Skocz do zawartości

Walka między jasną a ciemną stroną osobowości.


bożek.egipski

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie drodzy użytkownicy.

 

Mam pewien problem z samym sobą i pisząc tego posta liczę na to, że podzielicie się ze mną swoimi spostrzeżeniami. Zależy mi na poznaniu waszego punktu widzenia.

 

Mianowicie mój problem polega na tym, iż mam wrażenie że bezwolnie poruszam się po jakiejś dziwnej sinusoidzie. Polega to na tym, że raz jestem osobą skrajnie pozytywną, mam szczere i dobre myśli, widać to także po moim zachowaniu. Zdarzy mi się spontanicznie pomóc komuś nieznanemu na ulicy itp. Dbam o siebie, o zdrowie, o rozwój. Dużo czytam, uczę się, jestem pełen ambicji, rozwijam zainteresowania. Zdrowo się odżywiam, nie biorę żadnych używek, uprawiam sport. Ogólnie same pozytywy aż do przesady. Ale najważniejsze w tym jest to, że mam autentycznie szczere dobre myśli na temat innych ludzi, siebie, życia.

 

Po takim okresie który trwa nie wiem ile przychodzi noc. Wszystko zmienia się diametralnie i czasem wręcz niezauważalnie. Tracę zapał i pozytywną energię, motywację ale nie wiązałbym tego z żadną depresją itp. Bardziej chodzi mi znowu o to moje jakby wewnętrzne nastawienie. To jego zmiana zadziwia mnie najbardziej. Nagle z pozytywnego wnętrza robi mi się zgnilizna. Zaczynam odczuwać pociąg do rzeczy złych w porównaniu do tych które wcześniej wymieniłem. Mam gdzieś swoje zdrowie. Zaczynam brać używki. Mam skrajnie negatywne podejście do ludzi, na niczym mi szczerze nie zależy ale jest to taka totalna obojętność. Czasem mam wręcz wrażenie jakby coś przejmowało nade mną kontrole i chciało sprowadzić mnie na samo dno moralne. Oczywiście nie sugeruję, że jestem opętany ale to taka metafora. To taka jakby niespójność i labilność. Wtedy nawet zauważam u siebie coś takiego, że czasem wręcz chciałbym z premedytacją zniszczyć sobie życie.

 

Nie wiem skąd u mnie przechodzenie ze skrajności w skrajność. Próbuję to obserwować i wyodrębnić jakieś schematy jak to się dzieje. Czy ma ktoś podobnie?

 

Martwi mnie to z tego powodu, ponieważ gdy jestem na dnie tej sinusoidy to bardzo łatwo zepsuć sobie życie o co otarłem się już parę razy w przeszłości. I znowu zauważyłem że zbliżam się do dna.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, bożek.egipski napisał:

Nie wiem skąd u mnie przechodzenie ze skrajności w skrajność

To nie jest przechodzenieee.....

 

To jest przebieg funkcji o nazwie roboczej (życie).

 

To o czym piszesz jest niczym innym jak miejscem zerowym(pierwiastki).

Niestety nasze życie(funkcja) podatna jest na szumy tła co powoduje podbicie/dewaluacje amplitudy.

 

A te błogie stany są wtedy gdy masz poziom ZERO. CZYLI JESTEŚ NIE REAKTYWNY.

 

BO JEŚLI WARTOŚĆ POMIARU JEST RÓWNA ZERO TO TWOJA REAKTYWNOSC JEST/NIE JEST.

 

 

STAJESZ SIĘ JEDNO ELEMENTOWYM ZBIOREM ZERO (0).bez ograniczenia z góry lub z dołu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Twoim umyśle nie powinna toczyć się żadna walka. Obie strony są częścią Ciebie. Nie są różne, bo tworzą tą samą istotę, a tym samym nie są ani dobre ani złe. Może to brzmi zawile, ale one po prostu są. Czym bardziej będziesz walczyć sam ze sobą, to tym bardziej będzie wychodziła na zewnątrz.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bożek.egipski może podświadomie szukasz balansu.

Jaką masz okresowosc tego? Np. okresy "dobre" trwają np trzy tygodnie a zjazd i chęć zniszczenia siebie np. Przychodzi na jedną noc i wypalasz paczkę fajek.

