Skocz do zawartości

Harówa milionerów, czyli jaki to ma sens?


jaro670

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem , oglądałem dziś ciekawy filmik (poniżej) o tym jak milionerzy i miliarderzy pracują po 16 godzin i śpią po 3-4 i jednej rzeczy nie kumam ; jaki ma sens takie zapierdalanie jak niejeden miliarder nawet w ciągu życia nie zabawi się za tą kasę, nie poczuje się wolny tylko wciąż w kieracie własnego umysłu i żelaznej dyscypliny. Na cholerę to komuś ? Ja rozumiem że frajdę sprawia zabawa live w grę strategiczną  pod tytułem "buduję imperium" ale dokąd tak można.

Co jest powodem że tacy goście sobie nie odpuszczą, ambicja, chęć przeskoczenia innego milionera ? 

Może nie mam ambicji i może jestem leniwą parówą ale jakbym miał zadupiać po 16 godzin dziennie i nic nie mieć z życia to wolę życie które mam teraz w którym może niewiele mam ale też głowa spokojniejsza.

Jedynie czego im zazdroszczę to tego że potrafią się bawić kasą , u mnie lęk przed jej stratą nigdy by na to nie pozwolił.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz inne podejście całkowicie, więc i zrozumiałe jest, że nigdy tego nie pojmiesz. Ludzie ci nie tworzą po to, aby "mieć przyjemność". Kieruje nimi co innego. Gdy spojrzysz na wielkich miliarderów, to głównym ich motorem, wynikającym z ogromnej inteligencji, jest ich poczucie misji dziejowej. Poczytaj biografie miliarderów, np. Steve Jobs'a, albo Elona Muska, Richarda Brandsona a wśród nich dostrzeżesz różne cechy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Harówa milionerów, czyli jaki to ma sens?

Kolega mojego ojca zatrudnia około 50 osób, facet w wieku emerytalnym i ciągle się z tym szarpie. To jest kilka biznesów, od sklepów, hurtowni po jakieś skupy ślimaków etc. Pracuje i pilnuje tego tylko dlatego, że czuje się odpowiedzialny za tych ludzi i ch rodziny. Przysłuchiwałem się rozmowie na ten temat i nieźle klął swoich pracowników ale  od razu gdzie oni pójdą pracować, takie zdanie.

 

Prawdopodobnie podobnie jest z bogatszymi. Odpowiedzialność za to co się zbudowało. Jest mnóstwo przykładów, że rodzinne biznesy były sprzedawane i całkowicie traciły pierwotny obraz lub po prostu były dzielone i dalej mielone. Masz pieniądze ale bez dotychczasowej pozycji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Strusprawa1 napisał:

Gdy spojrzysz na wielkich miliarderów, to głównym ich motorem, wynikającym z ogromnej inteligencji, jest ich poczucie misji dziejowej.

Proszę Cię, poczucie misji dziejowej? ? Może niektórzy tak, ale moim zdaniem większość to ludzie łaknący władzy, pieniędzy, zaszczytów i kontroli, rywalizujący o to kto ma większy jacht.

 

Czy myślisz że goście zlecający (koszty w granicach pół miliarda dolarów za jacht) coraz dłuższe jachty by mieć najdłuższy, albo wywołujący wojny, czy też mordujący i oszukujący na podatkach mają poczucie misji dziejowej?

 

Albo niemiecki miliarder który stracił pół majątku (i nadal mu zostały miliardy), który rzucił się pod pociąg z rozpaczy, miał jakiś inny sens niż kompulsywnego kumulowania kapitału? W biografie za bardzo nie wierz, napisać można wszystko co się chce, albo za co się dostanie pieniądze.

  • Like 11
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawowy problem to brak umiejętności delegowania zadań i obsesja samodzielnej kontroli, niezależnie od poziomu rozwoju firmy. Drugim problem to kwestia sukcesji i nie zadbanie o tę kwestię, bądź brak troski o sprzedanie firmy w odpowiednim czasie i wycofanie się z biznesu, by w pełni skorzystać ze zgromadzonych w trakcie budowania biznesu aktywów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Marek Kotoński napisał:

Proszę Cię, poczucie misji dziejowej? ? Może niektórzy tak, ale moim zdaniem większość to ludzie łaknący władzy, pieniędzy, zaszczytów i kontroli, rywalizujący o to kto ma większy jacht.

