Skocz do zawartości

Perspektywa - Polska a zachód Europy


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry Forumowiczom,

jako świeżak, choć nie ten Biedronkowy chciałem się podzielić kilkoma spostrzeżeniami

W skrócie po kilku dobrych latach spędzonych na zachodzie (UK/DK) jest sobie z powrotem od lat trzech w Polsce.

Po poznaniu mentalności "wyzwolonych" Skandynawek i Brytyjek miałem nadzieję, że wrócę do tej zaściankowej Polski, gdzie kobiety będą "tradycjonalistyczne"

Niestety, nie widzę jakiejś ogromnej różnicy. Zgnilizna feminizmu tu już też dotarła i ma się dobrze. 

Gonimy zachód zwiększając socjal i zaostrzając egzekucję alimentów. Jeszcze tylko wprowadzenie dożywotnich alimentów (jak w UK) i Polki zaczną się coraz bardziej upodobniać do często grubych, brzydkich Brytyjek.

 

Z tej perspektywy zacząłem patrzeć jak dużo treści kontr-feministycznych, MGTOW, MRA jest w polskim internecie.

Jestem po przesłuchaniu wielu audycji pana Kotońskiego i  MGTOW Polska i pozytywnie zaskoczony że są takie treści i zasmucony jednocześnie, że są powody by tworzyć takie treści.

 

Bądźmy jednak dobrej myśli, my możemy uczyć się na błędach innych, a nie na własnych.

Dzielmy się wiedzą i doświadczeniami a unikniemy de-maskulinizacji i wymiany na Arabów jak to ma miejsce na zachodzie. 

 

 

  • Like 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niczego nie unikniemy. PiS pokłócił się z UE o nielegalnym imigrantów, a w ich miejsce ściągnął nam 2 mln Ukrainców i teraz masowo ściąga Pakistańczyków, Hindusów, Nepalczyków itp. Można sprawdzić statystyki na stronach rządowych, o ile działa, bo jakiś czas temu ukryli. Niestety 90% to młodzi faceci, a znając upodobania naszych Pań - wiadomo jak będzie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje pierwsze wrażenie było takie, że kobiety były głośniejsze, pewniejsze siebie od facetów.

Zwłaszcza Brytyjczycy - mili, spokojni, kulturalni ale Brytyjki głośne i kłótliwe.

Pierwszy raz w życiu byłem "podrywany" przez kobietę w klubie, okropne i żenujące dla faceta przyzwyczajonego 

do tego że to facet inicjuje znajomość.

 

Dzięki za info, robię avatara - miniaturkę rozumiem?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, Silny88 said:

@Orybazy Można wiedzieć dlaczego wróciłeś z zagranicy?

Zastanawiam sie nad emigracja do UK/ DE, odradzasz?

Powrót bo ziemia, dom, rodzina (oczywiście bez małżeństwa).

 

DE nie wiem jak się żyje.

Co do pracy, pracowałem dla Niemieckiej firmy i mialem szefa Niemca - pozytywne doświadczenia - skupienie na rozwiązywaniu problemów, profesjonalizm, szacunek.

DE blisko PL więc można być na weekendy w Polsce ... .

 

UK życie codzienne fajne, choć dużo zależy czy jesteś na północy, czy na południu. Jeśli długoplanowo myślisz o ziemi, domu to to jest w UK bardzo drogie.

Praca w UK też bardzo pozytywna jeśli oczywiście pracujesz z rdzennymi Anglikami. Jeśli masz dystans do samego siebie i poczucie humoru to będziesz "Angolem" w kilka lat :)

Coraz mniej wolności, coraz więcej przepisów i policja która kryje gwałcicieli (Rotherham i inne). Świadomość że pracujesz na nierobów na benefitach.

14 minutes ago, Kimas87 said:

Ja siedzę kilka lat za granicą to mogę powiedzieć pewnie tęsknota. A miodu też tu nie ma Bóg wie jakiego. 

Miodu kilka razy więcej i koszty życia nie wiele wyższe niż w Polsce.

Kilkuletni wypad na roboty, by w Polsce żyć bez hipoteki to jest ciekawa opcja dla wielu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Silny88 napisał:

@Orybazy Można wiedzieć dlaczego wróciłeś z zagranicy?

Zastanawiam sie nad emigracja do UK/ DE, odradzasz?

Ja Ci powiem ze swojej perspektywy. Wróciłem rok temu z DE (Bawaria), gdzie byłem rok i 10 miesięcy. ODRADZAM.

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. W Polsce jesteś u siebie. Niemcy to specyficzny nardów i państwo policyjne. Mówi się "pruski dryl" nie bez powodu. 

Tam wszystko jest ustalone przez państwo i wykonywane bez zająknięcia przez obywateli. Bez dyskusji. Oni są jak zaprogramowane roboty. Wieczorem wszyscy na raz opuszczają rolety w oknach. 

Ale do rzeczy, co mi się nie podobało? 

Organizacyjnie - wszystko rozrzucone po dużym obszarze - trzeba dużo jeździć. Niby masz miasta, ale wszystko się sprowadza do obszaru landu. Wymagają przerejestrowania auta po pół roku i płacenia podatku drogowego. Inaczej poluje na Ciebie policja. Ewentualna obcierka to urzędniczy horror.
W urzędach, bankach itp. - tylko język niemiecki.

Mimo, że Niemcy są sympatyczni to zawsze odczujesz, że jesteś gorszy. Nawet Ci najfajniejsi - w pracy dobrzy kumple - ale poza pracą nie zakolegują się z Tobą. 

