Skocz do zawartości

Pogubiłem się...


Rekomendowane odpowiedzi

Bracia, chyba się pogubiłem... czasem leją mi się łzy.

Mam 24 lata, od 5 lat pracuję na pełny etat, 3 zmiany. W zasadzie gdy tylko skończyłem szkołę, poszedłem do pracy i tak już zostałem. 
Generalnie mam wszystko, o czym inni mogą pomarzyć, nie mam kompletnie żadnych zobowiązań, kredytów, chodzi o to, że wszystko przestało mnie cieszyć. Przyjdę z pracy, coś tam porobię i mam wrażenie, że cały czas marnuję ten czas, że mógłbym go inaczej wykorzystać, ale jak? Inni wolą po pracy leżeć, ja wręcz niecierpię. Muszę codziennie gdzieś wyjść, nawet na miasto. 


Mam pasję, tylko tu chyba też się powoli wypalam i coraz mniej mnie ona cieszy... Rok temu rozstałem się ze swoją w zasadzie pierwszą na poważnie partnerką. Wydaje mi się, że od tego momentu wszystko zaczęło się psuć w moim życiu. Nie cieszy mnie wyjście na rower, czy jakiś wypad.
A może przez pracę popadłem w depresję? Wszystko trzeba układać pod nią i generalnie ok, nie mam nic do tego, ale mam odłożoną kasę i w sumie nie muszę pracować, bo nie mam rodziny, a obecna kasa spokojnie wystarczy. Często mam myśli po co to wszystko, skoro i tak umrzemy? Może stąd, że niedawno zmarła mi babcia.... 

 

Z kolei jak się zwolnię, zaczną się hejty od rodziców... Druga sprawa inni szczęśliwi, w parach, a ja wiecznie sam,
Lubię przebywać samemu, ale np. teraz, potrzeba trochę czułości i wiecie czego... Jak żyć, można coś tu poradzić? Czuję się bezwartościowy. 
Wiem, że kobieta szczęścia nie da, czytałem kobietopedię... Pomożecie? :( 

Edytowane przez zagubionybrat5555
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, zagubionybrat5555 napisał:

 Bo kto, jak nie ona. A o to chyba chodzi... 

Ty, Bóg, słońce, wiatr, piasek, kot, pies, liście spadające z drzew, mgła o poranku. Życie jest szczęściem tylko staramy się szukać szczęścia w " dużych rzeczach " zapominając że to My tworzymy szczęście. Rozumiem Twój tok myślenia, pewne uczucie braku jednak szukasz nie tam gdzie potrzeba.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, zagubionybrat5555 napisał:

Pomożecie? :(

Jasne!

 

Widzę, że założyłeś wątek i już się wygadałeś. Czyli pierwszy krok za Tobą.

 

Teraz cięższa część - Twój problem nie jest wyjątkowy, podobne wątki zdarzają się na Forum w innych działach.

Twoją robotą, obowiązkiem wobec samego siebie - jest teraz przewertować tamte tematy, poczytać ich tak, no nie wiem, oceniam z minimum 30 sztuk.

Tam jest już wiele porad braci bardzo doświadczonych, znających życie, którzy mieli takie rozkminy jak Ty i jak z tego wyszli albo z czym się dalej borykają.

 

Polecam dział "Samodoskonalenie i samowychowanie".

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, zagubionybrat5555 said:

Druga sprawa inni szczęśliwi, w parach, a ja wiecznie sam,

Wyrzuć te bzdury z głowy. 

 Stoisz w miejscu. Brakuje Ci motywacji do czegokolwiek, to źle. 

Skończ z tą łatwizną i skocz na jakiś kurs czegokolwiek co cię zainteresuje u siebie w mieście. Pomyśl o jakieś szkole. Oddaj krew. Moim zdaniem siedzisz na pizdzie i użalasz się sam nad sobą. Prawo jazdy jest?  

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też walczę, żeby nie odklepywać codziennych obowiązków na wymagane minimum i resztę czasu przeznaczyć na jakieś głupoty, ale nie jest łatwo. 

