Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio zastanawia mnie to, dlaczego nie lubię siebie w roli kucharki, sprzątaczki, gospodyni.

 

Wróć!

 

Dlaczego obrażam się na fakt, że dobrze idzie mi gotowanie i sprzątanie, robienie zakupów, i że to najczęściej ja to robię, bo mam więcej na to czasu, niż Mój.

Z resztą - DBANIE O OGNISKO DOMOWE JEST ROLĄ KOBIETY.

Mam komfort, bo mam pralkę, zmywarkę, mop parowy, odkurzacz, żelazko parowe, piekarnik, indukcję, młynki, mikser, lodówkę z jakąś opcją Fresh VitControl, zamrażarkę.

Futuryzm domowy, że hej!

 

Postanowiłam siebie skumac.

 

Wiadomo Kto lubił mnie za to, że dobrze gotuję. Miesiąc temu znajomy, który od dzieciaka kumpluje się z moim bratem powiedział mi, że od zawsze lubił przyjeżdżać do naszego domu rodzinnego, bo a to zrobiłam coś do kawy, a to było coś konkretnego do zjedzenia.

Nawet, gdy spotykał się z jakimiś laskami, po spotkaniu z nimi, to lubił wpaść do mnie, bo zawsze dobrze zjadł i lubił ponoc ze mną pogadać. Typowe kumplowanie się lub znajomy podswiadomie korzystał z umiejętności kobiet (od tamtych miał pociechę dla oczu i drugiego mózgu, u mnie pełen żołądek i towarzystwo).

 

Ponoć zazdrości Mojemu, bo gdy Mój wraca z pracy (czy to o 2:00, 7:00 lub 23:00) ma ciepły obiad/posiłek + deser/słodkie. Znajomy z aktualną dziewczyną stołują się po knajpach. Znajomy mówi, że jego Pani jest zbyt ładna na pracę w kuchni...

Poprosiłam go, żeby takie zwierzenia zostawiał wyłącznie dla siebie.

 

Więc stwierdzam:

1) mam podświadomą zazdrość o tzw.lepsze?warunki bytności tamtej Pani, czy innych pań; o to, że mają okrojone obowiązki i nakazy, bo są atrakcyjne;

2) mam za złe, że samce włącznie z Moim Samcem, dają mi lepsze noty wyłącznie za predyspozycje cateringowo-sprzatająco-shopingowe. 

 

Kowalsky, dalsza analiza...

 

Zauważyłam, że otaczające mnie kobiety co raz częściej odchodzą od prac domowych. Np.na domowki, święta zamawiają catering. Większość prac zostawiają na później, np.mycie okien raz na pół roku, czy rok. Jeśli nawet spełniają obowiązki częściej, to robią to z dużą niechęcią, wręcz złością. MĘŻOM ODDAJĄ CZĘŚĆ OBOWIĄZKÓW.

 

Woła logika A co jest złego w tym, że dbasz o swoje mienie, stół?! Jeśli chcesz mieć coś w dobrym stanie - musisz o to dbać.

 

Żeby zagłuszać femiścieki w mojej głowie, robię następujące rzeczy :

 

1) interesuję się etnografią; w wielu kulturach było/jest tak, że kobieta wykazywała się/wykazuje wtedy, gdy umie zadbać o dom, posiłek, Męża i Dzieci; tu znajduję potwierdzenie, że trzeba się umacniać zgodnie z faktami - DOBRA GOSPODYNI TO NIE WYZYSKIWANA KOBIETA. Takie myślenie bardzo mocno wchodzi obecnemu pokoleniu kobiet. ;

2)zgodnie z nauczaniem Państwa Ciara staram się przy robieniu posiłków i prac domowych nie mieć w sobie złych uczuć;

3) z racji tego, że jestem z natury fleją i nie umiem być zorganizowana- mam nawyki i patenty, które pomagają mi mieć codziennie porządek w domu, mogę je opisać w osobnym wątku??;

4) p.Dembowska uswiadomiła mi, że mam bunt wobec powyższych ról, bo mam zły wzorzec i dodatkowo - coś mam za złe poprzedniemu i Obecnemu (brak docenienia mnie jako kobiety, wiadomo jaki temat). Przerabiam ten wykurw...duży żal, że moja fizycznosc, kobiecość jest doceniania wcale albo w małym stopniu. To przekłada się na minizemsty podświadomości. W CIUL ROBOTY PRZY TYM PUNKCIE.

5) planuję każdy dzień w sposób realny wg rad Petersona (np.dzisiaj tylko umyję okna, jutro zrobić porządek z dużą szufladą w kuchni);

6) poprosiłam Mojego, by od czasu do czasu powiedział/dał mi komplement za to, że obiad jest dobry, że jest ładny zapach w domu czy cokolwiek. P.Pieniążek nauczyła mnie, że w drugą stronę to też ma iść : nawet za to, że Mój wymienił żarówkę należy podziękować i docenić fakt. No i przede wszystkim zapier...ciężko  w pracy.

7) nie oglądam TV, nie czytam babskich pism, forum, nie rozmawiam z babami (na tyle, na ile to konieczne)- tej zasady trzymam się kilka miechy. Praktykuję ten pkt, żeby nie łapać dołów, że Xowa jest piękna i wszystko jej zajebiscie idzie w obowiązkach domowych i zawodowych; Yowa jest niezależna i rzekomo "nie daje sobą pomiatac i nie jest kurą domową". 

