Skocz do zawartości

Zawsze może być następna.


Wierzysz w związek "do grobowej deski" ?   

90 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Wierzysz w związek "do grobowej deski" ?



Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Fit Daria napisał:

Kim właściwie jest dla Was kobieta? 

Samicą gatunku homo sapiens.

 

3 godziny temu, Fit Daria napisał:

czy wierzycie w taką miłość.

Zdecyduj się, czy chodzi Ci o związek czy o miłość - to 2 różne pojęcia.

 

Moim zdaniem pytanie zadane w temacie jest zupełnie bezsensowne, istnienie związków "po grób" jest akurat bardzo łatwo zweryfikować. Nie jest to więc kwestia wiary, tylko faktów. Trochę inaczej jest w przypadku miłości, ponieważ tutaj dodatkowo dochodzi kwestia definicji, ale i tak wiara dotyczyłaby raczej miłości wykraczającej poza życie, ewentualnie czy daną więź łączącą dwoje ludzi można nazwać miłością.

Trochę z innej perspektywy, mamy dwoje ludzi, łączy ich miłość/związek. Obydwoje umierają w niewielkim przedziale czasowym. Czyż nie jest to miłość/związek "do grobowej deski"? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Fit Daria napisał:

Naprawdę uważacie, że to normalne podejście do związku? Nie ta to inna? Że albo będzie się zachowywała, prała sprzątała, się słuchała albo Cię wymienię?

Czy uważacie, że można tak traktować kobietę?

Nie tylko można, ale wręcz należy. W przeciwnym razie kobieta uzna faceta za słabiaka i wymieni go na lepszy model...

 

3 godziny temu, Fit Daria napisał:

Jak można mówić, że się wierzy w miłość, widzieć w tym sens jednocześnie nie patrzeć na swoją partnerkę na tą jedną, wyjątkową i niezastąpioną? 

Ja w tym sensu nie widzę.

Typowe kobiece pierdololo. Jak taki gość zacznie tak traktować swoją kobietę, ta uzna go za beta - samca i przy pierwszej okazji kopnie w tyłek.

 

3 godziny temu, Fit Daria napisał:

Związki się naprawia, a nie wymienia. Kobieta to nie samochód, który możesz wymienić. 

To jest takie płytkie, że aż przykre.

Ja Cię proszę... Napisz to do kobiet, bo to one najczęściej składają pozwy rozwodowe. Hipergamia kobiet się kłania...

 

3 godziny temu, Fit Daria napisał:

Kim właściwie jest dla Was kobieta? 

Partnerką do wspólnego przejścia przez życie. Jednak z romantycznych wizji związku, to już panie dawno mnie wyleczyły... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Fit Daria napisał:

Naprawdę uważacie, że to normalne podejście do związku? Nie ta to inna? Że albo będzie się zachowywała, prała sprzątała, się słuchała albo Cię wymienię?

Czy uważacie, że można tak traktować kobietę?

Jak można tak traktować kobietę, żeby musiała umieć się zachować, sprzątać i umiała czasem posłuchać mnie gdy mam rację!? (te tematy to baity chyba)

 

Edytowane przez BialyGiermek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że są możliwe i zazdroszczę wszystkim osobom, które nigdy nie miały złamanego serca. 

Niestety czasem mam wrażenie, że idzie taki ciąg krzywdzenia się nawzajem, dobra osoba spotyka osobę która ją krzywdzi, co powoduje takie zmiany w mentalności owej dobrej osoby w wyniku których świadomie, bądź nieświadomie krzywdzi kolejną dobrą osobę i to tak sobie idzie i idzie... 

  • Like 5
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Masza masz rację.

Po przejściach krzywdzą innych. 

Jedni nie świadomie - wybaczam.

Ale Ci, którzy wiedzą i mają powiedziane  - nie mam litości.

Po takim czymś - (człowiek nie zaufa) - pozostaje być samemu.  

Ile można? 

Ciekawa zagadka (Miłości)? Po co? Dlaczego?

Może byliśmy w poprzednim życiu okrutni? 

Wszystko ma swoją przyczynę. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Fit Daria napisał:

 

 czy wierzycie w taką miłość. 

 

Tu by się trzeba zastanowić co rozumieć pod tym pojęciem.

 

Opowiem historię. Mam przyjaciela, jeszcze z lat przedszkolnych. Mało znam ludzi w tak małym stopniu zarażonych podłością, co on. Nie ma w nim jadu, zawiści. Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek odmówił mi pomocy. Nie cieszy się z porażek innych ludzi. Cieszył się moimi sukcesami, zawsze miał dobre słowo w chwilach kryzysu. Słowem - pod względem emocjonalnym jest to chyba najnormalniejszy człowiek, jakiego znam. Niestety w wieku nastoletnim geny dają znać o sobie - psychiatryk. Nie był niebezpieczny, coś się po prostu odkleiło.  Włączono leki i od tamtej pory spokój. Podejście do kobiet - mega uczciwe i odpowiedzialne. Nastawiony na związek, w relacji stawia na szczerość, rozmowę. Szuka kobiety o podobnym światopoglądzie i systemie wartości. Opiekuńczy itd. Wierzy w miłość. Kwiat rodzimego białorycerstwa. 

