Skocz do zawartości

Moja historia wnioski po wejściu na forum.


SSydney

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich samców!

Chciałbym podzielić się moja historią, pewnie taka sama jakich wiele stąd może inni młodsi bracia wyciągną wnioski z porównania. Pierwszy związek, wiek 18-19 lat loszka rok młodsza pochodząca z rodziny nie stroniącej od awantur i alkoholu. Wydarzyła się pewna akcja (nie chce mówić jaka sprawy intymne), po której wpędziła mnie w poczucie winy. Ja oczywiście dobry chłopak, pełen empatii i poczucia obowiązku, rycerz w lśniącej zbroi. Wykorzystywała fochy, wypominanie, wpędzanie w poczucie winy itd. ja biedny i winny byłem cierpliwy pomagałem jak mogłem. Potem zamieszkaliśmy razem jako studiująca para ona inny kierunek inny wydziale ale tez polibuda (teoretycznie dużo wyższe progi niż na mojej uczelni) i się zaczęło, korki z matmy, mechaniki, termodynamiki. A propo przypomniał mi się wątek na II roku, jak poszedłem do nich i zaliczyłem połowie grupy egzamin z termodynamiki (nawet tematy, których sam nie miałem xD). Wyglądało to tak, że facet pozwalał ściągać ale nie wszyscy kumali a "kujony" nie pomogłu za huj taka rywalizacja. Ja usiadłem na środku sali a reszta ode mnie pisała. Był to kierunek techniczny ale kobiety stanowiły około 70%. Ale nie o tym dalej niszczenie psychy itp. moją winą było nawet to, że lepiej od niej sobie radzę i rozumiem bez kucia techniczne przedmioty! Ale dalej już coraz bardziej obojętny się stałem ona zaczęła sobie szukać bolca na boku i mieszkania do wynajęcia(ja nic nie wiedziałem przynajmniej o mieszkaniu). Jak wyjechałem do rodziców to ona sprowadziła bolca i jebała się w naszym łóżku. Szczęście, że wróciłem do mieszkania to już jej nie było poczułem jakby mi ktoś tone z pleców zdjął. Miałem jakieś skrupuły (o ja głupi) i pomogłem jej wynieść rzeczy do nowego lokum. Oczywiście bolec ją wydymał i kopnął po miesiącu (a może krócej) zaczęła prosić o powrót- odmówiłem. Z tego co się dowiedziałem studia zakończyła na 3 roku z ujebana matma (a jak była ze mną na 2 roku miała naukowe!!). No cóż naiwny myślałem, że to pojedynczy przypadek (młodość). Po znalezieniu pracy poznałem fajną loszkę z dużymi cycami i wtedy zaczął się u mnie festiwal spierdolenia i błyszczenia świecącą zbroją. Koniec końców po 2 miesiącach napisała długiego sms'a, ze zrywa pisząc jakiś pierdyliard głupich tłumaczeń, ja przełknąłem pigułkę i napisałem "spoko". Z perspektywy czasu się cieszę, rodzinę miała ultra katolicką nie dał bym rady z nimi, jedyny plus, że poszedłem na studniówkę i się pobawiłem(wydatek tylko paliwa spokojnie nie płaciłem za wjazd 200 pln :D). Od niedawna czytam forum, obserwuje i analizuję i stwierdzam smutnie, ze gadzi mózg jest silniejszy od nich samych tyczy się to nawet moich kuzynek, czy matki, siostry. Może matka czy babka mają trochę mniej zepsute berety z racji innego wychowania i już wieku takiego a nie innego. Tu panowie rozpiszę się jeszcze na jeden temat. Rozmawiałem z kolegą, którego borderline (zdiagnozowane) złapało na dziecko na szczęście bez USC i rozeszli się matka zabrała dziecko i ciągnie alimenty. I tu rodzi się moje pytanie, czy normalnym jest to, że sąd daję opiekę nad dzieckiem kobiecie NIEPRACUJĄCEJ Z ŻÓŁTYMI PAPIERAMI? W jakim my kraju żyjemy? To taka mała dygresja z dziś.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SSydney jesteś na dobrej drodze i niestety czeka cię zrzucenie skorupy białorycerskiej, co jest kurwa trudne :) Ale da się. Na bazie obserwacji ogarniesz, no i więcej pewności siebie. Skoro dobrze kumasz techniczne rzeczy to prawdopodobnie czeka cię sukces zawodowy. Takie loszki przejdą do historii. I nie poświęcaj swojego czasu, ani umiejętności na bezmózgi. Trochę więcej zimnej krwi i skurwysyństwa, a będzie dobrze :) Z sądami prawda, absolutna, więc zabezpieczaj nasienie :D Trochę śmiech przez łzy. Taka rzeczywistość. To się raczej nie zmieni, a może być tylko gorzej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, SSydney napisał:

