Skocz do zawartości

Zazdrość


Pater Belli

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia,

ostatnio odwiedzili mnie goście i wygrzebałem gdzieś ostatnie gramy rośliny o wysokiej zawartości THC i zjaraliśmy się po latach. Wszystko OK, towar może nie najlepszy (leżał rok w folii alu), bo wszyscy w miarę ok byli. Były zakrzywienia czasoprzestrzeni, ale wyjątkowo zdziwiło mnie, że zapaliłem się wewnętrznie jakoś taką dziką irracjonalną zazdrością o moją żonę. Umysł chciał mi wmówić, że kuzyn i niedoszły jeszcze szwagier (którego notabene delikatnie od potencjalnego zamiaru ostudzam, bo swoje przeszedł) do niej uderzają albo ona leci na nich. Zastanawiam się co jest tego przyczyną? Z jednej strony może to głęboko zakorzenione przez rodzicielkę poczucie niskiej wartości, ale prawdę mówiąc nie wyobrażałem sobie w tym wieku poczuć takich wybitnie absorbującej umysł emocji. Mi udało się opanować, ale co jakiś czas podświadomość kazała mi sprawdzać co się "tam wyprawia"? Zastanawia mnie ile jeszcze w człowieku takich głęboko zakorzenionych emocji. Co muszą czuć opętani przez takie potężne uczucia, które wręcz przytłaczają.

Czasami mnie zastanawia czy się nie wybrać do jakiegoś specjalisty, co by mi pomógł się otworzyć w naturalny sposób i dotrzeć do niższych pokładów świadomości. Odkopać to co głęboko zakopane. Wiem na pewno minie naprawdę sporo czasu zanim do gęby włożę skręta. Może jak to wszystko przetrawię, to kolejny raz spróbuję w celach poznawczych. Aż boję się myśleć co taki kwas mógłby uczynić.

Spotkaliście się kiedyś z czymś takim? Muszę przyznać, że trochę mnie to niepokoi, że coś takiego we mnie tkwi. Jakieś pomysły jak się upewnić, aby się nie powtórzyło? Zwykle trzymam emocje an wodze, ale jako osoba o bardziej introwertycznym usposobieniu czasami muszę wybuchnąć, kiedy znajdzie się odpowiedni zapalnik. Ostatnio słabo mi w pracy idzie, bo coraz mniej toleruje szefa o całkowitym  braku umiejętności zarządzania ludźmi i jego głupie decyzje.

 

Dlaczego negatywne emocje są tak bardzo potężniejsze od tych dobrych, że przyćmiewają nawet te najbardziej wzniosłe. Można całe życie być dobrym człowiekiem i jedna iskra spowoduje eksplozje co zetrze w proch lata starania się bycia dobrym i lepszym. Przypomina się teraz film "Upadek" z Douglasem i Duvalem.

 

"Sith" Belli

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Pater Belli napisał:

Umysł chciał mi wmówić, że kuzyn i niedoszły jeszcze szwagier (którego notabene delikatnie od potencjalnego zamiaru ostudzam, bo swoje przeszedł) do niej uderzają albo ona leci na nich

Dlaczego tak Ci się wydaje?

Czy są jakieś sytuacje, które mogą Cię niepokoić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nachodzą Cię takie podejrzenia, to pewnie coś jest na rzeczy :D   Męska intuicja, możesz w świeżakowni poszukać tematów, gdzie inni podejrzewali albo mieli przeczucia że rogi mu rosną,  w większości tematów przeczucia nie były bez powodu ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własnie mnie zastanawia, czy przez lekturę forum nie starałem sobie wmówić pewnych rzeczy. Świadomie rozumiem, że ludzie wypowiadają ekstremalne opinie czasami, ale z drugiej strony odkąd jestem w drodze wychodzenia z Matrixa (walka trwa z warunkowaniami i środowiskiem) nie staram się na siłę czegoś znaleźć. 

Żona i kuzyn piszą do siebie czasami ale dystans dzieli ich spory, więc jeżeli chodzi o sprawy zdrady fizycznej zakładam, że nie ma czego tu kopać. On się jej zwierza i ma tendencje do wrzucania się na orbitę u różnych lasek. Ogólnie jest nieszczęśliwy w związku, ale nic nie robi, żeby to zmienić. 

Im więcej o tym myślę, tym bardziej uważam, że to całe białorycerstwo i uczucie niskiej wartości się zamanifestowało, coś jakby opuszczenie gardy wywołało "demony" przeszłości głęboko zakorzenione w psychice. Szczególnie, że jakiś czas temu przechodziłem kryzys w związku z którym do końca chyba się nie uporałem lub zmęczyły mnie te różne małe i większe shit testy. Ogólnie coraz mniej mi zależy aby to ciągnąć, tym bardziej zastanawiające jest pojawienie się tego uczucia. Muszę popracować nad sobą bardziej (najwidoczniej) i potraktować napalmem wewnątrz tego skurV$%#a co ciągle dąży do bycia takim miłym i dobrym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Kurde, Bracie - chyba faktycznie nawet pisząc tamten post byłeś zjarany, bo szybko przeskoczyłeś z zazdrości o żonę do tematu opętania... a później zadajesz sobie w filozoficzny sposób pytanie "dlaczego negatywne emocje przyćmiewają te wzniosłe".