 

Niestety klapa. Co relacja, to jakieś chore akcje ze strony dam. Związek pierwszy. Miałem okazję obserwować. Pani bardzo wrażliwa, studiowała weterynarię i przejmowała się losem zwierząt. Bardziej niż ludźmi oczywiście. Już od pierwszego spotkania kombinowała ze mną. Kontakt na gg, a jak dojechać, a coś, byle mnie zaangażować do pomocy, żebym poczuł się męski. Zaproszenia na działkę, na trzeciego. Flirtowanie na boku. Spuściłem do kibla. Pani się obraziła, związek się rozwijał, kolega pojechał za panią do innego miasta, gdzie studiowała weterynarię, by ją wspierać i budować poważną relację. Było oczywiście coraz gorzej a ukoronowaniem ich poważnej relacji była propozycja ze strony pani seksu z elementami sado maso z udziałem jej koleżanki. Kolega wysiadł z tramwaju zwanym "miłość" na przystanku zwierzyniec i wrócił w rodzinne strony, mocno poobijany.

 

Następne relacje wyglądały podobnie. Ustępliwość kolegi - eskalacja niezadowolenia ze strony pań - coraz gorsze jazdy. 

 

Kolega jest ok i nikt by nie poznał, że ma jakieś obciążenia. Niestety ma problem z akceptacją tego faktu i w związku z tym silną potrzebę opowiedzenia o tym każdej kolejnej jedynej. Ostatnio rozpoczął budowę kolejnej poważnej relacji. Szło to jako tako. Niestety znów zagrał w otwarte karty. Odradzałem mu to. Nie dlatego, żebym był zwolennikiem kłamania w związku, na dłuższą metę to zresztą bardzo nieopłacalne, tylko po prostu wiem, jak działa stygmat w społeczeństwie. Uparł się i wyrzucił to z siebie. Po kilku dniach od dnia szczerości otrzymał telefon od kobiety swojego życia "musimy porozmawiać". W rozmowie okazało się, że nagle pani zaczęły przeszkadzać rzeczy, które wcześniej w nim akceptowała. Ona nie wie co czuje, on jest za mało aktywny życiowo (wcześniej było ok), co więcej pani sama zaczęła interpretować pewne jego normalne zachowania jako niechybny objaw choroby.  Tu po raz kolejny miał okazję na własnej dupie sprawdzić, jak wspaniale w relacjach międzyludzkich sprawdza się szczerość. Ja nawet rozumiem te kobiety, ale gdzie tu ta mityczna miłość? 

 

Ja nie mam tych obciążeń, co on. Mam trochę lepszy status i chyba ciut lepszy wygląd. I dostęp do kobiet trochę atrakcyjniejszych. Właśnie mniej więcej tyle, na ile szacuję tę różnicę między nami. Miłość. Looks, money, status. To się mniej więcej daje wyliczyć. 

 

Zobacz jacy faceci interesują się Tobą teraz. Potem schudnij te 40 kilo, zadbaj o siebie. Pula wyboru zwiększy się, mniej więcej zgodnie z algorytmem. Zobaczysz schemat i pękniesz ze śmiechu na słowo "miłość". 

 

 

Poza tym ludzie w dzisiejszych czasach rozumieją miłość jako uczucie. Te motylki w brzuchu. Mają przekonanie, że to samo się zrobi. A związek, jak ma być trwały, to ciężka harówa. Trzeba wiedzieć, jak postępować z partnerem (tu się kłania wiedza z forum, lub skądinąd - ale obiektywna wiedza a nie pierdoły o uczuciach), trzeba mieć zdolność do kompromisu, wiedzieć, kiedy odpuścić, kiedy i z jaką siłą przywalić, trzymać emocje na wodzy, wiedzieć kiedy jaki guzik wcisnąć. Ja najlepsze efekty miałem, kiedy traktowałem kobiety z przyjaznym lekceważeniem. Lekka olewka, zero agresji, psy szczekają, karawana jedzie dalej. Zawsze za takie podejście byłem nagradzany.  Natomiast kiedy dostrzegałem w kobiecie partnera, traktowałem poważnie, rezygnowałem ze swoich planów, poświęcałem się - gong w ryj w najmniej spodziewanym momencie. Dziwna to miłość, kiedy człowiek traci szacunek w oczach drugiej osoby, za to, że potraktował  tego kogoś jak człowieka. 

 

Czyli na etapie dobierania się w pary -  bezwzględny schemat, aż oczy bolą. 

Na etapie związku - schemat i gra, ciągłe przeciąganie się.

 

Można to nazwać i miłością, jak ktoś się uprze.   

      

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf Będąc tyle lat w miarę szczęśliwym związku czemu tak uważasz? Ja może i młoda jestem i jak mi panowie wypominają, nie była w związku, ale widzę jacy są ludzie, czego pragną kobiety.

Miłość to nie walka? Kiedy mężczyzna wygrywa tę partię szachów, a kiedy kobiety? Kto pierwszy zerwie, zdradzi, zrani, które bardziej potrzebuje drugiego? A nie można razem wygrać po prostu szczęśliwego związku? Zresztą sam przyznajesz, że to nie dobre dla rodziny. Gdzie tam miejsce na uczucia? Kodeks Hammurabiego? Dobre dla morderców i gwałcicieli, ale raczej słaba metoda związkowa... Może lepsza jest jednak komunikacja NVC? 

Wiem, że wiele jest złego również w kobietach, ale nie można z góry zakładać, że wszystkie jak to mówisz są spierdoliną.