8 ) robię w sposób bardziej mechaniczny i manualny niektóre obowiązki domowe, np.zioła mam w doniczkach, suszę je, rozdrabniam w moździerzu; robię swoje domowe środki czystości, sama robię bazy pod obiad : buliony, sosy, zakwasy na chleb, pasty, maceraty. Niektóre mięsa robię w solance, żeby niekorzystac z lodówki. Lubię mieć takie swojskie jadło, ale zauważyłam, że jak mam styczność z mundrymi babami,to przestaję to lubić, dlatego trzymam się pkt.7)

9) zrezygnowałam z drugiej, maloplatnej pracy, bo tak chodziłam wiecznie niewyspana, zła, mogłam tylko w nocy ugotować i posprzątać w domu. Teraz trzymam się jednej roboty, oplacam kurs, po jego zakończeniu zmieniam pracę.

10) od Mojego tylko wymagam, żeby włożył po swoich przekąskach talerz i kubek do zmywarki, brudne rzeczy wrzucal do kosza na pranie, papierki wrzucił do kosza. 

 

Jakie są Wasze spostrzeżenia?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Rnext zablokował(a) ten temat
  • Rnext odblokował(a) ten temat

@maggienovak

 

Ty chyba nie jesteś zazdrosna o to, że któraś jest ładniejsza ale o to, że nie mówi się tak o Tobie. 

Nie widzisz tego, że jesteś atrakcyjną kobietą- stwierdzam to po Twoich avatarach (bo jesteś), bo masz za mało komplementów czyli jak ktoś uzna Cię za atrakcyjną to Ty siebie też. 

I będzie się to tyczyć pewnie każdego Twojego zajęcia. 

Chcesz być tą wyjątkową?

Strasznie dużo narzekasz...

 

Ja uwielbiam gotować i piec wszystkim wszystko. Idę w grudniu do kumpla na urodziny i zrobię mu catering. Bo lubię, bo podczas gotowania, sprzątania czy mycia garów czuję tą miłość i radość z tego, że dzielę się sobą z kimś. 

Dzisiaj byłam najszczęśliwszą osobą na świecie jak moi bracia przyjechali do mnie zjeść obiad i mogłam patrzeć jak jedzą. 

 

Nie czuję się ani za brzydka ani za gruba ani za ładna ani za chuda na gotowanie i mam to gdzieś czy inne gotują, jak gotują, o której z kim i gdzie jedzą. 

 

???

 

Nie wiem, ale to co robisz robisz dla komplementów? Żeby ktoś Cię chwalił?

Sama się chwalisz, nagradzasz?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Znienawidzone obowiązki domowe.

Moim zdaniem za dużo masz tych obowiazkow,  to bowiem zrodzilo w Tobie jakas dziwna frustracje. 

Ale czemu w zasadzie Ty powinnas wszystkim sie zajmowac? Rozumiem,  ze tlumaczysz to sobie zwyczajami, ale przeciez czasy sie zmieniaja. Zadna skrajnosc nie jest dobra. Ani natlok obowiazkow ,  czyli zrobienie z siebie przyslowiowej kury domowej,  ani zbytni feminizm.

Trzeba znalezc zloty srodek. Podzielic sie obowiazkami. Zwlaszcza , ze przeciez Ty tez pracujesz. Nie siedzisz tylko w domu,  i nie zajmujesz sie tym wszystkim. 

Troche bym odpuscila na Twoim miejscu. 

Wiem,  ze bycie uporzadkowana jest takie bezpieczne i komfortowe. 

Ale trzeba to przekroczyc,  trzeba nauczyc sie zyc w chaosie. 

Swiat sie nie skonczy,  jesli na obiad zamiast jakiegos tam pieczonego dzika w solance,  zamowicie pizze. 

Albo zamiast hodowac wlasne ziola,  kupisz po prostu ziola z torebki. 

Po co marnowac czas na cos,  co nie sprawia Ci przyjemnosci?

Jesli nie jestes pasjonatka dbania o rośliny,  gotowania, sprzatania,  to ogranicz to. A nie rob z tego zbytniego problemu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja wypowiedź brzmi tak: "wkurwia mnie, że dla innych jestem żywą kucharko-zmywarką i tylko za to jestem ceniona".

 

Możliwe, że chciałabyś być kimś więcej, bo wg Ciebie nawet najlepsza "kucharko-zmywarka" jest kimś mniej wartościowym od zwykłej kobiety, która wymyka się dawnemu modelowi bo chodzi do pracy i nie musi gotować. W wielu kręgach niemodne - może się tego wstydzisz?

 

Możliwe też, że narzuciłaś sobie presję bycia tą najlepszą w gotowaniu aby ciągle zdobywać uznanie u innych (lub by go nie stracić) i męczy Cię już zajmowanie się tym wyczynowo. Jeśli tak jest to możesz ograniczyć "wkładanie w to serca" - gotuj w miarę normalnie a zaoszczędzoną energię włóż w inny cel który chcesz osiągnąć, dla siebie czy dla waszej parki. Od święta będziesz się popisywać, czy tam kiedy uznasz, że chcesz komuś sprawić przyjemność (chyba, że nie jesteś wybitną kucharką i oni cię cenią po prostu... za to że gotujesz :D. Ale i tak nawet zwyczajnie gotująca kobieta jest po prostu... bardzo kobieca wg wielu mężczyzn i ta cecha stoi czasem na równi z np. fajnymi piersiami).

