Skocz do zawartości

Ustawianie współpracowników do pionu.


jaro670

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem Panowie.

Mam taki problem który nie wiem z czego wynika ale zauważyłem że częściej niż innym w pracy zdarza się moim współpracownikom sprawdzać jak dalece mogą się w stosunku do mnie posunąć.

Ostatnia sytuacja; przyszedł nowy syneczek do naszej firmy w której wymagana  wiedza jest na tyle specjalistyczna że trzeba każdego przyuczać.

Więc uczę tego młodziaka, na początku super w porządku, pitoli jakieś wazelinki na temat mojej wiedzy co puszczam drugim uchem ale ledwo się kurczaczek opierzył już zaczyna lekko przeginać, niby to w żartach, niby to dowcip ale gdzieś umniejszanie zaczyna się wyraźnie wyczuwać. 

Na razie muszę pohamować moją kumpelskość wobec niego a jak to nie przyniesie rezultatu i to się nie skończy to będzie solidny opierdol.

Panowie czy to jest związane z tym że mam 160 cm bo jakoś nie widzę żeby moi kumple po 180 wzwyż byli przez kumpli lub panny z firmy tak testowani. Z tego powodu już kilka osób musiałem solidnie opierdolić bo inaczej przeginali.

Może to we mnie jest problem że jestem zbyt dostępny, przyjazny ? Zawsze byłem zdania że to bez sensu budować bariery typu mówienie długi czas na pan itp, zawsze skracałem dystans bo uważam to za zbędne w pracy ale jakoś zawsze obraca się to przeciwko mnie.   Nawet jeśli inni też od pierwszej chwili skracają dystans to nie są tak testowani jak ja mimo że uchodzę w firmie raczej za stanowczego gościa bo ci którzy weszli mi w drogę do dziś są mili na zapas.  

Już nauczyłem się że bardzo dużo ludzi działa na zasadzie "pogłaszcz chama to cię ugryzie, ugryź chama to cię pogłaszcze" ale żeby wszyscy jechali na tym sofcie ?

Gdzie tkwi problem że innych,również na równoległych staniwiskach się szanuje jakby z automatu a mnie zawsze po mojej ostrej reakcji ? Już mnie męczy to ustawianie towarzystwa. 

Dodam że kiedyś miałem problem z dystansem do siebie i byłem sztucznie napuszony  i wyczulony jak nasi politycy ale dziś potrafię robić bekę z siebie jednak zawsze znajdzie się ktoś kto zaczyna przeginać. 

Edytowane przez jaro670
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzrost jest generalnie postrzegany jako oznaka siły, im wyższy jesteś tym jesteś, przynajmniej w teorii, silniejszy. W praktyce różnie to bywa. Jeżeli faktycznie masz jak piszesz 160 cm wzrostu, to nie będziesz przynajmniej z początku traktowany jako osoba silna. Ja sam pamiętam z czasów szkolnych, ze najbardziej przewalone w klasie mieli albo otyli albo najmniejsi. Dobrze, że masz do siebie dystans i potrafisz sam z siebie kręcić bekę, to działa bardzo na plus. Jeszcze lepiej, że nie masz żadnych zahamowań, aby kogoś takiego opierdolić i to porządnie. Takie jest niestety życie, pomóż komuś to się zacznie docinanie lub żądania jeszcze więcej. Nie pomożesz to jesteś zły, egoistyczny i pusty. Nikomu nie dogodzisz.

Ja zawsze wychodzę z założenia, że w pracy nie mam kolegów i koleżanek, ponieważ na to u mnie trzeba sobie zasłużyć i to utrzymać, tylko współpracowników. Sam trzymam dystans, kąszę jak trzeba, czyli dość często, ale też i potrafię jak trzeba pomóc. Wzrost u mnie raczej średni, bo 176 cm, co dla wielu pań oznacza bycie przegrywem;), ale same nie podchodzą i nie pytają, ponieważ się boją, że dostaną gonga w główkę. To raczej nie zależy od wzrostu, tylko od stylu bycia. Ludzie też potrafią wyczuć z kogo można jawnie się nabijać a z kogo nie. I zawsze będą testować, szczególnie panie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wystapi jeszcze raz taka sytuacja ze uznasz to co powiedzial za zbyt swobodne to powiedz mu cos w stylu ze to ze sie witamy podajac sobie reke nie oznacza ze jestesmy kolegami.Druga sprawa to atrybuty fizyczne i aparycja odgrywa kluczowa role wszak kierujemy sie instynktami w wiekszosci przypadkow a nie racjonalnym mysleniem przy pierwszym kontakcie.Po trzecie to podaj moze przyklad tekstu zastosowanego wobec ciebie-mi sie czasami wydawalo ze moze jestem przewrazliwiony ale potem jakos zaczalem odczuwac co jest kolezenskim kuksancem, a co drwinka