Ja za kilka tygodni skończę 24 lata, a mimo to, to poznałam już tyle męskiego spierdolenia, że dziwię się, że jeszcze orientacji nie zmieniłam to wierzę, że nie wszyscy są tacy jak panowie, z którymi miałam styczność w okresie kiedy naprawdę upadłam, ani, że wszyscy mają takie podejście do kobiet. Może nasz niezastąpiony @Mosze Red ma rację i jestem strasznie naiwna. Całkiem możliwe, ale chyba wolę to niż pogodzić, że się świat naprawdę taki i, że TACY są mężczyźni. Mój instynkt zachowawczy się jeszcze przed tym broni.

Co do rozwodów trzeba działać i robić tak by ich nie było. To jest prawdziwy sukces związku, ale jak może się udać jak nawet połowa z Was w to nie wierzy? Słyszeliście o samospełniającej się przepowiedni? 

 

4 godziny temu, Adolf napisał:

Za dużo internetu i czasu wolnego, oj pasa bym naszykował, chodziła byś jak w zegarku.:D

 

2 godziny temu, Doggie napisał:

Trzeba dziewuchę przez kolano przełoży i prać po dupce, aż jej "rozumy" w główce się ułożą. ;)

Coś Wam się Panowie nie pomyliło czasem? Może to znów te fazy księżyca :D. Kobieta to nie dziecko, zresztą bicia dzieci też nie popieram :P 

Ale co do internetu to fakt planuję ciut ograniczyć użytkowanie. 

 

Cytat

Ps. Daria, weź ty się za jakąś robotę, co z Twoim programem -40? Czego Ty ciągle dupę zawracasz, badaczka rozumu czy co?

Program jest w trakcie, szukanie roboty też, podobnie jaj studia :D W czym to pierwsze tak serio, wiecznie mam zakwasy. A z resztą czekam na odpowiednie decyzje. 

Badaczka samczego rozumu :D, bo on mnie szczerze fascynuje. 

 

@Spokojny  

Cytat

co Ty właściwie robisz na tym forum tak w ogóle? Jesteś masochistką, że lubisz słuchać tych wszystkich epitetów, obelg, wywodów podszytych nienawiścią do kobiet, uprzedzeniami i tak dalej? Mam nadzieję, że nie sprawia ci to osobliwej przyjemności...

To trudny temat. Po części tak jest. To jeden z powodów dlaczego mam wizytę u seksuologa :D Dostaje szału, ale coś mnie ewidentnie ciągnie, ekscytacja połączona z chęcią wytłumaczenia panom, że się mylą, ale czasem jest za dużo i łapię mega dół. Niedobrze, że zadałeś to pytanie, bo znając życie nie powstrzymam się i napiszę to. Choć jest to skrajna głupota z mojej strony. Oprócz emocjonalnego masochizmu mam chyba emocjonalny ekshibicjonizm ... W każdym razie przeżywam różne stany. Można powiedzieć, że forum i strony pokrewne dają mi pełną gamę emocji?Złość, wkurwienie, czasem chorą euforię, że mogę coś z siebie wyrzucić, często mam tak, że nie chce tu wchodzić i czuję ulgę jak widzę, że nie ma żadnych nowych tematów, że nie będę się musiała denerwować, ale jak są to przeczytam, choć wiem jak czasem na mnie działa. Co poniektórym mówiłam o tym, to słyszałam, że za bardzo się przejmuję, że mi to szkodzi. Ale to jest silniejsze ode mnie. Niektórzy biorą bana na życzenie, żeby się odciąć, ja nawet jak mam bana to nie udaje mi się to, a wręcz jest gorzej, bo nie mogę z siebie wyrzucić kumulujących się emocji. 

Czasem mam też tak, że się zastanawiam czy to nie jest prawda, uczucie smutku bezsilności i czegoś jeszcze co sprawia, że można nazwać to odmianą masochizmu. U mnie nic nie jest jasne, zawsze z jednej strony złość, a z drugiej jakaś fascynacja. Oczywiście nie mówimy o wszystkim co tu można znaleźć, z wielu treści można się po prostu super uśmiać. 

 

 

 

 

Tu nie będę cytować, bo wielu odpowiedziach się to pojawia. 

Kobieta potrzebuje kogoś dla kogo będzie najważniejsza, ona i ewentualne dzieci, kogoś z kim stworzy własny mikro świat, gdzie wszystko inne będzie dodatkiem. Ona nie może być dodatkiem, to niszczy psychicznie. Kobieta jest w stanie się oddać mężczyźnie, ale właśnie tylko wtedy.

Nie mylić z pantoflarstwem czy jak Wy to mówicie z biało rycerstwem. Mężczyzna powinien być mężczyzną, ale jednym  z moich zdaniem wyznaczników męskości jest właśnie dbanie o kobietę, zapewnienie jej poczucia bezpieczeństwa, w każdym tego słowa znaczeniu. Finansowego, emocjonalnego, to jedna z podstawowych kobiecych potrzeb. Dziwi mnie, że tego nie rozumiecie. Przyznam szczerze, że gdybym wiedziała z góry, że związek miałby wyglądać tak jak Wy go widzicie to w ogóle bym się nie wiązała. Strach, stres czy jakaś nie będzie lepsza, lęk przed odrzuceniem,  w związku z borderem to u mnie jeszcze silniejsze. W życiu Warszawy to już wolę być sama. Wasza wizja związku jest dla mnie przerażająca i myślę, że dla wielu kobiet, jak nie większości. Jak zakładać rodzinę bez poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji? To nie jest dobre. 

