Skocz do zawartości

"Gruby" cel


Marek Kotoński

Rekomendowane odpowiedzi

Na obecny czas, moim długofalowym celem jest stworzenie ośrodka "męskiej rewitalizacji". To miejsce w pięknym otoczeniu, jakby ośrodek, hotel, chciałbym by było tam wszystko - kino, basen, piękne miejsca, golf, tenis, bezustanne zajęcia, wykłady, seminaria, psychiatrzy, lekarze, spece od ezoteryki których wybiorę, trenerzy sportów walki. Ma to być miejsce gdzie ludzie mogliby nabrać oddechu, szczęścia, satysfakcji. Oczywiście za grube pieniądze, z których finansowałbym różne swoje cele - czyli branie ludzi na dnie, by z niego się totalnie odbili. Czy chcę by świat był lepszy? Ależ skąd. Ten świat jest taki, jaki ma być. Ale chcę pomagać, chcę zmieniać - bo mi nikt nie pomógł, a zawsze o tym marzyłem. Latami byłem zrozpaczony, a wrażenie klatki w której mnie zamknięto, przeraża mnie - wyłem z bezradności i rozpaczy. Skoro tamto marzenie się nie spełniło, to ja teraz będę takim właśnie, potężnym i mocnym wsparciem dla życiowych przegrańców. Może to jakieś utajone w psychice pragnienie władzy, nie wiem - ale to mnie kręci, to taka moja powiedzmy zemsta. Oczywiście wiem o tym, że nie każdy przegraniec da się zmienić - są ludzie których się w żaden sposób nie da zmienić.

 

Wiem jaka jest skala tego marzenia. To dziesiątki milionów euro, jeśli nie więcej. Ale czuję że jest to w moim zasięgu. Piszę dobre książki, mam świadomość że w niczym nie ustępują tym z zachodu, których autorzy zarabiają naprawdę duże pieniądze - znam ich wiele. Nie widzę powodu, bym i ja nie mógł takiej kasy zarabiać. Z czasem pojawią się też ludzie, którym w życiu bardzo czegoś brakowało - i to właśnie będzie to, co chętnie sfinansują. Cała reszta to już spece od odpowiednich tematów, których się zatrudni.

 

Tak to właśnie wszystko widzę w swej wizji. Tam będzie moje miejsce gdzie będę żył, czuję że tak właśnie ma być. 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dr Caligari

Marek Kotoński "Polskim Osho"?... Sounds good to me :)

 

Ja to widzę tak:

http://www.osho.com/visit

albo jak w ośrodku Kelloga: http://www.filmweb.pl/film/Droga+do+Wellville-1994-5203

gdzieś nad Bałtykiem albo w górach, np. Bieszczadach.

 

Ale fakt, bez kasy to pozostanie w sferze planów... Działać! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałeś Marek o zrobieniu dobrej prezentacji i seminariów już teraz, i ich cyklicznym powtarzaniu (oczywiście odpłatnie) ? Masz dorobek więc masz już z czym iść do ludzi, zresztą to i tak jest nieuniknione jeżeli chcesz pójść do przodu.

 

(tylko zaznacz na wstępie że alkohol każdy przywozi sam) :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na obecny czas, moim długofalowym celem jest stworzenie ośrodka "męskiej rewitalizacji". To miejsce w pięknym otoczeniu, jakby ośrodek, hotel, chciałbym by było tam wszystko - kino, basen, piękne miejsca, golf, tenis, bezustanne zajęcia, wykłady, seminaria, psychiatrzy, lekarze, spece od ezoteryki których wybiorę, trenerzy sportów walki. Ma to być miejsce gdzie ludzie mogliby nabrać oddechu, szczęścia, satysfakcji. Oczywiście za grube pieniądze, z których finansowałbym różne swoje cele - czyli branie ludzi na dnie, by z niego się totalnie odbili. Czy chcę by świat był lepszy? Ależ skąd. Ten świat jest taki, jaki ma być. Ale chcę pomagać, chcę zmieniać - bo mi nikt nie pomógł, a zawsze o tym marzyłem. Latami byłem zrozpaczony, a wrażenie klatki w której mnie zamknięto, przeraża mnie - wyłem z bezradności i rozpaczy. Skoro tamto marzenie się nie spełniło, to ja teraz będę takim właśnie, potężnym i mocnym wsparciem dla życiowych przegrańców. Może to jakieś utajone w psychice pragnienie władzy, nie wiem - ale to mnie kręci, to taka moja powiedzmy zemsta. Oczywiście wiem o tym, że nie każdy przegraniec da się zmienić - są ludzie których się w żaden sposób nie da zmienić.

