Skocz do zawartości

"Wybierz studia, które lubisz, a nie po których jest praca"


Strusprawa1

Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, doler napisał:

Co do polskiego rynku to problemem jest marne podejście do pracownika i brak ludzi, którzy potrafią się cenić. Co z tego, że przyjdzie fachowiec z pomysłami i dobrą prezencją, jak firma i tak zatrudni gościa o zbliżonych kompetencjach, a za mniejszą kasę. Słyszałem, że Ukraińcy się bardziej cenią od Polaków, co jest bardzo fajną i ważną cechą. Brakuje tego naszym rodakom. Trzeba mieć postawę, że jak nie ten pracodawca, to inny. Trochę jak z kobietami podchodzić. Większość pracowników jest stłamszona.

Pracodawca wie, że pracownicy mają zobowiązania. I taki jest najlepszy pracownik. W Polsce nie ceni się profesjonalizmu, punktualności oraz rzetelności bo to oznaka tzw. frajerstwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Perun82 napisał:

Pracodawca wie, że pracownicy mają zobowiązania. I taki jest najlepszy pracownik. W Polsce nie ceni się profesjonalizmu, punktualności oraz rzetelności bo to oznaka tzw. frajerstwa.

Dlatego wszędzie praktycznie jest u nas bylejakość. Od urzędów po prywaciarzy. Zagraniczne firmy przyniosły powiew świeżości w tym temacie. Są lepiej zarządzane, a te polskie Januszexy mogą tylko się u od nich uczyć. Polak tylko myśli jak najwięcej zarobić, używając najtańszych materiałów, zatrudniając ludzi na czarno, a najlepiej to nie płacić im wogóle pensji. Z takim podejście daleko się nie zajdzie. Ci mądrzejsi wiedzą, że zadowolony pracownik jest wartościowy. Łatwo to można dostrzec patrząc na to jakich dana firma ludzi zatrudnia.

 

 

Edytowane przez doler
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, doler napisał:

Polak tylko myśli jak najwięcej zarobić, używając najtańszych materiałów, zatrudniając ludzi na czarno, a najlepiej to nie płacić im wogóle pensji. Z takim podejście daleko się nie zajdzie.

Zapomina, że przez większość życia sam jest pracodawcą ( bo korzysta z usług lub innych fachowców. Sam chce dużo zarabiać i mało robić jako pracownik, ale jako pracodawca do jak najtaniej za jak najwięcej:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

Faktem jest, że na psychologię raczej trudniej się dostać niż na inne "byle jakie" kierunki, natomiast jak podajesz za przykłady takie "szkoły, szpitale, gabinety", to wiedz, że szkoły są zamykane, bo jest ogromny niż demograficzny (wymieranie w skrócie), w szpitalach prosperują raczej psychiatrzy i oni raczej bardziej "użyteczni", a prywatnych gabinetów jest od groma i z tego co wiem po wielu opiniach, to bardzo średnio są pomocni, więc ludzie inaczej sobie radzą. 

Piszę tylko, że psychologia jest lepszym kierunkiem niż filozofia, socjologia, dziennikarstwo czy zarządzanie. Przede wszystkim jest taki zawód, gabinetów może i od groma, ale dobry psycholog sobie poradzi. Nigdzie nie napisałem, że to super perspektywy. Tak, kierunek techniczny pewnie jest lepszym pomysłem niż psychologia.

 

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

Generalizujesz, że każde studia mają taką samą wartość.

Właśnie nie generalizuję. Oczywiście, że są kierunki typu filozofia czy kulturoznawstwo, które są gorsze niż informatyka na przykład.

 

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

Architekci, inżynierowie (różnych dziedzin) zarabiają więcej (znam takich osobiście) - szczególnie za granicą, to są naprawdę duże zarobki. Z lekarzami to prawda, choć popyt na nich w ciągu najbliższych paru lat wzrośnie ogromnie. Prawników jest już i tak za dużo na rynku. 