Ja nawet rozumiem Wasze spojrzenie, bo z tym, że kobieta potrzebuje emocji macie rację. Ale to nie może tak wyglądać. Kobieta nie chce nudnego pantofla to jasne, powinna mężczyznę szanować, czy nawet czuć respekt, w takim sensie, że wie, że pewnych rzeczy nie może zrobić, mężczyzna swoją drogą też powinien wiedzieć czego nie może zrobić, by jej nie zranić. Ugodowy misiu, który dla świętego spokoju zrobi wszystko, na wszystko się zgodzi to prawda to nie jest dobry partner dla kobiety, bo nie po to ona chciała mężczyzny, żeby się tak zachowywał. 

Warto w związku ustalić pewne zasady i się ich trzymać. 

Uważam, że można to zrobić będąc małżeństwem bez intercyzy i dając do zrozumienia kobiecie, że jest ona najważniejsza, co nie znaczy, że nic innego ważne nie jest. I mężczyzna ma się w pełni poświęcać kobiecie. Nie, równowaga powinna być i odpowiednie priorytety. 

 

@Bruxa Nie ma nic złego w tym, że kobieta sprząta czy gotuje, bo się tak umówili. Jak ona też pracuje to nie jest do końca fair, ale teraz nie o tym. Chodziło mi o takie stawianie sprawy, że ona sprząta, bo wie, że może zostać wymieniona. I pisanie, że kobieta ma taką rolę, raz jest, raz jej nie ma, więc kto inny mu upierze czy da dupki. Takie myślenie o związkach mnie przeraża. To mi bardziej układ przypomina. 

Fakt źle postawiłam pytanie, bardziej mi chodziło czy wierzysz, że to Tobie się uda stworzyć taki związek, by być razem do grobowej deski. 

5 godzin temu, Pytonga napisał:

Kobieta jest szczęśliwa (ale nigdy 100%) tylko z facetem silnym, zdecydowanym, którego nie jest pewna i musi się o niego starać.

Zgadzam się do słowa "zdecydowany", ale właśnie powinna być go pewna, jeśli go kocha i jest to mężczyzna zaradny życiowo, z charyzmą, w miarę zadbany to bać się i tak będzie, kobiety są zazdrosne, ale nie znaczy to, że on ma jej powody do bycia zazdrosną dawać. 

 

@m4t W związku nie byłam jak już mówiłam, byłam zakochana 2 razy w życiu, jeden raz sprawił, że miałam kuratora, potem spędziłam pół roku w szpitalu psychiatrycznym, zaliczyłam próbę samobójczą, to były czasy gimnazjalne. Od tamtego momentu w wielu kwestiach nie mam instynktu zachowawczego, ale w tej jednej tak, nie jest łatwo przebić się przez mój emocjonalny mur i naprawdę mnie zranić. Wtedy słyszałam wiele przykrych opinii na temat mojego wyglądu, bardzo to przeżywałam, dziś w ogóle mnie to śmieszy, a nawet czuje pewną satysfakcję. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fit Daria, wybacz, tak czytam i taka myśl w mojej głowie od jakiegoś czasu. Uważam, iż jesteś tu pod innym nickiem na forum i całkowicie to inna osoba - uważam iż korzystasz z kom koleżanki - są to jakieś obejścia, może nawet współpraca. Z kontekstu można wyczytać, bynajmniej ja, że (mężczyźni to kanalie). 

 

Każdy ma prawo do swojego zdania - Zaprzestań i daj sobie pomóc. 

Jeśli się mylę Najmocniej Przepraszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

Dokładnie. Doczytaj te słowo, autorko - "autopilot" :) 

Mam wrażenie, że to niektórzy z Was na nim lecą. Ty właśnie szczególnie, Wszedłeś z jednego matrixa w drugi. Lecisz na formułkach, nie wiem nawet czy na pewno je analizujesz. Masz niespełna 20 lat, spotkałeś ileś tam kobiet na swojej drodze, ale młodych kobiet, tak samo jak Ty jesteś młody. Masz pewne problemy, które powinieneś przepracować, bo widzę przebłyski u Ciebie. Za każdym razem jak czytam " coś w tym jest" to pojawia się promyk nadziei, ale szybko gaśnie jak po raz setny słucham mgtowskich sloganów typu " no, your pussy, but you turn" czy o tym, że cipka to towar handlowo - wymienny. Słuchasz czasem co piszesz? Ja wiele rozumiem, że młodym mężczyznom też nie jest łatwo się odnaleźć w dzisiejszych realiach, ale to nie jest droga. Nienawiść, uprzedzenie, zdegradowanie kobiet Ci w niczym nie pomoże. Tak, masz tu wsparcia osób podobnie myślących, ale czy właśnie w tym warto się wspierać? Może warto tę wiedzę, faktyczną wiedzę, nie seksistowskie stereotypy o kobietach wykorzystać, do wartościowych związków? 

