Skocz do zawartości

Zjawiska paranormalne


Amnesia Haze

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, Tomko napisał:

Moja była wyszła za mąż

Ja bym się cieszył jak małe dziecko gdy mu dać klocki Lego. Idź na sumę i daj na tacę sowicie, ale nie bilon tylko papier, w dużym nominale. W podzięce za to, że nie musisz już słuchać bezustannego trajkotania, że klapa od kibla nie opuszczona, że zarabiasz tylko osiem koła, na waciki, że nie zdobywasz jej każdego dnia od nowa, jak prawdziwy mężczyzna, że nie umiesz się dzielić z nią, że nie rozumiesz jej absurdalnych fochów, że jesteś podłym uciskającym ją samcem, który myśli tylko o sexie, że nie dałeś jej kwiatków na 3/4 rocznicy ślubu, że jesteś pazerny na kasę i nie kupiłeś jej szpileczek labutę, że nie zabrałeś ją na Madagaskar, że nie wspierasz jej gdy ona ogląda M jak miłość. W sumie nie dziwię się, że cię zostawiła. Jesteś potworem. I mizoginem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodzina - moja babcia "wyczuła" śmierć swojej matki. Wstała rano z łóżka i "wiedziała" że jej matka zmarła. Potwierdzenie dostaliśmy dopiero kilkanaście godzin później, telegramem (ponad 500km, komórek jeszcze nie było). Nigdy wcześniej babcia nie wróżyła nikomu śmierci, tylko ten jeden raz.

 

Znajomi - notorycznie tłukły się im szklanki/szkło w kredensie. Po krótkim dochodzeniu - dziesiąte piętro obok dwupasmowej drogi, po podłożeniu gumowych podkładek pod kredens "zjawiska" ustały.

 

Ja - widziałem na niebie punkt światła, który z pozycji stacjonarnej, bez widocznego opóźnienia, zaczął się poruszać. Samo w sobie interesujące zjawisko (tak miewają meteory), stało się niewytłumaczalne kiedy obiekt zmienił trajektorię o około 110 stopni, nie zmieniając prędkości poruszania (kątowej - obserwacji). Po kilkunastu sekundach zniknął zmniejszając jasność. Całkowity czas obserwacji od poruszenia do zaniku około 30 sekund.

 

Znowu ja - spacer cienia. Takie zjawisko, że jak przechodzi się pod latarnią to ona gaśnie? Czysty przypadek. Ale jeśli idziesz, i takich gasnących latarni jest siedem, lub więcej - i w danej chwili nie pali się tylko jedna, ta nad tobą - to staje się to zjawisko statystycznie nieprawdopodobne. Dawno temu starałem się to zbadać, i doszedłem do wniosku że potrzebne są latarnie sodowe lub halogenowe - na LEDy nie działa. Ponadto, próbując to wywołać "na siłę" masz niemal gwarancję że nic się nie stanie. Trzeba się "wyciszyć" i nie myśleć o niczym - wtedy może zadziała. Pewnego wieczoru dawno temu, na kilkadziesiąt spacerów tą samą trasą dwudziestu latarni, osiągnąłem skuteczność dziesięciu procent, gdzie za "udany" eksperyment zaliczałem jedynie przypadki gdy co najmniej trzy latarnie pod rząd gasły, i dawało się to skorelować z moim przemieszczaniem. Za mało by startować po nagrody ;), za dużo by uznać to za zbieg okoliczności. Trzy razy w życiu, spacerując z inną osobą, to ona zauważała że "coś się dzieje ze światłami". Kilka razy w życiu, zjawisko było odwrotne - zapalała się obok mnie pojedyncza latarnia w ciągu kilku nieświecących, i po chwili (po odejściu) gasła.

Aha - większość z tego nastąpiła zanim obejrzałem film "Constantine". Za to jak go zobaczyłem, to zrobiło mi się na chwilę nieswojo.

