Skocz do zawartości

Bezproduktywne poranki


Carleon

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia, mieliście kiedyś problem z bezproduktywnym spędzaniem poranków gdy macie dzień wolny od pracy/szkoły?

 

U mnie wygląda to tak, że budzę się rano, poprzedniego dnia oczywiście przygotowalem sobie w myślach plan co mam zamiar zrobić od rana no i ... klops. Nic nie robie do południa, a czasem przeciąga się to do godziny 15. Jak juz zacznę to mam w głowie zmarnowane pół dnia, które przeznaczyłem na słuchanie muzyki, leżenie/spanie, oglądanie/przeglądanie internetu. Zamiast pouczyć się języka i zrobić projekt na studia itp. to minęło mi pół dnia i kompletnie nic dzięki temu nie zyskałem.

 

Mam teraz 3 dni wolnego i poniedziałek jak i wtorek zmarnowałem nawet nie wiem na czym. Strasznie mnie to wkurzyło. Siedzę teraz i robie listę zadań na jutro, tym razem papierową.

 

Dodam jeszcze ze jestem raczej typem "nocnym" potrafię siedzieć do 2 w nocy i się uczyć albo "pracować", tylko ze dalej te pół dnia jest zmarnowane i mi tego szkoda. Gdybym nie marnował tych poranków mógłbym zrobić 2-3 razy więcej. Ech...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, Carleon said:

Mam teraz 3 dni wolnego i poniedziałek jak i wtorek zmarnowałem nawet nie wiem na czym. Strasznie mnie to wkurzyło.

Wkurzyło Cię to, bo zewsząd ci wtłaczaja w głowe że musisz zapierdalać, byc aktywnym, najlepiej już o 5.30 pić kawusię, i iść biegać. A poźniej to juz z górki....aktywnie, aktywnie cały dzień, jak pierdolony mysikrólik.

Tymczasem lwy...leżą większość czasu, kontemplując ten błogi bezruch, i zbierając siły na kolejna antylopę ;) Jak tak często robię, i wiem, że w czasie kiedy leżałem i myślałem, czytałem, oglądałem cos ciekawego, inni bezmyślnie zapierdalali na jakies pakowni czy biegali jak nienormalni w kółko po parku ;)

Człowiek o mentalności robotnika czuje przymus do ciagłego zapierdalania, a kiedy tego nei robi, czuje wyrzuty sumienia. Człowiek o mentalności przywódczej nic nie musi. 

 

Edytowane przez AR2DI2
  • Like 16
  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę Ci coś 

Cytat

Im więcej czasu na wykonanie zadania tym mniej prawdopodobne, że w ogóle je wykonasz.

      Cały czas masz w głowie, że masz 3 dni, ale to jest tylko wyobrażenie.

   Ja też robiłem film, teledysk z życzeniami na 30 urodziny dla przyjaciela i prosiłem, żeby nagrywali swoje życzenia jak video i zrobie coś z tego ekstra. Prosiłem, żeby wysłali mi materiały max tydzień przed imprezą.

  Wiesz co 3/4 z nich robiła ? Wysyłali filmy dzień, dwa przed imprezą, kiedy już nie miałem czasu i jeszcze się niektórzy burzyli, mieli pretensje! A mieli prawie miesiąc ! Wystarczyło 5-10 minut wziąśc się w garść.

  Jaki z tego morał. Większość z nas nigdy nie wykorzysta swojego maksymalnego potencjału, bo umiemy działać tylko sterowani emocjami (deadline, co będzie jęsli tego nie zrobie itd), ale to nie działa)

   Trzeba mieć dyscypline, żeby robić to czego się nie chce, ale wiesz, że trzeba nawet jeżeli masz zajebiście dogodne warunki, żeby tego nie robić. 1 osoba wysłała film, kiedy wysłałem powiadomienie tego samego dnia, 1/50.

