Skocz do zawartości

Jak być bezemocjonalny na zachowania innych?


self-aware

Rekomendowane odpowiedzi

Witam bracia. Od długiego już czasu nurtuje mnie pewna rzecz i mam z jej powodu dużo rozkmin. Zastanawiam się czy jest to możliwe, aby mieć wszystko kompletnie w dupie? Mam tutaj na myśli to, że wszystko to co robią inni ludzie po mnie spływa? Może najlepiej podam jakiś przykład.

 

Jadę z ziomkami samochodem i ktoś przed nami nie włączy kierunku/włączy go za późno/skręci na drugi pas jakoś mniej umiejętnie/wpisz tutaj cokolwiek i sekundę po tym następuje jakaś wiązanka od innych typu "No kurwa co on odpierdala?! Co za idiota, ja pierdole! Zabierać prawko! Wkurwiają mnie tacy... bla bla bla !". Teraz, ja jestem typem gościa, który ma to generalnie gdzieś jak inni jeżdżą dopóki, dopóty ich błędy nie są jakieś "poważne" bo zwyczajnie rozumiem, że prowadząc auto człowiek może popełnić jakieś błędy i jest to normalne. Dla nich to normalne nie jest i muszą wyzywać. W czym mój problem? Wkurwia mnie ich zachowanie... Wkurwia mnie, że są hipokrytami bo im też zdarza się popełnić błąd. Wkurwia mnie, że zapomnieli jak wół cielęciem był bo kierowca być może był mało doświadczony. Wkurwia mnie, że nie zwracają uwagi na to, że gość jest z innego miasta/państwa (po tablicy rej.) i nie jest mu tak łatwo jak miejscowym. A najbardziej wkurwia mnie... Właśnie to, że mnie to rusza. Ja chciałbym mieć to kompletnie w dupie! A to jest tak, że ja następnego dnia wstaję i mam poczucie winy za tą sytuację.

 

Jestem typem człowieka, który potrafi mieć sporo tego typu rzeczy w dupie i czuję się z tym rewelacyjnie, ale w tej kwestii mi to kompletnie nie wychodzi i widzę, że kiedy ludzie mają inny światopogląd niż ja (czyli nie potrafią mieć gdzieś czegoś co ja mam gdzieś) to zaczyna mnie to irytować i to bardzo mocno, czasami buzuje we mnie. Nie chcę takiego uczucia, chcę się tego pozbyć całkowicie. Zwłaszcza, że przecież inni ludzie mają prawo się wkurwiać, nic mi do tego, że wybierają stresowanie się i psucie swojego zdrowia. Na poziomie świadomym już dziesiątki razy sobie to tłumaczyłem, niestety to nic nie daje.

 

Zmiana towarzystwa raczej niewiele daje bo wszędzie jest masa ludzi, którzy się przypierdalają z tą różnicą, że jedni do sytuacji związanych np. z prowadzeniem auta a inni do innych. Poza tym rozwiązania chcę szukać w sobie, nie w liczeniu na innych.

 

Czy medytacja tutaj pomoże? Przyznam, że od dawna nie praktykuję jej należycie i systematycznie. Wiem, że guru medytacji sprawiają zawsze wrażenie gości z mega stoickim spokojem, ale to dla mnie żaden wyznacznik bo oni z tego mają forsę, więc nie wiem czy ta forma aktywności faktycznie pomoże.

 

Krótko mówiąc, jak mieć wyjebane na to co robią inni i jak się zachowują? Ale tak prawdziwie... I czy to byłoby pozytywne w ogóle? W końcu emocje to część naszego życia. Mimo wszystko tak jak pisałem, potrafię na wiele rzeczy mieć kompletnie wylane i zdecydowanie to służy niż przeszkadza, zatem gdybym mógł stać się takim typem gościa, który ma gdzieś dosłownie wszystko (pod kątem emocjonalnym oczywiście, a nie, że branie odpowiedzialności za swoje życie też), życie byłoby dużo łatwiejsze. Chcę być wodospadem, który nie zmienia się, który nawet nie "mrugnie" bez względy na to co się dzieje, wciąż jest taki sam. Pytanie też czy jest to w ogóle możliwe do nauczenia.

 

Pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja się spotykam z ziomkami i gadają jakieś takie bzdety, że aż sie nie da słuchać, np. „O kurwa ale frajera przyprowadziła, najebiemy mu”. To w tym momencie, zachodzi cały mechanizm który uruchamia we mnie żałość, zażenowanie, a na końcu wkurwienie. 

