasę. Za około ~30minutową wizytę zapłaciłem 150zł, a wiem, że mógłbym jeszcze więcej. Porównując to do typowego robotnika, co ma minimalną płaconą, on przez cały dzień może tyle nie zarobić, co lekarz w kilkadziesiąt minut. Oczywiście - coś za coś, ten 1 musiał się kilka lat ostro uczyć, natomiast ten drugi niekoniecznie.

Przechodząc do sedna - co sądzicie o przymusowej nauce na ciężkich kierunkach właśnie przez kilka lat, aby później przez kilkadziesiąt mieć dobre (bogate) życie? Mowa tutaj nie tylko o medycynie, ale też różnych ciężkich kierunkach na SGH, prawie lub innych kierunkach inżynieryjnych, po których to prawie zawsze zbija się kokosy. Mówiąc "przymusowej", mam na myśli zaciśniecie gęby i przejście przez to, co trzeba i niekoniecznie się lubi lub nawet nie lubi, żeby mieć to, czego 95% społeczeństwa mieć nie będzie. Podobno później zawsze lubi się to, co się umie, mimo że początkowo może być inaczej.

Czy może lepiej postawić na zainteresowanie (jakie by ono nie było) i rozwijać je, nie tylko studiując, ale też biorąc udział w kursach, szkoleniach i samemu pogłębiać wiedzę, nie patrząc później na tytuły/pieniądze? Podobno jak się idzie w tym, co się lubi to prędzej czy później ogarnięty człowiek znajdzie $$$.

Jestem ciekawy, co na ten temat sądzicie ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz łeb i chuj to kombinuj. 

 

Jest tak jak piszesz na koniec, lecz dochodzą do tego rożne przypadki losowe, do tego dodaj np alkoholizm. Zakładając, że wszytko sie dobrze ułoży, to bedzie OK, jednak z życiu rożnie bywa. 

 

Zdrowy rozsądek, pasja, zrozumienie świata itd. tak zgadzam, się masz już sukces, ale jak dostaniesz chujowej białaczki i zawiniesz się w 3 dni z tego świata... 

 

To zmarnowałeś czas na naukę? Czy umrzesz bez pretensji? Bo tak wyszło?

Temat rzeka. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas się liczy najbardziej, a nie pieniądze moim zdaniem. W farmacji laska w drugim progu podatkowym, a dostępna musi być nawet w nocy, żeby na maila odpisać. Po prostu chore. 

 

Lekarz, zadłużenie milionowe gabinetu, żeby mieć sprzęt, do tego obsługa funduszy z programu unijnego. Ogromne zobowiązania, trzeba wszystkiego pilnować, znowu po 16 - 17 godzin w robocie. 

 

Wszystko na świecie ma plusy i minusy. Zrozumiałem dogłębnie, że za pieniędzmi nie będę gonić nigdy, jak miałem w rodzinie śmierć. Umarła bliska osoba tuż po przejściu na emeryturę. Składki przepadły kurwa, cały ten zapierdol dosłownie na nic. 

 

Takiego strzała w świadomości dostałem, że pierdolę robotę. Chcę pożyć trochę, mieć w chuj wolnego i robić to co chcę, a nie muszę. Męczyć się? Po chuj, w imię czego? Statusu społecznego? :D 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie daj się nabrać. Apteka, która ma 85 tysięcy obrotu miesięcznie, z czego 30 tysięcy zostaje właścicielowi, przy pracy 2 dni w tygodniu (on stoi za ladą) ma 5/6 kafli miesięcznie netto zysku, przy braku pracy własnej wychodziłby na zero. Gdyby pracował cały etat miałby około 10 kafli. Załóżmy, że to człowiek, który bez problemu dostanie pracę za 6k netto, czyli prowadzi aptekę dla 4 kafli zysku, ale kompletnie się przez to nie rozwija. Dlatego sprzedaje interes.

 

Otwarcie gabinetu dentystycznego to ogromny koszt, przeciętny absolwent stomatologii po 5 latach studiów i 3 lat w zawodzie zarabia 3k brutto. Wszędzie otwierają się centra stomatologii, prywatne gabinety dogorywają, mimo że biorą te stówki od każdego. Ktoś kto potrafi jedynie robić w zębach znajduje się w pułapce. Wszyscy znajomi stomatolodzy mojego znajomego, który wysoko stoi w świecie medycznym poszli w firmy, nikt nie robi w gabinetach. U mnie w małym mieście wieloletni stomatolodzy jadą na tym samym sprzęcie i żadnego rozwoju i bogactwa tam nie widać, mimo że klientów dużo.

