Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Chandler napisał:

To znaczy nie wiem skąd pomysł o dziecku, bo ja żadnych dzieci ani ślubu nie chce.

Tak wiem logika jest nudna dla kobiet w ogóle zauważyłem, że kobiety nie cierpią inteligentnych ludzi. Zresztą Marek już zrobił o tym film. Za to uwielbiają się nimi posługiwać jak użytecznymi rzeczeni. Fascynujące, że wiem, że nie zrozumiesz tej myśli. Łacino wróć do szkół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mijają prawie dwa miesiące...a ja się wciąż przytulam i przytulam... Jajka mi spuchły jak dwa wielkie arbuzy. Albo nieeee. Fapuję po kilka razy dziennie do żałosnego porno, ale! Przecież mam dziewczynę, która jest inna niż te wszystkie zdziry, które przerobiły pół miasta. Nic tam... Będę dalej subtelnie pracował nad jej reakcjami i wszystko się uda! Po roku dotknę cycuszka, a po dwóch latach, gdy już będziemy zaręczeni... to będę mógł włożyć TAM paluszek... paluszek ten od dłoni ma się rozumieć! Wiem, że wciąż musimy pracować nad jej oporami wobec kontaktu fizycznego. Prawdziwy mężczyzna nie boi się takich wyzwań! Nie można się przecież spieszyć z takimi rzeczami - nie chcę jej zawieść, w końcu ona powtarza mi, że nie chce abym był taki jak ci wszyscy inni faceci!. Tak... to będzie moja wspaniała, ta jedyna myszka forever, która w końcu udostępni mi na wyłączność swój największy skarb! Czy może mnie spotkać większe szczęście? Muszę być po prostu cierpliwy i wyrozumiały... Z pewnymi rzeczami warto poczekać, wtedy najlepiej smakują! (czytałem takie wypowiedzi na forach kafeteria i netkobiety, sporo tam fajnych porad dla młodych chłopaków)

Tymczasem wracając do rzeczywistości - dzisiaj moja obklejona od młodzieńczego nasienia myszka (ta komputerowa niestety!) przypadkiem się poślizgnęła, kliknęła i nagle na ekranie laptopa ukazało się jakieś takie dziwaczne forum.... samcze braty czy jakoś tak. Właśnie miałem napisać do mojej myszki i umówić się na kolejne spotkanie z cyklu: "przytulankowa praca u podstaw nad jej reakcjami odc. nie pamiętam już który", lecz bezwiednie zacząłem przeglądać tematy i poczułem uderzenie gorąca...poczułem, że zaczyna coraz bardziej boleć mnie głowa (ta duża i ta mała!) Czytałem i czytałem strzelając sobie plaskacze z niedowierzania... Tymczasem zupełnie zapomniałem skontaktować się z moją...hmm..dziewczyną?? Zatopiłem się w lekturze tego forum...

Mijały kolejne dni podczas których słuchałem namiętnie audycji Marka Kotońskiego... aż dopadła mnie olśniewająca myśl - postanowiłem po prostu... zająć się swoimi sprawami!

Nie wiem kiedy to nastąpiło po raz pierwszy... lecz za każdym razem gdy tylko przemknęła mi myśl o tej dziewczynie dla której przez ostatnie dwa miesiące byłem chodzącym misiem- przytulanką coraz głośniej i głośniej dudniło mi w głowie z angielska brzmiące słowo: NEEXT! Po dość niedługim czasie wszystko się uspokoiło, a ja właśnie lapidarnie opisuję to co mnie spotkało w dziale Rezerwat mojego ulubionego forum... Cieszę się, że straciłem jedynie dwa miesiące lecz dzięki temu - przypadkiem bo przypadkiem - zyskałem bezcenną życiową wiedzę ;)

 

No i jak tam? Teraz już rozumiesz? ;) 

Najwyższy czas abyś przepracowała  swoje ograniczenia z terapeutą. 

Następnym razem nie będzie rozczarowań ;)

PS. Rozumiem, że przez te dwa miesiące nawet się nie pocałowaliście? To pytanie właściwie retoryczne...;)

Edytowane przez Komti
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Chandler napisał:

Nie było żadnych kłótni, jakichś niedomówień, żadnych oznak, że coś się dzieje.

 

@Chandler no właśnie, nie było oznak, że coś się dzieje, bo nic się nie działo. Tzn. wiało nudą.

 

Próbowałaś może odpowiedzieć sobie na pytanie, czego oczekiwałaś od Pana Y? Oraz czy ów Pan był Ci w stanie to dać?

 

Na podstawie Twojego opisu rozumiem, że potrzebowałaś, aby ktoś przez kilka miesięcy spędzał z Tobą czas pozostając w bliskości i otwartości, ale jednocześnie nie dążył do seksu.

 

Myślę, że będzie Ci trudno znaleźć takiego mężczyznę. Większość mężczyzn (w tym ja) nie tkwiłoby w tego rodzaju znajomości. Trzeba zaakceptować, że mężczyzna dąży do seksu, jest to jego naturalna potrzeba. Dla uproszczenia przedstawię to w poniższym algorytmie:

 

Mężczyzna = seks

 

Gdy nie ma seksu, kobieta musi być dla mężczyzny nadzwyczaj interesująca, jeśli ma go przy sobie zatrzymać. Przez interesująca mam na myśli, interesująca w opinii innych ludzi, a nie interesująca w swoim mniemaniu. W tym miejscu dochodzimy do smutnej prawdy, że większość ludzi (kobiet i mężczyzn) jest przeciętna. Interesujący jest zaledwie mały procent populacji. 

 

Najwyraźniej nie byłaś dla niego tak interesująca, jak Ci się wydawało. Dlatego zrezygnował. Tak po prostu i ma do tego prawo.

 

Natomiast nie zmienia to faktu, że powinien był Ci o tym powiedzieć. Bez zbędnych ceregieli. A Ty w takiej sytuacji, również bez zbędnych ceregieli powinnaś to przyjąć do wiadomości.

