Skocz do zawartości

Depopulacja - szansa, czy zagrożenie?


michau

Rekomendowane odpowiedzi

Jako że na spiskowe teorie jestem odporny, nie wierzę w żaden odgórny plan depopulacji. Chodzi mi o redukcję zaludnienia ziemi i zagrożenia i szanse z tego wynikające.

 

Ziemia nie jest z gumy, a zasoby (woda, ropa, węgiel) nie są nieskończone. Wodę można odzyskać, wodę można odsolić - ale to kosztuje energię i skutkuje zanieczyszczeniem, emisją gazów, cieczy i odpadów suchych. Na świecie mamy jakieś 5 miliardów ludzi żyjących w standardzie gorszym, niż przeciętny Polak (szacunek mój, przyjmijmy, że dokładnością do miliarda). Ci ludzie też chcieliby żyć w klimatyzowanych mieszkaniach, mieć własny pokój i łóżko, czasem nawet łazienkę bliżej, niż na korytarzu. Też chcieliby zjeść stek, którego wytworzenie kosztuje wodę, hektary, zboże (znów wodę i hektary), produkuje metan i inne odpady. Też chcieliby mieć auta. Też chcieliby mieć smartphone'y i telewizory 60 cali i zmywarki i lodówki. To wszystko żre zasoby, energię i produkuje odpady.

 

Czy ziemia to udźwignie? Już dzisiaj nie daje rady.

 

Redukcja populacji pozwoliłaby ustabilizować gospodarkę zasobami i odpadami. Zahamować ocieplenie. Nie powodować migracji z miejsc, w których żyć się nie da (susza, temperatura) do krajów sytych i bezpiecznych, czyli i do nas.

 

 

 

Co byłoby negatywnego w światowej polityce jednego dziecka przez następne sto lat i zejściu do np. trzech miliardów populacji (wg szacunków zaludnienie ustabilizuje się na poziomie jedenastu miliardów - za Paulem Hanleyem i Hansem Roslingiem)?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak zasobów to bajki w które mamy wierzyć, np. czy ktoś wywozi wodę w kosmos? Tak jak kolega pisał wyżej - to kwestia odpowiedniego gospodarowania. W tej chwili cała ludzkość zmieściłaby się na jednej średniej wielkości wyspie :), jeszcze mamy sporo miejsca. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minutes ago, michau said:

 

 Czy ziemia to udźwignie? Już dzisiaj nie daje rady.

Niestety ale to jest bajka wmawiana ludziom przez media. 

 

Ziemia jest w zasadzie pusta, nie liczac kilku wiekszychvskupisk ludzi.

 

Pokazywalem tu kiedys obliczenia ktore mowia ze gdyby przyjąc wspolczynnik zaludzienia na kilometr kwadratowy dla Monaco, gdzie ludzie zyja i maja sie dobrse, to całą ludnosc ziemu nozna zmiescic na terenie powierzchniowo rownym Polsce.

 

Zasoby...

Same roponosne piaski w samej Kanadzie ( jedno zloze o ile pamietam) moga zaspokoic ludzkosc ba 70 lat jesli chodzi o paliwa.

 

Itd.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z @AR2DI2 to że ktoś twierdzi ludzi jest za dużo, to mit, podejrzewam że w tym przypadku jak i w każdym kolejnym stoi kasa.

6 minut temu, AR2DI2 napisał:

to całą ludnosc ziemu nozna zmiescic na terenie powierzchniowo rownym Polsce.

Ja słyszałem inną teorie, że na terenie dwóch największych województw w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, michau napisał:

Ziemia nie jest z gumy, a zasoby (woda, ropa, węgiel) nie są nieskończone

To akurat nie wytrzymuje krytyki z trzech chociażby powodów:

 

1. Ziemia nie z gumy. Fakt. Z tym, ze na Ziemi są obszary wielce różnie zaludnione. Mieszkają ludzie w skupiskach po 5 tys ludzi/km kw i zyją, mieszkają ludzie hmm, trudno to skupiskiem nazwać po 2 osoby / km kw i też żyją. Obszary nadające sie do zamieszkania czyli o klimacie powiedzmy, że tylko umiarkowanym - jak w Polsce stanowią bardzo znaczne obszary Ziemi, wykorzystane jedynie w niewielkim stopniu.

A przecież i w innych klimatach da się mieszkać.

Godnym uwagi jest to, że wyższy poziom życia występuje zazwyczaj w krajach bardziej niż mniej zaludnionych.