 

Po pierwsze ustalam co bym chciał w swoim życiu zmienić, albo co bym chciał mieć. Potem ustalam jakie małe kroki powinienem codziennie wykonywać, żeby iść w tym kierunku.

 

To chyba podstawa, żeby podjąć jakieś działanie. 

 

A zawsze i tak najbardziej przełomowa jest zmiana sposobu myślenia.

Edytowane przez SławomirP
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, zagubionybrat5555 said:

Bracia, chyba się pogubiłem... czasem leją mi się łzy.

 

Przestań się mazać, chłopaki nie płaczą.

 

2 hours ago, zagubionybrat5555 said:

Często mam myśli po co to wszystko, skoro i tak umrzemy?

 

Zabierasz się do tego od dupy strony. Najpierw ustalmy - to prawda, wszyscy umrzemy. Skoro już to wiesz, to pomyśl co by tu ciekawego ze sobą zrobić, żeby mieć frajdę po drodze do piachu. Każdy z nas nosi ten sam krzyż, nie jesteś odosobniony.

 

2 hours ago, zagubionybrat5555 said:

Druga sprawa inni szczęśliwi, w parach, a ja wiecznie sam

 

Przyjdzie czas i na Ciebie, każdy ma inną drogę - jedni całe życie w związkach, inni pół życia samotni, a jeszcze inny sam w domu z kotem (wiemy o kogo chodzi ;)). Poczytaj trochę historyjek braci, to się przekonasz jacy to sami szczęśliwi w związkach. Bycie w parze ma bardzo dużo wad, tego też musisz być świadomy.

 

2 hours ago, zagubionybrat5555 said:

Lubię przebywać samemu, ale np. teraz, potrzeba trochę czułości i wiecie czego...

 

Spróbuj dawać, zamiast oczekiwać, że to Tobie dadzą. Okaż trochę prawdziwej miłości bliźniemu (polecam wolontariat lub jego namiastki), zaopiekuj się zwierzakiem, spróbuj dać komuś trochę radości i szczęścia, nawet na 5 minut. Na tym buduj swoją siłę - ile jesteś w stanie dać innym / zrobić dla kogoś, kto potrzebuje wsparcia i pomocy. Bardzo oczyszcza z takich myśli, czasami dobre słowo od obcego człowieka daje więcej, niż przytulaski od laski, która zmienia chłopaków jak podpaski. Seks wiadomo - radź sobie sam, albo leć na instynktach.

 

Generalnie polecam Ci przemyśleć swoje życie i ułożyć jakiś konkretny plan na kolejne 10 lat - czego Ty właściwie chcesz od świata. Nawet jeśli i tak 90% rzeczy się nie uda, to będziesz miał cele i zadania na każdy dzień. Zacznij marzyć i układać plan realizacji tych marzeń. Zacznij małymi krokami, ale bądź konkretny i nie bój się stawiać celów, na które TERAZ nie jesteś gotowy.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, zagubionybrat5555 said:

Wiem, że kobieta szczęścia nie da, czytałem kobietopedię... Pomożecie?

Kto Ci tak naopowiadal? Czujesz jednak że to nie dokonca prawda ... Kobieta daje olbrzymią przyjemność a udany związek daje szczęście. Dla mnie to jest szczęście. 

 

Nie wiem ale albo nie uwolniłem się Matrixa albo ja mam juz tak na stałe.

 

Zastanawiałeś się czym jest szczęście ? 

 

Jesteśmy ludzmi i bardzo potrzebujemy bliskości drugiego człowieka. Kto taką bliskość ma dac jak nie kobieta ? Możesz wydać tysiące złotych na terapię u psychologa a wiekszą ulgę przyniesie ułożenie głowy wieczorem na kolanach bliskiej ci partnerki. Po ciężkim dniu w pracy wracasz do domu i razem oglądacie film, zasypiacie. 

 

Szanuję zdanie innych braci i cenię ich opinię ale nie mogę się zgodzić, że kobieta szczęścia nie daje. Ja poprostu intuicyjnie tego nie czuję.