 

Dobranoc.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Ragnar1777 napisał:

Kolanem ;)

Ano właśnie.
Ci panowie uczą się od was - kobiet.
Ja akurat nie miałbym serca by zrobić takie świństwo.
Tym bardziej takiej szarej myszce, a przynajmniej tak wynika z twojej historii.

 

 

To jest chyba najmądrzejsza wypowiedź jaką tu wyczytałem.

 

 

Są cwaniaki, którzy tworzą sobie "trofea" i też robią taką pewną odskocznię.
Zwykle celują w wyzwania, by zaliczyć te pewne siebie, nadąsane lale.
Jednak wśród kamieni pojawił się nieoszlifowany diamencik - czyli Ty :) 
Wyróżniłaś się w tłumie i chciał mieć Ciebie w kolekcji.

Ostatecznie zaniechał dalsze plany odnośnie Ciebie.
Przypuszczenia dlaczego:
a) wydałaś mu się nudna
b) za długo czekał na twoje łoże rozkoszy
c) pojawiła się inna

O ile cieszy mnie, że te odstawione jak mysz w kościele, nadąsane lale dostają lekcję pokory od takiego typa, o tyle szkoda mi tych ogarniętych dziewczyn.
Bowiem taki typ już kobiet stos przebierał i jeno wie, czego potrzeba sercu kobiety.

Są pewne rzeczy, które wprost wpływają na kobiece emocje, hormony.
Siła, władczość, pewność siebie przeplatana w kwiatki, restaurcyjki i słodkie słówka.

Oczywiście to jest tak w skrócie, ponieważ bez zrozumienia, wspólnych tematów, a może nawet hobby - takie związki się wypalają, robią się jałowe.
Aczkolwiek typ psychopatyczny uzależnia kobiety od swoich skrajnych emocji i ciężko potem się wykaraskać z patologicznego związku.

Pocieszę Cię - to jest mały odsetek społeczeństwa.

 

 

No tak i jeszcze może miał srebrnego mercedesa? :) 
To jest ten wyznacznik atrakcyjności? 
To robi prawie każdy :) 
 

 

Prawdopodobnie Tobie się to odmieni.
Masz raptem 22 lat(co prawda stara dupa dla mnie jesteś już ;)), a zegareczek biologiczny daje o sobie znać koło 30 :) 
Odpowiednio poszukasz to przeczytasz historie braci związanych z nagłą przemianą ich partnerek w sferze rodzinnej, że tak to ujmę :) 
Ja rozumiem, że teraz to jest zupełnie inny etap relacji i życia, w związku z czym będąc z potencjalnym partnerem nawet nie myślisz o dzieciach.
Na takie rzeczy czas przychodzi później, wtedy jest całkowita weryfikacja waszej potencjalnej relacji.






 

Cześć! :D

Też o tym myślałam. Jedna z wielu do odhaczenia na liście. Ten mały odsetek społeczeństwa dotyczy takich "cwaniaczków"?

A zdziwisz się. Widziałam wielu chłopaków, których jedyną pasją w życiu były gry. Bez perspektyw na siebie, bez planów. Takie życie byleby dobić do kolejnego levelu.

Hahaha :D Rozumiem, że to 17 w nicku tyczy się wieku ;D

Całkiem możliwe. Na chwilę obecną nie wydaje mi się, że robienie doktoratu z połączeniem specjalizacji po pewnym czasie daję jakąkolwiek furtkę na macierzyństwo. Natomiast ryzyko urodzenia chorego dziecka, wiążące się z ciążą po 35 jest tak duże, że tylko mocno nieświadome kobiety się na takie coś godzą.

Kluczem sukcesu jest wiedza ; )

 

15 godzin temu, Rey napisał:

Chandler Widzę tu pewne zależności... Ja wychowałem się w domu rodzinnym z dziadkami - roczniki jeszcze przedwojenne. Rodzice po rozwodzie, mam dwie dosyć fajne rodziny, ale diametralnie różne, mniejsza z tym. Dziadkowie byli surowi i dalece odstający od współczesnych realiów już w latach 90. Byli zawsze niezadowoleni i rozczarowani. Ostatnio wyszperałem na necie książkę w pdf No More Mr Nice Guy. Odnosi się co prawda do mężczyzn, ale jest lekka i krótka. Zapewne niektóre mechanizmy działają również u kobiet. Ja co prawda nie miałem jakiś wielkich problemów, ale całe życie jak mieszkałem w domu musiałem ukrywać swoje prawdziwe oblicze. Mr Sigma here :D 

 

@Ragnar1777 Ty jesteś psychoanalitykiem, pracoholikiem? :D 

Rozumiem, że masz dobry kontakt z rodzicami obecnie? W przeszłości go nie było? Bo muszę przyznać, ze u mnie pojawił się dopiero po pójściu na studia. Tak przez okres gimnazjum i liceum to bardzo niewielki. Racja, też miałam tą różnice w przyzwyczajeniach i podejściu do wielu spraw. Na szczęście babcia była i jest dla mnie największym oparciem i wsparciem, więc zawsze czułam, że jest ze mnie dumna ;D O, nie czytałam, pewnie wpadnę na pomysł przejrzenia w trakcie sesji, wtedy najwięcej rzeczy niezwiązanych z uczelnią człowiek chce robić :D

13 godzin temu, Komti napisał:

 

Mijają prawie dwa miesiące...a ja się wciąż przytulam i przytulam... Jajka mi spuchły jak dwa wielkie arbuzy. Albo nieeee. Fapuję po kilka razy dziennie do żałosnego porno, ale! Przecież mam dziewczynę, która jest inna niż te wszystkie zdziry, które przerobiły pół miasta. Nic tam... Będę dalej subtelnie pracował nad jej reakcjami i wszystko się uda! Po roku dotknę cycuszka, a po dwóch latach, gdy już będziemy zaręczeni... to będę mógł włożyć TAM paluszek... paluszek ten od dłoni ma się rozumieć! Wiem, że wciąż musimy pracować nad jej oporami wobec kontaktu fizycznego. Prawdziwy mężczyzna nie boi się takich wyzwań! Nie można się przecież spieszyć z takimi rzeczami - nie chcę jej zawieść, w końcu ona powtarza mi, że nie chce abym był taki jak ci wszyscy inni faceci!. Tak... to będzie moja wspaniała, ta jedyna myszka forever, która w końcu udostępni mi na wyłączność swój największy skarb! Czy może mnie spotkać większe szczęście? Muszę być po prostu cierpliwy i wyrozumiały... Z pewnymi rzeczami warto poczekać, wtedy najlepiej smakują! (czytałem takie wypowiedzi na forach kafeteria i netkobiety, sporo tam fajnych porad dla młodych chłopaków)