Niezwykle prosty przykład - gęstośc zaludnienia w okolicach na przykład tzw "krainy tysiąca pegieerów" (byłe koszalińskie, okolice Drawska Pomorskiego, Złocieńca, Czaplinka) jest bardzo mała.

Gestość zaludnienia w okolicach Warszawy jest kilka razy wyższa, a w samej Warszawie - setki razy wyższa.

Poziom tzw "jakości zycia" w okolicy Drawska jest z całą pewnością niższy niż w Warszawie.

 

2. Ile jest jakich zasobów w Ziemi - tego nie wiadomo. Nikt bowiem nie przewiercił globu w każdym punkcie. Na razie ludzie wiedzą, że OBECNIE odkryte zasoby to MOŻE (podkreslam - MOŻE) jest tyle to a tyle (a i to nie do końca dokładne). Codziennie odkrywane są nowe zasoby.

 

3. To, że dzisiaj surowcem energetycznym jest wegiel - nie znaczy, że będzie nim za 100 lat. Jeszcze 100 lat temu (a wiec drobna chwilka jak na analizę takich tematów jak "przeludnienie) - ludzkośc nie miała pojęcia że można zbudować reaktor atomowy i wytwarzać prąd tym sposobem.

A za 100 lat może się okazać, że i nawet energia nuklearna odchodzi do przeszłosci. Nie dlatego, że brakuje zasobu ale dlatego, że wynaleziono inny, bardziej wydajny sposób.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawych wniosków może dostarczyć lot samolotem. Z wysoka bardzo fajnie widać jak niewielkie są skupiska ludzkie w stosunku do terenów niezamieszkanych i niezagospodarowanych. Nawet duże aglomeracje z odpowiedniej wysokości wyglądają jak kropki na wielkich połaciach lasów, pól, akwenów wodnych

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy 8 mld mieszkańców uwzględniając zagęszczenie jak w Monako to ludzkość zmieściła by się na 426000 km².  Kraj wielkości Hiszpanii. Co do ograniczenia samej ilości ludzi. To wystarczyłby brak pomocy dla krajów 3 świata. Ludność Afryki podwoiła się od 1945 właśnie dzięki pomocy humanitarnej. Co do zasobów. Może w przyszłości będzie można np. uzyskiwać je z planetoid budując "kosmiczne" kopalnie. Wszystko tak naprawdę zależy od podaż/popyt.

Edytowane przez Baca1980
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem napisać długi wywód, ale w sumie jakoś straciłem wenę. XD

 

Czy Wy ludzie kiedykolwiek zastanawialiście się, ile potrzeba miejsca, żeby wyżywić jednego człowieka? :)

 

Podpowiem tylko, że żarcie nie pojawia się magicznie w marketach. XD

Edytowane przez Gravedigger
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasoby się kończą, a większość zasobów jest nieodnawialna.

Kiedy braknie złóż..dojdzie do kryzysu i wojny o resztę zasobów naturalnych ( w sumie to już to się dzieje ).

Nie można zapomnieć też o postępującej degradacji środowiska i maswoym wymieraniu gatunków.

Ciężko stwierdzić, ale nic się nie dzieje bez przypadku - eksodus i zalew Europy emigrantami, wojna i stale napięcie na Bliskim, w Azji też konflikty się tla, w końcu wszystko to pierdolnie i będzie kolejna Wielka Wojna - III. Tera kwestia komu na tym zależy, kto ma w tym interes? Depopulacja, wprowadzenie władzy centralnej, ograniczenie praw człowieka...itp, itd...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Gravedigger napisał:

Czy Wy ludzie kiedykolwiek zastanawialiście się, ile potrzeba miejsca, żeby wyżywać jednego człowieka? :)

To tylko zalezy od tego na jakim etapie jest rozwój ludzkości.

200 lat temu wydajność 1 hektara dla produkcji na przykład pszenicy była po pierwsze - śmiesznie niska, a po drugie - wymagała znacznie większej pracy.

Dzisiaj mamy maszyny rolnicze, systemy nawożenia, można dłużej przechowywać żywnośc bo są lodówki, zamrażarki, elewatory zbożowe i tak dalej.

 

Poza tym na obszary rolne wykorzystana jest stosunkowo mała ilość gruntów. A i tak mamy do czynienia z kolosalną wprost nadprodukcją żywności, która w dodatku jest radośnie tania.