To kwestia wyboru. Te zawody dają możliwości zarobków koło 35-40 roku życia. Nie znam biednych lekarzy. Prawników jest sporo podobnie jak sporo lekarzy stomatologów- nie znam biednych, znam za to bardzo bogatych.

 

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

że lepiej za młodu uczyć się cholernie trudnych rzeczy i potem pracować przy tym i zarabiać na tych hajs, jak również mieć czas po pracy, aniżeli pójść na g*wnostudia, wydawać pieniądze na alkohol lub fajki do 24 roku życia ucząc się niepotrzebnych nikomu umiejętności myśląc, że jest się elitą narodu, a następnie, po odzyskaniu dyplomu, płakać, że nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem, a tym samym dopasowywać do tego miliony różnych poglądów.

Tutaj generalizujesz. Nie każdy chleje, nie każdy pali. To jest wybór każdego człowieka- nie dla każdego liczy się tylko pieniądz. 

 

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

Nie pisałem koniecznie o pracy umysłowej, ale bądźmy szczerzy - będąc nauczycielem, psychologiem (jeśli uda się nim w ogóle zostać przy takiej nadpodaży), księgowym itd., to także przez całe niemal życie zarabia się podobne pieniądze. Przy tych trudniejszych, przy tych pracach wymagających konkretnych umiejętności na zlecenie rośnie. 

Psycholog ma możliwości rozwoju, nauczyciel ma możliwości udzielania dodatkowo korepetycji. Księgowi prowadzący swoje działalności również. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, radeq napisał:

Znajoma nauczycielka w szkole:

- Dzieci, kim chcecie zostać jak dorośniecie?

- Youtuberem

A co w tym złego. Przecież Matrix do tego doprowadził.  System wskazuje jasno i wyraźnie - liczy się hajs.  Mają dosyć gatki rodziców i pieprzeniu o harówie, ciężkiej pracy skoro widzą po nich, ze do niczego nie doszli. Popatrzcie ile osób umie nagle gotować, tańczyć, śpiewać, zrobić z siebie debila za sianko. 

 

Definicja pracy w różnych ujęciach.

Co robi Polak - zapierdala

Co robi reszta (cywilizowanej) Europy - zarabia pieniądze

 

My nie mamy problemów, my po prostu nie mamy pieniędzy - nie wiem gdzie to usłyszałem, ale celne. 

 

Praca ma być środkiem do celu, ma dać hajs, a nie być celem samym w sobie jak to nam wmawiają.  Praca ma unieszczęśliwiać etc etc..takie mesjanistyczne pierdalamento.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Perun82 napisał:

Definicja pracy w różnych ujęciach.

Co robi Polak - zapierdala

Co robi reszta (cywilizowanej) Europy - zarabia pieniądze

Pytanie: czy aby ktoś mógł zarabiać to czy 10x tyle osób nie musi przypadkiem zapierdalać? 
Pytanie 2: skąd się bierze majątek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, radeq napisał:

Pytanie 2: skąd się bierze majątek?

A czymże jest owy majątek - jest tylko wartością umowną. Bo opiera się na umowie.  Natura szybko weryfikuje "majątek". 

 

4 minuty temu, radeq napisał:

ytanie: czy aby ktoś mógł zarabiać to czy 10x tyle osób nie musi przypadkiem zapierdalać? 

Nie zrozumiałeś. Polacy zapierdalają ale wartość nabywcza powoduje, że wegetują. Natomiast ich odpowiednik w zawodzie w państwach cywilizowanych PRACUJE i może jeszcze kasę odłożyć. Widzisz różnicę?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Perun82 napisał:

Nie zrozumiałeś.

To może inaczej, czy aby dane państwo zarabiało, to czy 10 innych państw nie musi zapierdalać? 

czyt. My Państwo X inwestujemy w Państwie Y, dzięki czemu nadwyżki z zainwestowanego kapitału transferujemy do siebie, dzięki czemu u nas w kraju pula do podziału pieniądza jest na +, a w Państwie Y na minus. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, radeq napisał:

To może inaczej, czy aby dane państwo zarabiało, to czy 10 innych państw nie musi zapierdalać? 

