Skocz do zawartości

Czy coś ze mną jest nie tak.


PatZz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Ostatnio forum jest trochę terroryzowane moja ilością postów, ale nie mam zupelnie z kim o tym pogadać.

Ostatnie sytuacje życiowe zmusiły mnie do małej refleksji.

Otóż chciałbym opisać powiedzmy swoje dotychczasowe kontakty z kobietami i przy pomocy  was wyciągnąć odpowiednie wnioski nakierować siebie na odpowiednie tory.

Więc zacznijmy od 16 roku życia, bo wtedy wszedłem w te relacje z płcią przeciwną.

 

Wcześniej 8 lat trenowałem pływanie mialem jakies sukcesy starty nawet 2 za granicą.

Potem nie wiem czemu to zostawiłem.

Więc 1 kobieta byla moim ideałem z gimnazjum oczywiście wszystko 1 raz .

Bylem nadszlachetny atencji jej nie brakowało ,ale brakowalo mi w niej czułości i jej mówiłem o tym,  to zawsze było taka nie jestem.

Już coś mi nie pasowało sex był 4 razy jakoś 1 raz nie miałem problemów wiadomo stres itd ale dobrze to wspominam. Byłem jej pierwszym.

Za 3 razem zauważyłem ze jest straszna kłoda tylko leży i ja ją pcham to takie mechaniczne było.

Napisalem o tym do kolegi. Na nieszczęście ona to przeczytala tak.

O 7 rano pojechałem obudzilem jej rodziców i blagalem ja o powrót, płakałem przy niej. Najlepsza lekcja jaka dostałem.

Związek 6 czy 7 miesięcy.

 

2 kobieta.

Zawsze sie we mnie podkochiwala, więc za którymś tam razem dalej jej szanse nie byla jakaś super taka normalna dziewczyna.

Pasowała mi w tym czasie zacząłem trenować boks 18 lat miałem.

Pozbieralem się tak myślałem.

Było spoko wgl nie było kłótni. Razem jeździliśmy busem do szkoły jak te papuszki nie rozlaczki.

Aż pewnego razu na egzaminia z anglika dostaje wiadomość ze koniec i znajde inna itd.

Takie wtf. Brakowało jej emocji kłótni same dobre emocje były. Tak mi napisała.

Seks juz lepszy bylem jej pierwszym.

Tylko lodzika nie chciała robić.

Związek rok . 

Później pojawił sie we mnie taki skurwiel olewalem wszystkie a im to sie podobało jeździłem do laski i ja bzykalem a za ściana rodzice lub dziadkowie byli nie przeszkadzało jej to nic.

Traktowalem je jak szmaty. A mialem wszystko.

 

Związek nr 3.

Koleszka startował do panny jakaś taka obojętna była dla niego tak wyszło ze kilka razy zatanczylismy razem byla jej tam rodzina zobaczyli nas razem i zagadali do mnie myśleli ze jesteśmy razem.

Potem zaczęliśmy pisać spotykać sie itd.

Byłem jej 1 lodzika musialem ja nauczyć ale do tej pory najlepiej robi ? z tych wszystkich co mialem.

Jestem spokojny ale jak trzeba to potrafie wybuchnąć i nie ma zmiłuj.

Jak coś zrobiła zle to potrafilem ja za kudly złapać i do galy albo na kolano i przez tylek a potem do galy.

Pewnego razu tak mnie wkurwila ze odjechalem do domu bez słowa wyszedlem po prostu.

Miała kolege niby do jej koleżanki zarywal chciał żeby z nim szla na studniówkę .

Mówię ok idź , ale ja pojadę na dyskoteke i też sie będę bawił.

Nie poszła.

Seks co chciałem to miałem.

Później miałem egzaminy na studiach i mój wujek miał wypadek jest w Wojsku spadochroniarzem.

Jakoś miał wypadek właśnie na poligonie ze spadochron nie zadziałał cale biodro do wymiany.

Bardzo go wspieralem 1 sesja to wiadomo dużo nauki żeby jakoś wypaść.

I nie odzywałem sie z 2-3 dni i ona do mnie z awantura.

Że co sie nie odzywam i że zrywa.

No ja mówię ale jak kurwa.

Niby sie pogodzilismy ale za miesiąc koniec byl.

Za kolejny już byla z tym kolega od studniówki ..

