Skocz do zawartości

Napier****łem się w pracy


Trevor

Rekomendowane odpowiedzi

@Rnext - słowa klucz komunikacja i manipulacja. Dlaczego słabsze kobietki mają przewagę w wielu aspektach?  Bo potrafią manipulować. Tygrysy i niedźwiedzie nie potrafią manipulować.

Oby nie było akcji w której prowodyr zrobi z siebie poszkodowanego + ma plecy w firmie (niektórzy tak kozaczą i pomiatają bo są np prawą ręką dyrektora lub też kluczową postacią która utrzymuje firmę w ryzach swoimi despotycznymi zachowaniami).

Autorowi życzę wszystkiego dobrego aby sprawa rozeszła się po kościach. Na przyszłość najlepiej stosować kobiece triki. Po co się bić (zostają ślady) - skoro autor jest stalkerem to albo grasz w jego metody (podk..wiasz go psychicznie) lub też jeśli przegrywasz w grę to się zwalniasz. Pracy na prawdę jest teraz dużo. Nasi rodzice zarabiający X lat temu 700 złotych i przywiązani przymusowo do jednego miejsca pracy bez możliwości wyjazdu za granicę nam zazdroszczą.

Autor musi obowiązkowo udowodnić że nie on pierwszy uderzył a się bronił. Jeśli sprawa dziwnym trafem będzie wywrócona kota ogonem to może mieć z tego tytułu problemy.

Tutaj zgadzam się z Tobą @Rnext że lepiej być ostrożnym w naparzaniu się na pięści (totalna ostateczność jak wojna w polityce) gdy można stosować różnego rodzaju manipulacje lub też się po prostu zwolnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem każdy ma nie tylko prawo, ale i obowiązek bronić siebie. Zaatakuje - nie ma litości. Jak trzeba to się wycofać, nie prowokować niepotrzebnie. Ale gdy jesteś przyparty do muru, walcz. Rany psychiczne zostawiają gorsze piętno. 

 

Do tego sprawa o nękanie i mobbing, ludzie! 

 

A z tej pracy osobiście bym wyciągnął co się da z odszkodowań, poszedł na chorobowe i szukał innej pracy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imbryk Generalnie szef zapowiedział rozmowe z nami dwoma. Byłem wyjaśnić sytuacje dzień po. Przeprosił mnie że taka sytuacja zaszła. Opisałem sytuację. Powiedziałem że jak mnie uderzył emocje zrobiły swoje. Powiedziałem że wolałbym mieć rozpisane grafiki żeby z nim nie pracować na co powiedział że liczy na to że jednak sytuacja zostanie rozwiązana, że dalismy sobie po mordach i koniec. Średnio to widze.

 

Myślałem troche o samej bójce. Sporo rzeczy zrobiłem dobrze przed i w trakcie bójki. Nie patrzyłem mu sie w oczy - czym nie prowokowałem i miałem lepszy ogląd sylwetki i tego co robi (podpatrzyłem to u jednego gościa który był wobec mnie agresywny w wojsku i miałem z nim pare standoffów - bez bójki). Kiedy mnie uderzył zrobił to na tyle słabo że zajeło mi tak ze 3 sekundy zrozumienie co właściwie zrobił - nie byłem w szoku raczej wkurzyłem sie samym faktem tego że to zrobił. Jak już zdecydowałem sie bronić to uderzałem szybko i mocno i tym go zaskoczyłem. Dwa uderzenia (raz lewą, raz prawą) od razu zmusiły go do skulenia sie i próby ochrony głowy którą uderzałem aż sie nie zachwiał. Błedem było uderzanie w tył czaszki - lepiej by było uderzać w okolice nerek albo plecy. Ładowałem pięścią prosto w kość starając sie cały czas uderzać w głowę (co uważałem za prawidłową odpowiedź - uderzył mnie w policzek) dlatego złamałem palec. Z puktu widzenia przewagi w tym krytycznym momencie kiedy zaczął sie słaniać odpuściłem (a to był najlepszy moment żeby sprawe zakonczyć ostatecznie - ale myślałem że odpuści widząc jak sie zasłania).

 

Odnośnie pracy to niedawno jeszcze jedna rzecz wypłynęła którą musze wyjaśnić z szefem. Generalnie mam złamany palec i gips więc przerwa od pracy wg lekarzy na 6 tygodni. Umowa na 3 miesiace którą mam zamiar wypełnić do końca, ale generalnie nie widze tego za bardzo na dłuższą mete jesli tej jednej rzeczy nie wyjaśnie na moja korzyść.

