Skocz do zawartości

Jaka matka taka córka. Czy tak jest?


Rekomendowane odpowiedzi

Chyba tak jest. Takie moje luźne przemyślenia.

 

Często na naszym forum spotyka się z tym tytułowym stwierdzeniem. Ja byłem przekonany do tej teorii w powiedzmy 80%  myśląc że są wyjątki. Ale...

 

W okół moich dobrych znajomych jest laska, niby z zasadami, taka no wiecie... Niby się szanująca. Też tak myślałem... Do czasu.

 

Pochodzi ona z rodziny rozbitej, wychowywana była przez imprezową matkę. Większość dzieciństwa spędziła u babci jak to się mówi, dom w dom. Dom babci obok domu rodzinnego. Ojciec odszedł. Kontakty z nim miała weekendowe. 

 

Ona po rozwodzie, wychowująca dziecko. Opinia "na dzielni" idealna. Pracuje. Dobrze zarabia. Ma faceta, nie zaniedbuje dziecka, zaradna etc. 

 

Ale... Spotkałem się na weekendzie na piwku ze znajomym. Po którymś tam piwku język się mu rozwiązał i wszedł na temat owej pańci którą on znał "lepiej" od prawdziwej jej strony.

 

I co słyszę... Spotyka się jeszcze z kimś oprócz tego niby jej faceta. Spotkania nie na sex ale typowy orbiter. Lubi imprezy!!!! Mówił że jak wyrwie się z domu to jest "lwicą" na tych imprezach, szczególnie jak sobie popije. Nie stroni wtedy od facetów. Kłamie wszystkich. Swojego faceta, brata, koleżanki, wujków, ciotki itd. Np. Trzem osobom mówi co innego odnośnie tego samego wydarzenia. Kolega określił ją typem mitomanki. Podobno ten facet który z nią jest ma przerąbane. Non stop robi mu awantury z błahych powodów, opierdziela go o byle co, nawet nie da mu wyjść na imprezę bo jest bardzo zaborcza. A sama... Niech się tylko takowa trafi.

Podał też sporo przykładów jej kłamstw.

A wierzcie mi. W swoim miejscu zamieszkania, mimo że po rozwodzie, z dzieckiem, ma opinię idealną.

 

Co myślicie drodzy Bracia na ten temat. Czy zawsze córka jest jak matka? Moim zdaniem... Niestety ale TAK. Na 100%.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że kobieta ogólnie każdy człowiek bierze przykład z rodzica.

Przykładowo wilki uczą się polować od swoich matek ojców braci

inne zwierzęta również uczą się od rodziców.

Więc mogę spekulować że człowiek podświadomie i adaptacyjnie powiela zachowanie swojego rodzica ponieważ przez tysiące lat umysł się nauczył że aby przetrwać trzeba się uczyć robić to co robią starsi w stadzie.

Mały ptak ma instynkt ale lata koło matki na początku żeby ona mu pokazała jak się to robi.

Czuje do niej zaufanie więc robi to samo.

I tak samo człowiek nie boi się robić tego co robią rodzice nawet jeżeli jest to złe ponieważ ma podświadomie zaadaptowana ewolucyjnie zgodę na to że jest to dobre ponieważ matka ojciec tak robią i umysł wyłącza automatycznie lęk przed tym złym postępowaniem stając się otwartym na naukę nie czując przy tym ryzyka co też wpływa na skuteczność nauki.

 

Jest to tylko moja opinia nie czytałem nigdy żadnego artykułu w tym temacie jednak taki mechanizm u ludzi i zwierząt zauważyłem.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, AR2DI2 napisał:

Z moich obserwacji, tak jest. Córki przejmują cechy matek w wyniku obserwacji i nauki od małego. Szczególnie odnosi się to do stosunku do mężczyzny/ chłopaka/męża. 

Potwierdzam. 

U teściów w domu, to matka ex zarządza kasą, podejmuje decyzje. Choć teściu kawał chłopa, zamyka mordę i robi wszystko na przykaz żonki. Co ciekawe, teściu za kołnierz nie wylewa i często są akcje z rzucaniem się z łapkami do teściowej. Kobiecina widać lubi bardzo złe emocje. Często sama prowokowała.... Pamiętam, kiedyś szły pogłoski, że latała za jakimś młodszym fagasem. Coś musi być na rzeczy, skoro moja małżonka stanowczo nie zaprzeczała.