 

Czuję wtedy energię, która we mnie buzuje i przekształcam ją na dość długi ale konkretny monolog w którym wyszydzam, zadaję pytania, generalnie pokazuję jak głupie jest ich zachowanie i stawiam ich w miejscu tego gościa, wszystko z pewnym tonem ktory mi się sam włącza w takich sytuacjach. 

 

W miarę mądrzy zrozumieją i zrobi im się wstyd, rzadko kiedy pozniej widzę zeby powtarzali to zachowanie przynajmniej przy mnie.

 

 Moim zdaniem, jak ktoś jest skończonym debilem to nigdy nie zrozumie o co ci chodzi i nawet nie warto sie z nim pierdolić, ale jak masz w miarę ogarniętą paczkę kumpli to pokaz im żartobliwie jak głupie jest to zachowanie i jak bardzo cie wkurwia. 

 

Ja tym sposobem, wyperswadowałem swoim gadanie o porno i pokazywanie sobie tfu swoich ulubionych filmów dla dorosłych. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie irytuje okropnie gadanie o innych ludziach za ich plecami. Wysyłanie błędów i ogólnie interesowanie się cudzym życiem zamiast swoim. 

 

Ja mam gdzieś to co i z kim robi mój sąsiad, kolega, koleżanka, itp. Mam swoje życie i swoje problemy i to mi zajmuje głowę, a nie życie innych. 

 

Niestety takich specjalistów od cudzych spraw jest bardzo wielu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno podać skuteczną metodę. Ja wchodzę z prostego założenia, po jaką cholerę mam się tym wszystkim przejmować i zawracać głowę takim bzdetami. Mój stoicki spokój to taka skoncentrowana maść na ból dupy. Im bardziej jestem spokojny tym bardziej wszytko po mnie spływa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tymi, którzy podkreślają wagę poczucia własnej wartości. Dodałbym do tego jedną rzecz od siebie - dogłębne poznanie samego siebie. Co przez to rozumiem w kontekście nieprzejmowania się zachowaniami innych? Ja sam już poznałem siebie dość dobrze i wiem, w których sytuacjach mogę mieć podniesione ciśnienie. Jak wiem, że tego typu sytuacja nadchodzi, świadomość od razu ustawia się w tryb obronny. :) Mi osobiście pomaga.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja trochę z innej mańki (razem z Koszwil i El Cucuy)

Bracia piszą tu o sposobach ,,z zewnątrz". Sam mam podobny problem i ,,zachowaj spokój/nie wkurzaj się" tylko częściowo pomaga. Gdzie/kiedy zaznałem największej ulgi? Gdy dotknąłem siebie, od wewnątrz. Gdy zacząłem czytać mistrzów duchowych, gdy powolutku zaczynam rozumiem co i jak działa. No właśnie. Dla mnie, kluczem było zrozumienie ( ciągle jest, bo hmm zaczynam). W międzyczasie właśnie jak brat wyżej, podnoszenie własnej wartości. Ale to już wiesz, bo jesteś na forum długo.

Przytoczę cytaty które mocno na mnie wpływają (jeszcze nie odkryłem dlaczego i na co dokładnie) z książki ,,Facet z jajami. Wszystko, co musisz wiedzieć na temat stawania się mężczyzną seksualnie atrakcyjnym dla kobiet" (btw. nie jest rewelacyjna, ale momentami mój mindset leżał i kwiczał, bo tak wpasowała się ,,we mnie"; dlatego polecam). Trafiają we mnie, coś odblokowują. Tak czuje. Staje się wewnętrznie bardziej pewny siebie. Nie muszę udawać, nawoływać sam siebie. To wypływa z wewnątrz.
 Ty też pewnie masz coś takiego. Tylko nieodkryte/nieuświadomione.

 

 

Cała magia systemu polega na tym, że jeśli zdasz sobie sprawę z tego, iż opinia innych ludzi nie jest w stanie w żaden sposób na Ciebie wpłynąć, jeśli nie będziesz nawet jej brać pod uwagę - to dostaniesz darmowy bilet na przejażdżkę każdą atrakcją jaką daje życie.