Niemcy uważają się za rasę panów. Potem są wszelkiej maści "kolorowi" z którymi cackają się jak z jajkiem bo śmiertelnie boją się urazić kogoś kolor skóry, religię czy zwyczaje. Na samym końcu są biali auslanderzy (obcokrajowcy) - cała Europa Środkowa, Wschodnia i Południowa. Niemiec, żeby był największą łajzą to i tak będzie miał wyższe stanowisko. Ciebie nie dopuszczą. Masz papiery, dyplomy, kursy? Tam nic nie znaczą. Wolą lokalnego Turka po lokalnej zawodówce niż Polaka inżyniera po dosyć dobrej politechnice. Miałem kolegów i koleżanki, którzy na prawdę dobrze znali język i mieli polskie wykształcenie, ale wykonywali pracę, których w Polsce nie brałbyś nawet pod uwagę. 

Życie w takich warunkach jest mega smutne. Zakolegować się możesz z ruskimi, Chorwatami, Serbami, Turkami itp. - większość imigrantów żyje w swoim sosiku - swoich gettach i grupach. 

Teraz najlepsze. Uważamy Niemców za bogaczy. Owszem, stać ich stosunkowo na dużo za zwykłą wypłatę, ale... budownictwo tylko socjalne - mało kto ma tam własny dom czy mieszkanie. Nikt nie kupi bo M3 kosztuje tam ok. 1mln euro.

Tak więc Niemiec mieszka w wynajętym mieszkaniu, auto ma w leasingu konsumenckim. Usługi są bardzo drogie. Jedzenie i sprzęt elektroniczny w takiej samej cenie. 

Najlepsza jest jazda jak ktoś ma małe dzieci. Opiszę na przykładzie kolegi. Przychodzą regularnie jacyś pracownicy socjalni na kontrole. Dostajesz książki jak masz wychowywać dzieci. Grzebią ci nawet w śmieciach. Jak dziecko płacze to zaraz policja. Oczywiście to się tyczy tylko białych dzieci. Muszę być grzeczne i wytresowane wg państwa niemieckiego. 

Ogólnie jak ktoś ma sprecyzowany cel - chce zarobić np. na auto czy mieszkanie albo wyjść z długów - można jechać i łatwo odłożyć. 

Polacy za granicą i tak są nieszczęśliwi. Wszyscy walą w czape. Łatwo wpaść w alkoholizm. Niektórzy są tam tak długo, że nie mają już po co wracać. Żony walą po rogach, dzieci nie poznają, znajomych nie ma. 

Pytaj o co chcesz :) ogólnie - odradzam. Może by to inaczej wyglądało pracując w dobrej polskiej firmie i jeździć na delegacje. Albo być specem w IT i tam pracować. Wtedy możliwe, że wyglądałoby to inaczej. 

 

PS. o kobietach możesz zapomnieć. W takim UK jak kolega pisał albo w Irlandi, to laski same wkładają sobie twoje ręce w swoje spodnie, albo chcą otwarcie się walić. Szok :D 
Ale w Niemczech? Rdzenne kobiety są mega brzydkie - na polskie realia takie max 5/10. Ale Niemka nie poleci na robola ze wschodu. Najładniejsze są kobiety "wymieszane". 
Ale tutaj jeszcze większe schody. Myślisz, że Turcy albo Rosjanie dopuszczą Cię do swoich kobiet? Zapomnij. 

 

 

Edytowane przez Rey
  • Like 5
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Rey napisał:

Polacy za granicą i tak są nieszczęśliwi. Wszyscy walą w czape. Łatwo wpaść w alkoholizm.

Alkoholizm za granicą Polaków to temat na osobny dział, ale masz rację. Ja już siedzę kilka lat i zgadzam się z Tobą. Jechać zarobić np na auto bez kredytów tak ale na dłużej ciężko zawsze odczujesz że jesteś obcy, inny. Rozmawiając z osobami, które już lata siedzą no de większość chciała by wrócić, przypadek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy walą bo są nieszczęśliwi i nie potrafią sobie zorganizować czasu - w zasadzie to nie mają też za bardzo jak albo są wykończeni pracą więc zostaje alko. Ja miałem ten luksus, że jeździłem co tydzień na weekend do domu, m.in. do swojej ex, więc się wyrywałem regularnie z tego środowiska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko dowodzi, że lewactwo i polityka lewaków jest zła. Zawsze będą różnice kulturowe, mentalne. Wciskanie na siłę wszystkich nacji w jedno miejsce to głupota.

 

Mi się Niemcy kojarzą dzisiaj z polityką multikulti, która niszczy wewnętrznie kraj i Europę, a nie dobrobytem.

Edytowane przez doler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Silny88 said:

Zastanawiam sie nad emigracja do UK/ DE, odradzasz?

A co potrafisz? Jak można polecać/odradzać nie wiedząc czego ty od wyjazdu oczekujesz i co potrafisz? Jesteś programistą Javy to na jutro ustawiam Ci interview w Manchesterze za 55k na rok bez pierdnięcia ;) I jeszcze mi 3k odpalą za polecenie jak Cie zatrudnią ;) 

 

1 hour ago, Orybazy said:

Moje pierwsze wrażenie było takie, że kobiety były głośniejsze, pewniejsze siebie od facetów.

Zgoda.

 

1 hour ago, Orybazy said:

Zwłaszcza Brytyjczycy - mili, spokojni, kulturalni ale Brytyjki głośne i kłótliwe.

No nie wiem, brytoli "sebixów" też nie brakuje ;) Pomijam już fakt że śmiecą jak pojebani. Wypierdalają pety, papiery itp z aut na ulice bez skrupułów.

