Skocz do zawartości

Spawacz


CocaineIsMyWife

Rekomendowane odpowiedzi

35 minutes ago, Bonzo said:

Ślusarz + spawacz to połaczenie jakby naturalne. I moim zdaniem - konieczne.

Co z tego, że ktoś umie spawać - skoro sam nie wytoczy ?

Dla mnie nie.

Wystarczy że dobrze umiesz to co robisz i znasz innych speców z pokrewnych dziedzin.

Dobierasz takich o których wiesz że nie pieprzą roboty i nie nawalają.

Gość co potrzebuje wytoczyć element dostaje od ciebie numer telefonu do twojego kolegi tokarza, wierzy ci bo masz wyrobioną opinię.

On sam zawiezie i przywiezie ten element.

Ty tylko go dobrze zespawaj.

Nikt niczego innego od ciebie nie chce.

Sa miliony takich współpracujących nieformalnych grup kilku ludzi nawzajem siebie potrzebujących.

Moja dentystka, gdy potrzebowała czegoś czego sama nie robi, wysłała mnie do koleżanki z którą współpracuje od dekad.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.11.2018 o 20:08, Bonzo napisał:

 

Oczywiście dobry spawacz to taki, ktory i tematykę ślusarską ogarnia. Czyli - czyta rysunek, wie jak wyciąć, wie jak wytoczyć, wie jak wyfrezować.

Krótko mówiąc - spawacz + ślusarz = sukces gwarantowany.

Ta jasne i jeszcze frytki do tego. Dobry spawacz, to dobry spawacz. Ślusarz to ślusarz, tokarz to tokarz. Ta są trzy oddzielne specjalizację. Po co ma na sobie dodatkowe obowiązki brać? Tym bardziej, że w 99.9% wynagrodzenie będzie dostawał jedno. 

Wracajac do tematu spawacz bardzo dobry zawód, bardzo dobrze płatny. Nic tylko się brać za zrobienie papierów i nabrać praktyki. 

Edytowane przez typiarz
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest o czym pisze @JoeBlue. Mój ojciec był ślusarzem z zamiłowania i wykształcenia, toczył, frezował, projektował. Sam spawać nie umiał, bo miał dość niesprawne dłonie (odrębny temat, leczyli go w młodości na gościec, którego nie miał) ale za to z przyjacielem co miał dryg do tego, robili razem "fuchy". 

 

W każdym razie kooperatywa funkcjonowała b. sprawnie, dołączyło do niej jeszcze kilku zdolnych ślusarsko kolesi bo taki był natłok fuch. Nigdy w domu niczego nie brakowało. Tzn. tak czy siak za komuny było dość spartańsko, pieniądz nie miał wartości i mało kto go gromadził, walutą były kartki żywnościowe i towar. Więc w garażu był zawsze zapas paliwa (z przydziału kartkowego wychodziło że nasz "maluch" właściwe produkuje benzynę zamiast ją spalać), cukier, mięso ze wsi ze świniobicia, kaczka czy kura, jajka, masło, cała szafka papierosów na wymianę (np. na cukier, który z bimbrownikiem wymieniało się na C2H5OH bardzo pożądany przez ówczesnych pracowników budowlanki jako pieniądz) itd. Generalnie zatowarowanie lepsze niż w "Konsumach" po dostawie.

Kokosów pewnie nie będzie, ale z dobrym fachem biedy nie zaznasz, ani w komunie ani w post-. A dobrą "ekipę umiejętności" zawsze można zmontować.

 

p.s. Kiedyś z tym kumplem zgłosili projekt racjonalizatorski do stoczni, że coś tam można taniej i lepiej. Dostali honorarium w wysokości "na flaszkę" i tak skończyła się ich przygoda z głupimi pomysłami w imię budowy socjalizmu cudzego dobrobytu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, typiarz napisał:

Ta jasne i jeszcze frytki do tego. Dobry spawacz, to dobry spawacz. Ślusarz to ślusarz, tokarz to tokarz. Ta są trzy oddzielne specjalizację. Po co ma na sobie dodatkowe obowiązki brać? Tym bardziej, że w 99.9% wynagrodzenie będzie dostawał jedno. 

Dokładnie. Albo jesteś bardzo dobry w jednej dziedzinie, albo średni w trzech. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Kimas87 napisał:

Dokładnie. Albo jesteś bardzo dobry w jednej dziedzinie, albo średni w trzech. 

