Skocz do zawartości

Uwielbiam zarabiać, nienawidzę wydawać


Siarra

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia,

 

Właściwie tytuł wyjaśnia mój dylemat, ale chcę go nieco rozwinąć.

Kocham zarabiać pieniądze; widzieć, że mam je na koncie i jak rosną; czuć, że jestem pod tym względem bezpieczny. Jako student niczego mi nie brakuje. Bardzo często odmawiam sobie przyjemności, próbuję oszczędzić na wielu rzeczach, choć nie muszę tego robić. Kiedy przychodzi do wydania nawet niewielkiej sumy, zaczynam w sobie czuć jakiś rodzaj dyskomfortu, że staję się "biedniejszy" - ciężko mi to nawet wytłumaczyć.

 

Co jest ze mną nie tak? Czy to jest normalne? Nie chcę umrzeć i mieć wrażenia, że nie potrafiłem cieszyć się z owoców mojej pracy.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Siarra mam dokładnie taki sam syndrom ! Szczerze powiem Ci że w mojej opinii jest to jednen z moich najlepszych nawyków. A dlaczego ? Dlatego ze kiedy trzeba pojechać na wakacje za granice to każdy znajomy odmawia kombinuje ze kasy nie ma itp, a ja wykładam Sarę i jade. Ze kiedy znajomi kupują używane auta od Mirków handlarzy to ja ide do salonu i kupuje sobie auto nowe. Wlasnie dlatego że lubie chować pieniądze, oszczędzać a nienawidzę rozwalać szmalu na bzdury.

 

Dla przykładu - mam konto na które wpływa moja pensja, drugie konto  - oszczędnościowe na ktore regularnie przelewam minimum 1/3 zarobków. Oprócz tego puszkę do której wrzucam monety - tylko monety 5zl. Za każdym razem jak dostaje taka monetę jako resztę w sklepie albo zakład ktoś przegra itp to idzie do puchy, za***isty sposób na oszczędzanie - mojej puszki nie jestem w stanie podnieść jedną ręką myśle ze 3-4 tys juz uzbierałem w taki śmieszny sposób. I na dokładkę do tego mam kopertę w która co wypłatę odkładam 100zł po prostu jako podręczne zaskórniaki.

 

Ludzie mówią mi ze jestem chory na te pieniądze. Ale ja je ciagle mam, widać to szczególnie kiedy przychodzi coś konkretnego kupic czy zrobić, to ja po prostu te kasę mam, moge kupic to co akurat mi sie podoba, jak naprawdę potrzebuje coś sobie kupic albo czuje taka potrzebę to nie odchodzę od lady głupio zmieszany mamrocząc pod nosem ze drogo albo robiąc tak zwany „Window Shopping”. Coś za coś. Pozdrawiam.

Edytowane przez EricCantona
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A najważniejsze w tej całej zabawie jest świadomość, ze w razie czego jestem zabezpieczony. Gdybym zachorował, stracił pracę, mam środki za ktore moge przeczekać trudne chwile. Najważniejsza zasada primo: to co przelane na oszczędnościowe to „przepada” tego sie nie rusza tych pieniędzy nie liczy sie na wydatki itp. I to samo z puszką tyle że z puchy fizycznie nie ma możliwości wyjęcia kasy. Inaczej jest ze szmalem kitranym w kopertę, tutaj jak np, akurat trzeba wymienić coś na „juz” w domu/aucie/sprzęcie elektronicznym  to po prostu wyjmuje sie i płaci, jest to taki „luźniejszy” szmal w razie „w” jeśli kasa z dochodu miesięcznego jest za mała.

 

 

I zasada bhp numer jeden żadnych pożyczek, rat, kredytów, kart debetowych i innych czosnkowych pejsatych kredytowych zobowiązań.

Edytowane przez EricCantona
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, EricCantona napisał:

 

 

I zasada bhp numer jeden żadnych pożyczek, rat, kredytów, kart debetowych i innych czosnkowych pejsatych kredytowych zobowiązań.

Rozumiem idee ale się z tym nie zgodzę ponieważ:

- pożyczki mogą być doskonałą formą inwestycji jeśli w perspektywie krótkiego czasu oferują profit

-raty mogą korzystnie zmniejszyć cenę używanego towaru (zgadzam się że nawet raty 0% są nie opłacalne bo produkt w 10x0% kosztuje 399zł a na portalu aukcyjnym nowy np 339 lub używany ok 200)

Jednak jak się poszuka tą są promocje np obniżenie wartości droższego produktu (trzeba kupić 2 fakt drożej,ale to może świetna okazja aby kupić energooszczędny odkurzacz lub laptop bez piszczącego zasilacza,jeśli stary szfankuje)itd. A przy okazji płacimy w ratach 0% produkt który kosztuje mniej niż w najtańszym sklepie i nasz budżet nie dostaje tak po dupie jak miało by to miejsce w przypadku płacenia gotówką.

