Skocz do zawartości

Po skończeniu studiów straciłem znajomych.


vand

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

 

Jestem nowy na forum, ale chętnie się podzielę z Wami moją historią, może coś poradzicie Bracia. Od dawna słucham audycji, także świeżakiem w temacie nie jestem.

 

Mój problem, polega na tym, że w trakcie studiów nie zbudowałem na tyle mocnych relacji żeby przetrwały po ich skończeniu. Aktualnie wkrótce rozpocznę pracę i może tam znajdę ludzi o podobnych zainteresowaniach, pasji do tego co mnie interesuje. Ale do tego czasu jestem trochę w kropce. Mam jakiś znajomych z którymi gadam na co dzień, ale jak przychodzi do wyjścia gdzieś, to niestety nie mam z kim, i to jest trochę łamiące, zwłaszcza, że przez okres szkolny czy studiów nie było z tym problemów i często wychodziłem gdzieś nawet oderwać po prostu myśli od codziennego życia, porozmawiać i tak dalej.

 

A takie siedzenie często po parę godzin w samotności albo na spacerze doprowadza do furii, i tylko przychodzą głupie myśli i pomysły. Nie wiem gdzie moge zbudować jakieś nowe relację, znaleźć paczkę znajomych. Może po studiach już tak musi być? Jak to widzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mawiają że najlepiej łączą ludzi wspólne zainteresowania, może spróbuj zapisać się do jakiegoś klubu, organizacji, cokolwiek? A w pracy nie masz ludzi?

 

Poznawać można wszędzie. Poczytaj też trochę książek o budowaniu relacji itp.

 

A to że po studiach każdy idzie w swoją stronę to normalne, takie jest po prostu życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie potrafisz wytrzymać sam że sobą kilku godzin to znaczy, iż czegoś w sobie nie lubisz i nie akceptujesz. Szukasz akceptacji w innych - podstawowy błąd. 

Popracuj nad tym - nikt nie będzie lepszym przyjacielem dla Ciebie niż Ty sam. 

  • Like 10
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, azagoth napisał:

Jeśli nie potrafisz wytrzymać sam że sobą kilku godzin to znaczy, iż czegoś w sobie nie lubisz i nie akceptujesz. Szukasz akceptacji w innych - podstawowy błąd. 

Popracuj nad tym - nikt nie będzie lepszym przyjacielem dla Ciebie niż Ty sam. 

Kilka godzin? Jasne. Ale jeśli tak się dzieje często to zaczyna to być denerwujące, nie chodzi o przebywanie ze sobą, a o brak możliwości przebywania z innymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest normalny proces, który przebiega etapami. Najpierw szkoła podstawowa, później średnia, później studia wyższe, na każdym etapie część znajomych się wykrusza. 

 

Każdy idzie swoją drogą, na dodatek ludzie rozjeżdżają się po świecie. Zresztą większość relacji z okresu edukacji jest powierzchowna. 

 

Jak wspomniałem każdy etap przetrwają tylko najmocniejsze relacje. 

 

Ten proces nigdy się nie kończy, później jest praca lub biznes, znów nowy krąg znajomych, z którymi spędzasz najwięcej czasu. 

 

Zakładasz rodzinę, znów część znajomości się wykrusza.

 

Będziesz miał farta w życiu jeśli poznasz kilka osób z poza rodziny, z którymi będziesz miał mocne relacje do grobowej deski, nawet w sytuacji gdy nie łączy was praca czy nauka. 

 

Większość relacji przeminie lub się mocno rozluźni. 

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, vand napisał:

Dobrze to rozumiem?

Tak. 

 

Oczywiście zdarzyć się może, że poznasz ludzi, z którymi będziesz miał relacje na całe życie nawet gdy przestaniecie razem pracować czy studiować.

 

Ale jak mówiłem to jest mały procent relacji, które nawiązujesz w życiu. 

 

Zazwyczaj długie relacje nawiązujesz poprzez wspólne zainteresowania i pasje, nie mam na myśli oczywiście wspólnego chlania co weekend. 

 

Podtrzymanie jakiejkolwiek relacji wymaga pracy i czasu dwojga ludzi w nią zaangażowanych. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, vand said:

@Mosze Red dzięki za szczerość. Zatem po prostu robić swoje, a wraz z pracą i kolejnymi etapami znajomości będą znikały i się pojawiały. Dobrze to rozumiem?

No właśnie dlatego tak ważna jest szczęśliwa rodzina, która daje stabilność i tworzy więzy na lata. Warunki zewnętrzne się zmieniają a rodzina trwa. Między innymi dlatego też gdy małżeństwo wali się po np. 15 latach jest to rodzaj traumy. 

 

Naturalnym kolejnym etapem rozwoju jest wejście w relacje z kobietą. W przyszłości założenie rodziny. Wiem, mnóstwo niebezpieczenstw i pułapek, ale zostaje to lub samotnośc.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, vand said:

@RealLife Do tego mi nie tak prędko, najpierw chcę ogarnąć stabilność jeśli chodzi o finanse, w przeciągu 2-3 lat i dopiero brać się za coś kolejnego.