 

W jaki sposób wychodzisz z tych "mrocznych" okresów?  Co się dzieje że w nich nie trwasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ma bardzo podobnie jak @bożek.egipski jednak nie popadam aż w takie skrajności jak żucenie się na flaszkę czy paczke fajek, poprostu czuje natłok negatywnych myśli w głowie, staram sie je wyżucić w twórczy sposób. Chociaż często bywa tak że nie mogę się ich pozbyć, przez cały dzień albo i nawet pare dni..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co opisujesz to nic niezwykłego. To jest tak zwany EGO Backlash.  Każdy ma tendencje to wpadania z powrotem w stare koleiny zachowań.

Masz, wydaje mi się, nieco błędne wyobrażenie jak wygląda proces zmian itd. Grałeś w Diablo 1, 2 ? Widzisz idzie, idzie dobrze i potem robi się trudniej i musisz spierdalać portalem do miasta, uzupełnić mane, ampułki z krwią, savować gry itd. Ale generalnie chodzi o to, żeby wykazać się dyscypliną i przejśc te gorsze chwile nawet jak trochę zawalisz. Miałeś 2 miechy diety, a potem 2 tygodnie chlałeś i jadłes McDonalda ? Trudno, nie przekreślaj tych 2 miechów, tylko wyciągnij coś z tego, zrozum coś, otrzep gacie i znowu wróć na ścieżke zdrowia. tak jest ze wszystkim.

 Próbuj zrozumieć procesy, które dzieją się w twoim umyśle. Nie nazywaj tego złym, negatywnym itd., bo to tylko jest ocena, jakiś pomiar. 

Być może dzieje się w Tobie jakiś konflikt wewnętrzy, który co jakiś czas daje o sobie znać. - przestudiuj temat Shadow Work.

 

Problem polega na tym, że myślisz, że jak robisz xyz to jesteś dobry i masz taką dobrą samoocene, a jak robisz abc to jesteś zły - samobiczujesz się. 

 

Edytowane przez Metody
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gromisek Właśnie nie wiem o co chodzi, ale mam tendencję do tego, że bardzo to sobie w głowie rozdzielam. Wyobrażam sobie dwie różne osoby które są mną, jedna jest dobra druga jest zła. Staram się te archetypy ze sobą scalić, ale mam właśnie poczucie wewnętrznego konfliktu. Tak jakbym nie do końca wiedział z kim się utożsamić. 

 

@Imbryk Co do okresowości to jest bardzo różnie, bywa i tak że mam lepszy czas przez wiele tygodni/miesięcy i nagle zalewa mnie ta druga strona i mam taką wręcz chęć, żeby zniszczyć to wszystko co stworzyłem. Właśnie na takiej zasadzie, że np. prowadzę się czysto, jem zdrowo, nic nie biorę i nagle popuszczam lejce i nie mam żadnych granic, idę w drugą skrajność, prawie nic nie jem, tonę w używkach itp. 

Czasem zmienia mi się podejście co kilka dni, szczerze mówiąc pamięć mi szwankuje jak próbuje sobie to przypomnieć ze szczegółami.

 

@Metody Dobrze trafiłeś z tym błędnym wyobrażeniem procesu zmian, bo faktycznie łapię się na tym, że chciałbym żeby wszystko szło gładko do góry. A kiedy pojawia się chwila słabości to od razu traktuję się za mocno.

 

Ogólnie na pewno mam w sobie jakiś konflikt i na tym chcę się skupić tylko jest to praca prawdopodobnie na długi czas. Próbuję się łapać wielu rzeczy, żeby to rozwiązać. Pisze notatki, spisuje myśli, emocje, przeżycia, wszystko. Analizuje to co się we mnie dzieje. I ta niespójność nie daje mi spokoju. Tak jakbym miał wnętrze roztrzaskane na kawałki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Im dłużej karmisz dobrego wilka, tym bardziej ten zły robi się głodny, a że skurwiel jest większych gabarytów, to ciężej go utrzymać na smyczy.

 

You are what you think - kontroluj swoje myśli, bo to one są zapalnikiem do staczania się.

 

Gdy tylko zaczną kiełkować w Twojej głowie głupie pomysły, musisz je zdominować tymi dobrymi, a jeszcze lepiej zdominować je dobrym działaniem.