Mówisz o komforcie emocjonalnym, o wyjebanych jajach i byciu oświeconym mężczyzną, że Tobie nie będzie zależeć i będzie spoko. Zastanów się czy to na pewno nie wynika ze strachu, lęku przed odrzuceniem w myśl zasady jak się w żadną relację nie zaangażuje, to nikt mnie nie skrzywdzi? Ja dobrze znam ten system, jadę tak już dość długo. Osoby na których prawdziwie mi zależy mogę policzyć na palcach jednej ręki i to lącznie z psem. Wiem, że trudno będzie mi zaufać komukolwiek, ale...wierzę, że któregoś dnia znajdę taką osobę, której będę mogła zaufać, powiedzieć o    sobie wszystko i ona to zaakceptuje. A jeśli nie to trudno, to nie wejdę z żaden związek, nie chce być nigdy z kimś, kto będzie dodatkiem, atrakcją, zapychaczem czasu. Uważam, że to bez sensu.

 

 

4 godziny temu, Ramzes napisał:

Są całe rzesze fanów,którzy reanimują beznadziejne przypadki samochodów. I nie zawsze są to te najszybsze, ładniejsze najbardziej modne czy też prestiżowe. To właśnie sentyment pcha ludzi to takich działań.

W takim razie czy coś tu się przypadkiem nie spierdoliło? Że ludzie bardziej dbają o rzeczy niż o relację z niby najbliższym człowiekiem? Samochody naprawiają, a relację z kobietą można tak hop, bez sentymentu wyrzucić na śmietnik? 

Ze starych czasów wzięłabym właśnie to, że się naprawiało, a nie z byle powodu składało pozew rozwodowy. Rozwód powinen być możliwy tylko w niektórych wypadkach takich jak zdrada, przemoc. nieleczone uzależnienie od używek. I wtedy odpowiedzialność finansową za rozwód powinna ponosić strona winna rozwodu. 

 

 

4 godziny temu, Ramzes napisał:

wejdź proszę w związek bo póki co budujesz sobie nierealny obraz z wizji swojego świata. 

Jak pisałam, nie interesuje mnie wchodzenie w związek byle w nim być, do tego musi być odpowiednia osoba. 

 

4 godziny temu, majkgodlajk napisał:

Gdyby kobiety potrafiły kochać mężczyzn, a nie ich status, pieniądze, osiągnięcia, to wierzyłbym. Wy kobiety bardzo rzadko walczycie o partnera, któremu się noga powinie. Ale to my jesteśmy źli.

Oczywiście, że potrafią kochać mężczyzn. Trzeba umieć rozróżnić to czy kobieta jest z facetem dla pieniędzy z tym, że ma jakieś wymagania. To jak z ciałem u kobiety pisałam Ci, wiadomo, że ona musi go pociągać, ale to nie ciało powinno być na pierwszym miejscu. Wiele ciał pociąga mężczyznę, ale wiąże się z właścicielką tylko jednego i to co ją odróżniło od całej reszty jest najważniejsze, analogiczna sytuacja u mężczyzn. 

 

 

4 godziny temu, zuckerfrei napisał:

Dario jesteście tak dziś rozbestwione i nieprzewidywalne, że takie podejście wydaje się mieć sens. Gramy tak jak nam pozwalacie. 

To jakbyście chceli, żebyśmy "grały"? 

Dla mnie takie podejście niszczy wszystko.

To podejście +prostytutki, porno, przedmiotowe, instrumentalne podejście do seksu. 

 

3 godziny temu, zuckerfrei napisał:

Oj nie, będzie czerpać z tego przyjemność. Jej trzeba jakiegoś „gigolo” wynająć i tyle. Trzeba zebrać pieniądze i niech ktoś ją, ten, teges. 

No właśnie o tym mówię :D 

 

 

 

2 godziny temu, Wypas napisał:

Podejście do kobiet - mega uczciwe i odpowiedzialne. Nastawiony na związek, w relacji stawia na szczerość, rozmowę. Szuka kobiety o podobnym światopoglądzie i systemie wartości. Opiekuńczy itd. Wierzy w miłość. Kwiat rodzimego białorycerstwa. 

To jest to właśnie o czym już kiedyś pisałam. Że fajni faceci trafiają na żmije, a dobre, wrażliwe kobiety na skurwieli. 

 

2 godziny temu, Wypas napisał:

Kolega jest ok i nikt by nie poznał, że ma jakieś obciążenia. Niestety ma problem z akceptacją tego faktu i w związku z tym silną potrzebę opowiedzenia o tym każdej kolejnej jedynej.

 

2 godziny temu, Wypas napisał:

a nawet rozumiem te kobiety, ale gdzie tu ta mityczna miłość? 

Widzisz, a ja nie rozumiem. Co się kurna zmieniło w nim od kiedy im powiedział? Wkurwia mnie skreślanie człowieka za przeszłość, której nie jest w stanie zmienić. Zwłaszcza, że nie ma żadnego wpływu na teraźniejszość. 

A kolegę rozumiem całkowicie chciał mieć kogoś kto wie o nim wszystko i takiego go akceptuje i kocha. Kocha jego nie swoje wyobrażenie o nim. Ukrywać coś przed ukochaną osobą, z lęku , że jak się dowie to mnie opuści? No ja dziękuję za taką "miłość". 

Sama mam podobnie mam ciężką przeszłość i też sobie nie wyobrażam to ukrywać. Pewnie było by łatwiej, bo przecież taka kobieta to podkobieta i wiem, że nie będzie łatwo, ale inaczej nie chce.