 

Zostaje jeszcze to babskie porównywanie się z otoczeniem. Znajdź sobie jakiś dodatkowy sposób na dowartościowanie w innych obszarach życia. Np. jeśli chcesz zabłysnąć względem tamtych "nowoczesnych kobiet" to możesz być nawet nowocześniejsza i zaradniejsza, np. możesz pracować w domu. Masz jakąś pasję? Może Twój partner trochę zainwestuje w Ciebie i będziesz to robić w domu (znam kobiety, które zajmują się jakimś wyrabianiem pierdół, rękodziełem - są cenione w swoim otoczeniu). Może np. potrafiła byś sprofesjonalizować jakąś swoją pasję i prowadzić na jej temat bloga, kanał na YouTube, sklep itd.

 

@Cuba Libre twoje rady śmierdzą forum kafeteria.pl. Zupełnie jakbyś chciała, by nasza Siostra dopiekła swojemu partnerowi, bo ty masz jakiś problem ze swoim ale boisz się podskoczyć ?.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skadze. 

Czemu dostrzegasz w tym chec dopiekania komus?

Skad w ogole takie doszukiwanie sie w kobietach zlych intencji?

Mowie o podziale obowiazkow. Co jest w tym zlego ,  jesli partner ugotuje obiad (pomijajac ,  ze mezczyzni sa lepszymi kucharzami zazwyczaj) Albo nastawi pranie. Tu nie chodzi o jakas durna rywalizacje,  lecz o wspieranie siebie,  pomaganiu sobie,  zeby drugiej osobie bylo lzej po prostu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak . 

 

 

Nie szukaj motywacji do gotowania i pochwal tylko wokół, jeśli inne nie gotują? Ich problem. Masz większy wachlarz możliwości i więcej do zaoferowania dzięki temu.

 

Kolejna sprawa to te "lepsze" warunki koleżanek. Nie mieszkasz z nimi na co dzień, a zasada jest taka, że syfu z domu się nie wynosi, nie wiesz jak jest naprawdę i czy na pewno jest tak lepiej. Nie oceniałbym tak pochopnie. Bo kto wie, może za kurtyną pięknych wrażeń kurewstwo się okaże i wcale nie jest tak kolorowo.

 

Faceci dają Ci lepsze noty bo umiesz gotować? To tak samo jak kobiety lepiej oceniają faceta z kasą, mieszkaniem czy ogólnym ogarnięciem życiowym. Rynek matrymonialny jest jak rynek pracy, więcej oferujesz? Więcej możliwości ;) Skonfrontuj to z tym jak sama oceniasz mężczyzn poprzez ich możliwości i umiejętności.

 

Jeśli ktoś czegoś zazdrości, to istny dowód, że robisz coś dobrze i tyle. ;) Trochę więcej wiary w siebie.

Edytowane przez vand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, uważam, że atrakcyjność kobiety świadczy o tym : ilu mężczyzn ma wśród (z którymi jest w kontakcie) znajomych, ilu ma adoratorow, ilu ją komplementuje. Inaczej byłoby gdybym faktycznie budziła zainteresowanie. Ja widzę po atrakcyjnych kobietach, jaką mają pewność siebie i że naprawdę mogą kontrolować wieloma sprawami i mieć w poważaniu, co im wychodzi, a co nie.

W pracy mam koleżankę, która ma 52 lata, a wygląda na niecałe 40 lat. Powiedziała mi ostatnio, że ona wie, że nawet jak coś zjebie w kuchni, to i tak wie, że to afrofyzjak dla facetów - ona, zadbana 50'tka, która gotuje, sprząta. No cóż, reszta jej rowniesniczek musi po prostu przykładać się do gotowania. To jej słowa.

 

Tak, dużo marudzę na forum. 

 

Powoli widzę, że mam problem : nie robię czegoś, co nie zdobędzie pochwały. I tak, jeśli zabiorę się za coś, za co potencjalnie dostanę pochwałę, to i tak efekt jest średni, komplementów brak. 

 

 

I tak, czuję już, że zblizam się do granicy mega wkur... , który jest spowodowany tym, że dla mężczyzn jestem obojętna lub kojarzona z dobrą kuchnią. Pewnie znowu mi odwala, bo znów posucha xD 

Mam 23 lata, a jako kobieta(w sensie atrakcyjności) czuję się na 45 lat. Dzieci nie mam, a czuję się jak Matka Polka. Tytuł "kobieta", "kochanka" mam chyba na końcu listy. ??

 

Tak, wczoraj nie chciało mi się gotować, zamówiłam pizzę.

 

Ale nie chcę tak podchodzić do obowiązków, chciałabym robić to z zadowoleniem i z brakiem złych skojarzeń, więc ostro walczę z moim łbem. ??

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szacuję, że i tak masz z 10x lepiej niż brzydki/nieatrakcyjny facet, któremu jedyne co pozostaje to cicho w kącie wymasować prącie w przerwach między zapierdalaniem w robocie której nienawidzi. Ponarzekać czasem sobie i można, ale po to żeby zidentyfikować co nas w dupę kłuje a nie dla sportu i podtrzymania nawyku. 