 

Za Gierka, w 1975 roku pensja wynosiła ok 3 tysiecy złotych. Kilogram szynki kosztował 140 złotych. Pół litra wódki - podobnie.

Dzisiaj pensja wynosi powiedzmy, że podobnie a kilo szynki kupisz leciutko za 4 dychy. Bez mała cztery razy taniej.

A ilość ludzi podobno wzrosła.

 

Co więcej - za Gierka wykorzystanych rolniczo obszarów w Polsce było wiecej niz obecnie. Masa ziemi lezy odłogiem a UE płaci (!) za to żeby nie siać.

To pokazuje z jak szaloną nadprodukcją żywności mamy do czynienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Produkcja żywności, problem erozji gleb i kurczenia zapasów istotnie istnieje, ale wiąże się to z potrzebą odpowiedniego gospodarowania.

Spójrzmy na pola uprawne na Bliskim Wschodzie, odsalanie wody, uprawa roślin w wodzie w Japonii. 

 

Na problem można  również spojrzeć tak, że ze względu na zbyt dużą ilość zasobów (głównie żywności) wysyłaną do Afryki, populacja rośnie nienaturalnie, bo kiedy to nie miało miejsca, była regulowana samoczynnie.

 

Moim zdaniem, jeśli wyniknie jakiś konflikt z powodu zasobów, będzie on wynikał z braku woli lub celowego ich ograniczania i eskalowania przemocy.

Edytowane przez Johny_B
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś 200 lat temu ludzkość straszono teoria maltuzjańską, wedlug której nastapi w pewnym momencie przeludnienie i zabraknie pożywienia. Zdaniem Malthusa zwiekszająca się ilość ludzi na Ziemi przy stałej ilości ziemi uprawnej spowoduje w pewnym momencie spdek wydajnosci pracy w rolnictwie i przyczyni się do głodu, ponieważ zwiększająca się w szybkim tempie ilość ludności nie będzie w stanie się wyzywić. Co się stalo potem? Nastapiła rewolucja przemysłowa, nastapił niebywały wzrost jak do tej pory ilości ludności, ludzie gremialnie zaczęli przenosić się ze wsi do miast i struktura zatrudnienia zmieniła się drastycznie. Dotąd większość zatrudnionych byla w rolnictwie, a id tamtej pory w przemyśle. Głód na skalę globalną nie nastąpił. Malthus się pomylił.

Wraz z pojawieniem się nowych maszyn zwiększyła się wydajność z hektara Ziemi. Produkowano coraz więcej żywności, aby moć zaspokoić potrzeby ludności.

Wraz ze wzrostem technologicznym pojawiały sie coraz to nowe maszyny. Ludzi zaczęto straszyć tym, że stracą pracę, najpierw w rolnictwie, a potem w przemyśle. Nic takiego znowu się nie stało. Ludność do tej pory pracująca w rolnictwie przeniosła się do miast i pracowała w fabrykach, potem pojawiły się komputery i znowu straszono wszystkich, że te komputery zabiorą ludziom pracę. Co się stało? Komputer jest dziś nieodzownym elementem pracy dla mnie jak i pewnie dla wielu z nas. Powstała nowa gałąź gospodarki zwana inforamtyką i tu zatrudnienie ma ogrom ludzi. Ludzie do tej pory pracujący w fabrykach pracują w nich nadal lub zmienili branżę na szeroko pojęte usługi lub np. rzeczoną branżę IT.

Z nowszych przykładów, pamietam jak za dzieciaka straszono nas dziurą ozonową. Po jakimś czasie okazało się, że tej dziury nie ma, więć dziurę ozonową zamieniono na globalne ocieplenie, ktore im dalej w las tym staje się bardziej  smieszną teoryjką.

Zupelnie nie wierzę w depopulację, znikające zasoby, czy w to że Ziemia nie daje rady. Uważam, że daje radę i to bardzo, również my ludzie dajemy radę, odkrywamy nowe zasoby, jesteśmy na tyle przedsiębiorczy i innowacyjni, że wymyślamy coraz to nowe zastosowania i techniki, a kiedy trzeba istniejące zasoby zostawiamy w spokoju. Padł tu przyk;ad Kanady i znajdujących sie tam piaskow roponośnych. Jeszcze ileś lat temu nikt nie pomyślałby, że z nich można wytwarzać ropę, dziś można, natomiast koszty puki co są dość wysokie. Im cena ropy jest większa tym więkasza część jej produkcji pochodzi z tych piasków kosztem Bliskiego Wschodu i odwrotnie, im cena jest niższa tym więcej produkuje się na Bliskim Wschodzie, a mniej w Kanadzie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minutes ago, Baca1980 said:

Przy 8 mld mieszkańców uwzględniając zagęszczenie jak w Monako to ludzkość zmieściła by się na 426000 km²

Ja liczylem o ile pamietam dla 7 albo 7,5 mld.