 

Generalnie humor mam świetny. Typ mi załatwił płatne wakacje na 1,5 miesiąca i jeszcze oberwał, ale jednak dalsza praca z takim frustratem nie jest dla mnie przyjemną perspektywą, a kierownictwo zamierza go zostawić. Jest jeszcze jeden czynnik który działą tu na korzyść decyzji odnośnie zmiany pracy ale to musze wyjaśnić jak będę się widział z szefem co bedzie pewnie w tym tygodniu.

 

Poprosiłem jedną z osób które tam pracują prywatnie żeby mi powiedziałą jak tam typ wygląda czy dużo pudru na ryj nałożył etc. Mam nadzieje że został mu jakiś widoczny siniak. Niech pamięta. Jak na niego spojrzałem po bójce to miał w dwóch miejscach czerwoną twarz ale po tym cięzko stwierdzić jak to wygląda. Zbyt świeże było.

 

Odnośnie przemyśleń dotyczacych argumentów które tu sie pojawiły. "A co jakbym typowi zrobił krzywde". Człowiek jest dość delikatny (tkanka miękka), ale jednocześnie przy tym wytrzymały (kości). Ludzie tłuką się naprawde cięzko, czasem do krwi, i często nic sie nie dzieje (choćby w sportach kontaktowych - nie mówiąc o walkach bokserskich w których łamią sobie kości twarzy i żyją). Moim zdaniem gdy sie bronisz warto podjąć to ryzyko (oczywiście do pewnego stopnia). Albo pozwolisz sie zlać albo ty zlejesz kogoś (przynajmniej w sytuacji w której byłem). 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Trevor napisał:

wolałbym mieć rozpisane grafiki żeby z nim nie pracować na co powiedział że liczy na to że jednak sytuacja zostanie rozwiązana, że dalismy sobie po mordach i koniec. Średnio to widze.

Kwas już zostanie. Szef woli mieć spokój i trzymać się od takiej sytuacji z daleka. Jak ten gościu-frustrat jest zawzięty to być może teraz w głowie kombinuje jak Ci dowalić jak już wrócisz do pracy po L4. Bądź uważny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Trevor Gościu, pomyśl lepiej nad ukrytą agresją, którą masz. Typ się skulił a ty go dalej tłukłeś. To nie jest normalne. A co do sytuacji w pracy - spotkacie się i mówisz mu poza kamerami, że jeszcze raz cię zaatakuje to dostanie taki wpierdol, że zębów nie znajdzie potem. 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta rozmowa z szefem i tym pobitym wszystko wyjaśni. Po tym niewątpliwie nastąpi ostateczna decyzja. Najważniejsze żebyś świadomie podjął decyzję.

 

Rozważania na temat słuszności działania w tą lub w drugą stronę są subiektywne. W większości podobnych sytuacji czas reakcji to ok 1sek. Raz się to uda zrobić tak żeby się okazało korzystne a innym razem się nie uda. Wiadomo, że doświadczenie robi swoje ale jeśli się go nie ma to reaguje się instynktownie a nawet jeśli jest to często instynkt bierze górę.

 

W omawianej sytuacji jeśli szef zostawi tamtego to myślę, że dla Ciebie @Trevor zabraknie miejsca w tej firmie.

Starego i doświadczonego zawsze się popiera a młody jest jak granat... się sprawdzi lub nie. Ty się nie sprawdziłeś pod względem dopasowania do zespołu. Stwarzasz potencjalne ryzyko powtórki z rozrywki.

Na pewno przez jakiś czas będziesz główną atrakcją plotek i obmawiania w zespole a wtedy fantazja i wyobraźnia postronnych jest niesamowita i raczej przeciwko Tobie. Nawet jeśli wrócisz to będziesz miał przez kilka miesięcy przejebane bo jednak tamten gość na pewno ma więcej znajomości i potworzy obozy przeciwko Tobie.

 

Konkludując... szukałbym nowej roboty czekając co się tu urodzi aczkolwiek nie znam szczegółów i Twojej sytuacji. Nie chciałbym jednak pracować w zespole , który jest ewidentnie przeciwko mnie mimo, że mnie nie zna.

 

Powodzenia!