 

O co Ci chodzi? Masz faceta. Chcesz innego? Serio będzie lepsze jak zamiast fajnej (zakładam) relacji, wyślinią się na Twój widok rzesze Ryśków, Zdziśków i Miśków? Skomplementują, zaoferują, pozabiegają, postawią obiad w knajpie, żeby uzyskać przychylność i finalną rozchylność. Będziesz mogła sobie powiedzieć że jesteś w chuj dojebana? I tyle? Przecież to żałosne tokowanie złamanych osobników. Chcesz takiego? Ja rozumiem, że kobiecość jest pewną formą aberracji psychicznej, no ale żeby aż tak? 

 

Poza tym, my faceci raczej niewiele komplementów werbalizujemy. Co najwyżej walimy paniom smutne ściemy nawijając makaron na uszy dam, żeby przerżnąć co nieco. Nie mamy potrzeby ciągłego pierdolenia o tym że razem jest fajnie i że się cieszymy. My to po prostu okazujemy. Naucz się to czytać a będzie lepsze od pustosłowia, którego oczekujesz. A już w ogóle regulaminowo nagradzać się umownymi komplementami to jakaś schiza. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz, żeby Twój facet sam sobie zazdrościł? 

 

Podczas gotowania wskakuj w to:

Cutie-kostium-kucharka-m0c-Id.jpg

podczas sprzątania w to:

2f293b7e4b159c9eb06930172f6d.jpg

jak Twój skaleczy się w paluszek, to w to:

large-Obsessive-medica-corset.jpg

a dla każdego innego faceta powinnaś chodzić w tym i podobnie się zachowywać, co przedstawicielka danego zawodu:

stroj-zakonnica-s-7113.jpg

Zakładam, że to Ty w awatarze, więc polecę prostacko: "fajna dupa z twarzy" nawet. Problem tkwi wg mnie w możliwym braku seksapilu. Potrafisz rozgrzać atmosferę między Tobą a partnerem? A może sobie wmówiłaś, że jesteś pasztetem, więc dlatego masz chujowe pożycie, żeby sobie to zracjonalizować?

 

Spotkałem na swojej drodze przeciętniary, które dużo bardziej mnie pociągały niż top lachony, a to dlatego, że suki były dobre w te klocki. ?

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasada prosta ... co ma być zrobione rób dobrze, nie ważne czy sprzątanie, czy gotowanie, ktoś to musi zrobić i tyle, nie ma się co doszukiwać filozofii, dopinać jakieś stygmatyzację, shittesty,....itp, itd..

Samo się nie zrobi, więc naprzód...szkoda czasu na rozmyślania i rozważania, czas leci...

Ja jak trzeba to sprzątam, gotuje, zmywam,  piorę, ceruje, wyrzucam śmieci, robię zakupy, to jest życie a nie dywagacje nie lubię, coś mnie upokarza ...pracy też nie lubię i co ? Mam przestać zarabiać, płacić rachunki ? Nie lubię wielu rzeczy...szkoda czasu na szukanie dziury w całym ... do roboty, czas leci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jak docenić kobiecość kobiety i jej to okazać, a jak docenić męskość mężczyzny i mu to okazać? 

 

 

@maggienovak Rozumiem o co Ci chodzi albo tak mi się wydaje. :D

 

Odjeb się jak szczur na otwarcie kanału i idź się przejść gdzieś gdzie są ludzie. Zwróć uwagę jak mężczyźni będą reagować, co drugi się odwróci, złapie kontakt wzrokowy. 

Nie musisz mieć nikogo na orbicie żeby podbić sobie ego. 

Na pewno budzisz zainteresowanie. 

 

Wydaje mi się, że trafiasz na samych nieodpowiednich facetów. Nie pozwól sobie na to, żeby ich zachcianki, ich zdanie miały wpływ na Twoje zdanie o sobie. 

Będziesz wtedy chciała zrobić wszystko żeby oni byli szczęśliwi, a swoje szczęście zgubisz.

 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, maggienovak napisał:

Ostatnio zastanawia mnie to, dlaczego nie lubię siebie w roli kucharki, sprzątaczki, gospodyni.

 

Bo w Twojej głowie nie jesteś seksualna tylko matką polką 60+

20 godzin temu, maggienovak napisał:

Dlaczego obrażam się na fakt, że dobrze idzie mi gotowanie i sprzątanie, robienie zakupów, i że to najczęściej ja to robię, bo mam więcej na to czasu, niż Mój.

 

Nie obrażasz, jesteś zdenerwowana iż nie postrzega Cię jako kobietę seksowną i to Cię denerwuje. Tam gdzie się czuejsz dobrze, tam na pewno jest Ci miło - czyli w Twoim wypadku przy robieniu świetnych dań :) 

20 godzin temu, maggienovak napisał:

Mam komfort, bo mam pralkę, zmywarkę, mop parowy, odkurzacz, żelazko parowe, piekarnik, indukcję, młynki, mikser, lodówkę z jakąś opcją Fresh VitControl, zamrażarkę.

 

Jak już dowiedzono na milionach przykładów.

Rzeczy materialne same z siebie szczęścia nie dają, daje nam wartościowanie ich w swojej głowie i wyobrażeniach.

20 godzin temu, maggienovak napisał:

Wiadomo Kto lubił mnie za to, że dobrze gotuję.

Lubić kogoś bo fajnie gotuje to debilizm, to jak lubić kogoś, że nosi fajne buty - mój procesor nie wytrzymuje przy takich ludziach czy takim podejściu. Dlatego też ich ignoruję.