 

Innej drogi nie ma - masz po prostu wroga w głowie, którego nie da się wyplewić, tylko trzeba z nim regularnie walczyć.

 

Plot twist: każdy go ma.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bożek.egipski

To jest jak związek z kobietą... trzeba co jakiś czas przechodzić przez shit testy, które nam panie stosują.

 

Ewentualnie ja to nazywam zrobieniem kroku w tył, żeby nabrać rozpędu do zrobienia dwóch kroków do przodu.

 

Ciężko jest kontrolować się cały czas, szczególnie w większych miastach gdzie non stop coś się dzieje, jest dużo ludzi, różnych ludzi, natłok informacji, hałas itp.

 

Łatwo jest medytować w głuszy, z dala od cywilizacji, gdzie nic cię nie rozprasza, na wszystko jest czas, nie ma stresu.

 

Ja mieszkam w dużym mieście i czasem zwykły krótki wypad do osiedlowego warzywniaka potrafi sprawić, że przez resztę dnia chodzę wkurzony i mam mnóstwo negatywnych myśli w głowie.

 

Robisz złe według Ciebie rzeczy? To je rób. Potraktuj to jako mały kroczek w tył dla nabrania rozpędu a nie jako coś negatywnego dla Ciebie. Niech to będzie świadome z Twojej strony.

 

Np. 'A chuj tam, dziś się powkurwiam trochę, muszę wywalić te wszystkie negatywne gówna, które mi wlazły do głowy. Jutro też jest dzień i na pewno zrobię coś super zajebistego dla siebie a może i dla kogoś innego przy okazji. Jebać to wkurwienie, jebać tą wódę, jebać te fajki, niech spierdalają. Jutro sobie poćwiczę. (i coś tam co ci sprawia przyjemność)

 

No i nie ma się co tym tak przejmować. Wszystko płynie, wszystko mija... jakoś tak.

 

P.S.

Dawno już nie waliłem takim mięsiwem, szczególnie w postach tutaj ale chciałem zobrazować 'gorszy dzień'. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś pewna hipnoterapeutka powiedziała mi, że życie jest jak wahadło.

Gdy jest super ekstra to nie wczuwać się za bardzo, bo jak to wahadło ma w zwyczaju niedługo odbije w drugą stronę.

WAŻNE aby pozostać SPOKOJNYM i mieć świadomość, że to tylko stan przejściowy, jaki by nie był.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bożek.egipski Wbrew pozorom trudny temat zadałeś.

 

Nie wiem czy da się coś zrobić ot tak na odległość. Musisz dużo na ten temat poczytać (jak najwięcej), a być może skorzystać również ze wsparcia specjalisty. To nie musi być psycholog, ale np. mentor lub terapeuta.

 

Po pierwsze. Nie obwiniaj się o te wahania. Każdy je ma.

Po drugie. Poobserwój siebie. Ważne jest by wyłapać moment, w którym momencie zaczyna się zjazd. Musisz wiedzieć czy jest wynikiem czynników zewnętrznych (które mógłbyś wyeliminować, bądź świadomie przestać na nie reagować) czy wewnętrznych, nad którymi popracujesz (choćby nawet ignorując negatywne odczucia, co jest dość trudne:).

Po trzecie. U każdego zdrowego mężczyzny w gorszych chwilach odzywa się ta demoniczna strona (Cień), którego nie można za mocno karmić (karcenie się to też karmienie) bo urośnie. Jego trzeba zaakceptować, bo jest Nam bardzo potrzebny i często pojawia się nie bez powodu. Może to być nadmiar pozytywnych emocji, wrażeń czy zbyt duży wysiłek (choćby i dla innych), a Twój Cień chce żebyś zrobił coś dla siebie (bo przesadziłeś z dobrocią), bądź Cię broni przed przeciążeniem (np. jesteś bardzo zmęczony ale tego nie zauważasz). Cień ujawnia się również gdy powinieneś walczyć. Wielu ludzi potrafi wykorzystać ten czas agresji na coś pozytywnego. Wtedy walczą o podwyżkę, robią trudne projekty, ćwiczą, odbywają trudne podróże, bądź się uczą.