 

Już lepiej na studiach nauczyć się niemieckiego i wyjechać do Szwajcarii, odkładać kilkanaście tysięcy PLN miesięcznie. Potem zrobić z tym co chcesz, albo zdobywać doświadczenie w swojej branży na miejscu i po latach zarabiać duży hajs tutaj, albo za granicą. 

 

Przeciętny farmaceuta w Szwajcarii zarabia 6,5k franków brutto, 4k z tego powinno zostać na koniec miesiąca przy skromnym życiu. Lekarz rezydent zarabia 2,5-4k zł netto, specka strwa 5-8 lat. Potem prawdopodobnie zarabiasz 5-10 tysięcy, w wieku około 35 lat. 

 

Nie leć w takie schematy, bo nie warto.

Edytowane przez SławomirP
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak, że odjebiesz swoje 5 lat na studiach i tyle nauki. Lekarz czy inżynier musi uczyć się całe życie, jeśli chce być dobry i dobrze zarabiać. Trzeba być na bierząco bo technika nie stoi w miejscu. Studia podyplomowe, kursy, tony książek. Nie każdy jest na to gotowy, to też trzeba lubić. Robotnicy w większości nie lubią się dokształcać, poza tym zazwyczaj jak się już czegoś raz nauczą to mogą całe życie na tym jechać. Z racji wykonywanego zawodu mam dużo stczności z robotnikami fizycznymi i zatrważająca większość chce tylko odjebać swoje i zrelaksować się przy piwie. Zero odpowiedzialności. A zarobki jak na posiadane kwalifikacje nie najgorsze. Dla przykładu, monter kanalizacji, gdzie musi jedynie operować łopatą i nabijać rury, jedna w drugą, bez obsługi niwelatora czy brania jakielkolwiek odpowiedzialności za swoją pracę zarabia od 14-15 zł netto. Nie mówię, że jest to lekka praca, ale praktycznie pozbawiona stresów.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego na temat lekarzy to powinno się zrobić debatę narodową tak jak na peowcow i Tuska i wygnać ich z kraju. Temat leczenia i wiedzy lekarzy jest mi bardzo bliski gdyż przeszedłem przez nerwice natręctw oraz ibs i obracam się w środowisku medycznym. Prawdą jest że biorą konkretny szmal tylko co z tego że w Polsce mamy może kilku tak kilku dentystów leczących z zachowaniem zasad ostrożności + naturalnie bez chemii ( we Wrocławiu wiem że jest taka osoba ). Osobiście mnie krew zalewa jak słyszę ile te konowały biorą kasy a wiedzę mają zerową, ostatnio ordynatora laryngologi wyśmiałem i wyszedłem bo nie miał pojęcia / nie potrafił dyskutować o problemie. Kasa jest tak jak mówisz jednak w kraju jest garstka tylko prawdziwych fachowców z rzetelną wiedzą. We Wrocławiu jest chłopak świeżo po studiach który ma wiedzę holistyczna, byłem w takim stanie już że całe ciało mi sztywnialo / miałem zawroty głowy, miałem problemy z normalnym funkcjonowaniem. Wszyscy szukali przyczyny w głowie bądź uraz kręgosłupa, badania diagnostyczne niczego nie wykazały !!!, byłem załamany a każdy kasę brał po 200zł. 

Znalazłem wywiad w Internecie z Panem Michałem który leczy ciało i ducha i stwierdziłem że warto spróbować tym bardziej że w wywiadzie zaznaczył że u niego w 99% pacjent wychodzi zdrowy po pierwszej wizycie. Pojechałem na wizytę, problem został zlokalizowany i oczywiście nie tam gdzie 3/4 konowałów akademickich szukało i jaki efekt ? Po jednej wizycie i objawy nigdy nie wróciły, pierwsze dni byłem słaby po zabiegu a tak później wróciłem i cieszę się zdrowiem i chłopak wziął 100zł !! tylko za bitą godzinę.  Tylko widzisz to jest specjalista z pasją który leczy bo to kocha a nie poszedł dla kasy na medycynę.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Pojechałem na wizytę, problem został zlokalizowany i oczywiście nie tam gdzie 3/4 konowałów akademickich szukało i jaki efekt ? Po jednej wizycie i objawy nigdy nie wróciły, pierwsze dni byłem słaby po zabiegu a tak później wróciłem i cieszę się zdrowiem i chłopak wziął 100zł !! tylko za bitą godzinę.