Nadal nie rozumiesz. Ja pisałem o tym, ze ktoś ma zawód X i zarabia w Polin  Y przez co wegetuje, jego odpowiednik za granicą pracujący również w zawodzie X robiąc to samo zarabia znacznie więcej i może sobie pozwolić na godne życie. Dlatego w Kondominium tumiwisizm i bylejakość króluje? Bo w większości przypadków nie opłaca się robić czegoś profesjonalnie - po prostu będzie się wtedy frajerem. 

 

 

 

 

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Widzę, że trochę średnio zostałem zrozumiany, więc za chwilę to jeszcze z innej strony wyjaśnię. 
Oczywistym jest, że nie każdy chce i może zostać programistą, inżynierem, doktorem itd. - to pewne. 
Mam pewną znajomą, która jest po 30-tce, dziecko na wychowaniu, mąż za granicą i jej wykształcenie pozwala na naukę polskiego w szkole. Problem jest jeden - nigdzie nie potrzebują nauczycieli, bo szkoły są likwidowane, gdyż dzieci jest coraz mniej i tym samym nie ma pracy w tym zawodzie. Wniosek? Musi szukać coś innego, doszkalać się. Wiecie chyba, że koszt wykształcenia studenta jest ogromny, a państwo płaci za to, czyli znów - wszyscy w podatkach. Zważywszy na masowość studiów i na to ile ludzi przeszło przez studia studiując to, z czym później nie mieli w ogóle do czynienia, to krew zalewa ile pieniędzy zostało przelanych w błoto. 
 

3 hours ago, Marek Kotoński said:

Dla mnie wizja robienie tego czego się naprawdę nie lubi przez całe życie, jest straszna. Za żadne pieniądze nie chciałbym takiego życia.

Niekoniecznie przez całe życie. Na tym polega sukces, że się przezwycięża samego siebie. Każdy lubi smartphone'y, komputery, gry, sprzęty RTV/AGD, ładne domy, pyszne cukierki itd., ale wyprodukowanie tego wymaga katorgi i tutaj pojawiają się schody. Z jednej strony można robić to, co bardziej się lubi i sprawia mniejszy ból - zwykła praca, kredyt na mieszkanie. W tej postaci szansa na sukces, że osiągnie się sławę/pieniądze poprzez media (czyli na przykład) youtube jest mała, bo konkurencja jest przeogromna. Do robienia filmów, które wchodzą w mainstream potrzeba koniecznie dobrej prezentacji, montażu, sprzętu, oraz dużego zaplecza tego, co chce się przekazać. To już wymaga mnóstwa wyrzeczenia i ostrej determinacji. Znów - pojawiają się schody. Albo stoi się w "strefie komfortu", albo masochistycznie (katując swoje wpojone nawyki) przełamuje się samego siebie i robi to, czego się podświadomie nie chce. Tak czy siak.
Przyjemność jest po pracy (chyba, że ma się biznes...), w pracy jest robienie tego, za co ludzie płacą pieniądze. Często się okazuje, że człowiek lubi/znosi te rzeczy, które nie są w ogóle produktywne i za co ludzie nie płacą... I co wtedy? Wtedy występuje przymus lub dany człowiek protestuje poszukując winnych, że musi pracować.

@Bullitt Podziwiam, że znalazłeś swoją niszę. Rzadkość.
 

 

2 hours ago, AR2DI2 said:

Mam 40 plus, i po czasie, z perspektywy doświadczeń życiowych, skłaniałbym się do tego, żeby żyć z tego co się lubi robić, co nas ciekawi czy nawet bawi, za mniejszą kasę, niż zarabiać więcej ale zajmując się czymś co nas totalnie odsysa z chęci do życia.