 

1 hour ago, Orybazy said:

Pierwszy raz w życiu byłem "podrywany" przez kobietę w klubie, okropne i żenujące dla faceta przyzwyczajonego 

Żenujące dla faceta z niską samooceną chciałeś powiedzieć. 

 

1 hour ago, Kimas87 said:

Ja siedzę kilka lat za granicą to mogę powiedzieć pewnie tęsknota. A miodu też tu nie ma Bóg wie jakiego. 

Ja nie tęsknię. I jeśli miałbym wyjeżdżać z UK (co się na pewno zdarzy w ciągu najbliższych lat) to raczej DALEJ (US/AU) niż spowrotem.

 

1 hour ago, Orybazy said:

Jeśli długoplanowo myślisz o ziemi, domu to to jest w UK bardzo drogie.

Zależy czy jesteś picker-packerem czy masz mózg, jesteś specjalistą i pracujesz w swojej dziedzinie.

 

Może Londyn nie jest najbardziej dostępnym miejscem jeśli chodzi o zakup domu ale wszędzie indziej nie widzę problemu. Pomijam już całkowicie fakt, że w UK jak zbudowałeś dobrą historię kredytywą możesz dostać kredyt hipoteczny na 1.82% a pożyczkę gotówkową do 25k gbp na 3.5% - czyli pożyczka gotówkowa bez zabezpieczenia w UK może być tańsza niż kredyt hipoteczny pod dom w PL.

 

1 hour ago, Orybazy said:

Coraz mniej wolności, coraz więcej przepisów i policja która kryje gwałcicieli (Rotherham i inne).

To sprowadza się do politycznej poprawności na poziomie HARD. Mają więcej nożowników i ataków kwasem, co więc robią? Zamykają ludzi za wyrażenie swojej opinii na twitterze lub fb za hate speech.

 

1 hour ago, Orybazy said:

Miodu kilka razy więcej i koszty życia nie wiele wyższe niż w Polsce.

Kilkuletni wypad na roboty, by w Polsce żyć bez hipoteki to jest ciekawa opcja dla wielu.

Pełna zgoda.

 

1 hour ago, Rey said:

W urzędach, bankach itp. - tylko język niemiecki.

A co w UK po polsku gadaja w urzędach? A w polsce po niemiecku się w urzędzie dogadasz? :) Zarzut z dupy.

Latałem do DE służbowo kilka razy i mimo że ja nie mówię po niemiecku a oni dla zasady nie mówią po angielsku nie miałem żadnych problemów z przemieszczaniem się, kupowaniem biletów na pociągi czy wynajmowaniem aut. Przy którejś okazji kupiłem auto poturlałem do PL a potem wróciłem do UK - wszystko w ciągu 24h i nie miałem żadnego problemu w niemieckim urzędzie mimo iż pani nie mówiła po angielsku a ja po niemiecku. Najwięcej czasu straciłem na staniu w kolejce w ichnim wydziale komunikacji ;) 

 

1 hour ago, Rey said:

Organizacyjnie - wszystko rozrzucone po dużym obszarze - trzeba dużo jeździć.

I świetnie skomunikowane, przynajmniej tam gdzie byłem ja ;)

 

1 hour ago, Rey said:

Wymagają przerejestrowania auta po pół roku i płacenia podatku drogowego. Inaczej poluje na Ciebie policja.

To wymóg prawa europejskiego i dotyczy każdego obywatela. To samo jest w UK z polskimi, francuskimi i niemieckimi autami. To samo zresztą jest w Polsce chociaż musi Cię ktoś podpierdolić że auto na obcych blachach porusza się na stałe lokalnie.

 

1 hour ago, Rey said:

Potem są wszelkiej maści "kolorowi" z którymi cackają się jak z jajkiem bo śmiertelnie boją się urazić kogoś kolor skóry, religię czy zwyczaje.

To jest zasadą dla całej "europy zachodniej".

 

1 hour ago, Rey said:

Życie w takich warunkach jest mega smutne. Zakolegować się możesz z ruskimi, Chorwatami, Serbami, Turkami itp. - większość imigrantów żyje w swoim sosiku - swoich gettach i grupach. 

W każdym większym mieście np w uk są tzw meet-up'y. Masa grup na fb gdzie się można skrzykiwać na wspólne eventy. W takim Manchesterze niemal każdego dnia jest z czego wybierać z wydarzeń i koncertów. 

 

Widzisz problem tylko źle interpretujesz jego przyczynę. Nikt Ci nie broni wychodzić do ludzi i nawiązywać nowe znajomości czy gadać z przypadkowymi ludźmi. To jest WYBÓR by się izolować, najczęściej "a bo i tak chujowo gadam i mnie nie zrozumieją". Jako naród mieliśmy we łby wtłaczane że jesteśmy w jakiś magiczny sposób "gorsi" niż Ci na zachodzie. Wgrywano nam kompleks niższości i TO są tego efekty. 

 

Mam znajomych wszelkiej narodowości i koloru skóry, nie mam problemu wyjść na piwo na miasto i spiknąć się z przypadkową grupą ziomków na piwo.

 

1 hour ago, Rey said:

Tak więc Niemiec mieszka w wynajętym mieszkaniu, auto ma w leasingu konsumenckim. Usługi są bardzo drogie.

Wcale mi ich nie żal.

 

1 hour ago, Rey said:

Przychodzą regularnie jacyś pracownicy socjalni na kontrole. Dostajesz książki jak masz wychowywać dzieci. Grzebią ci nawet w śmieciach. Jak dziecko płacze to zaraz policja. Oczywiście to się tyczy tylko białych dzieci. Muszę być grzeczne i wytresowane wg państwa niemieckiego. 

