Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc temu...

    Zainspirowaliście mnie. Kupię, sprawdzę, dam znać. Tylko problem z czystym LSD.

 

 

 

Na ulicy raczej ciężko będzie dostać LSD.  W ogóle w polsce to możesz być w 90% pewien, że dostaniesz jakieś  xxx- NBOME

Nie to żebym kogoś namawiał , ale są odpowiedniki dawnego Silkroad Black Market i z tego co znajomy mi mówił to działają całkiem sprawnie. Ba! nawet sam w lutym jadłem LSD od niego- zamawiał z

marketu zaczynającego się na ag***. Dogadał się z pewnym alkoholikiem z pobliskiej miejscowości , który odebrał to na swoje nazwisko (postawił mu za to 0,7 he he).Nie trzeba daleko szukać , wystarczy wstukać w google  "reddit blackmarkets" czy coś w tym rodzaju, dowiedzieć się co to jest bitcoin i jak używać programów GnuPG i Tor browser (dziesięć minut czytania). Na dodatek Psy policyjne nie są szkolone do szukania lsd i grzybów.

 

Mieliśmy dziś , w tą niesamowicie piękną pogodę we 3 z kolegami zjeść po kartonie , bo akurat mu 3 po 185ug  zostało ale jakoś byłem zajęty i nie wyszło, także jak w wolnym czasie dopisze pogoda to będzie MOC

Próbowałem kiedyś amfetminy i mało brakowało, żebym się całkowicie w to wciągnął. Jedyne co mnie powstrzymało to przypał z policją.Od tamtej pory próbowałem parę razy ale zawsze stwierdzałem że to nagorszy szajs. Czasem zdarzy mi się polecieć i jarać oporowo, ale po jakimś czasie się nudzi i człowiek stwierdza, że szkoda życia na bycie ciągle zmulonym i ujebanym. Żałuję, że próbowałem różnych narkotyków , ale nigdy nie będę żałował, że jadłem LSD i grzyby.

Mówi się o flashbackach, o sprutej głowie po psychodelikach. Osobiście LSD i grzyby jadłem już jakieś 15-20 razy i z tego co widzę, to wielu "normalnych" ludzi ma bez tego nieźle nasrane w głowach.

Nie odczuwam, żebym miał jakoś specjalnie zrytą głowę i nie przypominam sobie, żebym doświadczył flashbacka.

Doświadczenia psychodeliczne pokazują ci to o czym często pisze Marek na swojej stronie :)  Pokazują prawdę taką jaka jest. A to jak później wykorzystasz to na trzeźwo - to już twoja sprawa.

Jak jesteś głupcem i brałeś dla "brechy i naćpania" to stwierdzisz, że była fajna faza (albo po badtripie, że to gówno więcej tego nie weźmiesz ), a jak masz coś w głowie to wyciągniesz wnioski i być może pomoże ci to zmienić siebie na lepsze.  Osobiście, po części dzięki psychodelikom zobaczyłem, że człowiek bierze od natury więcej niż potrzebuje oraz jak destrukcyjny dla świata jest "mały dyktator w głowie".

 

BTW. Marek, a pisałeś kiedyś na forum ecoego że kiedyś próbowałeś kartonów :P

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio sporo ogladam Timoth L. i chciałbym sprawdzić co pisze. Spróbuję chyba - macie jakieś "dobre" rady?

Jeśli nie boisz się spotkania z podświadomością - jak najbardziej, choć osobiście raczej preferowałem grzybki. Przy kiepskim tripie po haszu jest wyjście awaryjne - cytryna, nie sprawdzałem czy działa też przy innych halucynogenach, ale możesz mieć ją pod ręką.

 

Tak czy inaczej żaden drag - a przetestowałem ich nieco - nie jest wyjściem z matrixu. To tylko więcej obrazków w umyśle.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie boisz się spotkania z podświadomością - jak najbardziej, choć osobiście raczej preferowałem grzybki. Przy kiepskim tripie po haszu jest wyjście awaryjne - cytryna, nie sprawdzałem czy działa też przy innych halucynogenach, ale możesz mieć ją pod ręką.

 

Tak czy inaczej żaden drag - a przetestowałem ich nieco - nie jest wyjściem z matrixu. To tylko więcej obrazków w umyśle.

Dokładnie. Jeśli nie boisz się zderzenia z podświadomością, tzw. Bad Tripa.

Poza tym grzyby, zależy jaki gatunek i jakie ilości są jakby bardziej wesołe. Np psilocybe cubensis w "normalnej" (czyli 2,5) g działa ok 3-4 godzin, a potem następuje zjawisko zwane przez niektórych "zjazdem serotoninowym"- czujesz, że właśnie tego było ci trzeba, a twoje samopoczucie jest świetne.