 

Kolejny raz ja - kilka razy na drodze zdarzało mi się wykonywać manewr "bez sensu", czasem sam czasem z pasażerami. Dopiero chwilę później okazywało się że "coś się stało" i mój manewr zaczynał mieć sens. Zmiana pasa bez powodu, gdzie dwie sekundy później samochód przede mną "depnął" po hamulcach. Zwolnienie moje "bez powodu", na prostej drodze bez innych samochodów i wyskakujący chwilę później zza ściany budynku kot. Moje hamowanie (dość gwałtowne i "bez powodu"), gdzie jadący spokojne samochód na innym pasie "nagle" i bez ostrzeżenia zajechał mi drogę. Odstęp czasowy rzędu kilku sekund. Wszystko do wytłumaczenia racjonalnie, moją ostrożną jazdą i wrodzoną nieufnością wobec innych użytkowników dróg (np. może zauważyłem nieświadomie odbicie świateł od oczu tego kota?), ale zdaniem świadków wyglądało to jakbym reagował z wyprzedzeniem na zdarzenie które dopiero - za kilka sekund - nastąpi. Dla porównania, test z odczytywaniem zakrytych kart przechodziłem bez rezultatów - niemal idealna statystyczna średnia dla zgadywania na oślep.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, TheShy napisał:

Do kilku dni po pogrzebie dzwonił telefon owej koleżanki

Nic nadzwyczajnego, niestety - a przynajmniej bardzo łatwe do obalenia. Ja po śmierci mojej matki zorientowałem się, że numery koleżanek miała zapisane w pamięci swojego telefonu, ja ich nie znam, i niewiele myśląc dzwoniłem z hiobową wieścią o pogrzebie, z telefonu matki (byłem w bardzo złym stanie psychicznym). Kilka razy zdarzyło mi się zadzwonić do tej samej osoby, ale pod inny numer (dwa różne kontakty). Później, na końcu listy, okazało się też, że jedna koleżanka została już uprzedzona przez inne, i widząc numer mojej matki zasłabła.

Kwestie telefonów głuchych praktycznie są nie do podciągnięcia pod "zjawiska paranormalne".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzyło mi się  w wieku 12 lat, coś dziwnego. Przebywałem w pomieszczeniu z 3 osobami (różny wiek). W pewnym momencie zapaliło się światło. Wszyscy zobaczyli dłoń przy włączniku (tylko dłoń). Staliśmy daleko od włącznika w pomieszczeniu w którym nie było nikogo więcej - stara kamienica. Zrobiło się bardzo dziwnie i nikt nawet nie śmiał komentować sytuacji.

Wyszliśmy i zapomniałem o sprawie, ostatnio często do tego wracam i zastanawiam się jak to wytłumaczyć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kilka takich historii:

1. Jadłem z rodzicami obiad, szczęknęły talerze w szafce, mój tata powiedział, że babcia zmarła, za jakiś czas telefon, że babcia zmarła. 

2. Moja mama- chyba ma jakieś zdolności bo często czepiają jej się różne cyganki czy inni uzdrowiciele. Widziała kilka razy postaci duchów, min. zmarłą koleżankę w lustrze, często ma też "przeczucia".

3. Ogólnie przeczucia, że coś się stanie, sny które się sprawdzają.

4. Mój brat mieszka w Australii, ma tam żonę, której ciotka popełniła samobójstwo. Jego żona miała sen, że odebrała telefon/sms-a (nie pamiętam) że ciotka popełniła samobójstwo. Pojechali na pogrzeb, niezła schiza, ponoć ciotka miała depresję, strasznie śmierdziała, w nocy przychodziła pod łóżka do domowników, brat spał w tym domu i opowiadał że to najstraszniejsza noc w jego życiu. Rano jak się obudził, to okno w pokoju było otwarte (zaklina się że go nie otwierał, jego żona też nie). Później ściągnęli jakiegoś szamana, bo straszyło. Szaman twierdził, że była opętana przez złego ducha. Ponoć pośmiertnie ją uwolnił. 

Edytowane przez Dodarek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi moja kuzynka opowiadała jak w mieszkaniu, w którym jego właściciel zmarł trakcie snu notorycznie spadały talerze, szklanki itp. Oprócz tego jej 3 letnie dziecko budziło się co pare z dni z płaczem w nocy i mówiło, że widzi głowę. Osobiście byłem w tym mieszkaniu z ojcem, kiedy pomagaliśmy w trakcie remontu i niczego dziwnego tam nie doświadczyliśmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś oglądałem Egzorcyzmy Emily Rose. Tam był taki motyw ze szatan przychodzi o 3 w nocy. Oglądałem film z siostrą. Skończyliśmy mówie pierdoły i poszedłem spać. Zgadnijcie o której w nocy się obudziłem? Nie nie o trzeciej (choć tego nie wiedziałem)! Obudziłem sie i zegarek miałem w łazience, ale tak sobie mysle - kurde pójde i będzie trzecia no to leze 10 minut - 20 w końcu mi sie znudziło. Myślę sobie że jak nie pójde poten zegarek to nie zasne. Poszedłęm na zegarek patrze na wskazówki a tam sekundnik odliczna na moich oczach ostatnie 5 sekund do RÓWNO GODZINY TRZECIEJ. Aż mi włosy na plecach dęba stanęły. Nie usnąłem oglądałem usterke do rana. Całą noc przed domem szczekał pies (kiedyś miałem na podwórku owczarka długowłosego - super pies). Wychodze rano na autobus a tam na gałęzi drzewa na podwórku siedzi czarny jak smoła kot. Po drodze na przystanek mijałem księdza, dwie zakonnice (gdzie u nas to rzadkość). Zdaje sobie sprawe że to były przypadki ale pietra miałem przez tydzień.