Może to kwestia wieku, że im więcej lat, tym mniej się cokolwiek chce... Ale tak lekko subiektywnie zapodam. Może to jest coś z tej etyki katolickiej, że ludzie tak myślą i dlatego w Polsce jest tak mało innowacji, dużych marek, firm, sektorów high-tech (tego w ogóle nie ma). To, co jest trudne, to nie musi odsysać od życia, ponieważ trzeba zrozumieć podstawową rzecz, która wywodzi się z ekonomii. W normalnym kraju jest tak, że pieniądze są idealnym ekwiwalentem tego jak człowiek jest oceniany - jak bardzo jest wartościowy w społeczeństwie. Wiem, że można przy tym protestować, bo żyjąc w postkomunistycznym kraju, gdzie ludzie dorabiali się przez znajomości z politykami, to przekręca obraz, ale np. w Ameryce (a jest to "normalny kraj") tak właśnie jest. 

Nie mogę protestować, że się w czymkolwiek mylisz - ogromna większość ludzi w Polsce współcześnie myśli jak ty (jeśli mogę tak zwracać zważywszy na różnicę wieku ;)). Porównując do etyki protestanckiej, gdzie praca i wypracowane bogactwo jest świętością (szczególnie w kalwinizmie), to etyka katolicka jest skrzywieniem. Wiadomym jest, że aby państwo mogło prosperować, to musi mieć mocną gospodarkę i wojsko. Gospodarka będzie słaba, jeśli nie będzie sektora high-tech (a nie ma), która wymaga od ludzi wieledziesiąt godzin pracy, a jeśli już znajdą się tacy ludzie, to nie znajdą się ani inwestorzy, ani ludzie w rządzie popierający rozwój nauki. Ludziom, którym zależ na wegetacji (wybacz, że tak stwierdzę) zależy bardziej na tym, aby wydatki rządowe szły na biednych, na socjal, na emerytury, czyli szeroko mówiąc na studnie bez dna, które się nie zwrócę, zamiast na naukę, technologię, oraz prosperowanie w gospodarce. Nawet taką elementarną rzecz jak elektrownie jądrowe nie da się u nas wybudować od 30 lat. Nie miejmy pretensji, że źle się wegetuje, że ceny są zachodnie, a zarobki polskie, gdy generalnie, jak już pisał A. Smith dawno temu - tu nie produkuje się niczego, prócz rzeczy absolutnego codziennego użytku. Nie mam do Ciebie pretensji i też nie chcę zachowywać się jak płaczka, który narzeka na rzeczywistość samemu nie będąc ideałem, no ale coś w tym jest..

Zresztą na zachodzie podejście bierne też było popularne, szczególnie w pokoleniu "Baby boomers". 

 

1 hour ago, Perun82 said:

Definicja pracy w różnych ujęciach.

Co robi Polak - zapierdala

Co robi reszta (cywilizowanej) Europy - zarabia pieniądze

 

My nie mamy problemów, my po prostu nie mamy pieniędzy - nie wiem gdzie to usłyszałem, ale celne. 

 

Praca ma być środkiem do celu, ma dać hajs, a nie być celem samym w sobie jak to nam wmawiają.  Praca ma unieszczęśliwiać etc etc..takie mesjanistyczne pierdalamento.

Polak zapi*rdala u Holendra lub Niemca w szklarni, ponieważ Holender pomyślał, że jak zainwestuje pieniądze w szklarnie, która wymaga wiedzy odnośnie nowoczesnych technik plantacji, nawadniania, nawozów, to zwróci mu się hajs. Ludzi sprowadzi z kraju, gdzie potrafi się zawalać, gdy chodzi o dobre pieniądze tam, ale nie tworzyć, czyli z katolickiej Polski. Ile moich znajomych na wakacje jeździ na zachód robiąc na polach, to tego nie potrafię ogarnąć. Większość z tych znajomych przeznacza na głupoty później typu alkohol, marihuana (w Holandii legalna), drogie samochody, zamiast zainwestować, coby się zwróciło. Wiem, że ciężko zainwestować np. 20 tys., ale już przy tym da się kupować coś, co się w przyszłości zwróci. 
Ma dać hajs - no jasne, ale hajs się bierze z produktywnej pracy. Produktywna praca jest wtedy, gdy jest wspomagana automatyką (w dużej mierze stąd), choć także występuje tu czynnik ludzki i kwestia zbiurokratyzowania kraju. Przez biurokrację marnotrawi się czas, a przecież dużą część można załatwić współcześnie przez internet (jak w Anglii).
 