-karty debetowe są bardzo często wiązane z promocjami np: zakładasz konto i przez miesiąc musisz wykonać 10 transakcji kartą i bank przelewa na twoje konto jednorazowo 250zł :) 

-karty kredytowe tak samo dają promocje jw + to że okres nawet do 60dni jest bez prowizji, jeśli się kartę po tym czasie "spłaci"

(coś w formie darmowego kredytu na którym zarabiasz bo oprócz zysku z założenia karty dochodzi jeszcze fakt że za wszystko płacisz kartą kredytową a własne pieniądze inwestujesz/wrzucasz na lokatę itd = tak wiem zysk śmieszny,ale chodzi o idee)

W większości przypadku ww opcje finansowe będą pułapkami dla większości ludzi,a przysłowiowy młotek może być użyty do stworzenia pięknej rzeźby, niekoniecznie do walenia w głowę :) 

 

Odnośnie wydatków też tak mam że nie lubię wydawać,może wynika to z tego że przeliczam że np za koszulkę muszę zapłacić równowartość 5h pracy i to że trudno przyszło,łatwo poszło itd...

A jaki jest wasz stosunek jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy na książki,kursy,konsultacje i bardzo często drogie szkolenia/lekcje?

  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Siarra napisał:

Co jest ze mną nie tak? Czy to jest normalne?

Nie, nie jest, ale uspokoję Cię - wielu tak ma i to jedno z łagodniejszych dziwactw. Nigdy nie byłem rozrzutny, ale obecnie też nie jestem szczególnie oszczędny. Może dlatego, że zawsze hołdowałem zasadzie: najlepszą metodą oszczędzania jest stałe zwiększanie przychodów.

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Siarra

 

Pieniądze oczywiście są bardzo ważne w naszym życiu, bo bez nich w zasadzie nie moglibyśmy funkcjonować, ale Ty zbyt mocno uzależniasz się od nich, co niestety nie jest dobre. 

 

Inteligencja finansowa jest bardzo istotna, ale duszenie pieniędzy już nie. Dziś są, jutro może ich nie być, pamiętaj też, że do grobu ich nie zabierzesz, dlaczego więc, tak szkoda Ci je wydawać ? Głupotą byłoby wydawać pieniądze na głupoty, ale jeśli przeznaczasz je na rzeczy niezbędne, takie, które są Ci potrzebne, bądź sprawiają, że czujesz się, i wyglądasz lepiej, to za każdym razem jest to trafna inwestycja.

 

W moim przypadku jest tak, że lubię zarabiać, i lubię wydawać. Tak jest od zawsze i nie wiem, czy kiedykolwiek to się zmieni. Nie świadczy to oczywiście o tym, że ledwo dociągam do kolejnej wypłaty, zawsze w zanadrzu jest te parę "groszy" zapasu na nieprzewidziane sytuacje, ale zdecydowanie nie jestem zwolennikiem żałowania pieniędzy na cokolwiek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Siarra napisał:

Co jest ze mną nie tak? Czy to jest normalne? Nie chcę umrzeć i mieć wrażenia, że nie potrafiłem cieszyć się z owoców mojej pracy.

Normalne to oczywiście pojęcie względne. Dla Ciebie jest to normalne, ale odczuwasz też jakiś dyskomfort.

 

Myślę zabrakło Ci balansu między gromadzeniem funduszy a ich zdrowym inwestowaniem i wydawaniem.

 

Zapoznaj się z filozofią 5 albo 6 kont/słoików T.Harv Ekera, może rozjaśni Ci horyzont i balans.

 

Nie pamietam dokladnie szczegółów, ale chodzi o to, by miesieczną wypłatę dzielić na 5-6kont, przykład teoretyczny:

 

1. Życie bieżące: żarcie, rachunki 60%

2. Oszczędność Wydatki duże: auto 20%

3. Inwestycja w wolność finansową: 10%

4. Edukacja, książki, kursy: 15%

5. Zabawa, rozwalenie kasy: 5%

6. Dobroczynność: 10%

 

(Procenty specjalnie dałem absurdalne, sam znajdź balans)

 

Punkt 5. To przyzwolenie podświadomości na rozpierdol części kasy. Tego Ci brakuje chyba.