Tymczasem wracając do rzeczywistości - dzisiaj moja obklejona od młodzieńczego nasienia myszka (ta komputerowa niestety!) przypadkiem się poślizgnęła, kliknęła i nagle na ekranie laptopa ukazało się jakieś takie dziwaczne forum.... samcze braty czy jakoś tak. Właśnie miałem napisać do mojej myszki i umówić się na kolejne spotkanie z cyklu: "przytulankowa praca u podstaw nad jej reakcjami odc. nie pamiętam już który", lecz bezwiednie zacząłem przeglądać tematy i poczułem uderzenie gorąca...poczułem, że zaczyna coraz bardziej boleć mnie głowa (ta duża i ta mała!) Czytałem i czytałem strzelając sobie plaskacze z niedowierzania... Tymczasem zupełnie zapomniałem skontaktować się z moją...hmm..dziewczyną?? Zatopiłem się w lekturze tego forum...

Mijały kolejne dni podczas których słuchałem namiętnie audycji Marka Kotońskiego... aż dopadła mnie olśniewająca myśl - postanowiłem po prostu... zająć się swoimi sprawami!

Nie wiem kiedy to nastąpiło po raz pierwszy... lecz za każdym razem gdy tylko przemknęła mi myśl o tej dziewczynie dla której przez ostatnie dwa miesiące byłem chodzącym misiem- przytulanką coraz głośniej i głośniej dudniło mi w głowie z angielska brzmiące słowo: NEEXT! Po dość niedługim czasie wszystko się uspokoiło, a ja właśnie lapidarnie opisuję to co mnie spotkało w dziale Rezerwat mojego ulubionego forum... Cieszę się, że straciłem jedynie dwa miesiące lecz dzięki temu - przypadkiem bo przypadkiem - zyskałem bezcenną życiową wiedzę ;)

 

No i jak tam? Teraz już rozumiesz? ;) 

Najwyższy czas abyś przepracowała  swoje ograniczenia z terapeutą. 

Następnym razem nie będzie rozczarowań ;)

PS. Rozumiem, że przez te dwa miesiące nawet się nie pocałowaliście? To pytanie właściwie retoryczne...;)

No powiem Ci, że się uśmiałam ;D Rozumiem, że chcesz mi dać do zrozumienia, że główną przyczyną takiego zachowania był brak seksu.

Pisałam to już raz i napiszę drugi. Na samym początku, na tej zasranej kawie powiedziałam, że kiepski ze mnie materiał na dziewczynę. Że jeśli chce sobie pociupciać to niech się obejrzy dookoła siebie. Każda będzie lepsza w tej kwestii ode mnie. Niczego nie ukrywałam, sprawa od razu była postawiona jasno. Mógł nie dowierzać, przekonał się już nawet w pierwszym tygodniu znajomości.

Tak, wiem dlaczego znajomość się zakończyła. Tylko nie wiem dlaczego tak łatwo przychodzi Wam zrywanie z kimś kontaktu. Dlaczego chociaż nie wykrzesacie z siebie zwykłej wiadomości.

PS: Tak, pocałowaliśmy się, nawet kilka razy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Chandler napisał:

Rozumiem, że to 17 w nicku tyczy się wieku ;D

A broń Boże.. dodaj do tego jeszcze 3 lata ; ) 
Po prostu mi się nie spieszy do związków, rodzin i tego typu spraw.
Na takie rzeczy mężczyzna może sobie pozwolić po 30.

Do tego czasu wachlarz zainteresowań kobietami mogę zamknąć w liczniku 16-42(if you know what i mean ;))
Natomiast mając 30-lat musiałbym być niespełna rozumu by oglądać się za rówieśniczkami bądź starszymi kobietami.
Na celowniku miałbym panie 22+, a zatem wtedy byłabyś na moim celowniku ; )
Ojć! Zapomniałem, że przecież będziesz miała w tym czasie 32 lata, nie 22 ?
Kobieta musi być co najmniej 8 lat młodsza od mężczyzny!
Chyba, że mnie czymś pozytywnie zaskoczy, to jestem w stanie zmniejszyć różnicę o rok czy dwa ; ) 
 

 

21 minut temu, Chandler napisał:

Ten mały odsetek społeczeństwa dotyczy takich "cwaniaczków"?

No, a jakże ;) 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Oktabryski napisał:

@Chandler no właśnie, nie było oznak, że coś się dzieje, bo nic się nie działo. Tzn. wiało nudą.

 

Próbowałaś może odpowiedzieć sobie na pytanie, czego oczekiwałaś od Pana Y? Oraz czy ów Pan był Ci w stanie to dać?

 

Na podstawie Twojego opisu rozumiem, że potrzebowałaś, aby ktoś przez kilka miesięcy spędzał z Tobą czas pozostając w bliskości i otwartości, ale jednocześnie nie dążył do seksu.

 

Myślę, że będzie Ci trudno znaleźć takiego mężczyznę. Większość mężczyzn (w tym ja) nie tkwiłoby w tego rodzaju znajomości. Trzeba zaakceptować, że mężczyzna dąży do seksu, jest to jego naturalna potrzeba. Dla uproszczenia przedstawię to w poniższym algorytmie:

 

Mężczyzna = seks

 

Gdy nie ma seksu, kobieta musi być dla mężczyzny nadzwyczaj interesująca, jeśli ma go przy sobie zatrzymać. Przez interesująca mam na myśli, interesująca w opinii innych ludzi, a nie interesująca w swoim mniemaniu. W tym miejscu dochodzimy do smutnej prawdy, że większość ludzi (kobiet i mężczyzn) jest przeciętna. Interesujący jest zaledwie mały procent populacji. 