 

Mówią na forum że samorozwój szczęście daje, że inwestowanie w siebie szczęście przynosi. Gówno to tam daje. 

 

Inwestowalem się w siebie całe życie. Studia, 2x  studia podyplomowe, szkolen od chuja i certyfikatow bo taka branża. Opłacało się, zawodowo jestem spełniony ale zawsze miałem ogromne poczucie w sobie braku, pustki. 

 

Poczucie zaczęło znikać kiedy:

- urodził mi się syn.

- poznałem pewna kobietę bardzo do mnie podobną i sie zaczal cały ten proces biologiczny w mózgu. Minus taki że nie o żonie mówię, a jak pójdę do tej kobiety to stracę punkt pierwszy. 

 

Nie mniej ja stwierdzenia "kobieta szczęście nie daje" nie rozumiem.

 

Dla mnie raczej powinno być "Kobieta szczęście daje, ale nie przejmuj się jak ja stracisz. Nie ma ludzi nie zastąpionych." 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zagubionybrat5555 ja mam tak samo, nawet jak miałem kobietę... Teraz rzuciłem dawne życie i zmieniłem miejsce zamieszkania i nie mam już prawie nic... ani kobiety, ani dawnego życia, pracy też nie (szukam -byle nie za ochłapy). Motywuje się jak mogę. Koledzy dobrze mówią - zajmij się czymś, ale to też nie wystarczy, żeby wypełnić pustkę. 

Zostawię tu tylko to:

zagubionybrat5555

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, zuckerfrei napisał:

Wyrzuć te bzdury z głowy. 

 Stoisz w miejscu. Brakuje Ci motywacji do czegokolwiek, to źle. 

Skończ z tą łatwizną i skocz na jakiś kurs czegokolwiek co cię zainteresuje u siebie w mieście. Pomyśl o jakieś szkole. Oddaj krew. Moim zdaniem siedzisz na pizdzie i użalasz się sam nad sobą. Prawo jazdy jest?  

Prawo jazdy jest, ale samochodu brak, w zasadzie to nie jest mi do niczego on potrzebny. Wolę zdrowy tryb życia. No myślę nad siłownią, ale jak trener zobaczy moje wystające żebra, to się załamie. :D nie no żartuję. Widzę, że nie tylko ja zmagam się z tym problemem, to trochę cieszy... 

 

Nawet nie wiecie, jak mi się ciężko żyję, nawet teraz, w zasadzie nic się w moim życiu nie dzieje, bo nie mam na nic czasu, Wy zapewne też.

 

Nie wiem, jak bracia, ale ja po prostu nie wierzę, że przyjdzie na mnie czas. Wiem już, że kobiet nie stawiać na piedestale, mam wiedzę teoretyczną, brakuje teraz trochę strony praktycznej... Pewnie, wszystko ma wady, ale jednak lepiej "smakuje" jesienny wieczór spędzony z kobietą niż sam w łóżku? Przyznajcie rację.

 

Moje marzenia? 

-wyjechać w podróż (nawet na głupie Kanary), ale nie mam z kim

-zrobić brzuch i ogólnie przytyć

-własne mieszkanie

-kobieta? przyjaciółka do łóżka? Nierealne! 

 

To chyba tyle z marzeń, Nic innego mi się nie marzy. 

 

Nie wiem, czy odpowiedziałem na wszystkie pytanie, ale i tak dziękuję za pomoc. Wiem, że mogę dać światu wiele i chciałbym, żeby ktoś mnie docenił. Może żyłoby się lepiej... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, zagubionybrat5555 napisał:

Widzę, że nie tylko ja zmagam się z tym problemem, to trochę cieszy... 

Szukasz potwierdzenia swoich spostrzeżeń na zewnątrz, to daje Ci ulgę.

 

7 minut temu, zagubionybrat5555 napisał:

Wy zapewne też.

Znowu szukasz potwierdzenia.

 

7 minut temu, zagubionybrat5555 napisał:

Nie wiem, jak bracia, ale ja po prostu nie wierzę, że przyjdzie na mnie czas.