 

20 godzin temu, maggienovak napisał:

Miesiąc temu znajomy, który od dzieciaka kumpluje się z moim bratem powiedział mi, że od zawsze lubił przyjeżdżać do naszego domu rodzinnego, bo a to zrobiłam coś do kawy, a to było coś konkretnego do zjedzenia.

To komplement.

20 godzin temu, maggienovak napisał:

Ponoć zazdrości Mojemu, bo gdy Mój wraca z pracy (czy to o 2:00, 7:00 lub 23:00) ma ciepły obiad/posiłek + deser/słodkie.

To wspaniałe, daj mi o Panie boże by kiedyś się o mnie jakaś tak troszczyła :P 

20 godzin temu, maggienovak napisał:

Znajomy z aktualną dziewczyną stołują się po knajpach. Znajomy mówi, że jego Pani jest zbyt ładna na pracę w kuchni...

Czyt. Jest ładna ale nie potrafi gotować tak jak TY (Szkoda) i musimy chodzić po restauracjach bo babka nie wie nawet jak jajecznicę zrobić.

20 godzin temu, maggienovak napisał:

1) mam podświadomą zazdrość o tzw.lepsze?warunki bytności tamtej Pani, czy innych pań; o to, że mają okrojone obowiązki i nakazy, bo są atrakcyjne;

 

Jeśli czujesz natłok obowiązków, poinformuj chłopa.

20 godzin temu, maggienovak napisał:

 2) mam za złe, że samce włącznie z Moim Samcem, dają mi lepsze noty wyłącznie za predyspozycje cateringowo-sprzatająco-shopingowe. 

 

Pamiętaj, że być może sama się do tego sprowadziłaś, on/oni mogą to nie jako traktować jako normalkę.

21 godzin temu, maggienovak napisał:

Zauważyłam, że otaczające mnie kobiety co raz częściej odchodzą od prac domowych. Np.na domowki, święta zamawiają catering. Większość prac zostawiają na później, np.mycie okien raz na pół roku, czy rok. Jeśli nawet spełniają obowiązki częściej, to robią to z dużą niechęcią, wręcz złością. MĘŻOM ODDAJĄ CZĘŚĆ OBOWIĄZKÓW

Feminizm postępuje. 

Kobiety są Paniami domu, więc jak jest w domu zależy od kobiety, bo ona nim zarządza gdy nie ma głowy rodziny. Ty tworzysz ciepło, miłość, czystość i wszelaką doskonałość. To wspaniała rola! 

Tylko nie rób tego za często, daj sobie również czasu.

21 godzin temu, maggienovak napisał:

2)zgodnie z nauczaniem Państwa Ciara staram się przy robieniu posiłków i prac domowych nie mieć w sobie złych uczuć;

 

To bardzo chwalebne :)  

Jesteś świadoma a to rzadkość.

21 godzin temu, maggienovak napisał:

 3) z racji tego, że jestem z natury fleją i nie umiem być zorganizowana- mam nawyki i patenty, które pomagają mi mieć codziennie porządek w domu, mogę je opisać w osobnym wątku??;

 

Dlaczego by nie?

21 godzin temu, maggienovak napisał:

 4) p.Dembowska uswiadomiła mi, że mam bunt wobec powyższych ról, bo mam zły wzorzec i dodatkowo - coś mam za złe poprzedniemu i Obecnemu (brak docenienia mnie jako kobiety, wiadomo jaki temat). Przerabiam ten wykurw...duży żal, że moja fizycznosc, kobiecość jest doceniania wcale albo w małym stopniu. To przekłada się na minizemsty podświadomości. W CIUL ROBOTY PRZY TYM PUNKCIE.

 

Zawsze można schudnąć, coś uciąć coś doczepić, ćwiczyć itd. Są metody na polepszenie wyglądu - działaj! :) 

21 godzin temu, maggienovak napisał:

 5) planuję każdy dzień w sposób realny wg rad Petersona (np.dzisiaj tylko umyję okna, jutro zrobić porządek z dużą szufladą w kuchni);

 

Planowanie nie dla każdego jest dobre, są ludzi żyjący na spontanie.

21 godzin temu, maggienovak napisał:

 6) poprosiłam Mojego, by od czasu do czasu powiedział/dał mi komplement za to, że obiad jest dobry, że jest ładny zapach w domu czy cokolwiek. P.Pieniążek nauczyła mnie, że w drugą stronę to też ma iść : nawet za to, że Mój wymienił żarówkę należy podziękować i docenić fakt. No i przede wszystkim zapier...ciężko  w pracy.

 

Nie ma sensu wymuszać od drugiej strony komplementów.

Pani pieniążek ma rację ale warto dodać by to było robienie z czystości serca. 

Nie oczekuj, że druga strona też się w to zaangażuje.

21 godzin temu, maggienovak napisał:

nie oglądam TV, nie czytam babskich pism, forum, nie rozmawiam z babami (na tyle, na ile to konieczne)- tej zasady trzymam się kilka miechy.

Służy Ci to?

21 godzin temu, maggienovak napisał:

raktykuję ten pkt, żeby nie łapać dołów, że Xowa jest piękna i wszystko jej zajebiscie idzie w obowiązkach domowych i zawodowych; Yowa jest niezależna i rzekomo "nie daje sobą pomiatac i nie jest kurą domową". 

Kobiety uwielbiają takie bajki. 

Żadna kobieta nie jest niezależna tak jak mężczyzna. Jest to bujda na resorach, którą feministki propagują, rozumiem iż jak jej się samochód popsuje to jest ona dzielna i niezależna, wchodzi pod kanał i go naprawia, tudzież sama sobie buduje drogi by jeździć od A do B i benzyna w jej baku się materializuje. 