I tu rodzi się moje pytanie, czy normalnym jest to, że sąd daję opiekę nad dzieckiem kobiecie NIEPRACUJĄCEJ Z ŻÓŁTYMI PAPIERAMI? W jakim my kraju żyjemy?

Na jakim kontynencie my żyjemy.

Prawne wywyższenie kobiet idzie po całej Europie.

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak możliwe .... ponieważ większość sędzów w Sądach Rodzinnych to kobiety, to raz, a dwa że tak się przyjęło że dziecko zostaję przy matce i naprawdę ciężko wywalczyć prawo do opieki facetowi, a sąd przy tym wcale nie kieruje się dobrem dziecka tylko kobiety - matki dziecka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SSydney

 

Jesteś na dobrej drodze. Jesteś młody i trafiłeś na te forum, dzięki czemu masz szansę ogarnąć jak naprawdę wygląda kwestia relacji damsko - męskich. (Ja takiego szczęścia nie miałem niestety, ale lepiej później niż wcale). Czytaj forum, słuchaj audycji Marka, poczytaj też "Kobietopedię" i "Stosunkowo Dobry" jego autorstwa, a do tego "No More Mr Nice Guy" (na necie lata polska wersja w pdf). 

Skup się teraz na nauce i zdobyciu dobrego zawodu, bo kasa to podstawa. Do tego ćwiczenia fizyczne, jakieś pasje. Staniesz się tak ciekawym gościem, że kobiety o wysokim SMV same będą Cię atakować.

Najważniejsze, żebyś nie uzależniał swojego szczęścia od kobiety, a poszukał go w sobie samym. Nigdy nie stawiaj cipki na piedestale.  

Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za słowo "loszka" biję się w pierś i proszę o wybaczenie, szczególnie nasze kochane niewiasty! Dziwne, że tego nie wyłapałem, zazwyczaj nie używam takich określeń. Psuje to charakter wypowiedzi i pozwala atakować wypowiedź niemerytorycznie. Adam masz rację to jest garść przemyśleń po niecałym tygodniu czytania forum(od niedzieli namiętnie czytam). Sytuacja z pierwszą dziewczyną miała miejsce około 4 lata temu. Z drugą około 3. Niestety Panowie jestem znów usidlony, jednak poddając się refleksji muszę stwierdzić pewne rzeczy. Nieświadomie przy obecnym związku wyleczyłem się z kompletnego białorycerstwa. Wiadomo na ugody idę raczej rzadziej niż częściej. Teraz wiem, że nawet pytanie czy może kupimy to czy tamto (pierdoła typu spodnie, bluzka) mogło być shittestem, który często zdawałem :D. Tudzież bez zbędnych gadek mówię jej, ze jestem pragmatyczny i praktyczny bez jakichś głupich tekstów Don-Kichota. Zainwestowałem trochę w ten związek i chce go poprowadzić po "mojemu" jak się nie uda to trudno związek się rozpadnie, sytuacja win-win. A moje historie i przemyślenia to tak dla przyszłych pokoleń samców, może ktoś wejdzie kiedyś przeczyta i znajdzie analogie do siebie. Nie chodzi tu o atencje, prawdopodobnie temat w niedługim czasie i zniknie w czeluściach forum. 