1 hour ago, ciekawyswiata said:

Tutaj generalizujesz. Nie każdy chleje, nie każdy pali. To jest wybór każdego człowieka- nie dla każdego liczy się tylko pieniądz. 

No tak - nie dla każdego liczy się pieniądz. Właśnie tu pojawia się problem, który napisałem wcześniej. Osoba, która wie, że pieniądze się dla niego nie liczą, studiuje "dla siebie z pasji" np. filozofię, bo bądź co bądź filozofia jest ciekawa, a potem z własnej woli pracuje w gastronomii lub handlu, ponieważ nie ma pracy dla niej. Ta osoba nie protestuje. Co tu jest nie tak? 
a) Ta osoba może sama się dokształcać w tym i nie potrzebuje studiów, bo w książkach wszystko jest (tyczy się to niemal wszystkich studiów, które nie wymagają praktyki typu elektrotechników)
b) państwo płaci za studia, które się nie zwrócą takim kosztem i które w praktyce były całkowicie bezsensowną inwestycją

c) Gość stracił czas, zamiast się uczyć tego, co go naprawdę interesuje, na papierologię, biurokrację związaną ze studiami, oraz innymi przedmiotami, które go nie interesują (a zawsze znajdą się takie).

Na koniec. Ciekawe gdzie ci wszyscy liczni absolwenci zarządzania (czegokolwiek) Z PASJĄ? 
NIZCTpb.png

Edytowane przez Strusprawa1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Strusprawa1 said:

Może to kwestia wieku, że im więcej lat, tym mniej się cokolwiek chce..

Nie mówiłem o tym, że mi się nie chce, a o tym, że z perspektywy czasu i doświadczeń widzę, że szkoda marnować lwiej częsci zycia w gównorobocie w zamian za więcej kasy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, AR2DI2 napisał:

Nie mówiłem o tym, że mi się nie chce, a o tym, że z perspektywy czasu i doświadczeń widzę, że szkoda marnować lwiej częsci zycia w gównorobocie w zamian za więcej kasy. 

Dlatego tak atakują nas reklamy - masz konsumować więcej, więcej. A jak nie stać to kredycik, a jak nie stać na spłatę kredyciku to do roboty za najniższą. Tak to jest jak byt kreuje wizerunek. Jesteś tym co masz.

Edytowane przez Perun82
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem patrzysz krótkowzrocznie przez pryzmat pieniędzy, cyfr. Takie patrzenie młodego człowieka, patrzenie zero jedynkowe. 

 

Wybierz zawód i pracę która cię nie interesuje a skutecznie obrzydzisz sobie radość z życia. Za dużo czasu spędzamy w życiu na pracy aby móc zacisnąć zęby i robić coś z musu.

 

 

Mam taką własną koncepcję pseudo naukową.

 

Życie współczesnego mężczyzny dziele na prywatne i zawodowe. Są one prawie rozdzielone od siebie. Mężczyzna szczęśliwi to ten, który jest spełniony prywatnie i zawodowo. Można też być spełniony zawodowo ale mieć zjebane w domu. Można i na odwrót. Wnioskuję że najgorzej mają ci co zarówno w jednym jak i drugim ponieśli klęskę. 

Z pracy czerpiemy duża przyjemność i satysfakcję. Można się zastanawiać na temat proporcji. Czy życie zawodowe daje 50% satysfakcji a drugą połowę czerpiemy z życia prywatnego, czy moze np. 60% to sfera osobista a 40% to praca. Niemniej jednak w żadnym wypadku nie skazywał bym się świadomie na zniszczenie sobie tak ważnej części życia.

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Perun82 said:

Dlatego tak atakują nas reklamy - masz konsumować więcej, więcej. A jak nie stać to kredycik, a jak nie stać na spłatę kredyciku to do roboty za najniższą. Tak to jest jak byt kreuje wizerunek. Jesteś tym co masz.