 

Wiem jaka jest skala tego marzenia. To dziesiątki milionów euro, jeśli nie więcej. Ale czuję że jest to w moim zasięgu. Piszę dobre książki, mam świadomość że w niczym nie ustępują tym z zachodu, których autorzy zarabiają naprawdę duże pieniądze - znam ich wiele. Nie widzę powodu, bym i ja nie mógł takiej kasy zarabiać. Z czasem pojawią się też ludzie, którym w życiu bardzo czegoś brakowało - i to właśnie będzie to, co chętnie sfinansują. Cała reszta to już spece od odpowiednich tematów, których się zatrudni.

 

Tak to właśnie wszystko widzę w swej wizji. Tam będzie moje miejsce gdzie będę żył, czuję że tak właśnie ma być. 

sorry Mark, przeczytałem jedną "co z tymi..." ale mnie nie urzekła.Mam wrażenie ,że źle została zredagowana albo paragrafy powinny być w innej kolejności.Prawdą jest ,że masz przebłyski i jest kilka jak nie kilkanaście artykułów mega dobrych.Życzę spełnienia "wizjów".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpłatne seminaria z płatnymi kodami-kosztownymi (może to wykorzystać bioenergoterapeuta, egzorcysta,przewodnik duchowy ) pozwoli CI Marku uniezależnić się od datków sponsorów. Jednorazowe seminaria tematycznie o kobietach i seminaria rozbite na kilka części połączone z jedną z metod postrzegania rzeczywistości - Transerfingiem Rzeczywistości, Huną albo DEIR itp.(do wyboru do koloru)pozwolą ukierunkować działania na Twój wielki cel.

To jest też pomysł dla wszystkich którzy mają chęć na wypromowanie swojej marki  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dr Caligari

Żeby wypłynąć na szerokie wody, bez przebicia się do mediów nie dasz rady. Aby wyrobić "markę Marka" i dotrzeć do potencjalnego odbiorcy, potrzebujesz zmasowanej kampanii marketingowej (a to kosztuje, i to dużo), albo występowania we wszystkich możliwych mediach. Niestety, z mojej wiedzy jest to swoisty "pakt z diabłem" - mówisz jedno podczas nagrywania programu, a Twoje słowa po obróbce i trafieniu na antenę są już podane w zupełnie innym kontekście...

 

Spójrz na Ewę Chodakowską - też prowadziła poczytnego bloga, ale przebiła się dopiero, gdy zaczęła występować w mediach śniadaniowych np. DDTVN (plus kampania reklamowa adidasa). Podobnie panowie z np. Abstrachuje - zaczęli jako typowi jutubersi, ale w DDTVN też byli. No i Łukasz Kiełban z czasgentelmenów.pl

 

