Skocz do zawartości

Tacierzyństwo.


mpawel5

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio naszly mnie pewne przemyślenia, dotyczące bycia ojcem. Moja była zostawiła mnie bo nie chciałem dziecka. Tak sobie myślę, że może następna też będzie chciala(interesują mnie LTR). Dodam, że mam dziecko(11 lat) i pierwsze 3 lata byłem z jej matka(odszedłem bo to była córcia bogatego tatusia z wszystkimi tego "zaletami"). Przez te 3 lata było ciężko, ale to z powodu matki dziecka(latanie po specjalista Ch, bo dziecko krzywo pierdnelo, robienie wszystkiego wg mądrych książek o wychowaniu, zrobienie z wychowania jedynego celu w życiu). Mam pytanie do ojców na tym forum. Czy jest się czego bać, czy jednak przy normalnej kobiecie jest to do ogarnięcia?Mam 38 lat. Nie jestem fanem dzieci, ale wiem, że swoje się kocha. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mpawel5 napisał:

czy jednak przy normalnej kobiecie jest to do ogarnięcia?

Pytasz czy się bać ojcostwa a sam jesteś ojcem. Nie masz kontaktu z dzieckiem? Jeśli masz kontakt to chyba potrzebę ojcostwa masz zaspokojoną - przynajmniej w jakimś stopniu.

No i ta kwestia "normalności" kobiety. Coraz trudniej o tą normalność.

Edytowane przez Normalny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, mpawel5 napisał:

Chodzi mi bardziej o noworodka. Pieluchy, płacze itd. 

Bracie ? a ja to uwielbialem. Przewijać, kąpać, karmić, usypiac małego. Dawałem z siebie wszystko! Jestem wrażliwym facetem. To moje geny (mam nadzieję), zbieram się badań dna. 

Mam 34 lata, syna. Czy był bym gotów znowu mieć noworodka? Jasne! Ale tylko mentalnie. Psychicznie nie! Jeżeli ponownie spotkało by mnie to, że jakaś sucz, znowu by stwierdziła, że będzie jej lepiej u innego?! Chromole to! 

 

Edytowane przez Still
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Still napisał:

Jeżeli ponownie spotkało by mnie to, że jakaś sucz, znowu by stwierdziła, że będzie jej lepiej u innego?! Chromole to! 

Z takich samych powodów ja też już podziękuję. Jedno mam i starczy - lepiej energię poświęcić na niego.

Również pieluchy mi nie przeszkadzały. Byłem dumny, że sobie radzę. Mam wrażenie, że właśnie tacy dobrzy tatusiowe są potem robieni w konia. 

Edytowane przez Normalny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Normalny napisał:

 

Również pieluchy mi nie przeszkadzały. Byłem dumny, że sobie radzę. Mm wrażenie, że właśnie tacy dobrzy tatusiowe są potem robieni w konia. 

Wiesz ile razy była sytuacja.....  Psiapsiula z żonka siedzi na kawie i pierdoletto. Mały narobił w pieluchy, mówię, żona siedź, ja przewinę, gościa masz. 

Koleżanki żonki, oczy jak złotówki, to twój mąż umie? Potrafi? Przewija? Bozeee ty masz jak w niebie. Mój się brzydzi. Złoto nie mąż! 

Ex rozjebana w słynnym fotelu strandmon z ikely, banan od ucha do ucha.... Wiem dumna jestem z tego! 

 

A nie dawno co usłyszałem? Jestem nieodpowiedzialnym ojcem. Zawsze taki byłeś! 

Edytowane przez Still
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 12/2/2018 at 2:47 AM, mpawel5 said:

Byłem za młody kiedy mi się Bobo rodzilo. Teraz nie wiem czy nie za stary jestem:). 

To ja Ci napisze tak.

Po 30 to facej fest gotowy na dzieci.

Pierwsze, syn po 30, doskonala decyzje, cale szczescie ze sie nie przydarzyl wczesniej.

Drugue, corka chwilka przed 50 siatka, z ta sama zona. Myslalem ze bozia sobie ze mnie zakpila.

Obecnie syn prawie dorosly, za rok sie wyprowadzi, corka prawie 3 lata - jestem najszczesliwszym ojcem.

Zona sporo pracyje, czasmi nie ma jej w domu 2-3 noce.

Sam, jestem w stanie zrobic z nia wszystko (z corka), ale na poczatku byla jazda bez trzymanki. Pierwszy raz zostalem sam z mala na 2 noce jak mloda miala 18 miesiecy.

Plecy bola od biegania na czworaka po dywanie, ale zadowolenie wieksze niz wygrana w totolotka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem kobieta zajmuje się dzieckiem a mężczyzna tylko pomaga, wychowuje, kształtuje psychikę i musi trzymać w ryzach oboje. Nie wyobrażam sobie pełnienia roli matki w związku i robienia tylu rzeczy za samicę. 

Sam mam 30+, nie chcę dziecka. Wiem ile wymaga to czasu, poświęceń i jak trudno znaleźć teraz samicę, która nadaje się do roli matki i żony. Większość znajomych jest już po rozwodach albo singlami. Płacą alimenty. Ci w związkach w szczerych rozmowach narzekają na swój los. Udając w social mediach i przed obcymi jak im jest wspaniale w roli ojca i męża. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 12/2/2018 at 8:03 AM, mpawel5 said:

Czy jest się czego bać, czy jednak przy normalnej kobiecie jest to do ogarnięcia?Mam 38 lat. Nie jestem fanem dzieci, ale wiem, że swoje się kocha. 