Dokładnie.
Widzę to czasem jak jeżdżę do rodziny w odwiedziny. Pracują od rana do nocy. Fakt ze żyja dobrze, i na dobrym poziomie bo dobrze zarabiają. Ale...Dom jeszcze w kredycie, dwa samochody które ciagle wymagają napraw, przeglądów itd, cały dom zawalony gratami, calutki, aż po strych i garaż. 
I to jest sens życia? Garb zeby kupować coraz to nowe śmieci, które za chwile, bądź za tydzień leżą już nieuzywane na stychu? To są konsumenci reklam. "Pracuj zeby kupić. Kup więcej. Potrzebujesz więcej, więc pracuj więcej. A teraz, jak to wszystko już masz, to pracuj więcej, żeby to utrzymać".

 

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, RealLife napisał:

Są one prawie rozdzielone od siebie.

One nawzajem wpływają na siebie, nie można ich rozdzielić.  

3 minuty temu, AR2DI2 napisał:

"Pracuj zeby kupić. Kup więcej. Potrzebujesz więcej, więc pracuj więcej. A teraz, jak to wszystko już masz, to pracuj więcej, żeby to utrzymać".

Dokładnie, to że uzyskasz pewien status to jest dopiero początek - trzeba go jeszcze umieć utrzymać. Powinie Tobie się noga i powrót do danwgo poziomu. Samice lubią to :) 

5 minut temu, AR2DI2 napisał:

Ale...Dom jeszcze w kredycie, dwa samochody które ciagle wymagają napraw, przeglądów itd, cały dom zawalony gratami, calutki, aż po strych i garaż. 

Ale mają. Widzisz do czegoś "doszli" przecież widzisz dom, samochody. Ja też mam rodzinę i widzę te niewykończone domy robione jak najtańszym kosztem, nieocieplone. Robienie wszystkiego na pokaz, stwarzanie  pozorów. 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Perun82 said:

One nawzajem wpływają na siebie, nie można ich rozdzielić.  

 

Mam problem z wydaniem oceny w tej sprawie. Dlatego napisałem prawie rozdzielone nie wdając się w szczegóły.

 

Do pewnego momentu problemy zawodowe nie mają odzwierciedlenia w domu i odwrotnie - sytuacja domowa nie odbija się na pracy. 

 

Faktycznie jednak kiedy dojdziemy do takiego stanu, że rozwód jawi nam się jak wakacje to taka sytuacja odbije się na pracy i odwrotnie - uciążliwa, stresująca praca odbije się na rodzinie.

 

Podsumowując - drobne problemy w jednej sferze życia nie mają wpływu na drugą ale już poważne konflikty będą wpływać na czlowieka calosciowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, RealLife napisał:

ale już poważne konflikty będą wpływać na czlowieka calosciowo.

Faktycznie, poważne konflikty. Dobrze ujęte. 

 

Większość osób pieprzy sobie życie -najpierw zakładają rodziny, a później na ten luksus trzeba zapierdzielać i idą do gównianej pracy bo trzeba status utrzymać. 

Ale z drugiej strony jak masz dobrze płatna robotę, nawet wymagającą, to masz hajs na życie prywatne i relaks.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Strusprawa1 napisał:

Osoba, która wie, że pieniądze się dla niego nie liczą, studiuje "dla siebie z pasji" np. filozofię, bo bądź co bądź filozofia jest ciekawa, a potem z własnej woli pracuje w gastronomii lub handlu, ponieważ nie ma pracy dla niej. Ta osoba nie protestuje. Co tu jest nie tak? 

Ja nie napisałem, że pieniądz w ogóle się dla takiej osoby nie liczy. Pieniądz jest ważny, ale jeśli człowiek za pomocą pieniądza ma ogarnięte pewne minimum życiowe, to ten pieniądz jest coraz mniej istotny. Mi tutaj chodzi o sytuacje, kiedy ktoś stawia pieniądz na piedestale kosztem swojego zadowolenia, satysfakcji czy zdrowia.