 

Najwyraźniej nie byłaś dla niego tak interesująca, jak Ci się wydawało. Dlatego zrezygnował. Tak po prostu i ma do tego prawo.

 

Natomiast nie zmienia to faktu, że powinien był Ci o tym powiedzieć. Bez zbędnych ceregieli. A Ty w takiej sytuacji, również bez zbędnych ceregieli powinnaś to przyjąć do wiadomości.

 

Dobranoc.

Pewnie tak. W sumie to albo siedzieliśmy u mnie i dyskutowaliśmy, albo wychodziliśmy na miasto. Striptizu nie było.

Oczekiwałam tego o czym mi mówił. Zdrowej relacji, akceptacji, takie tam debilne rzeczy.

To nie jest tak, że miał nie oczekiwać tego ode mnie. Bardziej zeby dał mi czas. Nie, nie 20 lat, ale chociaż żebym nie wiem, poznała go na tyle by być pewną, że mnie nie porzuci jak zaliczy.

Każde nasze spotkanie to był dla mnie jakiś krok do przodu w tej sferze.

Rozumiem. Wybacz, że miałam Was za coś więcej niż za króliki. Ten beznadziejny tok rozumowania już się nie powtórzy. Moja wina.

Oczywiście. Nie trzymałam go na siłę.

Dzień dobry ; )

9 minut temu, Ragnar1777 napisał:

A broń Boże.. dodaj do tego jeszcze 3 lata ; ) 
Po prostu mi się nie spieszy do związków, rodzin i tego typu spraw.
Na takie rzeczy mężczyzna może sobie pozwolić po 30.

Do tego czasu wachlarz zainteresowań kobietami mogę zamknąć w liczniku 16-42(if you know what i mean ;))
Natomiast mając 30-lat musiałbym być niespełna rozumu by oglądać się za rówieśniczkami bądź starszymi kobietami.
Na celowniku miałbym panie 22+, a zatem wtedy byłabyś na moim celowniku ; )
Ojć! Zapomniałem, że przecież będziesz miała w tym czasie 32 lata, nie 22 ?
Kobieta musi być co najmniej 8 lat młodsza od mężczyzny!
Chyba, że mnie czymś pozytywnie zaskoczy, to jestem w stanie zmniejszyć różnicę o rok czy dwa ; ) 
 

 

No, a jakże ;) 
 

Byłabym w szoku jakbyś napisał, że szukasz materiału na matkę dla swoich dzieci :D

Haha :D Zgadzam się z tym, ze chłopak powinien być starszy. Jednak dojrzałość to coś co u Was się znacznie później pojawia.

Musiałabym być niespełna rozumu by oglądać się za rówieśnikami lub młodszymi od siebie. To trochę jak pedofilia xD

 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Chandler napisał:

Na samym początku, na tej zasranej kawie powiedziałam, że kiepski ze mnie materiał na dziewczynę. Że jeśli chce sobie pociupciać to niech się obejrzy dookoła siebie. Każda będzie lepsza w tej kwestii ode mnie. Niczego nie ukrywałam, sprawa od razu była postawiona jasno. Mógł nie dowierzać, przekonał się już nawet w pierwszym tygodniu znajomości.

 

No być może stanowiłaś dla niego wyzwanie, chciał pokonać te Twoje firewalle ;) - poległ! No skoro się całowaliście to już zawsze coś. W każdym razie - zgadzam się z tym, że kolegochłopak dał dupy z zakończeniem znajomości po męsku. No mógł przynajmniej zacytować klasyka i powiedzieć, że "nie wie co czuje i potrzebuje czasu aby to sobie poukładać..." ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Chandler napisał:

Ja po prostu Was (jako mężczyzn) nie mogę zrozumieć.

Mówisz to na podstawie tego jednego przypadku z Twojego życia, że NAS jako mężczyzn nie rozumiesz? Trochę mała próbka doświadczalna nie uważasz?

18 godzin temu, Chandler napisał:

Gdybym była facetem i poznała laskę, która mi mówi, że ma problemy ze sobą i jedyne co wyjdzie z tego to uściśnięcie dłoni, a kierowałabym się popędem, to nie marnowałabym swojego czasu na taką dziewczynę.

Też bym tak zrobił, ale nie kierowany popędem a zdrowym rozsądkiem. 

18 godzin temu, Chandler napisał:

Czy dla Was jest to główna przesłanka do poznawania innych?

Nie, ale często kobiety nie maja nic więcej do zaoferowania, więc fajnie by było też zainteresować czym innym. I tak chłopak długo wytrzymał.

 

Widzisz w sobie rzeczy które mogą ulec poprawie, jeśli będziesz chciała oczywiście, to jest ważne. Jak się tym zainteresujesz i popracujesz nad tym, może Ci to wyjść na dobre. 

 

A koleś rzeczywiście zrobił angielskie wyjście, ja bym się tym nie przejmował, nie miał jaj Ci powiedzieć że nie chce już się spotykać, a tym bardziej nie miał jaj powiedzieć że oczekuje więcej i to wyegzekwować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Chandler napisał:

Oczekiwałam tego o czym mi mówił. Zdrowej relacji, akceptacji, takie tam debilne rzeczy.

To nie jest tak, że miał nie oczekiwać tego ode mnie. Bardziej zeby dał mi czas. Nie, nie 20 lat, ale chociaż żebym nie wiem, poznała go na tyle by być pewną, że mnie nie porzuci jak zaliczy.

Każde nasze spotkanie to był dla mnie jakiś krok do przodu w tej sferze.

Rozumiem. Wybacz, że miałam Was za coś więcej niż za króliki. Ten beznadziejny tok rozumowania już się nie powtórzy. Moja wina.

Ok., zdrowa relacja jest super.

 

@Chandler Bardziej niepokoi mnie to napisałaś niżej. Kobieta i mężczyzna chcą od siebie innych rzeczy. Trzeba nad tym przejść do porządku dziennego.