To nie wazne. Wazna jest skala klamstwa..

 

Koniec kopalin, ryb itd jest nam wmawiane aby umotywowac gospodarkę niedoboru, ktora z kplei motywuje sterowanie cenami, i utrzymywanie ich na tach wysokich poziomach, aby niewolnik caly czas gonił królika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem jest to że nie są budowane nowe miasta. Ludzie kotłują się w tych które istnieją. Jest to efekt modelu ekonomii jaki przybraliśmy. Małe miasta są opuszczane przez młodych. To powoduje efekt jaki uzyskano w eksperymencie z myszami gdzie miejsca jeszcze było 20% a populacja już wariowała. To się dzieje w miastach. Miasta mają olbrzymi wpływ na negatywny rozwój ludzkości a w efekcie jej regres. Elon Musk chce zakładać miasta na marsie. Moim zdaniem to narazie trudne ale w dłuższej perspektywie do zrobienia. Potrzebne nam są wyzwania, ambitne cele. Bez tego po prostu trwamy i nic z tego nie wynika.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Krugerrand napisał:

Z nowszych przykładów, pamietam jak za dzieciaka straszono nas dziurą ozonową.

Nie dalej jak kilka dni temu miałem ucieszną dyskusje z pewnym lewakiem - zwolennikiem politpoprawnej teorii zgubnych skutków globalnego ocieplenia.

Oczywiście zawodnik jak sie patrzy - wojujący ateista, ktory wzorem Karola Marksa, cytuję "Bogów nienawidzi wszystkich"

 

Wyjaśniłem mu na drewnianym modelu mniej wiecej tak oto:

 

Paaaaanie kochany. A czymż to już tej naszej nieszczęsliwej ludzkości nie straszono ?
To już Bareja zauważył w scenie z filmu "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" - ukazującej stróża w budynku, w ktorym mieszkał dyrektor Krzakowski:

"Paaanie, co tu nie było. I Londyn, i Paryż, i Melburn i Nowyjork. Panie ja zwarjuje"

Teraz jest moda na tzw "globalne ocieplenie" z modnymi naukowcami rzucającymi przecudnej urody złowróżbne teksty - tak samo jak kiedyś modni byli gitowcy z przecudnej urody grypserką.
Ale jeszcze nie tak dawno modna była "dziura ozonowa". Kto sobie byznesa ukręcił ten sobie ukręcił, ale cóż tam jakieś biznesy, skoro nasza matuchna ziemia uratowana !

Jeszcze wczesniej straszono epidemią AIDS.
Panie kochany, co to za tytuły byli. Ze 100 milionów wymrze do 1990 roku a do końca wieku - milyjard.
Nie wiem kto wtedy nazywał się milijon bo za milijony kochał i cierpiał katusze, ale epidemia rozwijała się słabo, licencja się nie przyjęła (tak samo jak u p. Janka w "Brunecie wieczorową porą" również nieodżałowanego Barei.
Mimo, że nawet waginosceptyczne ruchanie szło pełną parą - to trup nie chciał się słać gęsto nigdzie indziej niż w Afryce, ale Afryka dzika, dawno odkryta, wiec tam koncertuje p. Anita Lipnicka - i dlatego też "wszystko się może zdarzyć"

Jeszcze wcześniej straszono czerwonym guzikiem. Że ktoś nadepnie i jebnie bomba. Modne były przydomowe schrony przeciwatomowe - stanowiące odpowiedź na Chruszczowa wymachującemu światu przed nosem rakietami.

A w ogóle wszystko się zaczęło 31 grudnia 999 roku kiedy to niezmiernie skutecznie nastraszono ludzi, że będzie kuniec świata. Bo 1000.
Papież Sylwester II zaczął odprawiać mszę w Watykanie.
I - jak zwykle wczesniej i jak zwykle potem - nic się nie stało.
Być może sam papież był przekonany, że odprawniania nie zakończy.
Zakończył. I wszystko się jak zwykle zakończyło wesołym oberkiem.
Od tego czasu obchodzimy sylwestra. Bawimy się panie prezesie - jak to celnie ujął Lutek Danielak w "Wodzireju" Feliksa Falka.

