Skocz do zawartości

Związek z kobietą, której nie pożądasz.


Rekomendowane odpowiedzi

Mam nadzieję, że moja historia rozwieje w kilku głowach myśl "jestem z nią, ale nic nie czuję do niej".

Moja historia, którą opowiem jest najbardziej żenująca i kładąca cień na mnie, kiedy stoję przed lustrem, ale trudno, przeszłości nie zmienię.

Będzie długo.

 

Poznałem kiedyś "Kamilę" lat 29 lat. Jestem starszy od niej o 12 lat.

Kamilę poznałem na klatce schodowej, kiedy wprowadzałem się do nowego mieszkania, była moją sąsiadką. Spodobała mi się z daleka bo i z daleka się z nią przywitałem.

Po kilku dniach zaprosiła mnie do siebie na herbatę. Usiadłem i zacząłem ją obserwować. I w tym momencie przestała mi się podobać. Miała 156 cm, wyjątkowo krótkie nogi tym samym złe proporcje, szerokie stopy, duże dłonie - dosłownie takie jak moje, miała dużo pieprzów na skórze (takich z włosami), i miała ciężki zapach który mi bardzo nie odpowiadał, małe piersi, dodatkowo jedno oko uciekało jej czasem (jedno oko na Maroko drugie na Kaukaz). Stwierdziłem w głowie, ok. nie będę zainteresowany seksualnie. Odciąłem tą myśl jako o kobiecie z którą mógłbym współżyć. Ona była miła, a ja poczułem litość.

Wiecie jaka myśl pojawiła się w mojej głowie ? "w niej jest tyle defektów, że jak będziemy mieli dziecko, to ono będzie niepełnosprawne".

 

Kamilę oceniam na 4/10. 156 cm, szczupła. Wyższe wykształcenie, pochodzi z zapadłej wsi gdzie czas zatrzymał się w 1973 r. zarówno jeśli chodzi o wyposażenie domu i jego obejście. Matka nauczycielka w wiejskiej szkole, ojciec był stolarzem - umarł na raka. Matka ma konkubenta - prosty chłop z kopalni. W domu pojedyncze książki, generalnie oglądanie seriali w TV.

Kiedy poznałem Kamilę zarabiała 2.800 zł, jeździła starym Seatem i wynajmowała kawalerkę.

Siebie oceniam na 9/10. 182 cm, wysportowany. Wyższe wykształcenie, pochodzę ze średniego miasta, w domu zawsze było modnie i dość nowocześnie. Matka zajmowała funkcje kierownicze w budżetówce, ojciec prawnik + biznes farmaceutyczny. W domu dużo książek i rozmowy na dość wysokim poziomie.

Kiedy się poznaliśmy zarabiałem około 20.000 zł, jeździłem VW CC i wynajmowałem 2 pokojowe mieszkanie.

 

Utkwiło mi w pamięci jak Kamila opowiadała o swoim ojcu, który był dobrym człowiekiem, ale nie chciał wchodzić do domu, tylko siadał na ławce przed nim i mówił "tam mnie nikt nie chce, nie chce mi się tam wchodzić".

 

Zaprzyjaźniliśmy się z Kamilą, spędzaliśmy ze sobą każde popołudnie, byliśmy nierozłączni. Graliśmy w tenisa, chodziliśmy do kawiarni, do kina, na imprezy, wyjeżdżaliśmy w góry, nad jezioro, na plażę....no właśnie na plaży zauważyłem kiedy się rozebrała do stroju, że z pępka wystają jej czarne włosy o długości 3 cm - okropność. Jak można iść na plaże i nie ogolić sobie tam włosów !

Na plaży, kiedy była w stroju jej brak właściwych proporcji był jeszcze bardziej widoczny - kaczka. W mojej głowie znowu pojawiła się litość, a jednocześnie ta uspokajająca myśl "dobrze, że nie wpakowałem się w ten związek".

 

Kamila bardzo się starała, gotowała dla mnie, dzwoniła co chwilę, pisała, pytała co bym dzisiaj zjadł, zawsze była gotowa przebywać ze mną. Czułem, że jest we mnie zakochana. Czas płynął, a my byliśmy wciąż przyjaciółmi - na szczęście, bo naprawdę jej ciało mnie odpychało. Jednocześnie bardzo dobrze się z nią czułem, dobrze nam się rozmawiało, cieszyliśmy się sobą. Kiedy wyjeżdżaliśmy na weekendy np. w góry, zawsze spaliśmy w osobnych łóżkach. 

