Skocz do zawartości

Porady na zdrady... Seksoholik


Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, Byłybiałyrycerz napisał:

@angel4580 Jakbym czytał o sobie, tylko nie rozumiem dlaczego jesteś z kimś w związku znając swoją naturę i krzywdzisz umyślnie tą osobę, dla mnie to kurestwem zalatuje. Sam jestem taki jak Ty jednak wiedząc o tym nie pakuje się w związki tylko spotykam się na czysty sex z kobietami które o tym wiedzą i to akceptują że nie są jedyne. A jak trafia się księżniczka która chce być jedyną kochanką to jej mówię że jest wyjątkowa i nikogo innego nie mam a i tak na liście są inne.

bo byłem młody, niedoświadczony, wmawiałem sobie poczucie winy, że jestem okropny, że tak robię, że jestem śmieciem, z każdym kolejnym związkiem próbowałem sobie udowodnić, że jestem normalny, że nie zrobię tego z inną a i tak natura wygrywała, więc w końcu zaakceptowałem siebie i jestem teraz totalnie szczery z kobietami, mówiąc im po prostu jaki jestem i tego samego wymagam, że kobieta wprost powiedziała jak naprawdę jest.

 

Także autorka tematu jak wyśle swojego faceta na psychiatry, to jedynie co się stanie to wzbudzenie w nim poczucia winy, sprawienie, że poczuje się chory, inny, zły. A może po prostu trzeba pewne rzeczy zaakceptować, by szczerym, porozmawiać i powiedzieć sobie kim się naprawdę jest i po prostu żyć w zgodzie i szczerości. W innym przypadku gość będzie sfrustrowany, może z 1-2 lata wytrzyma ale potem wróci to z podwojoną siłą, on się nie zmieni, na pewno nie na zawsze. Do tego przez ten okres czasu pewnie frustracja zamiast na przygodni seks przeniesie się na dom, będą kłotnie, wrzaski, dlatego jak już mówiłem - coś za coś

Edytowane przez angel4580
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Msafer napisał:

Z tego co piszesz ewidentnie wynika, że facet jest zwyczajnie uzależniony. Jak już wspomniał @Rey , to takie samo zjawisko jak alkoholizm czy hazard. Poczytaj nawet nie tyle o samym seksoholiźmie, co o mechanizmach zachowania uzależnionego, bo to są rzeczywiście mechanizmy. Powtarzalne, przewidywalne, tysiące razy opisane schematy. Przygotuj się np. na to, że on może ryczeć jak wół i tarzać Ci się pod stopami w prochu i pyle, może przysięgać, że tego nigdy więcej nie zrobi, i może tak rzeczywiście, szczerze myśleć. Po czym za tydzień dowiesz się, że właśnie to powtórzył.

 

Odpowiedz sobie na pytanie, czy masz siłę i chęć na związek z uzależnionym?

 

Czyli jak już wcześniej pisałem pełna kontrola nad tym gdzie jest i co robi?

Plus wizyty u fachowców od takich uzależnień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat JanTak, właśnie tak. Być może nie tylko wizyty u fachowców. Być może wczasy w zamkniętym ośrodku leczenia uzależnień.

Dlatego poradziłem @Just , żeby poczytała jak wygląda bycie partnerem uzależnionego, jak to na nią wpłynie i na co musi być przygotowana.

Jeśli zdecyduje się zostać, oczywiście.

 

 

10 minut temu, angel4580 napisał:

Także autorka tematu jak wyśle swojego faceta na psychiatry, to jedynie co się stanie to wzbudzenie w nim poczucia winy, sprawienie, że poczuje się chory, inny, zły

Poczucie winy to on już ma, i to raczej bardzo słuszne. A że poczuje się chory, to doskonale. Ponieważ najprawdopodobniej chory jest.

Edytowane przez Msafer
dopisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Msafer napisał:

 

Poczucie winy to on już ma, i to raczej bardzo słuszne. A że poczuje się chory, to doskonale. Ponieważ najprawdopodobniej chory jest.

W piątek wyszłam z domu, bo potrzebowałam czasu dla siebie, dla własnych przemyśleń a jego mimo wszystko obecność nie pozwalała mi na to. Dzieci musiałam pierwszy raz okłamać, ze zle się czuje i zostanę kilka dni w szpitalu ale lepsze to niż fakt ze mama uciekła od taty. 

Wszystkie wasze komentarze dały mi dużo do myślenia, zagłębie się w literaturę  odnośnie uzależnień i będę miała lepszy obraz sytuacji. On przyrzeka ze nigdy więcej nie pójdzie na dziwki ale zrozumiałam ze problem tkwi od tylu lat w jego uzależnieniu od porno, masturbacji a prostytutki to kolejny etap jego uzależnienia. 