Jest w tym trochę racji ale tylko trochę.

Młode chłopaki jesteście - stąd tego typu, jak wspomniałem - nawet trochę słuszne spojrzenie.

Wyjaśnię dlaczego.

 

Otóz w Polsce od ćwierćwiecza jest moda na "uzachodowienie wszystkiego". Na Zachodzie od dawna zaś jest tak, że obowiazuje wąska specjalizacja.

To jak wspomniałem bardzo dobry pomysł ale w idealnych warunkach.

Czyli - duzy zakład pracy, robota doskonale zorganizowana i tej pod dostatkiem.

 

Dlaczego Polak, ktory wyjechał do UK robił zawrotną karierę mimo, że był zwykłym robotnikiem budowlanym ?

Bo Polak potrafił wymurować. Jego angielski kolega murarz - również. I to ten angielski murarz - MUROWAĆ nawet murował nieco lepiej i szybciej niż Polak.

Tyle tylko, że jak trzeba było otynkować a nie daj Boze gdzieś połozyc kawałek kabla (co trzeba było zrobić od razu by nie stać z robotą) - brytyjski murarz rozkładał ręce i kazał wzywać elektryka.

Polak brał kabel, zakładał, tynkował i robota szła.

 

Jak wspomniałem wczesniej - jeden zje wszystkie ciastka, drugi tylko jedno a trzeci - żadnego.

Nie zawsze jest tak, że albo jesteś dobry w jednej dziedzinie albo średni w trzech.

Każdy człowiek jest inny. Jesli ktoś jest łamagą - to on niczego się porządnie nie nauczy. Nie ma zdolności i koniec. Oczywiście robotę zrobi i to nawet dobrze, ale od razu będzie widać, że to nie jest mistrzuniu.

A jesli jest sprytny - nauczy się szybko i spawania i ślusarki.

To tylko zalezy od zdolnosci a przede wszystkim chęci. A te są w głowie.

I żeby było jasne - to nie zawsze jest tak, że komus się nie chce. Jemu może sie i chce, ale mu nie wychodzi tak jak powinno. Ma gosć w głowie jakąs blokadę i koniec.

 

Jestem z tego pokolenia, które dzieciństwo (a więc czas kiedy kształtuje się osobowośc człowieka) - spędziło w niełatwych warunkach komuny.

Jako dzieci wychodzilismy na podwórko by się pobawic. A na podwórku nie było niczego. Nie to co dziś - huśtawki, pierdołki.

Gdy sie zepsuł rower - to nie kupowało się nowego bo w sklepie nie było. Trzeba było naprawić. Nikt zepsutego roweru na złom nie wyrzucał - bo to co dzisiaj ląduje na złomie - za komuny miałoby całkiem istotną wartość i było w ciągłej eksploatacji. Bo innego nie było.

 

Gdy uszkodziła się część rowerowa - też jej niepodobna dostać było - więc się naprawiało.

Takie coś szalenie rozwijało młodego człowieka.

 

I dlatego jesli ktoś jest i spawaczem i ślusarzem - to może pracować jako jeden, jako drugi albo jako jeden i drugi. Za ile ? A to jest inna sprawa. Zawsze jest takie pytanie - "za ile ?"

Natomiast jesli jeden jest spawaczem i tylko spawaczem - to już nic innego robić nie może. Chyba, że się nauczy co nieodmiennie polecam.

 

Gdy w 1983 roku rozpruły się tego samego dnia spodnie Brytyjczykowi i Polakowi - to Brytyjczyk szedł do sklepu i kupował nowe. Raz - stać go było, dwa - sklep po sufit zawalony portkami.

Polak chetnie też by kupił, ale raz - pieniądzy niewiele, dwa - w sklepie nie było niczego.

Więc co ? Nitka, igła i szyjemy.

Ktoś kto ma pieniądze, ma sklep po sąsiedzku z portkami ale jednoczesnie umie szyć - na pewno załatwi problem rozdartych portek.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez żyję dużo dłuzej niz ćwierćwiecze uzachodowienia i wiem że mieć dwie umiejętności jest lepiej niż jedną.

Albo coś umiesz albo za to płacisz.

