Skocz do zawartości

"Mój mąż mało zarabia, męczy mnie życie od 1. do 1."


ElChico

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Heniek napisał:

Człowieku, ktoś, kto zarabia 2500 zł i nic z tym nie robi, to frajer i pomyłka. Jak z kimś takim tworzyć rodzinę?

Niestety ale tyle lub mniej zarabia połowa polaków. Bo dominanta zarobków w Polsce z zeszłego roku to 2400 netto. Dominanta to 1800zł.

29 minut temu, teko napisał:

fryzjer raz w tygodniu,

A co ty robisz u tego fryzjera co tydzień ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@teko po co te złośliwości ? Przecież to chyba też nie jest tajemnicą co robisz co tydzień u fryzjera ? Strzyżesz się, chodzisz na jakieś modelowanie włosów czy coś ? Jest tutaj temat o tym jak często odwiedzamy fryzjera i najczęstsze odpowiedzi to kilka tygodni +/- 4 tyg, dlatego byłem ciekaw co ty robisz co tydzień. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, MaxMen napisał:

@teko po co te złośliwości ? Przecież to chyba też nie jest tajemnicą co robisz co tydzień u fryzjera ? Strzyżesz się, chodzisz na jakieś modelowanie włosów czy coś ? Jest tutaj temat o tym jak często odwiedzamy fryzjera i najczęstsze odpowiedzi to kilka tygodni +/- 4 tyg, dlatego byłem ciekaw co ty robisz co tydzień. 

Źle odebrałem Ciebie w takim razie, przepraszam. Samo strzyżenie, boki na zero zawsze, co drugi tydzień z górą, a dlatego tak często chodzę, bo włosy mi odrastaja na szyi również do samego karku i bardzo to nieestetycznie wygląda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zarabiam 1600PLNów. Ja to dopiero jestem frajer.

Kurwa, kochani Bracia. 

Mam ból dupy, bo nie wiem co jest prawdą.

Z jednej strony widzę Wasze posty, które mówią o tym, że trzeba być frajerem żeby za tyle pracować, a z drugiej widzę pokolenie moich kolegów ze studiów i z liceum.

Jedni zarabiają jakoś tak, kto inny jest w ogóle bez pracy, drugi mówi, że robi staże za 900zł, inny mówi, że 2000 na wschodzie to już dobra pensja.

 

Echh :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Heniek nie wiem czy wiesz ale żyjemy w post komunie, gdzie państwo Cię grabi na każdym kroku. Jeżeli dla Ciebie 2500 to mało (fakt to mało w sumie) ale na całą Polskę wiesz ile rodzin nawet 2.000 nie zarabia?

Oczywiście, że nie wie.Heniek ma swój mały "luksusowy" świat i nie ma pojęcia, że choćby na wspomnianym wschodzie kraju taka kwota to norma i żaden powód do wstydu.Można oczywiście wyciągnąć więcej ale zwykle dymajac grube nadgodziny, dzięki czemu życie to gówno nie życie - choć dla cepów którzy po robocie i tak klepią w pilota telewizyjnego to żadna strata.

Jakoś każdy żyje i daje radę, może skromniej ale pieprzenie jakoby było to przeszkodą w tworzeniu rodziny są śmiechu warte.

I porównywanie takiej sytuacji wymuszonej standardami płacowymi w zabiedzonych regionach kraju na które chcący mieszkać tam ludzie mają niewielki wpływ do zapasionej żonci w domu która po prostu lubi żreć, a nie koniecznie się ruszać są całkiem z dupy.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m

Nie dołuj się, kolega wyprawował z wymagania jak niewiasty.

Powoli się kształć ucz się o pieniądzach i powoli odnajdziesz się w lepszej puli płacy :)

Nie słuchaj również ludzi, że jesteś frajer! 

Dąż do lepszych warunków ale nie daj sobie wmówić, że jesteś frajer !

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger no pewnie, że tak. 

Tak robię, ale narzekanie swoją drogą.

Dzisiaj dowiedziałem się ile mój kolega zarabia to na początku oniemiałem, potem się zdołowałem, że gdzie jest on, a gdzie ja.