 

2 godziny temu, Wypas napisał:

Zobacz jacy faceci interesują się Tobą teraz. Potem schudnij te 40 kilo, zadbaj o siebie. Pula wyboru zwiększy się, mniej więcej zgodnie z algorytmem. Zobaczysz schemat i pękniesz ze śmiechu na słowo "miłość". 

Ja to wiem i sama się ze sobą źle obecnie czuje, więc poprawa wyglądu wpłynie na pewność siebie, zachowanie. Nie uważam, że wygląd nie ma znaczenia, bo ma. Szczególnie dla panów, ale wkurza mnie, gdy jest on najważniejszy. 

 

Czym jest według mnie miłość? Nie ma żadnej miłości od pierwszego wejrzenia. Miłość trzeba wypracować. Miłość ma wiele części składowych. Pożądanie, prawdziwa przyjaźń, wspólne zainteresowania, cele, to, że się świetnie czujemy w swoim towarzystwie, że każdy ma życie poza związkiem, ale zawsze chcemy do siebie wracać. Nikt nie jest nam z góry przeznaczony, my decydujemy z kim się wiążemy na podstawie pewnych kryteriów, część świadomych, część podświadomych. 

Znajomy wysłał mi kiedyś piosenkę, początkowo się z nią bardzo nie zgadzałam, bo było właśnie, że nikt nie jest wyjątkowy, że gdybym nie był z Tobą byłbym równie szczęśliwy z kimś innym. Piosenka o rachunku prawdopodobieństwa, ale jej puenta mnie przekonała.

 

Cytat

Ale całym moim sercem i umysłem wiem jedną rzecz,

Mam tylko jedno życie i tylko jedną miłość i, moja Miłości, tą miłością jesteś ty

 

@Mosze Red Oj Ty się już o moje kompetencje nie martw, są zdecydowanie wystarczające, by móc wytłumaczyć Wam podstawowe kwestie :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Fit Daria napisał:

 

@m4t W związku nie byłam jak już mówiłam, byłam zakochana 2 razy w życiu, jeden raz sprawił, że miałam kuratora, potem spędziłam pół roku w szpitalu psychiatrycznym, zaliczyłam próbę samobójczą, to były czasy gimnazjalne.

 

@SzatanKrieger uodparnia się na takie teksty. ? Czytałaś jego temat? Działasz schematycznie, potwierdzasz forum. Bez takich akcji byłabyś zbyt nudna.

 

1 godzinę temu, Fit Daria napisał:

@Bruxa Chodziło mi o takie stawianie sprawy, że ona sprząta, bo wie, że może zostać wymieniona.

Skoro nie byłaś w związku to czujesz się słabą kobietą i dlatego się boisz, że zostaniesz wymieniona na lepszy model.

1 godzinę temu, Fit Daria napisał:

Fakt źle postawiłam pytanie, bardziej mi chodziło czy wierzysz, że to Tobie się uda stworzyć taki związek, by być razem do grobowej deski.

Związek to nie, ale rodziny bym nie chciała sobie rozwalać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Bruxa napisał:

@SzatanKrieger uodparnia się na takie teksty. ? Czytałaś jego temat?

Szatan to już różne oblicza ma, niedawno był samcem alfa i miał wszystko gdzieś, teraz znów się musi chłopak uodpornić, ja tam chętnie pomogę :D 

 

9 minut temu, Bruxa napisał:

Skoro nie byłaś w związku to czujesz się słabą kobietą i dlatego się boisz, że zostaniesz wymieniona na lepszy model.

To pewnie też, ale chodzi o podejście panów, że z góry zakładają, że to jak wymiana starego mebla, jakby nie mieli z tym żadnych problemów.

 

@Gravedigger Kim są dla kobiet mężczyźni?

Powiem oczywiście tylko za siebie. Kim dla mnie byłby mężczyzna, z którym chciałabym się związać? Najepszym przyjacielem, z którym mogę o wszystkim porozmawiać i on ze mną, kimś z kim najbardziej lubię spędzać czas, wspierać się, patrzeć w jedną stronę, we wspólną przyszłość, iść przez życie ramię w ramię, nie, że ja wspieram jego czy on mnie, żadne nie powinno być dodatkiem do życia tego drugiego. Tylko wzajemne wsparcie. Kimś przy kim mogłabym się czuć bezpiecznie i spełniona. Kimś przy kim czułabym się i interesującym człowiekiem, którego umysł i charakter docenia i kobietą, której pożąda i nie pragnie żadnej innej. Ale nigdy to drugie nie powinno przysłonić pierwszego.

Mówicie, że związek nie da szczęścia, ale chyba źle na to patrzycie. Jak człowiek nieszczęśliwy i niepogodzony sam ze sobą to oczywiście, że szczęścia nie da mu inny człowiek. Ale uważam, że większość ludzi do całkowitej pełni szczęścia potrzebuje bliskiej osoby, rodziny.

 

Mężczyźni powinni być naszymi przyjaciółmi nie wrogami. Mówicie, że kobiety powinny panować nad swoją naturą. I mężczyźni nad swoją, by zapanować nad popędem, by nie myśleć o każdej atrakcyjnej kobiecie jak o obiekcie seksualnym tylko chcieć ją poznać, jakim jest człowiekiem i nie po to by, ją zerżnąć. 