Kiedy rozmawialiśmy o nas, o naszej rodzinie, mówił ze nigdy więcej mnie nie skrzywdzi  i ze nie muszę się z nim kochać jeśli nie chce, ze rozumie to( ale nie wspominaliśmy o masturbacji, wiec myśli ze będzie zaspokajał się i inny sposób) Ale problem nie tkwi w naszym seksie a w różnicy jaka jest pomiędzy seksem tzw trzeźwym a nie. Wiec moja abstynencja nie ma najmniejszego sensu, najważniejsza jest jego abstynencja od całej pornografii, jeżeli z tego uda mu się wyjść z tego to może jest jakieś światełko w tunelu. Jestem ciekawa jak zareaguje na to co powiem..... nie spodziewa się tego...

Czy ja mam dobry tok rozumowania? Czy przez ten czas zaszycia się zaczynam sama fiksowac? 

Wracac i porozmawiać jasno czego oczekuje-> rezygnacja z porno-> terapia?

czy dać sobie na wstrzymanie i poczekać aż emocje opadną.... ?

 

Edytowane przez Just
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Just napisał:

On przyrzeka ze nigdy więcej nie pójdzie na dziwki

 

Jasne, że prędzej czy później pójdzie, niech gość przestanie sam siebie okłamywać, to spróbuj mu uświadomić, niech w końcu mu się oczy otworzą. Też tak kiedyś miałem, zarzekałem się, że tego nie zrobię a robiłem jeszcze bardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Just said:

 

Czy ja mam dobry tok rozumowania? 

Moim zdaniem sama się oszukujesz. 

 

Ludzie dzielą się na dwie kategorie: cywilizowani, przedkładający wartości i zasady ponad uczucia i popędy oraz prymitywni, działający odwrotnie. Ty trafiłaś na prymitywnego. Był poczytalny, wiedział co robił, uzależnienie od seksu jest tylko wymówką. I tak już mu nie będziesz ufać, ja bym puścił dziada w skarpetkach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, angel4580 napisał:

, niech gość przestanie sam siebie okłamywać, to spróbuj mu uświadomić, niech w końcu mu się oczy otworzą. 

To właśnie mam zamiar mu uświadomić, ze sam sobie z tym nie poradzi chociaż niewiadomo jakby się starał... jeżeli jak twierdzi nas tak kocha i nie wyobraża sobie życia bez nas, to niech przerwie to szaleństwo, a jak nie to niech spier..... i da mi święty spokój....

Ostatnia rzecz jaka zrobie by ratować to małżeństwo to dam mu wybór i pomogę przejść przez terapie. Za pół roku wariograf, jak nie to żegnaj. Nie będę miała wyrzutów sumienia....

Dziekuje wam?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysokie libido swoją drogą, a uzależnienie od porno i fapania swoją. Najpierw niech się wyleczy z tego durnego nałogu i zobaczcie co dalej. Może i tak przez wysokie libido nie wyrobi bez innych bab i to co napisał @angel4580 jest jakimś wyjściem. Najważniejsze, żeby nie przegiął w drugą stronę i nie został mega pantoflem, żeby odpokutować za swoje zdrady, co już niestety jakby zapowiedział.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, Just napisał:

To właśnie mam zamiar mu uświadomić, ze sam sobie z tym nie poradzi chociaż niewiadomo jakby się starał... jeżeli jak twierdzi nas tak kocha i nie wyobraża sobie życia bez nas, to niech przerwie to szaleństwo, a jak nie to niech spier..... i da mi święty spokój....

Ostatnia rzecz jaka zrobie by ratować to małżeństwo to dam mu wybór i pomogę przejść przez terapie. Za pół roku wariograf, jak nie to żegnaj. Nie będę miała wyrzutów sumienia....

Dziekuje wam?

wiesz, co innego jakbyście byli zwykłą parą to wtedy można się rozstać od tak. Ale jak już jest rodzina to warto o nią walczyć, po to się przysięgało, że na zawsze i do końca, bo to by się wspierać i wspólnie pokonywać problemy a te problemy czasem są mniejsze lub większe, ale zawsze są.