W mojej głowie była jeszcze poprzednia kobieta - typ strzelistej modelki, pachnącej i delikatnej.

 

Po 3 miesiącach tej przyjaźni obydwoje zmieniliśmy pracę i przeprowadziliśmy się do dużego miasta w Polsce. Każde wynajęło osobne mieszkanie po dwóch końcach miasta. Często u niej zostawałem na noc z uwagi na fakt, że godzinę trzeba było jechać od jednego mieszkania do drugiego. 

Kiedy zostawałem u niej spaliśmy w jednym łóżku, ale nie było ani przytulania, ani seksu.

Pewnej nocy jednak nagle zaatakowałem. Rozebrałem ją i zaczęliśmy się kochać. Całowaliśmy się, ale nie odpowiadało mi to, całowałem jej ciało, ale nie pasował mi zapach i brak gładkości…i te pieprze z włosami brrr, kiedy zszedłem do cipki i zacząłem całować, myślałem że zwymiotuję z powodu okropnego zapachu. Ledwo dałem rady dokończyć, musiałem się zmusić myśląc o innej kobiecie - tak bardzo fizycznie mi nie odpowiadało. Smród. Ponadto różnica wzrostu również dała się we znaki, szczególnie od tyłu, nosz qrwa kąt nieodpowiedni i co chwile wypadał penis...i te szerokie stopy i miała długie wystające włosy przy odbycie. Jednym słowem dramat. Poszedłem do łazienki nie mogłem patrzeć w lustro na siebie.

 

Następnego dnia kiedy spotkaliśmy się obróciliśmy to wszystko w żart, nikt nic nie planował, nie rozmawialiśmy o związku, żyliśmy jak do tej pory czyli jak przyjaciele. Nawet zostawaliśmy u siebie i już więcej się nie kochaliśmy. Powiedziałem Kamili, że to był niekontrolowany zryw i nie widzę nas jako para i bardzo mi zależy, żebyśmy nadal byli przyjaciółmi jak dotąd. 

 

Po kilku miesiącach takiego przyjacielskiego życia w moim życiu zawodowym zdarzył się kryzys i straciłem pracę. Kamila w tym czasie otrzymała propozycję pracy w innym mieście. Zaproponowała mi, żebyśmy razem wynajęli mieszkanie i zamieszkali jako przyjaciele. Zgodziłem się. Zamieszkaliśmy razem jako przyjaciele.

Jestem dość uporządkowanym mężczyzną, który ma bardzo wyczulony węch, zawsze chodzę modnie ubrany, zawsze ładnie pachnę, pralka, zmywarka, żelazko to podstawowe urządzenia jakich używam. Po jednym dniu koszula obowiązkowo do pralki, ręczniki po użyciu do pralki, higiena nienaganna.

Kiedy wpakowaliśmy wszystkie nasze rzeczy do szaf, następnego dnia z szafy poczułem dziwny zapach, a wręcz smród. Wącham moje rzeczy – pachną. Wącham rzeczy Kamili – śmierdzą. Piszę smsa do Kamili, że coś jest nie tak z zapachem jej rzeczy. Po chwili otrzymuję odpowiedź „wyjaśnię ci w domu bo trochę się wstydzę”.

Okazało się, że Kamila jest tak nauczona w domu, że chodzi się w jednej rzeczy kilka dni – więc zapocone, zakurzone, brudne rzeczy odwiesza się do szafy…bo po co to prać.

Wyjąłem wszystkie jej rzeczy i wrzuciłem do kosza do prania. Nastała era pralki dla Kamili.

 

Byliśmy wciąż przyjaciółmi, ale spaliśmy razem. Po kolejnym miesiącu coś mi w głowie zaczynało przeskakiwać i zacząłem się zastanawiać „a może to jest to ? może to jest ta miłość, nadal mi nie odpowiada fizycznie, ale może by tak spróbować inaczej tym razem, z rozumem, a nie pożądaniem ja zawsze”?

No i zaczęliśmy.

Cieszyliśmy się, tańczyliśmy w kuchni, ja gotowałem, oglądaliśmy filmy w łóżku, ona wciąż mówiła mi jak mnie kocha, zostawiała mi karteczki z seduszkami, przychodziła do domu i dawaliśmy sobie buziaka, poznawaliśmy nowych ludzi, rozmawialiśmy dużo, kupiliśmy mieszkanie które się buduje - ja je zaprojektowałem w środku (zawsze chciałem być architektem, a zostałem prawnikiem), każda koleżanka zachwycała się jaki to jestem przystojny, generalnie byliśmy postrzegani jako ciekawa para.

