Skocz do zawartości

Moja historia nie jest krótka, były wakacje i była wódka


marek1234

Rekomendowane odpowiedzi

Na wstępie zaznaczę, że jest to znajoma z pracy, którą powiedzmy znałem od 4 lat. Ona 37 mieszka z matką, ja 34 stary kawaler od 4 lat (z uwagi na doświadczenia burzliwych związków wolałem zająć się sobą i sportem). Z początku coś czułem, że się do mnie "przystawia". Nawet na rolki mnie raz wyciągnęła ale mówię sobie - to tylko koleżanka i ona też tak myśli. Potem długo nic. Długa choroba córki nie skłaniała mnie do żadnych "amorów". Poprzednie relacje, które długo odchorowałem także. No nic. Przyszedł maj i coś we mnie pękło. Napisałem jej, że mi się podoba i takie tam. Myślałem, że dostanę odpowiedź w stylu "nie przesadzaj jesteśmy tylko kolegami" albo chamskie "spadaj frajerze". O dziwo dostałem co innego. Ona ucieszona i w ogóle "dlaczego tego wcześniej nie napisałem itp". Była pierwsza randka, kino itp. Niedługo potem (około tygodnia) ona wyjeżdża z tematem wypadu na spływ kajakowy pod namioty. No myślę będzie fajnie. Żadna jeszcze z takim pomysłem do mnie nie wyjechała. Kajaki były, namioty były, jej znajomi też byli, wódka też była. Wódka czy inny alkohol z resztą przewijał się przez cały ten 3 miesięczny związek. Po kajakach, spotkania, itp. Skoro ona mnie na kajaki wzięła, to ja ją wezmę na jedną noc w góry. W górach jej się podobało ale też były %. Potem ona mnie zaprosiła do siebie na noc. Przedstawiła mnie koleżankom (takim z baru i z osiedla). Rano śniadanie i to takie, że nie szło wstać ze stołu. Przy okazji zdążyła się mną pochwalić na fb i gdzie tam jeszcze. No ale ja podejrzliwy się zastanawiam czy ona myśli o mnie poważnie, czy coś do mnie czuje itp. Na moje pytania czy wątpliwości zawsze gadała, że ja świruję, że gdyby nie myślała o mnie poważnie to by mnie nie zapraszała do siebie. itp. Sam z początku zakładałem, że to ma być na próbę ale szybko się od niej uzależniłem. Dodatkowo jak się jej pytałem co do mnie czuje to stwierdziła, że ona mało co czuje, że nie płakała na śmierci ojca, że jej na mnie zależy, że czuje się przy mnie dobrze itp. Kłócić się praktycznie nie kłóciliśmy. Właściwie oprócz jej podejścia do alkoholu, to wszystko mi w niej pasowało. Jej przebojowość, jej otwartość na różne atrakcje itp. Mniej więcej 2 tyg po kajakach wyszła z niej inicjatywa w postaci urlopu w Kołobrzegu wraz z większą ekipą. OK ja się na to piszę. Pomysł jednak nie wypalił. No to oczywiście ja z klapkami na oczach stwierdziłem, że lecimy za granicę do Grecji. Trochę jej dołożę do jej biletu (900 zł) i lecimy. Była bardzo ucieszona, a ja ryzykując taką sumą pieniędzy coraz bardziej się zastanawiałem jakim to jestem frajerem. W przypływie emocji i w próbie ratowania swoich resztek honoru postanowiłem jej napisać "skoro nie wiesz co do mnie czujesz, to po co ze mną lecisz, fajna jesteś, sporo dla mnie robisz, doceniam to ale nie chcę zostać na lodzie. Mamy gdzieś 2 tyg do wylotu, zawsze można się wycofać, koszty rezygnacji są w umowie turystycznej, tu masz screen". Oczywiście na drugi dzień jak to przeczytała to stwierdziła, że świruję, że może się we mnie zakocha po tej Grecji, że to ją rani itp. No nic, kasa już była przelana. Potem była Grecja, w Grecji było cudownie ale w łóżku na moje pytanie czy ją kocham odpowiedziała mi "nie ale cię uwielbiam, jesteś mi potrzebny, zależy mi na tobie itp". Potem też mi gadała, że ona nie wie co to znaczy kochać, że na pogrzebie ojca nie płakała itp. Coraz bardziej mnie zastanawiało czy to ściema. Gadki o wspólnym życiu także kwitowała podobnie. No nic. Grecja się skończyła, po Grecji dalej spotkania, także te zakrapiane alkoholem. Coraz bardziej mnie to uwierało. Po pracy z matką czy też koleżankami na 1, 2 albo 3 piwka do baru i to tak kilka razy w tygodniu. W weekend bardziej zakrapiane spotkania (także te z moim udziałem). Jej stosunek do sfery uczuciowej kazał mojemu rozsądkowi się wycofać i taki też był zamysł. Piszę jej "skoro nie wiesz co do mnie czujesz to wywal mnie ze swoich facebooków, rozstańmy się w miarę dobrej atmosferze itp". Oczywiście dalej chciała ze mną być. Do samego końca związku traktowała mnie jak swojego faceta. Byłem częstym gościem w jej domu, czułem się doceniany. Jednak 2 dni przed rozpadem coś się popsuło. Leżąc ze mną zaczęła mieć do mnie pretensje, że jej koleżankę okłamałem (widziałem ją 3 razy w życiu i nie chciałem jej za dużo o córce gadać), że mam 2 osobowości. W dniu rozstania nie widzieliśmy się na żywo, tylko pyskówki smsowe, że ona mnie musi ciągnąć za sobą, pocieszać mnie itp (czasami byłem smutny ale jak się słyszy w łóżku takie teksty to lepiej uważać). Ja jej wypomniałem podejście do alkoholu. Ona, że musi się zastanowić czy będziemy razem. Ja idąc za ciosem kazałem jej wykasować wszystko co ze mną związane z internetów i rozstajemy się. Potem tylko wymiana maili w temacie zwrotu reszty kasy za Grecję i zwrot pozostawionych przez nią rzeczy u mnie (oczywiście kurierem bo nie chciałem jej na oczy widzieć). Na szczęście od jakiegoś czasu pracujemy na różnych piętrach także nie mam z nią styczności. Czy to był związek? Ciężko powiedzieć choć z drugiej strony robiła dla mnie więcej niż wszystkie moje poprzednie kobiety razem wzięte. Mam pewne poczucie winy, że byłem naiwny, że dałem się nabrać jak dziecko, że coś spieprzyłem, że wydałem na nią kasę (choć nie zadłużyłem się, a nawet mam oszczędności) Powiedziała, że będzie mi zwracać w ratach. Mija miesiąc od rozstania. Wszystko fajnie, gdyby nie ta wódka. Dzień przed rozstaniem pisała mi, że chce mnie mieć takiego, który by akceptował ją taką jaką ona jest. Alkoholu nie zaakceptuję, a już na pewno nie w takich ilościach jakie ona potrafi wlać (a potrafi wypić więcej niż nie jeden zaprawiony w boju facet). Nie powiem, dokładała się do naszych różnych atrakcji. Na koniec powiem, że z poprzednim była 10 lat, trochę mieszkali ze sobą, a na odchodne powiedział, że ona jest bez przyszłości.

Edytowane przez marek1234
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Rnext zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.