Po kilku godzinach mam petardę i determinację do rozwoju. Aby do przodu, a będzie jak będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W którym miejscu napisałem, że jak ktoś zarabia 2500 na rękę to jest to frajer? Napisałem, że "ktoś, kto zarabia 2500 zł i nic z tym nie robi, to frajer i pomyłka."  Podkreślam, to tłustym drukiem, bo widzę jak wkręcacie mi słowa, których nie napisałem. Wiadomo, że od czegoś trzeba zacząć. Natomiast bohater artykułu nie chce się uczyć, nie podejmuje prób by znaleźć lepszą pracę i nie ma pomysłu na siebie. Postanowił zostać typowym Januszem, który bóldupi na sukcesy innych ludzi, ale sam nie chce nic zrobić, by poprawić swoją sytuację. A jego laska, o dziwo, ma z tym problem. 

 

Ale @JebakLeśny skądś wie, że oni na pewno mieszkają na wschodzie, w dziurze bez perspektyw, a bohater artykułu zaharowuje się w kamieniołomach dla zapasionej, roszczeniowej żonki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale przecież ten tekst pokazuje mechanizmy opisane na forum. Pierwsze - wielka romantyczna miłość. Facet zarabia mniej i już są problemy. Panie wciskają nam kit o swojej uczuciowości i wielkiej emocjonalności, a tu rzeczywistość po raz kolejny skrzeczy. Dwa - lansowany przez kobiety mit równouprawnienia. Widać jak bardzo krzywdzi same kobiety. Ona już jest nieszczęśliwa, bo zarabia więcej od swojego męża. Gdyby potraktować kwestię równouprawnienia poważnie, to pani się powinna cieszyć, że zarabia więcej od swojego męża. Całymi dekadami był lament że kobiety zarabiają mniej, teraz zarabiają więcej - płacz, że mąż nieudacznik. 

Trzy. Mają ponad 5 tys netto na życie. To nie są kokosy, ale bieda też nie. Problem tej pani nie jest problemem biedy, tylko problemem WIĘCEJ. Pani zobaczyła że znajomi mają lepiej i zaczyna się jazda. Włączyła się zwyczajna chciwość i zazdrość. Ten mechanizm uruchumiony u kobiet nie zatrzymuje się sam. W związku z czym pan być może mądrze robi że zlewa jej koncepcje jego rozwoju zawodowo osobistego. Na razie ma tylko kołki ciosane na głowie, po zmianie będzie tyrał jak robot i...też będzie miał kołki ciosane, bo pani wraz z awansem zmieni towarzystwo na bogatsze.Poza tym  my jeszcze nie wiemy jaka jest wizja małżonki. A kobiety pomysły na zarabianie pieniędzy mają różne. Może ona mu proponuje przyśpieszony kurs pilotażu promem kosmicznym, bo naoglądała się Apollo13, a Tom Hanks był taki męski w mundurze astronauty. Kobiety miewają czasami dziecięce, nierealistyczne wizje tego jaki idealny facet być powinien. Patrz wpis z innego wątku o marzeniu o seksownym Angliku z francuskim akcentem. Nie wiadomo w co ona chce go przerobić. Pan może mieć inną wizję siebie albo oceniać pomysły małżonki jako nierealistyczne.

Sprawa kolejna. Jeżeli 5 z górą tysi wystarcza tylko od 1 do 1 to może jest problem z wydatkami. Facet ciągle chodzi w tych samych ciuchach, chyba nie jest zbyt rozrzutny. To gdzie i na kogo idą te pieniądze? Nie wiemy jaka jest liczebność rodziny i struktura wydatków, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby istotą owego "biedowania" była zbyt mała ilość kaski do przechrzanienia na kolejne niezbędne rzeczy. Co chwila są promocje jakichś garnków, cudownych pasów na biodra co same sadło zbiją. To są wszystko niezbędne rzeczy, a telezakupy nadają non stop. Nie 5 a 50 tysi będzie za mało na wszystkie niezbędne rzeczy. 

Zgadzam się z braćmi, którzy twierdzą że mężczyzna powinien dostarczać zasoby. Ten artykuł pokazuje, że właściwie nie ma innego wyjścia. I przy okazji pokazuje, czym się kończy wprowadzenie wynalazków których domagają się kobiety. Nieszczęściem samych kobiet. 

 

A i jeszcze jedno. Jej własna pensja też wystarcza tylko od pierwszego do pierwszego. Mimo to siebie przedstawiła jako osobę ambitną a swojego męża jako pozbawionego ambicji nieudacznika. 

Skoro jest tak dobrze (ambicja, rozwój, fajowi znajomi), to dlaczego jest tak źle (biedowanie, życie z mca na mc). 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hipokryzję ja tu widzę, ale u tej Pani.