Podczas seksu jednak nigdy się nie całowaliśmy z językiem i nigdy nie dotknąłem ustami jej cipki. Nie dałem rady. Pomimo to Kamila była bardzo zadowolona z seksu i mocno szczytowała.

Ja za każdym razem wiedziałem, że to nie jest to i zaczynałem się zastanawiać jak się z tego wycofać – byłem przerażony, że do końca życia będę z kobietą, która mnie nie pociąga fizycznie. Czujecie to ? Przystojniak i mała brzydula – naprawdę było mi z tym źle. Mój umysł wbił sobie do głowy, że przecież ona taka sympatyczna, uśmiechnięta, dobra i muszę być w sumie jej wdzięczny, że taka dobra osoba jest ze mną, a ja jestem taki niedobry i wykorzystuję dziewczynę, oszukuję i jeszcze wymyślam że śmierdzi. Nie miałem odwagi jej zostawić. Kurwa !

 

Dzisiaj wiem, że nie była dobra, była toksyczna, bluszcz – mój psycholog mnie uświadomił. Wiecie czego nie zauważyłem ?

Kiedy zamieszkaliśmy razem Kamila przestała:

- gotować,

- prasować

- przyszywać

- podlewać kwiatki

- robić kawę kiedy przychodzili goście

- robić zakupy

- zmieniać ręczniki

- zmieniać pościel

- piec ciasta

- ubierać choinkę na Boże Narodzenie

- dbać o święta

- kupować kartki na święta

- myśleć o prezentach dla bliskich

- myśleć o kwiatach na uroczystości

- itd., itd. ...

Wiecie kto to wszystko robił ? Tak, ja.

To co robiła Kamila ? Przychodziła do domu, uśmiechała się i pytała „co na obiad”? po czym włączała TV i oglądała do zaśnięcia.

Prosiłem ją wielokrotnie o to, żeby mi ugotowała obiad raz w miesiącu - nie zrobiła tego, uśmiechała się tylko i mówiła, że ja lepiej gotuję. Ja potrzebowałem tego, żeby kobieta mi ugotowała, to dla mnie bardzo seksowne.

Kiedy ja nie ugotowałem, to po prostu byliśmy głodni.

Było mi co raz bardziej przykro.

 

Wiecie co jeszcze robiła ? Zostawiała zakrwawione podpaski koło ubikacji, zdarzało jej się zostawić ślady hamowania w ubikacji po zrobieniu dwójki. Dodam, że na zewnątrz była dobrze ubraną (przeze mnie) panią kierownik eksportu w międzynarodowej korporacji.

 

Kamila miała też taką fobię: myślała że ją zawieje jak jest otwarte okno np. w sypialni. więc w lipcu kiedy było na zewnątrz 30 stopni spaliśmy przy zamkniętych oknach, a ona jeszcze miała na głowie kołdrę. Jak wchodziłem do sypialni, kiedy ona już spała od 2 godzin i myślałem że padnę z tego jej smrodu lipcowego.

 

Pamiętam jak wielokrotnie wracałem wieczorem do domu z delegacji, gdzie jechałem PKP 600 km i nikt po mnie nie wyjechał na dworzec, a w domu na moje pytanie czy przygotowała kolację, otrzymywałem odpowiedź „nic nie ma w lodówce”.

 

Pamiętam jak wybrałem się zimą autobusem miejskim na siłownię (mam tak, że jak mieszkam w mieście to nie używam tam samochodu). Kiedy zakończyłem trening była już noc i nie zdążyłem na ostatni autobus więc zadzwoniłem do Kamili, żeby po mnie przyjechała (10 minut jazdy). Usłyszałem, że nie przyjedzie bo godzinę temu umyła włosy. No to stałem na przystanku z mokrym ciałem bo wcześniej na siłowni wziąłem prysznic, na głowę padał mi śnieg, a ja myślałem, gdzie jest ta kochająca kobieta która tak walczyła o mnie.