Co do tematu. U mnie w małżeństwie często była chciała rządzić. Wychodziły z tego kłótnie. Informowała mnie o czymś po czasie lub dowiadywałem się o tym ostatni. Nie potrafiłem tego wytępić z jej gadziego mózgu.

Po wiedzy jaką posiadłem, teraz już wiem co było powodem.  Jaki korzeń taka nać jaka córka taka mać 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W większości przypadków tak jest, że dziecko powiela schematy po rodzicach. Może się zdarzyć że nie pójdzie w ślady rodzica, ale to wymagałoby mocnej psychiki, samoswiadomości w jakiej sytuacji jest i dyscypliny w podążaniu w wyznaczonym kierunku ku lepszemu. 

Edytowane przez slavex
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W rodzinie gdzie dominowała matka córka będzie taka sama lub gorsza. Dlaczego? Już wyjaśniam:

  • matka najczęściej kontroluje rodzinę gdy ojciec jest bierną, wycofaną pizdą. Dziewczyna uczy się, że "kobieta rządzi aby było dobrze". Nie wie, że tak wygląda desperacja matki - jej shittesty na betce tatusiu. Dlatego jeśli będziecie betkami i traficie na taką z pozoru nieśmiałą dziewczynę (bo zgnojoną przez matkę) to ona już zafunduje wam piekło gdy tylko oddacie władzę gdyż powtórzy się scenariusz na który ją zaprogramowano. Może być nawet jak to mówią "porządna". To nawet gorsze bagno niż słynne bibliotekarki.
  • toksyczne, dominujące matki funkcjonują na zasadzie "jeśli nie jesteś ze mną to przeciwko mnie". Dlatego dziewczynki dla poczucia bezpieczeństwa staną po stronie matki (w ogóle mają wyjście?). Będą z nią spędzać więcej czasu niż z ojcem nieudacznikiem a tym samym przejmą wszelkie nawyki bo nie myśleć same za siebie ("cokolwiek powie mama jest święte i tak ma być!"). Gdy zauważyliście, że kobieta mentalnie nie wyszła z domu to wiejcie.

Pieprzniętą córeczkę mamusi często poznacie po tym, że ma to samo słownictwo, zwyczaje, moralność itd. Już to widziałem setki razy, zwłaszcza, że w rodzinie mam takie przypadki. Matka mówi do ojca "stary osioł". Córka też mówi na mężczyzn, których nie szanuje "stary osioł"... nawet do kolegów ze studiów :D.

 

Święte córeczki matek oczywiście nie szukają beta samców na partnerów. Czasem się trafi alfa a one nauczone całe życie lizania dupy stronie dominującej są miłe i uległe. Ale że ciężko wytrzymać z takim miałkim wrzodem na dupie najczęściej dostają kosza i bardzo to przeżywają (zauważają też, że "pewnie nie bez powodu mama taty nie cierpi"). I wtedy z niebios trafia się całkiem nowa, porządna betka "na pocieszenie". Na początku dziewczyna jest przeciwna ale on się tak stara... i w końcu przekonuje ją, że nie jest zły jak "inni faceci". Po ślubie jednak nasz biały rycerz oddaje władzę i czeka go powtórka z rozrywki. Najśmieszniejsze, że toksyczna matka często w ten sposób poznała beta tatuśka :D. Historia kołem spierdolenia się toczy.

 

W ogóle dominujące matki to rak: znałem kilka kobiet 40+, które żyjąc z takimi toksycznymi szmatami nigdy żadnego chłopaka nie tknęły "bo mama ważniejsza" i zostały same do końca życia wypełniając świętą misję niańczenia zrzędliwej staruchy.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SzejkNaftowy napisał:

W ogóle dominujące matki to rak: znałem kilka kobiet 40+, które żyjąc z takimi toksycznymi szmatami nigdy żadnego chłopaka nie tknęły "bo mama ważniejsza" i zostały same do końca życia wypełniając świętą misję niańczenia zrzędliwej staruchy.

 

Też zaobserwowałem ten mechanizm ostatnio. Często potem takie osoby budzą się z przysłowiową ręką w nocniku i są wrakami ludźmi, nie radzącymi sobie w społeczeństwie.