 

Jeżeli te wahania nastroju masz za duże i nie zauważysz obiektywnych przyczyn ich występowania, nie mogąc nad nimi zapanować - być może masz CHAD. Z tym się żyje, tylko że trzeba to kontrolować, no i do takiej diagnozy to jest baaaaardzo daleka droga, bo najpierw pracujesz sam nad sobą.

 

Samoobserwacja i samopoznanie, to milowy krok w kierunku naprawienia i kształtowania siebie. Ciszę się, że go zrobiłeś. Z mojej strony w przedmiocie koncepcji Cienia i ciemnej strony ludzkiej psychiki mogę polecić nagrania na youtube J. Pettersona oraz podstawowe informacje w necie dotyczące C. Junga.

Edytowane przez Miner
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem trochę informacji na temat pracy z cieniem i na temat archetypów. Czytałem też o procesie indywiduacji i dotarłem do takiego pojęcia jak kryzys jednostki.

 

Bardzo mnie to zaciekawiło bo czytając miałem dziwne odczucie w ciele jakby to odnosiło się do mnie. Wkleję teraz fragment:

 

"Jaźń, którą Jung nazywa również nadświadomością jest — jak już wspomniałem — punktem, który łączy świadomość z nieświadomością. W chwili, kiedy człowiek ten punkt osiąga staje się w pełni człowiekiem, czy może raczej pełnym człowiekiem. Zanim jednak do tego dojdzie, musi nastąpić kryzys jednostki, występuje bowiem poważne osłabienie persony, oraz olbrzymi napływ obrazów i sił popędów, które swe źródło biorą często w niskich instynktach lub archetypach uwolnionych z podświadomości, nad którymi zrazu człowiek nie ma panowania i które wprowadzają go w stan dezorientacji, przerażenia — czasami graniczącego wręcz z psychozą."

Źródło:http://imaginarium.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=297:proces-indywiduacji&catid=50:po-trzecie&Itemid=61

 

 

Próbowałem też za pomocą wyobraźni zająć się tymi wszystkimi częściami mnie. Może to komuś pomoże. Wyobrażałem sobie rajski ogród, w którym znajdował się pewien obskurny budynek. W tym budynku było pełno pomieszczeń, w których pozamykane były ww. części. Po kolei wchodziłem do tych pomieszczeń i nawiązywałem jakąś relację z nimi. Zapraszałem je też na zewnątrz, do raju.

 

Ogólnie czuję, że jestem na dobrej drodze jeśli chodzi o scalanie swojego wnętrza. Takie spojrzenie na siebie - przez pryzmat archetypów jest bardzo pomocne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne i ciemne strony naszych osobowości mają się równoważyć. Nie mogą się w nas zwalczać. Tylko wtedy osiagamy spokój kiedy zrozumiemy że nie mozemy być tylko dobrzy albo tylko źli. Musimy być czujni i reagować zgodnie z rozwojem konkretnych sytuacji. Czasem trzeba pozwolić dojść do głosu mrocznej części naszego ja by bronić zasad w które wierzymy kiedy wszystko inne zawiedzie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobnie. Z poczucia winy przez robienie rzeczy złych stawałem się bądź bardzo chciałem być jak najlepszy, żeby za jakiś czas powiedzieć sobie a chuj tam i spaść. 

Przestałem walczyć. Staram się być w miarę ogarnięty, a czasem bezczelnie polecieć jeżeli jest okazja tak żeby nakarmić ochoty drugiej - czasem "ciemniejszej" - strony duszy. 

 

Pamiętaj, ważne żebyś był szczęśliwy, a tylko umiar i sumaryczna tendencja wzrostowa mogą ci pomóc w osiągnięciu życiowego sukcesu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

@bożek.egipski

 

Nikt nie jest ciągle wesoły, smutek dopada każdego, może poświęcasz temu za dużo czasu - za bardzo analizujesz jak się czujesz, jak powinieneś się czuć. To wykończy każdego. Warto udać się do specjalisty - może specjalisty od borderline, psychoterapeuty, kosz t wizyt u dwóch takich specjalistów to około 300 zł, nie musisz kontynuować terapii indywidualnej, być może to pozwoli Ci stanąć na nogi czy da pomysły gdzie i jak szukać siebie.

 

Jakbym nie robił tego co lubię, czuł się źle i zadręczał myśleniem to też nie byłbym szczęśliwy, trzeba temu pomagać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.