Skocz do zawartości

Po co wielkie mięśnie - moje przemyślenia


deleteduser45

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Tak sobie teraz siedzę i myślę - jaki jest sens chodzenia na siłownie, wydawania pieniędzy na suplementy, codzienne sprawdzanie swojej sylwetki w lustrze i fiksacja na jej punkcie, że tutaj jedna strona klatki jest większa od drugiej, że barki za wąskie, że plecy za małe... Co nam to da? Do czego nam się przyda ogromna masa mięśniowa?

Długo ćwiczyłem na siłce, codzienne przypinanie się do lustra, kupowanie białek serwatkowych itd. Doszedłem do wniosku, że nie warto. Lepiej mieć fajną, lekko umięśnioną sylwetkę, fajnie wyrzeźbiony brzuch i być bardzo sprawnym. Szybko się przemieszczać. Po mojej przysiędze ze słodyczami na forum schudłem od tego momentu 10 kg, zamiast siłowni liczę kalorie, nie przekraczam 2000 dziennie, codziennie robię szybkie, energiczne spacery, czasami wolniejsze, gdy nabijam sobie kroki na moją apkę na telefonie. Znajomi zauważyli, że nie chodzę, tylko zapierdalam i gdy z nimi spaceruję muszę o połowę wolniej chodzić bo zostawiam ich w tyle. Wg. mnie to jest celem w życiu, aby zachować maksymalną sprawność fizyczną, bardzo rzadko się męczyć i życie nabierze wysokiej jakości. A na siłowni wiadomo, kontuzje, urazy, lekarze, dużo wydanych pieniędzy a możnaby było tego uniknąć. Ja wybrałem wolne i szybkie spacery zamiast tego, nawet nie biegam, ponieważ obciąża stawy. Spacery są zajebiste. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doszedłem do takich samych wniosków jak Ty, już jakiś czas temu.

Jeżeli nie jesteś zawodowcem a tylko amatorem, to wydawanie ogromnych ilość na żarcie, suple i najgorsze, czyli koks, całkowicie mija się z celem.

Wystarczy, ze  będziesz wiedział co jeść, ćwiczył, dbał o siebie i powinno być ok. Codziennie mierzenie się i patrzenie czy puchnie może słabo wpływać na psychikę.

Mało komu potężna masa mięśniowa jest potrzebna w życiu. Ważniejsza jest zawsze ogólna sprawność.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo po co mam coś jeść, czego nie lubię i się do tego zmuszać? Np. nie lubię jeść mięsa zwierząt, mogę żyć bez tego, a wiadomo, jak się ćwiczy to dobrze zjeść pierś z kurczaka, z indyka, bo takie dobre źródło białka. Moim zdaniem nie o to chodzi w życiu i nie będę robić nic na siłę, a dziewczyny też lubią szczupłych i wyrzeźbionych facetów, zresztą, ćwiczę dla siebie a nie dla kogoś. Długo musiało to do mnie docierać aż dotarło (audycje w dużym stopniu się do tego przyczyniły). Kurde, niby takie audycje, a tyle pozytywnych zmian u siebie zauważyłem, że jestem w szoku czasami.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, MaxMen said:

A jak długo nie jesz słodyczy ? 

Od początku przysięgi ale za to jadłem batony proteinowe, mam jeszcze kilka. Są bardzo drogie bo wychodzi jeden baton za 10 zł i też nie codziennie tylko 2-3 razy w tygodniu ale z tego też zrezygnuję jak mi się skończą bo gazy po tym to są niesamowite.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma inne priorytety, pasje i cele. Dla jednego budowanie sylwetki to będzie hobby i sposób na życie, a dla kogoś innego pasją będzie gra w warcaby. Jeśli o mnie chodzi to lubię pójść dwa razy w tygodniu na siłownię i poćwiczyć godzinę, bo dzięki temu lepiej się czuję, ale nie spodziewam się przyrostów, bo ćwiczę na tyle długo, że bez koksu raczej nie wiele pójdzie. Tutaj raczej chodzi o pytanie czy warto brać sterydy bo wielkie mięśnie wiążą się z ich przyjmowaniem.

