Skocz do zawartości

Coraz więcej Polaków wchodzi w związki małżeńskie z Ukrainkami


Rekomendowane odpowiedzi

Ja znam przypadek mojego kolegi z pracy, który ożenił się z Rosjanką, mieli dziecko. Jak ta Pani po jakimś czasie dostała polskie obywatelstwo i paszport, momentalnie wystąpiła o rozwód (trwało to dosłownie jakieś 2 tygodnie).

Smutne to było bo chłopak to wszystko bardzo przeżył.

 

Dlatego Paniom ze Wschodu mówię moje zdecydowane - nie! ;)

2 godziny temu, AR2DI2 napisał:


Baba przeniesiona w dostatnie życie dostaje pierdolca. 

 

Święte słowa!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydawać by się mogło, że im dalej na wschód, tym bliżej w Himalaje. Opowiem Wam pewną historię, która potwierdza to, co już zostało tu napisane.

 

Mieszkałem sobie w pokoiku na strychu kamienicy w pewnym niemieckim mieście. Taka najtańsza nora. Moim sąsiadem był Rosjanin, postawny chłop, koło 40.

Rosjanin, jak to z nimi często bywa, bardzo... no...  ,,duszewnyj", więc szybko żeśmy się zakumplowali, i przeszli na cięższe, życiowe tematy.

Okazuje się, że fizjoterapeuta. Pytam go, co tu do cholery robi na tym poddaszu?

W Rosji był lekarzem. Żona, córka. Z Moskwy ani Pitra nie pochodzili, więc żyli raczej skromnie. Postanowili wyemigrować.

M. szybko nauczył się szybko języka, tylko nie mógł dostać prawa wykonywania zawodu w Niemczech. Został więc fizjoterapeutą. Zawód też dobry, stanęli szybko na nogi. Co się później stało? Tak, zgadliście. Żona znalazła sobie bogatego Szkopa, córkę zabrała.

Lekki spadek statusu (no ale przecież nie na dno), lepsza gałąź na horyzoncie i fik! (czy raczej fick...).

 

Natomiast historia ma ciąg dalszy. M. znalazł sobie dziewczynę, tym razem z 10 lat młodszą, Ukrainkę/Rosjankę (no, ze wschodniej Ukrainy to ciężko stwierdzić), którą miałem okazję poznać, bo u niego często bywała. Dwie rzeczy mi się bardzo u niej spodobały, i to nie jedyna kobieta stamtąd u której to zauważyłem.

 

1. Kiedy przychodzisz w odwiedziny, na stoliku momentalnie zjawia się obrus, jedzonko, obiad/przekąska (zależy od pory dnia), jakieś winko. Ona jest gospodyni i do jej obowiązków należy ugoszczenie jadłem i napitkiem.

2. Kiedy rozmowa schodzi na tematy ,,męskie" o których nie ma większego pojęcia (sytuacja geopolityczna), nie próbuje się wtrącać, zwracać na siebie uwagi ani nic, tylko bez śladu zniecierpliwienia czy irytacji spokojnie słucha.

 

Także cytując klasyka:

,,Żieńszinam w głaza smatriet'....nnnnada, astarożnym byt' konieszno toże..." ;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ożenek ze wschodnią Słowianką nie jest dobrym pomysłem. Moim zdaniem głównym czynnikiem ryzyka rozwodu w rodzinach międzynarodowych jest częstotliwość rozwodów w kraju żony. W byłym ZSRR jest ich więcej niż w Polsce i też większość rozwodów jest inicjowana przez żony. Z tego punktu widzenia lepszą opcją jest brać kandydatki na małżonki z krajów, gdzie tych rozwodów jest bardzo mało, czyli albo z Indii (1 % rozwodów i trochę więcej w dużych miastach) albo z niektórych państw Ameryki Południowej. Na Filipinach rozwody są w ogóle nielegalne. W dodatku w przypadku Ukrainki jest za mała bariera językowa, co spowoduje, że taka pani zbyt szybko zostanie zainfekowana typową demoralizacją mizoandryczną. 

 

Cytat

" żeby przesłał kasę na podróż, bo ona biedna."


Jest to tzw. scamming. Można tego uniknąć łatwo, chyba zwłaszcza jeśli się ktoś zaloguje na lokalnym portalu randkowo-towarzyskim, a nie międzynarodowym, ale to jest możliwe raczej po poduczeniu się lokalnego języka.

 

Cytat

"Wszystko co mówicie o awansie, obrastaniu w piórka to prawda, ale, jak w rzeźbiarstwie, czy nie lepiej zaczynać od dobrze uformowanej figury i ją podszlifować czy może od zdeformowanej bryły, którą trzeba formować od nowa?"


