Skocz do zawartości

Bieda


SławomirP

Rekomendowane odpowiedzi

Lekarze często do 30r życia klepią biedę a i nie wiedzą co to życie i dopiero grubo po 30r zaczynają jakoś żyć, także masz spooor czasu jeszcze. Żyjemy w trudnych czasach, mój Tata w wieku 20paru lat sam sobie zarobił na kawalerkę, dzisiaj to nierealne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrącę tutaj swoje trzy grosze dotyczące pracy na weekendy a dokładnie pracy w knajpie/restauracji.

Miałem za sobą okres roku pracy na zasadzie - studia dzienne w tygodniu, praca jako kelner/barback w większej restauracji na weekendy.

Napiszę szczerze, że był to bardzo destruktywny okres w moim życiu.

Osobiście nie polecam tego typu pracy w przypadku kiedy osoba jest w trakcie nauki konkretnych studiów wyższych. Praca ta jest strasznie wymagająca psychicznie jak i fizycznie.

Pracowałem w trybie wieczorowym, przeważnie kończyłem pracę o godzinie 24 czasem do 1 siedziałem (bo to wszystko trzeba jeszcze posprzątać; poukładać do ładu). W domu o 2 -> spać -> pobudka i znowu do roboty. W taki sposób mi cały weekend spada, gdzie czasu dla siebie i na naukę miałem praktycznie zero (względnie miałem 2 godziny przed wyjściem z domu, ale trudno o skupienie do nauki wyższej mechaniki [studia techniczne] w tym czasie). Dodatkowo chciałbyś wziąć wolny dzień ze względu na możliwość nauki do ważnego egzaminu - zapomnij, ewentualnie kombinuj o zamianę w grafiku.

 

Polecam za to jedynie dla osób które studiują w trybie zaocznym ponieważ dzięki tego typu formie pracy można się wiele nauczyć i wielu rzeczy przełamać (kontakt z klientem; otwartość; praca zespołowa; wysoka kultura osobista; szacunek do pieniędzy).

 

@SławomirP Dokładnie wiem co czujesz. Jestem na końcowym etapie studiów dziennych i mam możliwość pracy w tygodniu w godzinach popołudniowych. Dzięki temu mam weekendy wolne ale niestety moje zarobki nie przekraczają ~600zł miesięcznie a po odliczeniu kosztów życia zostaje mi w granicach ? 200zł :rolleyes:

(i gdzie tu laskę na randkę zabrać?? ?)

 

Oczywiście można zapier** i mieć z tego pieniądze ale co to jest za życie... już na pewno nieszczęśliwe.

 

Trzymaj się chłopie. Grunt to pozytywne nastawienie do otaczającego nas świata i nie załamywać się!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SławomirP No tak, ja Cię rozumiem, niestety jak się jest młodą osobą i nie ma się bogatych rodziców, to swoje trzeba "odcierpieć".

Dojście do stanu, w którym zarabia się godne pieniądze to kilka/naście lat, zależnie od osoby i jej celów, ambicji czy szczęścia.

Tylko nawet samo szczęście nie pomoże, jemu trzeba dopomóc a więc robić co się da aby mogło Cię łatwiej odnaleźć.

 

Wiem, że to w tej chwili może dla Ciebie brzmieć jak paplanina, gdzie są tylko ładne słówka i zero treści konkretnej.

Może podpowiem Ci, że ja sam też na początku nie miałem łatwo, zarabiałem grosze i żałowałem ich choćby na jakieś buty czy koszulę.

To był dla mnie jednorazowo wydatek dosyć duży, toteż musiałem albo więcej zarabiać albo odkładać by sobie kupić.

 

W całym tym bałaganie, chaosie i jakimś takim wewnętrznym bagienku w którym tkwiłem pojawiła się jednak nadzieja.

Trafiłem na forum, przesiąknąłem tym miejscem, zacząłem więcej czytać różnych "rozwijających" pozycji, stosować afirmacje.

Wszystko dzięki radom, podpowiedziom z audycji Marka czy dzięki tematom ludzi z podobnymi problemami co ja.

 

Ten rok jest dla mnie jakimś przełomem ogólnie, gdy poczujesz, że to co robiłeś procentuje - motywacja wzrasta.

Już nie ma, że nie chcę, tylko kiedy, jak i co zrobić, żeby wyssać więcej pieniędzy. Twoje postrzeganie, samopoczucie zmienia się.

Na lepsze. I nie zarabiam wcale dużo ale wreszcie zaczynam zarabiać jakieś pieniądze, które mogą mi pozwolić na rozwój.

 

Najlepsze jest to uczucie, kiedy widzisz, że udało Ci się coś osiągnąć i doszedłeś do tego TY. Sam, bez większej pomocy.

Mimo wszystkich trudności, mimo życia w biedzie czy na ciut lepszym poziomie ale wciaż dalekim od średniego.

I ja Ci tego życzę, żebyś mógł za kilka lat idąc ulicą obejrzeć się za kimś i powiedzieć "cześć" bo ten ktoś Cię już nie pozna.

 

Powodzenia i wytrwałości w realizacji swoich celów, bracie :) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od paru lat już zapieprzam po to aby mieć kasę, wcześniej szału nie było, pochodzę z biednej rodziny. Jak widzę, Ty też. Jedyna opcja to zapieprzać albo zaakceptować chujnię. Takie jest życie mężczyzny przyjacielu... Kobieta z biednej rodziny może znaleźć ustawionego lub po prostu sponsora/rów, ewentualnie zwyczajnie dawać dupy i mieć łatwą kasę. I życie finansowo ma ułożone, u nas to niestety nie działa w ten sposób i trzeba stanąć przed dylematem zapierdalam -> MOŻE mam kasę, nie zapierdalam -> Na pewno nie mam.