 

Na te pytania są już odpowiedzi i możesz np. obejrzeć wykłady na ten temat zapoznając się z teoriami odnośnie zazdrości - jak działa, skąd się bierze, jak sobie z nią radzić. Na pewno też jest coś w tym, że forum tak na Ciebie wpływa - jest tu sporo przykrych tematów o zdradzie. Jak sam przyznajesz masz niskie poczucie własnej wartości. Wiedza z forum faktycznie może zwiększać obawy o twój związek, bo z wielu tematów wyłania się przekaz, że z słabe mniemanie o sobie odrzuca kobiety. Dlatego dobrze by było abyś nad tym popracował bo mając tą wiedzę w jednej ręce i wysokie poczucie własnej wartości w drugiej sytuacja bardzo się zmienia na twoją korzyść.

 

Popieram zamiar odwiedzin u specjalisty (nie jest to żaden wstyd). To, że własna matka Cię tak traktowała na pewno ma ogromny wpływ także na twoje relacje z kobietami i postrzeganie siebie w relacjach z nimi.

 

A jeśli chodzi o rozmowy żony z kuzynem to się nie martw zbytnio - kobiety to istoty społeczne, bardziej potrzebują kontaktu z ludźmi niż my. Twój kuzyn myślę, że co najwyżej jest właśnie na jej orbicie.

 

Odnośnie bycia miłym i dobrym - czytałeś No More Mr Nice Guy? To książka polecana na forum właśnie dla dobrych misiów. Wg mnie bardzo dobra, przez Braci też jest ceniona (gdzieś tam nawet było dostępne polskie tłumaczenie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

@Pater Belli

 

brzmi to trochę jak zespół Otella, ta choroba często uaktywnia się wśród alkoholików - niszczenie komórek mózgowych alkoholem, zakończeń nerwowych, zaburzenia w postrzeganiu siebie i innych.  Warto o tym poczytać.

 

Oczywiście, może być tak, że Twoje spostrzeżenia w tamtej sytuacji były słuszne, ale dlaczego tylko po THC :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WitaminaD3 Dzieki za odświerzenie tematu.  Nie wydaje mi się, bo zespół o którym wspomniałeś to jakaś masakra jest. Nie wyobrażam siobie żyć w stanie wiecznego braku zaufania, kontrolowania wszystkiego (chociaż zauważyłem u tendencje) i robienia awantur z byle powodu. Ten zespół to zazdrość, którą powinno się klinicznie leczyć. Tamta sytuacja tylko uswiadomiła mi, że demony z dzieciństwa cały czas tam tkwią i potrafą znaleźć drogę do umysłu, ale nie są na tyle mocne, aby mną zawładnęły.

 

Co do palenia trawy, to robie to rzadko. Fazę przed incydentem mialem pozytywną. Ta ostatnio rozwinęła się niezbyt miło, co uświadomiło mi, że ziele nie jest dla mnie, albo muszę je palić w konkretnym towarzystwie, aby takie fazy się nie aktywowały. Działanie rozluźniające na umysł jest świetne, szczególnie dla osoby, która ciągle przetwarza sygnały zewnętrzne.

  

@SzejkNaftowy

Forum na pewno zrobiło swoje w uświadomieniu pewnych zależności w relacjach. Jednak tendencja tutaj jest taka, że raczej uderzane są negatywne struny dynamiki zwiążków damsko – męskich oraz ze wzgledu na doświadczenie braci, zgorzknienia. Nie można mieć tego za złe nikomou, bo mądry Polak po szkodzie, ale podejście typu „hope for the best, expect the worst”, również wypaczają podejście. Czego mi tutaj brakuje często, to pozytwywnych przykładów związków, gdzie obydwoje partnerzy jasno określają role i idą przez życie wspierając się.

 

Co do wizyty u specjalisty, to ciężko znaleźć kogoś odpowieniego. Po pierwsze, mieszkam za granicą i język stoi troche na przeszkodzie. Po drugie zdecydowanie musiałby to być męski specjalista od umysłów, z czym jest dosyć ciężko, bo większośc okupują kobiety. Czasami gadam na takie tematy z przyjacielem, który nie ocenia. Szczególnie, kiedy zaczynam wpadać w taki nastrój. Jednak cały czas mam świadomość braków i cały czas pracuje nad rozwojem siebie w różnych aspektach życia. Poczucie własnej wartości buduję i praktycznie cały czas widzę poprawę, a i wychodowane ego nie obawiam się okazywać. O relacje żony z kuzynem się nie martwię, podobnie jak z innymi na jej orbicie. Mam zdecydowanie więcej do zaoferownia, niż inni. Nie zamierzam się z nikim rywalizować o jej względy i ona o tym wie.

 

NMMrNG, to moja książka roku 2018 i pewnie zostanie książką dekady. Żadna inna mi tak nie pomogła w zrozumieniu siebie, braków i w jaki sposób próbowałem je sobie kompensować w związku. Przed tym teksty typu „szczęście każdy ma w sobie”, „bądź najlepszą wersją siebie” to były tylko teksty, które wydawało mi się, że rozumiem. Dopiero po lekturze książki Glovera uświadomiłem sobie, że do zrozumienia tego wszystkiego dzieliło mnie te kilkaset stron. Teraz to książka, którą mam na pierwszym miejscu w czytniku i Audible. Kiedy zaczynam wątpić, chwytam za losowy rozdział, biorę notatnik i zawsze coś nowego znajduję. Poza tym nie samym NMMrNG człowiek żyje i znalazłem parę perełek co mam na liście do przeczytania. Proces naprawy jest długotrwały. Jak ze wszystkim 30 lat zaniedbań w każdym aspekcie nie naprawi się w parę miesięcy. Najbardziej się cieszę, że ten aspekt się poprawia wręcz wykładniczo. 

 

@SzejkNaftowy Dalej siedzisz w UAE, planuję byc w Dubaju pod koniec miesiąca (24-27). Masz ochotę na dyskusje o życiu przy szklance whisky?

 

Pozdrawiam

PB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.