 

Myślę że w tych zbiegach okoliczności seryjnych jednak coś jest. Ostatnio ogladałem film o dwóch gościach wspinających sie na niezdobyty wcześniej szczyt w Peru. Przy schodzeniu jeden z nich złamał noge kośc piszczelowa przebiła rzepke i wbiła sie w kosc udową. Kolega próbowął go ratować i ryzykując własne życie opuszczał go nizej i niżej. Jednak musiał odciąc line kiedy nie było już innego wyjscia. Film nazywa się"Czekając na Joe". Polecam obejrzeć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja babcia robiła napoje gazowane, które specyficznie stukały w butelce, jak dojrzewały. Tak można powiedzieć. Po śmierci dziadka, chociaż już babcia przestała robić butelki to one strzelały w domu od czasu do czasu. Nie tylko babcia to słyszała, ale ja też i cała rodzina. Nie można było tego dźwięku z niczym innym pomylić. Do tej pory o tym nie myślę szczerze mówiąc. Nawet nie chcę wnikać w rozwiązanie. 

 

Poza tym mieszkałem przez wiele lat w bloku, który znajdował się na terenie dawnego getta. Z opracowań lokalnych do tego doszedłem. Problem w tym, że w lokalu czułem ponadprzeciętne, permanentne zmęczenie. Poza tym w mieszkaniu zamordowano człowieka. Dodatkowy "plus". Każdy, kto tam przychodził to twierdził, że jest kurewsko zmęczony, jakby coś energię wysysało. W żadnym innym miejscu tak chujowo się nie czułem. 

 

Senna atmosfera. Ciągle zaspany chodziłem, nic nie pomagało. Energetyki, kawy, cokolwiek kurwa. Ciągle kima.

 

Do tej pory nie mogę tego zrozumieć. Mieszkam w innym miejscu od dawna i normalnie już się czuję. To takie dwa motywy, które za mną mocno chodzą. Szczególnie ten drugi. Coś naprawdę jest nie tak. Czuję to w sobie po prostu. A jestem raczej racjonalnym człowiekiem. Może jest proste wyjaśnienie lub jakiś psychologiczny wkręt. Nie wiem. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Trevor napisał:

Kiedyś oglądałem Egzorcyzmy Emily Rose. Tam był taki motyw ze szatan przychodzi o 3 w nocy.

Daj se panie spokój z tymi wszystkimi pseudo filmami o egzorcyzmach. Wszystko to jest kalka w kalkę jedno i to samo, za wyjątkiem pierwszego Egzorcysty. Polecam Ci poszukać na żydtubie PRAWDZIWYCH nagrań z egzorcyzmów odprawianych nad Anneliese Michel - włosy Ci staną dęba. Co innego film, a co innego prawdziwe nagranie, z prawdziwych egzorcyzmów, gdzie młoda dziewczyna przemawia takimi głosami.. 

 

Zdarzyło mi się raz że oglądając na cda film, tydzień temu, po prostu zasnąłem, a wiadomo - auto odtwarzanie i jakieś filmiki sobie leciały, jeden za drugim, ja spałem jak zabity. Tak do 2 w nocy, bo zerwało mnie ze snu skrzeczenie, nieludzkie wycie i głosy, wstałem momentalnie i zaraz napierdalam w spacje łapą. Oczy mi się przyzwyczaiły do światła bijącego od monitora, patrze - materiał dokumentalny o tym właśnie egzorcyzmie, gdzie puszczany był akurat ten fragment - masakra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś z 10 lat temu albo wcześniej to było jak zaczynałem śmigać z moją kobitą. Zmarł jej ojciec, wtedy zostałem u niej na noc. Poszliśmy spać przy zapalonym świetle bo się bała. Śnił mi się jej ojciec jak chodził po pokoju, i po chwili zaczął się ktoś dobijać do drzwi od tego pokoju, dziewczyna zerwała się z łóżka i poszła otworzyć drzwi a tam nikogo nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Trevor napisał:

a tam sekundnik odliczna na moich oczach ostatnie 5 sekund do RÓWNO GODZINY TRZECIEJ

Powtórzyłeś coś co polecają niektórzy "oświeceni" jako trening "duchowy". Jeśli sobie wmówisz, że z jakiegoś ważnego powodu musisz się obudzić o konkretnej godzinie, to jest spora szansa że Ci się to uda - tak jak w tym przypadku. Tylko obudziłeś się za wcześnie, i podświadomość/mózg kazał Ci jeszcze poczekać zanim pójdziesz i sprawdzisz godzinę.