Jednak umieć coś na poziomie na jakim nikt inny tego nie umie czyni cię ważniejszym od dyrektora albo od ministra.

Na mój gust obaj mamy rację.

Nie mówię o spawaniu, raczej o umiejętnościach jakich w żadnej szkole nie uczą.

Gość który umie gasić pożary odwiertów gdy ropa zaczyna tryskać z ziemi i się zapala bierze milion dolarów dziennie bo dzienne straty są większe i każdy biznesmen chce je zminimalizować.

A niefartem jest że nie ma żadnej uczelni na której tego uczą.

To nie bajka ale fakt, oglądałem kiedyś historię takiej akcji, rzecz jasna w TV, nie osobiście, z kraju gdzie jest ropa.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pracuję przy obrabiarkach NC. Uczę się na ustawiacza maszyn a zaczynałem w tej firmie od sprzątania podłogi i wywożenia odpadów poprodukcyjnych. Obleciałem w tym roku już drugi awans bo jak ktoś chce się uczyć to problemu nie ma. Ja widzę często miny gości przychodzących na spotkania w sprawie pracy i jak wchodzą na halę w białych najeczkach i fryzurką "na lewandosia" i szok na ich twarzach "to tu jest olej?" "ojej jak głośno" "a te wózki to muszą nieźle ważyć" i już ich więcej nie widać.

 

Ja zasuwałem w korpo prawie dekadę jako pracownik magazynowy ( w papierach ) a w rzeczywistości miałem cały dział na głowie i klientów, którzy woleli gadać ze mną niż z BOK bo ja im od razu mówiłem gdzie co jest a BOK dwa dni szukał u siebie a jak nie mógł znaleźć to "Ivarku pomóż". Przez 5 lat walczyłem z korpo o odpowiednie stanowisko adekwatne do wykonywanej pracy. Prosiłem , groziłem że odejdę i dupa. Jak do ściany.

No i polazłem sobie a tu niespodzianka. Okazało się, że przy okazji ze mną odeszły także umiejętności negocjacji z klientami oparte na wzajemnym szacunku i zaufaniu. Przez tych ładnych parę lat nauczyłem się rozmawiać z ludźmi bo przez traumatyczne w zasadzie dzieciństwo byłem cholernym no-life'em. Sztukę negocjacji i udowodnienie klientowi, że się myli nie jest proste tym bardziej, że gdzie nie pojedzie to usłyszy "tak panie". A ja potrafiłem tak urobić gościa, że przychodził do mnie z bananem na ustach i mówił: "miał pan rację, to jest już u mnie ale czymś tam zasłonili i nie było widać". 

Po moim odejściu reklamacje wzrosły o 32% i płacą aż piszczy. Czasami mijam mojego kierownika, który wycierał sobie tyłek wszystkim co mu zgłaszałem i jego mina mówi wszystko.

 

Przy obrabiarkach NC i CNC też ludzi nie ma a uczyć też nikt się nie chce bo zaczynać trzeba od zera tak jak ja zaczynałem. Jak przyszedłem do roboty z korpo to nie wiedziałem gdzie mam nogi stawiać a teraz ? Trzy awanse w zaledwie dwa lata pracy i już mi szef zapowiedział, że to nie koniec bo w takich jak ja warto inwestować a ja nie raz udowodniłem swoją wartość.

Ja się po takich słowach wspaniale czuję ze względu choćby na to, że przez całe moje życie słyszałem jakim to jestem tumanem i nieukiem i będę ulicę zamiatał ( notabene ci co zamiatają ulice więcej zarabiali ode mnie mimo, że pracowałem w "światowej" firmie ).

 

Tak więc @CocaineIsMyWife jeśli to cię pociągnie jak mnie obrabiarki to łap się za to i rób kwity bo trochę ich tam jest do zrobienia jeśli chodzi o spawalnictwo. Polubienie swojego zajęcia to połowa sukcesu a wola i zawziętość w dążeniu do celu może przyjść z czasem lub jeśli już coś takiego masz w sobie to ruszaj z kopyta.

Powodzenia.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Ivar napisał:

Trzy awanse w zaledwie dwa lata pracy i już mi szef zapowiedział, że to nie koniec bo w takich jak ja warto inwestować a ja nie raz udowodniłem swoją wartość.