Edytowane przez Tramal
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Tramal napisał:

Po trzecie to podaj moze przyklad tekstu zastosowanego wobec ciebie-mi sie czasami wydawalo ze moze jestem przewrazliwiony ale potem jakos zaczalem odczuwac co jest kolezenskim kuksancem, a co drwinka

Też to wyczuwam ,mam np w rodzinie paru kuzynów z którymi każde spotkanie  to fajna  jazda po sobie ,oni mi ja im co często się kończy tekstem typu : "a może w ryj by waćpan chciał" albo " swędzą cię jedynki misiaczku ? " ale tam sie wyczuwa szacunek. Wszystko z szacunkiem i na uśmiechu lub udawanym wkurwie. Inny kompletnie klimat. Uwielbiam taką inteligentną naparzankę ale gości na tyle inteligentnych że doskonale znają granice. Niestety bardzo mało takich osób.  No i z kuzynami jesteśmy równolatkami, ten z pracy mógłby być moim synem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako przełożony nie pozwalają siebie na kumpelski układ w pracy, bo to się źle kończy, krótko i zwięźle...praca to praca, życie prywatne to życie prywatne, interesuje mnie to i to, masz się nauczyć tego i tego, wykonać zadanie tak i tak - same konkrety, stawiaj wymagania, oceniaj, wyciągając konsekwencję, ale nagradzaj...jak z dziećmi - metoda kar i nagród, sprawiedliwie i konsekwentnie, a w przypadku podwładnych - bezwzględnie.

Nie daj sobie wejść na głowę, bo w dupę to ty zbierzesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, jaro670 napisał:

Zawsze byłem zdania że to bez sensu budować bariery typu mówienie długi czas na pan itp, zawsze skracałem dystans bo uważam to za zbędne w pracy ale jakoś zawsze obraca się to przeciwko mnie.   Nawet jeśli inni też od pierwszej chwili skracają dystans to nie są tak testowani jak ja mimo że uchodzę w firmie raczej za stanowczego gościa bo ci którzy weszli mi w drogę do dziś są mili na zapas.  

Ja mam 20 lat, lecz pracuje od 15 roku życia i nie zdziwię się jak zostanę zignorowany przez starszego bo co ja tam mogę wiedzieć. Jestem młody i do każdego obcego mówię per pan/pani nawet do równolatków oczywiście obcych, nasi przodkowie nie bez powodu przyjęli formę zwracania się grzecznościowo a na życiu musieli się znać skoro powszechnie uważano to za coś dobrego

jak to mawia prof J. Bralczyk: ,,uprzejmość jest cnotą i nie zabraniajmy ludziom być uprzejmymi co do nas'',

 

Ok ja jestem młody i wiadomo, że starsi w pracy będą do mnie walili na 'ty' a jakbym im powiedział, ze sobie życzę na pan to by wyglądało co najmniej dziwnie. Lecz gdybym ja był starszy to w życiu bym nie pozwolił do siebie walić na 'ty' nawet po przepracowaniu z kimś 20 lat; tak jak kolega wyżej napisał kolegów masz na treningu, rowerach, kajakach, bieganiu a nie w pracy, bo tam jedynym kolega może ewentualnie być szef. 

 

Nawet jeśli są to jednakowe stanowiska to pracujesz tam np 10 lat oni 2 tygodnie to z tymi co pracujesz razem można być na Ty ze świeżymi nie; bo równość może być najwyżej wśród równych sobie.

 

A jak masz nowicjusza to dla postrachu można walnąć taki pokaż tylko nie nadepnij mi na odcisk bo zrobi się nie przyjemnie i jak wspomniałeś wyżej przejdź obok osoby, którą wcześniej ustawiłeś i spytaj na głoś np,,pan Piotr coś o tym wie''

 

Z poważaniem M.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.