To samo jest w UK, trochę na mniejszą skalę. Ale przy nowo narodzonych skala "opieki" państwa jest bardzo intrygująca ;) 

 

1 hour ago, Rey said:

Polacy za granicą i tak są nieszczęśliwi. Wszyscy walą w czape. Łatwo wpaść w alkoholizm.

Polacy są malkontentami. W kraju też jesteśmy nieszczęśliwi. A alkoholizm to nasz sport narodowy. Pomijam już że najwięcej wyjechało ludzi z nizin społecznych więc i proporcjonalnie łatwiej o problem z alkoholem skoro to w większości dda.

 

Także tego chłopaki, wyhodować jaja, oduczyć się narzekać i wyjść do ludzi ;) 

 

Edytowane przez nieidealny świat
  • Like 5
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@nieidealny świat 100% racji.

Na Bawarii jest wszystko rozrzucone. Komunikacja jest między większymi miastami. Ale w miastach mało kto mieszka, wszyscy w osiedlach/wioseczkach na około. I wszędzie trzeba jeździć. 

Z autem wiadomo. Prawo prawem - ale to takie wymuszanie. Bo nie mieszkasz tam "na stałe" - w zasadzie to trochę tu i trochę tam, a oni z góry traktują, że po meldunku jesteś już ICH obywatelem i musisz się ze wszystkiego spowiadać i rozliczać u NICH. A nasze urzędy odwrotnie :) 

W UK jest o tyle fajnie, że jest język angielski. Znając angielski jest po prostu łatwo. Język międzynarodowy! Skoro kraje zachodu są takie multikulti otwarte "dla każdego" to czemu robią problem z komunikacją w najważniejszych kwestiach. Owszem, to normalne, żeby gadać w lokalnym języku, ale jego nauka trwa dosyć długo. 

Swego czasu miałem takie dłuższe wakacje u rodziny w UK. Podobało mi się, fajny kraj. 

Ja bym rozważył ponownie emigrację, ale tylko pod warunkiem, żeby jechać gdzieś na stałe i jako specjalista. A tej kwestii akurat działam.

Żeby jechać i robić byle co i żyć byle jak się nie opłaca na dłuższą metę. No i musiałby to być kraj anglojęzyczny. Znam dobrze angielski, niemiecki podstawowo - dogadam się o wszystko, ale już o teorii względności przy piwku nie porozmawiam z Niemcem. 

Jedno jest pewne - emigracja uczy zaradności :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, nieidealny świat napisał:

(...)najwięcej wyjechało ludzi z nizin społecznych

Najgorsze jest to, że reszta Polaków w miarę "ułożonych" na zachodzie, jest oceniana przez pryzmat właśnie niziny społecznej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Rey napisał:

Ja Ci powiem ze swojej perspektywy. Wróciłem rok temu z DE (Bawaria), gdzie byłem rok i 10 miesięcy. ODRADZAM.

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. W Polsce jesteś u siebie. Niemcy to specyficzny nardów i państwo policyjne. Mówi się "pruski dryl" nie bez powodu. 

zaprogramowane roboty. Wieczorem wszyscy na raz opuszczają rolety w oknach. 

Ale do rzeczy, co mi się nie podobało? 

Organizacyjnie - wszystko rozrzucone po dużym obszarze - trzeba dużo jeździć. Niby masz miasta, ale wszystko się sprowadza do obszaru landu. Wymagają przerejestrowania auta po pół roku i płacenia podatku drogowego. Inaczej poluje na Ciebie policja. Ewentualna obcierka to urzędniczy horror.
W urzędach, bankach itp. - tylko język niemiecki.

Mimo, że Niemcy są sympatyczni to zawsze odczujesz, że jesteś gorszy. Nawet Ci najfajniejsi - w pracy dobrzy kumple - ale poza pracą nie zakolegują się z Tobą. 

Niemcy uważają się za rasę panów. Potem są wszelkiej maści "kolorowi" z którymi cackają się jak z jajkiem bo śmiertelnie boją się urazić kogoś kolor skóry, religię czy zwyczaje. Na samym końcu są biali auslanderzy (obcokrajowcy) - cała Europa Środkowa, Wschodnia i Południowa. Niemiec, żeby był największą łajzą to i tak będzie miał wyższe stanowisko. Ciebie nie dopuszczą. Masz papiery, dyplomy, kursy? Tam nic nie znaczą. Wolą lokalnego Turka po lokalnej zawodówce niż Polaka inżyniera po dosyć dobrej politechnice. Miałem kolegów i koleżanki, którzy na prawdę dobrze znali język i mieli polskie wykształcenie, ale wykonywali pracę, których w Polsce nie brałbyś nawet pod uwagę. 

Życie w takich warunkach jest mega smutne. Zakolegować się możesz z ruskimi, Chorwatami, Serbami, Turkami itp. - większość imigrantów żyje w swoim sosiku - swoich gettach i grupach. 

Teraz najlepsze. Uważamy Niemców za bogaczy. 

 

 

Mieszkałem 3 lata we Frankfurcie nad Menem i zgadzam się ze wszystkim co kolega napisał. 

 

Jest bariera między Niemcami a cała resztą. Jesteś gorszym człowiekiem mimo że nikt ci tego w oczy nie powie. 

 

Z urzędami prawda-oni NIE CHCĄ używać angielskiego. Tym smiesniejsze że pamiętam nagonkę na polskich urzędników że powinni być biegli w angielskim. 