Znowuuuu

 

8 minut temu, zagubionybrat5555 napisał:

Przyznajcie rację.

I tu też. Nie, nie przyznam Ci racji.

 

9 minut temu, zagubionybrat5555 napisał:

chciałbym, żeby ktoś mnie docenił. Może żyłoby się lepiej... 

No, przynajmniej otwarcie to przyznajesz. Potrzebujesz aprobaty innych jak powietrza żeby POCZUĆ się lepiej.

 

9 minut temu, zagubionybrat5555 napisał:

-kobieta? przyjaciółka do łóżka? Nierealne!

Bazując na teraźniejszej sytuacji i obecnych przekonaniach sam sobie zamykasz drogę na realizację, ba... nawet wizualizację w wyobraźni swoich marzeń.

Poza tym - żeby aż marzyć o ruchaniu - no dobra, młody jesteś, 24 lata, to Ci wybaczam.

 

11 minut temu, zagubionybrat5555 napisał:

w zasadzie nic się w moim życiu nie dzieje, bo nie mam na nic czasu,

Zaprzeczasz sam sobie - skoro nic się nie dzieje to jak to jest że nie masz na nic czasu - chyba że śpisz i to Ci zajmuje 20h/dobę. Reszta to fizjologia.

Rozumiem, że definiujesz "nic" jako brak ekscytacji, której tak pragniesz.

 

Jak juz pisałem, jakby mnie ktoś spytał to proponowałbym dział Forum o samorozwoju i różne ćwiczenia, które bardziej osadzą Cię w rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Imbryk napisał:

Bazując na teraźniejszej sytuacji i obecnych przekonaniach sam sobie zamykasz drogę na realizację, ba... nawet wizualizację w wyobraźni swoich marzeń.

Ale jak zamykam? Skoro ROK od rozstania z moją ex nic się nie zmieniło, to czy zmieni się jutro, pojutrze? Nie! Na nic się nie zamykam, jestem otwarty, choć do kobiet nie zagaduję, bo nie mam nawet do kogo. 

Cytat

Poza tym - żeby aż marzyć o ruchaniu - no dobra, młody jesteś, 24 lata, to Ci wybaczam.

Jakbyś miał mój wiek i 5 stosunków pod rząd, jakby się czuł? Nie chodzi o ilość, chodzi o to, że teraz właśnie najbardziej się chce! Tak, diva juz była. W żaden sposób nie zastąpiła byłej. 

Cytat

 

Zaprzeczasz sam sobie - skoro nic się nie dzieje to jak to jest że nie masz na nic czasu - chyba że śpisz i to Ci zajmuje 20h/dobę. Reszta to fizjologia.

Heh, nie, 8 h w pracy i teoretycznie reszta, czyli 16h na sen i inne pierdoły. Weekendy wolne, więc tak czy siak czasu mało! 

Cytat

Rozumiem, że definiujesz "nic" jako brak ekscytacji, której tak pragniesz.

 

Jak juz pisałem, jakby mnie ktoś spytał to proponowałbym dział Forum o samorozwoju i różne ćwiczenia, które bardziej osadzą Cię w rzeczywistości.

Właśnie "idę' zajrzeć do tego działu. 

 

Potrzebuję, bo jeśli ktoś doceni to, co robię, będę wiedział, żeby robić to dalej i jeszcze lepiej. 

Edytowane przez zagubionybrat5555
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, zagubionybrat5555 said:

Bracia, chyba się pogubiłem... czasem leją mi się łzy.


To się nazywa "problemy pierwszego świata". Mam wygodne życie, ale ciagle jakiś niedosyt, bo zewsząd ci wmawiają, że potrzebujesz jeszcze więcej. Baby ci brakuje bo czujesz zew jąder. Idź do burdla, puknij jakąs ładną laskę i jak się wyzyjesz, to wtedy będziesz mógł stwierdzić czy dalej chcesz przytulania do swojej ewentualnej damy, czy to było tylko ciśnienie na hydraulice. 

Jest takie powiedzenie " Raz myślałem że jestem zakochany. Ale zwaliłem sobie konia i mi przeszło". Może to o to chodzi.