 

  Od dawna już mnie nie cieszą jakieś weekendy, dni wolne itd., bo wiem że to minie za pstryknięciem palca. Samo oczekiwanie fajnych czasów jest lepsze niż te fajne czasy, bo masz lepsze o nich wyobrażenie niż w rzeczywistości.  Także przestań żyć w swoich wyobrażeniach, a po prostu włącz PLAY - to jest cały sekret.  Masz tylko TERAZ. Piątek niczym nie różni się od Poniedziałku. Weekend weekendzik weekendunio to zwykła iluzja. Zrób co masz zrobić, zapomnij o youtubach, braciachsamcach itd. Zrób to ! Po prostu to zrób ! Zobaczysz jak wykonywanie poszczególnych zadań przypopiną najlepszą gre komputerową, w którą jesteś całkowicie zaangażowany ! Grając w RPG nie wchodzisz postacią do salonu TV i nie oglądasz seriali, nie leżysz, bo nie o to chodzi w tej grze ! Pozdro ! 

Edytowane przez Metody
  • Like 4
  • Dzięki 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Metody said:

Od dawna już mnie nie cieszą jakieś weekendy, dni wolne itd., bo wiem że to minie za pstryknięciem palca. Samo oczekiwanie fajnych czasów jest lepsze niż te fajne czasy, bo masz lepsze o nich wyobrażenie niż w rzeczywistości.  Także przestań żyć w swoich wyobrażeniach, a po prostu włącz PLAY - to jest cały sekret.  Masz tylko TERAZ. Piątek niczym nie różni się od Poniedziałku. Weekend weekendzik weekendunio to zwykła iluzja. 

Heh... tak naprawdę to że coś było szczęściem dla nas w życiu widzimy dopiero z perspektywy czasu. Nie doceniamy tego co mamy tu i teraz, i pewnie zawsze tak bedzi. Ciekawe jest też to że czasem najlepiej wspominamy własnie jakieś niebezpieczne dla as sytuacje z których wyszliśmy cało, coś co było cięzkie ale daliśmy radę temu podołać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AR2DI2 Napisał jak jest! Plebs czuje, że musi ciągle zapierdalać by coś mieć, poczuć się lepiej.

A prawda jest taka, że ludzie sukcesu w większości rozmyślaja, odpoczywają, bawią się a kiedy przychodzi chwila próby odpierdalaja dobrą robotę i dalej wygina.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpoczynek jest potrzebny ale @Carleon ma problem z organizacją czasu i motywacją. Zamiast gasić jego ambicje warto mu pomóc to zmienić. 

 

Możesz ustawić jakieś przypomnienie w telefonie na konkretne godziny i robić rzeczy z listy. Nauka języka, itp.

Nawet leżenie może być produktywne i przyjemne. Wrzuć do telefonu trochę audiobooków z interesujących Cię dziedzin albo takich które chcesz nadrobić, ewentualnie nauki słówek z języka. Słuchawki na uszy po przebudzeniu i już masz czas wykorzystany produktywnie. 

Zadaniom na papierowej liście też przydziel orientacyjne godziny wykonania, pamiętając o przerwach na relaks.

Edytowane przez realista
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Carleon napisał:

Bracia, mieliście kiedyś problem z bezproduktywnym spędzaniem poranków gdy macie dzień wolny od pracy/szkoły?

 

U mnie wygląda to tak, że budzę się rano, poprzedniego dnia oczywiście przygotowalem sobie w myślach plan co mam zamiar zrobić od rana no i ... klops. Nic nie robie do południa, a czasem przeciąga się to do godziny 15. Jak juz zacznę to mam w głowie zmarnowane pół dnia, które przeznaczyłem na słuchanie muzyki, leżenie/spanie, oglądanie/przeglądanie internetu. Zamiast pouczyć się języka i zrobić projekt na studia itp. to minęło mi pół dnia i kompletnie nic dzięki temu nie zyskałem.

 

Mam teraz 3 dni wolnego i poniedziałek jak i wtorek zmarnowałem nawet nie wiem na czym. Strasznie mnie to wkurzyło. Siedzę teraz i robie listę zadań na jutro, tym razem papierową.

 

Dodam jeszcze ze jestem raczej typem "nocnym" potrafię siedzieć do 2 w nocy i się uczyć albo "pracować", tylko ze dalej te pół dnia jest zmarnowane i mi tego szkoda. Gdybym nie marnował tych poranków mógłbym zrobić 2-3 razy więcej. Ech...

 

Stary, jak bym o sobie czytał :) Korzystaj ile możesz. Nasza kultura słowiańska opierała się na doskonaleniu siebie. Kultura narzucona nam teraz przez mass media popycha nas do przodu, czyli masz mieć więcej, lepiej, i mocniej. Ludzie się w tym wszystkim gubią. Masz ambicje, a to dużo.  Uspokój się, i korzystaj z wolnego :)

 

Niech Ci nie będzie szkoda połowy dnia, tylko jeśli spożytkujesz ten czas na siebie.

