Skocz do zawartości

Depopulacja - szansa, czy zagrożenie?


michau

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem, czy piszemy o depopulacji, czy o przeludnieniu ale chętnie coś napiszę. To drugie, tzn. przeludnienie miejscowe jest faktem.

 

Już dziś w niektórych obszarach globu zbyt wielu ludzi żyje na niewielkiej przestrzeni. Sama ilość mieszkańców, czy gęstość zaludnienia na danym obszarze, nie dają wyobrażenia o skali problemu. Dzieje się tak, ponieważ przeludnienie jest poważnym problemem w krajach, gdzie występuje niska jakość rządów i działają niewydolne instytucje. Czy też raczej powinienem napisać „nie działają”. Dla przykładu: w Holandii średnio 395 osób zamieszkuje kilometr kwadratowy. Nikt poważny nie twierdzi, że w Holandii występuje problem przeludnienia. Natomiast w Rwandzie na kilometr kwadratowy przypada średnio 297 mieszkańców a w sąsiednim Burundi 219 osób. Obydwa kraje są od lat wymieniane w kontekście państw cierpiących na problem przeludnienia. Wynika z tego, że to czy dany region cierpi na przeludnienie nie jest widoczne w danych ilościowych a jakościowych.

 

I tak, Wiedeń, uznany za najlepsze miasto do życia w Europie (2017 r.) zamieszkuje średnio 4.326 osób na kilometr kwadratowy. Pekin natomiast, klasyfikowany jako jedna z najmniej sprzyjających do życia stolic, zamieszkuje 1.300 osób na kilometr kwadratowy (2016 r.).

 

Jeśli zapyta się mieszkańca Pekinu o to, czy w jego mieście żyje zbyt dużo ludzi, odpowie, że tak. Odpowie też, że w mieście jest zbyt dużo aut, rowerów (ostatnio plagą stały się porzucane byle gdzie rowery miejskie), jest nieregularnie dostarczana bieżąca woda w wodociągach i zanieczyszczone powietrze.

 

Wynika z tego, że w regionach o niskiej dostępności do usług publicznych, braku dostępu do czystej wody i zdewastowanym środowisku, faktycznie występuje przeludnienie. Przeludnienia tego nie pokazują same tylko dane liczbowe o ilości mieszkańców.

 

Niestety schemat przedstawiony na przykładzie Pekinu ma zastosowanie do całych państw. Za przeludnione należy uznać Filipiny (282 osoby na km2), Nigerię (145 osób na km2), Malawi (98 osób na km2), Syrię (95 osób na km2), Meksyk (56 osób na km2), itp.

 

Problem tych państw polega na tym, że następującemu u nich w XX w. wykładniczemu wzrostowi ludności nie towarzyszył odpowiednio wysoki rozwój gospodarki, poprawa jakości usług publicznych i usprawnienie rządów. Dzisiaj w wielu miejscach na świecie ludność tłoczy się w miejscach zupełnie do tego nieprzystosowanych, bez dostępu do podstawowych usług publicznych i niezdewastowanego środowiska. Skupiska te są zagrożeniem dla swoich sąsiadów i siebie samych.

 

Tradycyjnie, wśród okoliczności warunkujących ludobójstwo w Rwandzie wymieniane jest występujące tam wtedy przeludnienie. Podobnie było w Darfurze, a ostatnio w Birmie (Rohingja).

 

Nie jest do końca jasne, czy problem przeludnienia jest przyczyną, czy też może skutkiem wymienionych wyżej bolączek tych obszarów. Jednak z pewnością przeludnienie pogłębia istniejące w danym kraju problemy. Na przykład przyrost ludności, jaki dokonał się w Syrii w ciągu ostatnich 60 lat spowodował, że cała populacja nie była w stanie zaspokoić swoich najbardziej podstawowych potrzeb i w latach 2001 - 2010 pojawiły się chroniczne braki żywności:

 

"When I first visited Syria in 1946, the total population was less than 3 million. In 2010, it reached nearly 24 million. Thus, the country offered less than 0.25 hectares (just over a third of an acre) of agricultural land per person. Considering only “agricultural Syria,” the population is about five times as dense as Ohio or Belgium, but it does not have Ohio’s or Belgium’s other means of generating income. If the population were much smaller, Syria could have managed adequately but not, of course, richly."

