Skocz do zawartości

Wierna kochana mężatka


Byłybiałyrycerz

Rekomendowane odpowiedzi

Just now, Byłybiałyrycerz said:

Takim gadaniem pokazujesz tylko że nigdy nie miałem nic wspólnego z mężatką która ma karierę / dom / rodzinę i cały harmonogram dnia wypchany po pachy.

Takim gadaniem pokazuje że ma jedną, ograniczoną linię myślową. " Tylko spontan". Bzdura. 
Wiele razy się umawiałem na konkretny scenariusz, bo niektóre kobiety kręci odgrywanie róznych ról.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Byłybiałyrycerz said:

Oj coś czuje że nocy by nam brakło

Byle nie w łóżku ;)))

Mam tego...ale teraz to już dzielę się tylko tutaj z ludźmi, którym czasem mam się ochote pokazać mechanizmy, zachowania kobiet, przykłady. Jednak coraz częsciej myślę, że to bez sensu. Oni i tak nie wierzą, że kobiety sa zdolne do takich rzeczy, i ze takie rzeczy mogą się naprawdę dziać w realnym życiu. 

Ale...założe zaraz topik traktujący o dziwnych, niespodziewanych, śmiesznych zdarzeniach jakie spotkały facetów ze strony kobiet. Popatrzymy "kto czym śmierdzi" ;) Czyli kto jakie ma doświadczenia.

Liczę ze Twój wpis będzie pierwszy.

Edytowane przez AR2DI2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem dłuższy epizod z mężatką. Co ona we mnie widziała to ja do tej pory nie wiem. Jednak w tym wszystkim wiem jedno, że dostarczałem jej sporych emocji. Pomiędzy domowymi obowiązkami i opieką nad dziećmi lubiła czytać moje wiadomościami z wypiekami na twarzy o tym jakbym ją obracała na 1000 sposób. Sama przy tym mnie ciągnęła za język i pytał o więcej. Na spotkaniu już tak bardzo rozmowna nie była, bo dosłownie tylko realizowała wszystko z tego o czym pisaliśmy. Dopiero po spotkaniu znów byłem zasypywany wiadomościami o tym jak było dobrze i pytaniami  ile razy w niej skończyłem. To mnie osobiście wbiło w niezłą konsternację, bo takich rzeczy to nawet ze stałą partnerką nie miałem.

Moralnie czuję się usprawiedliwiony. Od początku znajomości twierdziła, że jest wolną kobietą i nie jest związana z nikim uczuciowo. Po tym jak na jednym spotkaniu zadzwonił jej mąż o czym sama mnie poinformowała, to wtedy poznałem rozwiązanie tej zagadki słownej.

Wolna kobieta = niezależna od męża.

Niezwiązana uczuciowo = nie kocham już męża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror No patrz a u mnie to idzie odwrót, każdy weekend mam zapisany na inną mężatkę a hajs ciągle tylko ucieka xD, to może zróbmy tak że Ty zdradzisz mi jak zrobić ten hajs ( 15k miesięcznie styknie ) a Ja Ci opowiem jak to wygląda to o czym piszemy w tym temacie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, AR2DI2 napisał:

Zaś kiedy facet ma kobiety w życiu, obraca mini, smakuje, wypluwa i bierze następną, na wyjebane na stróżowanie

Co jeszcze ciekawe - u mnie to tzw "wyjebanie na stróżowanie" wzięło się z czegoś co teoretycznie powinno zadziałać dokładnie odwrotnie.

Jak wielokrotnie wspominałem - u mnie skuteczny podryw jest w co najwyżej jednej na dziesięć prób. Zatem - dziewięć na dziesięć razy dostaję kosza.

 

Wydawać by się mogło, że jesli już jakąś kobietę do siebie przekonam - to powinienem strzec jej jak oka w głowie, chuchac, dmuchać, obłaskawiać i skakać wokół niej niczym głodny piesek żądny kiełbaski.

I tak rzeczywiście raz jeden było. Dama pobyła ze mną trochę po czym - zostawiła mnie.

Więc znów probowałem, znów dziewięć koszy i jedna trafiona.

Szybko poszło.

Wtedy nastąpiło olśnienie takie oto:

Skoro MIMO TEGO, że dostaję kosze - dość szybko znalazłem kolejną - to znaczy że z następną nie będzie gorzej. Bo tej pierwszej szukałem długo. Drugiej - znacznie krócej.