 

Wolna sobota w wykonaniu większości/dużej części Polaków to popijawa i zabawa na Polskiej dyskotece, łażenie po dzielnicy czerwonych latarni. 

 

Niemieckie Polki maja jeszcze gorsze charaktery niż w kraju. 

 

Nie mogłem już tam wytrzymać. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Silny88 said:

Mam kwalifikacje z elektromechaniki (papierek po ANG i DE) ale gówno umiem

No jak gówno umiesz to oczekiwań płacowych nie możesz mieć kosmicznych. Bez żadnego doświadczenia powinieneś łapać cokolwiek w danej branży i rozkminiać na co jest ssanie zdobywając doświadczenie.

 

A jak z językiem? :) Gdybyś gadał w miarę, miał dobre zdolności interpersonalne i krzyknął na początek 28k to coś takiego mogło by być w Twoim zasięgu:

 

Quote

FIELD SERVICE ENGINEER
CONTRACT TYPE: Permanent
OFFICE LOCATION: Loughborough
AREA COVERING: Midland - North West - Corridor, United Kingdom

COMPANY
This client...
An international brand with continues to develop their presence across the UK.

  • A strong brand with a supportive environment, innovation and drive. This client now has a fantastic opportunity for a Field Service Engineer to join their strong team!


JOB DESCRIPTION
As a Field Service Engineer you will be tasked with:

 

 

  • Service, repair, modify, upgrade, commission, calibrate and test existing system
  • Fault finding and maintenance on electronic, electrical, optical and pneumatic systems
  • Responsible for all aspects of major installations from delivery to commissioning, including third party and customer interfaces.
  • Building and maintaining excellent customer relationships


Based from home, working at customer sites throughout the UK & Ireland with the opportunity to occasionally work in Europe or worldwide

 

 

 

 

  • Please note the above list is not exhaustive.


REQUIREMENTS
To be successful, the Field Serivice Engineer should have:

 

 

 

 

  • You will demonstrate an enthusiasm in technical development
  • Ability to learn and adapt is essential.
  • Preferably (not essential) experience in a Field Service role
  • Experience of dealing directly with customers under pressure,
  • You must be capable of working alone or as part of a team.
  • You must hold a full UK or European driving licence, and have the legal right to work within the EU.


QUALIFICATIONS

 

 

 

  • Recognised qualification in electrical/electronic or electro/ mechanics engineering


BENEFITS
As a Field Service Engineer for this client, you will receive:

 

 

 

  • £38,000 PA
  • Car, Laptop, Phone
  • 25 days leave
  • 10% Non-Contributory Pension
  • Life Cover 4xtimes
  • Health Care

 

 

(link https://www.totaljobs.com/job/83762167?WT.mc_id=A_RE_IDPPC_MP3_UNB_4_TJ )

 

Jak widać są skłonni dać nawet 38k ale do tego musiałbyś mieć jakieś minimalne doświadczenie, język, umieć się dobrze zaprezentować i być otwarty i pozytywnie nastawiony ;)  

 

Jeśli nie masz doświadczenia to dobrą zasadą jest posiadanie minimalnych wymagań płacowych, albo wręcz "żadnych" i być co do tego szczerym. Mówisz wprost, że nie znasz terenu, kulejesz z językiem i nie wiesz ile jesteś wart dla nich biznesowo, niech Cię sprawdzą za pensję którą uznają za rozsądną tak by Ci się opłacało przylecieć i powalczyć i jeśli się nadasz to nie musisz się obawiać, podniosą Ci sami żebyś im nie uciekł, tutaj specjalistów sobie podkupują ;) 

 

CV po angielsku (oni piszą je inaczej więc poguglaj jak to wygląda) jakiś list motywacyjny że szukasz nowych wyzwań, chcesz się sprawdzić, nie boisz się relokacji i np. możesz przylecieć na interview w ciągu miesiąca lub możesz go odbyć z nimi na skype. Ważne jest żeby zaznaczyć, że możesz przylecieć na interview bo pokazujesz że jesteś "poważny" choć skype w większości przypadków załatwia sprawę :) (nawet jeśli to będzie skype interview to wysil się i załóż białą koszulę i marynarkę ;) )

 

ZANIM zaaplikujesz do jakiejkolwiek roboty w Anglii "z ogłoszenia" kup na allegro kartę z o2 czy innego operatora z UK i zagadaj wśród znajomków żeby ktoś Ci ją doładował za 10gbp (z polskich kart nie było można jeśli dobrze pamiętam) - angol musi mieć numer na który nie będzie się bał zadzwonić ;) Aplikujesz do rekrutera, który oddzwoni i Cię wypyta i wybada co możesz a co nie. To też pierwszy test Twojej komunikatywności i to na podstawie tej rozmowy rekruter stwierdzi czy się nadajesz i czy może podesłać Twoją aplikację firmie.

