Skocz do zawartości

Panie podróżniczkami w czasie i przestrzenii


Rekomendowane odpowiedzi

Zawsze mnie bawiło jak Panie potrafiły opisać ciąg zdarzeń jaki potrafił im się przydarzyć podczas bycia z chłopakiem (a w momencie opowiadania o nim już ex), który był równie nieszczęśliwy, traumatyczny i dramatyczny w swej osobie co plagi egipskie. Sądząc po przebiegu owych gorzkich żali zdawać by się mogło, że akcja tych zdarzeń rozgrywała się na przestrzeni 2-3 miesięcy max a ta dziewczyna jest jakąś mistyczną, świętą i nie pokalaną męczennicą, która oddała się takiemu potworowi w męskiej, włochatej i śmierdzącej skórze.

 

Po czasie jednak okazywało się, że wydarzenia z jej opowieści, to wszystko co możliwe, co znalazła na swojego ex (racjonalizacja odejścia) podczas kilku lat związku z nim. Wtedy okazywało się, że on wcale nie był taki słodki, kochany i uroczy. 

 

Przykłady? Dziewczyna była w związku z kilka lat starszym facetem, oczywiście na początku motylki, jednorożce i inne bajkowe stwory srające tęczą. Oczywiście jak w każdej bajce, tak i w tej to co dobre musiało się skończyć. Okazało się, że jej partner:

- nie zaspokajał jej (bo facet musi zawsze chcieć a kobieta może tylko chciewać)

- był brudasem (sama nawet ręki nie przykładała do ogarniania wspólnego mieszkania)

- zabrał jej prezenty, które jej dał

- wyżywał się na niej emocjonalnie

- mówił jej, że ma małe cycki (to nic, że ubrał to w słowa, które komplementowały jej mały biust)

- był debilem, zazdrośnikiem i frustratem 

- nie zasługiwał na nią

 

 

  • Like 5
  • Haha 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego unikam słuchania tego typu bzdur, co by nie było to i tak zawsze winny będzie mężczyzna a nie ona. Kiedy kobieta zaczyna przy mnie psioczyć na swojego ex to staram się zmieniać jakoś temat dając jej wyraźnie do zrozumienia że nic a nic nie obchodzą mnie jej problemy a jeśli ona jest uparta i dalej drąży ten temat to wtedy oświadczam jej oficjalnie żeby się zamknęła bo nie mam najmniejszego zamiaru wysłuchiwać tego typu farmazonów.

Zauważyłem że przeważnie po takim czymś kobieta nabiera do nas szacunku, nie wiem być może to jakaś forma shit testu ze strony Pań?

Edytowane przez Aram
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie zależy nam w jakiś specjalny sposób na danej Pani, można odpowiedzieć pytaniem "takiego sobie sama wybrałaś, co to mówi o Tobie?". Zazwyczaj to kończy dyskusje o byłych Pani bardzo szybko.

 

Dla mnie chamstwem jest szczególnym mówienie przez Panie że "on jej nie zaspokajał" - o ile nie nagrywasz wszystkiego w sypialni (co notabene może nie być takim złym pomysłem), to jest to stwierdzenie obiektywnie nie do zweryfikowania; chyba świadomość tego właśnie powoduje że kobiety często się do niego uciekają. W końcu, to bezpieczne, bo jak i kto ma udowodnić im kłamstwo? Słowo klucz - bezpieczeństwo, rozumiane jako brak konsekwencji kłamstwa.

 

Ale @Quo Vadis?, dodać trzeba jeszcze przypadek szczególny - racjonalizacja zachodząca w pojedyncze dni lub godziny. Rano Pani jest szczęśliwa i sra tęczą, po południu dowiadujesz się że jest sama, bo on okazał się chamem, prostakiem, impotentem, zdrajcą narodu i antychrystem wcielonym. I to wszystko Pani mówi Ci prosto w oczy, bez zająknięcia, z pełnym przekonaniem - i prawdopodobnie przeszłaby test na wykrywaczu bo święcie w to wierzy (emocje ponad logiką). Co oczywiście oznacza, że nie ma już wobec niego żadnych zobowiązań, jest sama, samotna i "pocieszaj mnie". A następnego dnia rano - On przeprosił, kupił przysłowiowe futro z norek, i znowu jest "kochany i taki wspaniały". Kto nie widział takiego zachowania Pań na własne oczy, ten raczej nie uwierzy. "Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli".

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehhh skąd ja to znam ten temat...