Wszyscy jesteśmy od siebie zależni i żadna ilość papieru w portfelu tego nie zmienia. 

21 godzin temu, maggienovak napisał:

8 ) robię w sposób bardziej mechaniczny i manualny niektóre obowiązki domowe, np.zioła mam w doniczkach, suszę je, rozdrabniam w moździerzu; robię swoje domowe środki czystości, sama robię bazy pod obiad : buliony, sosy, zakwasy na chleb, pasty, maceraty. Niektóre mięsa robię w solance, żeby niekorzystac z lodówki. Lubię mieć takie swojskie jadło, ale zauważyłam, że jak mam styczność z mundrymi babami,to przestaję to lubić, dlatego trzymam się pkt.7)

 

To wspaniałe!

Unikaj kobiet/Facetów którzy obniżają Twoją energetykę.

21 godzin temu, maggienovak napisał:

 9) zrezygnowałam z drugiej, maloplatnej pracy, bo tak chodziłam wiecznie niewyspana, zła, mogłam tylko w nocy ugotować i posprzątać w domu. Teraz trzymam się jednej roboty, oplacam kurs, po jego zakończeniu zmieniam pracę.

 

Brawo!

21 godzin temu, maggienovak napisał:

 10) od Mojego tylko wymagam, żeby włożył po swoich przekąskach talerz i kubek do zmywarki, brudne rzeczy wrzucal do kosza na pranie, papierki wrzucił do kosza. 

 

Pamiętaj nie możesz być zła na to, że tylko to od niego wymagasz jeśli sama ustanowiłaś takie reguły we waszym domu. Ja jestem taki, że jak Ty byś ugotowała to ja bym pozmywał ale ja to ja - może to być nie męskie ale już jakiś czas wyszedłem z takich ról, jak śmieszny samiec alfa co to nie pozmywa czy coś. Ja robię to z czystej ludzkiej uprzejmości jeśli jest to traktowane jako słabość, no cóż - trudno :D 

 

21 godzin temu, maggienovak napisał:

Jakie są Wasze spostrzeżenia?

 

Świadomość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O cholera ale zwrot akcji.

 

Myślałem, że sprawa jest poważniejsza a wychodzi na to, że twój problem polega na pewnej niedojrzałości - bo większość ludzi jest pogodzona z tym, że obowiązki to obowiązki i nikt specjalnie nie przyklaskuje gdy ktoś robi to co do niego należy (dlatego kocham kobiety 25+ bo są "za stare"na takie problemy :D). Takie jest życie i warto się z tym w końcu pogodzić. Może powinnaś dojrzeć do takiej relacji, może nie jest Ci ona potrzebna w tak młodym wieku.

 

A na razie możesz robić to co 23 letnie rówieśnice - po prostu się baw, zażywaj atencji; lataj do klubów, szalej by przekonać się że takie życie też jest w sumie chuja warte tylko trzeba go zaznać aby nie myśleć potem, że inni mają nie wiadomo jak dobrze. Do wspólnego życia z mężczyzną, do gotowania mu itd. weź się dopiero gdy odczujesz potrzebę stabilizacji. Wyczuwam, że od zawsze byłaś posłuszną córeczką, taką szarą myszką z masą kompleksów - też byś chciała "jak tamte" ale z bycia posłuszną masz profity (i boisz się to stracić). Może spróbuj jak tamto smakuje, jakie to "zajebiste".

 

Po części Cię rozumiem bo jakby mi w twoim wieku kazali robić za przykładnego męża z jedną stałą partnerką na utrzymaniu możliwe, że też by mnie dobijało, że inni faceci się bawią a ja mam szare życie. Wiem jedno: lepiej wyszaleć się teraz niż odjebywać chore akcje w wieku 40 lat mając rodzinę i dzieci.

 

@Cuba Libre wyczułem, że z chirurgiczną precyzją podżegasz naszą Siostrę do buntu. Takie klasyczne "podziel się z partnerem obowiązkami, musisz go spantoflić wziąć pod buta tego samca co cię ciemięży (...a potem uznać, że chemia przestała działać :D)".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś w moim życiu była osoba która mówiła " Ty to jesteś popaprany !, nie ważne co robisz to zawsze oczekujesz pochwały ". Lata minęły i dzisiaj stwierdzam że to czekanie na pochwałę to domena słabego człowieka, jeśli nasz nastrój zależy od wypowiedzianych słów innego osobnika to znaczy że musimy bardzo nad sobą popracować, do takiego stanu by tą kawę / ciasto czy obiad zrobić z uśmiechem dla siebie samego. Natomiast jeśli mamy partnera to przy okazji On będzie mógł zjeść z nami. 

 

Problemem każdego człowieka jest to " że patrzymy na siebie jak na wersję inną, kim nie jesteśmy " jestem tu i teraz a chce być gdzie indziej, kochajmy siebie za obecną wersję a inni będą nas kochać. 

Chcesz sztucznych komplementów ?, to przestań gotować i sprzątać na miesiąc czasu, po miesiącu jak dostanie obiad i deser po pracy to będzie całować po rękach.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maggienovak napisał:

Powoli widzę, że mam problem : nie robię czegoś, co nie zdobędzie pochwały. I tak, jeśli zabiorę się za coś, za co potencjalnie dostanę pochwałę, to i tak efekt jest średni, komplementów brak.