Jak chcesz zarobić kasę, to musisz pchać się wszędzie, jak nie drzwiami to oknem. Tematyka "odrodzenia męskości" zaczyna być coraz popularniejsza, a Ty jeszcze możesz zagospodarować niszę dla siebie. Skoro Adept mógł, to Ty tym bardziej. Poza tym napisz czasem jakiś felietonik dla natemat.pl, tam sporo bloggerów już się wypromowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na obecny czas, moim długofalowym celem jest stworzenie ośrodka "męskiej rewitalizacji". To miejsce w pięknym otoczeniu, jakby ośrodek, hotel, chciałbym by było tam wszystko - kino, basen, piękne miejsca, golf, tenis, bezustanne zajęcia, wykłady, seminaria, psychiatrzy, lekarze, spece od ezoteryki których wybiorę, trenerzy sportów walki. Ma to być miejsce gdzie ludzie mogliby nabrać oddechu, szczęścia, satysfakcji. Oczywiście za grube pieniądze, z których finansowałbym różne swoje cele - czyli branie ludzi na dnie, by z niego się totalnie odbili. Czy chcę by świat był lepszy? Ależ skąd. Ten świat jest taki, jaki ma być. Ale chcę pomagać, chcę zmieniać - bo mi nikt nie pomógł, a zawsze o tym marzyłem. Latami byłem zrozpaczony, a wrażenie klatki w której mnie zamknięto, przeraża mnie - wyłem z bezradności i rozpaczy. Skoro tamto marzenie się nie spełniło, to ja teraz będę takim właśnie, potężnym i mocnym wsparciem dla życiowych przegrańców. Może to jakieś utajone w psychice pragnienie władzy, nie wiem - ale to mnie kręci, to taka moja powiedzmy zemsta. Oczywiście wiem o tym, że nie każdy przegraniec da się zmienić - są ludzie których się w żaden sposób nie da zmienić.

 

Wiem jaka jest skala tego marzenia. To dziesiątki milionów euro, jeśli nie więcej. Ale czuję że jest to w moim zasięgu. Piszę dobre książki, mam świadomość że w niczym nie ustępują tym z zachodu, których autorzy zarabiają naprawdę duże pieniądze - znam ich wiele. Nie widzę powodu, bym i ja nie mógł takiej kasy zarabiać. Z czasem pojawią się też ludzie, którym w życiu bardzo czegoś brakowało - i to właśnie będzie to, co chętnie sfinansują. Cała reszta to już spece od odpowiednich tematów, których się zatrudni.

 

Tak to właśnie wszystko widzę w swej wizji. Tam będzie moje miejsce gdzie będę żył, czuję że tak właśnie ma być. 

A można by było obok tego ośrodka otworzyć stadninę koni? rasowych klaczy:)) gdzie seminariusze mogliby po wykładach pojeździć konno po pięknej okolicy..taki dodatkowy bonus dla energii duchowej :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki, szkolenia to oczywiście następny krok, jeden z kolegów ma mały hotel nad morzem, gdzie można by to zrobić. Jest jednak kilka "ale". Po 1 moje zdrowie wprawdzie się polepszyło, ale nadal jest takie, że nie wiem czy bym nad te morze dojechał. Możliwe by było, że w trakcie szkolenia dostanę bólu brzucha takiego, że będę się zwijał na ziemi - druga sprawa jest taka, że na szkolenia przyjeżdżają różni ludzie. Niektórzy nieświadomie prowokują wykładowcę, a ja nie mam na tyle wyćwiczonej asertywności i pewności siebie, by sobie z tym poradzić.Albo bym wdał się w kłótnię z bójką, albo udawał że mnie to nie rusza - ale byłbym już psychicznie rozpieprzony, więc wykład bylby do bani.

 

Ja się do tego na tym etapie po prostu nie nadaję. Wiedza jest, szeroka i wszechstronna - tu na pewno nikt by się nie nudził ze mną :) Dlatego pchanie się do tv czy radia odpada - ja nawet tego nie potrzebuję i nie chcę. Ta wiedza jest elitarna, nie dla mas - rządzi już całkowicie internet, bo w nim są niemal wszyscy ludzie i wielkie pieniądze. To spokojnie wystarczy by odnieść sukces.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki, szkolenia to oczywiście następny krok, jeden z kolegów ma mały hotel nad morzem, gdzie można by to zrobić. Jest jednak kilka "ale". Po 1 moje zdrowie wprawdzie się polepszyło, ale nadal jest takie, że nie wiem czy bym nad te morze dojechał. Możliwe by było, że w trakcie szkolenia dostanę bólu brzucha takiego, że będę się zwijał na ziemi - druga sprawa jest taka, że na szkolenia przyjeżdżają różni ludzie. Niektórzy nieświadomie prowokują wykładowcę, a ja nie mam na tyle wyćwiczonej asertywności i pewności siebie, by sobie z tym poradzić.Albo bym wdał się w kłótnię z bójką, albo udawał że mnie to nie rusza - ale byłbym już psychicznie rozpieprzony, więc wykład bylby do bani.