15 godzin temu, mac napisał:

w lokalu czułem ponadprzeciętne, permanentne zmęczenie. Poza tym w mieszkaniu zamordowano człowieka.

Jest prostsze wyjaśnienie - efekt zmęczenia można wywołać na wiele sposobów, na przykład grzyby w ścianach albo nawet bakterie od-ludzkie jeśli było tam getto. Albo "syndrom chorego budynku", albo nawet małe okna od północnej strony i niewystarczająca dawka słońca. Jeśli wpływ był bardzo silny, to morderstwo było efektem, a nie powodem takiego stanu rzeczy.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Małe odświeżenie, poznałem kolejny wariant "spaceru cienia".

 

W pewnym hipermarkecie, gapiłem się zamyślony na najwyższą półkę, gdy od tyłu zaskoczyła mnie jakaś pani z wózkiem na zakupy. Wózek był uszkodzony, wystawało z niego coś na kształt plastikowego kolca na wysokości kilkunastu centymetrów nad ziemią. Przy moim szczęściu, można się już domyślać że dostałem tym ustrojstwem prosto w nogę :)

Ale to nie koniec - byłem zamyślony, dość mocno, i niespodziewany bodziec bólowy skorelował się z ciekawym zjawiskiem - cztery lampy, w dwóch osobnych listwach, na sekundę zgasły. Tylko te dokładnie nade mną. Żadna inna lampa w mym polu widzenia nie miała problemów (więc teoria że zamknąłem mimowolnie oczy odpada).

 

PS: Ze względu na konwencję genewską nie zamierzam tego konkretnego doświadczenia powtarzać ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
  • 3 miesiące temu...
On 11/5/2018 at 9:44 AM, Kespert said:

Ja - widziałem na niebie punkt światła, który z pozycji stacjonarnej, bez widocznego opóźnienia, zaczął się poruszać. Samo w sobie interesujące zjawisko (tak miewają meteory), stało się niewytłumaczalne kiedy obiekt zmienił trajektorię o około 110 stopni, nie zmieniając prędkości poruszania (kątowej - obserwacji). Po kilkunastu sekundach zniknął zmniejszając jasność. Całkowity czas obserwacji od poruszenia do zaniku około 30 sekund.

Coś podobnego kiedyś na niebie, samolot, dron lub balon to na pewno nie był :) Pamiętam, że było pomarańczowe.

 

Kiedyś DejaVu, ostatnio to bardziej synchroniczność jeśli już (dziwne powiązanie lub skorelowanie różnych spraw w czasie pomiędzy nieznanymi sobie osobami). Kiedyś na uczelni - nie poszedłem na zajęcia (czułem, że nie muszę), okazały się odwołane. Ostatnio czasem z mailami - nie da się wysłać jakiegoś maila lub sms, jakby coś mówiło mi "a weź może przeredaguj", ale tłumaczę sobie, że to znów technika nawala, treść przecież ok jest. Jednak podczas większej smsowej kłótni z kobietą na argumenty zdarzały się sytuacje w których sms z moją reakcją dziwnym trafem nie chciał się wysłać. Co potrafiło mi dać do myślenia (pewnie mnie chwilowo zablokowała ;) )

 

Spacer cienia - tutaj rozmawiałem z osobą, która coś takiego miała. Trochę creepy jak pierwszy raz o tym słyszałem. Podobnie jak sny z przepowiedniami, niektórzy mają do tego dar tak bywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak miałem, lepiej nie mieć i spać spokojnie do końca życia.

 

Gdy raz coś się dziwnego wam wydarzy to percepcja się zmienia na stałe a przynajmniej jest mocno poddana we wątpliwość ta dotychczasowa oraz to co o świecie wiecie. No i świat już nigdy nie jest taki sam, no i szukacie odpowiedzi... Plus, komu opowiecie jak każdy na was spojrzy jak na czubka, mi samemu ciężko uwierzyć, w niektóre akcje a co dopiero to opisać czy wytłumaczyć innym ;) 

 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.