Można spytać co było przyczyna, gdzie problem zlokalizowano?
Czy byłyby to zbyt prywatne pytania? ;) 

 

 

6 minut temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Znalazłem wywiad w Internecie z Panem Michałem który leczy ciało i ducha

Czyli stosował jakieś techniki pozamedyczne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuzyn lekarz z wyrobioną marką, pochorował się - na prawie dwa lata wycięty zawodowo. Zębów w ścianę rodzina wbijać nie musiała, ale oszczędności zjedzone przy obniżeniu standardu życia.

 

Znajoma ginekolożka, wciąż w rozkroku między szpitalem a swoim gabinetem. Co z tego że nowy Mercedesik co dwa lata, chata lux, jak nie ma czasu w niej pomieszkać. Żywi się w cateringu dowożonym raz tu a raz tu. Żyje na urlopie, dwa tygodnie w roku. W dekadę optycznie postarzałą się o 20 lat, a pamiętam ją jako świeżutką i bardzo sexi laskę. 

 

Tak że wszystko ma swoje "zady i walety".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ragnar1777 Przyczyny wszystkich objawów były zlokalizowane w żołądku, chłopak specjalizuje się w Osteopati i po masażu kontrolnym stwierdził jasno że mam bardzo silnie zburzony żołądek który jest połączony z błednikiem który to odpowiada za stan równowagi. Udało mu się podnieść żołądek na swoje miejsce co podobno do zrobienia na jednej wizycie jest baaardzo trudne. Nie byłem zdziwiony faktem o żołądku gdyż przeszedłem nerwice z ibs i jeszcze nie mając wiedzy o naturoterapi łykałem codziennie garść leków by móc wyjść do szkoły stąd rozwaliłem sobie jelita i żołądek. Spraw duchowych na wizycie raczej nie podejmuje się, w wywiadzie tylko nadmienia o tych sprawach że mogą one prowadzić do choroby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście jestem zwolennikiem zarabiania na pasjach. Szkopuł tkwi w tym by wymyślić jak je wykorzystać do tego celu. 

 

Przyjemnie z pożytecznym. Sam cenie Swój czas i nie gonię po 12-18 h dziennie za kasą, dzięki czemu rozwijam Swoje pasje i uczę się nowych rzeczy.

Stosuję także zasadę by zmniejszać ilość poświęconego czasu na pracę a zwiększać zarobki chociażby poprzez innowacyjne rozwiązania.

Część (tą którą mogę stracić) inwestuję na giełdzie forex - tu jeszcze dużo nauki przede mną.

Uczę się także marketingu i social media, ale tu można znaleźć wspólnika który jest w tym ogarnięty. JEST WIELE ROZWIĄZAŃ.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie ma darmo!

NIE MA.

 

Za wszystko się płaci.

Czy zarabiam?

Zarabiam.

Nie narzekam.

Ale czasami wolałbym jednoosobowo w DG płytki kłaść.

Niż jako szef działu użerać się z wiecznymi problemami.

Generowanymi przez podlegające mi osoby.

 

NIC NIE MA ZA DARMO!

ZA WSZYSTKO SIĘ PŁACI!