 

Czasem mam wrażenie, że jesteśmy jak rybki w akwarium - niby możemy wszystko robić, ale jeśli coś zechcemy poza granice to albo pierdolniemy ryjem w twarde, albo wyskoczymy...

Edytowane przez Ziareiro
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carleon Ja też tak mam. 

Ja jak nic nie muszę to mi się nie chce. I nie mogę się przełamać. Mam na to jednak sposób:

- robię tak, żeby w taką sobotę wypadał mi dzień treningowy - tego nie opuszczę za nic. Więc już o 9 siłeczka. 

- dobrze sobie jakoś weekend zaplanować - np. ustalić, że się np. sprząta rano, albo się z kimś umówić na ryby, grzyby, spacer cokolwiek, żeby mieć zobowiązanie i je wypełnić. 

A tak? Na co dzień człowiek się stara, przychodzi wolne i z braku laku się nudzi. 

- albo dodatkowa robota na dni wolne - zawsze to hajsu więcej. 

35 minut temu, AR2DI2 napisał:

Człowiek o mentalności robotnika czuje przymus do ciagłego zapierdalania, a kiedy tego nei robi, czuje wyrzuty sumienia. Człowiek o mentalności przywódczej nic nie musi. 

O! to, to! :D 

 

Edytowane przez Rey
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AR2DI2 Takie prawdziwe i takie nienormalne, nienaturalne dla ogółu społeczeństwa :lol:

 

System mówi, zapierdalać do szkółki, potem pracy, żona, dom na kredyt, nowsze audi, w niedzielę do kościoła, jednym słowem robić na wszystkich dookoła, a gdzie czas dla siebie ? Masz stawaj o 5:30, bieganie (Kurwa, jak można biegać o takiej chorej godzinie i potem funkcjonować???). Wszystko to jest wmówione. Zupełnie jak ta bateryjka co Morfeusz pokazał Neo. Najlepsze jest to, że ludzie ten film widzieli, ale mało kto wnioski wyciągnął. Hollywood i mocodawcy śmieją się bezmyślnemu bydłu w twarz. Jak dobrze być oświeconym :>

Edytowane przez doler
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, doler said:

Wszystko to jest wmówione. Zupełnie jak ta bateryjka co Morfeusz pokazał Neo. Najlepsze jest to, że ludzie ten film widzieli, ale mało kto wnioski wyciągnął. Hollywood i mocodawcy śmieją się bezmyślnemu bydłu w twarz. Jak dobrze być oświeconym :>

Mądry to wie z obserwacji. Wódz, przywódca zawsze poleguje na skórach, albo siedzi w wielkim fotelu skórzanym i czyta, albo jemu czytają, myśli, planuje. 

Głupi widzi, ale się nie uczy. Kazali biegać, będzie biegał. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem rannym ptakiem i uwielbiam zaczynać pracę rano i nie czuję się z tego tytułu robolem :) Rano jest cisza, spokój...

 

Autorze, zastanów się czy te Twoje plany poranne to jest coś co faktycznie chcesz robić. Jeśli notorycznie to odkładasz to może po prostu wmówiono Ci, że tego pragniesz a prawda jest taka, że masz na to wyjebane. A od siebie dodam, że wszelkie listy zadań u mnie zawsze finalnie chuja dawały. Miłem w życiu okres, że wszystko chciałem mieć super pozaznaczane, rozpisane dokładnie godziny, zakreślone różnymi kolorami, bla bla bla, super ekstra organizacja 21 wieku. Robot... I i tak chuja dawało. Traciłem czas tylko na to (Przy czym nie neguje całkowicie, może innym takie coś się sprawdza). Teraz stawiam na prostotę. Im mniej, tym więcej. Listę zadań mam na kompie jako apka ale to nie są zadania na dany dzień a ogólnie wypisane rzeczy, które muszę zrobić np. na stronie internetowej i raczej jest to w moim przypadku lista to-remember a nie to-do :) 

 

A gdy coś muszę zrobić i mi się nie chce to po prostu robię... Im dłużej analizujesz tym gorzej. Siadasz -> Robisz -> Kończysz -> Masz wyjebane.