 

Wolałbym pracę 8 godzin dziennie za 4 tysiące niż 10 godzin za 6 tysięcy, a może i 8 tysięcy, która to praca odbywa się w niekorzystnych warunkach dla zdrowia( środki chemiczne, farby, itd), gdzie pracujesz z ludźmi, którzy Cię denerwują. 

 

Bo wybierając zawód liczy się długofalowe myślenie, a nie prosta kalkulacja typu "bo tam mam 2 tysiące więcej". Po pierwsze jak ta praca się odbije na naszym zdrowiu? Czy praca jest w zimnie, gorącu, przy środkach chemicznych, itd? Jak człowiek jest młody, to ma myślenie, że zawsze tak będzie, ale tak jak wcześniej pisałem sił z wiekiem ubywa, a emeryturka jest dla mężczyzny w wieku 67 lat.

 

Po drugie czas pracy, bo czasu nikt nam nie zwróci.

 

Po trzecie ludzie, z którymi człowiek pracuje. Chyba nie jest potrzebne tłumaczenie, że bardzo ważne dla człowieka jest to, w jakim towarzystwie przebywa. A skoro w pracy spędzamy 8-10 godzin dziennie, to towarzystwo ma ogromny wpływ na człowieka. Więc gdybym miał się męczyc z jakimiś januszami z pracy za 2 tysiące więcej, to wolę dostac mniej w zamian za przebywanie z normalnymi osobami. 

 

Po czwarte- jakie są perspektywy? Załóżmy, że człowiek pracuje gdzieś fizycznie. Ile mu podniosą 1 zł na godzinę? Często się słyszy, że po 40 jest duży ubytek sił. I teraz przyjdzie do pracy 20-25 letni chłopak, a ten 40 latek sobie uświadomi, że 27 lat pracy przed nim, a sił coraz mniej. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze kwestia kosztów alternatywnych wynikających z podejścia jakie proponuje autor tematu.

 

Załóżmy, że uda mu się znaleźć bardzo dochodowa pracę w zawodzie, którego nie lubi wykonywać. Już samo takie założenie brzmi dla mnie błędnie ale załóżmy.

 

Będzie miał pieniądze na relaks o którym wspomina Perun82 post wyżej ale za jaką cenę ? Czy ten relaks faktycznie będzie wart spędzania 40 godzin lub więcej tygodniowo na czymś czego się nie lubi ?

 

Zresztą w polskich warunkach to chyba dyskutujemy dla samej dyskusji bo realia są takie ze moze zarabiać 4 tys w pracy która lubi albo 8-10 tys w której nie lubi. Te 8 tys wcale nie pozwoli mu na nie wiem jaki relaks.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, RealLife napisał:

Zresztą w polskich warunkach to chyba dyskutujemy dla samej dyskusji bo realia są takie ze moze zarabiać 4 tys w pracy która lubi albo 8-10 tys w której nie lubi. Te 8 tys wcale nie pozwoli mu na nie wiem jaki relaks.

I to jest trafne podsumowanie tematu. .Czyli jak napisałem w którymś z postów, Polacy zapierdalają a nie zarabiają pieniędzy. A do tego dochodzi odpowiednie programowanie i mimo tego, ze zarobi mało  to i tak założy rodzinę bo tego system wymaga:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Nasz kapitalizm funkcjonuje w wersji drapieżnej. Zakłada, że człowieka powinno się wycisnąć do ostatniej kropli”

W Polsce ponad 1,6 miliona pracowników to ludzie, których dotyka patologia niskich płac. Pracują nawet po 10-12 godzin dziennie, a nie stać ich na to, żeby związać koniec z końcem - mówi nam Marek Szymaniak, autor książki „Urobieni” opowiadającej o patologiach polskiego rynku pracy.

 

https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/nasz-kapitalizm-funkcjonuje-w-wersji-drapieznej-zaklada-ze-czlowieka-powinno-sie/xcke0ly

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.