 

Jeśli obydwoje dają sobie nawzajem to, czego potrzebują, związek kwitnie. Jeśli dostaje tylko jedno (mężczyzna albo kobieta), związek gnije.

 

Opiszę Ci to na następującym przykładzie.

 

Kobieta lubi, gdy mężczyzna ma dla niej czas na wysłuchanie o tym, co jej się przytrafiło tego dnia w pracy albo w drodze powrotnej do domu. Dobrze, gdy mężczyzna zada jakieś pytania, wszystkiego cierpliwie wysłucha i pocieszy. Mężczyzna nie potrzebuje takich rozmów, z jego punktu widzenia jego życie będzie doskonale funkcjonować bez takich konwersacji. Jednak mężczyzna uczestniczy w nich, bo kocha kobietę.

 

Mężczyzna lubi, gdy kobieta pojedzie z nim (bez zbędnego marudzenia, jakie to wymagające - stroje, makijaż, itp.) na weekend nad jezioro albo do Wrocławia/Berlina/Pragi. Dobrze jeśli będzie coś się działo, mężczyzna będzie mieć wrażenie, że razem zdobywają świat. Kobieta nie potrzebuje takich wyjazdów. Z jej punktu widzenia, jej życie jest kompletne bez takich wypadów. Robi to, ponieważ kocha mężczyznę.

 

Teraz zamień proszę przykład na dowolny pasujący do Waszej byłej relacji, z tym, że po stronie faceta wstaw seks.

 

Zobaczysz, czy on robił rzeczy, które Ty lubisz.

 

Na koniec, zacytuję absolutnego klasyka. "Mężczyznę poznaje się po seksie, moja droga." Taka prawda, choćbyś chodziła z nim 5 lat, nie poznasz go, zanim nie pójdziesz z nim do łóżka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Taboo napisał:

Mówisz to na podstawie tego jednego przypadku z Twojego życia, że NAS jako mężczyzn nie rozumiesz? Trochę mała próbka doświadczalna nie uważasz?

Też bym tak zrobił, ale nie kierowany popędem a zdrowym rozsądkiem. 

Nie, ale często kobiety nie maja nic więcej do zaoferowania, więc fajnie by było też zainteresować czym innym. I tak chłopak długo wytrzymał.

 

Widzisz w sobie rzeczy które mogą ulec poprawie, jeśli będziesz chciała oczywiście, to jest ważne. Jak się tym zainteresujesz i popracujesz nad tym, może Ci to wyjść na dobre. 

 

A koleś rzeczywiście zrobił angielskie wyjście, ja bym się tym nie przejmował, nie miał jaj Ci powiedzieć że nie chce już się spotykać, a tym bardziej nie miał jaj powiedzieć że oczekuje więcej i to wyegzekwować. 

Masz rację. Źle sformułowałam to co chciałam napisać.

Napisz mi proszę co jeszcze mogłam mu zaoferować. Obiadki były, wspólne wypady na miasto były. Miałam plany na wycieczki (jestem typem podróżnika), ale nie doczekały się realizacji.

Chciałam mu pokazać kawałek swojego życia zawodowego i zabrać na konferencje do Łodzi.

Co Was poza współżyciem pociąga?

Znaczna ilość czasu, który spędzaliśmy koncentrowała się na dyskusjach, poznawaniu punktu widzenia. Co prawda w typowo męskie tematy jak boks czy samochody nie brnęłam, bo najzwyczajniej w świecie się nie znam. Z drugiej strony też nie poruszałam spraw związanych z medycyną. Słuchałam, doradzałam.

Co jeszcze mogłam od siebie dać? To nie jest pytanie retoryczne. Nie mam doświadczenia, może nawet nie wiem, że są jakieś "ścieżki", które mogłam rozwinąć.

11 godzin temu, Oktabryski napisał:

Ok., zdrowa relacja jest super.

 

@Chandler Bardziej niepokoi mnie to napisałaś niżej. Kobieta i mężczyzna chcą od siebie innych rzeczy. Trzeba nad tym przejść do porządku dziennego.

 

Jeśli obydwoje dają sobie nawzajem to, czego potrzebują, związek kwitnie. Jeśli dostaje tylko jedno (mężczyzna albo kobieta), związek gnije.

 

Opiszę Ci to na następującym przykładzie.

 

Kobieta lubi, gdy mężczyzna ma dla niej czas na wysłuchanie o tym, co jej się przytrafiło tego dnia w pracy albo w drodze powrotnej do domu. Dobrze, gdy mężczyzna zada jakieś pytania, wszystkiego cierpliwie wysłucha i pocieszy. Mężczyzna nie potrzebuje takich rozmów, z jego punktu widzenia jego życie będzie doskonale funkcjonować bez takich konwersacji. Jednak mężczyzna uczestniczy w nich, bo kocha kobietę.

 

Mężczyzna lubi, gdy kobieta pojedzie z nim (bez zbędnego marudzenia, jakie to wymagające - stroje, makijaż, itp.) na weekend nad jezioro albo do Wrocławia/Berlina/Pragi. Dobrze jeśli będzie coś się działo, mężczyzna będzie mieć wrażenie, że razem zdobywają świat. Kobieta nie potrzebuje takich wyjazdów. Z jej punktu widzenia, jej życie jest kompletne bez takich wypadów. Robi to, ponieważ kocha mężczyznę.

 

Teraz zamień proszę przykład na dowolny pasujący do Waszej byłej relacji, z tym, że po stronie faceta wstaw seks.

 

Zobaczysz, czy on robił rzeczy, które Ty lubisz.

 

Na koniec, zacytuję absolutnego klasyka. "Mężczyznę poznaje się po seksie, moja droga." Taka prawda, choćbyś chodziła z nim 5 lat, nie poznasz go, zanim nie pójdziesz z nim do łóżka.

Ja wiem, że to tylko przykład, ale poziom spłycenia kobiet normalnie bije na głowę xD

Hmm, w sumie to ten opisany przeze mnie Y był typem domatora. Ja głównie inicjowałam wyjścia na miasto. Ale tak jak napisałam, uszczęśliwiała mnie sama jego obecność, więc kierowałam się myślą, że nieważne gdzie, ważne by z nim.