Jak masz więcej obserwacji na ten temat to chętnie poczytam :D 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@EmpireState W zasadzie na forum temat toksycznych matek (ogólnie rodziców) przewija się cały czas. Ja trochę znam temat ale najlepiej jak sięgniesz do bardziej profesjonalnego źródła bo ja jestem tylko domorosłym psychologiem. Jedyna przewaga, że inne źródła często nie uwzględniają naszego samczego spojrzenia na tamte sprawy (np. nie wspominają o bardzo ważnym wpływie ojca lub jego braku na rodzinę - bo jednak gdyby w wielu wypadkach ogarniał swoją małżonkę nie dochodziłoby do takich sytuacji).

 

Ale i tak polecam Panią Justynę Czekaj, która przerobiła toksyczną matkę nie tylko w teorii ale i w praktyce (bardzo dobrze opisuje jak to działa a dodatkowo daje też rady jak sobie z tym radzić):

https://www.youtube.com/channel/UCbJvgiMARJEV0g_fHiqUG1g/videos?disable_polymer=1
I Panią Magdalenę Szpilkę (chyba tak jak wyżej):

https://www.youtube.com/user/MagdalenaSzpilka/videos?disable_polymer=1

(same kobiety w zestawieniu - najlepszy dowód, że na forum nie ma mizoginii :D)

 

No i pozdrawiam sobowtóra ?.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zależy od konkretnego przypadku, jednak geny to mieszanka od obojga rodziców. Więc pewnie zawsze są cechy, które kobieta ma po matce, ale nie jest to 100% :)

Zresztą ja np. jestem podobny do mojego ojca w jakiś tam aspektach, ale nie jestem jego kopią iw sumie jesteśmy różnymi ludźmi.

 

Na pewno duży wpływ na człowieka (K lub M) daje dom rodzinny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom rodzice przeceniają swój wpływ na dziecko. Cechy charaktery to pokłosie ok. 40-50% genów i 50% środowiska. A na środowisko składają się rodzice, rodzina, przyjaciele, znajomi ze szkoły, pracy itd. 

Kobiety, z którymi bywałem były podobne do matek, ale na pewno nie były to odbicia lustrzane. Miewały takie zachowania, które były przeciwne do tych rodzicielskich - jakby nawet na przekór. Warto generalnie przyjrzeć się w jakich warunkach chowane było dziecko oraz prześwietlić matkę i ojca, ale na pewno nie determinować, że podobne zależności wystąpią u ich dziecka. Jakby miał ktoś prześledzić moich rodziców to dawno musiałbym zostać spisany na straty.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, PanDoktur napisał:

Wbrew pozorom rodzice przeceniają swój wpływ na dziecko. Cechy charaktery to pokłosie ok. 40-50% genów i 50% środowiska. A na środowisko składają się rodzice, rodzina, przyjaciele, znajomi ze szkoły, pracy itd. 

Kobiety, z którymi bywałem były podobne do matek, ale na pewno nie były to odbicia lustrzane. Miewały takie zachowania, które były przeciwne do tych rodzicielskich - jakby nawet na przekór. Warto generalnie przyjrzeć się w jakich warunkach chowane było dziecko oraz prześwietlić matkę i ojca, ale na pewno nie determinować, że podobne zależności wystąpią u ich dziecka. Jakby miał ktoś prześledzić moich rodziców to dawno musiałbym zostać spisany na straty.

Dokładnie.

A czasem też jest odwrotnie. Rodzice są ludźmi sukcesu a ich dzieci to już jakaś patologia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam taki przypadek. Matka mieszka z córką. Nawet razem pracowały w jednej robocie. Matka i córka non stop w terenie, na imprezach, prawie zawsze razem. W tle ciągle jacyś faceci i przygody. Matka w stosunku do córki jawi się jako koleżanka, ponieważ razem balują  i ciągle spędzają czas ze sobą. Ze strony córki zauważyłem kompletny brak szacunku w stosunku do matki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mojej byłej starzy zrobili taki kisiel z mózgu. Wiecznie sie napier*ala*i i ona sie bała wejść w poważny w związek. Oczywiście mamuśka kreowała się na silną, ogarniętą z zasadami, ale jak popiła to wszystkie żale, frustracje i niepowodzenia wylewała na ojca. 