A i proszę nie łechtać mi ego haha 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem w trakcie oswajania samiczki. Chciałem się podzielić na forum spostrzeżeniami i wnioskami dla potomnych.

Sytuacja z czwartku napisałem będąc w pracy, że idę z kolegami na piwo, oczywiście wiedziałem, że skończy się to awanturą. 

Zaczęło się od próby rządzenia, oczywiście samiczkę poinformowałem o tym, że nie pytam a informuję. Później zaczęły się próby negocjacji, niestety bezowocne bo samiczka dostała do wiadomości, że w zasadzie możemy się rozstać i, że to nie są żarty. Wyskoczyła, że nie pójdzie do pracy i zamiast do pracy to pójdzie na piwo z kolegą. Powiedziałem, że jeżeli tak zrobi moze się pakować od razu i to nie są ćwiczenia. Później trzymała gardę i nawet wysłała zdjęcie piwa niestety spotkało się to z moim olewczym tonem. Jak się później okazało była w pracy piwo przyniosła do domu i wypiła po pracy jedno. Rano grzecznie do pracy, u mnie nie wypaliło bo koledzy nie mogli ale nie poinformowałem jej o tym (po co jej to??). Usiadłem i powiedziałem, pogadamy? Spotkałem się z milczeniem, olałem poszedłem przeglądać forum nawet śmiejąc się czasem (nie specjalnie czasem są niezłe jaja tu). Po jakimś czasie przyszła z pytaniem:

-O czym chciałeś gadać?

-Nie pamiętam :) 

-AHA 

Po jakimś czasie wychodziłem do sklepu oczywiście pyta gdzie idę. Odpowiedź: niedługo wrócę. Później siedziałem  z nią w salonie oglądając film, czytając wątki na forum oczywiście humor zajebisty mam, Pani mina skwaszona jak przy jedzeniu cytryny. Próbowała pogadać i zarzucić mi winę niestety dostała piłkę zwrotną "czy przemyślała swoje zachowanie?" wkurzyła się i zaczęła pakować, niestety nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia. Pańcia wkurzona wyszła bez rzeczy nie wiedziałem gdzie ale w sumie wyjebongo :P W nocy napisała:

-nie chesz wiedzieć gdzie jestem?

-smutne....

Oczywiście nie odpisałem. Wstałem, zrobiłem sobie śniadanko po jakimś czasie postanowiłem sprawdzić gdzie była (żeby nie było nie zamartwiałem się)

jak się okazało poszła do koleżanki (ma fejsa zalogowanego na laptopie), czyli sobie poradziła haha. 

Około południa napisała czy to koniec? Odpisałem początkowo , że powiem w cztery oczy. Naciskała więc wyjaśniłem, że tak koniec chce być sam i że nie wiem czy byłbym w stanie się kiedyś ożenić i mieć dzieci (tak też myślałem po zastanowieniu). Wyjaśniłem Pani, że nie wiem czy umiem kochać i że chyba nigdy tego nie czułem. Wtedy Pani pokornie zaczęła sypać, że się zmieni i wie, że to jej wina (tak przyznała się). Ja powiedziałem, że nie chcę jej marnować młodości i powinna znaleźć innego faceta (w domyśle białego rycerzyka :D ). Wtedy pokora pełną parą i wyznania miłości i chęć bycia razem.

Fragment końcowy rozmowy:

S:Wiesz przenocować mam gdzie.

JA: Wiesz lubię cię i szanuję przez wzgląd, że jesteśmy dwa lata razem nie wywalę cie z dnia na dzień. Dam ci czas na znalezienie czegoś więc looz.