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Trevor Nie mówię, że masz mu nie oddać - dobrze zrobiłeś. Mówię tylko, że nad opanowaniem pomyśl. Mało jest filmików na yt, gdzie koleś już nieprzytomny leży a jakiś inny go dalej napierdala po głowie? Cios za cios. Uderzył cię to oddaj tak, żeby mu się odechciało ponownie. To jest to co chłopaki u góry piszą - przekroczenie obrony koniecznej. Trzymaj kciuki żeby się rozeszło po kościach i na kamerach nie było. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Tomko napisał:

@Trevor Gościu, pomyśl lepiej nad ukrytą agresją, którą masz. T

Żartujesz? Dostał z zaskoczenia pięścią w twarz i oddał, w emocjach się nie kalkuluje takich rzeczy jak to, że się ktoś skulił. Gdyby to było ze mną, to byłoby dla frustrata znacznie, znacznie gorzej.

 

@Trevor Ty się tak nie ciesz z wakacji, masz uszkodzenie ciała i z czego radość, że dostaniesz parę złotych za problemy do końca życia? Trzeba atakować prawnie, jebać tę robotę i szefa, zostałeś zaatakowany i zero litości.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.10.2018 o 23:31, Trevor napisał:

Przyfasoliłem mu 2 buły na ryj a potem sie schylił no to go okładam po tyle głowy (mogłem po nerach lać) tak napierdalałem że wybiłem sobie mały palec (aż mi ręka teraz spuchła - ewidentnie trzeba popracować nad techniką ;) )

@Marek Kotoński To jest obrona? Niech autor się cieszy, że nie uderzył go niefortunnie w potylicę albo kręgosłup. Sam często o tym wspominasz w audycjach, że honoru trzeba bronić, ale z głową bo kilka niefortunnych ciosów i można resztę życia spędzić za kratkami. Zresztą, nie moja sytuacja, w dupie mam. Ja bym oddał dwie lepy na ryj i stanął w gardzie i czekał na dalszy rozwój sytuacji. Wtedy jesteś kryty - broniłeś się. 

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko ktoś kto się schyla, wcale nie sygnalizuje końca walki - po prostu tak ludzie niewyszkoleni w walce reagują na ból, kulą się albo odwracają dupą do atakującego. Dobrze że nadal go lał, bo mogło być tak że gdyby przestał, tamten przeszedłby do ataku.

 

Jeśli ktoś Cię atakuje i dostaje łomot, to ma się położyć albo krzyczeć, wystawiać "otwarte" ręce do przodu na znak że koniec walki. Skulenie się oznacza tylko chowanie przed ciosami, nie oznacza że skończył walkę ani że ją przegrał.

 

To co Ty sugerujesz, z całym szacunkiem, to jest utrata przewagi taktycznej w walce i oddanie inicjatywy agresorowi.

 

Ja osobiście, gdy agresor po wymianie ciosów pięściami się kulił to łapałem za głowę od góry i waliłem go z kolana z całej siły w amoku, żeby go ogłuszyć i znokautować albo uszkodzić ręce zasłaniające czaszkę. 

 

Jeśli uderzasz kogoś pięścią w twarz, to musisz się liczyć z laniem. Takie jest Tomek życie,  albo komuś walniesz, albo od walnie Tobie. Niby dlaczego zaatakowany miał dać się pobić frustratowi? 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak abstrahując od całego wątku, to to jest chyba ciekawy moment na forum. Tak jak pojawiają się tutaj na forum ostrzegawcze głosy typu "nie zalewaj formy babce z dzieckiem, pamiętaj co bracia mówili!", tak tutaj włączyła się kalkulacja i ostrzeżenie przy obronie koniecznej "po co tyle biłeś? cios za cios".
Rozumiem @Tomko skąd to wyszło, jednak jest to niepokojące przyszłościowo, patrząc szerzej.  Może to, społecznie, iść w kierunku takim, że właśnie oczekiwane będzie, że w ramach obrony koniecznej będziesz się musiał tak podłożyć (vide kredki przeciwko zamachom w Europie). Mam nadzieję, że to tylko czarno-widzenie z mojej strony.

Zgadzam się z @Marek Kotoński - jeśli ktoś do mnie skacze na poważnie, to mnie interesują dwie opcje: unieszkodliwienie napastnika albo ucieczka.  Z chwilą wyprowadzenia pierwszy ciosu agresor zakończył możliwość pokojowej negocjacji.
Podobny mit jest z kopaniem leżącego - jeśli przeciwnik się tylko przewróci, to z pozycji leżącej wcale nie jest taki bezbronny (kto ćwiczył BJJ, ten wie). Dlaczego, hipotetycznie, miałbym pozwolić agresorowi wstać (a może wstając wyciągnie nóż?), jeśli nie jest unieszkodliwiony, a sam mnie napadł? Dla mnie to takie pakowanie "białorycerskiego" honoru tam, gdzie lepiej się sprawdza jednak chłodna kalkulacja.

