Skocz do zawartości

Dlaczego matki wychowują swoich synów na mięczaków ?


Rekomendowane odpowiedzi

To bardzo proste, dlaczego wychowują na mięczaków. Bo kobieta, matka to egoistka po pierwsze. Ona nie chce mieć problemów z synusiem. Chce mieć spokój. Z tego powodu obcina jaja, żeby synuś nie podskakiwał za bardzo, żeby można było kontrolować dla świętego spokoju. Kobieta - matka myśli tylko o własnych, doraźnych potrzebach, a nie o przyszłości. Tak jest z każdą kobietą praktycznie. Mało kto nadaje się na rodzica. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mac napisał:

To bardzo proste, dlaczego wychowują na mięczaków. Bo kobieta, matka to egoistka po pierwsze. Ona nie chce mieć problemów z synusiem. Chce mieć spokój. Z tego powodu obcina jaja, żeby synuś nie podskakiwał za bardzo, żeby można było kontrolować dla świętego spokoju. Kobieta - matka myśli tylko o własnych, doraźnych potrzebach, a nie o przyszłości. Tak jest z każdą kobietą praktycznie. Mało kto nadaje się na rodzica. 

+ w razie "W" szykuje sobie sponsora, probidera w postaci syna, który zawsze będzie na zawołanie, kiwnięcie palcem. Są przecież i to takie mega toksyczne przykłady, gdzie syn bez akceptacji mamusi nie podejmie żadnej większej decyzji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Mnie wychowała, pewnie jak i Was. matka.

Ojciec był. Przynosił pieniądze do domu itd.

Ale nie przekazał jak być mężczyzną.

No to uczę się, pod koniec trzeciej dekady życia

Miałem podobnie. Szkoda, że ojciec (niech Mu ziemia lekką będzie) mimo że był inteligentnym, oczytanym gościem, miał niestety lewe ręce do jakiejkolwiek pracy. Miałem świetną mamę, która dawała radę. Ale brak ojca skrzywił mnie o tyle, że był jednym z czynników wygenerowania mojej chorej ambicji i pracoholizmu. Nigdy nie chciałem być taki jak on. To ta ciemna strona mnie, o której z nikim praktycznie nie rozmawiam, a z perspektywy czasu widzę, że dużą cenę za takie podejście zapłaciłem. Nie rozmawiam o tym nawet z żoną - może i dobrze.

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem ostatnio u rodziny mojej dziewczyny. I była też tam jej ciotka, która samotnie wychowuje syna. Wydaję się dobrą matką na tyle na ile ją znam. Ojciec ma drugą rodzinę i nie wiem jaki ma kontakt z synem ale nie o tym. Dzieciak był zajebiście niegrzeczny i popisywał się jak mógł matka twierdzi, że tak się nie zachowuje zazwyczaj. A wszystkim tym starał się jak mógł zwrócić moją uwagę (zaczepiał głownie mnie) i teraz dochodzę do pewnej refleksji. Chłopiec jest bardzo nieszczęśliwy, wchodzi w wiek w którym "łaknie" uwagi mężczyzny (chyba 7 lat przynajmniej na oko). Z tego co kojarzę to w pewnych aspektach fizycznych przypominam jego ojca i stąd ta cała szopka. Dzieciaka mi szkoda, ponieważ ewidentnie brak dziecku obecności mężczyzny (ojca) w życiu. Panie nie krzywdzą siebie skazując się na samotne matkowanie ale synów. A szczyt samolubności i suczego myślenia to odcinanie syna od ojca w imię jakichś swoich celów.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Mnie też wychowywała matka. Ojciec pływał, niby był. Kiedy w wyniku transformacji ojciec stracił pracę, matka ze stresu zaczęła pić. Żyliśmy na dobrym poziomie, wieć musiał iść do roboty za tysiaka, matka dotąd nie pracowała. Ojciec jak wspominałem niby był, ale oprócz przynoszenia kasy kompletnie się nie angażował. Kiedy zacząłem pić, burzyłem się do ojca i wyzywałem go. Do teraz strasznie w wstyd, ale kiedyś mówiłem kumplowi, że nie mam z nim żadnego wspomnienia, nigdy nie graliśmy w piłkę, nigdy nie byliśmy na spacerze po prostu nic.

 

Mogę chodzić na boks, siłkę, biegam po 20 klocków i jestem w stanie iść jeszcze na trening, ale w życiu społecznym jestem totalną dupą i za ch....a nie potrafię tego zmienić. 

Długi czas nawet nie potrafiłem być asertywny, aa szkoda pisać. Matka nie przystosowała mnie do dorosłego życia, taki ze mnie nice guy.

 

Dużo o tym myślę, ten boks, siłka, książki etc, to wszystko tylko zmiany kosmetyczne, zawsze coś, ale gdzie to do życia, do realnych problemów. 

Świetnie to rozumiem,  wspomniane już, że jeśli ktoś ma silne geny, przystojniak, ładna cera (zawsze miałem trądzik), to jest w stanie wszystko naprostować, ale kiedy jest odwrotnie a to jest lipa na całe życie. Te statystyki dotyczące wychowania przez samotną matką potwierdzają to, co widzę w otoczeniu łącznie ze mną. Porzucenie szkoły, skłonności do nałogów. Beka, że to tak widoczne.

 

Takie życie na blokach ;)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie masz lekko ale tylko od ciebie zależy czy z tego wyleziesz.

Kobieta nie przekaże synowi wzorca mężczyzny bo nie ma o tym zielonego pojęcia.

Patrz, czytaj, myśl i działaj.

Z naciskiem na to ostatnie.

Od tej pory sam siebie budujesz.

TAK WLASNIE funkcjonuje mężczyzna.

Bierze na klatę co się zdarzy.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.