 

35 minut temu, Marek Kotoński napisał:

Albo niemiecki miliarder który stracił pół majątku (i nadal mu zostały miliardy), który rzucił się pod pociąg z rozpaczy, miał jakiś inny sens niż kompulsywnego kumulowania kapitału? W biografie za bardzo nie wierz, napisać można wszystko co się chce, albo za co się dostanie pieniądze.

Miałem się rozpisywać ale Marek trafił w sedno. Dodam że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Gdyż masz dużo pieniędzy chcesz też władzy i posiadania ich jeszcze więcej. Stać się z milionera miliarderem, często kosztem zdrowia fizycznego i psychicznego. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bogaty przemysłowiec z Północy poczuł niesmak widząc pewnego rybaka z Południa, spokojnie opartego o swoją łódź i palącego fajkę.
- Dlaczego nie wypłynąłeś łowić? - zapytał przemysłowiec.
- Bo już złowiłem dość na dzisiaj - odpowiedział rybak.
- Dlaczego nie łowisz więcej niż to konieczne? - nalegał przemysłowiec.
... - A cóż bym z tym zrobił? - zapytał z kolei rybak.
- Zarobiłbyś więcej pieniędzy - padło w odpowiedzi. - Mógłbyś wtedy założyć motor do twojej łodzi, wypływać na głębsze wody i łowić więcej ryb. Wtedy też zarobiłbyś dość pieniędzy, by kupić sobie nylonową sieć, dzięki czemu miałbyś jeszcze więcej ryb i więcej pieniędzy.
Szybko zarobiłbyś i na drugą łódź... i, być może, całą flotę.
Byłbyś wtedy bogaty tak jak ja.
- I co bym wtedy robił? - zapytał znowu rybak.
- Mógłbyś wtedy usiąść i cieszyć się z życia -odpowiedział przemysłowiec.
- A jak myślisz, co ja właśnie w tej chwili robię? - zapytał zadowolony rybak...

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ujął to autor sztuki "Pieniądze innych ludzi"  - adaptacja Teatru Telewizji jest na youtubie (polecam!)

 

"To gra najpiękniejsza ze wszystkich. Zarabiaj jak dużo się da, tak długo jak się da. A potem  ten co ma najwięcej kiedy umiera wygrywa."

Edytowane przez Piter_1982
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek Kotoński To, że jeden niemiecki miliarder się zabił rzutuje na resztę bogaczy? Czemu nie podasz przykładu Donalda Trumpa, który stracił ogromny majątek przy okazji będąc zadłużonym i wyszedł z tego na prostą. Nie zabił się. Prosperuje, choć pewnie kolejne wybory przegra. 
Miliarderami zostaje zazwyczaj ludzie, którzy:

- Odziedziczyli ogromny majątek po hiperbogatym przodkach (np. Rockefellerowie);

- Zarobili to wymyślając nowe produkty, rozwijając swoją firmę do ogromnych rozmiarów, oraz ci, którzy dużo zainwestowali w dobrze prosperującą. 

- Trzeba dobrze grać na giełdzie, robić dobre deale.

Najczęściej jest to drugie.
Tylko tak można się dorobić. Przy tym muszę istnieć cechy takie jak oszczędność, rozwaga, przedsiębiorczość, kreatywność. 
Polecam ci książkę tak poza tym "sekrety amerykańskich milionerów" - tam masz wiele wytłumaczone z tego. 
Wielu miliarderów, którzy dorabiali się od zera nie mieli w głowie zarabiania pieniędzy, afirmacji zarabiania pieniędzy, ani wprost takiej woli. Tacy ludzie zazwyczaj tworzą desperacko biznesy lub start-up'y, które zazwyczaj upadają. Tacy ludzie zazwyczaj są wyjątkowo inteligentni. Owszem, trzeba być egoistą i nie każdy kieruje się tym czym napisałem, ale to jest oczywiste. 

Jeśli w ogóle myślimy, że "każdy milioner/miliarder musiał te pieniądze ukraść złodziej j*bany", to oczywistym oczywiście jest, że ta wizja odstrasza nas, a tym samym odpycha od wielkich projektów, które mogłyby nas umieścić w pozycji takiego "złodzieja". Sorry, ale tak to zabrzmiało. Miliarderów jest bardzo niewielu. Milionerów więcej. 
Nimi wszystkimi jednak kierują cechy wspólne, a znalezienie się w gronie najbogatszych jest cholernie trudne. Wymaga to pomysłowości, pracowitości i determinacji na maksa. W dodatku istnieją duże szanse, że może to upaść. 