S:To jak? (pytanie czy może wrócić)

J: Dam ci odpowiedź jak przemyślę.

S:Czyli kiedy?

J: Jak odpowiem będziesz wiedziała.

S: Pokój mam uszykowany, żeby przenocować.

J: Dam znać później jak pomyślę nie pisz do tego czasu.

Na razie jest cisza, grzecznie słucha. Musze przemyśleć ale może dam jej szanse i odpowiem za parę godzin, materiał jest jak widać dość plastyczny tylko zbyt pewnie się poczuła. Nie jest borderline itp. mi osobiście nie zależy na " zaliczaniu" chcę postawić na własny rozwój. Nie sądzę aby pochwy innych kobiet były znacząco rożne od jej. A przebieg dosyć mały i udokumentowany(20l znam od 18 r.ż).  No i nie jest mega rozrzutna i dosyć posłuszna. Myślę, że jak się nie uda jej naprostować to papa i zostanę sam bo nie chce mi się tracić czas na gadzie mózgi :D Opisuje tu swoje obserwacje nie w celach chwalenia się. Tknęło mnie po przeczytaniu kilku pierwszych postów białych rycerzy. Może któryś z nich zobaczy i zastosuje u siebie taktykę, przez co przestanie być pośmiewiskiem. 

P.S W zasadzie nigdy nie byłem na "haju" u mnie parental brain robi (raczej robił) ze mnie białego rycerza. 

A chce dać szansę bo wiem, że kiedyś chcę mieć dzieci, małżeństwo jak już to tylko cywilnie i z intercyzą. Tak czy siak jestem gotowy na samotne samcze życie, więc win-win tak czy siak. Tu moja rada do białych rycerzy jeszcze, nie grajcie tak jak cipka przesłania wam oczy i nie jesteście dosyć pewni siebie. Inaczej Pani powie "sprawdzam" a wy zrobicie z siebie zamiast bety deltę i skończycie marnie. 

Jeszcze jedno, przepraszam za tasiemiec, starałem się opisać to w miarę skrótowo. 

  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że ta relacja ma na celu pokazanie, jak można przegiąć w drugą stronę, tak? Przecież jak ja to czytam, to żal mi dziewczyny. Nic Ci w zasadzie nie zrobiła, a Ty fundujesz jej jazdy, bo się naczytałeś forum i chcesz być teraz bardziej MGTOW niż samo MGTOW. Nie rozumiem, po co być z kimś dwa lata, jeśli byle wyjście na piwo to bitwa o skali Waterloo. Jaką wojną w takim razie musi być cały związek?

  • Like 2
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie, nie to nie tak! Cała bitwa o te wyjście na piwo wynikała z mojej pizdowatości i ustępowania na wielu frontach (tak to moja kurwa wina przyznaje się) przez dwa lata. Samiczka jest na prawdę na wielu frontach w porządku, jednak moja białorycerskość (może mniejsza niż dotąd ale zawsze) rozpieściła ją niestety. Nie we wszystkie aspekty chce się zagłębiać i przez to wygląda jakbym dręczył niewinną kobietę. Cała ta wojna to nie była wojna o wyjście na piwo tylko punkt kulminacyjny i zwrotny w związku, zanim moje jaja nie doznały anihilacji. BTW kilkukrotnie powiedziałem jej, że nie nadaje się do ŻADNYCH związków i nie są to czcze gadaniny. Jednak nie chce słuchać mnie.... Kurde ciężko jest przekazać wszystkie myśli w sposób zrozumiały tak, żeby nie pisać 10 stronnych elaboratów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, SSydney napisał:

Kurde ciężko jest przekazać wszystkie myśli w sposób zrozumiały

Ja od razu zrozumiałem co chcesz przekazać. Może poprostu trzeba mieć jakieś doświadczenia życiowe by poczuć ten klimat Twojej sytuacji.