...

Mam 23 lata, a jako kobieta(w sensie atrakcyjności) czuję się na 45 lat. Dzieci nie mam, a czuję się jak Matka Polka. Tytuł "kobieta", "kochanka" mam chyba na końcu listy.

 

Cóż ujmując, internet sprał kobietom jak i mężczyznom ostro głowę. Żyjemy w czasach gdzie wykonywane przez nas obowiązki / czynności muszą liczyć się z aprobatą masy naszych znajomych /nieznajomych, a im ich więcej tym bardziej nasze ego jest podwyższone. Tego właśnie w dzisiejszych czas nie trawię.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że od tego nie da się już uciec. Zewsząd jesteśmy atakowani reklamami czy też na fejsbuku, że jak nie robisz X to jesteś inny = gorszy (gdzie X = to co jest modne, trendy, cool, na topie).

 

W twoim przypadku należy połączyć POŻYTECZNE z PRZYJEMNYM :)

Jak już wspominałaś zależy Ci na pochwale i wiążesz z tym przyjemność, może dobrym pomysłem by było otworzyć się z tym do ludzi.

Hmmm... może jakieś koła / warsztaty dobrej kuchni; dobrej kucharki; gospodyń domowych, czy tego typu spotkania kobiet o podobnym ugruntowaniu. Twierdzę, że możesz dzięki temu poczuć się zdecydowanie lepiej. Możliwe też zabłyśniesz jakimś swoim ciekawym pomysłem na tle innych kobiet i zostaniesz przez to dobrze odebrana / nagrodzona. Później jakieś konkursy, a nawet publiczne wystąpienia (nawet video-prezentacje wchodzą w grę). Zyskasz dzięki temu na motywacji i chęci działania, a w szczególności na czerpaniu z tego przyjemności. Ludzie zaczną Cię kojarzyć w zupełnie inny sposób -> pozytywny, będą Tobą zainteresowani bo będą mieli do tego powody. Zobaczysz jak "Twojemu" wtedy gul skoczy, z zazdrości będzie za Tobą szalał bo będziesz nie tylko "zwykła gospodyni" ale wyróżniać się będziesz na tle innych kobiet. Będziesz mogła coś sobą już solidnie reprezentować, a takiej kobiety w dzisiejszych czasach to ze świecą szukać.

Gdzieś słyszałem powiedzenie "Tyle rodzai kamieni na ziemi można znaleźć ale podnosimy tylko te, które niezwykłe przykuwają naszą uwagę"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Lalka napisał:

Nawet Ci Panowie napisali, ubierz coś sexownego, a doceni. ^^

Nie panowie, tylko zaledwie jeden pan. ?

 

A dlaczego polecam jej się seksownie przechadzać po domu? Ponieważ wtedy będzie oferowała pakiet, którego te wszystkie "za-ładne-na-robienie-czegokolwiek" nie oferują. Jej facet będzie miał idealną panią domu, na widok której będzie się brał (a przynajmniej powinien się brać) do seksualnych fikołków.

 

Potem, gdy Gośka będzie słyszeć "moja jest za ładna na pracę w kuchni", to będzie się w duszy z tych gamoni śmiać, że dają się ruchać na hajs jakimś lambadziarom, które sobie znalazły frajerów do dojenia, podczas gdy one leżą i pachną.

 

Ja stwierdzam, że Gośka jest odpowiednikiem typowego nice guya, taka nice gal - po prostu jest nudna w pożyciu. Powinna odnaleźć w sobie i uruchomić gen suki, który rozpali na nowo (?) żar między nimi.

 

I zaprzeczam, jakoby mężczyźni patrzyli tylko na fizyczność, aczkolwiek jest to ważny element relacji damsko-męskich, jednak nie przesądzający o jakości danej relacji.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w pracy. Polowicznie odpowiem. 

Lubię życie związkowe, lubię seks w związku. Do innych układów się nadaję, choć nie będę hipokrytką, że męskie zainteresowanie jest miłe. Mój nie lubi pończoch, przebieranek, więc tego nie praktykuję (sprawdziłam to).

Jestem robotna dziewczyna, ale już jestem wyrzygana ciągłym pracowaniem, wypełnieniem obowiązków.

 

Rok temu wykitowałam. Pracowałam, studiowałam, pomagałam w domu, dodatkowo miałam wolontariat (w sumie dwa). Pracuję nad tym, by dom rodzinny nie kojarzył mi się z pracą. Przynajmniej jestem trzy razy w tygodniu w domu, gdzie zawsze jest coś do roboty (obejście, sprzątanie, gotowanie, słoiki, zwierzęta).

Teraz wytyczylam sobie, że gdy jestem w domu, robię trzy zadania i wracam do siebie, bo kiedyś to byłam uwiazana na telefon. 

 

I na bank mam w uj gorycz do byłego,ale ileż mogę o tym pisać, bo to się robi już wkurzajace i żałosne, ale wiem, że jego podejście do mnie weszło mi ostro w łeb. 

 

Co do planów zawodowych, to kiedy indziej.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Lalka napisał:

Odjeb się jak szczur na otwarcie kanału i idź się przejść gdzieś gdzie są ludzie. Zwróć uwagę jak mężczyźni będą reagować, co drugi się odwróci, złapie kontakt wzrokowy. 

Nie musisz mieć nikogo na orbicie żeby podbić sobie ego.