Ja często pewnie też przez moje przejścia patrzę na mężczyzn w tych kategoriach i też dzięki Wam, że mężczyzna chce tylko seksu od kobiety, a całą jej osobowość ma w dupie. Że nawet jak oferuje pomoc przy np walizce to jego motywacją jest szansa na seks. 

Ja tym seksem już rzygam. Choć prawdziwy seks z miłości wydaje mi się czymś pięknym, może dlatego, że nigdy tego nie przeżyłam. 

4 minuty temu, Inny i Wyjątkowy napisał:

ż dziw bierze, że na tym forum tyle osób zagłosowało na tak.

Mnie początkowo też, że jednak nie jest tak źle jak myślałam. Że mimo wszystko kobieta to nie jest tylko dodatek i wagina na 2 nogach, ale i tak za mało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Fit Daria napisał:

Najepszym przyjacielem, z którym mogę o wszystkim porozmawiać i on ze mną

Znaczy o psychiatryku i ilu żonatych chodzi do prostytutki? Nie masz uczuć, żeby z nim o tym rozmawiać.  :D Stąd ta projekcja (tak to się fachowo nazywa?), że to faceci nie mają.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fit Daria, ale Ty zdajesz sobie sprawę, że duża część mężczyzn (może i większość, kto wie), wierzy i chciałaby takiego związku? Takiego, wiesz, opartego na relacjach "win - win". Szczerość za szczerość, zaufanie za zaufanie, lojalność za lojalność. Potem tzw. życiowe doświadczenie odziera ich ze złudzeń. Stają się realistami, czyli  optymistami z bagażem doświadczeń. I już wiedzą, że:

 

- przyjaźń, szacunek i zaufanie zdobywa się u nielicznych, o miłości nie wspominając,

- zasada Dictum Meum Pactum (moje słowo jest zobowiązaniem) już dawno odeszła do lamusa,

- w życiu, jak i związku musisz mieć oczy dookoła głowy, wszędzie. Nawet w dupie.

 

Jest masa wrażliwych mężczyzn, rodem z amerykańskich komedii romantycznych. Tyle tylko, że ta wrażliwość staje się ich kulą u nogi i ciągnie ich na dno. Bo życie to nie film i wielokrotnie odrzucany beta nie ożeni się z Panią urody premium, chyba że Pani urody premium zakończyła już etap koguciej karuzeli (że tak eufemistycznie powiem) i odrzucany beta będzie funkcjonował w trybie "tyrajmisiunanieswojegeny". Ja naprawdę nie potrafię, nie jestem w stanie wejść w meandry kobiecego umysłu, by zrozumieć takie podejście. Ja prosty jestem. A szara myszka czy inna "next door girl" również jest kobietą, nieprawdaż? A współczesny świat tylko utwierdza ją we własnej wyjątkowości.

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Fit Daria napisał:

W takim razie czy coś tu się przypadkiem nie spierdoliło? Że ludzie bardziej dbają o rzeczy niż o relację z niby najbliższym człowiekiem? Samochody naprawiają, a relację z kobietą można tak hop, bez sentymentu wyrzucić na śmietnik? 

Wyciągnęłaś z kontekstu najmniej istotną rzecz. Ludzie dbają i inwestują w rzeczy,które mają dla nich wartość choćby sentymentalną.

4 godziny temu, Fit Daria napisał:

Jak pisałam, nie interesuje mnie wchodzenie w związek byle w nim być, do tego musi być odpowiednia osoba. 

Nigdy nie będziesz wystarczająco gotowa. Czas leci a dobrze byś zebrała trochę doświadczeń bo to radykalnie zmieni twoje poglądy. Podejrzewam,że znaczna większość w tym wątku jednak w jakimś związku była i odpowiada ci na podstawie doświadczeń. Twój brak doświadczenia może zostać wykorzystany przeciwko tobie.

 

4 godziny temu, Fit Daria napisał:

Ze starych czasów wzięłabym właśnie to, że się naprawiało, a nie z byle powodu składało pozew rozwodowy. Rozwód powinen być możliwy tylko w niektórych wypadkach takich jak zdrada, przemoc. nieleczone uzależnienie od używek. I wtedy odpowiedzialność finansową za rozwód powinna ponosić strona winna rozwodu. 

 Ale nie żyjemy w świecie w którym jest tak jak powinno być i należy się dostosować. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daria - fajnie by było grać fair! Uczciwie. Umieć odrzucić, musk. Umieć, trwać, umieć odpowiednio zmotywować faceta, tak jest darcie japy, wymagania, wyzwiska... mąż to worek treningowy. 

 

Kurwa, ale się rozmarzyłem. 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W starożytnej Grecji, jeżeli dobrze pamiętam miłość istniała tylko pomiędzy mężczyzną starszym, a młodszym. 

 

W takiej relacji nie chodziło nawet o sprawy seksualne, tylko o sam fakt opieki, oddania. 

 

Myślę, że to się zgadza. Przyjaźń mężczyzny do mężczyzny to najpiękniejsza rzecz. Ta prawdziwa trwa całe życie i daje ogromne pole do rozwoju. 

 

Już wtedy ludzie rozumieli, że kobieta nie nadaje się do przekazania prawdziwej miłości. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Good Shit. I to nie ma nic wspólnego z homo. @Fit Daria oglądnij film Sztos. 

4 hours ago, Fit Daria said:

Mężczyźni powinni być naszymi przyjaciółmi nie wrogami.