 

Punkt 6. To puszczenie energii w obieg wszechświata, również ma wymiar psychologiczny. 

 

Poczytaj też "Najbogatszy człowiek w Babilonie" i teorię kilkunastu "mieszków ze złotem".

 

Balans panie, balans.

 

Edit: proponukeję poczytać też Napoleona Hilla i Bodo Schäfera aby poszerzyć horyzonty.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i znowu polecę Mądrościami Syracha w tej materii :)

 

Dla człowieka skąpego bogactwa nie są dobrem,
a sknerze na co pieniądze?
Ten, który gromadzi od ust sobie odejmując, dla innych gromadzi,
a z jego dostatków inni wystawnie żyć będą.
Kto jest zły dla siebie, czyż będzie dobry dla innych? -
nie ucieszy się on swoimi pieniędzmi.
Nie ma gorszego człowieka niż ten, który jest sknerą dla siebie samego,
i to jest odpłatą za jego przewrotność:
jeśli coś dobrego zrobi, przez zapomnienie to uczyni,
a na ostatek okaże swą przewrotność.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam tak samo.

Myślę, że to przez to, że nie pochodzę z bogatej rodziny i często widziałem jak matka pożycza żeby starczyło do pierwszego.

Mam uzbierane kilkadziesiąt k ale przy wydawaniu kilku stów ręce mi się trzęsą.:P

Bo coś się może zdarzyć, bo stracę pracę, bo na chuj mi ciuch za kilkaset zł chociaż wyglądam w nim zajebiście

Pracuję nad tym ale na razie bez większych sukcesów

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, Leszy said:

Myślę, że to przez to, że nie pochodzę z bogatej rodziny i często widziałem jak matka pożycza żeby starczyło do pierwszego.

 

To jest własnie przyczyna - programowanie strachu przed niedostatkiem.

 

To garb ludzi ktorzy dorastali w biednych czy o niskim statusie materialnych rodzinach.

Choc nie zawsze w biednych. Czasem rodzice zamożni ale wywodzący sie z biedy potrafią dziecku zaszczepić takiego garba ciaglym pierdoleniem pt " mi nikt nie dał. Trzeba zarabiac ciezko" itd.

 

Chorobliwe odkladanie pieniedzy, i strach przed ich wydawaniem to nic innego jak budowanie sobie poczucia bezpieczenstwa.

 

Zauwazylem tez ze najstarsze dzieci z rodzenstwa mają to najczesciej. Mlodsi sa niefrasobliwi w wydawaniu kasy, bo w razie czego to oczywiscie trzeba im pomoc. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkładanie pieniędzy to jedna z najważniejszych umiejętności. Brakuje jej dziś sądzę że 70-80% społeczeństwa (zwłaszcza kobietom), którym marketingowcy codziennie wmawiają że muszą mieć  kolejne nowe buty, sukienki, torebki, kosmetyki, gadżety, itd. Ludzie mają gigantyczne długi konsumpcyjne i spłacają je do czasu aż powinie im się noga i lądują pod mostem. 

Tak zgromadzone środki uwierz mi będą potrzebne Ci w przyszłości, gdy stracisz pracę, dopadnie Cię przewlekła choroba albo zobaczysz ile wynosi emerytura w stosunku do rosnących co roku kosztów życia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię zarabiać, a zwłaszcza jeśli jest to jakiś dobry interes, ale lubię też wydawać,tzn kupić sobie czasami coś fajnego,a że gadżeciarz ze mnie, no to wiadomo ? Nie przepadam za ludźmi, którzy się sępią, narzekają, jakie to wszystko drogie i olaboga. Jak mój brat, on zawsze narzeka ile to wydał i jak wszystko kosztuje, i jak to on nie ma kasy. A ja wiem, że 50k ma odłożone, ale on jak autor tematu, zawsze kasę ma, tylko narzeka, żeby nie było, że on ma lepiej.

Życie jest zbyt krótkie, żeby tylko oszczędzać, jakieś przyjemności trzeba mieć z tego życia, bo co Ci z kasy, jak Cię jutro tramwaj przejedzie ?