Ciężko mi się odnieść do tej części ze sprawdzeniem, czy on robił rzeczy, które lubię, bo koniec końców wystarczyło, że  był. Po prostu. Byłam szczęśliwa, że poznałam kogoś kto do mnie pasuje. Tak myślałam.

Ja wiem, ze to jest istotny aspekt bycia w związku. Ale mając takie a nie inne problemy potrzebowałam czasu.

Z drugiej strony zapytam tak z czystej ciekawości. Głównie tyczy się to mojego przedziału wiekowego. Po jakim czasie od zapoznania ludzie idą ze sobą do łóżka?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Apocalypse napisał:

@Chandler - dla przykładu ;)

 

 

Przeczytałam post i wszystkie komentarze pod. To nie był dobry pomysł.

Autor wyszedł na bohatera, wybrał rewelacyjny sposób postępowania. To mega przygnębiające.

Rozumiem, że nie mam się co łudzić, że miałam pecha i trafiłam na takiego gagatka, tylko przyjąć, że to już jest norma i tak się załatwia problemy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Chandler nie, nie patrz na to w ten sposób. Jestem starsza od Ciebie, ale też miałam kiedyś 20 lat ;) i "za moich czasów" też istnieli tacy jak mówisz "gagatkowie", ale byli też - w moim otoczeniu na szczęście w przewadze - normalni ludzie na poziomie. Bo cóż, urwanie kontaktu w taki sposób uważam za zupełną nędzę kulturalną.

Na pewno nie możesz po jednym kontakcie z jedną osobą oceniać całego świata :) Powiedz sobie po prostu - trafiłam na taki egzemplarz. I tyle. Nie grzeb już w tym, bo po co. Mogę Cię zapewnić, że ludzie są różni, najróżniejsi - nie raz jeszcze spotkać możesz kogoś tak podchodzącego do relacji, ale z pewnością poznasz też chłopaków bardziej wartych Twojej uwagi.  

 

Nie chodzi o to, żebyś teraz się zraziła do mężczyzn i stała nieufna, nie buduj w sobie przekonania o tym, że wszyscy są "tacy". Nie są!
Miej natomiast pewien rodzaj radaru. Już nawet nie wobec mężczyzn, a wobec własnych zachowań, reakcji. Jeśli na początku znajomości z kolejnym chłopakiem znów poczujesz, że nikt i nic nie musi się już liczyć dla Ciebie, znów będziesz chciała odwoływać spotkania z dziewczynami - zatrzymaj sie i obserwuj. Jego, siebie. I pozwól w odpowiednim dla siebie tempie na dalszy rozwój wydarzeń. :) 
 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.11.2018 o 15:05, Chandler napisał:

Rozumiem. Wybacz, że miałam Was za coś więcej niż za króliki. Ten beznadziejny tok rozumowania już się nie powtórzy. Moja wina.

 

vs

 

Cytat

Ja wiem, że to tylko przykład, ale poziom spłycenia kobiet normalnie bije na głowę xD

 

Kobieca logika ??

 

@Chandler ja bym nie zadał tak tego pytania. Bliskość fizyczna i seks pojawiają się w zależności od tego, z kim masz do czynienia.

 

Jeśli mężczyzna Cię pociąga fizycznie, nie ma co odkładać w czasie intymności i seksu. Nie potrafię powiedzieć, ile czasu powinno upłynąć od pierwszego spotkania, bo nie ma jednej odpowiedzi. To zależy od dynamiki relacji. Nie wiem czy w trakcie wspomnianych przez Ciebie 2 miesięcy widywaliście się często, czy np. co 2 tygodnie. Jeśli często, to 2 miesiące to zbyt długo. (Tutaj dodam, że koniecznie trzeba się zabezpieczać i mieć przy sobie gumy).

 

Jeśli natomiast mężczyzna Cię nie pociąga fizycznie, nie dojdzie do seksu niezależnie od tego ile czasu razem spędzacie. Najlepiej byłoby mężczyźnie powiedzieć, że Cię nie pociąga fizycznie. Wiem, jestem naiwny, tak się nie stanie ? Lepiej czerpać z niego benefity z postaci jego zaangażowania.

 

Natomiast kompatybilność fizyczna jest bardzo ważną częścią relacji damsko-męskich, podobnie jak kompatybilność charakterów i umysłowa. Tą kompatybilność sprawdza się od początku relacji. W żadnym razie to nie działa tak, że najpierw spotykasz się np. kilka miesięcy, żeby sprawdzić czy istnieje kompatybilność charakterów, a dopiero potem zaczynasz przechodzić do bliskości fizycznej. Wiesz dlaczego?

 

Ponieważ to powinno dziać się równolegle.

 

Dajmy na to, że poświęcisz pół roku na spotykanie się z mężczyzną. Jest ciekawie, nawet emocjonująco, nabierasz pewności, że macie zgrane ze sobą charaktery. Postanawiasz przejść na "wyższy" poziom znajomości (celo użyłem cudzysłowu, to jest normalny poziom znajomości, a nie wyższy). Nagle klops. Okazuje się, że facet jest fetyszystą a Tobie to nie odpowiada. Albo odwrotnie, Ty jesteś maksymalnie skrępowana i przy zapalonym świetle mogłabyś tylko leżeć i różne próby nic nie zmieniają. Koniec relacji. Ty zostajesz z mętlikiem w głowie i pytaniami w rodzaju "Ale jak to? Dlaczego, przecież było nam tak dobrze?" Teraz Sama pomyśl, czy nie szkoda byłoby tych sześciu miesięcy?