Mamy równouprawnienie, więc co to za problem, że kobieta zarabia więcej od męża? A tu nie ma równouprawnienia, bo to niewygodne dla kobiet. Facet ma zarabiać więcej i najlepiej oddawać całą kapustę żonie. Przy tym apetyt pań jest tu nieposkromiony. Zawsze będzie ktoś lepszy od męża i roszczeniowa żona będzie mu dosrywać z tego powodu.

Po drugie skoro ona jest taka ambitna i lepiej od męża zarabia, to jak to jest, że tych pieniędzy ledwo wystarcza od pierwszego do pierwszego?

Dlaczego zarobiona, ambitna  pani żona zapomina podać ile sama wkłada do budżetu domowego? Obawia się, że padniemy z wrażenia? 

Odpowiedź na przedostatnie pytanie podaje sama paniusia. Otóż mężowie koleżanek zarabiają więcej i ona ma z tego powodu ogromny ból dupy i tak naprawdę o to tu chodzi, a nie, że ledwo starcza od pierwszego do pierwszego. 

Poza tym czy pani wykorzystuje w pełni swoje możliwości zarobkowe, czy sama się szkoli, rozwija? Bo o tym jakoś cisza...

No i wybaczcie, ale pięć tysięcy w budżecie małej rodziny to nie tak mało. 

P.s. Nie wiemy czy mają dzieci, ile, w jakim mieście żyją i nie znamy wielu innych danych, więc ostrożnie z jazdą po gościu, bo to wersja paniusi i nie znamy wersji faceta.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m - Pracowałem na stażu za 600zł miesięcznie :) Miałem też pracę za niecały 1000zł miesięcznie. I to nie tak znowu super dawno bo to było z 5 lat temu. Także spokojnie, rozwijaj się, ucz.

 

Poza tym zapamiętaj jedną rzecz, koledzy mogą zarabiać po 10zł miesięcznie a także po milion zł miesięcznie... To Twoich zarobków nie zmienia w najmniejszym %, zatem Twojego życia też nie. Zatem patrzenie na zarobki innych z reguły chuja daje, więc nie przejmuj się tym.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuriozalne są kobiece pretensje co do wysokości zarobków mężczyzny. Pomijając ekstremalne przypadki patologicznych leni czy abnegatow, mało która kobieta sama, z własnej woli pracowałaby w trybie, w jakim potrafi pracować wielu meżczyzn, jak również ponieść koszty, które się z tym wiążą. Bo koszty są zawsze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od dawna wiadomo, że dla kobiety mężczyzna ma być użyteczny i ma przynosić przysłowiowego zwierza do domu. Tak jest i nie ma o czym gadać. Jeśli żona finansowo wyprzedziła męża, to on staje się dla niej kulą u nogi. W kobiecie budzi się wtedy złość i irytacja. Jest to naturalny proces. Czy jest to moralne? A czy moralne jest to, że wilk zjada zająca?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Człowieku, ktoś, kto zarabia 2500 zł i nic z tym nie robi, to frajer i pomyłka. Jak z kimś takim tworzyć rodzinę?

Nie zgadzam się na to, by na moim forum obrażano całą masę uczciwych, porządnych ludzi, ponieważ mało zarabiają. To co napisałeś jest podłe i chamskie - tu gdzie jestem, ludzie ze studiami jak zarabiają 1800, 2000 na rękę to jest sukces. Całe życie zarabiałem ochłapy i nie czuję się żebym był frajerem, po prostu tyle płacili.

 

10 dni urlopu i przemyśl co napisałeś. Można to było ubrać w ładniejsze słowa. Dość chamstwa i agresji na forum. 

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktem jest, że mężczyźni potrafią tyrać nadgodziny i weekendy, święta itp. LATAMI jesli taka jest potrzeba. Nie znam ani jednej kobiety, która jest do tego zdolna i wiem, że jeśli takie są to jest to promil (a już takie, które to zrobią dla mężczyzny liczone są w ... Zero :P ).

 

Myślę jednak, że nie ma co się oburzać. Dla większości kobiet facet jest dostarczycielem zasobów, i jeśli zarabia mniej od nich samych jest niewiele warty (wtedy jest gadanie o braku ambicji i takie tam, co oczywiście działa TYLKO w jedną stronę, spróbuj chłopie powiedzieć, że kobieta nie jest ambitna bo mało zarabia hehe) i jak pojawi się ktoś bogatszy to się go wymieni. Mówimy o tym tutaj od dawien dawna, więc każdy z nas powinien podejść do tego raczej na spokojnie i się specjalnie tym nie przejmować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Carl93m napisał:

Ja zarabiam 1600PLNów. Ja to dopiero jestem frajer.