 

(William R. Polk, “Understanding Syria: From Pre-Civil War to Post-Assad” w The Atlantic, grudzień 2013 r.).

 

Wynika z tego, że przeludnienie jest nie tylko uciążliwe dla cierpiących na nie ludzi, ale jest też jedną z przyczyn konfliktów zbrojnych. Dlatego problem przeludnienia należy w nadchodzących dekadach potraktować poważnie.

 

W przypadku braku rozwiązań o charakterze strukturalnym, następuje reakcja w postaci wojny domowej lub migracji do sąsiednich krajów. Zarówno jedno, jak i drugie są z punktu widzenia Europy niepożądane.

 

Chętnie podyskutuję.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, napiszę krótko, bo to już ten temat co rusz orbituje...
OTÓŻ. 
Liczba ludności rośnie w Indiach, Afryce i w krajach muzułmańskich. W krajach rozwiniętych, gdzie rozwija się nauka i technologia, tam te kraje bardzo szybko wymierają - i co dziwne - ma to ogromną korelację z liberalizacją kobiet. 
Nie zabraknie, jeśli ludzie zmienią środek transportu. Podejrzewam, że gdy na serio zacznie ropy brakować, to wtedy cena zacznie tak iść w górę, że znajdą się środki transportu zamienne - choćby na elektryczność (tak, wiem, że ładowanie baterii jest cholernie długie i częste, ale można to zrobić na zasadzie trolejbusów - płacąc wirtualnie kierowca używa linii napięcia nad drogą). Proste? Proste. Jeśli się skończy węgiel, to można zasilać słońcem - zresztą już teraz w planach jest ogromna elektrownia słoneczna na Saharze. 
Problem z wykonaniem tego wszystkiego - oczywiście jest to możliwe, a do wykonania tego potrzebni są produktywni ludzie. Samo się to nie zrobi. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planeta dźwignie jeszcze wielu „czlowieków” o to się nie martwię. Jednak jak ktoś napisał z lotu ptaka, widać ile jest jeszcze miejsca. Zgoda. Lecz gdy przejdziemy się po tych nie zaludnionych miejscach, wszędzie znajdziemy butelki itd, czyt śmieci. Pokopiesz trochę to coś i z wojny nawet wyciągniesz. ? 

w Indiach i Chinach płodzą się na potęgę, może tylko Korea Północna jest wtyle - jeżeli w ogóle to jest prawda. Wiem znów podważam wszytko. ? 

 

Wpierdala się różne różne piłki rdzennym Europejczykom, a coś chce zakatrupić białego człowieka. (Czasem myślę iż to są Chiny - gołe przeczucie, zero argumentów.) 

 

W dobrej wierze biały człowiek odpuścił innym rasom, teraz zbiera plony. Bo niby jesteśmy równi. A kurwa w Afryce ciagle chatki z gówna.

Chcą tak żyć, super ale niech wódz, trzyma młodych w ryzach swojego plemienia. 

(Tak wiem że są tam miasta itd, ale z mojej firmy pojechało dwóch do roboty w Afryce to co mówili po powrocie, ech szkoda pisać.)

 

 

Dwa. Czasem mam wrażenie, że nie zasługujemy na tą planetę, zachowujemy się jak najeźdźcy. (z kosmosu?) 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, michau napisał:

HIV sie nie rozprzestrzenia dzięki edukacji, prezerwatywom i medycynie.

Myslisz, że z takich powodów ?

Ja mialbym wątpliwości.

Gdyby nagle, w 1985 roku ludzie zaczeli uzywac prezerwatyw znacznie częsciej niż przed tym rokiem (a w tym własnie roku "odkryto" AIDS) - to musiałoby to spowodować drastyczny spadek ilosci spłodzonych dzieci. A tak nie było.