Tak jak mówisz, ostatnio zauważyłem, że lepiej iść w zawody, które są specjalistyczne nie wymagają zbyt dużego wysiłku fizycznego, ale są utożsamiane z pracą fizyczną. No weźmy takiego spawacza, operatora cnc, hydraulika czy elektryka zarobki mają nie najgorsze, a w porównaniu do pracy za biurkiem to jest połowa mniej stresu, obowiązków i więcej szacunku, tak jak sam wspomniałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie.

Fachowców nie ma i wszyscy teraz cierpią na ich brak.

Już nawet nie chodzi o to, że ciągle pracodawcy szukają takich ludzi ale także duże firmy nawiązują coraz częściej współpracę ze szkołami średnimi otaczając patronatem, stypendiami czy kursami i zapewnieniem pracy po szkole, klasy o konkretnym kierunku zawodowym. Na Mazowszu cały czas słychać, że został stworzony kierunek w jakiejś szkole po nawiązaniu współpracy z PKP, jakimiś stowarzyszeniami kierowców zawodowych czy dużych firm produkcyjnych gdzie jest obsługa maszyn.

Z jednej strony to jest taki korporacyjny wjazd do szkół gdzie w zasadzie robi się przyszłych niewolników ale z drugiej strony praktycznie nie musisz się przejmować robotą po ukończeniu kierunku pod patronatem a jak się wkurzysz to możesz nawiać na zachód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą robotą za granicą to zależy gdzie to ma być. Ja jestem na remoncie dużego zakładu i tam spawacze zarabiają 16,5£/godz (angielska firma to płacą w funtach), mają gdzieś do Singapuru jechać, jakaś elektrownia - spawanie rur: ~20€/godz. Na tego typu robotach są takie stawki ale to specyficzna "specjalizacja" - zawsze w "delegacji", w jakimś hotelu, raz w tygodniu wolny dzień, w robocie 10 godzin dziennie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ivar napisał:

 

 

Ja zasuwałem w korpo prawie dekadę jako pracownik magazynowy ( w papierach ) a w rzeczywistości miałem cały dział na głowie i klientów, którzy woleli gadać ze mną niż z BOK bo ja im od razu mówiłem gdzie co jest a BOK dwa dni szukał u siebie a jak nie mógł znaleźć to "Ivarku pomóż". Przez 5 lat walczyłem z korpo o odpowiednie stanowisko adekwatne do wykonywanej pracy. Prosiłem , groziłem że odejdę i dupa. Jak do ściany.

No i polazłem sobie a tu niespodzianka. Okazało się, że przy okazji ze mną odeszły także umiejętności negocjacji z klientami oparte na wzajemnym szacunku i zaufaniu. Przez tych ładnych parę lat nauczyłem się rozmawiać z ludźmi bo przez traumatyczne w zasadzie dzieciństwo byłem cholernym no-life'em. Sztukę negocjacji i udowodnienie klientowi, że się myli nie jest proste tym bardziej, że gdzie nie pojedzie to usłyszy "tak panie". A ja potrafiłem tak urobić gościa, że przychodził do mnie z bananem na ustach i mówił: "miał pan rację, to jest już u mnie ale czymś tam zasłonili i nie było widać". 

Po moim odejściu reklamacje wzrosły o 32% i płacą aż piszczy. Czasami mijam mojego kierownika, który wycierał sobie tyłek wszystkim co mu zgłaszałem i jego mina mówi wszystko.

 

Tutaj masz właśnie swietny przykład dlaczego jak chcesz być spawaczem, to masz być spawaczem, a nie tokarzem czy ślusarzem. Ponieważ jak kolega będziesz robił wszytsko za wszytskich, za jedną pensje a i tak każdy będzie miał cię w dupie. Trzeba się szanować po prostu.

@Ivar@Ivar, znajdzie się inny na twoje miejsce. Skoro mieli cię w dupie, to dalej cię maja. Pamiętaj nie ma ludzi niezastąpionych. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam spawałem więc mogę się wymądrzać.

Zawsze są bohaterowie co nie potrzebują maski ani ubrań ochronnych bo ich nic nie tyka.

Bardziej kłopotliwe że to są brudne zawody, trzeba popracować żeby się domyć ale jeśli to problem - niech ktoś zostanie górnikiem.

Jeśli jest tu górnik - niech opowie conieco o swojej pracy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.