 

Więcej napisałem tu:

 

Jest tam sporo informacji odnośnie przyjazdu do UK i ogarnięcia się na miejscu ;) 

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, nieidealny świat said:

Jeśli nie masz doświadczenia to dobrą zasadą jest posiadanie minimalnych wymagań płacowych, albo wręcz "żadnych" i być co do tego szczerym. Mówisz wprost, że nie znasz terenu, kulejesz z językiem i nie wiesz ile jesteś wart dla nich biznesowo, niech Cię sprawdzą za pensję którą uznają za rozsądną tak by Ci się opłacało przylecieć i powalczyć i jeśli się nadasz to nie musisz się obawiać, podniosą Ci sami żebyś im nie uciekł, tutaj specjalistów sobie podkupują ;) 

 

CV po angielsku (oni piszą je inaczej więc poguglaj jak to wygląda) jakiś list motywacyjny że szukasz nowych wyzwań, chcesz się sprawdzić, nie boisz się relokacji i np. możesz przylecieć na interview w ciągu miesiąca lub możesz go odbyć z nimi na skype. Ważne jest żeby zaznaczyć, że możesz przylecieć na interview bo pokazujesz że jesteś "poważny" choć skype w większości przypadków załatwia sprawę :) (nawet jeśli to będzie skype interview to wysil się i załóż białą koszulę i marynarkę ;) )

 

ZANIM zaaplikujesz do jakiejkolwiek roboty w Anglii "z ogłoszenia" kup na allegro kartę z o2 czy innego operatora z UK i zagadaj wśród znajomków żeby ktoś Ci ją doładował za 10gbp (z polskich kart nie było można jeśli dobrze pamiętam) - angol musi mieć numer na który nie będzie się bał zadzwonić ;) Aplikujesz do rekrutera, który oddzwoni i Cię wypyta i wybada co możesz a co nie. To też pierwszy test Twojej komunikatywności i to na podstawie tej rozmowy rekruter stwierdzi czy się nadajesz i czy może podesłać Twoją aplikację firmie.

 

Więcej napisałem tu:

 

Jest tam sporo informacji odnośnie przyjazdu do UK i ogarnięcia się na miejscu ;) 

 

 

Świetne rady. Dodam jeszcze że firmy mogą zaproponować ci pokrycie kosztów przylotu na interview (mnie oddali nawet po tym gdy odrzuciłem ofertę).

 

CV max dwie strony, zaczynasz od "profilu" i umiejętności. Edukacja, doświadczenie zawodowe, na drugiej stronie. Żadnych zdjęć, adresów zamieszkania czy hobby. Myśl o tym czego byś ty chciał od kandydata.

Warto napisać Cover Letter, nikt nie przeczyta ale pokazujesz, że poważnie podchodzisz do rekrutacji. Tak jak Kolega wyżej napisał, pisz o wyzwaniach i otwartości. Zaadresuj wymagania z oferty tym co już potrafisz.

Nawet praca na "zmywaku" w połączeniu ze studiami to atut - jesteś pracowity, potrafisz przeteoretyzować zadania itp..   

 

Numer z UK to podstawa, O2 ma "International SIM" z roamingiem w Polsce i tanimi minutami. Jeśli nie ma na Allegro kup z EBay'a opłacając PayPalem. Doładować możesz z Polski płacąc kartą.

 

Ważna mocno obecnie rzecz - LinkedIn. Większość rekruterów tam teraz działa. Dobry profil + sieć kontaktów i praca szuka cię sama.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, nieidealny świat said:

A co potrafisz? Jak można polecać/odradzać nie wiedząc czego ty od wyjazdu oczekujesz i co potrafisz? Jesteś programistą Javy to na jutro ustawiam Ci interview w Manchesterze za 55k na rok bez pierdnięcia ;) I jeszcze mi 3k odpalą za polecenie jak Cie zatrudnią ;) 

 

Zgoda.

 

No nie wiem, brytoli "sebixów" też nie brakuje ;) Pomijam już fakt że śmiecą jak pojebani. Wypierdalają pety, papiery itp z aut na ulice bez skrupułów.

Na południu jest czysto, północ róznie bywa. Piszesz chyba z Lancashire tam zbyt pięknie nie jest (mieszkałem w Burnley i szybko się do Yorkshire przeniosłem).

21 hours ago, nieidealny świat said:

 

Żenujące dla faceta z niską samooceną chciałeś powiedzieć. 

Nie wiem czy to kwestia samooceny czy wychowania. Dla mnie kobieta, która ma jakieś standardy, może się do faceta uśmiechnąć a nie się d^@ą ocierać na parkiecie i chcieć mu kupować drinki :).

21 hours ago, nieidealny świat said:

 

Ja nie tęsknię. I jeśli miałbym wyjeżdżać z UK (co się na pewno zdarzy w ciągu najbliższych lat) to raczej DALEJ (US/AU) niż spowrotem.

US też mnie kusi. Jakiś Texas, Arizona gdzie jest jeszcze trochę więcej wolności. AU znam osobę która wróciła (i to nie ze zmywaka) i z opowiadań nie jest to takie Eldorado jak kiedyś. Ale to tylko subiektywna opinia.

21 hours ago, nieidealny świat said:

 

Zależy czy jesteś picker-packerem czy masz mózg, jesteś specjalistą i pracujesz w swojej dziedzinie.

Dokładnie, specjalistą żyje się tam nieźle. Fachowcom na samozatrudnieniu też  całkiem dobrze.

21 hours ago, nieidealny świat said:

 

Może Londyn nie jest najbardziej dostępnym miejscem jeśli chodzi o zakup domu ale wszędzie indziej nie widzę problemu. Pomijam już całkowicie fakt, że w UK jak zbudowałeś dobrą historię kredytywą możesz dostać kredyt hipoteczny na 1.82% a pożyczkę gotówkową do 25k gbp na 3.5% - czyli pożyczka gotówkowa bez zabezpieczenia w UK może być tańsza niż kredyt hipoteczny pod dom w PL.

Kredyty tanie są, fakt. Dla osoby z alergią na pożyczanie $ dom w UK oznacza odłożenie solidnej kwoty. W UK trudno o pozwolenie na budowę domu, ziemia też horrendalnie droga. Kupno działki + budowa domu jaki się chcę to zadanie dla kogoś powyżej szczebla specjalisty myślę. Pożyczka gotówkowa tańsza od hipoteki, ciekawe. 