 

13 godzin temu, michau napisał:

Afryka sobie z HIV/AIDS nie radzi.

Tu pojawia się ciekawe zagadnienie. Czy te wszystkie afrykańskie ofiary śmiertelne to AIDS czy inne przyczyny.

Mam powazne wątpliwości :)

 

Jak wspomniałem - Afryka jest dzika. Sfilmowanie tam stosu trupów nie stanowi żadnego problemu. A trup zmarły z głodu lub zupełnie standardowej choroby zakaźnej jak np malaria czy inne dziadostwo - wygląda tak samo jak trup zmarły na AIDS.

Wiec można bez żadnego problemu podpompować medialnie "zagrożenie" i sprzedac na zachodzie po to by tamtejszy podatnik sypnał groszem.

 

Którego cześć zagarnie "fundacja charytatywna", a drugą częśc lokalny kacyk.

 

Skąd się wzieło powiedzenie WaBenzi ?

A stąd:

https://tinyurl.com/y7u5xq4j

 

Poczytaj sobie jaki jest mechanizm wykorzystywania w Afryce kasy zachodniego podatnika.

 

Nienowe to zresztą odkrycie - dlaczego o W126 chodziło takie powiedzenie - "Daimler-Benz S-class, four of five dictators recommend it !"

Właśnie dlatego.

 

Miało to swe podłoże w tym:

"You may wonder why men like Mugabe did not go for Rolls-Royce, Bentley
or Jaguar. The answer should be obvious: whatever their other
disadvantages, British cars were associated with imperialism. Look at
history. Up to the 1960s Mercedes-Benz was ticking along, doing nothing
special.

Then at about the same time as the "Wind of Change" swept Africa,
Mercedes produced the stretch 600 Pullman, a six-door behemoth with a
6,3-litre V8 engine. For Africa's new top dogs, it was love at first
sight. The WaBenzi were born "

 

BTW i offtop:

Silnik o oznaczeniu M100 wystepujacy wyżej wymienionym modelu W100 (600) wsadzony został do zdecydowanie mniejszej budy W109.

Powstał z tego 300SEL-6.3 - zwany expressem Waxenbergera, od nazwiska konstruktora.

Wtedy, w 1968 roku był to jeden z najszybszych samochodów świata.

6.3-V8, 250 koni, 510 Nm momentu obrotowego (dziś robi wrażenie), czterobiegowy automat i 6.5 sekundy do setki.

 

A potem był W116 jako 450SEL-6.9 znany z filmu "Ronin"

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, michau napisał:

Dziura ozonowa wciąż istnieje i ma się dobrze.

Zgodzę się tym, że dziura ozonowa istnieje, natomiast czy ma się dobrze jest to, łagodnie mówiąc, kwestia dość dyskusyjna. Badania NASA wskazują na to, że dziura ozonowa nad Antarktydą zanika. Badania wykazały także, że na wielkość tejże dziury wpływ ma głównie pogoda, a nie działalność człowieka i że jej wielkość ma charakter cykliczny, Otóż zmniejsza się ona w porze letniej, a zwiększa w porze zimowej kiedy to chlor łączy się z metanem. Z czasie letnim gazy cieplarniane rozpadają się.

Więcej na ten temat poniżej:

 

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/badanie-nasa-stwierdza-ze-dziura-ozonowa-zanika-czy-ludzkosc-miala-na-jakis-wplyw-czy-po

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, The Motha napisał:

Zgadzam się z @AR2DI2 to że ktoś twierdzi ludzi jest za dużo, to mit, podejrzewam że w tym przypadku jak i w każdym kolejnym stoi kasa.

Ja słyszałem inną teorie, że na terenie dwóch największych województw w Polsce.