 

Ja wybrałem to drugie, niestety boję się tego, że gwarancji i tak nie ma. Ale żyć za marne 2k czy coś przez całe życie? Dupa. U mnie plusem jest to, że nie mam kobiety zatem nie musze mieć znowu jakoś dużo żeby było fajnie.

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, SławomirP napisał:

No bieda była całe życie ostra była i jest nadal. Przykładowo mam jeszcze głośniki do kompa z komunii, a przypominam że 21 lat na karku.

 

Mi się też nie przelewało ani rodzinie w której dorastałem. Na studiach bieda była straszna i gdyby nie pomoc materialna pewnych ludzi to nie wiem jak by było. Wszystko co mam zarobiłem swoimi rękoma - a wierzcie chętnych na mój majątek jest kilku w tym głównie była żona.

 

Ale wracając do tematu - ja uważam, że jest czas siania i czas zbierania. Z racji wieku i tego co piszesz musisz sam do wszystkiego dojść - da się. Ale jesteś w tej chwili na etapie wyborów/siania. Mam nadzieję, że - piszesz że studiujesz - że studia wybrałeś właściwie - nie żadne filozofie, socjologie, bibliotekarstwo czy teatrologie albo stosunki międzynarodowe lub np Wyższa Szkoła Komunikacji Społecznej.

 

Po studiach musisz umieć coś konkretnego i być co najmniej specjalistą może początkującym ale specjalistą. Polecam studia techniczne - owszem są trudne a nawet bardzo trudne - dlatego niewiele osób je kończy i niewiele zaczyna. A to znaczy, że jest mega ssanie na rynku na takich ludzi. A co znaczy mega ssanie na rynku nie muszę pisać w aspekcie płacowym.

 

Swoją karierą trzeba też mądrze pokierować - jeżeli nie chcesz zakładać własnej firmy bo nie masz pomysłu albo cię to nie jara. To staraj się zatrudniać w dużych "poważnych" firmach bo dobrze to wygląda w CV potem drogę masz otwartą być może po drodze pomysł na swoją firmę sam przyjdzie.  Nie zatrudniaj się w firmach krzakach - bo to szkoda czasu, życia i nerwów.

 

Puki co polecam wziąć na wstrzymanie i nie załamywanie się tylko wziąć się porządnie za naukę na wartościowym kierunku.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem na ukończeniu studiów technicznych, rozumiem więc ciężar pracy w weekendy, którego też bym nie podejmował. Teraz już pracuję ale dotychczas dostawałem od rodziców tak zwane minimum socjalne dla studenta tj. opłacone mieszkanie tzn. pokój + kasa na żarcie (w większych miastach nie małe kwoty). Dlatego też nie jest mi znany bezpośrednio problem, o którym piszesz. 

 

Pamiętam jednak koleżanki i kolegów z grupy (studia dzienne - państwowa uczelnia -> rozumiem @SławomirP że masz taką sytuacje skoro studiujesz za darmo (tzn. z podatków innych, nie ma nic za darmo). Osoby, o których wspominam nie dostawały złamanego grosza od rodziców, mieli oni jednak stypendia socjalne (na mojej uczelni około 1k PLN wypłacane również w wakacje plus wysokie dopłaty na święta) do tego często, jeśli uczysz się tak ostro jak piszesz, stypendia za wyniki w nauce - prawie drugie tyle. Akademik 350 PLN, którego standard przypomina w dzisiejszych czasach hotel. Zostawało im na koniec miesiąca dużo więcej ode mnie a o rodzicach mogli zapomnieć.

 

Nie wiem jak u Ciebie @SławomirP , nie wiem co to za uczelnia, która nie wypłaca stypendiów socjalnych, ale jestem lekko zdziwiony taką sytuacją.

Dodatkowo polecam pracować, w każde wakacje. Sam tak robiłem i z 3 miesięcy pracy można na prawdę fajnie zaoszczędzić. A jak ktoś już nie ma żadnej kasy, idzie na studia gdzie nic nie dopłacają i jest ciężki zapierdziel to polecam pierwszy rok przed studiami normalnie pracować i odłożyć tyle żeby potem nie jeść gruzu a i tak szybciej skończysz uczelnie, bo reszta studentów uwali rok po dwa razy. Żadna strata rok przepracować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pacman Uczelnia wypłaca, tylko że u mnie w rodzinie przypada 900 parę złotych na osobę i nie łapę się na nic. Mój kolega bierze 600zł socjalnego i też mu się lepiej powodzi niż mi. Akademik u mnie zaczyna się od 550zł za ciasny dwuosobowy pokój. Wynajmuje za 750zł zaraz obok uczelni bardzo duży pokój. Już wolałem dopłacić.

 

Zarywam nocki, żeby w ogóle zdać, a resztę czasu przeznaczam na bardziej potrzebne rzeczy w przyszłości niż oceny na dyplomie i o naukowe nie walczę. 

 

Chętnie bym popracował w wakacje, ale po rozmowie ze studentami trzeciego roku już się nie łudzę, że mi się uda. Standardem jest przez wakacje nauka do poprawek. Trzy egzaminy poprawkowe z pięciu nikogo nie dziwą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.