Skocz do zawartości

Chore społeczeństwo


Feel

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

Jako, że jestem uczciwym facetem (co nigdy mi się nie opłaca) zacząłem się zastanawiać nad kwestią chorób. W obecnym społeczeństwie każdy z nas "coś" ma...na coś choruje. Jedni są zdiagnozowani, inni nie... Ja akurat mam pewną chorobę przewlekłą, której totalnie nie widać bo jestem w fazie reemisji i na dobrych lekach. Kiedy waszym zdaniem jest dobry moment, żeby powiedzieć osobie z którą się spotykamy...którą szanujemy... że jesteśmy chorzy i czy jest z tym OK czy nie.

 

Moja historia pokazuje, że często sama Panna nie miała z tym problemu....natomiast jej znajomi/rodzina już tak....

 

Jak Wy to widzicie? Czy choroba wpływa na męskość?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety przy obecnej wszechobecnej chemii nie sposób nie zachorować. Sam przewlekle choruję, a jeszcze 4 lata temu myślałem że będę wiecznie zdrowy.

Czy wpływa na męskość? Nie wpływa, trzeba z tym żyć dalej.

Z powiedzeniem danej osobie bym poczekał trochę, aż lepiej się z nią poznasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Feel napisał:

Kiedy waszym zdaniem jest dobry moment, żeby powiedzieć osobie z którą się spotykamy...którą szanujemy... że jesteśmy chorzy i czy jest z tym OK czy nie.

 

Nigdy nie mów.Kobieta zacznie tobą gardzić po czasie ponieważ będzie chciała ,,solidnego" samca.Nie dość że na początku odpali jej się coś na zasadzie instynktu macierzyńskiego  to potem będzie pełna pogarda.. Ba! nawet może być tak że ,,sprzeda" te informacje do wszystkich od twoich znajomych po wrogów. 

45 minut temu, Feel napisał:

 

 

Moja historia pokazuje, że często sama Panna nie miała z tym problemu....natomiast jej znajomi/rodzina już tak....

 

Jak Wy to widzicie? Czy choroba wpływa na męskość?

Opinia społeczeństwa jest negatywna i ona może to odebrać jako niski status i słabe geny.Co do drugiego pytania NIE nie wpływa każdy w końcu kiedyś zachoruje prędzej czy później (odpukać)  

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Szaleniec napisał:

Nigdy nie mów.Kobieta zacznie tobą gardzić po czasie ponieważ będzie chciała ,,solidnego" samca.Nie dość że na początku odpali jej się coś na zasadzie instynktu macierzyńskiego  to potem będzie pełna pogarda.. Ba! nawet może być tak że ,,sprzeda" te informacje do wszystkich od twoich znajomych po wrogów.

Tiaaa będzie gardzić, nienawidzić, sprzeda cię na całe miasto i założy profil na fb wyśmiewający twoją chorobę... 

@Feel Jeśli to choroba nie przeszkadzająca w życiu albo jak napisał @Tornado w potomstwie to ja bym dłuugo poczekał zanim coś powiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tomko napisał:

Tiaaa będzie gardzić, nienawidzić, sprzeda cię na całe miasto i założy profil na fb wyśmiewający twoją chorobę... 

@Feel Jeśli to choroba nie przeszkadzająca w życiu albo jak napisał @Tornado w potomstwie to ja bym dłuugo poczekał zanim coś powiem. 

Podświadomie będzie gardzić. sprzedać może po zerwaniu ;) a co do profilu... może być to możliwe ponieważ kobiety są nie obliczalne 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szaleniec Chodzi mi o używanie zbyt często sformułowania "gardzić" bezrefleksyjnie za tym co Marek pisze. Powtarzanie jak mantra. Pogarda to w skali niechęci jest już gdzieś na ostatnim miejscu. Kobieta MOŻE podświadomie czuć słabość takiego mężczyzny, ale dopóki nie są to widoczne oznaki - nie będzie się na tym skupiać. W dalszym etapie może czuć do niego NIECHĘĆ (brak pożądania, brak szacunku, brak posłuchu), ale do pogardy wciąż daleko. Z moich obserwacji i doświadczeń empirycznych zauważyłem pogardę dla bardzo słabych (w sensie bez ambicji, obleśnych, zakompleksionych, aroganckich, narcystycznych), proszących się, skamlających, nadskakujących, usłużnych mężczyzn. Do chorych tego nie zauważyłem. Stąd myślę, że jest to grube wyolbrzymienie.

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@karhuChoroba autoimmunologiczna. Nabyta (Nie przekaże jej swoim dzieciom w genach). Powoduje ból kręgosłupa - w moim przypadku są bardzo dobre rokowania. Natomiast był czas, gdzie wyglądałem tak źle, że narzeczona mnie zostawiła. Nie wiem czy ten stan kiedyś nie powróci. Sam bym chciał takie rzeczy wiedzieć, gdybym z kimś się spotykał. Szanuje swój czas i cudzy.