Znakomita większość miliarderów zasłynęła tym, że idealnie wpasowała się w jakąś niszę i rozerwała konkurencję na strzępy. John Rockefeller wszedł w biznes ropy naftowej w czasy, kiedy to popyt na ropę był przeogromny. W końcu wtedy były lampy naftowe. Wraz z wejściem żarówki elektrycznej popyt malał. Jeff Bezos założył amazona, Musk PayPala, Solarcity, Teslę i SpaceX (choć te dwa ostatnie wielkiego zysku nie przynoszą), Gates Microsoft, a Jobs Apple. Można wymieniać dalej, ale wiadomo o co chodzi. 

Zostanie milionerem, nie mówiąc miliarderem jest cholernie trudne i jedyne uczucie jakie można czuć dla tych, którzy swoimi technologiami podbili świat, jest jedynie szacunek. 

Na końcu wspomnę jeszcze konkretną rzecz. Yaron Brook kiedyś mówił o tym na jednym z wykładów i dużo Aaron Clarey o tym mówi - to ile człowiek zarabia zależy od tego jaką wartość wnosi do społeczeństwa - czy stanowi wartość dodaną, czy też ujemną. Im prostszy zawód niewymagający ciężkiej pracy, ani wykształcenia, tym mniejsza praca. Inżynierowie, doktorzy medycyny są najlepiej opłacani, ponieważ aby nimi zostać należy zajebiście dużo się uczyć. Ci, którzy są miliarderami i wnieśli nowe marki do świata wnieśli miliardy zysku dla ludzi. Jeśli ludzie są w stanie wydać 800 zł za telefon (np.), to znaczy, że ten telefon jest warty swojej ceny, jest dobrze wykonany i ludzie tego chcą. Ludzie chcą to kupić, bo dzięki niemu będą mogli mieć zysk i ten telefon jest dla nich więcej warty niż 800 zł. 
Jeśli cała masa ludzi idzie na g*wnostudia na których niczego wartościowego nie uczą, które nie są trudne i oni przepijają te 5 lat, to niech nie mają do społeczeństwa i do kapitalizmu pretensji, że nie ma dla nich pracy w socjologii lub politologii. Ci ludzie są praktycznie bezwartościowi, więc płaca dla nich jest marna.

Liczy się to, co ludzie chcą mieć. Praca nie może sprawiać przyjemności, ponieważ gdyby praca by sprawiała przyjemność, to by nie płacono za nią, a ty byś płacił, aby to robić. 

Jest to elementarna prawda, o której większość ludzi nie chce wiedzieć. 

(proszę połączyć, bo nie zdążyłem.)
Przykład bezwartościowego gościa: 
Kd54Toj.png

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, jaro670 napisał:

Jedynie czego im zazdroszczę to tego że potrafią się bawić kasą , u mnie lęk przed jej stratą nigdy by na to nie pozwolił.

Bardzo bardzo blisko:) Im więcej masz, tym bardziej boisz się że to stracisz, nie chodzi tu nawet o samą kasę, ale dobra które za nie kupiłeś i to ile musisz na nie łożyć za ich utrzymanie,  a perspektywa bankructwa właśnie sprawia że śpisz po 3-4h. Do tego, co niektórzy, ci bardziej przyzwoici czują odpowiedzialność za zatrudnionych ludzi, kwestię misji dziejowej w większości przypadków bym sobie odpuścił, nie ma na świecie większego motoru napędowego jak kasa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że większość tych miliarderów co zasuwają po te 16h jest po prostu uzależnionych. Jest to szkodliwy nawyk, którego nie mogą się pozbyć a ich wyniszcza. Nie znają umiaru i chcą jeszcze więcej - dopamina i te sprawy. To tak jak z jedzeniem słodyczy czy piciem alkoholu. Więc jaka tam niby misja w produkowaniu najlepszych parówek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Zanim stali sie milionerami mieli pomysł, zaryzykowali, udało się i we wstępnej fazie ich projekty pochłaniały bardzo wiele czasu (dekade czasem dwie). Z czasem ich praca nie stałą sie dla nich charówką (z poczatku tak było), ale przyjemnością (bo była związana z tym co lubili robić). To co z naszego punktu widzenia dla nas jest charówką dla nich jest zwykłym dniem. Kiedy ich firmy sie porozrastały zyskały tysiące pracowników równie dobrze mogliby osiąść na laurach, i do końca zycia spijac śmietankę, ale te firmy stały się dla nich takimi dziećmi którymi sie opiekują.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marek Kotoński napisał:

Albo niemiecki miliarder który stracił pół majątku (i nadal mu zostały miliardy), który rzucił się pod pociąg z rozpaczy,

No jeżeli piszesz o Adolfie Merckle to stracił cały majątek. Oczywiście sprzedaż resztek pewnie pozwoliłaby mu na życie, ale byłaby też przyznaniem się do całkowitej porażki.
Dodatkowo pewnie targałby się po sądach z syndykami, związkami zawodowymi itp. W wieku 74 lat raczej nie miał na to siły.

 

Jeśli chodzi o milionerów/miliarderów to gra tu rolę zapewne rozbuchana ambicja, chęć wykazania się. Do tego Branson czy Musk na pewno mają przeświadczenie o wypełnianiu dziejowej misji. I wielu aspektach mają rację, bo porywają się na projekty, których jeszcze nikt nie robił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masz swoją firmę to pracujesz 24h na dobę.

Czym bardziej rozwijasz swoją firmę tym lepiej zarabiasz jak sobie odpuścisz stracisz tupet i rywale cię wyprzedzą.

Miałeś kiedyś łatwy chajs?bo ja tak wiązało się to z dużym ryzykiem a i tak bardzo trudno mi było przestać.

Poza tym to jest wyścig szczurów w którym uczestniczy 99%spoleczenstwa.

Myślę że jak taki miliarder by uwolnił się z wyścigu szczurów nie poradził by sobie z własnymi myślami (są to ludzie którzy nie potrafią nic nie robić) więc zaczęło by się ćpanie divy itp.

Mało kto ma zamiar zarobić kasę odłożyć żeby mu starczyło do końca życia i zająć się swoją duszą oświeceniem.

Nawet jak mają taki zamiar wpadają w wyścig szczurów kredyty,ślub,dzieci mają tyle obowiązków że nie skupiają się na "JA"(duszy).

 

Pozdro.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Pieter napisał:

Poza tym to jest wyścig szczurów w którym uczestniczy 99%spoleczenstwa.

 

 

No nie wiem. Nie widzę tego dookoła siebie. Ludzie z mojego kręgu mają po prostu wyjebane. Na nic nie liczą, w nic nie wierzą no i nic im się nie chce. To wraki.

Bywa, że kasiaste, ale wraki.

Piszę o swoich znajomkach a nie o "tle".

Zakładam, że ludzi tego typu jest powyżej 1%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti No jasne, znam ten film. Gdzie się pomyliłem? Starasz się ze mnie dzieciakowatego korwinistę zrobić? 
Na pewno lepszy jest taki sens życia niż u większości ludzi (wychowanych w katolickim duchu), że nażreć się, ożenić, popracować 8 godzin i tak dalej. 

@wrotycz No właśnie musi potrafić, wręcz wiele rzeczy, aby móc robić deale. 

Edytowane przez Strusprawa1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile dochodzenie do milionów doskonale rozumiem. Dużo ludzi chce mieć życie na wysokim poziomie, czyli egzotyczne wakacje kilka razy w roku, nowe auto premium z salonu, mieć duży majątek, który DAJE SPOKÓJ, że nie trzeba się martwić o bycie na łasce pracodawcy czy jakiejś korporacji . Co do miliarderów to faktycznie rzadkość ich spotkać. To już są takie układy ,powiązania, że tak naprawdę póki ktoś nie pozna osobiście takiego człowieka, to ciężko się odnieść do tego jaki tryb życia prowadzi. Jest ich garstka w kraju. Nie wypowiadam się, bo nie miałem styczności, ale podejrzewam, że ta praca to dużo analitycznego myślenia, dużo podróżowania, spotkań, rozmów itd. 

 

Czy im zazdroszczę ? Nie. To ogromna odpowiedzialność, duża zawiść ludzi dookoła, podstępy, kontrole itd. To są psychopaci. Muszą tacy być, ponieważ taką mają rolę. Nigdy mnie do tego towarzystwa nie ciągnęło. Ale podkreślam, bycie milionerem to dla mnie coś dobrego, pozytywnego. 

 

@Ruslan Tekst zajebisty. Niektórym ludziom wystarczy to co mają. Cieszą się chwilą. Ci na górze często nie potrafią docenić drobnych rzeczy. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.