Związek 7 miesięcy

 

Potem dziewczyna na studiach.

Z 2 grupy. Nie wiedziałem ze ma chłopaka i jest zareczona a co z nia wyprawialem to głowa mala.

Wychodzilismy w trakcie zajęć i calowalismy sie w kiblu.

Byla gotowa go zostawić dla mnie.

Ale potem powiedziała ze nie ma rodziców ze jest sam i tylko ją ma. Jest od niej o 6 lat starszy. Jak sie dowiedziałem

To kazałem jej wypierdalac i zwyzywalem od kurew tak traktuje narzeczonego.

Najlepsze jest to ze jakbym teraz napisał to by znów wróciła.

 

Mój ostatni związek to ten, który opisałem w innym wątku .

Ona sama mnie zaczepila na fb i tak jakoś poszło.

Dawała mi wszystko uczucie miłości bliskości a i w seksie sie starała do czasu.

Ja za dobre ja nagradzalem za złe karalem.

Przez prawie 2 lata ani razu jej kocham nie powiedzialem.

Tylko to okazywalem.

Zwiedziliśmy pół Polski razem.

Bylem mało uczuciowy. Tzn bliskości mojej jej nie brakowalo ale nie deklarowalem sie zbytnio z nia.

Wszystko było ok póki za granice nie wyjechałem wróciłem pierwsze 2 tyg spoko potem zrobiła sie zimna i tak już poleciało.

I tutaj mam pytanie czy coś robię zle.

Każda dziewczyna mnie czegoś nauczyla przy każdej innej bylem inny mądrzejszy o ta wiedzę. 

Może sie pogubiłem i już nie wiem.

Jestem typem samotnika ale potrafie działać w grupie.

Przeważnie ja musze być liderem wtedy sie dobrze czuję.

 

Problemu z poznaniem nowej nie mam bo wygląd tam posiadam tak 8 /10 bym siebie ocenił jedynie blizny mam po trądziku ,ale je likwiduje a i wybity nos miałem.

Zęby proste wlosy krucze gęste .

Szczeka widocznie zarysowana.

Sylwetka taka v przy wzroscie 183 waga 83 kg.

Gadke też jakaś mam ale jestem takim typem od którego czuć że musi byc po jego stronie.

I przeważnie lubie laski spokojne które sam pod siebie uloze.

Potrafię ciężko pracować przeważnie moje prace pomiędzy szkoła to prace fizyczne po 10-12 h.

U mnie na wsi wszystkie koleżanki matki mówią ze na jakiegoś modela powinienem iść.

Zreszta niektóre koleżanki tez tak mówiły.

Popadlem w jakiś stan depresyjny leżę i tylko myślę.

Zaznacze ze moja mama to taka typowa kobieta domu cale życie w domu i ona go ogarnia ojciec pracuje .

Ojciec jest alkoholikiem i kilka razy matke musialem bronić przed nim.

Z ojcem mialem dobry kontakt do 12 roku życia. Potem znikł i jakoś od roku więcej rozmawiamy.

 

Mniej pije bo mu zdrowie nie pozwala ale jednak dalej jest taki jaki byl.

I nwm czy te zachowania ojca naśladuje na związek też potrzebuje takiej niewolnicy ? Aby prosperrować.

Mam młodszego brata i robie mu za ojca bo ojciec kompletnie nas olal.

Ogólnie mam 2 dobrych znajomych reszta już po zareczynach i rzadko sie odzywamy.

Zaznaczę że mam 22 lata.

Czuję jakbym coś stracił.

Czuję brak jej starań o mnie.

Jej milych słów.

Że to jednak ja odpowiadam za rozpad tego związku bo mogłem byc bardziej uczuciowy. I nie rozkazywac nikomu.

Trenuję boks do tej pory jedna rzecz która sprawia mi teraz radość.

Na zewnątrz wyglądam normalnie ale w środku mnie roznosi.