 

Słusznie, nie planuj rodziny przed 30stka.

Ale jednak jeśli nie planujesz wchodzic wogole w stałe relacje z kobietami to moim zdaniem czeka cię samotność.

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czasów szkoły podstawowej, średniej czy wyższej utrzymuję kontakt jeszcze jako taki z JEDNĄ osobą z racji wykonywanego tego samego zawodu (czyli na te około 100-150 osób co się przewineło przez te lata). Tak jak Mosze pisał, każdy poszedł w swoją stronę. I tak ogólnie nie obchodzi mnie co kto robi, z kim utrzymywałem kontakt z 10-15 lat temu. Tak jak tamci zapewne mają w dupie to co u mnie się dzieje. Obecni znajomi są przeważnie z kręgu zawodowego i rodzinnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalna kolej rzeczy niestety. Też w tym roku skończyłem studia na ktorych mieliśmy spore grono znajomych i swietne relacje. Mimo wszystko na ostatnim roku, dwóch mozna bylo juz zauważyć problemy gdy chcielismy cos zorganizowac. Część osób w tym ja już sobie gdzies dorabiala w roznych miejscach. Jeszcze kilka osób weszło w "powazniejsze" związki. Po prostu było ciezej gdziekolwiek sie ustawić, bo a to praca i brak wolnego, a to zmeczenie, a że chlopak, a że dziewczyna. 

Teraz nawet z ludzmi którzy zostali w tym samym mieście ciezko jest sie spotkać. Predzej przez przypadek w sklepie sie zobaczymy niż uda nam sie umówić. 

 

Mowi się ze na kolejnym etapie jak praca tez można kogoś poznac, owszem ale na studiach czy w szkole jest o tyle lepiej ze poznajesz bardzo duzo ludzi. Mozna powiedziec ze jest z czego wybierać sobie osoby ktore nam odpowiadaja pod wzgledem zainteresowan, pogladow, dogadywania sie. W pracy jesteś skazany na te kilka osób z najblizszego otoczenia, które przynajmniej w moim wypadku nie bardzo mi pasowały i czesto to była lekka meczarnia z nimi przebywać. Niby spoko ale i tak nie ma o czym z nimi gadac, albo po prostu sluchasz ich pierdolenia z wymuszonym usmiechem. 

 

Mam z 3,4 bardzo dobrych kumpli, ktorych znam od małego, śmiało moge nazwac ich przyjaciółmi i to z nimi głównie sie nadal widuję. Chociaz to tez juz nie jest tak czesto jak kiedyś. 

 

Takie uroki dorosłego życia, nic z tym nie zrobisz. Przychodzą obowiązki, praca, zakladanie rodziny, odpowiedzialność, brak czasu i też siły. Sam czesto tak mam ze w środku czuję, ze mam ochotę cos porobic, gdzies wyjsc, a zaraz organizm mówi "kurwa daj spokoj zmeczony jestem" xD

 

Narazie ciesze sie bo za tydzien sie spotykamy dawną ekipą. Ale to juz planowany byl ten termin ponad miesiac temu xD skonczyly sie spontaniczne akcje. Zobaczymy jak to dalej bedzie, sam jestem ciekawy jak wyglada zycie po studiach, a narazie moge powiedziec KURŁA KIEDYŚ TO BYO XD

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.11.2018 o 12:58, vand napisał:

A takie siedzenie często po parę godzin w samotności albo na spacerze doprowadza do furii, i tylko przychodzą głupie myśli i pomysły.

Ile masz lat?

Nie może Cię przebywanie samemu ze sobą doprowadzać do furii - czy nie jest tak, że spotkaniami ze znajomymi zabijasz nudę?

 

Dnia 11.11.2018 o 12:58, vand napisał:

Nie wiem gdzie moge zbudować jakieś nowe relację, znaleźć paczkę znajomych. Może po studiach już tak musi być? Jak to widzicie?

Jeśli wcześniej nie miałeś problemu z relacjami z ludźmi (wypady na piwko itd.), jakeijś fobii społecznej czy coś, to normalnie pozapisuj się na różne zajęcia, takie co Cię interesują bardziej albo mniej (kółko szachowe, gotowanie, kurs paralotniarski - zależy od budżetu), jeźdź na jakieś wycieczki z PTTK, cokolwiek.

 

Proponuję nie ograniczać się do znajomych rówieśników - starszych ludzi jako poznasz to czegoś się od nich nauczycz, z młodziakami też fajnie poprzebywać.

 

Dnia 11.11.2018 o 12:58, vand napisał:

Aktualnie wkrótce rozpocznę pracę i może tam znajdę ludzi o podobnych zainteresowaniach,

Może tak może nie. Ja faktycznie z różnych sytuacji zawodowych mam spoko kumpli albo nawet przyjaciół - do pogadania o pierdołach albo astronomii albo życiu, do pomocy przy przeprowadzce itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym powiedział, że człowiek zajmuje się pierdołami, głupotami i nachodzą go płonne pomysły właśnie wtedy gdy nie ma nic do roboty, albo jest wśród ludzi. Jak pracuje, jest zostawiony samemu sobie to i raz, że czasu nie ma na pierdoły, a dwa, że o pierdołach myśleć nie będzie.  ;) 

 

A co do samych znajomości. @Mosze Red napisał wsio, nic więcej dodać.