LSD to już inna sprawa- może być nawet tak, że przez 3 godziny będziesz bawił się super ale w pewnym momencie nie dasz rady i wpadniesz w Bad Trip. W końcu 8 godzin to nie tak krótko, tym bardziej,że minuta mija jak godzina.

 

Przykładowa rozmowa o wpółdo 1 w nocy, w lutym na ognisku :

- D**** ,słuchaj , ile my już tu siedzimy ?

- Ja wiem, chyba z 5 godzin, ale mi się wydaje jakby ze 2 tygodnie

- o kurwa, mi też ... (w tym momencie nastąpił niekontrolowany napad śmiechu)

- To sprawdzę która godzina.

 

Wzięliśmy o 21-wszej , o 22 się zaczynało , czyli minęło 2,5h :D

 

VictorFelix, a z tą cytryną to ściema. Po haszu czy trawie najprędzej pomoże ci zjedzenie jakiegoś batonika czy nawet 2 kostek cukru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VictorFelix, a z tą cytryną to ściema. Po haszu czy trawie najprędzej pomoże ci zjedzenie jakiegoś batonika czy nawet 2 kostek cukru.

 

Przy pomocy cytryny sam wyciągnęłem kumpla, który zaczął po haszu łapać lekką paranoję, więc przynajmniej 1 x  to nie była ściema :P Co do cukru nie mam doświadczeń ale wierzę na słowo...

 

Schowałbym jednakowoż te żarty w tym wypadku do kieszeni. ;)  Dla mnie LSD to stymulant podświadomości i środek pozwalający lepsze zrozumienie własnego ego, jego identyfikacje i tym samym daje dobrą podstawę do walki z nim i jego zakusami.

Daj spokój, przecież sposób w jaki powstało LSD jest w końcu wielkim żartem ... Zgadzam się z Tobą co do stymulacji podświadomości, i że można dzięki LSD poznać swoje głęboko schowane zakamarki. Co do ego - według mnie tak naprawdę nie istnieje, jest po prostu naszym długotrwałym, osobistym tripem, więc walka z nim tylko go żywi. Ignorować sk...syna, wyśmiewać i nie karmić, do skutku, aż sam się rozpuści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mi po ostatnim tripie zbrzydły imprezy na które bardzo ochoczo chodziłem ze 2-3 lata, jakoś po kwasie nieźle mnie ryło, a ten imprezowy świat wydawał mi się, zajebiście ćpuński jak dzieci z dworca zoo, aż mnie to wystraszyło. Ale to chyba dobrze. Jak później będzie mi się chciało to napiszę o swoich nowych wnioskach;) pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Schowałbym jednakowoż te żarty w tym wypadku do kieszeni. ;)  Dla mnie LSD to stymulant podświadomości i środek pozwalający lepsze zrozumienie własnego ego, jego identyfikacje i tym samym daje dobrą podstawę do walki z nim i jego zakusami.

 

Radziłbym nie brać tripów na poważnie. Już po trawie niektórzy dostają świra, a po LSD można wylądować w Tworkach. To narkotyk dla doświadczonych ćpunów, którzy przeżyli już wiele faz i wiedzą, że w takim stanie wszystko jest możliwe. Doświadczenia z narkotykami nauczyły mnie, że jesteśmy zbiorem neuronów i substancji wydzielanych do mózgu, więc jak chcemy przyćpać musimy mieć pełną świadomość, że zapodajemy sobie tripa i pod żadnym pozorem nie wolno nam uwierzyć w jego treść.

 

Z takiej zajawki można ewentualnie wyciągnąć coś w stanie trzeźwości, ale subiektywne poczucie, że LSD otwiera świadomość to droga do obłędu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym spróbował - obecnie natrafiłem w swoim rozwoju na ścianę, której nie umiem sforsować. Chciałbym jednak podejść do tego doświadczenia bardzo naukowo, nagrywać na kamerę, obok zeszyt żeby zapisywać swoje myśli i spostrzeżenia. Chciałbym siłą potężnej intencji dowiedzieć się, dlaczego choruję, co tak naprawdę za tym stoi - odpowiedź prawdopodobnie ukaże się w formie symbolicznej. 