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od punktu widzenia. Lekarze, prawnicy- masa nauki, długa droga, w tych dziedzinach chyba nauka się nie kończy nigdy,  a dobre pieniądze z tego co słyszałem są około 40. Załóżmy, że ktoś jest stolarzem, mechanikiem samochodowym to zaczyna de facto karierę zawodową w wieku 18-19 lat, a taki lekarz czy adwokat w wieku 30 lat dopiero zaczyna i buduje markę, a myślę że to takie zawody, gdzie liczy się ogromne doświadczenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde dochodowe przedsięwzięcie wymaga wiele pracy i samozaparcia. Moim zdaniem jednak bez pasji prędzej lub później nastąpi zmęczenie. Pasja musi być zaczątkiem drogi do celu, by nie stracić go z oczu. Kasa z tego to tylko skutek uboczny. Mój profesor na polibudzie mówił tak: "Skup się na robocie, a kasa sama przyjdzie", a życie mi pokazuje, że ma rację. Więc niezależnie od tego w jakim kierunku pójdziesz, musi to być pasja plus ciężka praca. Btw. Ja na dzień dzisiejszy kasuję 150 PLN/ netto na godzinę. Jestem inżynierem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do takich rzeczy dochodzisz później, po czasie. Jako młody chłopak nie ma bata, żebyś się zmusił robić coś, do czego nie masz chociaż minimalnego zainteresowania. Ja sam pamiętam czasy jak mi ciężko było w liceum zrobić zadania domowe, a co dopiero kuc na medycynie. 

Chyba, że masz wymagających rodziców, co dla ciebie już przygotowali karierę, to idziesz i się meczysz na studiach. 

Z resztą nie raz o tym Marek mówił. 

No i trzeba pamiętać, że w śród tej grupy zawodowej jest spory problem z uzależnieniami. Więc tak, coś za coś. 

W życiu za darmo to można w ryja dostać, ale i to nie zawsze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie stawiajmy znaku równości pomiędzy skończonymi studiami a dalszą ścieżką zawodową. To mogą być zupełnie inne kwestie. Taki Bill Gates dla przykładu studiów nie skończył a hajs ma i to całkiem sporo. Moja mama, która jest już na emeryturze, całe swoje życie zawodowe spędzila w branży zupelnie innej niż jej wykształcenie. Najważniejsze to robić to co się lubi, czerpać z pracy zawodowej same przyjemności, kasa nie jest najważniejsza, lecz jednak potrzebna, ale pewnie w którymś momencie przyjdzie, jeśli ma się pomysł i odpowiednio się go sprzeda. Możliwości jest przecież bardzo wiele.

Ja sam wiem po sobie, że nie należy poświecać wszystkiego pracy, trzeba mieć też czas dla siebie i zregenerować się, odpocząć, zrobić coś dla siebie. Im starszy jestem tym bardziej cenie sobie swój czss wolny i mam wrażenie, że coraz lepije potrafię go wykorzystać.

Kasę mam, zarabiam, ale zarabiam po to, aby po pracy móc ją między innymi wydać:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, bezprym napisał:

Każde dochodowe przedsięwzięcie wymaga wiele pracy i samozaparcia. Moim zdaniem jednak bez pasji prędzej lub później nastąpi zmęczenie. Pasja musi być zaczątkiem drogi do celu, by nie stracić go z oczu. Kasa z tego to tylko skutek uboczny. Mój profesor na polibudzie mówił tak: "Skup się na robocie, a kasa sama przyjdzie", a życie mi pokazuje, że ma rację. Więc niezależnie od tego w jakim kierunku pójdziesz, musi to być pasja plus ciężka praca. Btw. Ja na dzień dzisiejszy kasuję 150 PLN/ netto na godzinę. Jestem inżynierem.

W jakiej branży działasz jeśli można wiedzieć ? Rozumiem, że pracujesz na swoim ? Może być priv jak nie chcesz publicznie pisać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, SławomirP said:

 

 

Już lepiej na studiach nauczyć się niemieckiego i wyjechać do Szwajcarii, 

 

Myslac o wyjezdzie do stwajcarii uczylbym sie jezyka szwajcarskiego. Duzo zrodel podaje ze w w szwajcarii jest kilka jezykow urzedowych m.in Niemiecki, nawet szukajac pracy pracodawcy wymajaja niemieckiego.

Jest to jednak bardzo mylne. Osobiscie ucze sie i pracuje w Niemczech, bez problemu porozumiewam sie w tym jezyku.

Przed okolo dwoma laty bylem w szwajcarii, w kanonie gdzie rzekomo jezyk urzedowy to niemiecki i nie wiesz jak wielkie bylo moje zdziwienie.

 

Juz po samym przyjezdzie cos mi nie gralo, niby jakies niemieckie slowa sie przewijaly, byl to jednal calkowicie inny akcent. Mysle ze rozumialem jakies 20 proc slow. 