 

Nic ważnego się nie dzieje. A co w sytuacjach naprawę stresujących i naprawdę trudnych? No cóż - nie wiem, jak Ci to powiedzieć, ale ... nic nie jest warte by się tym przejmować. Nie ma takiej sytuacji, w której powinieneś reagować emocjonalnie, i nie ma takiej sytuacji, w której Twoja pewność siebie może naglę ucierpieć czy zmaleć. 

Edytowane przez OdważnyZdobywca
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Czuję wtedy energię, która we mnie buzuje i przekształcam ją na dość długi ale konkretny monolog w którym wyszydzam, zadaję pytania, generalnie pokazuję jak głupie jest ich zachowanie i stawiam ich w miejscu tego gościa, wszystko z pewnym tonem ktory mi się sam włącza w takich sytuacjach. 

Czasami to stosuję, ale:

 

1. Niektórzy nic kompletnie z tego nie wyciągają. Zatem tracę czas i nerwy.

2. Ja nie chcę nauczać. Ja chcę mieć wyjebane na to. Ludzi, którzy zachowują się tak jak nie lubię jest zbyt wielu, po co mi to.

 

2 godziny temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

ale jak masz w miarę ogarniętą paczkę kumpli to pokaz im żartobliwie jak głupie jest to zachowanie i jak bardzo cie wkurwia. 

Kumple jak spytają co o tym sądzę to powiem, ponadto raczej się już nie wychylam. Ja po prostu dążę do uproszczenia sobie życia jak tylko mocno jest to możliwe, po prostu chcę mieć to wszystko w dupie. To i tak i tak jest ich sprawa co sądzą na dany temat, a jak ja im coś wyperswaduję to i tak nic to nie zmieni, po prostu przy mnie może będą się powstrzymywać, ale "w powietrzu" dalej odczuwam tą ich irytację na daną sytuację. Ewentualnie jak ktoś ma gorszy humor to potem specjalnie na złość gada na dany temat coś (niby nie specjalnie, ale to się czuje).

 

@SzatanKrieger - Co konkretnie masz na myśli? Bycie świadomym w danej chwili wcale niekoniecznie pomaga.

 

1 godzinę temu, Przemek1991 napisał:

Wysyłanie błędów i ogólnie interesowanie się cudzym życiem zamiast swoim. 

 

Czasami mówię, gdy mnie irytują takimi zachowaniami, że mnie np. to nie obchodzi co ktoś tam robi bo moje życie jest na tyle fajne, że szkoda czasu na cudze. To taki pocisk trochę i czasami pomaga.

 

@Doggie - Błędnie założyłem, że ktoś mi poda cudowną metodę, ale zapytać było warto :) Fakt, kiedy człowiek jest spokojny i wszystko wewnątrz fajnie to łatwiej jest.

 

1 godzinę temu, Koszwil napisał:

U mnie działa pewność siebie i własna wartość. Kiedyś się przejmowałem opinią innych, teraz to po mnie spływa.

Hmm... Ja nie mówię o opiniach innych na mój temat. Chyba nie do końca zrozumiałeś mój temat albo mało precyzyjnie to opisałem :) To może być dziwne, ale to co myślą o mnie często bardziej i łatwiej mam w dupie niż właśnie to co ktoś myśli o kimś.

 

1 godzinę temu, El Cucuy napisał:

Ja sam już poznałem siebie dość dobrze i wiem, w których sytuacjach mogę mieć podniesione ciśnienie. Jak wiem, że tego typu sytuacja nadchodzi, świadomość od razu ustawia się w tryb obronny. :) Mi osobiście pomaga.

To może być jakaś taktyka, zapamiętam sobie.

 

1 godzinę temu, OdważnyZdobywca napisał:

,,Facet z jajami. Wszystko, co musisz wiedzieć na temat stawania się mężczyzną seksualnie atrakcyjnym dla kobiet"

Zerknę w wolnej chwili.

 

I tak, też tak mam, że pewne słowa, zdania, cytaty mogą na mnie wpłynąć. Niby są zwykłym oklepanym frazesem ale w jakiś sposób powodują, że coś się we mnie zmienia, aczkolwiek tutaj włącza się mój mechanizm obronny ponieważ wiem, że wielu tych autorów książek opisuje to wszystko tak pięknie a sami sobie nie radzą z tym o czym piszą. Coś typu 20 latek opisujący jak osiągnąć sukces w biznesie chociaż nigdy sam żadnego nie miał, ale przeczytał jak ktoś miał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.