Więc trzecia znajdzie się w trymiga.

 

Od tej pory NIGDY nie stróżuję. Stróżuje się wtedy kiedy ma się powody do podejrzeń. A te są wtedy kiedy kobieta daje powody do zazdrości.

 

Prawda jest taka, że kobieta, która daje powody do zazdrości - nie jest godna zazdrości.

 

Kobiety to są niezwykle zagadkowe stworzenia. Prawie NIGDY nie działają tak jak przedstawia oficjalna propaganda i jak nam matrix do głów nakładł.

To wyjasnia jeden niebywały fenomen. Mianowicie taki, że ja - gość, ktorego tzw "SMV" jest żenująco niskie - nie ma absolutnie żadnego problemu z brakiem kontaktów z kobietami w moim życiu.

Oznacza to jedno - że ogólnie pojęte SMV w moim przypadku nie ma znaczenia.

Mam dwie i tylko dwie cechy z tzw "atrakcyjnych" z p-tu widzenia kobiet. A powinienem mieć ich cale mnóstwo.

Cechami tymi są:

- wzrost (191 cm)

- gadka

 

To drugie zawsze mi wychodziło. Pewność siebie, dowcip i ogromny zarazem dystans do własnej osoby. Kobiety wielokrotnie usiłowały mnie upokarzac - nawet w stylu "ty jebany huju".

Ripostowałem wtedy mniej wiecej tak:

1. Co do pierwszej częsci racja - jebanie było z Tobą fajne

2. Jestem "hujem" ale przez ce-ha. Bo tak się po polsku pisze :)

 

A poza tym teraz to ja sie leniwy stałem. Absolutnie nie chce mi się uganiać za dupeczkami. Ot umówię się raz na czas jakiś by nie wyjsć z wprawy i nie zgnuśnieć niczym mąż z 30 letnim stażem uprawiający z żoną seks kazirodczy.

Zgodzą się ze mną Bracia, że 30 lat z tą samą babą to już zboczenie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Bonzo said:

A poza tym teraz to ja sie leniwy stałem. Absolutnie nie chce mi się uganiać za dupeczkami. Ot umówię się raz na czas jakiś by nie wyjsć z wprawy i nie zgnuśnieć niczym mąż z 30 letnim stażem uprawiający z żoną seks kazirodczy.

Zgodzą się ze mną Bracia, że 30 lat z tą samą babą to już zboczenie.

No dlatego, kiedy mam propozycję teraz, to rachuję czy ta akuratna cipka lepsza od aktualnej książki. Często wychodzi, że nie. Co ripostują "zboczeniec! Zamiast sexu wybiera czytanie!". Nie kumając za grosz, że w książkach to nie takie dupy....;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, AR2DI2 napisał:

No dlatego, kiedy mam propozycję teraz, to rachuję czy ta akuratna cipka lepsza od aktualnej książki. siążkach to nie takie dupy....;)

Otóz własnie :)

Obcowanie z kobietami w pewnym wieku ORAZ, podkreślam ORAZ po nabraniu z nimi róznorakich doświadczeń staje się po prostu..... nudne :)

No dobra - nudne to może zbyt dalekie uproszczenie i nadmierny kolokwializm. Może inaczej powiem - mniej intrygujące niż kiedyś.

 

Baby porównuje od zawsze do samochodów.

Jesli ktoś kupił sobie X lat temu na przykład Volkswagena Golfa MK-II i jeździ nim do dzisiaj - to można powiedzieć jedno - Golf dwójka to nie jest złe auto. Mało awaryjne, proste, możliwie wygodne jak na tamte czasy, niewiele pali i graty niedrogo (choć już drożeją)

I takowy gość nie ma żadnych innych doświadczeń z samochodami.

 

Gdyby został mechanikiem samochodowym - to doswiadczenia zdobywałby bardzo rozległe. Raz - pojeździłby sobie za darmo samochodami PT klientów. Dwa - byłby w stanie bardzo dokładnie obejrzeć wóz wewnątrz, na zewnątrz i od spodu nawet. Mógłby wsadzić łapę w dowolne miejsce, zmacać, pogłaskać i w dodatku jeszcze klient za to mu zapłaci.