 

Dobrze, że jesteś kobietą która nie chce od razu uciec i rozwalić rodzinę tylko pomóc, dać szansę. Kiedy on naprawdę będzie się leczył i będą tego pozytywne skutki, nie wroci już do nałogu to wybacz mu to, nie przypominaj mu tych chwil, nie wypominaj mu, stan przed lustrem i powiedz - wybaczam. I pamiętaj, że mogą być wzloty i upadki, to będzie ciężki czas, najważniejsze by jego słowa pokrywały się z czynami, by chodził na terapie i rozmawiał z Tobą, a Ty jako jego żona żebyś go prawdziwie wspierała. Ale gdy za jakiś czas kiedy będzie już wszystko ok on znowu wróci do tego, to zrób co uważasz, bo gdy do tego wróci to wiedz, że się już nigdy nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Just napisał:

zagłębie się w literaturę  odnośnie uzależnień

Literatura swoją drogą, ale poważnej literatury możesz przerobić ograniczoną ilość w ciągu dnia, zwłaszcza jak jesteś w nienajlepszym stanie psychicznym.

Możesz spróbować też czegoś lekkostrawnego- nagrań na YT. Istnieje mnóstwo ludzi, którzy przez to przechodzili i ponagrywali audycje o każdym aspekcie, z własnych doświadczeń. Piszesz, że masz dobre wykształcenie, więc zapewne angielski śmigasz. Poszukaj.

 

24 minuty temu, Just napisał:

mówił ze nigdy więcej mnie nie skrzywdzi  i ze nie muszę się z nim kochać jeśli nie chce, ze rozumie to( ale nie wspominaliśmy o masturbacji, wiec myśli ze będzie zaspokajał się i inny sposób)

To nie znaczy absolutnie nic. To jest mechanizm. Może znaczyć, że w danej chwili tak się właśnie czuje, ale nic poza tym. Vide @angel4580 . Samooszukiwanie.

 

24 minuty temu, Just napisał:

Ale problem nie tkwi w naszym seksie a w różnicy jaka jest pomiędzy seksem tzw trzeźwym a nie. Wiec moja abstynencja nie ma najmniejszego sensu, najważniejsza jest jego abstynencja od całej pornografii, jeżeli z tego uda mu się wyjść z tego to może jest jakieś światełko w tunelu. Jestem ciekawa jak zareaguje na to co powiem..... nie spodziewa się tego...

Czy ja mam dobry tok rozumowania? Czy przez ten czas zaszycia się zaczynam sama fiksowac? 

 Hmmm... nie bardzo złapałem ten tok rozumowania... Zastanawiasz się, czy jego uzależnienie wzmacnia nie tylko porno i dziwki, ale także normalny seks z Tobą? Technikalia leczenia czyli co kiedy wolno, a co haraam to pytanie do fachowca od leczenia seksoholizmu.

 

24 minuty temu, Just napisał:

Wracac i porozmawiać jasno czego oczekuje-> rezygnacja z porno-> terapia?

czy dać sobie na wstrzymanie i poczekać aż emocje opadną.... ?

Tak, bardzo jasno, twardo i spokojnie. Jak Czyngis Chan stawiający ultimatum oblężonemu miastu- albo poddajecie się na moich warunkach od A do Z, albo usypię wieże z waszych czaszek przed bramą ;)

 

Z Twojego sposobu pisania wynika, że jesteś dość trzeźwa i emocje masz pod kontrolą.

 

8 minut temu, Just napisał:

Za pół roku wariograf

Nie to, żebym chciał Ci dosypywać do pieca, ale pamiętaj, że na wariograf też są sposoby. I one wcale nie wymagają 15 lat w klasztorze Shaolin.

Edytowane przez Msafer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wina leży po obydwu stronach. Już gdy dobieraliście się widziałaś że on ma jak dla Ciebie duże potrzeby seksualne. Myślałaś że to samo mu cudownie minie i zniknie? Nie zawsze te potrzeby się zmniejszają. 

@Just Do tego widzę że nie zamierzasz zaspokajać go choćby lodem albo ręką a seks 3 razy w tygodniu to już dla Ciebie dużo i masz z tym problem.  3-4 razy w tygodniu to standard w wielu związkach. 

 

Co do zdrady potępiam, to jego wina. Pocieszeniem może być tylko fakt że to typowe spuszczenie z krzyża bez uczuć, u dziwki, która nie odmawia mu tak jak żona. 

Mleko się rozlało, teraz albo Ty wybaczysz i zwiększysz liczbę stosunków, zaspokajania ręką i lodem tak aby to rozładować albo wyślesz go na jakąś terapię aby zmniejszyć jego popęd. Kontrolując niestety go, jego telefon, komputer, itd. Jeżeli odmówisz mu znów kilka razy niestety zapewne znów pójdzie na divy bo gość nie panuje nad tym już zapewne.

 

W innej opcji rozwód. 