21 hours ago, nieidealny świat said:

To sprowadza się do politycznej poprawności na poziomie HARD. Mają więcej nożowników i ataków kwasem, co więc robią? Zamykają ludzi za wyrażenie swojej opinii na twitterze lub fb za hate speech.

Dokładnie. Poprawność polityczna = patologiczny altruizm.

21 hours ago, nieidealny świat said:

 

Pełna zgoda.

 

A co w UK po polsku gadaja w urzędach? A w polsce po niemiecku się w urzędzie dogadasz? :) Zarzut z dupy.

Latałem do DE służbowo kilka razy i mimo że ja nie mówię po niemiecku a oni dla zasady nie mówią po angielsku nie miałem żadnych problemów z przemieszczaniem się, kupowaniem biletów na pociągi czy wynajmowaniem aut. Przy którejś okazji kupiłem auto poturlałem do PL a potem wróciłem do UK - wszystko w ciągu 24h i nie miałem żadnego problemu w niemieckim urzędzie mimo iż pani nie mówiła po angielsku a ja po niemiecku. Najwięcej czasu straciłem na staniu w kolejce w ichnim wydziale komunikacji ;) 

Złota zasada, gdziekolwiek jedziesz - nauczyć się wydukać "Przepraszam ale słabo mówię po ..... . Mówi Pan / Pani po angielsku?

Większość ludzi widząc że próbujesz mówić a nie oczekujesz, że każdy zna angielski, ci pomoże.

 

21 hours ago, nieidealny świat said:

 

I świetnie skomunikowane, przynajmniej tam gdzie byłem ja ;)

 

To wymóg prawa europejskiego i dotyczy każdego obywatela. To samo jest w UK z polskimi, francuskimi i niemieckimi autami. To samo zresztą jest w Polsce chociaż musi Cię ktoś podpierdolić że auto na obcych blachach porusza się na stałe lokalnie.

 

To jest zasadą dla całej "europy zachodniej".

 

W każdym większym mieście np w uk są tzw meet-up'y. Masa grup na fb gdzie się można skrzykiwać na wspólne eventy. W takim Manchesterze niemal każdego dnia jest z czego wybierać z wydarzeń i koncertów. 

Meetup'y, kółka zainteresowań, kursy jest masa opcji by się poznać z autochtonami :).  

 

21 hours ago, nieidealny świat said:

Widzisz problem tylko źle interpretujesz jego przyczynę. Nikt Ci nie broni wychodzić do ludzi i nawiązywać nowe znajomości czy gadać z przypadkowymi ludźmi. To jest WYBÓR by się izolować, najczęściej "a bo i tak chujowo gadam i mnie nie zrozumieją". Jako naród mieliśmy we łby wtłaczane że jesteśmy w jakiś magiczny sposób "gorsi" niż Ci na zachodzie. Wgrywano nam kompleks niższości i TO są tego efekty. 

 

Mam znajomych wszelkiej narodowości i koloru skóry, nie mam problemu wyjść na piwo na miasto i spiknąć się z przypadkową grupą ziomków na piwo.

 

Wcale mi ich nie żal.

 

To samo jest w UK, trochę na mniejszą skalę. Ale przy nowo narodzonych skala "opieki" państwa jest bardzo intrygująca ;) 

 

Polacy są malkontentami. W kraju też jesteśmy nieszczęśliwi. A alkoholizm to nasz sport narodowy. Pomijam już że najwięcej wyjechało ludzi z nizin społecznych więc i proporcjonalnie łatwiej o problem z alkoholem skoro to w większości dda.

To już z mojej obserwacji coraz rzadsze. Narzekamy, OK ale alkoholizm yyy tego coraz mniej.   

21 hours ago, nieidealny świat said:

 

Także tego chłopaki, wyhodować jaja, oduczyć się narzekać i wyjść do ludzi ;) 

Dokładnie!

21 hours ago, nieidealny świat said:

 

 

23 hours ago, Rey said:

Niczego nie unikniemy. PiS pokłócił się z UE o nielegalnym imigrantów, a w ich miejsce ściągnął nam 2 mln Ukrainców i teraz masowo ściąga Pakistańczyków, Hindusów, Nepalczyków itp. Można sprawdzić statystyki na stronach rządowych, o ile działa, bo jakiś czas temu ukryli. Niestety 90% to młodzi faceci, a znając upodobania naszych Pań - wiadomo jak będzie. 

Będzie socjal, będą imigranci. Ukraińcy pójdą wcześniej, czy później dalej na zachód. A że tu ściągają, to nie tylko wina rządu ale też Polaków którzy ich zatrudniają bo mniej kosztuje ich praca. 

Z własnych doświadczeń, muszę za fachowca (murarz, tynkarz) zapłacić 20-30 PLN/h. Jeśli to dla mnie zbyt dużo to już moja decyzja czy szukam Ukraińca, czy sam zakasam rękawy... .

22 hours ago, Rey said:

Ja Ci powiem ze swojej perspektywy. Wróciłem rok temu z DE (Bawaria), gdzie byłem rok i 10 miesięcy. ODRADZAM.

Ciekawe że Bawaria, jak by nie patrzeć katolicki land jest taki. Jaki Ordnung musi być w protestanckich landach. 

22 hours ago, Rey said:

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. W Polsce jesteś u siebie. Niemcy to specyficzny nardów i państwo policyjne. Mówi się "pruski dryl" nie bez powodu. 