A jak ci brakuje motywacji bo wszystko masz, to rozdaj wszystko. Będziesz miał cel w życiu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, AR2DI2 napisał:


To się nazywa "problemy pierwszego świata". Mam wygodne życie, ale ciagle jakiś niedosyt, bo zewsząd ci wmawiają, że potrzebujesz jeszcze więcej. Baby ci brakuje bo czujesz zew jąder. Idź do burdla, puknij jakąs ładną laskę i jak się wyzyjesz, to wtedy będziesz mógł stwierdzić czy dalej chcesz przytulania do swojej ewentualnej damy, czy to było tylko ciśnienie na hydraulice.


Jest takie powiedzenie " Raz myślałem że jestem zakochany. Ale zwaliłem sobie konia i mi przeszło". Może to o to chodzi.
 

j/w. Byłem u divy i w żaden sposób się nie wyżyłem, ba, moja pierwsza myśl po wyjściu była "że nigdy nie wrócę". Baby tak, brakuje ze względu na seks, ale i inne aspekty, typu spacerek, czy coś. 

 

Akurat ręczny jest prawie co tydzień, więc owszem, przejdzie, ale na kilka godzin. Potem znowu to wraca. 

Edytowane przez zagubionybrat5555
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, zagubionybrat5555 said:

Baby tak, brakuje ze względu na seks, ale i inne aspekty, typu spacerek, czy coś. 

 

Czyli masz potrzebę związkową. 

 

2 minutes ago, zagubionybrat5555 said:

Akurat ręczny jest prawie co tydzień, więc owszem, przejdzie, ale na kilka godzin. Potem znowu to wraca. 

Bo popędu się nie pozbędziesz po jednym ręcznym. Będziesz go miał wiele lat przecież. Mi chodziło raczej o to czy kiedy się rozładowujesz sexualnie, to mija ci to romantyczne kwilenie w głowie, czy dalej czujesz że chcesz mieć babę i z nią chodzić przytulony po parku, i całować się na mostku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, zagubionybrat5555 napisał:

Wiem, że kobieta szczęścia nie da

Kobieta owszem da ;) ale nieszczęście. 

6 minut temu, zagubionybrat5555 napisał:

. Baby tak, brakuje ze względu na seks, ale i inne aspekty, typu spacerek, czy coś. 

Pytanie jak szukasz "baby" ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, AR2DI2 napisał:

Czyli masz potrzebę związkową. 

No dokładnie tak. A z racji, że do dziś był w zasadzie tylko jeden związek, to potrzeba jest. 

Przed chwilą, AR2DI2 napisał:

 

Bo popędu się nie pozbędziesz po jednym ręcznym. Będziesz go miał wiele lat przecież. Mi chodziło raczej o to czy kiedy się rozładowujesz sexualnie, to mija ci to romantyczne kwilenie w głowie, czy dalej czujesz że chcesz mieć babę i z nią chodzić przytulony po parku, i całować się na mostku.

Ciężko mi powiedzieć, ale raczej czuję, że chcę.

 

Jakiej baby szukam? Hmmm wymienić to, czego chcę od niej? ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem inaczej, @zagubionybrat5555 jak potrzebujesz to płacz. Nie trzymaj w sobie negatywnych emocji. Od tej pseudo męskości i zatrzymywania w sobie negatywnych emocji żyjemy statystycznie krócej niż kobiety. Stres i brak wsparcia jest tego powodem. Nie oszukujmy się potrzebujemy samicy jak studnia wody. Tak nas natura zaprogramowała. Jakieś pasje, zainteresowania, praca to jedynie zagłuszacz natury. Jednak w pewnym momencie brak samicy zawsze się uaktywnia i obniża nastrój. Ci znani mistrzowie duchowi co uczą o szczęściu samym w sobie typu OSHO sami mieli wokół siebie rzeszę fanek i seks na zawołanie. Stąd nie ma co słuchać tych duchowych farmazonów dla gojów. Biologia jest silniejsza od kultury.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.