Zgadza się. W wariancie międzynarodowym jest się i tak nieco do przodu. Zanim taka niewiasta  ulegnie szkodliwej indoktrynacji w Polsce, minie kilka lat - lub dłużej o ile jest większa bariera językowa wynikająca z azjatyckiego pochodzenia białogłowy - a nic nie trwa wiecznie i cały ten feminizm do tego czasu może runąć szybko w razie wojny czy innego kryzysu cywilizacyjnego. 

 

 

Dyskutanci wypowiadają się tutaj, że proces zarażenia się w Polsce cudzoziemskiej żony mizoandrią jest nieuchronny, więc nie ma sensu żenić się z cudzoziemką, ale moim zdaniem da się ten proces infekcji zastopować lub mocno spowolnić. Trzeba tylko zadbać o dużą barierę językową między sprowadzoną z dalekiego kraju niewiastą a paniami krajowymi (ale samemu trzeba jej język znać), a ponadto nie wysyłać żony do pracy, najlepiej nie mieszkać w dużym mieście i nie mieć w domu telewizji.

Np. R2DI2 stwierdza:

Cytat

"Wystarczy, że Ukrainka się odbije od dna, w pracy pozna polskie koleżanki, i później to już z górki. "

A właśnie - wniosek z tego taki jak wcześniej napisałem, że nie powinna poznawać takich koleżanek i nie powinna iść do pracy, co czyni przedsięwzięcie pod tytułem "cudzoziemska żona" droższym do wykonania, bo trzeba taką niepracującą żonę utrzymywać. Ale tak to jest, coś za coś.

 

Przy okazji takiego tematu padają stwierdzenia o" prawdziwej naturze kobiet". Otóż prawdziwa natura człowieka to nie tylko instynkt i biologia, ale też program kulturowy, bez którego człowiek nie funkcjonuje, dlatego mizoandryczna feministka reprezentuje, co prawda, prawdziwą naturę płci żeńskiej, ale tak samo indyjska wdowa, która idzie się spalić na stosie dobrowolnie wraz z ciałem męża, także reprezentuje prawdziwą naturę niewiast. 

 

Linię Maginota należy omijać, a nie szturmować od frontu! Cały problem polega więc na znalezieniu odpowiednich luk i przechytrzeniu przeciwnika błyskotliwym, nieszablonowym i zaskakującym manewrem!

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GHSD507

Z tą statystyką rozwodów to może być niezły trop, ale niekoniecznie musi pokazywać całą prawdę. Trochę co innego, gdy Pani wnosi o rozwód, bo jej luby chleje non stop i ją faktycznie leje (znacznie częstsze na Wschodzie), a co innego, jeśli po prostu jej się znudziło i chce wycyganić pół majątku+alimenty.

 

Poza tym jak to sobie wyobrażasz, zamknąć kobitę w jakiejś chatce w Bieszczadach i do ludzi nie wypuszczać? To może od razu do piwnicy? Nie Bracie, takie manewry można robić jak się jest muzułmaninem, Twoja ma wyprany od małego mózg i żyjesz cały czas w społeczności, która ją wyklnie albo zabije jeśli będzie kombinować. Są tu w Niemczech takie. Hidżab na łeb, dzieciak w wieku 19 lat pierwszy, dom+zakupy+kosmetyczka.

 

To już jak się ktoś bardzo uprze, to lepiej po prostu wyjechać tam do niej i się osiedlić. Tylko musisz mieć odłożoną kasę, pracę zdalną albo w jakimś międzynarodowym korpo, bo jak z zarobkami spadniesz do przeciętnego mieszkańca Omska to po zawodach.

 

Edytowane przez Msafer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z takich bardziej pragmatycznych rzeczy. To zrobiłbym jeszcze parę dodatkowych testów:

- próba tuberkulinowa

- Choroby weneryczne test krwi /pełny pakiet/

- test immunologiczny na obecność antyciał HBV i HBC.

W sumie to by się tyczyło chyba każdej potencjalnej stałej partnerki:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Msafer napisał:

 takie manewry można robić jak się jest muzułmaninem

Czyżby? O ile się orientuję, w Polsce jeszcze nie ma tak źle, żeby państwo nakazywało żonom pracować poza domem i mieć telewizję w domu. Nie muszę być muzułmaninem by nie mieć TV i nie posyłać ewentualnej żony do pracy. Z aktywności pozadomowych należy takiej oblubienicy organizować sport i turystykę - w towarzystwie męża, a na pewno nie jakichś koleżanek, z którymi i tak by się mogła nie dogadać z powodów językowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli osiedlił byś się z taką Ukrainką za wschodnią granicą w małej albo średniej miejscowości i utrzymywał polski poziom zarobków; to mógł byś mieć normalną, miłą żonę. Samicę, która w obliczu tamtejszych realiów pozostała by szczęśliwa przy najlepszej partii jaką może akurat mieć.