 

Ja się do tego na tym etapie po prostu nie nadaję. Wiedza jest, szeroka i wszechstronna - tu na pewno nikt by się nie nudził ze mną :) Dlatego pchanie się do tv czy radia odpada - ja nawet tego nie potrzebuję i nie chcę. Ta wiedza jest elitarna, nie dla mas - rządzi już całkowicie internet, bo w nim są niemal wszyscy ludzie i wielkie pieniądze. To spokojnie wystarczy by odnieść sukces.

 

Mimo wszystko czekam na takie szkolenie i myślę że inni też. Jeszcze nie byłem na szkoleniu, za które ktoś zapłaciłby i je sabotował.

Po męsku to powiem tak: nic na siłę, krok po kroku. Trafiłeś w niszę i idzie to do przodu. Jest to pierwsze takie forum, które poznałem, pierwsze artykuły w necie i książki w których napisana jest  prawda o babach. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzimi, ludzie robią to nieświadomie - niestety, próba zwrócenia jakiejkolwiek uwagi jest traktowana jako atak. Podam Ci przykład - gadam z kimś, mówiąc co by warto zrobić, by żyć szczęśliwiej - Pan poczuł że go atakuję, więc nastąpił atak - jest szczęśliwy. Trwale? Pytam. Tak, mówi wściekły. Takich sytuacji miałem sporo, przez net sobie poradzę, ale w realu mogłoby być nieciekawie. Nie mam umiejętności radzenia sobie w takich sytuacjach. Chyba żeby wziąć Arasa jako ochronę spotkania, ale wtedy każdy będzie cicho siedział przestraszony, a przecież nie o to też chodzi :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pamiętam jak kiedyś byłem na takim szkoleniu z grupy grmg/edu i zgłosiłem się na środek do jakiegoś ćwiczenia, polegało to na tym, że miałem "budować raport" z zachowania partnera w trakcie rozmowy, żeby nauczyć się tego używać i łatwiej się dogadywać z ludźmi, ale że czułem się z tym nieswojo i jakoś pod presją nie umiałem tego robić, to byłem coraz bardziej poirytowany. Poza tym uważałem, że człowiek zachowując się tak jest w jakiś sposób prześmiewczy i nieszczery w stosunku po partnera. A ten gość co robił to szkolenie zaczął mi zwracać uwagę i jeszcze mnie tak jakby ośmieszać na oczach grupy. W końcu się wkurwiłem z gestem pełnym pogardy wyciągnąłem się tak żeby było mi przyjemnie, zamknąłem oczy, nabrałem w w płuca dużo tlenu, aż mi trochę odpłynęło krwi z głowy, znacie ten stan, taki pełen relaks i odprężenie, poczułem się bardzo pewnie i bardzo mocno pierdolnąłem rękami w krzesło. W każdym razie zrobiło się cicho na sali, pojawiła się uwaga, uśmiechy znikły i dało się wyczuć, że ludzie poczuli w kościach ten mój wybuch :D

 

Również muszę się jeszcze dużo nauczyć, nabrać troszkę ogłady i pewności siebie, żeby umieć taki respekt wywołać bez takich zachowań emocjonalnych i niekontrolowanych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej opinii Marku powinieneś unikać promowania się "wszędzie". Promuj się tam, gdzie ktoś już wyrobił sobie pozytywną opinię o sobie, w miejscach gdzie znajdziesz potwierdzenie swoich poglądów. Stanowczo odradzam NaTemat.pl, portalowi przewodniczy Lis, który jest postacią odrzucającą (odsyłam do jego opinii nt. odbiorców TV jest film na YT, gdzie się pięknie odkrywa) i nienawidzi go cała nie-platformeska część Polaków (czyli jakieś 60-70%). DDTVN również odradzam, nikt tego nie traktuje na poważnie oraz nie znam faceta, który by to regularnie oglądał, same panie. 