Edytowane przez self-aware
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U siebie mam tak, że im dłużej się zastanawiam nad zrobieniem czegos tym bardziej mi się nie chce.

 

Zauważyłem, że jak miałem wolny dzień w szkole lub pracy i od rana przystępowałem do działania to robiłem wszystko co zaplanowałem i miałem z tego satysfakcję, z kolei gdy rano już z czymś zawaliłem sypał się cały dzień.

Edytowane przez bulletproof
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, AR2DI2 napisał:

Wkurzyło Cię to, bo zewsząd ci wtłaczaja w głowe że musisz zapierdalać, byc aktywnym, najlepiej już o 5.30 pić kawusię, i iść biegać. A poźniej to juz z górki....aktywnie, aktywnie cały dzień, jak pierdolony mysikrólik.

 

2 godziny temu, AR2DI2 napisał:

Człowiek o mentalności robotnika czuje przymus do ciagłego zapierdalania, a kiedy tego nei robi, czuje wyrzuty sumienia. Człowiek o mentalności przywódczej nic nie musi. 

@AR2DI2 To 100% prawda.

Ale mam 20 lat i samym leżeniem nic nie osiągnę, moze powinienem zwolnic nieco tępo i wyluzować ale wtedy uruchamiaja mi się te "wtłoczone schematy" ze marnuje czas, a mógłbym na przykład umieć jeden język więcej. Inna kwestia to to ze 80% mojej rodziny to pracocholicy, ja sam zacząłem pracować w wakacje juz w wieku 15 lat, to tez pewnie ma jakis wpływ. Ale praca dla pieniędzy, lepszego auta, większego domu mnie nie interesuje, zamiast kupic nowego merca wolalbym siedziec w domu ten czas ktory musialbym przeznaczyc na zdobycie pieniedzy. Teraz myślę. Chciałem się nauczyć 3 języków. Jeden juz umiem, ale te pozostałe to chyba taka "cheć wtłoczona", sam juz nie wiem. Faktem jest ze mam to mocno wtłoczone i jeszcze sam się nakręcam.

 

2 godziny temu, manygguh napisał:

1. Zrób w ramach eksperymentu dzień bez komputera. 

2. Masz jakiś większy cel w życiu? Pytam, bo gdybyś miał, to byś nie marnował czasu na pierdoły.

Z komputera nie korzystam za bardzo. Problemem jest internet. Wejdę coś sprawdzić co potrzebuje i nagle patrze a tu minęła godzina i nie sprawdziłem tego co miałem. 

Cel w życiu mam, ale jest on powiedzmy lekko "nierealny" i nie mam konkretnie obranej drogi jak do niego dojść. Powiedzmy ze mam pomysł na to ale trzeba po koleji zrealizować pomniejsze cele, które same w sobie są "niemożliwe", ale pierwszą część już realizuje. To temat na osobny topic bo i zacząłem mieć spore wątpliwości i potrzebuje porady kogoś bardziej mądrego.

 

2 godziny temu, Metody napisał:

Większość z nas nigdy nie wykorzysta swojego maksymalnego potencjału, bo umiemy działać tylko sterowani emocjami (deadline, co będzie jęsli tego nie zrobie itd), ale to nie działa)

   Trzeba mieć dyscypline, żeby robić to czego się nie chce, ale wiesz, że trzeba nawet jeżeli masz zajebiście dogodne warunki, żeby tego nie robić. 1 osoba wysłała film, kiedy wysłałem powiadomienie tego samego dnia, 1/50.

Właśnie to że "marnuje swój potencjał" i tracę czas powoduje u mnie no mówiąc wprost wkur*a i wtedy zaczynam coś robić tylko że to też schemat podobny do tego z deadlinem.

 

1 godzinę temu, realista napisał:

Możesz ustawić jakieś przypomnienie w telefonie na konkretne godziny i robić rzeczy z listy. Nauka języka, itp.

 

1 godzinę temu, realista napisał:

Zadaniom na papierowej liście też przydziel orientacyjne godziny wykonania, pamiętając o przerwach na relaks.