Sprowadzając ją do polski w kilka do kilkunastu lat przejęła by wzorce zachowań większości polek, zmanierowanie i faszerowanie feministycznym gównem. Skończyło by się alimentami na nią i dziecko oraz podziałem majątku. 

 

Ten mechanizm został już dawno rozpracowany. Dlatego wielu mężczyzn mogących pracować zdalnie, prowadzących międzynarodowy biznes, wojskowych z uposażeniem i emerytów osiedla się w Kambodży, Tajlandii, Filipinach i podobnych krajach. Tam aż do śmierci są dla miejscowej dziewczyny (często kilkadziesiąt lat młodszej) najlepszą i pożądaną opcją na rynku. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GHSD507

Tu nie chodzi o prawo, tylko o wzorce i otoczenie. No niech będzie, masz niepracującą żonę, powiedzmy Ukrainkę. Telewizora możesz nie mieć. A internetu też nie będzie w domu? A do tej pory to ona żyła w ziemiance i nie oglądała telewizji u siebie? Nie miała internetu? Nie leciały nigdzie amerykańskie seriale o korpo-karierze w Nowym Jorku? Jest taka piosenka, kiedyś w marszrutce pod Winnicą słyszałem: ,,American boy, ujedu z toboj, American boy oj oj oj". ;) Bariera językowa z Ukrainą czy Rosją nie istnieje. Komunikatywny polski jest do nauczenia się w przeciągu kilku miesięcy dla rosyjsko/ukraińskojęzycznych. Tu się nawet uczyć za bardzo nie trzeba. Nie zapisze się Pani na kurs języka czy fitness? Nie zechce z nudów pójść do jakiejś pracy?

 

To o czym Ty piszesz- całkowita izolacja od zachodniego spier...lenia to może, może! znajdziesz na jakiejś głębokiej chińskiej albo tajskiej prowincji, Isaan jakiś może.

 

@realista W punkt.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko przypomnę o bardzo ważnym fakcie - Ukraina to największe siedlisko HIV w EUROPIE!

Pomijam fakt znikomego prawdopodobieństwo znalezienia pani, która zechce Polaka nie za kasę tylko za ,,miłość...", ale zwracam uwagę na to, że jeszcze trzeba znaleźć ZDROWĄ.

(Właśnie szansa spadła do bliska zera)

Przypominam także o przodkach tych kobiet, którzy mordowali naszych przodków.

 

Przypominam także, że kobiety wszędzie są takie same! Wszędzie!

 

Ja wysiadam z tego pociągu XD Nie brać Słowianek jakichkolwiek i będzie dobrze :D

Nie lubię Ukraińców, nie lubie ich mowy, i zachowania niektórych jednostek.

Ja już wolałbym Azjatki, albo Włoszki... byle nie Słowianki!

Edytowane przez Zły_Człowiek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Msafer napisał:

niech będzie, masz niepracującą żonę, powiedzmy Ukrainkę

Dyskutujesz nie ze mną, lecz sam ze sobą, bo co ja napisałem - że to nie może być nikt z Ukrainy, a Ty dalej "powiedzmy Ukrainkę". 

Natomiast internet jest rozsądniejszy jednak niż telewizja i kwestia, żeby nie żenić się z kimś, kto jest uzależniony od telewizji (od portali społecznościowych także) wydaje się oczywista. To się tyczy nie tylko cudzoziemek. 

 

6 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

Ukraina to największe siedlisko HIV w EUROPIE!

Tak, i to wynika też z poziomu rozwiązłości, dlatego niektóre kraje "trzeciego świata" są już lepsze.

 

6 godzin temu, Msafer napisał:

całkowita izolacja od zachodniego spier...lenia to może, może! znajdziesz na jakiejś głębokiej chińskiej albo tajskiej prowincji

W  Polsce też. Trzeba to tylko odpowiednio zorganizować i mieć na to trochę pieniędzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Wam powiem Bracia, że na samą myśl o ukraińskiej kobiecie robi mi się niedobrze, podobnie zresztą jak z azjatkami. Ja jednak bardziej celowałbym we Włoszkę albo Hiszpankę, ewentualnie Kolumbijkę. 