 

Mam 35 lat, jedno dziecko. Drugiego nie chce. Mam syna. Chce aby pozostał jedyny w moim życiu. 

 

Drugi raz przez okres pieluchowy przechodzić nie chcę. Choć ponoć ten okres jest najlepszy. 

 

Pojawienia się dziecka mocno nadszarpnęło moje małżeństwo. Ciągłe kłótnie i odmienne zdanie co do wychowywania, powodują u mnie myśli o rozwodzie. Czuję ulgę jak o tym myślę i wielką niemoc bo stracę syna.

 

To jest właśnie problem - kobieta może ci zabrać dziecko w każdej chwili i odejść. Sąd ją jeszcze pobłogosławi. A ty facet, zostaniesz uszkodzony psychicznie i emocjonalne. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.12.2018 o 08:03, mpawel5 napisał:

Nie jestem fanem dzieci, ale wiem, że swoje się kocha. 

Z kobietą, z którą jesteś w stanie w miarę normalnie ułożyć życie, dzieciaczka można spokojnie odchować. Ale...

Nie wiem czy w Twoim wieku bym się w to pakował. Bo te pierwsze lata życia dziecka są czasochłonne. Jeżeli chcesz dołożyć cegiełkę do jego wychowania i opieki (ja w życiu nie zostawiłbym wychowania małego chłopca kobiecie!), to musisz mieć na to i czas i siłę. Jak jeszcze taki maluch źle śpi, albo często choruje, to jest ciężko.

Chyba na Twoim miejscu zainwestowałbym swój czas z relację z tym dzieckiem, które już masz i zachowałbym wigor dla wnuków (o ile takie by się pojawiły).

W wieku mężczyzny ok. 40 lat, to partnerka musiałaby być na prawdę fajną, sprawdzoną babką - co najmniej 10 lat młodszą.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Miner napisał:

W wieku mężczyzny ok. 40 lat, to partnerka musiałaby być na prawdę fajną, sprawdzoną babką - co najmniej 10 lat młodszą.

Niezależnie od wieku kandydatka na matkę wypada żeby była już ogarnięta i głowie miała trochę poukładane. Zwykle 20+ do maks ok. 30 lat, żeby nie było powikłań i dziecko nie urodziło się z wadami. 

Przypadek z bliskiego otoczenia. Mężczyzna 55 lat strzelił drugie dziecko swojej drugiej żonie 30+, ale mały ma już jakieś problemy zdrowotne. Ich pierwsze kilkuletnie dziecko jest zdrowe. 

Edytowane przez realista
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj gadam z moją "koleżanką" i ona do mnie, że piersi jej dziwnie urosły i żebym spojrzał. Takie wrażliwe się zrobiły i obolałe a okres dopiero za tydzień. Poszedłem spać i tylko przed snem napisałem jak się czuje i kiedy płodne - wypadało jakoś wtedy a jazda była ostra bez trzymanki. Dziś rano się zaczęła chryja. Ja cisnąłem na lekarza i tabletkę "po" ona, że nic się nie dzieje, spokojnie. Ogólnie rozeszło się po kościach, ale szczyt kobiecej odpowiedzialności to nie wkładać sobie do cipki kabla 230V. Mniejsza z tym, nie kontynuujcie tego wątku (mojego i mojej koleżanki, to jest nieistotne teraz). 

Fajnie się czyta ten temat bo ja kur...a czekam i szukam jak nienormalny i boję się wyjść ze strefy komfortu. Wierzę w jakieś idylle i idealne partnerki. Jedną idealną miałem już i wprost mi dała do zrozumienia, że mam zielone światło jak chcę, ale głupi byłem. Teraz sobie życie układa z innym więc nawet nie pytam co słychać, po co. Ponoć nigdy się nie jest gotowym na bycie ojcem a jak to już przychodzi to jest zajebiście. Prawda to? @Still @mpawel5 @RealLife@Maliniak @TheFlorator?

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko powiem Ci tak. Robiłem dzieciaka, nie dlatego bo ex wymusiła to na mnie, zrobiłem bo chciałem mieć kawałek siebie na tym świecie, jak i po tym jak mnie już nie będzie.

Gotowym nigdy się nie jest. Bałem się jak cholera. Uczucie jak ex była w ciąży, ma sie ni jak do tego, gdy mały się pojawił na świecie. 

W ciąży u kobiety, czujesz jak kopie etc. 

Dopiero jak przecinalem wstęge(pempowine), wzięłem na ręce, to jak byś dostał obluchem w łeb. Dopiero zdajesz sobie sprawę, jaką odpowiedzialność ciebie czeka, za tego małego czlowieczka. 

Radość, duma w tobie buzuje niczym wulkan. 

A jeżeli chodzi o karmienie, przewijanie, usypianie itp. Czlowiek nigdy tego nie robił a uczy się w sekundę. Tak jak by zapomniał a przypomina się szybko. 

 

I tak. Jest zajebiscie. Mimo tego, że straciłem go na codzień, nie żałuję. 

Edytowane przez Still
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.