 

Edytowane przez Feel
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Feel napisał:

Sam bym chciał takie rzeczy wiedzieć, gdybym z kimś się spotykał. Szanuje swój czas i cudzy.

No to chyba sam sobie odpowiedziałeś na zadane przez siebie pytanie.

 

Z drugiej strony bardzo ciekawy wątek pokroju Hamleta - być, albo nie być...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że ważniejsze jest jak to powiesz. Jeśli kobieta wyczuje że szukasz w ten sposób akceptacji, użalasz się nad sobą, to mogiła. Najlepiej jak by wyszło przy okazji, naturalnie. Generalnie nie jest to dobra wiadomość, a duża część ludzi (w tym kobiet) ma tendencję do uciekania przed problemami, ja bym się nie śpieszył i poczekał na dogodny moment. Zresztą, zastanów się dlaczego chcesz jej zdawać raport ze swojego stanu zdrowia. Ona mówi Ci wszystko? Na pewno nie. Rozumiem naturalną potrzebę powiedzenia prawdy o sobie, jednak w praktyce najlepiej sprawdza się oszczędne gospodarowanie prawdą. Niestety. Poza tym zastanów się czy ta choroba na obecnym etapie przeszkadza Wam w znajomości. Jeśli nie, to może nie ma sensu się odkrywać. W dzisiejszych czasach praktycznie każdy cierpi na mniejsze czy większe dolegliwości, nie ma co się obwiniać i katować. Ale najważniejsze moim zdaniem to odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego chcesz jej o tym powiedzieć. Jeśli masz zamiar grać kartą litości, to możesz srodze się zawieść. Jeśli powiesz o tym na spokojnie, w naturalnym kontekście, to wcale nie musi być problem. Aczkolwiek trzeba mieć świadomość, że ta wiedza może zistać użyta przeciw Tobie, jak pannie się odmieni. Pannie może włączyć się matkowanie, będziesz miał trucie dupy, jak żyjesz, czy się badasz, itp. Poza tym wiesz, że pewne rzeczy nie działają na psychikę, dopóki nie zistaną nazwane. Większy wpływ na Wasz związek niż ograniczenia płynące z choroby, może mieć jej świadomość, że cierpisz na "jednostkę chorobową XYZ". Nakręci się panna, naczyta w internetach o wszelakich tragicznych scenariuszach, założy Ci kaganiec w postaci "zdrowego trybu życia" (kiedy będzie jej wygodnie) itp. 

One podświadomie nie chcą człowieka z krwi i kości, tylko supermena. Oczywiście nikt z nas nie jest, tajemnica niektórych polega na tym, że potrafią nie wyprowadzić myszki z błędu, utrzymywać to przekonanie. 

Czyli wersja oficjalna jest taka, że jesteś zdrów jak ryba, kule się Ciebie nie imają, srasz płynnym żelazem i w ogóle. Nie licz na akceptację i wyrozumiałość ze strony kobiety dla swojej słabości. Możesz o tym wspomnieć przy okazji, jak o katarze, ale po co skoro jeśli ma to coś zmienic, to raczej na gorsze. 

To oczywiście mój subiektywny punkt widzenia, nie znam sytuacji ani nie pozjadałem wszystkich rozumów. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A znasz takie babskie powiedzonko "facet dobry w łóżku, dobry w życiu" ?

Czasami warto posłuchać tej babskiej paplaniny. Perełkami też sypią, oczywiście w żartach, a jakże...

11 godzin temu, Feel napisał:

Kiedy waszym zdaniem jest dobry moment

Już po. A dobry w te klocki jesteś, wiadomo, i uczciwy facet. Jak najszybciej "lizu lizu"

Dasz kobiecie, że tak powiem, swój całokształt. Były ostre emocje,potem słowa, niech kalkuluje czy jej warto!

Kultura i szacunek, no ba... chyba mówić nie "cza"

Edytowane przez IgorWilk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje problemy zdrowotne widać na pierwszy rzut oka i nie mam co ukrywać. Na pewno ma to wpływ na to jak jestem postrzegany i słynne "nie ocenia się książki po okładce" w moim przypadku się nie sprawdza, bo zazwyczaj kobiety nie są mną zainteresowane. Nigdy się tak dokładnie nie dowidziałem jak jestem postrzegany i czy jestem męski. Nawet moja była nie potrafiła tego określić choć twierdziła, że jestem dla niej 100% mężczyzną. Jej znajomi mnie akceptowali, a rodziny nie miałem okazji nigdy poznać.

Co przyznania się o swojej chorobie, to gdy ja to robiłem to niektórym panną szczeki opadały jak wymieniałem wszystkie swoje dolegliwości według klasyfikacji ICD-10. ;) Oczywiście po takim wyznaniu padały słynne "zostańmy przyjaciółmi". :D

Będąc jeszcze na chodzie wtedy gdy moja choroba i niepełnosprawność nie była widoczna, dziewczyny nie miały z tym żadnego problemu i bardzo chętnie nawiązywały ze mną bliższe znajomości. Póki choroby nie widać to dla kobiet nie stanowi to problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.