 

I tam też mógłbym się przeprowadzić, żeby taka kobieta nie zaraziła się słowiańskim spierdoleniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, vand said:

ewentualnie Kolumbijkę. 

 

 

Obawiam się, że nie macie pojęcia jak spierdoleni są Latynosi, a ich kobiety szczególnie. Kolumbijka osiedlona w USA czy Kanadzie, to taka Ukrainka w Polsce, lub jeszcze gorzej. 

 

Pojęcie dotrzymania słowa dla tych ludzi nie istnieje w zakresie, o jakim myślą Europejczycy. Jutro (manana) znaczy nigdy. Nie rozumieją, co to znaczy dotrzymać terminu albo zjawić się punktualnie (zwykle nie zjawiają się wcale bo zapominają). Żyją z dnia na dzień, potrafią tyko świetnie się bawić. 

 

Denerwują was emocjonalne reakcje u polakich kobiet? U Latynosek takie reakcje są dwa razy częstsze i silniejsze. To takie wyrośnięte dzieci.

  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc bracia, ja mieszkam od roku z przerwami z Ukrainką...Póki co nie mam co narzekać, ładna zgrabna, miła, 3 lata młodsza odemnie. Sprząta pierze i gotuje, płacimy rachunki na połowę, jest pracowita. Ale żeby nie było tak różowo to na minus, ma 11 letnią córkę. (Jak na razie została tam ) Wiem, że teraz każdy pomyśli, że jestem beta providerem i też o tym myślałem, ale mam to gdzieś, nie dam się doić ? Ma wyższe wykształcenie. Na początku trochę księżniczkowała, jest pewna siebie i swojej atrakcyjności, myślała chyba, że będę skakał koło niej jak jakiś biały rycerz, ale nie robiłem tego, jest zakochana po uszy i z mojej strony też jakieś tam uczucie jest, ale mając pokłady wiedzy, cały czas trzymam ręke na pulsie. Nie mam zamiaru się hajtać, mam się z nią dobrze i mam wywalone, na to co mówią o Ukraińcach. Póki mam się dobrze, będzie ze mną mieszkać, a jak zacznie fochować, albo mnie wkurwiać, to ją wywalę z chaty i tyle. Jeszcze jeden minus to ich mowa, na prawdę jej nie cierpię...

Na początku gadaliśmy tylko po angielsku, ale to też męczące na dłuższą metę, więc gadamy po polsku i ona szybko się uczy, pozostał tylko ten akcent...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Leniwiec napisał:

Ale żeby nie było tak różowo to na minus, ma 11 letnią córkę.

Samotna matka = igrasz z ogniem, oby Cię nie urobiła. Posłuchaj:

26 minut temu, Kingboss napisał:

Ja nie mam nic do Pań z Ukrainy/Rosji itp. Oczywiście GFE cena 150/250.

Ze wschodu to chyba taniej ;)

Edytowane przez realista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc feministyczny bełkot i bakteria poprawności politycznej doszła w zasadzie wszędzie, oprócz wielu kraju afryki.

Póki co faktycznie taka Kambodża jeszcze najlepsza ale to trzeba by się tam przeprowadzić i żyć z Azjatką na miejscu.

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś myślałem o tym jakby to było być z kobietą z innego kraju dajmy na to z Ukrainką. Było to w czasach gdy zbroja mocno lśniła, a więc wyobrażenia były kosmiczne.

 

Kiedy klapki z oczu opadły doszedłem do wniosku, że nie ważne skąd pochodzi kobietą. Nie mają jednakową naturę, więc miejsce pochodzenia nic tutaj nie zmienia. Jedynie uroda może być bardziej egzotyczna, ale schemat zachowań będzie zawsze taki sam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, najpierw to sobie w bańce poukładajcie, później bierzcie się za kobiety, wielu zakompleksionych Polaków uważają że Boga za nogi złapali wiążąc się z ładną Ukrainką, ale ich brak wiedzy i totalne białorycerzenie zemści się na nich szybciej niż się tego spodziewają, nie ważne czy to Ukrainka, Bułgarka, Hiszpanka czy Pani z plemienia  Kuntakinte, jak zobaczy że można was wcisnąć pod klosz, będzie to robić, i to wasza wina będzie bo nie odrobiliście lekcji z biologii :) 

 

Osobiście na Ukrainie jest bardzo wysoki wskaźnik zakażenia wirusem HIV, więc dla mnie spółkowanie z tymi kobietami mija się ze zdrowym rozsądkiem :) No ale większość poprzez swoje chujowe programy we łbie nie ruchała, więc przymknie oko nawet na ewentualne nosicielstwo, czego nie robi się dla paszportu..przepraszam miłości :) 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.