Kiedyś też tak myślałem, zakochałem się od pierwszego zobaczenia, zbiło to mnie jak psa, nie miałem fajnej 18 przez to. Dałem serce na tacy, ruchal ktoś inny. Dalej w życiu jak z deszczu pod rynnę. 

 

My nie możemy być przyjaciółmi, my mamy rozumieć swoje potrzeby i szanować się związku. Tak w tegraficznym skrócie. 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fit Daria wokół Nas jest dużo męskiego i kobiecego spierdolenia. Ja swój pogląd na temat związków wyrabiam sobie na podstawie: własnych doświadczeń, opowieści swoich kolegów i koleżanek oraz opowieści swoich klientów. Stwierdzam, iż 90 procent ludzi z mojego otoczenia z którymi rozmawiałem (na jakiej by to płaszczyźnie nie było) żyje w nieudanych związkach i tkwi w nich latami. Cytując pewnego youtubera: "większość związków to mniejszy lub większy akt desperacji". Wielu ludzi tkwi z kimś z braku lepszych opcji, a co za tym idzie, gdy pojawia się lepsza opcja to przeskakują na inną lepszą gałąź, podobny schemat często pojawia się przy znudzeniu związkiem. Jest to efektem społecznego zaprogramowania, który mówi Ci:

jesteś wolna, nie masz chłopaka ? Nie masz dziewczyny ? - pewnie jesteś jakaś pojebana, albo zaburzona w ostateczności lesbijka. A facet ? To pewnie pedał.

Nie masz żony, a masz 30 lat ? Nie masz męża, a masz 30 lat ?  - przegrałeś życie

Masz 30 lat i nie masz dzieci ? Kto Ci poda na starość szklankę wody.

Jesteście ze sobą 3 lata, a on się nie oświadczył ? - Zmuś go do tego, przecież musisz być czegoś pewna w życiu.

Wielu ludzi na zewnątrz pokazuje jaki to ich świat jest cudowny, a w środku trafia ich jasny chuj, bo gdy patrzą rano w lustro to zastanawiają się: Dlaczego ja sobie tak spierdoliłem życie? Ona/On jest pierdolnięty/pierdolnięta ma ciągłe pretensje, jest zazdrosny/zazdrosna.

Te 10 % związków, które uważam za normalne to zazwyczaj ludzie, którzy nie afiszują się z relacjami na mediach społecznościowych, nie wrzucają do sieci 25 zdjęć swoich małych dzieci. Nie mają partnera, czy partnerki, nie spłodzili dzieci dla lajków i komentarzy.

 

Czym wierz w związki, które są zajebiste do końca (czyt. zgonu jednego z partnerów). Otóż tak, chociaż zdarza się to rzadko i zapewne doświadcza to jakiś niewielki odsetek ludzi. Taki, który wymaga zarówno od siebie, jak i partnera. Ale pewnie nie każdy będzie miał to szczęście i trafi na tego typu osobę.

 

Odnośnie pytania, czym jest dla mnie kobieta ?

Oprócz tego, że jest przedstawicielką płci przeciwnej gatunku ludzkiego ?

A tutaj mogę Ci powiedzieć, że to zależy.

 

Kobieta-koleżanka, to dla mnie kumpel z piersiami i waginą. Mam takie dwie, są to osoby, z którymi rozmawiam na praktycznie każdy temat, nigdy nie będę z nimi w związku, pomimo, że w tzw. męskiej skali ocen to 7-8/10. Po prostu uważam, że każdy facet powinien mieć w życiu taką koleżankę, albowiem to one po raz pierwszy otworzyły mi oczy mówiąc: Uważaj, co najmniej 85 procent kobiet to popierdolone manipulantki nie ufaj im. Oczywiście wielu facetów też jest strasznie spierdolona.

 

Kobieta do związku, czy innej relacji (jeśli ktoś w tego typu relacjach gustuje), pisząc w skrócie: osobą, która szanuje mnie i mój czas, jest wymagająca zarówno wobec siebie, jak i wobec mnie, jej pobudką, aby wejść w relacje nie jest tykający zegar, czy obawa przed byciem samotną, ma jakieś cele i marzenia, którymi nie są tylko i wyłącznie ślub i dzieci, nie jest manipulatorem, nie przejawia cech toksycznej kobiety, nie próbuje wybierać mi przyjaciół, czy znajomych, akceptuje mój światopogląd, nie traktuje seksu jako karty przetargowej.

 

Dostrzegam wiele spierdolenia u mężczyzn, patrząc nawet na swoje wcześniejsze życie, ale to temat na inną historię.

 

Reasumując temat jest bardzo złożony, można o nim pisać długo, chociaż najlepiej się na takiej tematy rozmawia, bo gdyby zebrać nasze wszystkie spostrzeżenia i myśli to wyszłaby biblia poglądów na związki i kobiety z punktu widzenia doświadczeń wielu mężczyzn.

Edytowane przez AdwokatDiabła89
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Ancalagon napisał:

Samicą gatunku homo sapiens.

Moja B. często mawia kąśliwie, że kobieta i mężczyzna są jak dwa różne gatunki, które krzyżując się, wydają na świat o dziwo płodne potomstwo ;)

I że kobieta, to Homo Sapiens Varietas Femina, której pasuje partner typu Neandertalczyka ;) No cóż, siebie nie przeskoczę :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.