 

Pamiętam jak pojechaliśmy na święta wielkanocne do jej domu, a tam otwarcie mnie zaatakowano słownie, obrażono i nie przeproszono. W związku z tym wyszedłem z jej domu i zapytałem czy Kamila jedzie ze mną ? Pojechała. Zachowała się lojalnie. Nawet opierdoliła matkę za jej zachowanie i tym samym postanowiła ochłodzić relacje z toksyczną matką.

Tej chęci chłodzenia relacji wystarczyło Kamili na tydzień, po tygodniu zaczęły się ciepłe telefony pomiędzy matką, a córką – i w sumie nie wiedzą o co mi chodzi. Od tego momentu Kamila spędzała każde święta z mamą – nie ze mną, tylko ze swoją mamą. Czujecie to ?! Przychodzi Boże Narodzenie, a Kamila nie pyta mnie czy chcę aby ona została, tylko pakuje się i jedzie do mamy, a ja siedzę w Wigilię sam i patrzę w ścianę.

 

Pewnego dnia Kamila przekazała mi informację, że jej kuzynka, która mieszka w USA i ma tam męża oraz dwójkę małych dzieci - zrobiła loda koledze, ale uważa że to nie jest zdrada bo nie było penisa w pochwie. Kamila opowiadała mi to jak coś normalnego i w sumie to ona nie widzi w tym nic nadzwyczajnego i faktycznie jej zdaniem: to nie zdrada.

Zdębiałem i zacząłem podniesionym głosem mówić jej, że ma natychmiast zawiadomić męża. Usłyszałem, że przesadzam bo przecież nic się nie stało. Powiedziałem jej, że zarówno kuzynka jak i Kamila nie mają kręgosłupa moralnego i są siebie warte. Zero moralności.

 

Tak mnie już obrzydzała i fizycznie i psychicznie, że co raz częściej zasypiałem niby przypadkiem na kanapie, nie chciałem spać w tym smrodzie z nią.

 

Pewnego dnia Kamila miała imprezę integracyjną w firmie. Ok. poszła jak zawsze – nigdy nie robiłem z tym problemu.

Tego dnia o północy kiedy ona była jeszcze na imprezie wyszedłem na spacer po mieście. Poszedłem tam i tu, wstąpiłem do nocnego po wodę, usiadłem na ławce i patrzyłem w niebo. Postanowiłem, że wrócę już do domu. Idę.

Przed sobą nagle widzę zakochaną parę, która idzie w tym samym kierunku. Pomyślałem, ale im dobrze. Ona go trzyma w pas, on ją za ramię. Ona kładzie głowę na jego ramieniu, on bawi się jej włosami. Myślę, trzeba przyśpieszyć i ich wyprzedzić, idą w tym samym kierunku. Podchodzę bliżej i widzę, że to moja Kamila.

Myślałem, że umrę, ale wytrzymałem. Zwolniłem i szedłem za nimi tak z odległości 3 metrów. Nie odwrócili się ani razu. Szedłem za nimi 10 minut. Słuchałem jak się kochają, jak mówią do siebie kotku, żabko.

Kiedy miałem już dosyć tych informacji postanowiłem ich wyprzedzić.

Podczas wyprzedzania spojrzałem na Kamilę i powiedziałem „cześć Kamila”. Natychmiast się puścili.

Ona powiedziała „kolega odprowadza mnie do domu”, a on powiedział jedynie „o kurwa”.

Nic nie zrobiłem, przyśpieszyłem, wszedłem do domu i zacząłem się pakować.

 

Koniec historii.

 

Pomijam inne aspekty jakie każdemu przyjdą na myśl: np. niska samoocena - chociaż na poziomie świadomym oceniam siebie jako mocarza.

Tak wiem, powiedział mi to psycholog na terapii: spotkał pan wyjątkowo sprytną, toksyczną kobietę.

Moja rada dla Braci: jeśli ciało mówi wam "nic z tego nie będzie, nie pachnie ci, nie ten dotyk, nie te włosy", to nie tłumacz sobie, że może jakoś to będzie, bo będzie tylko ranienie się nawzajem. Uciekaj zanim się zaangażujesz emocjonalnie.

  • Like 32
  • Dzięki 7
  • Haha 4
  • Zdziwiony 5
  • Smutny 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ciele jednej kobiety leń, śmierdziel, kurewska natura, kwazimodo i toksyczny bluszcz. Przecież oprócz cech fizycznych i smrodu miałeś pokaz jej zrypanej psychiki, gdy przestała zajmować się gotowaniem i domem, trzymała stronę mamusi i pokazała że nie ma kręgosłupa moralnego w sytuacji "lód to nie zdrada". 