Dziękuję za każdą odpowiedź, wiem że przeczytać to wytrwają nieliczni.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne co nie? Niby jesteś przystojny, laski kręcisz, masz spore doświadczenie w seksie, jesteś dominujący w związku, a dalej nie wychodzi. Trochę szkoda, że 22 lata na liczniku a już pojawia się presja bycia w związku i ułożenia sobie życia z tą drugą osobą. Mówisz, że byłeś za mało uczuciowy? Może coś w tym jest, tzn. może warto spróbować przy następnej okazji spróbować takim być. Na forum szerzona jest lekka dezorientacja w tym temacie. Jedni mówią, że musisz być alfa i koniec kropka, inni, że musisz zgrywać trochę białego rycerza, bo laski tego oczekują, a jeszcze inni, żeby brać najlepsze cechy z alfy i bety i to jakoś zmiksować. W sumie i tak pewnie dużo zależy od twojego szczęścia, bo trafienie na dobry materiał do związku to ciężka sprawa szczególnie jeżeli szukasz w ciężkim kalibrze(7.5/10-10/10). Jedyne co potrafię ci doradzić to standardowa formułka - Nie daj laską zawładnąć swoim umysłem, rozwijaj się i spełniaj, bądź otwartym socjalnie, a nuż w końcu trafisz.

Może chodzić też o to, że laski wiedząc, że nie ugrają ciebie pod swoje dyktando, nie chcą ciągnąć tego dalej. 

Sprawdź - zainicjuj następną relację i bądź w niej czułym, ciepłym i otwartym chłopaczkiem(tylko bez przesady, bo naturalny w tym na pewno nie będziesz patrząc na twój charakter :D ). No bo co ci szkodzi? Eksperymentuj.

Tylko ostrzegam, że będąc takim, mimo wszystko zabijasz swoją atrakcyjność(przestajesz być wyzwaniem) i u kobiet odpalają się pewne niefajne zachowania.

Twoja decyzja bracie ?.

Btw, to postaraj się stawiać przecinki - to bardzo pomaga czytelnikowi.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Ded_Insajd napisał:

 

Sprawdź - zainicjuj następną relację i bądź w niej czułym, ciepłym i otwartym chłopaczkiem(tylko bez przesady, bo naturalny w tym na pewno nie będziesz patrząc na twój charakter :D ). No bo co ci szkodzi? Eksperymentuj.

Tylko ostrzegam, że będąc takim, mimo wszystko zabijasz swoją atrakcyjność(przestajesz być wyzwaniem) i u kobiet odpalają się pewne niefajne zachowania.

Twoja decyzja bracie ?.

Btw, to postaraj się stawiać przecinki - to bardzo pomaga czytelnikowi.

Nie chcę udawać kim nie jestem to będzie sztuczne.

Tzn jestem uczuciowy np przytulen pocałunki w czoło czy coś jej nie brakowało, potrafilem powiedzieć ze jest ważna dla mnie seksowna.

Może masz rację ze nie potrafiły mnie zmienić to odchodzą a zauważyłem ze chłopaków po mnie to maja takie ciepłe kluchy.

Potrafiłem dac kwiatki jeśli zasłużyła, ale też zdrowo opierdolic jeśli przegegieła.

Sam nie wiem co nie pyklo..

Niby wszystko było ok a jak wróciłem z zagranicy to nagle o 3 tyg jeblo.

 

 

Edytowane przez PatZz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze to rozwiązujesz nawet. Ale dużo nie wiemy. Czy Twoje kary to nadal za kudły i lacha ;). Jedno co jest pozytywne, że rozstania dają Ci powód do analizy a nie do cierpień. Może ostatniej brakowało przez wyjazd jakiś SMS 

typu tęsknię tak naprawdę ch**j wie. Może być tysiąc powodow jak i jakiś nowy obiekt. Jeżeli postepowales według siebie fair to au revoir i tyle. 

 

Z rad jak postępować to ograniczasz analizę. Stawiasz sobie cele, zaczynasz już myśleć powaznie nad swoją przyszłością zarobkową. Czy coś więcej możesz zrobić kursy(poprawa języka np). Nie masz pieluch, atencjuszki jesteś młody. Więc inwestuj w siebie. Kobieta to ma być tylko Twój dodatek. Który nie zmieni zbytnio Twoich planów. Jak np. Chcesz pojechać do Afryki

-no ale samemu bez jakiejś myszki. Tak właśnie bez, myślenie o kimś często chwilowym Cię blokuje. 