 

Ja sam zawsze miałem tak że ani do ludzi się nie przywiązywałem, ani nie zależało mi na znajomościach, ani nie starałem się ich utrzymać. Mam jednego przyjaciela, jeszcze od czasów gimnazjum, kupę lat się znamy, tyle rzeczy ile nas łączy, tyle nas różni i choć czasem nie widzi się szmat czasu, to zawsze gdy się spotkamy, jest tak jakbyśmy się nie widzieli zaledwie dzień.

 

Są znajomości i "znajomości". Zadaj sobie pytanie, czy brakuje Ci naprawdę dobrych kolegów, czy po prostu towarzystwa podobnych ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też miałem podobnie, tylko że z tą różnicą, że po technikum. Gdy chodziłem do technikum miałem sporo znajomych, fajną klasę miałem, było też sporo fajnych i ładnych dziewczyn (były tam też inne kierunki + liceum profilowane), z którymi się w miarę dogadywałem i miałem u nich powodzenie. Po ukończeniu szkoły każdy poszedł w swoją stronę. Kontakty się pourywały. Jedni się pożenili, zmieniając całkowicie swój image. Już pod koniec, w 3/4 klasie można było zaobserwować zmieniających się ludzi (powodem tego było moim zdaniem rozpowszechnienie mediów społecznościowych i smartfonów, przez co oni zdziczeli). Na początku w 1 klasie czy drugiej byli całkiem inni...

 

A studia były takie jakieś nijakie.

 

Tu jest dość taki paradoks. Niby facebooki, smartfony i możliwość nawiązania kontaktu na czacie w czasie 0.001 sek, ale do ciebie już nikt nie napisze/odpisze... Takie czasy niestety...

Edytowane przez Mgławica_Oriona
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej brakuje mi po prostu ludzi z którymi będę mógł pogadać, tak na co dzień i nie znikną w momencie kiedy skończą się profity z powodu których się zainteresowali znajomością ze mną. Ale nie wiem czy takie znajomości jeszcze w ogóle mają prawo istnieć.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.11.2018 o 15:52, vand napisał:

nie chodzi o przebywanie ze sobą, a o brak możliwości przebywania z innymi.

Hahaha. Inni to tylko wymówka, ucieczka przed samym sobą. Po prostu inni są Ci potrzebni, żebyś lepiej się czuł. To jest korzeń Twojego problemu. Tak samo lubisz lody nie ze względu na nie same, ale na smak jaki wywołują w Twoch  kubkach smakowych. I napisze najważniejsze : NIE MOŻESZ MIEĆ DOBRYCH RELACJI Z INNYMI, JEŚLI NIE MASZ ICH ZE SAMYM SOBĄ.

 

39 minut temu, vand napisał:

Raczej brakuje mi po prostu ludzi z którymi będę mógł pogadać, tak na co dzień i nie znikną w momencie kiedy skończą się profity z powodu których się zainteresowali znajomością ze mną. Ale nie wiem czy takie znajomości jeszcze w ogóle mają prawo istnieć.

Przecież na tych fundamencie stoi każda znajomość, właśnie z wartości jaką ktoś daje komuś innemu !  Dlatego ktoś zadaje się ze Sławomirem, a w Błażeja ma wyjebane itd.

 

Zamiast marnować czas, zacznij studiować samego siebie, obserwować, czytać książki o rozwoju osobistym, duchowości itd.  Masz potężne zaległości.

 

Jak odkryjesz, że to Ty jesteś problem, a nie sytuacje zewnętrzne i ludzie wokół Ciebie i na świecie, odkryjesz skarb jakiego nie odryło i nie odkryje (strzelam) 80-90 % ludzi na świecie.

 LIFE IS ABOUT OVERCOMING IGNORANCE.

CAUSE OF ALL SUFFERING (mental) IS IGNORANCE.

Edytowane przez Metody
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy razem uczy się w jednej klasie to, moim zdaniem, znajomości są scementowane na czas szkoły, bo po prostu jest wspólny życiowy kontekst. Jesteśmy w jednej zbiorowości, to musimy się jakoś dogadywać. Jeśli po ukończeniu szkoły ta zbiorowość się rozsypuje, to większość relacji też się rozsypie, bo już nie ma czegoś pod hasłem "musimy". Sami wszyscy Bracia doskonale wiedzą, że ludzka psychika jest skonstruowana tak, że jeśli coś nie jest obowiązkiem, odczuwamy do tego pewną niechęć i tego nie wykonujemy. :)

 

Więzi muszą być naprawdę megamocne, aby przetrwać próbę czasu. Może i zabiorę głos niepopularny w tym momencie, ale moim zdaniem, jeśli relacje po ukończeniu szkoły się rozsypują, to nigdy nie były prawdziwymi koleżeńskimi relacjami. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.