W jaki sposób cudze spojrzenia jej pomogą? Znałem jedną taką,która tak postępowała i za szczęśliwie nie skończyła ;)

W jaki sposób to sprawi,że poczuje się:

-kochana

-doceniona

- "poczucie intymności"

Nie dziwię się,że odczuwasz @maggienovak frustrację skoro nieważne jak się bardzo starasz(tu wymieniasz) i na jaki poziom kunsztu tego nie wynosisz to rezultatów brak. 

Możliwe,że się nie dogadujecie co do sposobu wyrażania swoich uczuć:

Albo facet leci z tobą w kulki i nie zamierza nic dawać od siebie i nieważne co zrobisz to figę z makiem dostaniesz. Dlatego też po czasie obserwacji bym zdecydował co dalej z tematem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co robił mój były? Nic takiego.??

 

Był ze mną, choć go nie krecilam. Tego dowiedziałam się w trakcie naszego związku.

Z nim miałam pierwszy raz który wrył mi się srogo w psyche. Opiszę kiedyś.

Planował mnie zdradzić, planował ze mną żyć, a ruchać inne.

Unikał seksu ze mną, a notował kiedy wyjeżdżam gdzieś w Polskę, żeby być pewnym czy potencjalne dziecko jest jego... Wiem, pewnie Panowie pogratulujecie mu pomysłu.

Był ze mną pomimo swoich (wg mnie) poyebanych potrzeb (swingowanie, grupowe seksy, seks z transami). Tych rzeczy dowiedziałam się po zakończeniu związku. I przez to mam do siebie wstręt, że z kimś takim byłam w intymnych sytuacjach; że dopiero prawie pedal tak naprawdę chciał mnie zaruchac, bo przed nim nikt nie podjął się owego wysiłku. I to jest w uj dobita. 

 

Nie był wobec mnie tzw.męski. Przez 2 lata Naszego związku nie chciało mu się iść do pracy. 

Kwiaty dostałam tylko na zakończenie związku (niby chciał wrócić), a przez cały nasz związek było szkoda mu kasy na mnie. 

Związek trwał 3 lata.

Jest hedonistą, ego ma jak stąd do marsa. Po znajomych pieprzył, że go ponoc zdradziłam i zostawiłam go dla kochasia (Obecny). 

 

I najbardziej wkurw...mnie jak na Internetach i wśród znajomych zgrywa poszkodowanego przez kobiety, a jest taki dobry, inteligentny, rozsądny, wręcz uduchowiony mężczyzną... A że lubi poyebstwa (wg mnie) w łóżku, to nic takiego, bo i tak zasluguje na atrakcyjną, samoutrzymajacą się kobietę, która będzie mu ogarniac chatę...

 

A do ogromnej frustracji (którą muszę świadomie tepic, ograniczać, przerabiać, przetwarzać) doprowadza mnie fakt, że Obecny za swoją atrakcyjną byłą i były za swoją atrakcyjną byłą - latali jak pieski. Kwiatki, wakcje, zakupy, romantyzmy na większą skalę, wyręczanie w niektórych obowiązkach. 

A seks... Panowie i Panie, na seks z tymi atrakcyjnymi byłymi laskami, jakąkolwiek formę intymności z nimi - wyczekiwali jak dziecko na prezent gwiazdkowy. 

Choćby nie mieli sił, byli ciężko chorzy, nie mieli miejscówy, gumy, to by i tak stanęli na głowie, wacku, czy nawet zza grobu, żeby tylko się z nimi pokochać. A jaka była motywacja do kopulacji ze mną? Cyt. "Spuscic se z krzyża" ~ były.

 

Chyba okres posuchy sprawia, że moją całą swiadomą pracę nad sobą, związkiem, życiem, pracą,zainteresowaniami niszczy podświadomość, czy gadzi, psycha, czy wszystko na raz. 

 

Gdy Mój odmawia (znowu) seksu momentalnie załącza mi się tryb "to na bank znowu Gocha chodzi o Twój wygląd. Znowu jesteś tylko towarzyszka i kucharka do układu". Opanowuję myśl i mówię "Ok, rozumiem, jesteś przemęczony, ale bardzo lubię się z Tobą kochać, brakuje mi tego. Jak będziesz miał siły, w któryś dzień, to daj znać, czekam". 

 

Dzięki za powyższe odpowiedzi. Jeszcze raz przeczytam, gdy skończę jedną rzecz do roboty i jedną lekcję z kursu. Na bank do wszystkiego się nie odniosłam.

 

Tak, chciałabym tak samo jak ruchania z Moim, być zadowolną gospodynią, a nie tylko gospodynią. Na razie się trzymam jednej działki : dobrze wypełniać obowiązki, ale jak czytam moje wypociny, to wychodzę na babę mającą problemy ze sobą. I o zgrozo, to chyba prawda. ???

 

O jak fajnie, dzisiaj jednak nie idę do pracy. Pojadę na obiad do domu. Aha... To ja muszę ugotować ten obiad... Otworzę flaszkę wina do gotowania, jakoś to zniose. ?

 

 

 

 

 

 

 

  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak jak się sytuacja nie zmieni to czas na zmianę partnera. Od razu te obowiązki będą inaczej wyglądały. Daj sobie trochę czasu na obserwację. Im dłużej będziesz trwać pomimo "braku pracy drugiej strony nad związkiem" tym bardziej będzie narastała presja i frustracja. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.