Tam wszystko jest ustalone przez państwo i wykonywane bez zająknięcia przez obywateli. Bez dyskusji. Oni są jak zaprogramowane roboty. Wieczorem wszyscy na raz opuszczają rolety w oknach. 

Ale do rzeczy, co mi się nie podobało? 

Już od Bismark'a trenowali swoje społeczeństwo w karności i kolektywizmie.

22 hours ago, Rey said:

Organizacyjnie - wszystko rozrzucone po dużym obszarze - trzeba dużo jeździć. Niby masz miasta, ale wszystko się sprowadza do obszaru landu. Wymagają przerejestrowania auta po pół roku i płacenia podatku drogowego. Inaczej poluje na Ciebie policja. Ewentualna obcierka to urzędniczy horror.

Za to jeśli auta nie używasz (np. cabrio zimą) to nie musisz płacić ubezpieczenia.

22 hours ago, Rey said:


W urzędach, bankach itp. - tylko język niemiecki.

Hmm selbstverstandlich :)

22 hours ago, Rey said:

Mimo, że Niemcy są sympatyczni to zawsze odczujesz, że jesteś gorszy. Nawet Ci najfajniejsi - w pracy dobrzy kumple - ale poza pracą nie zakolegują się z Tobą. 

Niemcy uważają się za rasę panów. Potem są wszelkiej maści "kolorowi" z którymi cackają się jak z jajkiem bo śmiertelnie boją się urazić kogoś kolor skóry, religię czy zwyczaje. Na samym końcu są biali auslanderzy (obcokrajowcy) - cała Europa Środkowa, Wschodnia i Południowa. Niemiec, żeby był największą łajzą to i tak będzie miał wyższe stanowisko. Ciebie nie dopuszczą. Masz papiery, dyplomy, kursy?

Smutne.

22 hours ago, Rey said:

 

Tam nic nie znaczą. Wolą lokalnego Turka po lokalnej zawodówce niż Polaka inżyniera po dosyć dobrej politechnice. Miałem kolegów i koleżanki, którzy na prawdę dobrze znali język i mieli polskie wykształcenie, ale wykonywali pracę, których w Polsce nie brałbyś nawet pod uwagę. 

Życie w takich warunkach jest mega smutne. Zakolegować się możesz z ruskimi, Chorwatami, Serbami, Turkami itp. - większość imigrantów żyje w swoim sosiku - swoich gettach i grupach. 

Teraz najlepsze. Uważamy Niemców za bogaczy. Owszem, stać ich stosunkowo na dużo za zwykłą wypłatę, ale... budownictwo tylko socjalne - mało kto ma tam własny dom czy mieszkanie. Nikt nie kupi bo M3 kosztuje tam ok. 1mln euro.

Życie w gettach to kwestia wyboru. Gdy szukaliśmy domu w UK, główne kryterium było dystans do getta poslkiego, arabskiego itd. :) 

O tym mi też opowiadała znajoma Niemka. Wyemigrowali do Polski bo tu bez spiny mogli się wybudować i nieźle żyć bez socjalu, żaden z sąsiadów nikt na nic na nich nie donosił.

22 hours ago, Rey said:

Tak więc Niemiec mieszka w wynajętym mieszkaniu, auto ma w leasingu konsumenckim. Usługi są bardzo drogie. Jedzenie i sprzęt elektroniczny w takiej samej cenie. 

Najlepsza jest jazda jak ktoś ma małe dzieci. Opiszę na przykładzie kolegi. Przychodzą regularnie jacyś pracownicy socjalni na kontrole. Dostajesz książki jak masz wychowywać dzieci. Grzebią ci nawet w śmieciach. Jak dziecko płacze to zaraz policja. Oczywiście to się tyczy tylko białych dzieci. Muszę być grzeczne i wytresowane wg państwa niemieckiego. 

Im dziecko młodsze, tym tresura skuteczniejsza ... .

22 hours ago, Rey said:

Ogólnie jak ktoś ma sprecyzowany cel - chce zarobić np. na auto czy mieszkanie albo wyjść z długów - można jechać i łatwo odłożyć. 

Polacy za granicą i tak są nieszczęśliwi. Wszyscy walą w czape. Łatwo wpaść w alkoholizm. Niektórzy są tam tak długo, że nie mają już po co wracać. Żony walą po rogach, dzieci nie poznają, znajomych nie ma. 

Pytaj o co chcesz :) ogólnie - odradzam. Może by to inaczej wyglądało pracując w dobrej polskiej firmie i jeździć na delegacje. Albo być specem w IT i tam pracować. Wtedy możliwe, że wyglądałoby to inaczej. 

Narobić kasy, zebrać doświadczenia i pójść swoją drogą.

22 hours ago, Rey said:

 

PS. o kobietach możesz zapomnieć. W takim UK jak kolega pisał albo w Irlandi, to laski same wkładają sobie twoje ręce w swoje spodnie, albo chcą otwarcie się walić. Szok :D 
Ale w Niemczech? Rdzenne kobiety są mega brzydkie - na polskie realia takie max 5/10. Ale Niemka nie poleci na robola ze wschodu. Najładniejsze są kobiety "wymieszane". 
Ale tutaj jeszcze większe schody. Myślisz, że Turcy albo Rosjanie dopuszczą Cię do swoich kobiet? Zapomnij. 

 

 

Byłem wielokrotnie w DE i na ulicach więcej ładnych kobiet niż w UK widziałem. Na robola żadna ładna nie poleci ... . Możesz przyjechać z dziewczyną z Polski. Ale gdy ta się zorientuje że już nie jest 7/10 ale 9/10 i może wyrwać nawet jakiegoś dyrektora to długo z tobą nie będzie. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.