 

Moim zdaniem, to bardzo szybko zadziało się dużo nowych rzeczy w Twoim życiu i teraz powinieneś zobaczyć jak z tym Ci się żyje zanim pójdziesz dalej. Osobiście uważam, że powinieneś ją przygarnąć spowrotem. To będzie nowa sytuacja dla Twojej psychiki. Dzięki temu poznasz siebie lepiej, głębiej swoje potrzeby i oczekiwania, bo jej postępowwanie też się zmieni. Jak z nią zerwiesz już teraz, to nie będziesz miał tej możliwości. Wyzeruje się pewny etap życia, w który włożyłeś przecież dużo energii. Ewentualny nowy związek to zabawa od początku.

 

Rozważ czy już ten związek dał Ci wszystko czego chciałeś doświadczyć. Pamiętaj, że czasem "rozwój osobisty" to zbyt ogólna idea by oprzeć na tym motywie wartościowe życie. 

Edytowane przez Tim2049
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, SSydney napisał:

czy nadaje się na partnera do związku

Dobre! A czy nadajesz się by robić zakupy albo by wyjechać na wakacje za granice? Po co zadajesz pytania na które NIE MA odpowiedzi. Żyj tu i teraz! Jeśli się nie nadajesz, to zostaniesz pustelnikiem? Jeśli się nadajesz, to kto ma Ci wystawić certyfikat który Cię przekona?

 

Każdy dobry związek, to dobrowolny układ dwojga różnych osób. Jeśli nie jest toksyczny, to w czym problem? Możesz napisać dlaczego myślisz, że jesteś psycho/socjopatą? 

Romantyczny związek szybko sie kończy, kilkanaście mięsięcy max. Potem są inne uczucia łączce ludzi. To nie znaczy, że jesteś zimnym draniem. Zmienianie partnerek dla tego dreszczyku emocji początkowego haju emocjonalnego wykończa psychicznie. Może poprostu nie jesteś świadomy swoich potrzeb emocjonalnych.

 

PS Pamiętaj, że jest też ryzyko, iż zostaniesz ojcem bez Twojej zgody. Kalkuluj to!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, SSydney napisał:

Sam nie wiem czy nadaje się na partnera do związku, raczej nieee...

    To że zadajesz sobie takie pytanie już predysponuje Cię jako partnera do związku, dasz sobie radę.

Mamy podobne podejście do bab, ja też nie potrafię się uzależnić od drugiej osoby, nie ta to inna.

Bardzo dobrze postępujesz ze swoją kobietą, ona próbowała zagrywek i przegrała, tylko wszystko ma swój umiar.

 

   Nie przeginaj, to uzależnisz ją od siebie, tylko czy tego chcesz? Bo później ciężko będzie się rozstać,

W sensie ona Cię nie będzie chciała zostawić. Zresztą tak jak pisałeś, cipki są takie same, czy ta czy ińna,

Co za różnica? Tą masz przynajmniej oswojoną.

 

   No i gratuluję zajebistego sexu, wkrótce będzie, oj będzie się ona starać, oj będzie.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adolf masz rację nie przeginac. Co do sexu nie narzekam zawsze się stara i nie kupczy dupa bo po prostu nie może, to  nie dzialalo nigdy. Dziś  byla próba zagrywki płaczem kiedyś byłoby mi żal i szkoda bo dobry i poczciwy że mnie gość, teraz skończyło się wyjściem z płaczem do kuchni i powrót po chwili z przeprosinami. Tim z tym nadawaniem się do związku to chodzi o to czy będę w stanie odrzucać shittesty i trzymać ramę. Co do psychopatii to przesadziłem chodziło mi o te całe motylki w brzuchu i towarzyszący temu festiwal spierdolenia ja tego nie miałem. W pierwszym związku bawiłem się w to bo myślałem, że tak wypada czy trzeba. Tak w sumie to sobie myślę, że jak będę miał dość to wyciągnę zbroję z szafy wypucuje na taki błysk żeby oślepiało i odwale festiwal białorycersta że hejabanana (oczywiście dla jajxD) aż wyzyga sie teńcza i odejdzie. Z uzależnieniem też prawda bo widzę, że im jestem "gorszy" tym ona bardziej chce. Trzeba zachować umiar :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fit Daria no i widzisz?
Gdzie ta wasza mityczna miłość?
O tym cały czas powtarzam, że kobiety właśnie takich zimnych skurwieli "kochają"(20% samców), a nie matrixowe romatyczne pierdololo.
Strasznie wkurza mnie jak czytam takie wątki przez pryzmat resztek mojego białorycerstwa, które we mnie pozostało.
No i, że sam chciałbym taki być, ale długa droga przede mną... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, radeq napisał:

No ale masz pretensje do niego, że chciał iść z kolegami na piwo, czy ze co?

Żadne pretensje, skądże... Ale jego reakcja na jej reakcję już mnie zdziwiła. Czemu wszyscy (w tym ja kiedyś) tkwią w związkach, w których takie sytuacje w ogóle się zdarzają? Takie awantury o byle co to chyba trzeba samemu lubić, żeby to ciągnąć dalej, zamiast znaleźć sobie fajne dziewczę, z którym nie trzeba codziennie walczyć, robić jazd, rollercoasterów itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SSydney przedstawił sprawę jasno i logicznie. Zgoda. 

 

Jednak w środku mojego serduszka czuje, iż jednak zachłysnął się forum.

 

I tak, jak Jurek (Wielki Szu) zachłysnął się pierwszym kieliszkiem, "wódkę" chce pić dalej. 

 

Powodzenia. 

 

@Improwizator łaski o których piszesz, są z reguły mało atrakcyjne, a my tez chcemy wsadzać w te atrakcyjne.... To też taki rollercoaster. ;)

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei  cały czas się uczę, zdaję sobie sprawę, że z białego rycerza nie da się wyjść z dnia na dzień. Nie twierdzę, że mi się udało do końca a wręcz przeciwnie jestem na samym początku drogi. Zaczynam zauważać swoje błędy i słabości. Staram się doskonalić siebie jednak w mózgu zakorzenione białorycerstwo, parental brain i dużo empatii. Patrząc w przeszłość to nawet w sumie widzę podłoże moich pewnych zachowań, które ma źródło w dzieciństwie. Może kiedyś o tym napiszę jak będę miał więcej czasu.

 

@Improwizator nie ma fajnych lasek, które nie robią jazd są tylko takie, którym na to pozwalamy wyjątkiem są 2/10 ale i to nie zawsze(mass media hordy białych rycerzy robią swoje). Ja niestety mieszkam daleko od mojego dawnego środowiska i w zasadzie z kumplami kontakt utrudniony stąd nie było okazji porozmawiać o tym i przetestować sytuacji. Całe to awanti, które opisałem jest wynikiem mojego zaniechania i to chciałem przedstawić. Zazwyczaj mam w związku luzik i spokój jeżeli jakieś zgrzyty się pojawiają to w kwestiach, w których wcześniej popuszczałem. Po zapoznaniu się z forum zacząłem zauważać te mechanizmy. Wcześniej miałem swego typu mindfuck, ponieważ brałem kobiety za w miarę logiczne istoty (nie tak jak faceci ale zawsze).

 

W chwili obecnej pańcia grzeczna jak nigdy. W zasadzie dzięki forum wiem, że może odejść w każdej chwili z błahego powodu. Zaakceptowałem to i nawet w sumie nie miałbym żalu o jej naturalne skłonności. Jeszcze jedna mała refleksja, teraz na każdym kroku zauważam te schematy z matrixa. Można powiedzieć, że zostałem przez was bracia skrzywiony i dziękuję za to. :D  W sumie to zabawne jak patrzy się na to wszystko z boku.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.