 

Polecam jakieś strony, które są uznawane za "obiektywne" lub mają już jakąś renomę. Konkretów nie podam, ale jak się poszuka to na pewno się znajdzie :)

 

No i powodzenia w realizacji planów :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na obecny czas, moim długofalowym celem jest stworzenie ośrodka "męskiej rewitalizacji". To miejsce w pięknym otoczeniu, jakby ośrodek, hotel, chciałbym by było tam wszystko - kino, basen, piękne miejsca, golf, tenis, bezustanne zajęcia, wykłady, seminaria, psychiatrzy, lekarze, spece od ezoteryki których wybiorę, trenerzy sportów walki. Ma to być miejsce gdzie ludzie mogliby nabrać oddechu, szczęścia, satysfakcji. Oczywiście za grube pieniądze, z których finansowałbym różne swoje cele - czyli branie ludzi na dnie, by z niego się totalnie odbili. Czy chcę by świat był lepszy? Ależ skąd. Ten świat jest taki, jaki ma być. Ale chcę pomagać, chcę zmieniać - bo mi nikt nie pomógł, a zawsze o tym marzyłem. Latami byłem zrozpaczony, a wrażenie klatki w której mnie zamknięto, przeraża mnie - wyłem z bezradności i rozpaczy. Skoro tamto marzenie się nie spełniło, to ja teraz będę takim właśnie, potężnym i mocnym wsparciem dla życiowych przegrańców. Może to jakieś utajone w psychice pragnienie władzy, nie wiem - ale to mnie kręci, to taka moja powiedzmy zemsta. Oczywiście wiem o tym, że nie każdy przegraniec da się zmienić - są ludzie których się w żaden sposób nie da zmienić.

 

Wiem jaka jest skala tego marzenia. To dziesiątki milionów euro, jeśli nie więcej. Ale czuję że jest to w moim zasięgu. Piszę dobre książki, mam świadomość że w niczym nie ustępują tym z zachodu, których autorzy zarabiają naprawdę duże pieniądze - znam ich wiele. Nie widzę powodu, bym i ja nie mógł takiej kasy zarabiać. Z czasem pojawią się też ludzie, którym w życiu bardzo czegoś brakowało - i to właśnie będzie to, co chętnie sfinansują. Cała reszta to już spece od odpowiednich tematów, których się zatrudni.

 

Tak to właśnie wszystko widzę w swej wizji. Tam będzie moje miejsce gdzie będę żył, czuję że tak właśnie ma być. 

Seks misja tylko po męsku :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Brzytwa przeniose ''topic'' tutaj masz racje .Wracajac do Twojej ostatniej wiadomosci , mam zaoszczedzone tyle pieniedzy ze moglbym spokojnie ponad rok bez pracy posiedziec ...Nie cierpie swojej pracy ,ale nie mam celow gdzie i dokad isc dalej ? Przypuscmy zwolnie sie...Mam kase i co dalej? Siedziec w domu i czekac na pomysl...Przeciez tak sie nie da ...W pracy mam kase i co z tego ? Ale nie mam satysfakcji z zycia i cholernie sie tam mecze...Czyli albo woz albo przewoz...Czuje w sobie glod sukcesu i chce go realizowac ale za cholere nie wiem jakto znalesc...Satysfakcja z tego co sie lubi rbic jest napewno ogromna i przebija zarobki,pieniadze i cale reszte... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.