Edytowane przez Rey
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Garrett said:

Moja siostra ma po naszej mamie dominujący charakter :P Oj ewentualny mąż będzie miał z nią wesoło haha. Boja ex z kolei nie jest wizualnie podobna do matki, ale ma jej jakieś skrzywienia. I przez to (i nie tylko) jest moją ex teraz :P 

Taka złota zasada - patrz czy ojciec dziewczyny nie jest stłamszony przez jej matkę. Jak widzę, że ojciec nie jest skapciały, ma energię i posłuch w rodzinie to jest sygnał, że jego córka z dużą szansą nie stanie się herod-babą z wiekiem.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam na swoim przykładzie.

Teściowa jest pracoholiczką.

Ora sobą i wszystkimi dookoła przy okazji.

Teść to gość wyznający filozofie "FACET POWINIEN..." "FACET MUSI..."

Więc daje sobą orać.

 

Jej córka a moja żona ma tak samo.

Zasuwa jak mały samochodzik.

A potem pada.

Jak bym jej pozwolił to i mną by orała.

Zresztą orała przez parę lat.

Jak się dawałem.

 

Teraz jak chce - niech orze.

To wolny kraj.

Ale orze na swój koszt.

Ja po nabraniu oleju w głowie się wymiksowałem.

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Margrabia.von.Ansbach said:

Potwierdzam na swoim przykładzie.

Teściowa jest pracoholiczką.

Ora sobą i wszystkimi dookoła przy okazji.

Teść to gość wyznający filozofie "FACET POWINIEN..." "FACET MUSI..."

Więc daje sobą orać.

 

Jej córka a moja żona ma tak samo.

Zasuwa jak mały samochodzik.

A potem pada.

Jak bym jej pozwolił to i mną by orała.

Zresztą orała przez parę lat.

Jak się dawałem.

 

Teraz jak chce - niech orze.

To wolny kraj.

Ale orze na swój koszt.

Ja po nabraniu oleju w głowie się wymiksowałem.

Wiem jak to jest z orzącą pracoholiczką.

Też nie dawałem sobą orać ale i tak dałem sobie spokój z taką.

Na co facetowi pracująca zawodowo pracoholiczka, kto ogarnie dom i dzieci?

Jak facet w miarę przyzwoicie zarabia, to po co druga pensja w domu?

Żeby jeździć Jaguarem a nie VW? To już lepiej mieć obiad zrobiony i skarpetki poprane. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, PanDoktur napisał:

Warto generalnie przyjrzeć się w jakich warunkach chowane było dziecko

Zawsze jest jakiś margines dokładności pomiaru "wpływów". Jeśli matka lubiła imprezy, to jej koleżanki raczej też. W tej sytuacji, czy córka lubiąca imprezować to 100% wpływ matki, czy też częściowo wpływ koleżanek matki? 

Ale z konstrukcji pytania można wysunąć tezę, że im bardziej aktualne środowisko córki jest inne od dawnego środowiska matki, tym większa szansa że córka nie będzie "podobna" do matki. Stąd, nikogo nie można skreślać na podstawie genów czy wychowania. Stąd, wżenianie panien ubogich do szlacheckich domów było kiedyś bardziej akceptowane, niż ożenek córki szlachcica z "plebsem".

 

Wnioski czy wybory są wpływem genów czy środowiska, mają wspólne założenie, że wybory dokonywane są świadomie. Innym zjawiskiem jest tzw. "automat". Czasami powtarzanie zachowań z domu rodzinnego nie jest wynikiem świadomej decyzji, a działań odruchowych, instynktów wyuczonych. Na zasadzie akcja-reakcja, mózg oszczędza sobie pracy i dopasowując aktualną sytuację do przeszłości, uruchamia "odpowiedź automatyczną". W takich przypadkach, 100% postępowania córki jest efektem wzorców wyniesionych z domu rodzinnego, bez wyjątków.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Schemat, jaka matka taka córka(rzekłbym, że w 90%)
2. Natury ludzkiej nie zmienisz.
3. Opinia społeczna najważniejsza.
4. Cwaniactwo - dlatego puszcza się za plecami(bo taka jej natura i wzorce), lecz ze względu na punkt trzeci, względnie to ukrywa bo to przecież najważniejsze :) 
 

Edytowane przez Ragnar1777
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.