Jedno dobre z tego straszenia Jest okazja i powód by wypić, zakąsić i postrzelać
Czegóż chcieć więcej ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, michau napisał:

. Na świecie mamy jakieś 5 miliardów ludzi żyjących w standardzie gorszym, niż przeciętny Polak (szacunek mój, przyjmijmy, że dokładnością do miliarda). Ci ludzie też chcieliby żyć w klimatyzowanych mieszkaniach, mieć własny pokój i łóżko, czasem nawet łazienkę bliżej, niż na korytarzu. Też chcieliby zjeść stek, którego wytworzenie kosztuje wodę, hektary, zboże (znów wodę i hektary), produkuje metan i inne odpady. Też chcieliby mieć auta. Też chcieliby mieć smartphone'y i telewizory 60 cali i zmywarki i lodówki. To wszystko żre zasoby, energię i produkuje odpady.

Tak zgadzam się z Tobą w tym akapicie.  Tylko tak  większość z Afryki i Azji niestety jest za biedna, aby dojść to  takiego poziomu życia jak na zachodzie

i nie zanosi się, żeby się poprawiło im. Jedzenia nie powinno zabraknąć, Kiedyś czytałem, że żyzne gleby Ukrainy mogą bez problemu wyżywić całą populację Europy.

Problem to jest przyszły brak ropy naftowej i brak wody pitnej. Jedno i  drugie grozi zawaleniem się Gospodarki i niepokojami społecznymi

, które mogą zamienić się w Ogólno-światowa Wojnę.

Swoją drogą nie brakuje nam wody morskiej na planecie, ciekawe czy można ją pić po odsoleniu. ?

Ropa naftowa się kiedyś skończy i co wtedy, przejdziemy na prąd. ( Podobno Arktyka jest pełna złóż.)

,a może ruszy górnictwo międzyplanetarne np:  na Marsie, pod warunkiem, ze są tam zasoby. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie widzę planów depopulacji w skali globalnej. Chiny, Indie, Afryka, Ameryka Płd mnożą się jak króliki. Prędzej uwierzę w syjonistyczny plan depopulacji białej rasy w Europie i USA. W zasadzie to go widać.

Kiedyś widziałem taki fajny film S.O.S Home - piękne ujęcia głównie z filmu Samsara, świetna muzyka i ładnie nakreślone problemy globalne. 

My sobie tutaj możemy rozprawiać o ekologii, odnawialnych źródłach energii, elektrycznych autach itp. Tymczasem kraje rozwijające się zaśmiecają oceany, trują powietrze, wycinają lasy, rozwalają całe rafy. Tam rozwój i wzrost populacji idzie w parze z katastrofą ekologiczną. Myślę, że za naszego życia będziemy mogli się przyzwyczajać do życia w Mad Maxie albo Metro 2033 :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AR2DI2

Na postawienie domow miejsca mamy wciąż dużo. Połowa ludzkości mieszka 200 km od morza, więc wystarczy posunąć się trochę. Tego nie neguję.

 

 

@Gravedigger

Otóż to. Jest jakiś limit, biorąc pod uwagę wydajność i dostępność gruntów. Oczywiście możemy wycinać lasy, i przyczyniać sie do ocieplenia.

 

 

@Bonzo

Wzrost wydajności rolnictwa wydaje się być kluczem. Nowe źródła energii - również. Jednak ocieplenie za przyczyną człowieka jest faktem. Dziura ozonowa ma się dobrze. HIV sie nie rozprzestrzenia dzięki edukacji, prezerwatywom i medycynie. Afryka sobie z HIV/AIDS nie radzi.

 

 

@Trevor

Znam, czytałem. Ludzie mieszkali w 2005 w Superdome, i żarli się między sobą m. in. ze względu na zagęszczenie.

 

 

@Krugerrand

Dziura ozonowa wciąż istnieje i ma się dobrze. 

 

 

 

EDIT

formatowanie tekstu oraz

 

 

A jakie pozytywne skutki może przynieść depopulacja?

 

EDIT2

@Baca1980

Nie wiedziałem, że to się tak nazywa.

W sumie ciekawe. Można nawet warstwami to układać.

I nigdy więcej bólu kręgosłupa od zbierania truskawek:

800px-Hydroponic_strawberry_usda.jpg

 

Edytowane przez michau
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.