Skocz do zawartości

Pomoc dla pana Marka


deleteduser45

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim. Wczoraj w nocy zauważyłem, że została dodana audycja na kanał Radio Samiec 2 "Nienawiść do umiejących zmotywować, oraz lepsza wersja samego siebie", postanowiłem, że odsłucham ją dzisiaj rano podczas mojego porannego spaceru. Nie jestem na forum od dziś, nie słucham audycji od wczoraj i wiem, że p. Marek ma problemy z dietą oraz nawykami jej towarzyszącymi. Wiem, że próbował pan wszystkiego, je pan mało i ogólnie nie udaje się schudnąć i dlatego wychodzę z propozycją liczenia kalorii. Wiem, może wydawać się to głupie, męczące, bo komu to się chce robić, bo z tym to dużo zabawy będzie itd. Osobiście sprawia mi to przyjemność, wyrobiłem już sobie taki nawyk, że zawsze patrzę na tabelę kalorii oraz składników czyli białka, tłuszczy i węglowodanów. Dzięki tym informacjom wiem, co i w jakich ilościach zjadam. Oczywiście, nie są to bardzo dokładne dane ale daje mi to zarys ile mniej więcej kalorii mój organizm spożywa. Na początek nie proponuję żadnej diety, a tylko zapisywanie sobie tego, co pan zjada (i tutaj proponuję jeść jedzenie, które da się policzyć ile ma kalorii i BTW). Np. paczka ciastek, ziemniaki, jajka i na koniec dnia zobaczyć ile wyszło kalorii z danego dnia. Jeść normalnie a tylko zobaczyć w celach obserwacyjnych. Zawsze myślałem, że jem mało kalorii, miałem problemy z zatłuszczonym brzuchem i jak mocno się zdziwiłem, kiedy podliczyłem sobie to, co zjadłem przez cały dzień. Wyszło 3500 kcal, gdzie mój organizm na podstawowe przemiany w organizmie potrzebuje tylko 1600 kcal przy zerowej aktywności fizycznej. Ok, teraz policzmy ile w skali tygodnia wynosiła moja nadwyżka kaloryczna. To był powód, dla którego nie udawało mi się zrzucić brzucha, liczenie na oko bez zapisywania sobie w prostej aplikacji Myfitnesspal. Więc na początek proponuję zapisywanie jedzenia, później obliczenie zapotrzebowania kalorycznego i można zaczynać redukcję. Aha, wykluczył pan wszystko: ciastka, warzywa zamiast owoców, zero herbaty, kawy tylko woda.

Pewnie o tym pan wie ale dla sylwetki nie ma to znaczenia, jeśli zjemy 400 kcal z warzyw czy 400 kcal z owoców, liczy się to, ile dostarczymy kalorii i nie ważne jest źródło, z którego te kalorie pochodzą. Na redukcji polecam trzymać wysoki poziom białka. Organizm musi zużyć więcej energii na strawienie białka, czyli ma wysoki efekty termiczny. Mówił pan jeszcze, że było dużo aktywności fizycznej, na początek trzymałbym się tylko diety, później, gdy waga nie będzie chciała schodzić dalej - stopniowe dodawanie aktywności fizycznej, spacery, rower. Ja tak zrobiłem i zrzuciłem na spokojnie 10 kg, nie rzucałem się na głęboką wodę, ustaliłem, że chcę chudnąć powoli aby nie zostały mi na brzuchu pozostałości skóry po redukcji. Na spokojnie, jeść to, co się lubi, tylko w odpowiedniej ilości i waga musi iść na dół - takie są zasady. Pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasugerowałbym wejście na ketozę, ale to wymaga nie tyle liczenia co kontroli produktów które się zjada(a raczej trzymanie się pewnej ograniczonej puli) Co daje ten stan?  Na niskich kaloriach pomimo małej ilości treści pokarmowej daje uczucie sytości. Tłuszcz dostarcza długoterminowej energii bez takiej sinusoidy jak na węglach(od euforii do stanów "sennych"). Dieta bardzo smaczna. Najgorszy jest pierwszy tydzień(wyrzucenie z organizmu glikogenu) oraz mogą się po 3-4 dniach pojawić lekkie zawroty głowy bo organizm przestaje używać insuliny jako głównego przekaźnika energii. Efekty? po przystosowaniu się do diety brak poczucia jakiegokolwiek głodu nawet na skrajnie niskich kaloriach(chociaż nie polecam schodzić nisko) lepsze funkcjonowanie mózgu(subiektywne odczucie) większa koncentracja(stała). Oczywiście każda dieta jest ok pod warunkiem, że dostarcza wszystkich mikroelementów :) Aktualnie np jestem na wysokich węglach, ale to z powodu treningu pod masę(lepsza jakość treningu). Generalnie wysokie węgle = sinusoida energetyczna, ketoza = stała średnia energia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Niepowtarzalny napisał:

Pewnie o tym pan wie ale dla sylwetki nie ma to znaczenia, jeśli zjemy 400 kcal z warzyw czy 400 kcal z owoców, liczy się to, ile dostarczymy kalorii i nie ważne jest źródło, z którego te kalorie pochodzą. 

Że co???

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Niepowtarzalny napisał:

Pewnie o tym pan wie ale dla sylwetki nie ma to znaczenia, jeśli zjemy 400 kcal z warzyw czy 400 kcal z owoców, liczy się to, ile dostarczymy kalorii i nie ważne jest źródło, z którego te kalorie pochodzą.

Nie no bez przesady, jest różnica oraz zródło też odgrywa kluczową rolę.

Pan Marek nie chudnie, bo założę się, że za mało tych kalorii dostarcza. A to zle.

Oczywiście mogę się mylić i może rzeczywiście za dużo je.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Quo Vadis? napisał:

jest apka na smartfony, która nazywa się Fitatu. 

Korzystałes z tego? Ciekawe czy dziala? Dałem sobie cel przytyc 15 kg. Niby wyszlo, że do lutego, osiagne taką wagę, jaką chcę.

Edytowane przez Still
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Tomko said:

Że co???

Ja jadłem to co chciałem i się udało. To, że nie ma wpływu na sylwetkę nie odnacza, że nie ma wpływu na zdrowie.

Zresztą jest dużo ludzi, którzy żywią się w ten sam sposób co ja i chudną/tyją zależnie od celu, który sobie określili. Ten model jedzenia nazywa się IIFYM - If It Fits Your Macros.

Edytowane przez Niepowtarzalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie liczę kalorii, po prostu zrezygnowałem prawie całkowicie ze słodyczy i to zrobiło robotę. Wafelek albo ciastko maksymalnie raz w tygodniu. Więcej tego nie kupuje, nie ma w domu to mnie nie ciągnie żeby zjeść bezwartościowy cukier. Do popiciea woda zamiast używek jak kawa albo herbata. Można skutecznie zastąpić słodycze owocami, które tak nie tuczą, przykład słodkie i delikatesowe odmiany jabłek (Lobo, Kortland, Jonagold), pomarańcze, banany (nie na noc).

@Marek Kotoński polecam nie kupować w ogóle tych słodkich bułek o których mówisz w audycjach ;) Stosuj mniejsze porcje posiłków jedzonych częściej (4-5 małych posiłków dziennie) z błonnikiem i wypełniaczami żołądka zwierającymi witaminy i minerały typu: rzodkiewka i jej liście, szpinak, jarmuż, sałata, itp. Ostatni posiłek kilka godzin przed snem i obowiązkowo śniadanie, które sprawia że na obiad albo drugie śniadanie nie pochłaniamy tak dużych ilości pokarmu jak osoby nie jedzące śniadań (u nich to się szybko odkłada). 

Edytowane przez realista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Niepowtarzalny napisał:

Ten model jedzenia nazywa się IIFYM - If It Fits Your Macros.

O o to to. Makro-składniki. O to w tym chodzi. Natomiast mówienie, że nie ważne skąd są kalorie, byle by ilość się zgadzała pozostawię to bez komentarza :). W diecie właśnie najważniejsze SKĄD są te kalorie a nie ich ilość. Ułóż dietę z pączków, ciastek, batonów i McDonalds'a o tej samej ilości kalorii co dobre mięso, warzywa, czyste węgle i dobre tłuszcze. Zobaczymy czy rezultat będzie ten sam :)

Łatwo można chudnąc doprowadzić gospodarkę hormonalną i ogólnie ciało do ruiny. Są różne diety - ja jak brat @hatejoo wdrażam dietę keto (którą rozpisał mi kolega @qbacki, którego już z nami nie ma) ponownie. Pod koniec tamtego roku przy treningach boksu 2x w tygodniu i jedzeniu rzeczy, które są mokrym snem Janusza z wielkim brzuchem i wąsami, jechałem 1 kg. tygodniowo z wagi i czułem się całkiem dobrze. Wyjście z ketozy było okraszone efektem jojo ok. 50% wagi, którą zrzuciłem i trwało dobre pół roku zanim waga poszła w górę.