Liczyłeś na miejsce w niebie dla największego męczennika że tyle wytrzymałeś z taką gnidą?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Pozytywniak napisał:

W mojej głowie znowu pojawiła się litość, a jednocześnie ta uspokajająca myśl "dobrze, że nie wpakowałem się w ten związek".

Tu już widzę, że zapaliła się lampka, ale niestety nic to nie dało. Powinna Ci spaść na głowę, może wtedy byś się bardziej pilnował.

 

56 minut temu, Pozytywniak napisał:

Pewnej nocy jednak nagle zaatakowałem. Rozebrałem ją i zaczęliśmy się kochać

A tu już nasza natura się zerwała z kagańca. Dobrze abyś nad tym panował.

 

Szczerze nie chce mi się pisać co tu się stworzyło, bo sam to dobrze wiesz, ale miałeś tyle sytuacji które Ci podpowiadały "stary, skończ to, jest coraz gorzej" a Ty dalej z nadzieją brnąłeś przed siebie.

Cwana lisica z niej była. Z Twojej opowieści stworzyłem sobie obraz rozpieszczonej, bez kręgosłupa moralnego, z wpojonymi z innego świata wartościami, podstępnej podłej kurewki.

 

Byłeś dla niej za grzeczny, to sobie przesuwała linie aż pękło.

Tak czy siak ciekawa historia, czytajmy i uczmy się.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te bujne opisy cronenbergowskich kreatur na długo pozostaną w mojej głowie ?.

 

Dla mnie ona zachowała się jak pewna dość duża grupa współczesnych kobiet, nie dziwota. Wg mnie raczej Ty masz o wiele większy problem. Bo masz wyższy status, jesteś atrakcyjniejszy, lepiej zarabiasz, masz lepsze pochodzenie, wychowanie ale jakimś cudem związałeś się akurat z nią. Być może to wina przekonań, postrzegania... może boisz się, że atrakcyjniejsza kobieta Cię skrzywdzi, zostawi albo lubisz z jakiegoś powodu ratować takie bidulki. Dziwne, że ona wręcz weszła Ci na łeb i straciła szacunek. Nie pojmuję tego ale chyba właśnie nad rozwiązaniem tej zagadki powinieneś się skupić na terapii (nie nad tym, że ona jest toksyczna. Bo jeśli na tym się skupisz to 100% winy jest po jej stronie a Ty możesz z siebie zrzucić odpowiedzialność za to co się dzieje w twoim życiu). Może nie chodziło o to, że ona Ciebie urabia tylko o jakiś skrajny brak asertywności z twojej strony. Może miałeś podświadome poczucie winy, że ją okłamujesz, że się zmuszasz do niej i chciałeś jej to wynagrodzić wysługami... a ona np. korzystała z tego bo Cię za to obwiniała, może to czuła... myślę na głos teraz.

 

W każdym razie skup się na sobie. Dowiedz się dlaczego się przed tym nie obroniłeś. I uważaj na prywatnych terapeutów bo czasem za bardzo z kursu schodzą (są "zbyt ambitni" że tak się wyrażę).

Edytowane przez SzejkNaftowy
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezła akcja, szacun za podzielenie się z nami.

 

Wniosków do wyciągnięcia z tej historii jest całe mnóstwo ale mi się wrył w głowę taki:

 

Bycie z panną z litości nie ma sensu. Jeżeli się chcesz nad taką zlitować to zostaw ją w spokoju a sam żyj po swojemu.

 

Rozumiem @Pozytywniak, że wyprowadziłeś się ze wspólnego mieszkania... czyżby ona wszystko wzięła a Ty tylko walizkę?

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pozytywniak Kapitalna historia, super, że ją tu wrzuciłeś. Bardzo fajnie to rozegrałeś, nie pieprzyłeś się z nią w tańcu. Krótko, zwięźle i na temat. Czy to , że tak zrobiłeś, to skutek oddziaływania forum, czy to sam z siebie zanim zacząłeś je czytać?

Moim zdaniem związałeś się z nią z litości i tak w związkach być nie powinno, powinno być pożądanie i fajny seks, obydwie strony muszą czuć do siebie fizyczny pociąg. Jeśli tego nie ma kobiety wysyłają nas na orbitę i my powinniśmy robić to samo. Przecież mamy równouprawnienie i każdą z płci obowiązują dokładnie takie same zasady.

