Skocz do zawartości

Trochę to przykre


BydlakŚmierdziel

Rekomendowane odpowiedzi

Gdy zacząłem regularnie czytać forum i odnosić treści w nim zawarte do sytuacji z życia ogarnął mnie - pomijając początkową wściekłość - smutek/rozczarowanie. 

Całe swoje dotychczasowe życie liczyłem na poznanie kobiety na całe życie. 

Czuję się trochę jak ćpun na detoksie, wiedząc że to całe pierdolenie o miłości, pokrewieństwie dusz itp. można o kant dupy rozbić, że wszystko opiera się na jakimś zasranym popędzie, wyrachowaniu oraz egoizmie.

Żadnych wyższych uczuć, tylko biologiczny imperatyw. 

W tym momencie zaczynam w ogóle wątpić w jakąkolwiek wyższość - przypisywaną sobie oczywiście przez ludzi - nad zwierzętami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam tak samo, forum czytam od niedawna. Przerobiłem "no more nice guy", teraz czytam "Hieny, modliszki, czarne wdowy". W planach "kobietopedia" i "stosunkowo dobry". Na początku jest przygnębienie (ah marność) ale powoli akceptuję całą sytuację i oswajam się ze światem na nowo. :D   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykre, ale tak wygląda świat, który nas otacza. Zapamiętaj jedno. Wiedza jest ogromną wartością. Inaczej jest to chodzenie po polu minowym. A już wiedza na temat kobiet jest najważniejsza, ponieważ przez uczucia i serduszko można ładnie się wpierdolić, często na całe życie (dzieci, kasa). Ilu zamożnych poległo przez kobietę ? Niby tacy przedsiębiorczy, władczy a serce ich rozłożyło.

 

Książki na temat kobiet powinny być czytane w pierwszej kolejności. 

Edytowane przez doler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę jest to jedna z najcudowniejszych informacji jakie możesz w życiu dostać.

 

Żeby osiągnąć spełnienie nie potrzebujesz żadnego damskiego krocza, władzy, milionów na koncie, strachu i posłuchu pośród ludzi.

 

Żeby osiągać to co w życiu ważne, czyli jak najwyższe stany, nie potrzebujesz tego co jest fetyszem milionów.

 

Przecież dla zwykłego Kowalskiego to powinna być ulga. Nie trzeba z nikim się ścigać ani konkurować. Można sobie spokojnie żyć, i brać to, czego rzeczywiście potrzebujesz od świata, a nie to co wydaje Ci się, że musisz mieć.

 

Spokój i ulga, gdy z coraz bardziej zmęczonych barków schodzą głazy, nakazy i popędy "muszę". Wraz z rozwojem, coraz cięższe i coraz lżej się żyje.

 

Dla osoby, która raczkuje w tych tematach to jest tragedia. Dla osoby, która już to rozumie, to jest wyzwolenie bo zaczynasz z byciem ofiarą na dosłownie pastwie losu, być odpowiedzialnym za samego siebie i własny poziom spełnienia.

 

Swoją drogą, gdy osiągniesz propagowane przez społeczeństwo kolejne fetysze typu władza i bogactwo, możesz odkryć że w tym sensu też wielkiego nie ma. Zyskałeś parę przyjemności dla ciała więcej, może parę uzależnień więcej, które wzmacniają podświadomą agresję, ale poziom zadowolenia i spełnienia w życiu pozostał taki sam.

 

I jak żyć? Wydaje mi się, że opcja jest tylko jedna, cytuję: The world of the ego is like a house of mirrors through which the ego wanders, lost and confused, as it chases the images in one mirror after another.  Human life is characterized by endless trials and errors to escape the maze.  At times, for many people (and possibly for most), the world of mirrors becomes a house of horrors that gets worse and worse.  The only way out of the circuitous wanderings is through the pursuit of spiritual truth.

  • Like 8
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, BydlakŚmierdziel said:

Całe swoje dotychczasowe życie liczyłem na poznanie kobiety na całe życie. 

Ten warunek szczęścia został ci zaszczepiony przez społeczeństwo w którym żyjesz. Ze wszystkich stron jesteś atakowany przymusem bycia z kobietą, szukania drugiej połówki, miłością aż do śmierci itd. Są to wierutne bzdury, i zwykła kulturowa socjalizacja. 
Kobiete chcesz, bo Twój program nakazuje ci spłodzić potomstwo. Do tego jednak nie potrzeba tych wszystkich bzdur o miłości i drugich połówkach. Nie wierzysz? Przyjrzyj się innym kulturom, w których do dzis dnia małżeństwo jest zwykła umową, nierzadko jeszcze ustalaną przez rodziców, a nie przyszłych małżonków. I co? Nikt tam nie wzdycha po nocach za miłością. Bo nie znają tych romantycznych bzdur. 