Również mam takie przemyślenia jak wy:

Skoro gwałcił, molestował, nie zaspokajał, nadspokajał, śmierdział, robił qpę pod siebie i 10.000 innych rzeczy to dlaczego z nim byłaś?

I w tym momencie każda jedna dostaje nerwicy i mówi "Ty nic nie wiesz, Ty nic nie rozumiesz" :D 

Hahha w sumie to zabawne jest jakby nie patrzeć :)  Ale tak jak mówicie, NIGDY ale to NIGDY nie było tak, że to ona była w czymś winna :) 

 

Pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z paniami większość problemów ogranicza się do tego że same nie wiedzą o co im chodzi.

Nawet jak jest dobrze, związek udany to szukają czegoś do czego można się przyczepić i to często na siłę.

Co sprowadza się do jednego : wszystko przez faceta, wszystkiemu winien facet, jak by nie było, jaki by nie był.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te klony maja zamiłowanie do łączenia się w tzw. grupy wsparcia. Można je nazwać inaczej grupy wzajemnego użalania się, albo grupy przeczekania. Ważne, żeby nie dojść do konstruktywnych wniosków i zastanowienia się nad własnymi popełnionymi błędami. Co chwile dołącza nowa, którą oczywiście trzeba wesprzeć w niedoli i zapewnić, że ona to super babka, tylko ten s...wiel wszystkiemu winien. Potrafią setki stron zapełnić, gadaniem w kółko to samo. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, mac napisał:

Panie mówią, że są wyjątkowe.

 

Nie tylko wyjątkowe ale przede wszystkim WARTOŚCIOWE.  Wielokrotnie tutaj już o tym pisałem.  Tylko że z tą wartościowością i jej umotywowaniem dlaczego, to jest spory kłopot.

 

Jedna napisała, że jest wartościowa bo jest otwarta na świat i ludzi. Co zabiłem śmiechem. Są tak bezdennie puste i płytkie skoro wartościowość potrafią tak umotywować.

 

Często piszą, że są wartościowe i wyjątkowe bo RODZĄ. Traktują to jak wyczyn jakby zdobycie Jowisza. Kiedyś jednej napisałem, że zajść w ciążę i urodzić może byle jaka meliniara po pijaku, rodzi ona przy okazji a dzieciaka wywala do śmietnika - to nie jest nic wyjątkowego i uwznioślonego.

 

Codziennie rodzą miliony kobiet. Dla nich to jest wyjątkowe/wartościowe bo tylko na to je stać w życiu i tak naprawdę do tego zostały stworzone. Taką sieczkę z mózgu robią im media i psiapsióły. Jak to opowiadają jakie katusze przeżywają podczas porodu, jakie to jest przejście. Tylko zapominają, że nauka poszła do przodu i można zrobić sobie znieczulenie i się nic nie czuje.

 

A rycerzyki je w tym wyjątkowym i wartościowym poczuciu utwierdzają nadskakując aby tylko chociaż poniuchać piczkę. A prawda jest taka, że samotnych kobiet jest zatrzęsienie. Nie ta to inna, i nie ma się co przejmować fochami jakiejś pańci. Po prostu strzał w cztery litery i następna dopóki nie zacznie i ta fiksować. Aż może się trafi na tego Yeti z Himalajów.

 

Trochę szukałem takiej jaka mi będzie pasowała, po randkach odmówiłem sporej liczbie kobiet, głównie grubaskom i biedaczkom. CHociaż były i ładne i zaradne ale miały zrąbany charakter już na wstępie.

 

Za to jest zatrzęsienie takich niedorozwojów co nie wiedzą co ze sobą w życiu zrobić - wygląda na to, że potrzebują kogoś kto je pokieruje i weźmie je sobie takiego pasożyta na garb. Bo nie ma co ukrywać ale pańcie nie zarabiają za wiele i nie stać ich na samodzielne utrzymanie a co dopiero na uciechy podróże itp.  Te fotki jakie prezentują gdzie one nie były i co nie zwiedziły to dam sobie rękę uciąć - są z wycieczek sponsorowanych przez ich facetów na tamten czas.

 

Także to MY rozdajemy karty i MY możemy przebierać. Zwłaszcza kiedy mamy coś co je przyciąga. Dla mnie kobieta bez auta prawa jazdy, dobrych zarobków, ogólnego ogarnięcia - czym jest wyjątkowa i wartościowa? Bo nie rozumiem...