 

Edytowane przez t0rek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Marek Kotoński said:

Ty się tak nie ciesz z wakacji, masz uszkodzenie ciała i z czego radość, że dostaniesz parę złotych za problemy do końca życia? Trzeba atakować prawnie, jebać tę robotę i szefa, zostałeś zaatakowany i zero litości.

Jak mam atakować prawnie jak mnie napadł w miejscu w którym nie było kamer i nikt nie widział całej sytuacji. Dla nich najgorsze by było zepsucie reputacji bo tam sporo pracy z klientem. Nie wiem czy warto to eskalować prawnie bo nie ma świadków ani dowodów chyba że rzeczywiście maja tam kamere ukryta gdzieś. Na razie poczekam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Trevor napisał:

Generalnie humor mam świetny. Typ mi załatwił płatne wakacje na 1,5 miesiąca i jeszcze oberwał, ale jednak dalsza praca z takim frustratem nie jest dla mnie przyjemną perspektywą, a kierownictwo zamierza go zostawić. Jest jeszcze jeden czynnik który działą tu na korzyść decyzji odnośnie zmiany pracy ale to musze wyjaśnić jak będę się widział z szefem co bedzie pewnie w tym tygodniu.

Nie gdy nie przeliczając zdrowia na kasę. Jak chcesz zrobić na złość pracodawcy pamiętaj, że on Ci płaci L4 tylko przez 30 dni, potem ZUS. Zawsze możesz pójść do lekarza na kontrolę i powiedzieć tak: 

 

Panie doktorze wykonuje manualne czynności palec dalej boli. Problemu nie będzie z dalszym L4. 

18 godzin temu, Trevor napisał:

Umowa na 3 miesiace którą mam zamiar wypełnić do końca, ale generalnie nie widze tego za bardzo na dłuższą mete jesli tej jednej rzeczy nie wyjaśnie na moja korzyść.

Nic nie wypełniaj. W tej pracy jesteś już spalony. Jak nie masz kredytów, dzieci ciągnij L4 ile się da. Na L4 zwolnić Cię nie mogą. Jak trafi Ci się fajna oferta pracy przerywasz L4 i działasz dalej. 

 

17 godzin temu, Marek Kotoński napisał:

Trzeba atakować prawnie, jebać tę robotę i szefa, zostałeś zaatakowany i zero litości.

Tu akurat szef nic nie zawinił tylko dziwi mnie, że typa nie wyjebał z roboty. Albo ma gościu chody, albo jest tam problem z ludźmi, bo w normalnej firmie nie oszukujmy się obydwoje dostali by dyscyplinare. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowałem że to czy zostane w tej pracy czy nie nie ma dla mnie znaczenia. Takie zachowania trzeba zwalczac każdymi srodkami. Potrzebuje tylko jednej informacji - czy typ kłamie w tej sprawie. Jeśli tak to żadnej litości. Jak sie przyzna to odpuszcze sobie. Oddałem, i nikt tego nie widział więc pozew sądowy odpada. Gdybym nie oddał to mógłbym gościa załatwić na cacy. Jeśli typ kłamie to bede sie domagał nagany z wpisem do akt. Z naganą nie znajdzie pracy a pracodawca będzie miał pewnego pracownika na rok (po roku sie przedawnia). I to bedzie dla tego typa najwieksza kara. Nie radzi sobie z presja w pracy to jeszcze mu troche dołożymy. Będzie miał czas na przemyślenia w odrobine wiekszym stresie.

 

art. 217:
§ 1. Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, 
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. 
§ 2. Jeżeli naruszenie nietykalności wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności, sąd może odstąpić od wymierzenia kary. 
§ 3. Ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego.