Miałem kiedyś ognistą Ormiankę z podwarszawskiej miejscowości, która uciekła z Armenii w wieku 18 lat do Polski bo ojciech chciał ją wydać za jakiegoś starego piernika. Kiedyś by poszła w to bez dyskusji. Wiesz co mi powiedziała kiedy zapytałem dlaczego więc sprzeciwiła się woli ojca, narażając jego i całą rodzinę na wstyd? Powiedziała mi, że kiedyś to w Armenii nie było zachodnich programów telewizyjnych, a teraz są, i ona już wie ze trzeba szukać miłości. Naoglądała się bzdur, i teraz tkwi w Polsce jako okazyjnie zarabiająca opiekunka do dzieci, i co kilka miechów z innym bolcem między nogami. Za Chiny nie rozumiejąc dlaczego Polacy się nie chcą z nią ożenić.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko należy wypośrodkować. Warto miłości szukać, bo miłość, poczucie, że to jest 'ta' kobieta z którą rozumiecie się bez słów, daje bardzo dużo super emocji, tzw. haj hormonalny. Po haju dalej może być dobrze, bo zwyczajnie lubisz ją przytulać, lubisz jak Ci pichci dobre jedzenie, lubisz tę swoją kobietkę. To też jest super. 

Jednak cały sęk w tym, aby NIGDY nie widzieć w tym całego sensu. Zawsze na pierwszym miejscu Ty, Twoje interesy i PIENIĄDZE. Intercyza jako konieczność, rozwój samego siebie i ZARABIANIE HAJSU.

 

A jak kobieta okaże się wierna do końca i dobra, to wtedy jej sam z siebie dasz jakiś swój majątek - ale wtedy i tylko wtedy, nie wcześniej.

 

Dobry związek daje więcej szczęścia niż bycie np. opuszczonym bezdomnym, więc to dowodzi, że istnieją POZIOMY SZCZĘŚCIA. Można być mniej szczęśliwym i bardziej szczęśliwym. Nigdy jednak nie można być całościowo szczęśliwym na dłużej niż chwila, bo mózg ludzki na to nie pozwala. Mózg ludzki jest tak zbudowany, że nie jest w stanie odczuwać stanu błogiego szczęścia na dłużej i zawsze wykreuje sobie poczucie jakiegoś niespełnienia. 

Jednak to nie znaczy, że bogaty gość z dobrą żoną jest tak samo mało szczęśliwy jak jakiś smutny biedny Kowalski. Nie. Jest bardziej szczęśliwy, ale też nie do końca.

 

Jednak najważniejsza rzecz na świecie jaką należy pamiętać, to aby zarabiać pieniądze i tak do końca, wierzyć TYLKO IM. Ja wierzę tylko pieniądzom które mam na koncie czy w nieruchomościach, a i tu jest minimalne ryzyko, że ktoś Ci je odbierze oszustwem lub złodziejstwem - ale tak minimalne, że nie ma sensu brać go na poważnie.

 

Pieniądze i zdrowie - najważniejsze rzeczy w życiu, do tego może dochodzić  Bóg jak ktoś wierzy. A potem dopiero na czwartym lub dalszych miejscach 'miłość', dobry związek, itd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też to przeżywam od sierpnia zażywam czerwoną tabletkę dzień w dzień i czasami jest ciężko przez to że widzisz schematy, ogarniasz co się dzieje, wszystkie plusy i minusy, to że kobiety są jakie są i po prostu mi osobiście momentami odechciewa się być w związku wiedząc że gdy się potknę to kobieta raczej mnie nie podniesie, choć to naprawdę dobra dziewucha, oraz wiedząc że muszę się starać być jak najlepszą wersją siebie tj okazywać cechy alfa gdy czasami nie jest mi to na rękę ale robię to mam przez to świetny związek ale wiem że jak się zapuszczę to zawsze są lepsi, wywołujący w niej większe emocje i jeszcze Ci pieprzeni orbiterzy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, BydlakŚmierdziel napisał:

Czuję się trochę jak ćpun na detoksie, wiedząc że to całe pierdolenie o miłości, pokrewieństwie dusz itp. można o kant dupy rozbić, że wszystko opiera się na jakimś zasranym popędzie, wyrachowaniu oraz egoizmie. 