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Może dlatego, że już na samym początku pokazałaś mu, że liczy się tylko on i nic więcej. Zaczęłaś jak piszesz odwoływać spotkania z koleżankami i pokazywać, że strasznie Ci na nim zależy. To dobrze kiedy kobieta też odwzajemni zainteresowanie bo spotykanie się z tzw. "zimną suką" nie jest fajne. Ale Ty wydaje mi się, że popadałaś w drugą skrajność i nie znając nawet bardzo dobrze gościa, pokazałaś, że liczy się tylko on i za nim szalejesz. Nie jestem co prawda facetem, ale takie zachowanie może wystraszyć ( mnie jako kobietę też  facet zachowujący się jak Ty by zastanowił) , poza tym na początku lekki dystans i posiadanie czasem innych planów niż tylko on jest dobre bo wtedy nie sprawiasz wrażenia kobiety bluszcz, więc druga osoba nie czuje się Tobą przytłoczona. Zresztą w dalszym związku też oprócz partnera tez dobrze jest mieć własne życie, przyjaciół, czasem spotkać się z koleżanką, bo po pierwsze kiedy zaczniesz ich zaniedbywać przez faceta możesz ich stracić, a po drugie to wcale nie jest atrakcyjne w jego oczach, kiedy odwołujesz wszystkie swoje plany dla niego - co pewnie wynika z tego, że jak sama napisałaś jesteś zakompleksiona i masz niskie poczucie wartości. Na początku może wydawać się mu to nawet słodkie, ale do czasu bo kiedy druga osoba wyczuje Twoją niską wiarę w siebie to będzie czuła się za Ciebie odpowiedzialna, za to żebyś była szczęśliwa, a nie o to w związku chodzi, a raczej o to żeby jako świadoma swojej wartości osoba weszła w związek. Wtedy i kontakt fizyczny przyszedłby Ci łatwiej.

Nie powinno to też wynikać z tzw. "gierek", że udajesz niedostępną, ale z tego, że faktycznie ten gość może sie okazać nie wart zainteresowania, więc tak przede wszystkim będzie lepiej dla Ciebie, kiedy będziesz miała inne zycie poza nim, chodzi o to żebyś była go pewna, a cięzko o to kiedy ledwo znasz faceta. 

Tym bardziej na początku znajomości kiedy tak naprawdę nie znasz gościa bo ludzie na początku związku często maskują swoje wady. Więc fajnie jeśli będziesz miła, odwzajemnisz jego zainteresowanie w jakiś sposób, ale postaraj się nie stawiać od razu faceta na piedestale bo możesz później się rozczarować, że on wcale nie jest taki jak Ci się wydawało. Pójscie do łóżka z facetem też wbrew pozorom nie będzie oznaczało, że straciłaś dla niego głowę i nawet nie powinno tak być, nadal wtedy staraj się przyglądać temu jak on się zachowuje i jak Cię traktuje i wyciągaj wnioski. 

Możliwe też, że po prostu coś nie spodobało się mu w Twoim charakterze, może chodziło o seks, a może o jakąś Twoją cechę, z której nie zdajesz sobie sprawy. Ale z tego co piszesz, to za bardzo się na nim uwiesiłaś i mógł się wystraszyć po prostu. 

Edytowane przez Natii
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.11.2018 o 19:37, Chandler napisał:

Myślę, że na tle całej historii moje pytanie zaginęło :D

Chodzi mi o to, dlaczego kończąc z kimś relacje po prostu zrywacie kontakt, nie mówiąc słowem drugiej osobie?

Przez moment miałam podejrzenie, że może się mścicie w ten sposób za jakieś zdarzenia z przeszłości - dobry trop?

Chłopcy stuleje tak się zachowują. Mężczyzna daje choć kilka słów wyjaśnienia. Niestety, gość pewnie poznał inną, dostał to czego szuka i pyk - zniknął. Wyszło ci takie zerwanie na dobre, uwierz mi. Takie jest życie. Następnym razem inwestuj tyle ile dostajesz, nie angażuj się od razu aż tak. Jak nie jesteś brzydka, kulawa, koślawa z jednym okiem to wśród mężczyzn dasz sobie radę.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Tomko napisał:

Chłopcy stuleje tak się zachowują. Mężczyzna daje choć kilka słów wyjaśnienia. Niestety, gość pewnie poznał inną, dostał to czego szuka i pyk - zniknął. Wyszło ci takie zerwanie na dobre, uwierz mi. Takie jest życie. Następnym razem inwestuj tyle ile dostajesz, nie angażuj się od razu aż tak. Jak nie jesteś brzydka, kulawa, koślawa z jednym okiem to wśród mężczyzn dasz sobie radę.

A to inna sprawa, że gość zachował się nie fair zrywając przez milczenie, co prawda znajomość była krótka, ale mimo wszystko powinien był to jakoś wyjaśnić, co pokazuje tylko jego poziom.

Ale na pewno nie pisz i nie dzwoń do niego, nie dopominaj się o żadne wyjaśnienia bo tak przynajmniej na koniec tej znajomości pokażesz klasę ;) A gdyby się jeszcze kiedyś próbował kontaktować to go grzecznie spław, bez wyrzutów bo szkoda na to nerwów, ale nie spotykaj się z nim i tyle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Tomko napisał:

Chłopcy stuleje tak się zachowują. Mężczyzna daje choć kilka słów wyjaśnienia.

To zależy od człowieka i jego klasy lub jej braku. Tak się zachowują i kobiety i mężczyźni.

Która strona częściej? Nie mam pojęcia ale strzelam, że panie, z różnych względów.

W każdym razie jest to bardzo bolesne dla drugiej osoby, która nie wie co się dzieje i jest w "szoku".

Także jest to okrutne i bardzo nie fair wobec innej osoby, słabe i żałosne zachowanie.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem tu niecałe 5 dni, z czego przez weekend nie zaglądałam i cyk dwa bany xD

@Apocalypse

Okej, to pójdę w kierunku rzucenia na mnie jakiejś klątwy za dzieciaka :D

Sęk tkwi w tym, żeby jeszcze coś poczuć do tej drugiej osoby, a nie spotykać się na zasadzie, że w sumie to nie mam nic lepszego do roboty. Chociaż może to kolejna kwestia do której źle podchodzę.