 

1 godzinę temu, self-aware napisał:

Miłem w życiu okres, że wszystko chciałem mieć super pozaznaczane, rozpisane dokładnie godziny, zakreślone różnymi kolorami, bla bla bla

Właśnie u mnie tego typu rzeczy nie działają, próbowałem nie raz. Mam zapisane w notatniku co mam zrobić tak ogólnie, ale jak już to robie to zaczynam wieczorem/nocy, a cały dzień nic.

 

1 godzinę temu, realista napisał:

Odpoczynek jest potrzebny ale @Carleon ma problem z organizacją czasu i motywacją.

 

31 minut temu, bulletproof napisał:

Zauważyłem, że jak miałem wolny dzień w szkole lub pracy i od rana przystępowałem do działania to robiłem wszystko co zaplanowałem i miałem z tego satysfakcję, z kolei gdy rano już z czymś zawaliłem sypał się cały dzień.

Otóż to! Myślę że nie do końca sprecyzowałem. Po prostu "rano" (zazwyczaj do popoludnia) nie chce mi się nic robić i tak mija czas do wieczora. Nie ważne czy to czytanie książki czy wystawienie ogłoszenia. I ten "problem" występuje jak mam wolne od pracy albo studiów.

 

Przykład z dziś: mam pewien sprzęt do sprzedania i mógłbym na tym zarobić z 3-4 tysiące złotych. Miałem zacząć dzień od wystawienia ogłoszenia a później kolejne inne rzeczy których w sumie nie musze jakoś pilnie robić, albo nie musze robic w ogóle. Prostu fajnie byłoby miec to z głowy. A przez pierwsze 4h po przebudzeniu oglądałem filmiki na YouTubie i czytałem forum, później już nawet nie pamiętam. I jeszcze później uruchamia mi się to o czym pisze @AR2DI2

 

1 godzinę temu, self-aware napisał:

A gdy coś muszę zrobić i mi się nie chce to po prostu robię... Im dłużej analizujesz tym gorzej. Siadasz -> Robisz -> Kończysz -> Masz wyjebane.

"Trzeba mieć dyscypline, żeby robić to czego się nie chce, ale wiesz, że trzeba nawet jeżeli masz zajebiście dogodne warunki, żeby tego nie robić"

 

To chyba jedyne rozwiązanie. Musze z tego zrobić nawyk. Ale też wyluzować.

 

Dzięki za wszystkie odpowiedzi :)

 

 

 

 

Edytowane przez Carleon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carleon - Powiem Ci, że ja też męczę się czasem z poczuciem winy gdy się opierdalam. Z drugiej strony... Nie mam jeszcze 30 lat i chciałbym mieć sensowne zarobki i fajną sytuację. A właściwie głównie to drugie. Co ja przez to rozumiem? Że nie musze chodzić do znienawidzonej roboty... Serio. Wolę jebać od rana do nocy w czymś co lubię niż 8 godzin w czymś czego nienawidzę. Jednak mam świadomość, że harówka całe życie na kasę to bzdura i nonsens. Zatem monitoruję to co robię i przyjdzie moment, że będę pracował dużo mniej. Już teraz przychodzi pewna stała godzina i komputer wyłączam i się relaksuję i mam w dupie. Zwalczam nawyk "muszę pracować" małymi krokami.

 

Najważniejsze jest to, że ja nie mam potrzeb typu drogie auto, wielki dom itd. Pochodzę z rodziny gdzie się nigdy nie przelewało... Chcę po prostu czuć się bezpiecznie i przy okazji zabezpieczać się tym co lubię. Gdybym nie poświęcił czasu (dużego) na nauki umiejętności to dzisiaj dalej prawdopodobnie robiłbym coś czego nie lubię, a doskonale pamiętam jak w niedzielę rano myślałem sobie "Kuuurwa, jutro do roboty...". Dzisiaj jest inaczej, "Ooo, jutro nauczę się czegoś nowego, może wpadnie trochę grosza". Satysfakcja z życia jest ważna, a bez kasy albo z pracą, którą ma się w dupie się raczej nie da.

 

Tak sobie myślę... Mówisz, że Twoje cele są nierealne. Może tutaj właśnie leży cały problem? Nie występuje u Ciebie prokrastynacja? Bo u mnie wiele razy :) Objawia się to pozornie lenistwem, a tak naprawdę tym, że w głębi siebie boisz się działać bo nie wierzysz, że możesz to osiągnąć -> dlatego odkładasz to wiecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.