Edytowane przez realista
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Bruxa napisał:

 Najważniejsze, żeby nie przegiął w drugą stronę i nie został mega pantoflem, żeby odpokutować za swoje zdrady, co już niestety jakby zapowiedział.

Za późno, już od dawna nim jest.

Cytat

płacze błaga ze może się wykastrować, zrobic Tatuaz na czole,wszystko  żebym tylko z nim została.

Cytat

przepisał mi jakiś czas temu cały majątek, wiec mogę żyć z wynajmu mieszkań

 
Cytat

Kiedy rozmawialiśmy o nas, o naszej rodzinie, mówił ze nigdy więcej mnie nie skrzywdzi  i ze nie muszę się z nim kochać jeśli nie chce, ze rozumie to

To rycerz o wielkiej szlachetności, przy okrągłym stole mógłby zasiadać po prawicy króla Artura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Samotnie wychowująca dzieci kobieta to patologia! Skąd dziecko ma czerpać męski wzorzec? Skąd ma wiedzieć jak być męski i podbijać świat? Szczególnie w dzisiejszym świecie, gdy pokarm ma w sobie tyle chemii, a młodzi mężczyźni mają problem z testosteronem.

Tak, to patologia. Tylko ojciec na swoje własne życzenie pozbawił się możliwości wychowywania dzieci w pełnej rodzinie. Teraz tylko powinni się dogadać jak i kiedy ma dzieci widywać. SAM DO TEGO DOPROWADZIŁ. Poza tym, nie wiem czy tatuś który masturbuje się kilka razy dziennie i chodzi na dziwki jest dobrym wzorem dla dzieci. 

6 godzin temu, azagoth napisał:

O ewidentnym zasłużeniu możesz napisać jedynie w wypadku, gdy pojawi się tutaj mąż i wyjaśni historię ze swojej strony. Na chwilę obecną to jest to jednostronna opowieść. 

Mąż byłby niewinny jedynie gdyby okazało się, że NIGDY nie był u żadnej prostytutki. Póki co wiemy, że robił to nagminnie. Co innego, gdyby na przykład poznał kogoś w pracy i się zakochał a co innego chodzenie na ku**y z pełną premedytacją, bo nie potrafił panować nad swoimi rządzami. 

A w tym wypadku, nawet gdyby autorka reglamentowała mu seks, to on po prostu nie ma prawa jej zdradzić. Mógł wziąć rozwód po trzech latach od ślubu, skoro tak bardzo ciągnęło go na boki i był taki biedny i niedopieszczony. Swoją drogą, skoro miał takie ogromne potrzeby to wątpię czy jakakolwiek kobieta dałaby im radę, nawet "oralnie". Zwłaszcza posiadając dwójkę dzieci. 

Szkoda, że w świeżakowni panowie nie piszą że o winie lub niewinności można pisać jedynie gdy na forum pojawi się żona danego użytkownika i napisze jak jest z jej perspektywy. A nie... Przepraszam. Rzeczywiście, czasami piszecie że to wina danego forumowicza, bo nie trzymał "krótko" swojej kobiety i dał sobie na głowę wejść :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Just napisał:

On przyrzeka ze nigdy więcej nie pójdzie na dziwki ale zrozumiałam ze problem tkwi od tylu lat w jego uzależnieniu od porno, masturbacji a prostytutki to kolejny etap jego uzależnienia. 

Zasada jest taka - jesli się ludzie umawiają na małzenstwo (przypominam, że małzeństwo jest umową) - to sie podjętych zasad trzymają.

Jesli Twój mąż raz zdradził - to będzie to robił do końca trwania małzeństwa. To jest reguła, ktora działa zawsze.

Z bardzo zresztą prostej przyczyny - skoro ktoś kiedyś zawarł umowę i JUŻ ją złamał - to umowa ta nie ma powagi.

Zdradą małzeńską jest jednorazowe wyskoczenie do burdelu w tydzień po ślubie i dokładnie taką samą zdradą jest odwiedzanie burdelu trzy razy w tygodniu przez ostatnich 20 lat.

Nie ma tu żadnej róznicy.

Ktos kto raz zdradził jest już wiarołomnym mężem - i sto, dziesięć czy tysiąc zaliczonych kolejnych dziwek - nic tu nie zmienia.

To jest dokładnie tak jak z ciążą i antykoncepcją. Nikt przy zdrowych zmysłach nie proponuje kobiecie cieżarnej antykoncepcji. Ona już bardziej w ciąży nie będzie.

 

To, że ktos mówi ze skończy ze zdradami - przekazuje jasno - będę bardziej uważał by się żona nie dowiedziała.