A ponadto - taki mechanik wiedziałby doskonale co i kiedy się psuje, jak często, ile roboty z naprawą i po ile graty.

 

I jego pojęcie na temat samochodów jest większe niż odwiecznego posiadacza Golfa MK-II

 

Co jeszcze z tego wynika ?

Mianowicie - wsadzaj raz po raz takiego odwiecznego golfiarza do przeróznych aut. A niech sobie pojeździ.

On będzie w szoku. Bo każde auto inne. I będzie te doświadczenia chłonął ochotnie - niecierpliwie oczekując kolejnej przejażdzki.

Ale przyjdzie taki moment, że ochota na nastepne testy - nawet nieznanych samochodów zacznie najpierw powszednieć a potem spadnie do roli czegoś takiego zwyczajnego.

Gość powie - no fajne, no przyjemnie, ale panie - to nie to co kiedyś.

Kiedyś jak wsiadłem w W124 - to mi zerwało beret z wrażenia.

Bo wtedy było tak jak rzekł prokurator Nawrocki w "Psach" Pasikowskiego - "silnik trzy tysiace, turboładowanie, idealnie idzie jak po szynie !"

A teraz ? Kochany, co to jest ? 147 koni ? Daj pan spokój.

 

Jako wiejski mechanik samochodowy - z autami mam do czynienia cały czas. Róznymi. Od szrotów niebywałych po wozy za cenę ładnego, nowego mieszkania w centrum Warszawy.

Ale one nie robią na mnie takiego wrazenia jak kiedyś.

Choć jak najbardziej robią, ale to już nie takie "łał".

 

I co ciekawe - wrażenia największe zrobiły na mnie samochody raczej niepozorne. Takie jakies "niby przeciętne" ale "z tym czymś"

Nigdy nie było to auto festyniarskie dizajnersko - zdecydowanie był to bardziej niepozorny sleeper.

Ale żeby było jasne - każde auto ktorym jechałem było fajne i każde wspominam z przyjemnością oraz w każde (nawet w Trabanta) wsiadłbym dzisiaj z prawdziwą przyjemnoscią.

 

I z babami mam dokładnie, ale to dokładnie takie same doświadczenia. Wszystkie były zajebiste.

Ale najlepsze były te najbardziej przeciętne.

Gdybym miał zestawić damy, ktore w "te" klocki były mistrzyniami, a w dodatku - były idealne w obyciu intelektualnym i tak dalej - to w tej grupie są WYŁACZNIE, ale to WYŁACZNIE laski, ktore wyglądały bardzo przeciętnie.

Gdybym ich fotki tu powstawiał - 99% tego forum uznałaby, że to absolutnie szare myszki, których pełno łazi po ulicach, siedzi na kasach po biedronkach, pracuje jako przedszkolanki czy też przyjmuje na poczcie przesyłki.

Zero takich, które ocierają się o coś podobnego do urody dam z pierwszych stron gazet z modelkami.

 

I stąd też zawsze kobiety porównuję do samochodów.

Bo na jedno i na drugie facet jest w stanie wydać dużo pieniędzy i poswięcić moc czasu.

Z tą róznicą że:

1. Wpakowana kasa w wóz zwraca się zawsze w postaci przyjemnosci z jazdy tymże. Wpakowana kasa w kobietę - niekoniecznie. Bywa, że jest wręcz przeciwnie

2. Samochód nie ma gadziego mózgu. Czyli - nawet zaniedbany nie okaże pogardy w stosunku do Ciebie. Bo nie umie

3. Jesli Cie samochód wkurwi - wstawisz go do garazu, zamkniesz drzwi i masz spokojny umysł. Bo wóz wtedy z przyjemnością skorzysta z okazji do siedzenia cicho.

4. Jesli Cie samochód wkurwi całkowicie i nieodwracalnie - możesz go sprzedać. Czyli - pozbyć się go ze swego zycia. Nawet gdy oddasz go zdecydowanie poniżej rynkowej ceny - to jakieś pieniądze z tego uzyskasz. Rozwodząc się z kobietą ZAWSZE, ale to ZAWSZE ponosisz koszty. A potem jeszcze jesteś zadowolony z dobrze wydanych pieniędzy :)

 

Edytowane przez Bonzo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.