Nie wiem jak keto się zachowuje przy IBS (bo jedząc dużo tłuszczu i białka obciąża się nieźle układ trawienny na początku), ale na pewno dieta zbilansowana z lekkim bilansem ujemnym 200-300 kcal max (żeby nie chodzić wiecznie wkurwionym i głodnym) będzie dobrym startem. Wyjebać cukier, wyjebać nadmiar owoców (też cukry proste), wyjebać mleko, nie spożywać tłuszczy razem z cukrami i nie jeść zbyt dużo w trakcie jednego posiłku, mniej smażyć, żeby odciążyć żołądek, sporo wody (tak na 1,5 h po posiłku można zacząć, żeby nie rozwadniać soków żołądkowych) i powinno iść. Najgorszy syf to mąka, pieczywo, bułki, wszelkie pierogi, soki w kartonie (1 litr soku może mieć nawet 100g cukru!) itp. rzeczy. Wiadomo - od czasu do czasu spoko. Nie jestem dietetykiem jakby co - wszystko na bazie obserwacji i diet, które kiedyś stosowałem. U mnie zbilansowana odpada bo zalewa mnie woda a na deficycie chodzę wkur...ny.

Edit: 1600 kcal przy zerowej aktywności? Tyle to kobiety organizm potrzebuje i to takiej 1,55 m. w obcasie i 45 kg. żywej wagi. Dobrze to sobie policzyłeś?

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Niepowtarzalny napisał:

p. Marek ma problemy z dietą

Pan Marek wyraźnie obiecał, że zacznie się odchudzać od poniedziałku. Czy tak to ciężko zrozumieć? Tak na spokojnie, nie wolno robić szoku organizmowi. Odchudzać się trzeba z głową. A nie na hurrra. Tak od 2023. Powoli, despacito, inaczej cellulit będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tomko napisał:

Wyjście z ketozy było okraszone efektem jojo ok. 50% wagi

wyjście z ketozy oznacza wejście glikogenu do mięśni oraz wiązanie większej ilości wody w organizmie. To standard przy wychodzeniu, że niemal od razu idzie ci 3-4 kg, ale to nie tłuszcz ? Keto jest fajne bo po miesiącu już czuje kose forme nawet jak jesteś lekko spasiony to dość motywująca sytuacja ? Co do IBS to ile osób tyle opinii i badań, sam nie miałem najmniejszych problemów z wypróżnianiem. Keto ma to do siebie, że nie jesteś głodny i sam musisz to przyznać skoro na tym byłeś :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hatejoo A to oczywiste. Teraz też nie jestem głodny, ale coś pojebałem chyba w keto i nie może mi fat schodzić a energii mam zero. Za mało jem i spowolnił mi się metabolizm a glikogen zszedł do minimum chyba i dlatego jestem słaby. Dobropolskiego czytam bo muszę dojść co porypałem ;). Głód na keto jest zupełnie inny niż na węglach - nie jest człowiek rozdrażniony, nie ssie w żołądku. 

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hatejoo Już prawie 3 tydzień. Ale przygotowywałem przez ten czas organizm. Odzwyczaiłem się już od kasz, ryży, ziemniaków i całej reszty węgli. Teraz sobie policzę makro jak miałem kiedyś i pójdzie ładnie. Mam złe pory wstawania i potem wszystko mi się przesuwa, za mało wody w ciągu dnia i nie mam kiedy się naładować bo późno chodzę spać.. Węgli jest ok. Dam radę. Dzięki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Pół roku codziennie 1200-1500kcal. Bywało że 1000, ale wtedy to już słaniałem się na nogach, tak się nie da funkcjonować. Ogólnie to liczyłem kalorie wszystkiego, co jem, i starałem się trzymać w tym limicie 1500. Wiadomo, nie zawsze wychodzi, czasem opierdolisz kebsa, no raz na tydzień-dwa ;) ale ważne żeby jednak większość dni trzymać ten deficyt kaloryczny. Ssanie z głodu, szczególnie w pierwszych tygodniach, jest niemiłosierne. Bardzo pomagają wszelkie stymulanty - kawa (także bezkofeinowa! nie wiem, może to efekt placebo?), papierosy (nałogowy palacz) no i jakieś tam białe proszki, ale białych proszków nie polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.