 

Wydawanie kasy na duże ilości jedzenia, suplementy, witaminy nie ma sensu jeśli nie bierzesz koksu, bo jedyny efekt jakiego można się spodziewać rozepchany żołądek i sraczka.

Edytowane przez adam1992
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie tak pamiętam, że to było jakoś nie dawno ale też nie byłem pewien, czy to o Ciebie chodzi. A już mi się szukać nie chciało. I co dajesz radę ? Ja od tygodnia jestem na diecie, nie jem słodyczy, no ale od czasu do czasu coś będę chciał sobie zjeść słodkiego czy bardziej kalorycznego nie jestem aż takim masochistom. A z pornosów nie mam zamiaru rezygnować ;)

Edytowane przez MaxMen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię po prostu ćwiczyć na siłowni. Męski klimat, muzyczka, zapominam o problemach. Mięśnie w sumie to skutek uboczny. Też nie za bardzo chcę mieć wielkie, ale zarysowane przede wszystkim.

 

Łatwiej dobrać ciuchy, zdrowie, dłużej przed kompem bez bólu siedzę. Dobry humor po treningu na cały dzień. Dużo, dużo plusów.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej jest ćwiczyć mózg, bo rezultaty są do końca życia. Ciężary to jakieś tam wyzwanie, przekraczanie własnych granic, wyrzut testosteronu, substytut ciężkiej pracy czy walki. Jeśli komuś nie pasuje to ok. Ja lubię przerzucić trochę żelastwa. Fakt, że trudno na dłuższą metę uniknąć kontuzji. Ale po treningu jest duży wyrzut endorfin, można dzięki temu odmówić sobie alkoholu, innych używek czy niebezpiecznego seksu. Suplementy to w większości niepotrzebne placebo. Podobnie ogromne ilości mięsa. Nie potrzeba aż tyle białka. Ja w sumie na sylwetkę nigdy nie zwracałem dużej uwagi. Liczył się walka z ciężarem i uczucie odprężenia po wszystkim. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Niepowtarzalny napisał:

Witajcie. Tak sobie teraz siedzę i myślę - jaki jest sens chodzenia na siłownie, wydawania pieniędzy na suplementy, codzienne sprawdzanie swojej sylwetki w lustrze i fiksacja na jej punkcie, że tutaj jedna strona klatki jest większa od drugiej, że barki za wąskie, że plecy za małe... Co nam to da? Do czego nam się przyda ogromna masa mięśniowa?

Głównie jaki jest tego powód? Pasja.

Co masz na myśli gdy piszesz "duże mięśnie" ? Co znaczy ogromna masa mięśniowa?

Dla mnie osobiście optymalnie jest mieć taką masę mięśniową żeby nie tracić funkcjonalności i potrafić: biegać ponadprzeciętnie(krótkie/długie), potrafić się podciągnąć na drążku 12-15 razy, przepłynąć z 30-40 długości basenów bez zatrzymania. Jeżeli nie jesteś w stanie tego osiągać(lub tego typu przykładów) to twoja masa jest zbędnym balastem. Dla jednego może to być 70 kg a dla drugiego 100kg - jeżeli jest sprawny przy tym to wszystko ok.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsza powinna być siła i funkcjonalność a nie dążenie za wszelką cenę za rozmiarami. Sam miałem etap super masy i dobiłem do 120kg przy 180 cm wzrostu. Osiągi siłowe jak i wygląd budził respekt. Ale co z tego jak motorykę miałem jak wóz z węglem. Teraz ważę 100 kg i jak dla mnie to jest optimum. Wymiary i wyniki siłowe przyjemnie łechcą ego a motoryka na duży plus. Mogę biegać jeździć na rowerze chodzić po górach a nie tylko siłka pzdr.:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, MaxMen said:

No właśnie tak pamiętam, że to było jakoś nie dawno ale też nie byłem pewien, czy to o Ciebie chodzi. A już mi się szukać nie chciało. I co dajesz radę ? Ja od tygodnia jestem na diecie, nie jem słodyczy, no ale od czasu do czasu coś będę chciał sobie zjeść słodkiego czy bardziej kalorycznego nie jestem aż takim masochistom. A z pornosów nie mam zamiaru rezygnować ;)

No jakoś daję radę. Nie ciągnie do słodyczy. Jak mam ochotę to piję sobie napoje zero i jest git.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja takich pytań nie rozumiem. Wiesz dlaczego? Po co ktoś jeździ na rowerze po 50km dziennie, co mu to da? Po co ktoś biega maratony, co mu to da? Po co ktoś chodzi po górach, co mu to da? Po co ci spacery? Co Ci to da? I tak można wymieniac I wymieniać. To jest proste jak drut. Jeden lubi pakować, drugi jak mu nogi smierdza. Grunt by każdy robił to co lubi. 

Edytowane przez typiarz
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Niepowtarzalny napisał:

Jak mam ochotę to piję sobie napoje zero i jest git.

Ja z tym mam o tyle łatwo, że nigdy (nie licząc lat dziecięcych i imprez) nie piłem słodkich napoi po prostu nie nauczyłem się i nie potrzebowałem. Ale za to lubię browar i latem piję prawie codziennie 1-2 piwka. A tak na co dzień herbatka, okazjonalnie sok jabłkowy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od perspektywy. Duża masa to pojęcie względne, a uzyskanie takiej bez wspomagania jest trudne. Szczególnie jak przekroczyłeś prog 30 lat.     Średnio dla naturala można przyjąć że maksymalna nieotluszczona masa ciała (lean body mass) wynosi wzrost - ( przedział między 100 a 96), gdzie 100 można wziąć dla hard gainera a 96 dla osoby  szybkiej zdolności regeneracji.  Wszystko ponad to koks lub bardzo rzadko genetyka. Każdy jeden zawodwec i model fitness się szprycuje. Ja dziękuję wolę ćwiczyć aby na starość od nikogo nie musiałbym byc zależny. Oprócz treningu oporowego 2 razy w tygodniu (wliczając kalistenikę) staram się robić trening kondycyjny oraz od niedawna znowu joge w celu poprawy elastczności. 

Wielkie mięśnie przeszkadzają. Sam mimo jeszcze sporego zapasu mam problemy z kupnem niektórych ubrań aby nie leżały jak worki, albo nie opinały łydek lub ud w sposób wręcz histeryczny. Niektóre sklepy musiałem skreślić całkowicie.  Nie jestem wielki, ale znalezienie fajnie leżącej koszuli to często wypawa w poszukiwaniu bursztynowej komnaty.

Większe mięśnie mają w sobie coś pierwotnego i posiadanie takich podnosi samoocenę. Szczególnie u osób co większość życia nie była w formie.  Duże mięśnie z granicy potencjału genetycznego to coś prawie barbażyńskiego. Niektórzy dążą do tego ostatniego innym wystarcza atletyczna sylwetka.  Już Sokrates pisał: "Żaden obywatel nie powinien mieć prawa pozostania amatorem, jeżeli chodzi o trening fizyczny. Jaka to hańba dla mężczyzny zestarzeć się i nie wiedzieć jakie piękno i siła może płynąć z ludzkiego ciała i do czego jest ono zdolne". 

Inna sprawa to widok wzroku innych kiedy w lesie zarzucasz na ramię kilkudziesięcio kilogramowy pniak i wracasz  nim na działkę. 

Mam a symetrię w budowie mięśni, ale mam to w dupie.  Mam też lekką lordoze oraz łysieję. Jestem genetycznie obciążony Alzheimerem i wiem, że oprócz ćwiczeń muszę dbać o dietę. 