Dobrze jest zachować balans i dystans, bo coś na czarną godzinę dobrze mieć.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety też tak mam. Pieniądze wydaję normalnie, nie oszczędzam na wszystkim jak sknera, ale nawet jak pójdę do kina czy zamówię głupią pizzę to później mam wyrzuty sumienia i tak naprawdę zero jakiejkolwiek przyjemności. Ciągle z tyłu głowy martwię się o to co będzie jak zabraknie pieniędzy. Pracę mam dobrą i zarobki też, ale kiedyś nie było kolorowo i tygodniami jadłem wątróbkę albo chleb z ketchupem i zastawiałem rzeczy po lombardach żeby mieć na jedzenie. Teraz jak wydaję pieniądze, to niby tłumaczę sobie logicznie, że nie robię nic złego i po to zarabiam żeby wydawać, ale podświadomie i tak mam wyrzuty sumienia. 

Edytowane przez adam1992
  • Like 1
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solidna poduszka finansowa to jest mus i w dodatku należy ją regularnie powiększać w miarę możliwości, tego uczy życie, jak Ci potrzeba, masz niespodziewany wydatek, to idziesz bierzesz i nie musisz kalkulować czy do końca miesiąca będziesz jechał na parówach.

 

Oszczędzać należy i to nie wtedy kiedy ledwo starcza od 1 do 1 wtedy trzeba się skupić na tym, żeby coś zostawało czyli dążyć do większych zarobków, oszczędzać trzeba kiedy dobrze zarabiasz, zawsze może Ci się noga powinąć i co wtedy ? Masz odłożony hajs i czas żeby stanąć na nogi im więcej tym lepiej. 

 

Jednak trzeba dać sobie przyzwolenie na to żeby od czasu do czasu kupić sobie coś co Cię ucieszy. Fajna koszula, but czy dołożenie do auta to jest konieczność.

 

U mnie działa to tak, że o ile nie mam większego problemu żeby sobie kupować jakieś ubrania czy buty, ale nie na zasadzie co tydzień nowe czy też kupienie karnetu na siłkę zamiast huśtać się na trzepaku, to już na wczasy za granicą 2k jakoś mam opory ?.

 

Nawyk poszanowania pieniądza i oszczędzania jest dobry. Wszak moja niechęć do dzielenia się swoimi zasobami uratowała mnie przed daniem naciągać się na grubszy hajs mojej poprzedniej myszce, a cipkę miała gorącą :D.

 

Reasumując przesadnie kisić nie ma co, ale iść do sklepu po bułki, a wracać z telewizorem bo był na promocji to też chore. 

 

Dobry sposób zbalansowania wydatków dał brat @Imbryk. Na przesadne kiszenie jest jedno usprawiedliwienie, jakiś wyższy cel, odkładanie np. na mieszkanie, tylko żeby po zakupie tak nie zostało. 

Edytowane przez Jorgen Svensson
literówka
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro większość z was nie lubi wydawać to po co wam pieniądze? Mój punkt widzenia. 

 

W zarabianiu ważne jest, aby coś odłożyć. Natomiast nie wyobrażam sobie latami kiszenia kasy w skarpecie i odmawianie sobie wszystkiego. Życie mamy jedno a przyjemności kosztują. Do pieniędzy należy mieć szacunek. Nie rozwalać ich, ale też nie kisić trzeba znaleźć równowagę. 

 

Następna sprawa to potrzeby kupujmy to co nam jest potrzebne. Skoro mamy no 10 koszulek czy potrzebna nam jest ta 11 ? Gdy mamy 6 bluz świat się zawalił jak nie kupimy 7 ? 

 

Ludzie kupują masę niepotrzebnych rzeczy. Telefon działa, ale kupię nowy za 1500 zł, bo ma 2 GB ram więcej... Wydajmy pieniądze na rzeczy, które faktycznie tego wymagają. Auto jak coś się popsuje, dom. Warto też mieć jakąś poduszkę finansową na czarną godzinę. 

2 godziny temu, Maninblack napisał:

Rozumiem idee ale się z tym nie zgodzę ponieważ:

- pożyczki mogą być doskonałą formą inwestycji jeśli w perspektywie krótkiego czasu oferują profit

Zgoda, natomiast większość ludzi w Polsce zadłuża się na pasywa ( samochód, dom, meble, telefony, gadżety ). 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego gdy miałem mało zawsze byłem zdania, iż sensowniejsze jest zamiast kiszenia 100,200 złotych w miesiącu (więcej wtedy nie byłem w stanie odłożyć) robić wszystko, by zamiast odkładać z marnych wtedy dochodów, jak najszybciej dochody zwiększyć nie o 100, 200, a 500-1000-2000 itd. Jasne, poduszka finansowa jest niezmiernie ważna. Najlepiej na minimum rok, ale zasada opisana w pierwszym zdaniu zwróciła mi się po wielokroć.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.