Jak to matriks nam wmawia liczy się przecież wnętrze, a w praktyce wygląda to właśnie tak.

Zabrakło mi jednak dalszego ciągu. Co zdarzyło się po spakowaniu? Czy Kamila coś próbowała robić, walczyć o Ciebie? No bo przecież trzeba walczyć, jak to panie mówią, "menszczyzna" musi zawalczyć, a biedna Kamila już nie? Czy może było tłumaczenie, że skoro gość w nią nie wlazł, to nie było zdrady?

Morał też jest taki: nawet jak kobieta nam się podoba i tak się zmienia po wejściu w związek, to niezależnie od tego jak będzie piękna i pociągająca i jak dobra w łóżku, takie relacje również należy kończyć jak najszybciej.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Pozytywniak napisał:

Utkwiło mi w pamięci jak Kamila opowiadała o swoim ojcu, który był dobrym człowiekiem, ale nie chciał wchodzić do domu, tylko siadał na ławce przed nim i mówił "tam mnie nikt nie chce, nie chce mi się tam wchodzić".

Córka realizowała wzorzec wyuczony u swojej matki.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Pozytywniak said:

Moja rada dla Braci: jeśli ciało mówi wam "nic z tego nie będzie, nie pachnie ci, nie ten dotyk, nie te włosy", to nie tłumacz sobie, że może jakoś to będzie, bo będzie tylko ranienie się nawzajem. Uciekaj zanim się zaangażujesz emocjonalnie.

Genialny opis historii i podsumowanie. Dzięki, że się tym z nami podzieliłeś.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Pozytywniak napisał:

gdzie jest ta kochająca kobieta która tak walczyła o mnie.

I w tamtym momencie powinieneś zacząć wyciągać konsekwencje i robić awantury. Ja u siebie też miałem podobnie - byłem u rodziny w UK, wracam, a tam myszki nie ma, nie odebrała mnie. Tylko, że reagowałem stosunkowo szybko - karczemne awantury, agresja. Zacząłem ją tresować maksymalnie - jedno niewłaściwe słowo (a wtedy ciągle się jej coś 'wymsknęło' bo mnie już nie szanowała) i spotkanie w weekend odwoływałem. Pani z coraz większymi fochami - generalnie od tego momentu potrwało to jeszcze może z miesiąc czy dwa. Szybka reakcja - szybki kop w dupę.

Każda baba jest jak Janusz Biznesu - jak zobaczy, że Ci już zależy i Cię 'ma' - to chce Cię wydoić ile się da nie dając z siebie nic w zamian. Baba nie potrafi wnioskować, że z takiego podejścia narodzą się kłótnie, a potem rozstanie. To wymagałoby trochę głębszego myślenia a one tego nie mają - a jak będzie rozstanie to małpka znajdzie nowego jelenia. Takie to stworzenia - mentalność rodem z jaskini.

Zawsze trzeba sprawdzać kim jest mamusia naszej myszki i kto nosi spodnie w jej domu rodzinnym. ZAWSZE. To jest podstawa. Twoja myszka całkiem podobna z opisu do mojej byłej. Też pod płaszczykiem miłej, skromnej zdobywającej mnie przez dłuższy czas kryła się zajebista toksyna. 

A mamusia była oczywiście świętością i autorytetem, tatuś w domu jeb.any i ustawiany.

I trzeba też patrzyć, czy Pani popiera lewactwo. Jeśli lubi TVN, jakieś lewackie programy typu Ślub od zaraz czy coś podobnego, gdzie przypadkowi ludzie biorą ślub dla zabawy, itd. - już wiedz, żeby spierdalać jak najszybciej. Taka Pani nie zna żadnych świętości, lewactwo, liberalne, poluzowane wartości, brak moralności, brak wyższych świętości - to się nie skończy dobrze.

 

Lewaczki do ruchania potrafią być super, ale nigdy do związku. 

Prośba o scalenie postów.

  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pozytywniak Hahahha - tylko tak można Cię skomentować. Żałosne, sam sobie zgotowaleś ten los.

Aha... i 9/10 to zapewne tylko Ty się tak oceniasz ,,miszczu".

7 godzin temu, Ksanti napisał:

 

 

7 godzin temu, Ksanti napisał:

chyba faktycznie ma coś z deklem i straciła kontakt z rzeczywistością.

To on ma chyba coś z deklem.