Patrząc z perspektywy czasu to rzeczywiście dałam się omotać. Definitywnie nie pozwolę by się to powtórzyło. Czytając posty, zauważyłam, ze często pojawia się wątek misia i tysiące ostrzeżeń jak się nim nie stać. Mi się to wydaje absurdalne, bo nie wiem jak można uganiać się za kimś kto sprawia wrażenie zimnego i wyrachowanego. Ale w sumie to tylko moje odczucie. Natomiast przeniosłam ten aspekt na relację z Y i wydaje mi się, że byłam  takim misiem. W sumie to on go ze mnie zrobił. Pokazywałam wszystko jak na otwartej dłoni (uczucia) i zachowywałam się tak jak chciał. Może koniec końców lepsze relacje buduje się będąc "poza" związkiem, a traktując go tylko jako dodatek w życiu. Może takie zachowanie bardziej działa na Panów.

 

Czas mnie już goni, mam nadzieję,  że jeszcze uda mi się odpisać przed kolejną blokadą ;D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Chandler Nikt z Ciebie misia nie zrobił, Ty jesteś misiem tylko o tym nie wiedziałaś, że masz takie potrzeby no bo skąd?

Nawiązując do wcześniejszym postów, patologiczna rodzina nie jest wytłumaczeniem niczego. Masz wpływ na to jaka jesteś. 

 

I co z tym, że definitywnie nie pozwalasz by powtórzyło się to omotanie?

Tak Cię zabolało?

Trudno, tak jest. Nie zawsze mamy to co chcemy mieć.

Olej, pracuj nad sobą, koniecznie przepracuj to dzieciństwo.

 

Moim zdaniem ludzie, którzy mają niepoukładaną przeszłość powinni priorytetowo to poukładać, a później myśleć o relacjach. 

Nie bądź ofiarą i nie rób jej z siebie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Oktabryski

Wyjęte z kontekstu. Odpowiedź odnosiła się do części wiadomości Komtiego "Mężczyzna = seks".

Często piszecie jakie to dziewczyny teraz nie są puste, bez pasji, ambicji i tak dalej, a jak przychodzi co do czego to kopulacja okazuje się być dla Was istotą relacji/związku.

Nie uważasz, że trochę jest to słabe?

W ciągu tych dwóch miesięcy praktycznie codziennie się spotykaliśmy. Pociągał mnie fizycznie.

Nie rozumiem dlaczego ten temat jest ciągle wywlekany, skoro na samym początku uświadomiłam go, że na łóżko nie będzie co miał liczyć w najbliższym czasie.

Wiem jak obejść ten problem. Rozmową ;)

Pamiętam, że nawet go pytałam z racji tego, że miał już doświadczenie czy ma jakieś fetysze. Myślę, że naszą "kompatybilność fizyczną" można było wstępnie na tej podstawie zweryfikować. Jeśli chodzi o mnie to ciężko mi się określić, ale na pewno nie pociąga mnie forma przedstawiana na większości filmów porno. Zezwierzęcenie mnie nie kręci. Wybacz, ale przynajmniej jestem uczciwa ;)

 

Dnia 18.11.2018 o 08:16, Natii napisał:

 Ale Ty wydaje mi się, że popadałaś w drugą skrajność i nie znając nawet bardzo dobrze gościa, pokazałaś, że liczy się tylko on i za nim szalejesz. Nie jestem co prawda facetem, ale takie zachowanie może wystraszyć ( mnie jako kobietę też  facet zachowujący się jak Ty by zastanowił) ,

 

To znaczy historię przedstawiłam w pigułce, chciałam nakreślić tło i na tej podstawie zadać pytanie (ale mniejsza z tym xD).

Generalnie to z tym pokazywaniem uczuć wyszło od niego. On mi mówił, że powinnam pokazywać, że mi zależy "bo z oczu tego nie wyczytam". Że w sumie to jakbym powiedziała słowo to zostałby dłużej (odnośnie pożegnań), że z koleżankami widzę się codziennie na uniwersytecie od czterech lat, że na kole z nimi jestem, że wkrótce wyjeżdżam też z nimi to nic się nie stanie jak odwołam spotkanie. Taka sytuacja miała miejsce dwa razy. Prawdą też jest, że sama chciałam ten czas z nim spędzać i że mnie do tego nie zmusił. Sprawiał wrażenie, że zażyłość relacji między nami mu odpowiada. A ja nawet nie chciałam udawać, że chcę zgrywać "niedostępną" w kontekście wspólnego spędzania czasu.

Ależ ja swoje życie mam. Na chwilę obecną jestem bardzo z niego zadowolona pod kątem zawodowym. Wejdę na rynek pracy z dwuletnim doświadczeniem. Wiem, gdzie chce robić magistra i doktorat. Generalnie poradzę sobie. A co do koleżanek to one same, znając mnie już trochę, mówiły, że skoro jestem taka szczęśliwa to mogę nie przychodzić pod warunkiem, że zdam relację ;D

 

Nie znam się, ale nie odniosłam wrażenia, żeby moja znajomość z nim była toksyczna. Mówił, że lubi dominować, więc byłam stroną bardziej uległą, ale żadna ze sfer mojego życia na tym nie ucierpiała.

 

Dnia 18.11.2018 o 08:35, Tomko napisał:

Chłopcy stuleje tak się zachowują. Mężczyzna daje choć kilka słów wyjaśnienia. Niestety, gość pewnie poznał inną, dostał to czego szuka i pyk - zniknął. Wyszło ci takie zerwanie na dobre, uwierz mi. Takie jest życie. Następnym razem inwestuj tyle ile dostajesz, nie angażuj się od razu aż tak. Jak nie jesteś brzydka, kulawa, koślawa z jednym okiem to wśród mężczyzn dasz sobie radę.

Wiem, wyciągnęłam wnioski. Nie angażować się i nie wyciągać wszystkich kart z rękawa.

Nie uważam się za atrakcyjną osobę, ale gusta są w sumie różne. Jestem wysoka, a to już jest pewna "przeszkoda". Teoretycznie, biorąc pod uwagę Wasze sentencje typu "wiadro na głowę i za ojczyznę" to pod kątem zapoznawania radę sobie dam, gorzej z utrzymaniem relacji, patrząc przez pryzmat wartości jaką ma dla Was współżycie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.