Bedac w cukierni mialem wrazenie, ze Pani zrozumiala mnie tylko dlatego ze znala Niemiecki, mowiac co chce kupic Pani przekrecila glowe nadstawiajac ucho i zmrurzyla oko, co wskazywalo ze rozumienie sprawia jej problem, gdzie w niemczech czegos takiego nie ma, bez roznicy jaki to land i dialekt.

Usiadlem przy stoliku, z rozmowy pary siedzacej obok rowniez nie zrozumialem wiele poza kilkoma slowami w dziwnym dialekcie, ktorych znaczenia domyslilem sie z niemieckiego.

 

Wiec ostrorznie z tym niemieckim, moze w pracy to co innego, moze prqca z niemcami ale banki cukiernie itp z jezykiem niemieckim wiele wspolnego nie maja. Sam mam slownik niemiecko szwajcarski w domu.

 

Gdzie znowu niemiecki uczony w polskich szkolach lub ksiarzkach ma nie wiele wspolnego z niemieckim mowionym w niemczech.

 

 

P.S

Sory za ortografie jak narobilem bykow.

 

Edytowane przez Abteilungsleiter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawód lekarza jest bardzo niewdzięczny. Jeden z niewielu zawodów, gdzie odpowiadasz prawnie za życie drugiego człowieka. Kasa jest śmieszna jak na zakres obowiązków i decyzje, które musisz podejmować. Owszem, są specjalizacje względnie lekkie, a przy tym nudne. Mój brat jest lekarzem - chirurgia ogólna. Odcinał nogi, wycinał jelita, części żołądka, różne ciekawe rzeczy. Zawód ryje psychikę, szczególnie, że:

 

- brak młodości, którą mają rówieśnicy,

- nie masz świąt z rodziną,

- kiedy inni się bawią (sylwester, weekendy, święta) to Ty zajmujesz się najebanym / naćpanym (przepraszam za określenie, ale ludzie robią to z własnej woli) ścierem, które rzuca się na Ciebie z łapami i mordą,

- raz pracujesz w dzień, raz w nocy, często zarówno w dzień jak i w nocy - totalne rozregulowanie organizmu,

- kasa w Polsce raczej mała (co to jest 3k, które ma na rękę rezydent w wieku ok. 30 lat???),

- społeczeństwo jest do Ciebie nastawione roszczeniowo, wrogo, rzadko okazuje wdzięczność,

- bardzo ciężki rozwój zawodowy - "młodym" rzuca się ochłapy, starzy biorą sobie roboty lekkie, przyjemne,

- mentalność instytucji państwowej (człowiek człowiekowi wilkiem - współpracownicy).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SławomirP jak bylem w technikum wydalem sporo kasy na nauke niemieckiego, skursy skype, ksiarzki itp. Wydawalo mi sie ze znam naprawde dobrze ten jezyk.

Po przyjezdzie do niemiec i rozpoczeciu nauki w szkole okazalo sie ze potrafie wyrazic w 3% spontanicznie moje mysli, z rozumieniem bylo jeszcze gorzej.

Okazalo sie, ze musze uczyc sie jezyka, nie przesadze jak powiem, ze od nowa.

Podczas roku szkoly tutaj  nie wydajac grosza  i nauczylem sie wiecej niz w polsce przez 4 lata i wydajac serio na to spooro kasy. 

Teraz wiem ile warte sa polskie kursy z pania po germanistyce. czyt. nic

 

W polskich slownikach brakuje 60% niemueckiego slownictwa potocznego, ktore jest bardzo czesto uzywane

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często bywam za granicą, ostatnimi czasy były to Włochy więc postanowiłem zakupić audiobooka by w wolnej chwili uczyć się Włoskiego i powiem szczerze że gdybym tutaj w kraju w Polsce się uczył to byłoby to zbędne natomiast kiedy bywałem tam często i przebywając z ludźmi ta nauka była ciekawsza gdyż miałem porównanie jak wymawiał narrator dane słowo a jak później Włosi. Nauka języka to ciężka sprawa bo w takich Włoszech zauważyłem że głupie powitania są inne na północy a inne na południu, tak jak na północy mówią " dzień dobry " to tak południowcy po prostu " cześć ". Zdanie mam takie że jeśli chcesz nauczyć się języka to trzeba wyjechać do kraju gdzie ten język jest używany inaczej ta nauka będzie bardzo mozolna i mało skuteczna.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.