 

EDIT: Ok juz wiem że typ miał w pracy spotkanie z dyrekcją. Przyznał się bo go tam przycisnęli. Wyraził skruche itd. Ponoć nawet mówił że podczas bójki już tam ostro był zesrany pod koniec. Generalnie firma zachowała się tu jak trzeba dlatego myślę że zostanę tam mimo wszystko dłużej. Skład sie może troche zmienić co otworzy opcje dla dobrego dogrania sie z nowymi pracownikami. Zastępca szefa mówił mi że typ tylko dlatego nie dostał dyscyplinarki że sie przyznał i że mają aktualnie kłopot z najęciem nowych pracowników, ale raczej nie ma przyszłosci w tej firmie. Idąc dzisiaj na pogawędkę miałem w głowie że jesli typ będzie kłamał to będę się domagał dla niego nagany z wpisem do akt (zastępca nie wiedział czy bedzie to miał wpisane) dlatego jestem generalnie zadowolony z efektów. Pracodawca dał mi też znać że jak bym chciał mógłbym go pozwać (czego raczej nie bede robił. Cała sytuacja dała mi swego rodzaju spokój wewnętrzny) itd. czyli potwierdza się to co pisał @Marek Kotoński

 

Dzięki wszystkim za porady i analize tego co sie działo. Sam wyciągnąłem z tej sytuacji dobrą naukę. Warto się bronić. Piątka Panowie. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Prac jest wiele, godność ma się tylko jedną.

 

Zgłoszenie na policję + zabezpieczenie nagrania z monitoringu, świadków byłoby wskazane. Nawet jeśli się przyznał to może mu się odmienić, powie że był w szoku i że po czasie się zastanowił i przypomniał, ze to ty go sprowokowałeś albo zaatakowałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Generalnie wróciłem do pracy 2 dni temu po 3 miesięcznej przerwie. Rehabilitacja poszła nieźle mam pełen zakres ruchu ręki. Wczoraj miałem rozmowe z typem i z szefem. Dopytywałem się dobitnie szefa przy typie jaką karę zastosowano bo jak powiedziałem zostałem napadnięty więc mam prawo wiedzieć, ale nic nie powiedział. Za to zobaczyłem że gościowi z nerwów warga latała. Szkoda że nie przycisnąłem troche mocniej to by stracił cierpliwość i bym miał sprawe pozamiataną. Podejrzewam że typ ma wpis do akt. Powalcze trochę z tą patologią - zawsze coś z tego dla siebie wyniose (bo tam sie mobbing odstawia), ale zaczynam sie rozglądać za robotą. 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Update: kliknalem w najnowsze a teraz zobaczylem ze to temat z zeszlego roku wiec nie altualne juz moje rady.

 

 

Czesc I czolem. Jak juz wielu braci odpowiedzialo tez jestem sceptyczny co do twojej przyszlowci w firmie. Na moje szczescie/ nieszczescie tez mialem okazje albo raczej przymus napierdalania sie w pracy. Gosc mnie zaatakowal kluczem 18 albo 20 stka. Rozcial mi skore na glowie ale ja chlopak z ulicy I spralem go bardzo wtedy. Szpital, szwy, obdukcja. Gosc tez zrobil obdukcje. Tobie tez to radze. Jak najszybciej zglaszaj sprawe o pobicie na policji zanim on to zrobi. Nam obojgu dali dyscyplinarki ale jakos sie postawilem i podalem firme do sadu i cofneli to. W miedzyczasie przedsadawne wezwanie do zaplaty zadoscuczynienia od goscia. I tu popelnilem blad bo jak przyniosl mi kase to podpisalem mu kwit ze to zadoscuczynienie za krzywdy wyrzadzane w bojce. A bojka to juz termin prawniczy ze to wina po obu stronach. Stad tego kwitu pozniej nie moglem wykorzystac w sadzie I udalo mi sie tylko wycofanie dyscyplinarki wywalczyc ale nie odszkodowanie od firmy. Tak czy siak nigdy nie warto dawac sie szmacic i szacunek dla autora. Pozdrawiam.

 

 

Edytowane przez Redcliffe
Update
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Redcliffe To co napisałes to dobra rada. To samo pisał Marek. Tak jak pisał ZERO LITOŚCI. I powiem szczerze że żałuje że tego nie zrobiłem. Bo nie licząc wpisu do akt (który przedawnia się po roku - choć nie mam pewności że to dostał) to generalnie typowi to uszło na sucho. A teraz ja wracam i musze pracować z tym ćwokiem. Generalnie tą prace zawsze traktowałem tymczasowo (nie liczyłem że zostane tam na dłużej a całą tą sytuacje traktuje raczej jako naukę). Jakkolwiek się nie skończy zakończe to po swojemu, a na koniec powiem pare słów gorzkich o tych co nie potrafili się zachować jak ludzie. 

 

Człowiek uczy się całe życie....

Edytowane przez Trevor
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.