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, rarek2 napisał:

Jedna napisała, że jest wartościowa bo jest otwarta na świat i ludzi.

Ty gupi normalnie jesteś...

Pani jasno Ci powiedziała, czym się para, i że jest z tego zarobiona, a Ty nic nie kumasz...

 

Otworem na świat i ludzi.

A każde... zaślepienie otworu to od 100 PLN...

 

Nic nie jarzysz...

1 godzinę temu, rarek2 napisał:

Tylko zapominają, że nauka poszła do przodu i można zrobić sobie znieczulenie i się nic nie czuje.

No nie wiem.

Koleżanki-feministki na zebraniu mówią, że to WCALE tak nie jest!!!

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rarek2 Siostra mojej babci (kto do dla mnie nie wiem chyba ciocia? nigdy tego nie rozumiem ) :D Opowiadała jak przeżyła wojnę itp a w tamtych czasach i dzieci rodziły w polu podczas kopania kartofli. Wkurzyła się bo teraz jak kobieta w 2 mcu ciąży czy coś takiego to siedzi w domu na zwolnieniu. Od takie porównanie dzisiejszych czasów do tych z 60 lat temu.

Edytowane przez CzarnyR
nie wywołało użytkownika
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, CzarnyR napisał:

Od takie porównanie dzisiejszych czasów do tych z 60 lat temu.

Niestety ale technika i społeczeństwo poszło tak do przodu, że porównania bezpośrednie staja się ryzykowne. Dzisiaj, znam przypadek gdzie kobieta sześć miesięcy leżała w szpitalu - ryzyko odklejenia dziecka od ściany macicy. W czasie wojny primo nikt by tego nie wykrył na czas, a secundo w czwartym/piątym miesiącu nastąpiłoby poronienie. I zupełnie inaczej wtedy podeszła by do tego kobieta, która miała już kilkoro dzieci (i perspektywę urodzenia kolejnych kilku), niż dzisiaj gdzie pokolenie jedynaków podchodzi do poronienia zupełnie inaczej.

 

12 godzin temu, rarek2 napisał:

Dla nich to jest wyjątkowe/wartościowe bo tylko na to je stać w życiu i tak naprawdę do tego zostały stworzone.

W czasach szaleńców, głoszenie prawdy jest niebezpiecznym poglądem rewolucyjnym.

 

12 godzin temu, rarek2 napisał:

zajść w ciążę i urodzić może byle jaka meliniara po pijaku

Jeszcze kilkanaście lat temu koszt dziecka z zapadłych kątów Azji potrafił spaść poniżej 10 tys dolarów. Był kiedyś taki stary reportaż BBC, opisujący taki proceder, gdzie z tej kwoty kobieta dostawała może sto dolarów za miesiąc - za to że nie zrobiła aborcji (dziecko jej, i ojca lokalnego NN). Wtedy to dość mocno zabiło mi to ćwieka, bo przecież "życie ludzkie nie ma wartości". Dzisiaj w Chinach koszt in-vitro i "nosicielki" sięga 60-100tys dolarów, z czego kobieta "podobno" dostaje 25-35 tysięcy $ (za reportażem Ewy Ewart) - to stawki dla tych kobiet, które przejdą rygorystyczne badania zdrowotne i genetyczne (jeśli dobrze pamiętam, spełniało je kilka procent kandydatek). Więcej niż zarabiają korposzczurzyce w Warszawie.

Nie są to małe kwoty, więc Panie w sumie powinny czuć się "wartościowe" i to konkretnie co do dolara ;) Natomiast cała kultura zachodniego feminizmu wmawia kobietom, że możliwość urodzenia mężczyźnie dziecka, nie ma dla kobiety żadnej wartości, a jak już się zdarzy taki przypadek to jest to cud ponad wszelkie wyobrażenie, bezcenny. Które podejście jest właściwsze, lepiej nie odpowiadać.

 

12 godzin temu, rarek2 napisał:

Jak to opowiadają jakie katusze przeżywają podczas porodu, jakie to jest przejście.

Zazwyczaj wtedy wpisuję w googla frazę "woman giving birth in car" (kobieta rodzi w samochodzie) i wyskakują takie filmiki:

 

Wiem natomiast, że zdarzają się porody kilkudziesięciogodzinne, gdzie "po" nawet sufit sali porodowej jest we krwi. Zazwyczaj to pierwszy poród jest ciężki, każdy następny jest znacznie łatwiejszy - ale skąd ma to wiedzieć dzisiejsze pokolenie jedynaków...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.