Ważne jednak, że mi się podoba jak wygląda moje ciało i wiem do czego jest zdolne mimo 40stki. Wchodzę z nim w najlepszy okres życia. 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby odpowiedzieć sobie na pytanie zadane w temacie, to odpowiedz sobie na podobne:

 

- po co się dokształcać, skoro mam pracę? 

- po co słuchać muzyki, skoro już się w życiu nasłuchałem?

- po co zarabiać więcej, skoro mogę mieć mniej i żyć skromniej?

- po co dalej czytać to forum, skoro już tyle historii przeczytałem?

- po co poznawać nowych ludzi, skoro już tylu poznałem? 

- po co jeździć na motocyklu i ryzykować wypadek, skoro mogę chodzić na spacery chodnikiem? 

 

W naturze faceta jest zdobywanie kolejnych szczytów - czy to mentalnych, czy naukowych, finansowych, sportowych, w relacjach międzyludzkich i tak dalej. Nie ma nic złego w tym, że ktoś chce mieć możliwie jak największą masę mięśniową. To też jest wyraz tego dążenia do osiągania kolejnych kamieni milowych. Ktoś może pompować bicepsy, a ktoś inny uczyć się kolejnych języków obcych. Wszyscy pójdziemy do piachu i wszystko to pójdzie na marne.

 

Ale liczy się satysfakcja, życie przeżyte według swoich reguł i marzeń. Żadne nie jest złe, o ile nie krzywdzi innych. Są ludzie, którzy kochają wkładać wysiłek i widzieć efekty swojej pracy. Są też tacy, którzy zadowolą się odrobiną mniej, ale i lenie, którzy nic nie muszą i nic nie potrzebują.

 

Żadne podejście do sprawy mi nie wadzi. Każdy ma prawo przeżyć swoje życie tak, jak chce. I myślę autorze, że po tym poście odpowiesz sobie sam na zadane pytanie ;)

Edytowane przez majkgodlajk
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od kilku miesięcy chodze na siłkę i nie licze na spektakularne efekty, bo z budową ektomorfika duzy nigdy nie będę. ;) 

Postanowiłem ruszyć dupę bo 30 lat to najwyższa pora. A kręgosłup od kompa wykrzywiony trochę więc nie zaszkodzi mięśnie pleców wzmocnić.

Poza tym zawsze to nowe towarzystwo, a czasem pojawiają się urodziwe niewiasty tam :P 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Garrett napisał:

A kręgosłup od kompa wykrzywiony trochę więc nie zaszkodzi mięśnie pleców wzmocnić.

Tylko zadbaj o technikę z trenerem lub kolegą, który się na tym zna i powinno być ok :D 

Ja np: lubię ćwiczyć i dlatego to robię, odprężam się i mogę wyładować swoje złości i frustracje na żelazie.

Po treningu zazwyczaj mam kopa energii do końca dnia ale tak jak zauważył @Niepowtarzalny duże mięśnie są - niefunkcjonalne.

W życiu codziennym bardziej przeszkadzają, robią co prawda wrażenie ale nie każdy jest gotów za nie taką cenę płacić.

 

Mi by wystarczyło tak z 85-90 kg umięśnionego ciała przy niewielkiej ilości tkanki tłuszczowej. Nie za dużo, nie za mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Ja się nie nadaję do bycia gibkim, szczupłym i szybkim.

Mam typowo endomorficzną budowę ciała.

W 2018 postanowiłem zrobić konkretną redukcję. Utrzymanie deficytu kalorycznego to była droga przez mękę.

Brak chęci na cokolwiek przez cały dzień i tylko czekanie z zegarkiem w ręku na wymarzone parę kęsów jedzenia.

A efekty bardzo krótkotrwałe i bez wodotrysków. Co prawda ludzie którzy mnie przez zimę nie widzieli to myśleli że jestem chory że tak schudłem ale to nie było jeszcze to fit ciało jakie chciałem mieć. 

Tłuszczu i tak trochę zostało.

Nie uśmiecha mi się działać wbrew naturze i pozostaję przy zwiększaniu siły i budowie masy bo zwinnym i szybkim karakanem i tak nie będę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.