Kurwa, kochani Bracia. 

Mam ból dupy, bo nie wiem co jest prawdą.

Z jednej strony widzę Wasze posty, które mówią o tym, że trzeba być frajerem żeby za tyle pracować, a z drugiej widzę pokolenie moich kolegów ze studiów i z liceum.

Jedni zarabiają jakoś tak, kto inny jest w ogóle bez pracy, drugi mówi, że robi staże za 900zł, inny mówi, że 2000 na wschodzie to już dobra pensja.

 

Echh :)

Jeśli zwrócić uwagę na Twoje cyfry w nicku to sądzę, że to rocznik. Jestem w Twoim wieku i też zarabiam ok 2k netto. Dziwię się właśnie, że jeśli sporo osób pisze tutaj o jakichkolwiek zarobkach to są to zarobki rzędu 4k, które dla większości tutaj są niezbędnym minimum (oczywiście sądzić, że sporo tutaj obecnych tyle minimum zarabia). Jednak mediana zarobków w pl to 1800-2400 netto. I napiszę z własnej autopsji, że sporo moich rówieśników za tyle pracuje. Jak ktoś kończy studia np. zaoczne i nie mógł wcześniej pracować w branży studyjnej że względu na fakt, że musiałby opłacić miesięczne studia ok. 400-600 zł na msc, a początki pracy (staż) w takim zawodzie to przeciętnie od 0,4-1k msc lub nawet 0, to z rachunku prawdopodobieństwa można założyć, że chociażby 3k na msc osiągnie się dopiero przy najlepszych lotach w wieku 26-27 lat. A to i tak jeszcze daleko do tego legendarnego ,,minimum 4k/msc,,. Chodzi mi o stałą pracę a nie przelotną, typu ,,zrób kurs na koparko-ładowarke lub kurs spawacza, gdzie trzeba będzie latać i bić się o zlecenia bo na pełen etat, trudno o takie zatrudnienie. Chyba, że się mylę w tej kwestii to zmieńcie mój tok myślenia. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rejdi - Ważniejsze moim zdaniem od tego ile zarabia ktoś obecnie jest to jakie ma perspektywy. Np. Carl ma gównianą pensję ale z tego co wiem zaczepił się już w zawodzie związanym z IT, zatem to tylko kwestia czasu kiedy zacznie zarabiać więcej. Na zarobki należy patrzeć w jakiejś perspektywie, chociażby kilkumiesięcznej. 

 

Coś takiego jest lepsze niż jakby miał 2500zł netto i kompletnie żadnego planu co dalej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może gdzieś w dużych miastach jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Łódź jest inaczej, ale w mniejszych ośrodkach 2000-2500 zł to standard, a bardzo często minimalna pensja czyli około 1600 zł. Jasne, są tacy co mają lekko ponad 3000 zł, ale liczba godzin to ponad 200 w miesiącu i jest to ciężka praca. 

 

Może ja urwałem się z choinki, ale jakoś mało znam osób w przeciętnym mieście zarabiających przynajmniej 4000 zł. Oczywiście są przedsiębiorcy, lekarze, prawnicy, ale gdzie cała reszta?

 

Wymieniam- sprzedawcy w sklepach, ludzie zaraz po studiach, nauczyciele, ludzie dbający o porządek, policjanci, ludzie zatrudnieni w różnych zakładach prywatnych, panie w banku, panie na poczcie, ludzie zatrudnieni na stacjach benzynowych. No, ale może ja czegoś nie wiem i oni zarabiają 4k, a tylko tak mówią, że mają 1800-2500 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Carl93m napisał:

Ja zarabiam 1600PLNów. Ja to dopiero jestem frajer.

To zmień to. Podnieś swoje kwalifikacje. Brzmi banalnie ale to jest klucz do sukcesu zawodowego: znajdź coś co lubisz robić i stań się w tej dziedzinie fachowcem.

 

Co do treści postu ja osobiście nie widzę nic w tym złego, że Pani jasno wyraża swoją opinię na temat zarobków męża. Oczywiście nie wolno takiej kobiecie robić tego w towarzystwie przy innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.