Edytowane przez Maarcin_05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brat mojego ojca mówił - Patrz na jej matkę, ona będzie taka sama... No i nie pomylił się. Obserwowanie rodziny wiele osób praktykuje - ale wiele też nie. Szczególnie rycerze, bo przecież wierzą, że miłość przetrwa wszystko i wszystko zwycięży. A tu potem klops...

 

Historia ciekawa, trzeba przyznać... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia mocno naciągana, jakby żywcem wyjęta z jakiegoś taniego artykułu z serii "facet to świnia" tylko tutaj mamy odwrócenie ról. Albo pisana przez kobietę. Nie wierzę, ale rozpatruję problem.

 

W przedstawionym scenariuszu winnym jest tylko i wyłącznie facet. Nikt nikomu nie przystawiał pistoletu do skroni mówiąc "liż, posuwaj, sprzątaj i gotuj", więc jeżeli ktoś zmusza się być z kimś to tylko jego wybór. Zwalanie winy za całe zło jest domeną płci - rzekomo - pięknej, więc darujmy sobie obrzydzanie drugiej strony, ponieważ brzmimy wtedy, jak nasze polskie księżniczki, a to zalatuje hipokryzją. Nie mówię o zdradzie, gdyż w tym przypadku nie ma usprawiedliwienia, ale poprzedzające ją wydarzenia dają jasną odpowiedź na pytanie czy warto się w to pchać.

 

Mam podobnie z usprawiedliwianiem kobiet:

- Może nie jest atrakcyjna, ale na pewno uczuciowa, szczera, eteryczna, kochliwa, uśmiechnięta, więc to wystarczy.

- Nie mogę jej odrzucić, bo ją zranię.

 

Jest to związane z wysokim poziomem mojej wrażliwości, wczytanym programem społecznym pt. "kobieta wzór cnót wszelakich" i niechęcią do sprawiania bólu, ponieważ znam uczucie odrzucenia i samotności, więc nie chciałbym żeby druga osoba przeżywała to, co ja. I wiecie co Panowie? Zaangażowałem się. I co, zapytacie? Dostałem kurwa kosza i zostałem z odrzuceniem i samotnością, a ona dosyć szybko związała się z innym tzn. byłym, za którym ciągle tęskniła, ale gość bzykał na boku i nie była w stanie tego znieść, ale jak się do niej odezwał to wróciła i teraz tworzą zgraną rodzinkę. Ach, te dziewczęta. :))

Edytowane przez Mapogo
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niezła historia ?.

I jak to zakończyłeś, co jej powiedziałeś i jaka była jej reakcja?

Próbowała coś powalczyć o Ciebie?. 

 

Do mojej głowy nie może dotrzeć jeszcze informacja, że 99% kobiet zachowuje się tak samo. Miś się zaangażował, to już mogę tyć/zdzierać kasę/nic nie robić/nie szanować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dobrze mi się robiło jak czytałem te opisy zapachów, tym bardziej podziwiam autora za to, że był w centrum tego wszystkiego i tak to dobrze opisał, że czytałem z zaciekawieniem i wyobraźnią. (co w moim przypadku jest trudne, hehe) Tak czy inaczej przerąbane, ja bym nie dał rady tak. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Pozytywniak napisał:

kupiliśmy mieszkanie które się buduje

Jako płytki emocjonalnie i niedojrzały gówniarz nie spytam jak przeżyłeś rozstanie tylko co z dobrami materialnymi. Co z mieszkaniem, sprzętem? Czyje to było?

Jak skończyła się ta historia? Czyta się ją jak dobre opowiadanie, którego główny bohater jest hiper wytrzymały psychicznie i fizycznie, że dał radę w tym smrodzie wytrzymać. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autentycznie mi się niedobrze zrobiło po opisach dotyczących tej pani.

Ja nie mogę pojąc, jak Ty mogłeś z nią przebywać w jednym miejscu a co dopiero się bzykać?!

 

Pierdolenie, że nie wygląd jest najważniejszy. Jest! Jak nie ma pożądania i dopasowania w tym aspekcie to będzie wielka chujnia.

Teksty o tym, że jak mało atrakcyjna to pewnie dobry charakter, można włożyć między bajki i fantazje brzydkich kobiet.

Jak mało atrakcyjna to częściej zakompleksiona i ze zjebanym, zawistnym charakterkiem.

 

Dlatego bezpieczniej wybierać tylko pod względem wyglądu. 

 

 

 

 

Edytowane przez Pozytywny
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.