Bo to jest detoks z fałszywych przekonań i oczekiwań. Czujesz się jak dziecko, które odpakowało świąteczny prezent - śliczny kartonik z błyszczącą kokardką. Niby cudo ale w środku śmierdzące gówno.

 

Też tak miałem. Bo cały świat: filmy, literatura, religie, archetypy, inni ludzie, nawet własna rodzina... wszystko wciska Ci kit o "miłości, która da to mityczne szczęście" a dopóki jej nie znajdziesz będziesz się czuł jak śmieć. Przez to zaczynasz w to wierzyć i tego pożądać. I szukasz wszędzie tylko nie tam gdzie trzeba - na zewnątrz.

 

Jednak gdy już się uwolnisz od tego myślenia przez np. pochłanianie wyróżnionych tematów na forum, częste słuchanie audycji Radia Samiec (wypierają stare wzorce, nawet nie musisz się wsłuchiwać), samcze lektury i przede wszystkim realne działanie w swoim interesie... potem jest już tylko lżej. I zauważasz, że jedyną osobą w którą warto inwestować jesteś Ty sam (a na drugim i ostatnim miejscu ludzie, którzy Ci sprzyjają).

 

Pracuj nad tym, zmieniaj przekonania, pogódź się z zasadami, które rządzą światem, zaakceptuj je i posługuj się nimi dla własnej korzyści. Musisz drążyć skałę a w pewnym momencie ten cały fałsz zacznie puszczać. Zaręczam Ci bo mi się udało Śmierdzielu. U mnie trwało to latami (lenistwo) ale mimo to uważam, że daleko zaszedłem. Kobiet mi do szczęścia nie trzeba, jestem od nich niezależny. Co prawda kręcą się w pobliżu... ale to już efekt uboczny (po prostu dzięki drodze którą przebyłem prawdziwe samcze jaja mi wyrosły :D).

Edytowane przez SzejkNaftowy
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak ten nick jest złoty @BydlakŚmierdziel ? zawsze mnie rozwala.

 

Przykre to jest tak swoją drogą jak lampucery 35+ które Cię ignorowały jak miały 20+ teraz się Tobą interesują :) 

Reszta jest wesoła, wchłaniaj wiedzę i ciesz się, że wyszedłeś z iluzji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, BydlakŚmierdziel napisał:

Czuję się trochę jak ćpun na detoksie, wiedząc że to całe pierdolenie o miłości, pokrewieństwie dusz itp. można o kant dupy rozbić, że wszystko opiera się na jakimś zasranym popędzie, wyrachowaniu oraz egoizmie.

Żadnych wyższych uczuć, tylko biologiczny imperatyw. 

W tym momencie zaczynam w ogóle wątpić w jakąkolwiek wyższość - przypisywaną sobie oczywiście przez ludzi - nad zwierzętami. 

To się właśnie dzieje, gdy nie mając doświadczenia z kobietami za dużo się naczyta forum i napompuje głowę historiami ze świeżakowni. To nie żaden przytyk, ale odstaw hostorie braci e cholere i bierz się za siebie bo skończysz jako zgred i gość nielubiący kobiet. To jest niebezpieczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, BydlakŚmierdziel napisał:

Całe swoje dotychczasowe życie liczyłem na poznanie kobiety na całe życie.

No i rozwaliłeś system. Aż sam wielki Jean-Luc Picard się załamał.

jean.jpg.6417592d4f00f2771069132bfe903b1f.jpg

 

2 godziny temu, doler napisał:

Książki na temat kobiet powinny być czytane w pierwszej kolejności.

Najlepiej w szkole na WDŻ, w nowej podrasowanej podstawie programowej.

 

Drrrr. Temat dzisiejszej lekcji: 'niewinność, uczciwość, bezinteresowność i bezbronność kobiet, na podstawie bestsellerowej elegii "Kobietopedia" autorstwa wieszcza narodowego, Marka Arystotelesa Kotońskiego'.

 

Kowalski, nie dłub w nosie, zachowuj się, to poważny temat. I skończ czytanie prospektów o skodach w gazie. Bo do kąta pójdziesz.

Edytowane przez Magician
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.