 

Ps. Zawsze możesz zostać na krótko tym modelem i poznać wszystkie koleżanki z agencji tak dla sportu ;)

Edytowane przez Szefito
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Szefito napisał:

 

 

Z rad jak postępować to ograniczasz analizę. Stawiasz sobie cele, zaczynasz już myśleć powaznie nad swoją przyszłością zarobkową. Czy coś więcej możesz zrobić kursy(poprawa języka np). Nie masz pieluch, atencjuszki jesteś młody. Więc inwestuj w siebie. Kobieta to ma być tylko Twój dodatek. Który nie zmieni zbytnio Twoich planów. Jak np. Chcesz pojechać do Afryki

-no ale samemu bez jakiejś myszki. Tak właśnie bez, myślenie o kimś często chwilowym Cię blokuje. 

 

 

Wczoraj wyszedłem na spacer tak porozmawiać sam ze soba krzyczalem mówiłem sobie miłe słowa ale zadałem sobie jedno pytanie czy chce ciągle sie obarczać ta winą co mi wbiła to było jej zdanie odeszła miała takie prawo.

Skoro nie bedzie mnie wspierac to po co mi taki człowiek w zyciu.

Za nikogo nie mozesz decydować.

I jakoś trochę pobluzgalem na siebie ze jak tak bedziesz się uzalal to nic z twoich planów nie wyjdzie.

I o dziwo pomogło dziś sie czuje dużo lepiej.

Napisalem 2 storny do pracy.

Bardziej sie skupilem na treningu.

A i robote znalazlem jak dla studenta to super. Taką co moge pracować ile chce i dopasować kiedy chcę.

Takze nawet mam mało czasu ja rozpamietywać.

A co do wyjazdu to chce sam jechać w góry i powędrowac oraz do egiptu.

Taka męska przygoda.

Czy sobie poradzę itd.

Dzięki za odpowiedź.

1 godzinę temu, trop napisał:

A może za to wbite poczucie winy odpowiada to-

 

Może ze to ja jestem za kogoś odpowiedzialny czy coś hmm.

Nie wiem jak to przepracować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się cytować. Tekst ujmę ogólnikowo.

Po 1 doceniam  i szanuje twoje zdecydowane działania, dzięki niem możesz właśnie takimi problemami się przejmować a nie znacznie bardziej bezsensownymi. 

 

Możliwe, że ta dziewczyna wciąż nie do końca do ciebie pasowała. Prawda jest taka, że ten pośredni dystans jaki trzymałeś też przekonywał, wręcz trzymał ją przy tobie. Może za parę miłych słów więcej oraz bardziej nachalnego zaangażowania z twojej strony w cale byś jej nie miał takiej jaka była, tylko odeszła by znacznie wcześniej. 

Masz bardzo wiele silnych atutów które mogą podobać się kobietą. Znajdziesz jeszcze jakąś fajną to na pewno, tylko pierw warto sobie uświadomić, że kobiety w cale takie niesamowicie potrzebne do szczęścia nie są. Liczy się twoje prywatne szczęście i przekonania, twój rozwój i twoja wizja życia... a kobieta? Kobieta to wiesz... może co najwyżej dołączyć i iść tą drogą, a nie stawiać opór czy wyrażać niechęci.

 

Pozdrawiam. Prof. Z

Głowa do góry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Profesor Zak napisał:

Nie chce mi się cytować. Tekst ujmę ogólnikowo.

Po 1 doceniam  i szanuje twoje zdecydowane działania, dzięki niem możesz właśnie takimi problemami się przejmować a nie znacznie bardziej bezsensownymi. 

 

Możliwe, że ta dziewczyna wciąż nie do końca do ciebie pasowała. Prawda jest taka, że ten pośredni dystans jaki trzymałeś też przekonywał, wręcz trzymał ją przy tobie. Może za parę miłych słów więcej oraz bardziej nachalnego zaangażowania z twojej strony w cale byś jej nie miał takiej jaka była, tylko odeszła by znacznie wcześniej. 

Masz bardzo wiele silnych atutów które mogą podobać się kobietą. Znajdziesz jeszcze jakąś fajną to na pewno, tylko pierw warto sobie uświadomić, że kobiety w cale takie niesamowicie potrzebne do szczęścia nie są. Liczy się twoje prywatne szczęście i przekonania, twój rozwój i twoja wizja życia... a kobieta? Kobieta to wiesz... może co najwyżej dołączyć i iść tą drogą, a nie stawiać opór czy wyrażać niechęci.

 

Pozdrawiam. Prof. Z

Głowa do góry.

Dziękuję za odpowiedz ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.