 

Masz więc dwie realne możliwości:

1. Tolerowac to dalej z tą być może róznica, że zdrady będą ale niewidoczne.

2. Zmienić faceta na inny model, ktory może będzie a może nie będzie Tobie wierny.

 

I zeby było jasne - nie twierdzę, że uciechy seksualne uskuteczniane poza małzenstwem to jakieś zło. Twierdzę tylko że umów nalezy dotrzymywać.

Małzenstwo DOMYSLNIE (bez wygłoszenia roty przysięgi nie dojdzie do zawarcia małżeństwa) nakłada kaganiec na małżonków. Kaganiec bardzo poważny - skazuje i jedno i drugie ja tylko jednego sekspartnera w postaci współmałżonka.

I jesli po zawarciu małzeństwa w domyślej formie (czyli z zachowaniem wierności nakładanej rotą obligatoryjnie wygłoszonej przysięgi w dodatku przy świadkach) - nie poczyniono nowej, bardziej aktualnej umowy, z ktorej wynika, ze nie musimy być sobie wierni - to wiernosci nalezy trzymać się rygorystycznie.

 

W związkach niemałzeńskich jest tak samo w kwestii dotrzymywania umów. Czyli - zaczynamy związek i jesli nie ustalimy między sobą, że od tej chwili jesteśmy sobie wierni - to można do woli skakac w bok - bo przecież wolno. Związek niemałżeński bowiem nie wiąże się z wygłoszeniem obowiazkowej roty przysięgi zawierającej obowiazek dotrzymania wierności - więc jesli takiej deklaracji w inny sposób się nie złozy - obowiązuje status-quo czyli ludzie sa seksualnie wolni tak jakby z nikim w żadnym związku nie byli.

A jesli chcą by druga strona była wierna - to muszą sobie to obiecać. Obojętnie jak - może to być zwyczajna, ustna deklaracja.

Ale jesli takiej nie ma - obowiązku wiernosci też nie ma bo niby skąd on ma być ? Nie z dorozumienia przecież !

 

I przy okazji nieodmiennie przypominam, że winę za zdrade ponosi wyłacznie strona, ktora zdradza. Jej kochanek czy jego kochanka, czy też prostytutka - jest tu czysta jak orleańskia dziewica - gdyż to nie ona obiecywała być wierną (chyba że wlasnemu męzowi czy żonie), a tym bardziej nigdzie nie obiecywała, że nie będzie się zabierać za osoby w zwiazkach, w ktorych osoby te deklarowały wierność.

 

Bo tylko deklarujący wierność wie czy się na to zgodził oraz zna zakres deklaracji.

Edytowane przez Bonzo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wariograf ma skuteczność na poziomie 60-80%. W każdym razie wyrzuć swojego obecnego faceta do śmietnika, tak jak on to zrobił z Tobą i Waszymi dziećmi. Zostając z nim będziesz się męczyć do końca życia, bowiem zawsze będzie pozostawać ten cień wątpliwości "może właśnie zabawia się z jakąś latawicą", a łzy będziesz ronić w poduszkę. Miej szacunek do samej siebie i zdrowia, bowiem nigdy nie wiadomo czy czegoś jeszcze nie zostawi w posagu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, PanDoktur napisał:

Wariograf ma skuteczność na poziomie 60-80%.

Własnie. 60-80% to jest skutecznośc niebywale niska. Nawet 80% (to chyba górna wartośc) - to też mało.

A 60% to tyle co nic, raptem tylko 10% wiecej niż skuteczność zerowa.

 

Bo urządzenie do wykrywania kłamstwa o skuteczności 50% - ma skutecznośc dokładnie zerową. Bo skoro coś jest prawda albo fałszem - to urządzenie wykryje albo prawdę albo fałsz.

Jesli się w połowie badań myli - to znaczy, że jednakowo prawdopodobnie mówi TAK kiedy rzeczywiscie jest prawda jak i NIE - kiedy też rzeczywiście jest prawda.

 

Urządzenie o skuteczności 60% to takie urzadzenie, które trochę częsciej sie nie myli niż sie myli.

 

I prawdopodobnie dlatego wynik badania wariografem nie stanowi dowodu dla sądu. Bo skoro takie urządznie MOŻE się pomylić z szansą nawet tylko 20% - to w tych 20% zawsze będzie możliwa inna odpowiedź niż decydująca o skazaniu bądż nieskazaniu podsądnego.

20% niepewności to wystarczająca przesłanka do skorzystania z podstawowej prawnej zasady - wątpliwości na korzyść oskarżonego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.