 

Też się boję krzywej jazdy, ale będę w domu, wysoko nie jest, najwyżej złamię nogę jak wyskoczę. Mam też takie łóżko że może się pasami przywiążę :)

 

Która książkę radzicie mi kupić o LSD? Chcę je wykorzystać do wejścia w pewne tajemnice, nie interesuje mnie zabawa. Zobaczę jak mój mózg zwizualizuje mojego anioła stróża, albo czy wyjdą ze mnie różne wizje grzechów, czego się mocno obawiam. Zobaczymy co z tego wyjdzie ciekawego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku, książek w zasadzie nie znam żadnych, mogę tylko jeszcze dogłębniej opisać efekty jakie na mnie wywierał kwas, a zawsze były inne. Każda osoba sądzę, ma inne przeżycia, wrażenia i to jest chyba najpiękniejsze w tym psychodeliku. Nie przygotowywałem się do wzięcia, to się stało spontanicznie i wtedy trafiłem na drugą stronę lustra. Co jakiś czas lubię tam wracać.

 

Zobacz ten dokument.

 

https://www.youtube.com/watch?v=qJUSylFyfdc

 

 

Stary_pierdziel. Nawet mi się nie chce komentować tego co wyskrobałeś. Brałeś? Jak spróbujesz to się wtedy wypowiadaj.

 

LudzkiCzłowiek dobrze pisze - zaufane, sprawdzone grono to ważna sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądnąłem ten film, z YT o lsd.

Wniosek jest taki, że zakazują wszystkiego, co.

Zmienia ludzi, na tyle, że pytają "DLACZEGO".

Jak się im każe wyjechać z kraju i zabijać, w imię czegoś.

Kiedyś się odważę, choć tych kilka godzin, to trochę długo, na trip.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vincent próbowałem i to nie raz i nie dwa. Zazwyczaj było fajnie, a raz miałem bad tripa. Przestroga żeby nie brać w złym nastroju lub kiedy się boisz. Zazwyczaj jest fajnie, ale jako rekreacyjna jazda. To samo zresztą jest z DMT i innymi substancjami, w tym nawet z marihuaną, po której niedoświadczone osoby mogą złapać nawet schizofrenię. LSD jest kilkaset razy mocniejszą substancją, więc dla niedoświadczonych osób mam kilka wskazówek:

- ćpać tylko z kimś doświadczonym, kto będzie w stanie pomóc w ogarnięciu fazy

- nastawić się psychicznie, że wszystko co zdarzyło się w Vegas zostaje w Vegas, czyli faza to faza, a nie real

- nie mieszać z innymi substancjami

- być wypoczętym i zdrowym

- osobom lękowym, neurotykom zdecydowanie odradzam

- warto przedtem mieć kontakt z lżejszymi substancjami żeby choć trochę się przygotować

- najlepiej pierwszy raz przeżyć w domu

 

Jeśli chodzi o filmiki z youtube, to jednak radziłbym uważać. W LSD pokładano duże nadzieje, ale badania nie potwierdziły cudownego działania tej substancji. LSD mocno zmienia świadomość i trzeba wziąć odpowiedzialność za możliwość spowodowania sobie szkód psychicznych.

 

Mówię to jako doświadczony tester wielu substancji. Bad trip po LSD porównałbym jedynie do bad tripa po DMT. Jeśli ktoś chce się rozwijać to obejdzie się bez narkotyków. Jeśli ktoś ma silną chęć poznania, to żadne słowa nie zniechęcą go do stestowania. Jeśli chodzi o wrażenia "duchowe" to w moim odczuciu dużo lepsze są grzyby i ketamina. Myśli, które po LSD wydają się genialne i odkrywcze, potem na trzeźwo są stekiem bzdur. Jeśli ktoś wynosi z tego ważny przekaz, to dlatego, że wcześniej myślał stereotypowo i automatycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mi się wydaje, że człowiek pracując ze sobą może odblokować w naturalnym procesie te cudowne stany ducha. Człowiek jest do nich przystosowany i może w nich funkcjonować. Opisuje to w pięknym nagraniu Tolle - tylko że on miał piękną jazdę i długoterminową. Ale są też bad tripy np. gdy ktoś ma śmierć kliniczną, i przychodzą po niego demony.

 

Czyli potencjał świadomości do odczuwania ekstazy i zdziwienia, jak też bezgranicznego przerażenia tkwi w mózgu - lsd go w jakiś kaleki i ograniczony sposób na chwilę wyzwala. Czyli moc wizji nie tkwi w lsd, a w nas - kwas go tylko uaktywnia.

 

Jak widać do Tolle, doświadczenie mistyczne trwale zmienia człowieka - a kwas nie. Człowiek wraca po kwasie do ego i jego ciasnych ścian pojęć. I w tym porównaniu widać nędzę LSD, niemniej może ona dawać przedsmak tego co uruchomił nie tylko Tolle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.