Nie wiem czemu, ale odrazu skojarzyło mi się to z wizją Orwella na temat stworzenia rezerwatu na małym objętościowo terenie, kumulującego cała populację ziemi. Miało by to na celu prostsze zarządzanie ludźmi z natychmiastowym tłumieniem potencjalnych rewolucji. Może emigracja z Bliskiego Wschodu jest tego wstępnym zalążkiem. Tak na marginesie gdzieś ostatnio czytałem, że na wschodniej granicy powstaje wielki mur na wzór tego ze Strefy Gazy. A jakie zastosowanie mogą mieć ekrany akustyczne rozmieszczane wzdłuż autostrad, jeśli zdarzają się przypadki, gdzie na odcinku kilku kilometrów położona jest jedna mała chałupka a reszta to pola i lasy?

20 godzin temu, Rey napisał:

Jakoś nie widzę planów depopulacji w skali globalnej. Chiny, Indie, Afryka, Ameryka Płd mnożą się jak króliki. Prędzej uwierzę w syjonistyczny plan depopulacji białej rasy w Europie i USA. W zasadzie to go widać.

Też nie wierzę. Przecież jakaś wyższa moc (istota) władająca tą planetą musi czerpać energię z naszego niewolnictwa i naszej ciężkiej pracy. Martwy człowiek to bezwartościowy człowiek. Wystarczy zafundować całkowite minimum egzystencji w postaci jedzenia i wody, aby człowiek miał siłę do pracy, ale też nie zbyt wiele by się nie przeciwstawił tyranii. IQ białej rasy jest stosunkowo wyższe o 10-20 punktów, a podstawa nauczania jest z pokolenia na pokolenie coraz marniejsza. Niby IQ rasy żółtej jest niewiele większe od białej, ale na 1,3 mld ludności przypada stosunkowo mniej wybitnych głów i naukowców niż, załóżmy to na całym kontynencie europejskim. Chińczycy zawsze byli dobrzy w kopiowaniu technologii i pomysłów, dlatego tak ich przemysł ruszył z kopyta i wyprzedzili USA w rozwoju gospodarczym. Ale tego potencjału jak na tak duży kraj nie widać. Chyba, że tak dobrze się kamuflują i ukrywają swoje technologie.

 

21 godzin temu, Bonzo napisał:

Jeszcze wcześniej straszono czerwonym guzikiem. Że ktoś nadepnie i jebnie bomba. Modne były przydomowe schrony przeciwatomowe.

To jest tylko straszak do wywarcia presji. Każdy rozsądny przywódca wie, że konflikt nuklearny skończył by się całkowitą klęska humanitarną całego globu. Nie mówić już o odczynie promieniotwórczym, który by pochłonął 90% ludności globu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, rejdi napisał:

A jakie zastosowanie mogą mieć ekrany akustyczne rozmieszczane wzdłuż autostrad, jeśli zdarzają się przypadki, gdzie na odcinku kilku kilometrów położona jest jedna mała chałupka a reszta to pola i lasy?

Dobra myśl, parę kilometrów od mojego domu przebiega jedna z najdłuższych i najważniejszych tras w Polsce, na długości dajmy na to 20 kilometrów, jest trzy domy, a ekranów akustycznych jest po całej długości z jednej i drugiej strony :P z małymi przerwami na zjazd do lasu albo w pole.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, rejdi napisał:

To jest tylko straszak do wywarcia presji.

Ależ oczywiście, że tak !

I tym bardziej ten straszak - jak sama nazwa wskazuje - nadawał się (i nadaje nadal) do straszenia ludzkości :) :) :)

 

Broń jądrowa nie ma na celu zastosowań, hmmm że tak to ujmę "praktycznych". Bo to oczywiste, że w takiej wojnie przegrywają dwie strony.

Natomiast posiadanie broni jądrowej jest bardzo skutecznym argumentem w politycznych negocjacjach.

 

Jest takie niewielkie państwo na świecie, które absolutnie nie jest ani nowoczesne, ani zamożne.

Ale podobno, z naciskiem na "podobno" posiada broń jądrową.

I to wcale nie jakoś wiele - prawdopodobnie kilka, może kilkanascie głowic (czyli tyle co nic w zestawieniu z np USA)

 

Tymczasem z państwem tym wszyscy grzecznie rozmawiają z USA na czele.

 

Tym państwem jest Korea Północna.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.